Październik 2020 ♥️
-
WIADOMOŚĆ
-
Cześć dziewczyny! Widzę że trochę się dzieje, ja sama też już mam stresik i kończę pakowanie torby, wózek kupiony wczoraj. Czy któraś będzie rodziła w Warszawie na Madalińskiego? Bo ja bym chciała ale mam tam 100km i trochę się martwię czy zdążę 😅 u nas 35 tydzień i dziwię się że nie miałam jeszcze gbs, może dostanę skierowanie za tydzień na wizycie. U nas mała jest dalej mała, przepływy już dobre więc nie wiadomo czemu. Jest mi już ciężko i chodzę jak czołg, chrupie w miednicy i niewygodnie jest spać. Mimo to mam nadzieję że mała posiedzi do terminu i nabierze jeszcze ciałka...
-
Mój brzuch jakoś lepiej
nie boli. Łapią skurcze ale takie do których jestem przyzwyczajona i nie są zbyt częste więc już jestem spokojniejsza
Też mam stresa w tej całej sytuacji. Najbardziej jak z synem sama w domu jestem. Ale na szczęście narazie się trzymamjutro i niedziela z teściową a po n8edzieli mąż ma nocki więc też nie będzie źle w razie gdyby się coś działo.
Chwilowo jestem spokojniejsza. Poza tym za półtora tygodnia wizyta. Jak dotrzymam w dwupaku to będzie mega
Kciuki za Was wszystkie żebyście rozpakowywały się jak najbliżej terminu i żeby to były szybkie porody bez komplikacji
-
Lajla, oby posiedziała i nabrała ciałka✊ A Ty jesteś drobna, albo mąż? Bo to czasem taka rodzinna cecha. GBS ma być aktualny do porodu, nie starszy niż 4 tygodnie, więc jeszcze masz chwilę.
Też obawiam się tej mojej żelaznej szyjki. Z jednej strony super że nie stwarza problemów z donoszeniem ciąży. A z drugiej, kiedy przyjdzie już co do czego, to nie chce się otwierać. Ja też musiałam mieć zabieg po poronieniu, a potem wywoływany poród bo szyjka była niewzruszona. Zobaczymy jak będzie tym razem, mimo wszystko macica to organ stworzony do rodzenia, więc może wystarczy dać jej czas.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 września 2020, 14:58
Poronienie październik 2015
Alicja marzec 2017 ❤️
Izabela październik 2020 ❤️
-
nick nieaktualnyZawsze jak czytam historię porodów to się wzruszam i jednocześnie ogarnia mnie smutek, że u mnie tak nie poszło. Przy obu moich porodach przechodziłam tylko I fazę najgorzej wspominam poród syna, bo w szpitalu przypięta do ktg i butli z oxy nawet nie miałam możliwości się ruszyć dalej jak na 1,5 metra kabla i ból okropny... a w domu to jest zupełnie inna bajka i jedynie wyczuć ten moment kiedy ruszyć do szpitala.
Lajla ale planujecie wcześniej się gdzieś zakwaterować? Czy tak jak się zacznie akcja i na pełnym gazie pokonać 100km? 🙈 -
Wiecie to że szyjka tak ładnie trzyma nie oznacza że jak przyjdzie czas to nie ruszy. U mnie były 2cm rozwarcia przed pierwszym porodem a i tak jak doszło co do czego to musiałam mieć podaną oxy bo wody się sączyły ostro i ani szyjka się nie rozwierała dalej ani żadnych skurczy nie było. Także teraz też nie jest powiedziane że u mnie pomimo skróconej szyjki i rozwarcia obędzie się bez wspomagaczy
A dzwoniłam do szpitala w którym chcę rodzić żeby dopytać dokładnie od którego tygodnia przyjmują porody i pani doktor powiedziała mi że od 30 więc już jestem spokojna że bezpiecznie mogę tutaj z dzieciątkiem sie udaćoby jednak jeszcze potrzymać
-
Evoleth wrote:Lajla, oby posiedziała i nabrała ciałka✊ A Ty jesteś drobna, albo mąż? Bo to czasem taka rodzinna cecha. GBS ma być aktualny do porodu, nie starszy niż 4 tygodnie, więc jeszcze masz chwilę.
Też obawiam się tej mojej żelaznej szyjki. Z jednej strony super że nie stwarza problemów z donoszeniem ciąży. A z drugiej, kiedy przyjdzie już co do czego, to nie chce się otwierać. Ja też musiałam mieć zabieg po poronieniu, a potem wywoływany poród bo szyjka była niewzruszona. Zobaczymy jak będzie tym razem, mimo wszystko macica to organ stworzony do rodzenia, więc może wystarczy dać jej czas. -
Ja tez mam 100km. Poród drugi - planowane cc, ale za pierwszym razem urodziłam 10 dni po terminie, miałam wywoływany i tak skończyło się cc.
Tak jak mówią dziewczyny - każda z nas jest inna i tego nie przewidzimy.[link=https://www.suwaczki.com/][/link]
-
Lajla wrote:Mam zamiar udać się jak zaczną się skurcze, może to głupi pomysł, jak myślicie? Ile trwa pierwszy poród?
o ile dobrze pamiętam to powinno się jechać jak skurcze są co 5 minut, trwają 40-50 sekund od godziny... mój trwał 2 dni, więc wiesz
POżalę się trochę. Nie chcę rad ani użalania się, po prostu nie mam z kim o tym porozmawiać. Z moim mężem jest źle. Ma depresję/kryzys wieku średniego, whatever. Wszystko jest na mojej głowie, a do tego jestem przeraźliwie samotna. My zawsze bylismy blisko, bardzo. Zawsze jak przechodził to mnie pocałował albo przytulił. Teraz zero. Zapytałam go dziś co się dzieje. Powiedział, że ma uczucie jakby chciał odciąć całe swoje życie. I koniec rozmowy.
Zajebicie ;( akurat jak ja jestem mega szczęsliwa, bo ciąża to on cierpi... czuję sie jak samotna matka...
-
Freja_ współczuję. Nie wiem czy to wasze pierwsze dziecko. Ale u Nas było podobnie tuż przed pierwszym porodem mojego ogarnęła depresja... Nie chciał rozmawiać, uciekał a jak mała się urodziła to jakby było wszystko jedno po jakimś czasie przeszło. Później się przyznał, że go wszystko przerosło. Wiedział, że jego życie się zmieni ale nie mail pojęcia , że aż tak. Może twojego tez to wszystko przerasta i nie potrafi się cieszyć tak jak ty...
-
Freja chłopy to trudny gatunek. Mój też tak dusi w sobie różne sprawy. Choć akurat teraz jakoś dobrze funkcjonuje. Ale bywa różnie
Trzymajcie się tam 👫
A my tak sobie teraz przy ognisku siedzimy i słuchamy bluesa... Jutro jedzie gdzieś w trasę. Wraca chyba we wtorek. Kiedyś wyjezdzał na kilka tygodni. A teraz brakuje mi go po paru dniachFreja000 lubi tę wiadomość
-
Baby, jak romantycznie😉 Życzę sobie takiej miłości i przyjaźni po kilkunastu latach małżeństwa.
Freja, współczuję bardzo. Mogę sobie tylko wyobrazić jak samotnie musisz się czuć. Akurat w takim ważnym dla kobiety momencie...
Pamiętam że moja siostra miała podobna sytuację z mężem, trzy lata temu, gdy urodził im się młodszy syn. Ona w połogu i karmiąc malucha miała więcej energii i ogarniała więcej niż on. Chłopak wolał po prostu leżeć przed tv, nic go nie interesowało, do niczego nie mogła go zmobilizować. Ocierało się to o depresję właśnie. Pamietam że rozważała wysłanie go na badania krwi, czy może nie ma jakichś niedoborów. Chyba ten stan po prostu minął po jakimś czasie. Ale tej wiosny znów było gorzej, w związku z psndemią, uziemieniem w domu. No ten facet ma po prostu takie gorsze okresy. Potem na wiosnę wszyscy kupili sobie rowery i zaczęli jeździć, robić plany na wakacje i znów wszystko wróciło do normalności.
Nie mówię że w tej historii jest jakiś przepis na wyciągnięcie faceta z dołka. Po prostu skojarzyło mi się z Twoją sytuacją.
Trzymaj się, kochana. Mam nadzieję że Twój mąż się ogarnie, sam lub z jakąś pomocą. I że znów będziecie na 100% razem cieszyć się dzieckiem.Freja000 lubi tę wiadomość
Poronienie październik 2015
Alicja marzec 2017 ❤️
Izabela październik 2020 ❤️
-
Ogólnie z tego co zauważam faceci są dużo mniej odporni psychicznie niż my.
Ja też mam dzisiaj dołek, każdy mnie denerwuje, brzuch mnie znowu zaczął bolec z tego wszystkiego, mam wrażenie że urodzę przed terminem bo ciągle mnie ktoś wkur...
17.08.2018 M<33
09.10.2020 A<33
-
Freja współczuję
miejmy nadzieję że mu przejdzie. Mój na szczęscie dobrze zniósł moją ciążę, poród i cieszył się z syna. Teraz na córeczkę też się cieszy i nie może się doczekać. Powiem Wam że ma inne myślenie niż ja. Zauważyłam to właśnie jak wyniknęły problemy z ciążą. On tak jak teściowa że urodzi się to się urodzi nic nie poradzimy. A ja? Ja właśnie czuję się z tym wszystkim sama. Jak bym tylko ja rozumiała co się dzieje i jakie są tego konsekwencje. Także może trochę innasytuacja ale domyślam się jak Wy się czujecie. A ja już wiedząc że jemu jest wszystko jedno czy teraz czy za miesiąc czy w terminie mała Zosia się urodzi płaczę pocichu w samotności żeby nikt nie widział
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 września 2020, 21:55
Freja000 lubi tę wiadomość
-
Evoleth, uff, wspaniałe informacje z wizyty. Bardzo się cieszę, że wszystko u Ciebie idzie w prawidłowym kierunku 😊
Freja, a jak długo ten stan trwa? Może to po prostu lęk przed nową rzeczywistoscia, która Was czeka za kilka tygodni. Może boi się tego, jak będzie i stale o tym myśli? To oczywiscie tylko spekulacje, Ty najlepiej znasz swojego męża, a dodatkowo wynika, se jest skryty. Przykro czytać, że czujesz się bardzo samotna, będąc w tak ważnym dla siebie (i dla Was, jako rodziny) momencie. Mam nadzieję, że kryzys szybko minie i odzyskasz wsparcie w mężu. Tulę.Evoleth lubi tę wiadomość
-
Cos wam musze napisac.
Jak tak czytam o tych waszych pieknych porodach to bierze mnie ogromna ochota na to zeby przezyc to jeszcze raz.
Dzisiaj nawet pomyslalam, ze moze jak gbs bylby ujemny to jednak sprobuje sn.
Ze moze jak bede robic codziennie masaz to bede dobrze przygotowana....
A potem przeczytalam artykul gdzie kobieta opowiadala jak obrazenia porodowe zniszczyly jej zdrowie, ze juz wolalaby nie miec reki czy nogi bo przynajmniej proteze mozna zalozyc a tak cierpi w ciszy i nie ma za bardzo metod jak takim kobietom pomoc. Opisywala jak sie czuje, ze ma depresje...I wszystkie te uczucia jakie mialam po drugim porodzie do mnie wrocily, ten obzydliwy strach ze bede kaleka (iii stopien pekniecia czyli naruszone juz zwieracze odbytu), ze bedzie mi wszystko wypadac, ze juz nigdy nie podniose swoich dzieci, ze sama jestem sobie winna (bo moglam miec cc).
I wpadlam w taka panike, ze sie zastanawiam czy nie zmienic daty cc na -przed tp- zeby bylo pewne ze mi ta cesarke zdaza zrobic.
Oczywisicie moglo by byc tak ze trzecie dziecko wyskoczy ze mnie raz dwa i ze mnie tak nie rozerwie bo prawdopodobienstwo ze bedzie znowu wychodzic z lokciem (moj maz widzial) przy glowie jest minimalne. Ale pewnosci nie mam i czytalam tez ze nastepny porod moze pogorszyc sytuacje.
Powinnam isc na kolanach do Czestochowy, ze wszystko w sobie potrafie utrzymac. choc widze roznice, bo gdy mi sie bardzo bardzo chce to sie musze mocno koncentrowac, ale nie wylacza mnie to z zycia publicznego i zdaza bardzo bardzo nieczesto. Ale z wiekiem moze byc coraz gorzej bo nawet u zdrowych kobiet wiek powoduje takie dolegliwosci.
Tak wiec juz do konca dzis pogodzilam sie z mysla o cc i nie snuje juz marzen o sn.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 września 2020, 23:28
-
Kotka naprawdę Ci współczuję. Na swój poród nie narzekam bo to było najwspanialsze przeżycie w moim życiu. Ale czytając to co się Tobie przytrafiło to zagościł u mnie lęk przed SN. Na szczęście jest on mniejszy od strachu przed CC. Kochana na Twoim miejscu nie zastanawiałabym się nad SN. Zbyt wiele Cię to kosztowało. Ja bym nie dała rady się przełamać. A znając mnie i mój strach przed wszelkimi operacjami to świadomie bym się nie zdecydowała na drugą ciąże. Nie bierz tego czasem do siebie bo nie o to mi chodzi. Ja poprostu taka jestem że jaka kolwiek operacja i ja jestem jednym wielkim kłebkiem nerwów. Nie nadaję się do tego
-
Przyszedł mi wynik wymazu z pochwy i z pępka. Teraz się zastanawiam czy znowu będę musiała coś brać czy ten clotrimazol mi to wyleczył. Znacie się trochę na wynikach??
U mnie z pępka nic nie wyszło a z pochwy: Gardnerella vaginalis dość liczne, candida albicans nieliczne i nie wiem co to oznacza