PAŹDZIERNIK 2023
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyPolozne noworodkowe czesto nie maja podejścia. Ja w 2021 miałam cc. W drugiej dobie poszłam po pokarm a one z ryjem ze na pewno mam. Dziecko mi płacze ja ledwo się ruszam itd. Wróciłam ze skulona głowa do pokoju. Dalej krzyczy itd wracam tam a te mi mówią żeby dać smoczek. Tragedia jakaś. Pokarm miałam dopiero na 5 dobę po cc przy pomocy laktatora. Teraz tez nie dam sobie w kasze dmuchać. Już jedno wykarmiłam wiem co i jak. Ale obawiam się ze dojdą hormony i mnie zmiażdżą.
A co do dzieci. To ja powiedziałam ze jade do szpitala rodzic dzidziusia. Teraz po tygodniu pobytu na patologi to mówię ze mama długo rodzi dzidziusia ze musimy na niego jeszcze poczekać bo jeszcze jest za mały musi troszkę urosnąć. Nie zastanawiałam die jak odbije się brak nieobecności tak długiej. A tez zapowiadająca cc w środę. Tu wychodzi się w 4 czy 5 dobie po cc wiec wyglada na to ze minimum 2 tyg musi znieść beze mnie. A tez jeszcze nigdy nie zostawała ani jedna noc, ani jeden dzień beze mnie. Na ta chwile dobrze sobie radzą beze mnie i chyba jest bez większych placzow. Mam nadzieje ze da rady jeszcze bo tez się martwię. Myśle ze czasem to większe obawy są nas jako matek a dzieci są b mądre i dużo rozumieją. -
Dzieci są o wiele mądrzejsze niż by się mogło wydawać. dlatego staram się moich nie oszukiwać. a już szczególnie,żeby je chronic. bo one doskonale dodają dwa do dwóch i widzą,że mama coś kręci.
jak rodziłam młodsza, to też starsza była pierwszy raz sama bez mamy. pewnie,że tęskniła. ale bardzo dobrze to zniosła. później jak młodsza miała pół roku trafiłam z nią do szpitala na 2 tygodnie i wtedy było trudniej.
Teraz też się boje jak to będzie. codziennie im powtarzam. jakoś przezyjemy, nie mamy wyjścia;DPoziomka25 lubi tę wiadomość
-
Jejku ten syrop co polecalyaxie super sprawa na zgagę. Mocno pomaga. Ja coraz częściej skurcze przepowiadające ale nic poza tym. Szyjka tez długa i trzyma, teraz 26.09 mam wizytę pobranie GBS wiec ZobacYmy co i jak. Ja tez przy poprzednich porodach pokarm miałam dopiero po kilku dniach. I jak mówicie wiem już ze to normalne, ale w szpitalu dochodzi stres ból i hormony wiec nie każda z nas w takiej sytuacji potrafi się postawić
-
nick nieaktualnyChantel1 wrote:Jejku ten syrop co polecalyaxie super sprawa na zgagę. Mocno pomaga. Ja coraz częściej skurcze przepowiadające ale nic poza tym. Szyjka tez długa i trzyma, teraz 26.09 mam wizytę pobranie GBS wiec ZobacYmy co i jak. Ja tez przy poprzednich porodach pokarm miałam dopiero po kilku dniach. I jak mówicie wiem już ze to normalne, ale w szpitalu dochodzi stres ból i hormony wiec nie każda z nas w takiej sytuacji potrafi się postawić
Opieka okołoporodowa do poprawki. Ja tego tez się boje teraz ze będą takie wredne. Dlatego mam swoje mleko jeszcze musi mój mi podrzucić podgrzewacz. Bez łaski. -
Poziomka też myślałam, że nie dam się.. jak wmawiały mi że nie karmię. Albo pewnie źle przystawiam. To sie broniłam. Ale z tym ulewaniem. To już mnie bezsilność wzięła i stałam jak wryta..
Ale aktualizacja przyszła nowa zmiana. I całkiem inne podejście.. przyszła położna że ona zabiera zważyć. I patrzy mleko moje stoi na szafce (bo jak karmię jedna piersią z drugiej skapuje do kolektora), to zapytała a co sie stało. Czy dokarmiam. A to może chce zamrozić. Ona ma woreczki i zamrażalnik, bo szkoda tego mleka. Akurat karmiłam, to zapytała czy chce dokończyć czy już zabrać może na ważenie. A sprawdzimy co z tą wagą. Że przecież widzi, że ładnie ssie.. I można grzecznie i empatycznie? Można..
Ogólnie od porannego ważenia przybyła 100 g czy nawet ponad. I że aż zdziwienie że tak dużo. I dlaczego w nocy spadło.. lampe nam odłączyli już. ( a ja mówiłam, że ona strasznie sie pociła w nocy pod lampą aż woda sie zbierała i musiałam ją co jakiś czas wyjmować i wycierać, i te płytki na których leżała.. i że to pewnie utrata wody. Ale nie matka nie karmiła.. -
Eskalopka wrote:Póki co u mnie spuchły najbardziej dłonie. Paluchy dziwnie się zginają. Pomaga głównie moczenie w zimnej wodzie. Pytałam lekarki, ale lepszych pomysłów na ulgę nie miała niestety. Pozostaje wytrwać.
-
Mala_syrenka wrote:Dzieci są o wiele mądrzejsze niż by się mogło wydawać. dlatego staram się moich nie oszukiwać. a już szczególnie,żeby je chronic. bo one doskonale dodają dwa do dwóch i widzą,że mama coś kręci.
Ano właśnie, dlatego odkąd Kropka napisała o swoich obawach w związku z przedłużającym się pobytem, tak mnie to gryzie. Bo ja absolutnie nie uważam, żeby moje dziecko nie było w stanie zrozumieć i ocenić sytuacji. Ale zrozumieć, a poradzić sobie z nią emocjonalnie to dwie różne rzeczy. Mój jest teraz w samym epicentrum skoku rozwojowego, wciąż łudzę się, że urodzę w terminie i do tego czasu będzie lepiej. Ale co jeśli nie? Bąbel jest teraz marudny, rozdrażniony, płaczliwy i ogromnie potrzebuje bliskości. I gdybym musiała jechać dziś w nocy rodzić braciszka i zostać w szpitalu dłużej to jakoś ciężko uwierzyć mi w emocjonalną zgodę mojego dziecka; zrozumienie sytuacji- tak, próbę poradzenia sobie z nią „bo jestem starszy”- pewnie też, ale zaczęłam zastanawiać się, jak by to się mogło odbić na ich relacjach, bo przecież starszy czuje, że on TEŻ potrzebuje teraz mamy. Oczywiście ja cały czas piszę w kontekście przedłużającego się pobytu w szpitalu, bo uważam, że trzy dni to jest do przepykania i można w odpowiedni sposób nastroić starszaka, żeby czerpał przyjemność z tej atmosfery oczekiwania na rodzeństwo. Tak właśnie jak napisała Kropka- balony, imprezka, konspiracyjne planowanie z tatą itp. Schody zaczynają się gdy nieoczekiwanie z trzech dni zrobi się tydzień albo więcej.
Nigdy nie byłam i nie jestem za okłamywaniem dzieci, uważam, że trzeba im pokazywać świat jak najwierniej. Ale jesteśmy też odpowiedzialne za ich rozwój emocjonalny i to mi czasem ryje banię. 😅 Mówić prawdę, co to właściwie znaczy? „Jesteś już duży, a braciszek sam sobie nie poradzi”- czy to jest prawda? Niby tak, ale jakby się nad tym zastanowić to kurde dwulatek wcale nie jest duży. To dalej malutkie dziecko…
Biję się z myślami. I to też chyba wynika z tego, że mam znajomych, których starsze dziecko nie cierpi swojej siostry. Cztery lata minęły od jej urodzenia, a starszak wciąż ma nadzieje, że kiedyś młoda zniknie z jego życia. To są totalnie marginalne sytuacje, ale jak się na to patrzy w realu, to ciężko potem wyrzucić z głowy, jak się samemu staje przed koniecznością upgrade’u z jednego na dwa. 😉 -
Praskovia to bardzo trudny aspekt emocjonalność dzieci. A raczej wpływ rodziców na emocje dzieci. Osobiście poznałam dziewczynkę wtedy lat około 11 a jej sisotra chyba 8 albo 7. Jak powiedziała, że najgorszym momentem jej zycia było pojawienie sie siostry i dlaczego rodzice nie zapytali o jej zgodę. I to mówiła dużo wcześniej niż mając te 11 lat. Ale rodzice tej dziewczynki. Teraz już 18 latki, nigdy nie lrzywiazyali wagi do emocji dziecka. Raczej to to pokolenie a dziecko jest, to trzeba wychować na 'grzeczne' a kto by rozmawiał i coś tłumaczył. Ma byc słuchane. Nie wiem jak teraz wyglądają realcje z tymj dziewczynami. Ale wtedy to bylo straszne, ta niechęć starszej do młodszej..
Oczywiście są dzieci i rodzice co nic nie robia w tym kierunku dziecko sie rodzi pojawia i nagle szok dla rodzeństwa, ale w gruncie rzeczy sie odnajduje w sytuacji. Notabene to jest zadziwiające jak różni ludzie mogą różnie reagować.
Ja może po prostu, tak jak Ty Praskovia, za dużo mędrkuje psychologicznie na temat dzieci i dlatego wychodzą takie stresy, a może być właśnie bardzo fajnie. Ale ze swojego doświadczenia nad swoim dzieckiem wiem, że właśnie psychologiczne podejście, takie jak do dorosłego, daje lepsze efekty niz stara szkoła, dzieci i ryby głosu nie mają..Poziomka25, Umka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Poziomka25 wrote:Dziewczyny jedtem przerażona tym o czym piszecie ta niechęcią starszego do młodszego. To teraz serio nie wiem co mówić dziecku żeby tez rzeczywiście nie miało problemu z akceptacja siostry i to przeze mnie. ;(
To już nic nie piszemy 🙈 my z Praskovia za dużo analizujemy 🙈
Oczywiście to były tylko skrajności..
Na pocieszenie napisze, że właśnie sie cycujemy z Michaliną, uwielbiam ten stan gdy dziecko jest na haju mlekowym i odpływa w sen 😍Poziomka25 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Kropka6 wrote:Nie pociesze Was, bo po porodzie też będzie opuchlizna 🙈
Ale i tak jest chyba szansa wrócić do normalnego samopoczucia? Bo teraz czuję się trochę jak kaleka? Łapy spuchnięte, stawy kolanowe bolą bo nadprogramowe kg, kręgosłup to samo... idę i się kulam na boki. Przed porodem nie byłam w szczytowej formie bo w trakcie ogarniania budowy nie miałam do tego głowy, a jak skończyliśmy to od razu ciąża. Chciałabym odzyskać siłę jak najszybciej. Figura to sprawa mniej istotna, byleby mnie już plecy nie łupały i żebym w nocy mogła się bez bólu przekręcić z boku na bok. -
Poziomka25 wrote:Super ze masz bez problemu pokarm. Ja będę pewnie musiała walczyć z tym głupim laktatorem. Na sama myśl mi zle
Akurat ja nie mam z tym problemu 2 dni i juz mleko jest. W sumie już tego samego dnia jak mocno ścisnęłam to jakas siara wypływała..Poziomka25 lubi tę wiadomość
-
Eskalopka wrote:Ale i tak jest chyba szansa wrócić do normalnego samopoczucia? Bo teraz czuję się trochę jak kaleka? Łapy spuchnięte, stawy kolanowe bolą bo nadprogramowe kg, kręgosłup to samo... idę i się kulam na boki. Przed porodem nie byłam w szczytowej formie bo w trakcie ogarniania budowy nie miałam do tego głowy, a jak skończyliśmy to od razu ciąża. Chciałabym odzyskać siłę jak najszybciej. Figura to sprawa mniej istotna, byleby mnie już plecy nie łupały i żebym w nocy mogła się bez bólu przekręcić z boku na bok.
No ogólnie siły to ja mam, niestety mam problem z tą nogą co mnie przed porodem złapała i kuleje... ale znajoma fozjo urogineklogiczna mam mi termin znaleźć jak najszybszy u siebie.
A tak to mi nawet krocze nie doskwiera. Normalnie siedze na pupie. Gdyby nie biodro, to bym jak fryga skakała. Zero zgagi, problemów z oddychaniem itp.
A opuchlizny to trochę sie w szpitalu od karmienia z opuszczonymi nogami nabawiłam. Wiec jak do domu trafie, to zaraz sie za to zabiorę.
A co do figury jestem ciekawa wagi. Bo brzuszek to tylko taki maly flaczek jak na 3/4 miesiąc. A jak sie wyprostuje, to juz nie widać, że po porodzie prawie 😛Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 września 2023, 09:03
Eskalopka lubi tę wiadomość
-
Ja wczoraj tez tak spuchlam, jak nigdy - nogi, dlonie, twarz. W dodatku od wieczora mnie czysci tez jak nigdy. Zastanawialam sie jeszcze do pewnej chwili czy moze sie czyms nie strulam ale nie jest mi ani niedobrze ani nie wymiotuje i chyba przy zatruciu pokarmowym mialabym jakies inne objawy albo po paru razach by przeszlo. Maz i corka na szczescie bez problemow, wiec poki co na infekcje tez to nie wyglada. Az mi sie przypomnialo, ze ktos tu kiedys pisal ze organizm sie oczyszcza przed porodem i torche sie przestraszylam (tak bezsenna nocka nie jest najlepsza na madre rozmyslania) bo to jeszcze nie czas. Skurcz tez jakby przybraly na intensywnosci - od rana bylo ich juz kilka. I oile zdrowy rozsadek mowi mi, ze nie no przeciez to nic takiego, to przyznaje ze jestem nieco wydygana.
-
A w temacie starszakow i pobytu w szpitalu - tez przygotowuje moj corke na to ze mnie nie bedzie. Teoretycznie wydaje sie ze rozumie i ze nie ma z tym wiekszego problemu, ale mial juz ze dwa razy taki moment ze sie rozplakala nagle mowiac ze boi sie mojego porodu... Wiec chyba nie nastawiam sie ze nie bedzie w ogole problemow bo sama bede za nia tesknila wiec wole byc mentalnie przygotowana na jej lzy przez telefon.
-
Rozumiem mocno Wasze rozkminy dotyczące starszaków. Też się tym przejmuję. Staram się szykować Frania, ale sama jestem przygotowana na 3dniowe rozstanie, a nie na dłuższe.. A tu ewentualna wizja wywołania i jeszcze Kropka mi uświadomiła większe ryzyko żółtaczki przy cukrzycy. Kurczę, mnie samą może to przerosnąć...
U nas stresem jest też opieka nad Franiem podczas porodu, jak mąż będzie ze mną. Nikt poza nami go nigdy nie kładzie spać ani nie odbiera ze żłobka. Zaczęłam przygotowywać do tego sąsiadkę, którą Franio uwielbia, i moją koleżankę. Pewnie jakoś ogarną, ale momentami myślę, że wolę być sama przy porodzie, a być pewna, że Franio jest z tatą. Tylko że mąż też chciałby powitać Anielkę, zwłaszcza gdyby tym razem miało się udać naturalnie... Z kolei przy cesarce dobrze, żeby mógł kangurować. Moje płytki krwi spadają, więc pewnie znów musiałabym mieć znieczulenie ogólne i przespałabym wszystko... No nic, zobaczymy, jak i kiedy się wszystko zacznie, ile potrwa...
Opieki położnych po poprzednim porodzie nie wspominam dobrze. Każda mówiła co innego, dokarmiały Frania mm bez konsultacji ze mną i ogólnie czułam się albo oceniana, albo zostawiona sama sobie. Współczuję Ci Kropka takich bab i ich komentarzy. Dobrze, że choć dzisiejsza zmiana jest bardziej ludzka. Oczywiście, że się da, tylko trzeba chcieć...
Przypomniała mi się sytuacja z czwartku z wyborem położnej środowiskowej. Poszłam do przychodni, powiedziałam o co chodzi i pani z rejestracji odesłała mnie do innego wejścia do budynku (poradnia dzieci chorych). Tam kobieta spojrzała na mnie jak na wariatkę i powiedziała, że ja przecież jestem dorosła i powinnam to załatwić w głównej rejestracji. Jak powiedziałam, że mnie odesłali tu, to rozłożyła ręce i kazała wrócić tam. Na szczęście wszystko słyszała inna babeczka, jak się okazuje ta właśnie położna środowiskowa, i powiedziała, że przecież nie będą mnie znów ganiać i że ona wypełni ze mną dokumenty i się mną zajmie. Można? Można...
Wczoraj miałam strasznie dużo skurczy przepowiadających i mąż się tak wystraszył, że to już, że w nocy się budził i myślał, że rodzę. Współczuję bardzo tym z Was, które skurcze męczą już długo, bo to naprawdę harówka...Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 września 2023, 09:37
10.2020 6tc 💔
F. ur. wrzesień 2021 ❤️
11.2022 10 tc 💔
A. ur. październik 2023 ❤️ -
MinnieMe wrote:Ja wczoraj tez tak spuchlam, jak nigdy - nogi, dlonie, twarz. W dodatku od wieczora mnie czysci tez jak nigdy. Zastanawialam sie jeszcze do pewnej chwili czy moze sie czyms nie strulam ale nie jest mi ani niedobrze ani nie wymiotuje i chyba przy zatruciu pokarmowym mialabym jakies inne objawy albo po paru razach by przeszlo. Maz i corka na szczescie bez problemow, wiec poki co na infekcje tez to nie wyglada. Az mi sie przypomnialo, ze ktos tu kiedys pisal ze organizm sie oczyszcza przed porodem i torche sie przestraszylam (tak bezsenna nocka nie jest najlepsza na madre rozmyslania) bo to jeszcze nie czas. Skurcz tez jakby przybraly na intensywnosci - od rana bylo ich juz kilka. I oile zdrowy rozsadek mowi mi, ze nie no przeciez to nic takiego, to przyznaje ze jestem nieco wydygana.
U Ciebie za wcześnie na oczyszczanie, raczej. I trzymajmy się, że coś Ci zaszkodziło.
W poprzedniej ciąży ja sie oczyszczałam 1.5 tygodnia przed. A teraz okolo godziny 21. No a 3 w nocy urodziłam...
Wiec patrzac na Twój termin porodu, nie może być to oczhszczanie.
Chociaż w tej ciąży miałam takie rzuty ala biegunki co dwa tygodnie. Ale ta przed porodem zdecydowanie była silna lecz krótka. Taka z bolami brzucha . -
Menina, u nas też nikt nie usypiał starszej (już moge oficjalnie pisać starsza i młodsza 😛) i tez się bałam jak to będzie. Bo męża chciałam przy porodzie i sam mąż chciał być. No i na szczęście zaczęło sie jak się zaczęło w nocy. Tesciowa przyjechała. A starsza wyjatkowow tej nocy ani razu sie nie przebudziła. Nie chciała siku. Nie wolała mamy taty. Spała jak zabita. Do 6 rano! A o 6 juz tatuś był spowrotem 😉 także idealnie sie ułożyło.
U Ciebie już donoszona? Czy jakis na dniach? No to wszystko możliwe z tymi skurczami. Ale oby jeszcze trochę posiedział maluszek.
Aaaa właśnie dostałam info ! Wychodzimy 😍😍😍!Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 września 2023, 11:08
Eskalopka, Menina, MinnieMe, agentka93, Praskovia, Fiolka85, Agnuka, Umka lubią tę wiadomość