PAŹDZIERNIK 2023
-
WIADOMOŚĆ
-
Zazdroszczę dużych rodzin, u nas dopiero teraz zaczęły się robić większe święta - moja mama ma brata i siostrę, od nich mam 4 kuzynki i dopiero jak każda miała partnera i się zaczęło mnożenie mamy większe imprezy. Choć muszę przyznać, że z jednej strony lubię, a z drugiej strasznie mnie męczy dłuższe przebywanie w takim przekrzykującym się tłumie 🙈
Miałam teleporadę, pewnie mam covida albo grypę, dostałam antybiotyk odroczony, ale raczej nie wykupię, bo w sumie w nocy już miałam 37-37.5, czyli do przeżycia, a do tego wierzę, że masło czosnkowe i rosół postawiły mnie na nogi. Marcelinka wieczorem zrobiła się żywsza i dyskutowali z tatą o suficie i zasłonie. Ona tak gada do sufitu, że przysięgam, czasem jestem przekonana, że kogoś widzi. W ogóle mam wrażenie, że wzrok jej się wyostrzył.
Luby twierdzi, że w dzień spała tyle, bo wiedziała, że się źle czuję, a jak wieczorem czułam się lepiej to się odpaliła. Nie wiem czy to możliwe, żeby aż tak reagowała na moje samopoczucie. Może jej organizm też walczył po prostu.
Taka ładna pogoda dziś, słońce świeci, a my uziemione w domu.
Dziewczyny, jak coś jest nie halo to warto iść do specjalisty. Jak boli ręka albo serce to nie mamy oporów, żeby iść do ortopedy czy kardiologa, za to jeśli chodzi o zdrowie psychiczne zawsze się ociąga i odkłada. -
Syrenka, ja osobiście bardzo polecam taką wizytę u psychologa. Jestem po dwóch wizytach i naprawdę czuję się lepiej, wiele mi rozjaśniła w głowie, pomogła zrozumieć mój stan i to co dzieje się obecnie z moją starszaczką. Są jeszcze takie dni, ze mam zjazd emocjonalny i dostaje się wtedy najbardziej mężowi, ale potrafię sobie z tym lepiej poradzić, przeprosić i wytłumaczyć sama sobie, że na pewne rzeczy nie mam wpływu.
U nas jest zawsze problem z wigilią. Wiadomo, że ja to najchetniej wigilię spędzałabym każdą jedną z moimi rodzicami. Ale... obawiam się, ze tesciowa w koncu sie odezwie, że u nich nie chcemy. No przyznam szczerze, że średnio mi się podoba ten pomysł, bo nie przepadam za szwagierką. A niestety, oni razem mieszkają, więc siłą rzeczy spedzalibysmy wigilie tez z nią i mężem i dzieciakami. No i w glowie mam wtedy, że co ja mam się tam męczyć i zostawić moich rodziców samych? Także pewnie tak jak w zeszłym roku, w tym też będziemy u moich rodziców, a pierwszy dzień świąt u teściowej.
-
Mju, może w mleku jakieś sygnały idą i faktycznie dostała info że teraz śpimy bo taka jest potrzeba. To nie musi być w 100% świadome. Przynajmniej tak bym kombinowała.
My dziś w przypływie zmęczenia złożyliśmy bujaczek Fisher price który dostaliśmy, wypełniliśmy ręcznikiem głęboką nieckę na dupkę żeby płasko było i wsadziliśmy teraz młodego. Kima od 20 minut więc chyba działa. Strasznie płacze dziś i wczoraj. Jakiś mały kryzys ma chłopak, chociaż z samego rana chumorek był spoko i cieszył się bezzębną buźką do mamy ❤️ -
My dziś z Michalinka (ostatnio starsza nazwała ją Michałka) zrobiłyśmy szarlotke i pieknie pachnie. Obiad, a teraz jak mama chciała głowę umyć, to zasnęła na kolanach i myślę odkładać i liczyć sie z tym że sie obudzi, czy dać pospać, bo dziś idziemy na fizjo, a matka pojdzie z tłusta głową 😛
Ja zawsze lubiłam takie wielkie święta, bo od dziecka tak miałam. Ale teraz przy dzieciach trochę nuży. Na szczęście Marcelina jest śmiałą dziewczynka i lata od wujka do cioci do kuzynow itak dalej. Raczej to ona zamęcza wszystkich 😉
A dobra Misia sama sie obudziła 😛
3ciaze ja to lubie spotkać sie czasem z innymi rodzicami i wtedy zdaje sobie sprawę, że jednak nie jestem osamotniona w tym wszystkim😉 -
Ja miałam być chłopcem i miałam się nazywać Michał, po porodzie mój tata chodził i śpiewał „kto to słyszał, kto to słyszał, żeby babie było Michał”. Zupełnie o tym zapomniałam, Michałka Marcelinki mi o tym przypomniała.
Kropka, jak wizyta u fizjo?
Ja się trochę boję spotkań czy rozmów z innymi rodzicami w naszym otoczeniu, bo mamy lajtowe dziecko moim zdaniem, a dużo znajomych nas straszyło jakbyśmy największy błąd popełniali decydując się na nie. Przysięgam Wam, nikt nam nie powiedział o żadnym pozytywie rodzicielstwa, więc trochę byliśmy w szoku jak się okazało, że radość z rozwoju dziecka czy po prostu miłość do niego często przewyższają w sile odczuwania te złe chwile, chociaż trwają zdecydowanie krócej (za krótko ).
Marcelinka dziś kończy 2 miesiące i chyba z tej okazji pozwoliła mi pierwszy raz przespać 5,5h ciągiem.elforia lubi tę wiadomość
-
Hej,
Apropos spania chciałam się spytać jak to robicie, że Młode śpi poza Wami?
Lila śpi w dzień a mnie przy cycu (odkładana się zaraz budzi), w nocy na początku jest w dostawce, a później śpi z nami w sąsiedztwie piersi (a i tak pobudki w nocy są 3). Chciałabym żeby w nocy rzadziej się budziła i spała u siebie (co też będzie dla niej bezpieczniejsze).
Z jednej strony mówię sobie, że młoda do końca tzw. IV trymestru ma prawo być tak przylepiona i że trafił się nam bardziej wymagający egzemplarz, z drugiej nie chciałabym czegoś przegapić i wychować sobie 100% cycoholika 😅... -
U nas tez chorobowo tzn ja i starsza córka. Miałam się umawiać z Gabrysiem na szczepienia bo to czas już ale poczekam chyba aż chociaż mi przejdzie. I tez kwitnie w domu do niemal tygodnia a tak ładnie jest co któryś dzień ze chętnie bym wyszła choc na chwile. Jutro jadę z Gabrysiem na usg bioderek wiec chociaż tyle
Mju, z tym spokojem u dziecka jak mama chora to ja tez to zauważyłam już przy córce pare lat temu, leżałam z gorączka a byłam z nią sama w domu i ona była wtedy taka spokojna jak nigdy. Gabrys w poniedziałek to samo, ja się czułam fatalnie a on spał prawie cały dzień jak nie on ❤️
Coś w tym musi być
I ostatnio tez przespał ciągiem w nocy pierwszy raz prawie 6h aż musiałam sprawdzić na dwóch zegarkach godzinę bo nie wierzyłam
Mju lubi tę wiadomość
-
Mju, to jest taka indywidualna kwestia,że najlepiej rodzicom, którzy czekają na pierwsze dziecko nie mówić nic. Bo ja się nasłuchałam jakie noworodki są urocze, że dużo śpią i trzeba korzystać z życia póki małe, bo potem to w ogóle się zaczyna. A ja urodziłam okropnego hajnida po bardzo traumatycznym dla mnie porodzie i nic mnie nie cieszyło. A moje dziecko w prawie całym pierwszym roku życia prawie wcale mnie nie cieszyło. Ona się darla w dzień i w nocy, spala po 15 min. Nic nie działało, ona po prostu wiecznie krzyczala i nic z tym nie mogłam zrobić. A ja bez żadnej pomocy. Czułam się oszukana jak po porodzie, który nie miał aż tak boleć, a ból miałam zapomnieć. I ciągle słyszałam, że się dopiero zacznie. No i się zaczęło. Niedawno stała się cudownym dzieckiem, porównywalnym do rówieśników. zredukowały się wieczne krzyki i histerie. Nie wspomnę,że skoro miałam być spełniona mama a nie byłam, to myślałam,że ze mną coś nie tak. Była tam też depresja, ale ten brak wsparcia i wręcz śmiech jak szukałam pogłaskania po główce, bo przecież nie jest źle, będzie dopiero gorzej, a ja już nie daje rady mnie zniszczyły.
a jako mama trójki, gdzie każde jest inne, powiedziałabym,że to, jak zmienia się nasze życie zależy głównie od dziecka.
Drugie urodziło się wymarzone. Spala i jadła. I jakbym się wcześniej nasłuchała jak Mju, to też bym uważała,że nie warto straszyć. Teraz Olaf, takie pół na pół i doceniam, bo wiem jak może być, a już nawet przy drugim nikt nic nie mówił, nikt nie straszył
Dlatego jak ktoś bliski będzie czekał szczególnie na pierwsze dziecko będę słuchać i wspierać. Jak będzie spokojne, to będę się cieszyć. A jak będzie hajnid, to będę słuchać, ojojac i w miarę możliwości pomagać.Eskalopka lubi tę wiadomość
-
U nas też choroby, ja mam covida, więc dzieci zaraz też i tylko sie szpitala boje.
a co do cycoholikow, to moje wszystkie dzieci ze mną spaly, kp do 1.5 roku i jedna nie przychodzi do nas w nocy, ale w dzień ode mnie nie odchodzi, a druga jest u nas co noc, a w dzień jest głównie tata. takie wspolspanie nie ma moim zdaniem za dużego wpływu, jeśli Wam pasuje i dziecko tego potrzebuje, to jest ok.Gauss lubi tę wiadomość
-
Gauss, my mamy rożek z wkładką kokosową i jak po karmieniu zasypia ją na tym przenoszę. Nie wiem co będzie jak z tego wyrośnie, ale na pewno przenosiny są mniej odczuwalne niż jakbym po prostu na ręce wzięła. Nie zawsze się udaje i czasami się budzi, ale mam wrażenie, że im starsza jest tym mniej. Ostatnio też pierwszy raz zasnęła nie-na-cycu tylko jak tata bujał na rękach.
Syrenka, ja sobie zdaję sprawę, że taki egzemplarz nam się trafił i koleżance, która urodziła teraz w sobotę za bardzo nic nie opowiadałam specjalnie odkąd Marcelina jest na świecie, żeby się na nic nie nastawiała, bo i tak nie mamy na to wpływu, a wiem, że liczyła na dziecko, które będzie jadło i spało. Nie dziwię się też, że po pierwszym dziecku myślałaś, że coś z Tobą jest nie tak, bo cała otoczka wokół ciąży i rodzicielstwa jest straszna. Przecież już ciąża to piękny stan błogosławiony bla bla, a potem kobieta czuje się gorzej i już na tym etapie zastanawia się co z nią jest nie tak, że rzyganie nie wydaje jej się cudem. Dlatego też tutaj coś napiszę, ale w swoim otoczeniu tam gdzie powinnam ważyć słowa na ten temat nic nie mówię, bo nie chcę wypłynąć na czyjeś nastawienie czy oczekiwania. Natomiast po prostu żałuję, że nikt nam nie powiedział, że są też fajne momenty tego wszystkiego, bo wierząc we wszystko co słyszałam nigdy bym się na macierzyństwo nie zdecydowała. Z drugiej strony w mojej głowie dziecko nie mogło być gorsze niż babcia, która z nami mieszkała po upadku. Przede wszystkim przy dziecku z większością rzeczy można mieć nadzieję, że z tego wyrośnie. choć generalnie uważam, że co dla jednych jest sufitem, dla innych jest podłogą.Gauss lubi tę wiadomość
-
Później przeczytma wasze dłuższe posty, ale chce sie odnieść do Gauss bo był krótki 😉 3 pobudki w ciągu nocy, to nie tak duzo jak niemowlę. Po za tym trzeba pamiętać że dziecko do kilkulat może sie po kilkanaście razy w nocy budzić i to jest normalne. My jako ludzie dorośli też sie budzimy po kilkanaście razy w ciągu nocym tylko umiemy zasypiać. A takie malutkie jeszcze sie uczą. Ale myślę że jeśli ma tylkk 3 pobudki, to jest szansa że niedługo bedzie ich mniej 😉 wiesz moja starsza sie co godizna piętnaście budziła w nocy. Powyzje 1.5 roku zredukowalo sie do 3 pobudek 🤪 i do teraz jej sie zdarza.
A u nas karmię, odbijam wkładam do dostawki zawijam w otulacz (z tulika wyrosła) smoczek i po chwili sama zasypia. Po paru minutach smoczek wypluwa.Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 grudnia 2023, 11:01
Gauss lubi tę wiadomość
-
Mala_syrenka wrote:Mju, to jest taka indywidualna kwestia,że najlepiej rodzicom, którzy czekają na pierwsze dziecko nie mówić nic. Bo ja się nasłuchałam jakie noworodki są urocze, że dużo śpią i trzeba korzystać z życia póki małe, bo potem to w ogóle się zaczyna. A ja urodziłam okropnego hajnida po bardzo traumatycznym dla mnie porodzie i nic mnie nie cieszyło. A moje dziecko w prawie całym pierwszym roku życia prawie wcale mnie nie cieszyło. Ona się darla w dzień i w nocy, spala po 15 min. Nic nie działało, ona po prostu wiecznie krzyczala i nic z tym nie mogłam zrobić. A ja bez żadnej pomocy. Czułam się oszukana jak po porodzie, który nie miał aż tak boleć, a ból miałam zapomnieć. I ciągle słyszałam, że się dopiero zacznie. No i się zaczęło. Niedawno stała się cudownym dzieckiem, porównywalnym do rówieśników. zredukowały się wieczne krzyki i histerie. Nie wspomnę,że skoro miałam być spełniona mama a nie byłam, to myślałam,że ze mną coś nie tak. Była tam też depresja, ale ten brak wsparcia i wręcz śmiech jak szukałam pogłaskania po główce, bo przecież nie jest źle, będzie dopiero gorzej, a ja już nie daje rady mnie zniszczyły.
a jako mama trójki, gdzie każde jest inne, powiedziałabym,że to, jak zmienia się nasze życie zależy głównie od dziecka.
Drugie urodziło się wymarzone. Spala i jadła. I jakbym się wcześniej nasłuchała jak Mju, to też bym uważała,że nie warto straszyć. Teraz Olaf, takie pół na pół i doceniam, bo wiem jak może być, a już nawet przy drugim nikt nic nie mówił, nikt nie straszył
Dlatego jak ktoś bliski będzie czekał szczególnie na pierwsze dziecko będę słuchać i wspierać. Jak będzie spokojne, to będę się cieszyć. A jak będzie hajnid, to będę słuchać, ojojac i w miarę możliwości pomagać.
Szczerze mówiąc to ja się teraz trochę tak czuję - lekko oszukana. Ptyś daje nam popalić a ostatnie dwa dni i dwie noce to jest sajgon. Jak się odpalił wczoraj w krzykiem to znów się załamałam i totalnie nie wiedziałam co robić. Nic nie pomagało a on wrzeszczał i wrzeszczał. W nocy też nie daje spać tylko je albo kwęka a jak na etapie kwekania nie nosimy to płacze. Zastanawiam się kiedy skonczy się etap w którym młody nie będzie aż tak wymagający, ja przestanę śmierdzieć zygiem albo mokrym psem (zapach mleka), nie będę łaziła z cycem wywalonym na wierzch i nie będzie mnie mleczarnia bolała, kiedy wreszcie przestanę nią moczyć koszule i prześcieradła w nocy... Całe szczęście, że mąż bardzo mi pomaga i przejmuje często małego bo chyba bym oszalała. Mam nadzieję, że się z czasem to macierzyństwo poprawi bo czuję nie jest najlepiej. -
Gauss ja nie mam idealnego sposobu, bo raz się udaje, innym nie. Chyba niestety trzeba to zaakceptować w tych pierwszych miesiącach🤷🏻♀️
Wieczorem zawsze robię w całym domu półmrok, przebieram w piżamkę i kładę w śpiworek, później wieczorne cycy i powiem, że jest tak 50/50, niekiedy od razu zaśnie i pięknie spi, innym razem, jak odłożę to oczy jak 5 zł. Nie wiem od czego to zależy, tak samo w nocy po karmieniu ja odkładam i również jest 50% szans, że będzie spała sama… A jak nie chce to ją kładę obok siebie i się przytulamy, zwykle wtedy spi dłużej.
Ostatnie dni ją biorę od 6 do łóżka, jak mąż idzie do pracy to 2 dni z rzędu spałyśmy do 11🙈 aż szok, ale nie ustawiam budzika, a Mała ze mną jest w stanie tyle pospać to korzystam mimo ze się zarzekałam, że nie będzie spała w łóżku.
Eskalopka to na pewno minie, ale z każdym bobinem jest inaczej 🤷🏻♀️ Po 3 miesiącu powinien już mniej ulewac i laktacja ustabilizować.
Ja z kolei się nastawiałam na konkretny hardcore właśnie dlatego, że wszyscy tak straszyli, a tu ani połóg mnie nie przeorał, ani teraz nie ma jakiejś tragedii. Mam gorsze dni, jak przedwczoraj, że już mnie boli głowa od tego hałasu, ale całościowo lepiej niż sądziłam, bo w swojej głowie miałam wizje totalnego braku snu i chodzenia, jak zombie.
Ale nie mówię hop, w 4 miesiącu chyba przychodzi regres to może być jazda bez trzymanki…
MinnieMe, Syrenka zdrówka dla Was i dzieciaków!
Mnóstwo chorób dookoła…Gauss, MinnieMe lubią tę wiadomość
Hashimoto, z.Sjögrena
ANA3 dodatnie
Pai homo 4G
10.2022- puste jajo 8tc.
25.01- beta:80, prog: 31
03.02-pęcherzyk 0,69cm w macicy
11.02- mamy zarodek i serduszko❤️
17.02- IP, krwiak, bobo 1,05 cm
28.02- 2,16 cm bobasa, krwiak zniknął ❤️
18.03- NIFTY: niskie ryzyka, dziewczynka 🌸
21.03- prenatalne, 5,5 cm fikającej panienki 💖
11.04- 9,9 cm i 130 gramów obrażonej princessy👑
09.05- 284 gramy małej damy
22.05- 21+0, 405 gramów akrobatki
23.06-25+4, 880 gramów Myszki 🌸
04.07-27+1, jest 1 kilogram💪
21.07-29+4, III prenatalne, 1425g💖
04.08-31+4, 2kg bobasa 🙈
29.08-35+1, 2,7kg dużej panny 🤩
18.09-38+0, ok.3kg, przyjęcie na oddział i czekamy 🍀
28.09- 39+3, 2890g-Iga na świecie💝 -
Właśnie u mnie to też chyba kwestia, że się nastawiałam na totalną masakrę i rozpierduchę życia.
Za to wychodzi na to, że Marcelinka podłapała ode mnie chorobę. Od jakiejś 10 siedzimy i tylko stronę jej zmieniam. Niby ma jakieś 37,5, ale dla mnie jest nieprzyjemnie ciepła, do tego marudzi strasznie jak jej cycek wypadnie. 2x próbowałam odłożyć jak przysnęła to bez szans, więc tak sobie siedzimy. Co jakiś czas uleje na mnie większością tego co zjadła, przewijamy się i od nowa jedziemy z programem. Już mnie plecy bolą od tego siedzenia, nie wspominając o cyckach. Nie wiem, czy ma po prostu katar, czy od ulewania jej się robi, bo furkocze i odciągamy za każdym razem jak uleje.
Agentka, a Iga miała wczoraj już lepszy dzień?Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 grudnia 2023, 15:36
-
Mju, tak, zdecydowanie i zaczynam widzieć korelacje między jej humorem, a długością trwania pierwszej drzemki. Jak jest porządna- 2-2,5 godziny to później jest pogodna, a jak jest słabo z nią to marudzi cały dzień…Hashimoto, z.Sjögrena
ANA3 dodatnie
Pai homo 4G
10.2022- puste jajo 8tc.
25.01- beta:80, prog: 31
03.02-pęcherzyk 0,69cm w macicy
11.02- mamy zarodek i serduszko❤️
17.02- IP, krwiak, bobo 1,05 cm
28.02- 2,16 cm bobasa, krwiak zniknął ❤️
18.03- NIFTY: niskie ryzyka, dziewczynka 🌸
21.03- prenatalne, 5,5 cm fikającej panienki 💖
11.04- 9,9 cm i 130 gramów obrażonej princessy👑
09.05- 284 gramy małej damy
22.05- 21+0, 405 gramów akrobatki
23.06-25+4, 880 gramów Myszki 🌸
04.07-27+1, jest 1 kilogram💪
21.07-29+4, III prenatalne, 1425g💖
04.08-31+4, 2kg bobasa 🙈
29.08-35+1, 2,7kg dużej panny 🤩
18.09-38+0, ok.3kg, przyjęcie na oddział i czekamy 🍀
28.09- 39+3, 2890g-Iga na świecie💝 -
Chyba w życiu bym nie wpadła, żeby znaleźć między tym związek!
Mam głupie pytanie. Od połowy dnia jest katar, walczymy katarkiem z napędem płucnym, ale co chwilę coś furczy w nosie i nie możemy tego wyciągnąć. Jeszcze spróbujemy z kąpielą, może ciepłe powietrze rozrzedzi i lepiej nam pójdzie. Google mówią, że z każdym katarem/kaszlem u dziecka do 3 miesiąca życia trzeba do lekarza. Czy rzeczywiście jutro od rana tarabanić do przychodni, czy poczekać do piątku? Na logikę wydaje mi się, żeby po prostu ocenić sytuację rano, jeśli będzie bez zmian to iść, a z drugiej strony boję się, że spadła nam odporność i przytargamy coś gorszego i może lepiej poczekać chociaż do piątku.Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 grudnia 2023, 20:22
-
Mju, u nas jak pojawił się katar w niedzielę wieczorem, to u lekarza z małym byłam we wtorek po południu. Jestem panikarą ogólnie i bałam się, żeby coś gorszego się nie rozwinęło. Ale jak dzwoniłam w poniedzialek rano, to pielęgniarka powiedziała, żeby poczekać jeszcze tą dobę. Chyba, że będzie gorączka to od razu jechać do szpitala. Nasz pediatra ogólnie jest nadwrażliwy mocno jeśli chodzi o takie niemowlaczki i od razu kieruje na szpital, jak tylko coś usłyszy przy osłuchiwaniu. Aktualnie drugi tydzień leci, jak walczymy z katarem, od wczoraj lekko pokasłuje, a jak na złość nasz pediatra ma grypę i nie ma za niego zastępstwa. Ale chyba nie jest tak źle, bo Adaś bardzo dużo spi, nie jest marudny, ma normalny apetyt. Tylko katar już się zagęścił i ciężko odciągnąć.
Mam pytanie do mamusiek, które już mają starszaki w domu. Powiedzcie mi, czy widzicie różnice w zajmowaniu się dziećmi przez tatusiów? Chodzi mi o to, że jak pojawiła się córka te prawie 5 lat temu, to mąż skakał wokół niej, przebierał, kąpał, wstawal w nocy. A teraz przy synu totalnie nic. Jeszcze ma jakieś żale, jak chcę wyjść albo pojechać na dłuższe zakupy. Mleko zrobić potrafi, przebrać potrafi, więc nie potrafię zrozumieć o co chodzi. Próby rozmowy kończą się kłótnią. W ogóle od jakiegoś miesiąca mam wrażenie, że tylko się żremy. Dochodzi do tego, ze nie mam ochoty w ogole z nim rozmawiać, bo jak się zwróci uwage, ze np. Ja posprzatałam, a on wraca z pracy i mi robi syf i nie szanuje tego co robie w domu to wielki foch. Proponowałam mu nawet, żeby przeszedł się ze mną do pani psycholog, ale oczywiscie usłyszałam, że on nie widzi potrzeby. Przepraszam, ze sie tu żale, ale juz mi sie ulewa... -
Trochę spanikowałam i jednocześnie czuje się, jak wyrodna matka. Zauważyłam kilka plamek krwi na spiworku. W pierwszej chwili miałam wizje, że to z nosa albo z ucha, ale tam by chyba musiały być ślady krwi na skórze? Przejrzałam buzie i na dolnym dziasle z przodu ma taką niby małą rankę. Wygląda jakby się uderzyła lub zadrapała. Myslicie, że iść do lekarza dla pewności?
To musiało być w nocy lub nad ranem, a cały dzień dziś jest pogodna, ładnie je i spi.Hashimoto, z.Sjögrena
ANA3 dodatnie
Pai homo 4G
10.2022- puste jajo 8tc.
25.01- beta:80, prog: 31
03.02-pęcherzyk 0,69cm w macicy
11.02- mamy zarodek i serduszko❤️
17.02- IP, krwiak, bobo 1,05 cm
28.02- 2,16 cm bobasa, krwiak zniknął ❤️
18.03- NIFTY: niskie ryzyka, dziewczynka 🌸
21.03- prenatalne, 5,5 cm fikającej panienki 💖
11.04- 9,9 cm i 130 gramów obrażonej princessy👑
09.05- 284 gramy małej damy
22.05- 21+0, 405 gramów akrobatki
23.06-25+4, 880 gramów Myszki 🌸
04.07-27+1, jest 1 kilogram💪
21.07-29+4, III prenatalne, 1425g💖
04.08-31+4, 2kg bobasa 🙈
29.08-35+1, 2,7kg dużej panny 🤩
18.09-38+0, ok.3kg, przyjęcie na oddział i czekamy 🍀
28.09- 39+3, 2890g-Iga na świecie💝 -
Ojeju ile tutaj poważnych tematow się przewinęło..
Asiek, bardzo przykra sprawa z mężem, może go przytłoczyło to.. nie wiem sama.. chociaż szczerze to mni denerwuje trochę to że mężczyznę przytłoczyło.. a kobieta to co? Ja nie może przytloczyc ona musi.. u nas co prawda mniej sie zajmuje malutką, ale dlatego że wiecej starszą i jak go proszę gdy wezmie mała na nogi żeby pogugał do niej to on ukradkiem zerka do telefonu.. i zero kontaktu wzrokowego nie nawiązuje. Ale tak to nie mogę narzekać.
Mju ja z małą jak kataru dostała w sobotę to tez w poniedziałek po południu byłam, ale od razu był kaszel u nas. I w sumie gdyby byla temp to od razu byśmy były w szpitalu. A tak tylko co 2 /3 dni chodziliśmy na osłuchanie. (Notabene dzis koleżanka do mnie pisze, ze synek jej kolezankk 3 msc, leży właśnie w szpitalu pod tlenem, bo tez mieli kaszel kaszel i nie przechodził).
Eskalopka moja starsza mniej wiecej taka była na początku w nocy spała godzina piętnaście i serio serio rowno co do minut się budziła. A w ciągu dnia spała tylko na ręku albo na klatce na tatusiu. Ile my sie wylegiwalismu z nią. Powiem tak ja to jakoś przyjęłam że to etap taki rozwój i znosiłam to lekko jakos mi nie przeszkadzało, ale za to zaorała mnie tesciowa właśnie tym, że mała na nas spała, z nami. Że po co nosimy, że jej dzieci to takie a taki były, że przyzywczaimy, że rozpieszczamy. Ze jak my wychowujemy.. i powiem wam że czułam sie jak gówno (przepraszam za wyrażenie) ale tak sie czułam przez nią. Że wiecie zaczęłam wątpiąc w swoja intuicję swoje założenia. A przy tym bunt, żeby na złość zrobić. A właśnie bede ostentacyjnje nosić itp.. no masakra. Ona zabrała mi poniekąd te piekne chwile.. ale co do tego spania, noszenia itp z perspektywy czasu wspominam jako super czas i tak szybko minął, że to był tylko urywek z tego co teraz nam daje 😍 oczywiście pewnie zmieni sie nasze postrzeganie jak będzie nastolatką 🤪