PAŹDZIERNIK 2023
-
WIADOMOŚĆ
-
Eskalopka czasem tak trzeba ze świętami. Za rok jak bedzie Tytus starszy stworzycie dla niego nową magię świąt. Jaką Wy bedziecie chcieli.
A ja dziś przeżyłam szok z moją Michalinka. Bo kładę na brzuszek a ona prawie głowy nie podnosi. I myślę kurde pare dni temu tak pieknie było na fizjo. Jeszcze Wam pisałam że porpawa jest a tu lipa. Juz zaczęłam wpadać wpanike że może ona ma jakies zaniki mięśniowe.. bo jednak prawie najstarsza tutaj a prawie nie podnosi tej główki. Ale doczytałam że sa regresy, że dziecko może zapomnieć o swoich umiejętnościach, by trenować inne. No i mam nadzieję że to to . W ogóle to ja u niej nie czaj3 który to może być skok.. czy 3 czy 4.. 🤷🏻♀️ bo na jednaj stronie pisza skonczone miesiące rozpoczete.. i ona jeszcze może miec wiek korygowany więc sie pogubiłam.. ale za to gada jak najęta 😍Eskalopka lubi tę wiadomość
-
Ja generalnie mało świąteczna jestem, a w tym roku w ogóle. Ani pogoda, ani nastrój, jeszcze dziś się okazało, że moja mama ma covida - od wczoraj gorzej się czuła.
Z drugiej strony niby nie czuję, ale prezent dla każdego przygotowałam od nas.
Dziś byliśmy na lekcji chustonoszenia i jestem absolutnie zachwycona - chusta się jeszcze suszy po praniu, ale mam nadzieję, że na wieczór uda nam się spróbować pomotać. W sklepie Marcelina zachowywała się zaskakująco grzecznie, dopiero potem jak ją motałam i ewidentnie głodna była pokazała swoją ciemną stronę mocy. 🙈 ale kręgosłup mi już siada od jak mam ją nosić na rękach, a to jak zbawienie dla odcinka lędźwiowego.elforia lubi tę wiadomość
-
A ja czułam magię świąt. Pierwszy raz od lat. Tydzień temu pakowałam prezenty. Kupiłam kilka różnych papierów, wstążki, kokardy, wyobrażałam sobie radość dzieci jak to znajdą. Kupiliśmy piękna, ogromną choinkę, wywiesiliśmy ozdoby. Miałam zaplanowane super dania. W pierwszy dzień świąt moja rodzina miała przyjechać, w drugi męża. I co? i dupa. Najstarsza coś złapała. Najpierw wymioty, potem gorączka. Zapalenie płuc i obustronne zapalenie uszu. Byłoby pięknie, ale młodsza od wczoraj 40 stopni i kaszel,że wypluwa płuca. Jutro u lekarza pewnie wyjdzie to samo. I tylko czekam aż Olaf zlapie, a już mi lekarka zapowiedziała, że taki wirus dla takiego malucha to szpital. Więc nastrój świąteczny poszedł w las, przygotowałam kilka potraw, żeby wziąć na oddział i zaraz pakuje torbę. Chyba nawet jutro dam dzieciom prezenty, bo w Wigilie może już nie być wszystkich w domu. Chce mi się wyć.
-
Ojej Syrenka, wirtualnie Cie przytyłam.. może Olafa ominie zapalenie, wiesz Twoje mleko jednak go chroni. Ale w sumie lepiej, że sie przygotujesz na taką ewentualność.. ja trzymam kciuki żeby nie było chorobska i mimo że chorzy wszyscy w domu razem przy choince.
U nas Marcelina ma gilka wodnego i kaszelek jak zwykle.. więc też myslalam że nie musze taszczyć choćby na swieta inhalatora..
Mju to super, że chustonoszenie Ci pod pasowało i Marcelince w sumie też. Ja w ogóle nie czuje noszenia Michaliny, bo przy Marcelinie która waży 13 kg, to piórko. A przecież do dnia porodu z Misią sporo ja nosiłam.. w sensie typu droga do żłobka. Bo tak to szogun ucieka i ona wszystko sama 😝 a właśnie jak tam mówicie do Marcelinki? mówicie Marcysia? Bo ja do swojej w ogóle. Oj rzadko kiedy mi sie tak powie. Zawsze Marcelina Marcelinka. Za to Michalina jest Michalinką, Misią, Michasią. -
No to i u nas chyba nici ze świąt. Marcelina ma na czole na środku 38.5. a na skroni 39.5... oczywiście instrukacja termometru mówi, że ze środka najlepszy pomiar.. i to będzie jej 3 gorączka w życiu..i podałam jej Ibum bo nie wiem co robić
-
Dlatego kolejny raz polecę ten Braun do ucha. Nie zastanawiasz się czy w dobrym miejscu strzelilas. pomiar jest jeden, czasem sprawdzam drugie ucho, ale prawie zawsze to samo.
Ten sezon chorobowy jest wyjątkowo bezlitosny.
Moja najstarsza drugi raz w tym roku na antybiotyku i tak naprawdę drugi w życiu.
Olafa w nocy zalewał katar, chyba pokaslywal. Pojadę dzisiaj do Lidla po wody i jakieś jedzenie do zrobienia na szybko w razie wu. Czuje się jak wariatka, bo Olaf kichnie, a ja już chce się pakować do szpitala. -
Mała Syrenka. Chyba po nowym roku kupie ten termometr, bo do szału mnie to doprowadzi.. bądź tu mądry. A 38.5 a 39.5 to znacząca różnica w pomiarze.. ale fak faktem to miała wysoką. Bo co mnie dotknęła ręką, to mnie paliła.. czy czoło poprostu parzylo mnie. Teraz ma 36.4 więc osłabienie ale nie widać po niej niczego. Jakgdyby nic sie nie działo. Jeszcze sniadanie bez gadania zjadła 🤷🏻♀️
A co do kichniecia Olafa, to ja tez mam z Misia tak, tylko kaszlnie albo kichnie. To lece z katarkiem wyciągać czy czas3m gil juz sie nie pojawił i panika czy to już coś sie tli...
A Marcelinę zapisalam do lekarza. Bo kurcze 3 dni zamknięte przychodnie, to lepiej nich ktos ja osłucha.. bo później zostaje izba przyjęć albo NPL , na ktorej nie zawsze jest pediatra.. więc lepiej dziś niech ktoś ja zobaczy i da ewentualnje leki.. na szczęście mamy taką prywatną przychodnie w której pracują nasi pediatrzy z naszej NFZ przychodni. I oni pracują właśnie w soboty i niedziele. Także zobaczy ją jej doktor.
No ja tez potwierdzam, że ten sezon jakis ciezki chorobowo jest. Infekcja za infekcją. -
Szkoda, że u nas nie ma czegoś takiego. My się właśnie wybieramy do lekarza. Póki co Olafa nie ciągnę. Ale to nocna i świąteczna opieka medyczna, więc pewnie przyjmie nas jakiś internista. Zapytam czy jeśli coś się będzie działo z Olafem mam przyjść czy od razu na oddział. Bo się zaczyna. Pytanie tylko jak on to przejdzie.
Młodsza szczeka jak przy zapaleniu krtani. Ma o wiele mniejsza gorączkę niż starsza, ale gorszy katar. No i ten kaszel okrutny. U każdego inny przebieg i liczę,że Olafa oszczędzi. -
Syrenka, przykro mi, naprawdę szpital macie w domu. 😱 mam nadzieję, że nie skończycie w szpitalu mimo wszystko. Ale fakt, straszny pogrom jest i u dzieci, i u dorosłych z tego co słyszę. Zresztą my też zawsze raczej chorowaliśmy styczeń-marzec, a teraz nas zmogło na początku grudnia.
Kropka, mi kręgosłup w odcinku lędźwiowym już wysiadał. A teraz będę miała dwie ręce wolne o ile księżna będzie chciała współpracować ze mną w tym zakresie, bo wczoraj wieczorem skończyłam z obślinionym dekoltem i koszulą przez jej żądania cyca tu i teraz, ale strasznie podoba mi się ta bliskość i przytulanie, więc chciałabym, żeby zagrało to między nami. Widziałam po partnerze, że jemu też się spodobało, chociaż jak to chłop, jak spytałam to odpowiedział „no spoko było”. 🤣
Ogólnie tata do niej mówi Marcyś, ja raczej Marcelinka, a obydwoje też mamy swoje przezwiska na nią 🤷🏻♀️ w rodzinie też raczej mówią na nią Marcelina/Marcelinka.
Na skroni się nie mierzy raczej, bo ja też takie pomysły przy covidzie miałam i na skroni była temperatura już na podanie czegoś na zbicie, a na środku czoła 37,5. My akurat mamy termometr na czoło i do ucha, ale od zakupu dużo razy mierzyliśmy sobie wszyscy temperaturę, żeby znać swoją i dziecka normalną o różnych porach dnia, bo kolega nam tak podpowiedział. -
Syrenka bardzo mi przykro. Aż mnie poty oblały na samą myśl co przechodzisz.
Dziewczyny a ja pisze ostrzegawczo... niby Julcia to moje drugie saczescie a doprowadziłam do odparzenia na szyjce. Co wieczór myjemy szyjkę a tu pod faldkiem ranka. Stąd pewnie wieczorny płacz pp kąpaniu bo zwyczajnie ta ranka nabrała wody i piekła. Dziewczyny, zerkajcie na szyjkach dzieciaczków. Ja smaruje teraz linomagiem zielonym i jest lepiej. Ehh sama na siebie jestem zła, że nie zauważyłam. -
MalgosiaKmK wrote:Syrenka bardzo mi przykro. Aż mnie poty oblały na samą myśl co przechodzisz.
Dziewczyny a ja pisze ostrzegawczo... niby Julcia to moje drugie saczescie a doprowadziłam do odparzenia na szyjce. Co wieczór myjemy szyjkę a tu pod faldkiem ranka. Stąd pewnie wieczorny płacz pp kąpaniu bo zwyczajnie ta ranka nabrała wody i piekła. Dziewczyny, zerkajcie na szyjkach dzieciaczków. Ja smaruje teraz linomagiem zielonym i jest lepiej. Ehh sama na siebie jestem zła, że nie zauważyłam.
Syrenka, Kropka, ogromnie współczuję chorób. Oby minęły jak najszybciej. I oby maluchy jednak się wybroniły przed nimi.
Małgosia, u nas na szyjce było tak samo... Dosłownie w jedną noc się zrobiło bardzo brzydkie odparzenie. Byliśmy wtedy akurat u pediatry i kazała smarować raz dziennie Hydrokortyzonem, i po dwa razy maścią z cynkiem i Tormentile baby. Powiedziała, żeby nie ścierać poprzedniej maści tylko dokładać kolejną. I rzeczywiście szybciutko zeszło. Więc jeśli masz w domu Sudocrem albo właśnie Tormentile to polecam.10.2020 6tc 💔
F. ur. wrzesień 2021 ❤️
11.2022 10 tc 💔
A. ur. październik 2023 ❤️ -
Syrenka, Kropka dużo zdrówka dla dzieciaczków! Łącze się z Wami, córka katar a i u małego już słychać, że się coś zaczyna bo w nosku już furkocze. Ledwo wyszliśmy z jednego przeziębienia, a tu kolejne się przypałętało. Najgorsze jest to, że teraz 3 dni wolne, do naszego pediatry dopiero mogę iść w środę, wiec jakby coś było gorzej to pewnie będziemy musieli jechac do szpitala dziecięcego. Celowo córki nie puszczałam do przedszkola już 2 tygodnie przed świętami, żeby żadnej infekcji nie przyniosła no i niestety. Chyba mąż nam przyniósł choróbsko z pracy, bo podobno kolega z ktorym miał służbę chory, z gorączką siedzi w domi teraz. Oby skończyło się na katarze...
Ale mi ten grudzien zleciał, jutro już wigilia, święta zlecą moment, Sylwester i witamy styczeń, nowy rok. Jakoś tak za szybko czas ucieka. Nasz brzdąc już dość stabilnie trzyma głowę, od dwóch dni łapie swoje rączki - to takie słodkie jest🥹 nim się obejrzę będzie dreptał🙈 -
Aaa zapomniałam Wam napisać, wczoraj teść chciał Michalinę mandarynką nakarmić 🤦🏻♀️🙈🤦🏻♀️
A wieczorem może przeczytam co pisałyście. Tylko chciałam o tym napisać, żeby nie zapomnieć -
Syrenka, Kropka, i jak u Was po lekarzach?
Luby dziś szedł do piwnicy po parowar to poprosiłam, żeby przyniósł baby gyma, którego kiedyś kupiłam od koleżanki. Zupełnie zapomniałam, że razem z nim kupiłam matę edukacyjną, to co, wyprałam i jazda popołudniu jak wyschła. Pod koniec zabawy stwierdziłam, że poćwiczymy brzuszek, gdzie staram się raczej złapać za ramie i bioderko i przeturlać niż podnosić. Nie chciała podnosić głowy, więc z powrotem przeturlałam na plecy. Głowa jej poleciała, zaczęła płakać jak nigdy aż się przestraszyłam i myślałam, że coś się stało, ale potem tak samo wybuchnęła jak przy przewijaniu ją niechcący drapnęłam w kark, a jeszcze później jak cycek jej z buzi wypadł. Chyba pierwszy raz przebodźcowałam dziecko, bo zawsze jak miała dość gadała z pretensją albo krzyczała, a tu ponad 30min. nic tylko waliła w te zabawki z zainteresowaniem, a jeszcze przez to, że tak na tę głowę poleciała czuję się jak najgorsza matką roku 🤦🏻♀️Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 grudnia 2023, 19:00
-
My też znowu chorzy… Tym razem covid. 😟 Mały na razie tylko trochę kaszle i w nocy lekko furkocze, starszy za to znowu totalnie zawalony. Nam na razie nic nie jest, ale zobaczymy co będzie dalej. Święta w każdym razie legły w gruzach, wszystkie plany poszły wpizdu. A specjalnie przyjechaliśmy do mojej mamy, żeby starszak mógł sobie pokarmić gołąbki, posłuchać hejnału i pooglądać dorożki, bo gadał o tym od października… 😢
Dużo zdrówka dziewczyny!!!Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 grudnia 2023, 20:14
-
Praskovia, oby covid Was potraktował łagodnie jak nas. U nas nawet nie było kataru.
Olaf już kaszle, więc jutro chyba pójdziemy do lekarza. No i katar jest. póki co bez goraczki.
Dzisiaj na lekarza czekałam 2 godziny, a on przyłożył stetoskop w 3 miejscach. Córka akurat miała moment, że nie kaszlała ani nic. więc wirus, łagodny przebieg inhalacje z soli. Wróciliśmy do domu, gorączka 40 i kaszel jak gruzlik.
Myślę,że w pierwszy dzień świąt pójdę z oboma. Zobaczę jak Olaf, bo może nawet jutro albo w nocy. wszystko zależy jak się rozwinie. Ale naprawdę parszywe coś nas dopadło. -
Mju rozumiem Twoje wyrzuty sumienia ja tak mam przez ta szyjkę. Dzisiaj Jula zasnęła bez płaczu... jo Szyjka nie piecze. Ehh
Kropka... teścia trochę poniosło masakra... hehe
A jak dziewczyny wogole nastawienie przed świętami? Ja nie ukrywam mam stresa. Wigilia u nas więc boję się że mała będzie marudna itp. Fakt że poza naszą 4 będą dziadkowie z jednej i drugiej strony, więc bez szału z ilością gości.
Wszystkim Wam życzę dużo zdrowka....bo jak widać temat chorób nas nie odpuszcza na forum. Aby nasze największe szczescia spokojnie przeżyły te pierwsze w życiu święta. -
U nas covid w sumie też łagodnie przeszedł - max 37,5, katar i trochę kaszlu. Gorzej my przeszliśmy, bo obydwoje mieliśmy po 39,5 trudne do zbicia, chociaż myślę, że tatę córunia zaraziła przy odciąganiu gilów katarkiem.
Dużo zdrówka dziewczyny dla Was i Waszych rodzin!
Małgosia, my mamy wigilię tylko z moją babcią, więc bez spiny, zamówiliśmy catering. W pierwszy dzień świąt idziemy na duży obiad (11 dorosłych i 3 dzieci nie licząc nas), więc najwyżej się zawiniemy jak będzie kryzys. Dodatkowo zamierzamy nosić w chuście, żeby każdy dziecko widział, a nikt nie czuł potrzeby dotykać. To moja rodzina, więc najwyżej z tatą będzie chodziła, on bardziej ludzi na dystans trzyma a niestety to my w domu będziemy odchorowywać jak będzie z rąk do rąk przechodziła.