X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum W ciąży - ogólne PAŹDZIERNIK 2023
Odpowiedz

PAŹDZIERNIK 2023

Oceń ten wątek:
  • Praskovia Autorytet
    Postów: 740 759

    Wysłany: 4 lipca, 10:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny, jestem. 😮‍💨 Pierwszy raz nie tyle, co nie było czasu pisać, ale nawet przestałam na chwilę czytać. Ale już nadrobiłam, a czy dam radę odnieść się do Waszych postów, to się okaże na końcu, jak już wysmaruję swój. 😅

    Za mną bardzo ciężki czas. Chłopcy nie wyczerpali mojego body battery (choć było blisko!), ale za to emo battery na minusie. Dopiero się z tego podnoszę.

    Zaczęło się od kolejnego skoku u Mietka. Jakoś kilka dni przed tym jak i Wy zaczęliście na forum pisać o skokach, może z tydzień wcześniej. Absolutny hardcore- spanie jeszcze gorsze, w co aż trudno uwierzyć, histeria jak tylko odwrócę głowę od niego, tylko na rączki i na rączki. Ja wyczerpana po ludzku, bo wstawanie przed 5 i zapierdol przy dwójce do tej powiedzmy 20:30, a potem to już tylko człowiek chce paść na łóżko i spać. A gdzie w tym wszystkim starszy… Niestety Mitka zaczął go widocznie denerwować. Wcześniej był bardzo opiekuńczy, szczebiotał do niego, karmił, mówił, że kocha, a tu nagle „weź go, wyrzuć, zabierz to paskudztwo”. Nawet nie mogłam go winić, bo mały się zrobił okropny, serio tragiczny i zagrabił sobie całą przestrzeń dookoła i zatrważającą ilość mojej uwagi. Więc po kilku dniach takiego stanu rzeczy starszy też się zrobił absolutnie nieznośny. Po prostu złośliwy. Ale tak bardzo, że ja nawet wiedząc skąd to się bierze, zaczęłam tracić cierpliwość… Wiedziałam, że to jest wołanie o uwagę, ale zaczęłam się czuć jak zwierzę zapędzone do klatki, nie wiedziałam już jak ratować sytuację.

    Któregoś dnia, po szczególnie koszmarnej nocy, w czasie której budzili mi się co chwilę obaj naraz, wstałam z koszmarnym bólem głowy. Ten rodzaj bólu, że człowiek ma dreszcze i nudności. A dzieci od rana wrzask i histeria. Wymiotowałam trzy razy i dosłownie błagałam starszaka, żeby dał mi spokój. Krzyczałam, groziłam karą, jak nie ja. Ale już od kilku dni lont mi się skrócił o 95% i zaczęłam się powoli zachowywać histerycznie. A w tym wszystkim świadomość, że tylko ja mam możliwość to jakoś zatrzymać i naprawić, bo tylko ja rozumiem co się dzieje. I na nic ta świadomość się nie zdała- jak miałam moment żeby zebrać myśli, to obiecywałam sobie, że nie dam się kolejny raz sprowokować, że przecież zawsze byłam oazą spokoju, a potem młody robił coś szczególnie wrednego i ja się znów odpalałam.

    Gdy ból głowy minął myślałam, że najgorsze za nami. Ale kurwa nie. ☹️ Po południu jeden i drugi darł się bez przerwy. Łaziłam jak zwierzę juczne- jeden na jednej ręce, drugi na drugiej. Potem Mietek wyrżnął głową o podłogę i rozwalił sobie wargę, wszędzie krew. Pod wieczór powiedziałam do starszaka: „kochanie, ten straszny dzień za nami, przetrwaliśmy, jutro będzie lepiej”. Aha, akurat!

    Przebierając Mietka w piżamę zauważyłam na jego ramieniu podłużne oparzenie. Tyle, że nie było możliwości, żeby się oparzył! A wyglądało dokładnie tak jakby ktoś mu przyłożył do skóry patyk z ogniska. Purpurowe na zewnątrz i żółte w środku. Szybka analiza i „o Boże! Ja miałam opryszczkę w zeszłym tygodniu!”. Oczywiście, że zachowywałam wszystkie zasady higieny i wychodziłam z siebie, żeby to odizolować, ale co to mogło być innego? Rozważałam jeszcze poparzenie barszczem sosnowskiego, uczulenie na jakiegoś owada… Ale myśl o tej opryszczce nie dawała mi spokoju. W końcu, zamiast położyć dzieci spać, pojechałam na świąteczną opiekę. Stamtąd odesłali nas do większego miasta na oddział pediatryczny. Tam okazało się, że to prawdopodobnie rzeczywiście opryszczka, która do tego zajęła też gardło. I znów wyrzuty sumienia- zauważyłam, że od dwóch dni nie ma apetytu, ale zwaliłam to na karb upałów, a podwyższoną temperaturę na zęby. Chciało nas zostawić na oddziale, ale nie miałam co zrobić ze starszakiem, więc musiałam odmówić. Powiedzieli, żeby na następny dzień zrobić wyniki i jak będą złe to wracać do szpitala.

    Więc z samego rana pojechaliśmy do rodzinnego, a tam kolejny dramat- trwał remont i kuli ściany. Hałas taki, że 30cm od lekarza nie słyszałam co mówi. Bolo się bał, zatykał uszy i jęczał: „wyjść stad, wyjść stąd, wyjść stąd”, Mietek płacze, znów obaj na rękach, a lekarz mówi: „to jak już jesteście, to może zaszczepimy Bolka?”, a ja w głowie takie: „WTF?! Czy ty sobie ze mnie chłopie robisz jaja?!”. Jak niby miałabym to zrobić? 😔 Tragedia. Starszy dostał jakiejś traumy i chyba stracił do mnie całe swoje zaufanie, bo w strachu prosił, żeby wyjść stamtąd, a ja nie mogłam tego zrobić póki nie dostaniemy skierowania na badania. I chyba poczuł się kompletnie nieważny i że nie może na mnie liczyć.

    No i cały dzień to w nim narastało. W końcu wybudził się z drzemki z krzykiem i zaczął histerię. Wydzierał się jak nigdy i we mnie też coś pękło i też zaczęłam się na niego wydzierać. Nie krzyczeć tylko wydzierać. Trudno mi się to pisze, ale może któraś z Was kiedyś będzie też w jakimś ciężkim momencie i przypomni sobie, że nie jest sama. ☹️ Na domiar złego przez przypadek zobaczyłam swoją twarz w lusterku w tamtym momencie i przeraziłam się- w oczach kompletnie furia, wyglądałam jakbym chciała mu zrobić krzywdę. Wyszły ze mnie te wszystkie dni od początku skoku Mitki. Do tej pory tak bardzo mi wstyd, to jest moja kompletna porażka rodzicielska. Młody złe to zniósł, nie dało się go uspokoić chyba z pół godziny. Coś się zmieniło między nami. Czuję jakby przestał mnie kochać.

    Na szczęście nagle moja mama zadzwoniła, że wpakowała siebie i babcie do pociągu i jadą do nas na wypadek gdybyśmy musieli wracać do tego szpitala. ♥️ Niby jest to logiczne, ale ja to odczułam jako swoją kompletną porażkę.

    Jakoś się powoli wygrzebujemy. Wyniki krwi są dobre, więc na razie obserwujemy. Mama zostaje miesiąc (taki był od początku plan na lipiec, tyle, że miały przyjechać kilka dni później). Moim priorytetem teraz jest zaopiekować się starszym. Muszę odzyskać jego zaufanie i sprawić, żeby był znów szczęśliwy i najważniejszy. Chcę też popracować nad spaniem Miecia. Jest gotowy na dwie drzemki, ale przez to, że się ciągle wybudza to tych drzemek jest nawet i pięć i jest ciagle zmęczony. A to zakłóca sen nocny.

    Jest mi strasznie ciężko, potwornie się na sobie zawiodłam. Prawie trzy lata byłam cierpliwą, wspierającą mamą i myślałam, że taka jestem, ale widać nie… Muszę to sobie poukładać.

    Jeśli chodzi o rozwój młodego, to ładnie staje gdzie tylko może, potrafi się też bezpiecznie opuszczać. Przy szczebelkach się nawet puszcza na moment, albo trzyma się jedną ręką i sprężynuje. Widzę też perspektywę na samodzielne chodzenie spać. Teraz kiedy jest mama i mam czas, po prostu wkładam go do łóżeczka i leżę obok na swoim, a on kokosi się- wstaje, kładzie się, przewraca na jeden boczek, na drugi, leży chwilę, siada, pada na brzuszek, obraca na plecki… Mam nadzieję, że przyjdzie taki wieczór kiedy się położy i zaśnie.

    Na razie to tyle. Generalnie wracam do Was. 🙂 I mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 lipca, 10:45

    👦🏻 26.10.2021

    👶🏻 02.10.2023
  • Mala_syrenka Autorytet
    Postów: 4566 1909

    Wysłany: 4 lipca, 12:08

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Praskovia, nie miej do siebie żalu, to się zdarza. Mam raz na kilka tygodni,że pękam i też się dre. Czasem lekko, kilka razy zdarzyło mi się,że jak furiatka. Rzadko, ale się zdarzyło i też potem chciało mi się wyć i byłam sobą zawiedziona.
    Ja ten wiek naszych maluchów kojarzę jako kryzysowy. Bo one są dużo bardziej atencyjne niz maluszki. Olaf też ciągle jęczy, ciągle go noszę.
    Dla mnie najgorsza jest niemoc. Ja nic nie mogę zrobić, bo noszę dziecko. Nie mogę odcedzić makaronu, bo trzymam dziecko i może się oparzyć, nie mogę powstrzymać młodszej przed atakiem na starszej, bo trzymam dziecko. Jakby mi ktoś rękę uciął. Gorzej nawet, bo bez ręki nie miałabym tylko ręki, a ja mam dwie dodatkowe, które się wyciągają po najbardziej niebezpieczne rzeczy.
    I w tym czasie przez tą moja niepełnosprawność jestem taka sfrustrowana, że jak dojdzie do tego jakaś awanturka czy kilka nieprzespanych nocy, to pyk. I jest matka potwór. Żałuję, uważam, że to nie powinno mieć miejsca, ale jestem tylko człowiekiem. Jestem dodatkowo wrażliwcem i jak jest dużo hałasu, bałagan to ja mam problem opanować emocje. bo sam krzyk i porozrzucane rzeczy wywołują u mnie ogromny stres.
    Co do starszego, to on chyba dopiero zrozumiał co się dzieje. Tak mi się wydaje po mojej środkowej. Ona też weszła w ciężki czas. Następuje u niej ciągle regres z czymś. Posikuje, pięści się jak mówi, twierdzi, że jest malutka. Widzę,że ona by też chciała tej uwagi tyle, co Olaf. Starsza już raz to przeszla, kiedy pojawiła się środkowa i u niej kompletnie nie widzę zmiany, ale ta środkowa strasznie to przeżywa. I robi histerię jedna za drugą, psoci się. Najgorzej, że przy buczacym Olafie ja nie zawsze przyjdę na proszę. Ale kiedy maluje ściany czy coś rozlewa, niszczy, to jestem od razu. Ona to wie, więc szuka uwagi w ten sposób. Niestety w obecnej chwili nie umiem inaczej. Zaraz zaczną maluchy chodzić i będzie lepiej. Ja też sobie planuje,że jak wjedzie przedszkole, to 100% uwagi dam małemu w dzień, a po pracy stary przywiezie dzieci z przedszkola i ja raz z jedną sam na sam i raz z drugą. A on przejmie Brzeczyslawa. Liczę,że wtedy wrócimy na lepsze tory
    Praskovia! Nie chciałam się az tak rozpisywać, chciałam Ci jedynie napisac, że to się zdarza, nie jesteś jedyna i masz prawo pęknąć. Dajesz dzieciom tyle uwagi i miłości na co dzień, że to na nich nie wpłynie. A czasem takie coś jest dobre. Bo dzieci muszą poznać wszystkie emocje. I dobre i zle. i muszą wiedzieć,że mama też człowiek.

    Praskovia lubi tę wiadomość

  • Mala_syrenka Autorytet
    Postów: 4566 1909

    Wysłany: 4 lipca, 12:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    I jeszcze dodam, że zaczęłam dbać o suplementację, biorę witaminy plus ashwagande i nie wiem, co działa, ale jestem cierpliwsza i lepiej toleruje mniej snu. Dzięki temu rzadziej pękam. I zadbałam o swoją pasję. Choćby skały srały codziennie robie coś na szydełku i dzięki temu czuje, ze w tym wirze robię coś dla siebie. To bardzo ważne,żeby dbać o siebie w tym wszystkim.
    Zdrówka dużo i cierpliwości! ☺️😘

    Praskovia lubi tę wiadomość

  • Gauss Ekspertka
    Postów: 139 130

    Wysłany: 4 lipca, 12:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    hej,

    Praskovia, współczuje. To widzę u wielu z nas się zbiegły te podwyższone temperatury, wysypki i inne problemy zdrowotne...

    Mju, cieszę się, że Twój fizjo tak powiedział. Wyrzuty sumienia trochę mniejsze. No i o ile Lila lepiej je w krzesełku, a mnie też lepiej bo się tyle nie krztusi. Choć ona w spacerówce nie obala się na boki i trzyma ten siad, tylko sama jeszcze nie potrafi się podnieść z gleby...

    A i jedna rzecz mi się przypomniała - nie wiem czy też tak macie. Ale co mnie irytuje w rodzicielstwie to to, jak o wiele większe ciśnienie jest położone na matkę niż na ojca. Ja wiem, że nie mam źle i mój mąż przejmie opiekę nad L i w Lisbonie i od września na miejscu... ale nadal mam wrażenie, że główny ciężar odopowiedzalności i ogarniania jest na nas, bardziej niż by to wynikało z posiadania piersi ;)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 lipca, 12:50

    age.png
  • Mju Autorytet
    Postów: 657 304

    Wysłany: 4 lipca, 13:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Praskovia, a ja Cię ściskam. Bardzo mocno. Jesteśmy tylko ludźmi i chyba Syrenka najlepiej już wszystko napisała. Na pewno będzie i lepiej, i gorzej, ale zawsze jak masz czas możesz wpaść tu po doładowanie wsparcia!
    Dobrze Cię widzieć.

    Syrenka, strasznie szanuję Twoją szczerość a jeszcze bardziej samoświadomość i jak widzisz, z czego coś u Ciebie wynika i jak sobie pomóc. Ja też jestem wrażliwa na dźwięki i dziś nie wyrobiłam jak brzęczała, powiedziałam jej, że muszę iść odpocząć od niej 15 sekund 🙈 ale jak to bobas, po prostu za mną poszła. A ja jak debil przepraszam.

    Gauss, my jesteśmy po pierwszym samodzielnym jedzeniu w krzesełku i matko, jaki to jest luksus, o którym nie wiedziałam, że go potrzebuję.
    Ja akurat nie karmiłam w newborn secie, bo widziałam, że przez to krztuszenie pozycja nie służy i na podłodze na nogach cały czas.
    A z tą odpowiedzialnością się zgodzę.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 lipca, 13:39

    Praskovia, Mala_syrenka lubią tę wiadomość

    age.png
  • agentka93 Autorytet
    Postów: 3086 4069

    Wysłany: 4 lipca, 16:45

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Praskovia nie dało się inaczej, jesteś tylko człowiekiem 🤷🏻‍♀️ Tyle plag egipskich to święty by nie wytrzymał.
    Rozumiem wyrzuty sumienia, bo ja jak się zdenerwuje to też mam, że przecież to jest bobas. Ale cóż, mnie też hałas denerwuje, jak dziecko krzyczy, pies szczeka i nie mam czasu się wysikać to mi źle, a co dopiero przy takich akcjach, jak te które opisujesz Ty czy Syrenka przy większej liczbie dzieci.

    Kropka, bardzo dobrze że poszliście. Ja kumam, że dzieci mają swój czas, wyrastają z pewnych spraw, ale jednak coś w tym jest, że to okno na naukę gryzienia itp jest teraz. Także oby gładko poszło prostowanie tematu:)

    Iga oprócz tego że nadal katarzy i pokaszluje to ma lęk separacyjny dotyczący snu, więc nieco gorzej śpi choć nadal bez tragedii, ale przypuszczam, że jak dziecko śpi samodzielnie to nawet regresy nie są tak tragiczne.

    Byłyśmy na kontroli u fizjo i jest ok, kontrola dopiero za miesiąc. Powiem Wam, że ja i tak podziwiam, że tyle wytrzymałyście bez tych krzesełek ;) no i to są jakieś mocno restrykcyjne zalecenia, bo rozmawiałam z 3 różnymi fizjo i każdy mówił, aby na czas jedzenia sadzać nawet jeśli dziecko samo nie siada.

    Hashimoto, z.Sjögrena
    ANA3 dodatnie
    Pai homo 4G



    10.2022- puste jajo 8tc.
    25.01- beta:80, prog: 31
    03.02-pęcherzyk 0,69cm w macicy
    11.02- mamy zarodek i serduszko❤️
    17.02- IP, krwiak, bobo 1,05 cm
    28.02- 2,16 cm bobasa, krwiak zniknął ❤️
    18.03- NIFTY: niskie ryzyka, dziewczynka 🌸
    21.03- prenatalne, 5,5 cm fikającej panienki 💖
    11.04- 9,9 cm i 130 gramów obrażonej princessy👑
    09.05- 284 gramy małej damy
    22.05- 21+0, 405 gramów akrobatki
    23.06-25+4, 880 gramów Myszki 🌸
    04.07-27+1, jest 1 kilogram💪
    21.07-29+4, III prenatalne, 1425g💖
    04.08-31+4, 2kg bobasa 🙈
    29.08-35+1, 2,7kg dużej panny 🤩
    18.09-38+0, ok.3kg, przyjęcie na oddział i czekamy 🍀

    28.09- 39+3, 2890g-Iga na świecie💝
  • Mju Autorytet
    Postów: 657 304

    Wysłany: 4 lipca, 17:02

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Agentka, wszystkie instagramerki i madki z fejsbuka mówią, żeby nie karmić w foteliku. Ja usłyszałam, żeby karmić jak pytałam o pozycje do karmienia na kolanach od kilku :) więc to widać każdy inaczej, a może nadinterpretacja nasza, nie mniej moim zdaniem lepiej w te stronę przegiąć niż w drugą.

    age.png
  • agentka93 Autorytet
    Postów: 3086 4069

    Wysłany: 4 lipca, 17:23

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mju, rozumiem, po prostu podziwiam, bo ja bym się pochlastała jakbym te moja syfiarę mała miała trzymać na kolanach tyle czasu 😂❤️

    Hashimoto, z.Sjögrena
    ANA3 dodatnie
    Pai homo 4G



    10.2022- puste jajo 8tc.
    25.01- beta:80, prog: 31
    03.02-pęcherzyk 0,69cm w macicy
    11.02- mamy zarodek i serduszko❤️
    17.02- IP, krwiak, bobo 1,05 cm
    28.02- 2,16 cm bobasa, krwiak zniknął ❤️
    18.03- NIFTY: niskie ryzyka, dziewczynka 🌸
    21.03- prenatalne, 5,5 cm fikającej panienki 💖
    11.04- 9,9 cm i 130 gramów obrażonej princessy👑
    09.05- 284 gramy małej damy
    22.05- 21+0, 405 gramów akrobatki
    23.06-25+4, 880 gramów Myszki 🌸
    04.07-27+1, jest 1 kilogram💪
    21.07-29+4, III prenatalne, 1425g💖
    04.08-31+4, 2kg bobasa 🙈
    29.08-35+1, 2,7kg dużej panny 🤩
    18.09-38+0, ok.3kg, przyjęcie na oddział i czekamy 🍀

    28.09- 39+3, 2890g-Iga na świecie💝
  • Mju Autorytet
    Postów: 657 304

    Wysłany: 4 lipca, 17:52

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dla mnie karmienie na krzesełku jest mega czyste w porównaniu do kolan. 🙈 nawet twarz sobie jakoś mniej smaruje.
    Skubana się nauczyła psu rzucać, jeszcze się wychyla, czy na pewno je.

    Gauss lubi tę wiadomość

    age.png
  • Kropka6 Autorytet
    Postów: 3181 1346

    Wysłany: 4 lipca, 20:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Oh Praskovia już 3 razy próbuje napisać Ci, że wysyłam moc uścisków i myślami jestem z Tobą i Cię wspieram! 🩷 Jesteś po prostu matką ! Przemęczona matką i nie wiń siebie za to. A w sumie dobrze, że się wninisz w sensie takim, to znaczy, że dalej jestem empatycznym kochającym rodzicem, który ma uczucia. Wobec siebie i swoich dzieci.
    Taka kumulacja zdarzeń, każdego by wyprowadziła z równowagi.
    Nie wiem czy pamietasz jakis czas temu w sumie jakos po pordzie sama pisałam, że krzyczałam na Marcelinke..nawet raz xa kaare zamknęłam za nia drzwi do pokoju i pwoeidzialal że ma siedziec póki sie nie uspokoi. I pamiętam że sama mówiłas mi, że mam odpuścić, że jestem dobra matką. Także to pokazuję, że to jest normalne zachowanie. Choć mi do tej pory jak krzykne na Marcelinke mam wyrzuty sumienia. Bo to nadal w nas kobietach siedzi.

    Ale właśnie może przy rodzicielstwie bliskościowym trzeba czasem wybuchnac, żeby nasze dzieci wiedziały, że i cos takiego istnieje?. żeby miały świadomość, że nie zawsze jest wszystko super i kazdy sie do nich bedzie uśmiechać..

    A co do mojego pierwszego zdania że 3 razy próbowałam napisać, bo zadzwonili dzis ze żłobka że Marcelinka w sumie od rana woła mamaa. I temperatura rośnie.. no i pojechaliśmy pędem po nią.. no i w sumie nie wiem ma takie 37.4 ale bardzo marudna.. placzliw. Tylko śpi.. a nic jakby katarowo gardlowo brzuszkowo nie dolega.. i już glowie sie co jej jest.. i tylko mama. I mama.. leżeć z nią. A Misia mamoza totalna tez tylko mama i mama i skubana juz mówi mamama świadomie.. u Marceliny albo po antybiotyku na kleszcza odporność tak spadła i potrzebuje odpoczynku.. albo mam kurcze podejrzenie. Bo jakaś dziwna krostke widziałam. A ona jeszcze mówiła, że głowa, noga i oko po jednej stronie ciała ją boli..... Zobaczymy. Dostała ibum . Nawet nie na sama temperature, bo za niska, ale na ta boląca głowę..

    Gauss masz rację z tą odpowiedzialnością. Plus oczywiście jak jakaś choroba, to zawsze a co mama czapeczki nie założyła.. a dlaczego nikt nie powie, a co tata czapeczki na dwór nie założył 😛

    Mju, oj instagramerki, to wszystko zawsze idealnie robią, dla obserwujacych.. żeby nie zostać zjedzoną.. a za kulisami ;) to już różnie bywa..
    Pamietam kiedys któraś celebrytka swoje dziecko włożył w nosidło jakies takie wiecie dosłownie za 100 zł co nogi tylko dyndały.. olaboga co tam sie działo. Że po pierwsze, to co jej nie stać na markowe za 500 czy wiecej złotych. I co ona promuje.. ona w odpowiedzi pamiętam odpisała, że to nie była współpraca i nie promowała tego nosidła, tylko zdjecie z wakacji było, a że swoje zapomniała z domu, to kupiła gdzies w sklepie jakies na szybko. To ją tez zjedli w komentarzach, ze w takim razie takich zdjęć sie nie wstawia, bo tylko szkodzi ludziom, bo ludzie ściągają przykład i tym sposobem doprawadzi, że matki pojda i kupia to nosidło, bo ona miała to pewnie takie hiper super.. 🤦🏻‍♀️ i nawet jak na tych wakacjach włożyła dziecko w to inne nosidło, to nóżki juz nie da się naprawić 🤦🏻‍♀️

    33 lata
    19.02.2019 💔 11 tyg
    03.2021 👧🏼
    13.09.2023 2760 g, 52cm 💣
    age.png
  • Mju Autorytet
    Postów: 657 304

    Wysłany: 6 lipca, 12:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kiedyś wrzuciłam Wam artykuł o samotności matek i tam też było o tym, że to my o wszystkim decydujemy. I mimo, że obydwoje czytamy o wielu rzeczach to mam wrażenie, że mój stary raczej podąża za moimi decyzjami jeśli chodzi o dziecko. Choć przy mojej alergii na temat żłobków faktycznie to on czyta, wysyła prośby o ofertę itp. - na zaś chcemy mieć w rezerwie jeden prywatny, choć ten, na który się napaliłam dość daleko jest, ale się cieszy dobrymi opiniami. I na koniec dnia dają karteczkę kiedy i ile dziecko spało, co jadło itp. O ile przedszkole mamy pod blokiem praktycznie tak ze żłobkami trudniej.

    Marcelinka dziś kończy 9 miesięcy. Znamy się dłużej niż wiedziałam, że jestem w ciąży, a że jestem przed okresem to chodzę tym tak wzruszona, że chce mi się płakać. Odkąd ją włożyliśmy w krzesełko jeszcze ładniej je, robi kroczki przy kanapie i uczy się upadać. Nawet udało jej się kilka sekund siedzieć bez podpierania! Jak dzień się ułoży po jej myśli to mamy 2 długie drzemki. Niedawno się cieszyliśmy jak zaczęła trzymać główkę i się do nas uśmiechać, a ona już taka duża jest i coraz sprawniejsza. Nie mam pojęcia, kiedy ten czas zleciał, ale im dalej w las tym bardziej rozumiem Syrenkę z chęcią posiadania maluszka w domu.

    Kropka, jak Twoja Marcelinka?
    Ja akurat nie twierdzę, że one źle radzą z tym niekarmieniem w foteliku, po prostu dziwi mnie, że w centrum rehabilitacji i prywatnej przychodni usłyszałam coś zupełnie innego. Choć fakt, że czasami dziwne rzeczy są promowane 🙈

    Gauss, Kropka6, Praskovia lubią tę wiadomość

    age.png
  • Kropka6 Autorytet
    Postów: 3181 1346

    Wysłany: 7 lipca, 22:12

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mju a dziękuję. To jakis jednorazowy dziwny incydent był. Na szczęście nie ospa, bo juz byłam wystraszona. Ogólnie od 15 po powrocie ze żłobka (w żłobku 2 godziny spała) do 1 w nocy spała... I miała temperature. O tej 1 wstała jak nowy Bóg! Dlaczego tak ciemno ? Jakby myślała że miała drzemke 🫣 jeść. Pić kupa. I ogólnie do 4 zabawa. O 7;30 wstała jakgdyby nigdy nic, że ona do żłobka idzie. No ale została w domu, na obserwacji ;) ogólnie widzę, że ten antybiotyk nadszarpnął ją trochę..

    U nas z Misi spaniem tragedia, potrafi się budzic co godzine.. nocne zasypianie to walka.. no chodzę jak zoombie. Albo potrafi wstać o 4. I koniec spania .. ale zgadza się, że może już być w fazie tego ostatniego skoku rozwojowego ktory kończy sie przed roczkiem.. 🫣 i on może trawac jak czytałam od 2 do 6 tygodni 😂

    A w ogóle w sobotę cisnienie prababcia dziewczyn podniosła ciśnienie. Bo widzieliśmy sie z nią u teściów ( i juz wiem skad moja teściowa taka jest.. jak matka ją tak traktowała, to sie powiela..)
    Bo moja Marcelinka ma długie włoski i często nie chce ich spinać. Ogólnie nie przepada jak coś sie robi w obrebie włosów i głowy. Wiec ma fazy że spinki i gumki są bee..a czasami trzeba fryzury co chwilę robic. I akurat w sobotę bylo wszystko na nie. No i spoko nie to nie. I babcia od razu, że trzeba te włosy ściąć, bo do oczu wchodzą. I w ogóle ganiała ją, że ma spiąć te włoski. Mąż mówi do niej, że jakby jej przeszkadzaly to by powiedziała, jest duża dziewczynką. A ona na to o matko pięknie jak ona Wami rządzi. Do czego to doszło, żeby tak dziecko rządziło. Jak Wy wychowujecie. Mąż juz wkur.. jakie rządzenie. Co ja bede jej ścinał ladne włosy, nie przeszkadzaja jej, to niech tak ma. Jak będzie chciała to przyjdzie po spinkę. A ta dalej a co ona bedzie decydować. Macie ją ściąć na krótko... mąż tylko powiedział dobra babcia przestań. Bo to juz nie mialo sensu z 80 latka dyskutować.. albo co chwilę mi mówiła, że Misia jaka spasiona... Jaki to grubas..

    33 lata
    19.02.2019 💔 11 tyg
    03.2021 👧🏼
    13.09.2023 2760 g, 52cm 💣
    age.png
  • Praskovia Autorytet
    Postów: 740 759

    Wysłany: 7 lipca, 23:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mała Surenka, dzięki, że jednak się rozpisałaś. 😊 Bo wszystko co w swoim poście napisałaś, to jakbym o nas czytała. I o tej niemocy z dzieckiem na ręce i o regresie starszaka. Mój też się „cofnął w rozwoju”, chce być dzidzią, jeść papki itp. No i oczywiście to, że na „proszę” czasem nie mam jak przyjść, a jak grandzi to zawsze. Bardzo dużo mi Twoja wiadomość dodała otuchy. A powiedz mi jak jest z ashwagandą i karmieniem? Znalazłam jakąś w domu, stary zostawił, ale tam jest napisane, żeby przy laktacji nie brać. Ale to może jakaś duża dawka i trzeba by poszukać mniejszej… To też może być w sumie standardowa formułka, bo nikt nie robił badań u kobiet karmiących i nie chcą brać odpowiedzialności. Na Twojej też jest taka adnotacja?

    Gauss, też tak uważam. W ogóle to jest zabawne, bo wciąż powszechnie uważa się, że kobieta jest stworzona do tego, żeby opiekować się dziećmi, a ja ostatnio bardzo dużo o tym myślałam i doszłam do wniosku, że tak naprawdę jest to wbrew naturze. Tzn. matka, która bierze na swoje barki wychowanie w całości, lub w przytłaczającej większości. Przecież człowiek jest zwierzęciem stadnym, i kiedyś rzeczywiście funkcjonował w stadach/grupach/plemionach, a potem w rodzinach wielopokoleniowych. To, że matka nie może odcedzić makaronu, jak pisze Syrenka, bo ma dziecko na ręku, to znak naszych czasów. Tak mi się wydaje. Dawniej zawsze była jakaś babcia, ciocia, sąsiadka, starsze dzieci (osobny temat), u bogatszych- guwernantka, służąca, mamka… Zastanawiałam się jakie kobiety mogły dawniej wychowywać dzieci same i przyszły mi na myśl prostytutki, ale kurde, nawet w burdelach chowano dzieci w gromadzie. To znaczy, oczywiście, ja nie mówię, że nigdy i nigdzie nie było sytuacji, że matka siedziała SAMA z dziećmi od rana do wieczora, ale to nie jest naturalne dla człowieka moim zdaniem. Nie mówię, że złe, ale wcale nie takie „jesteście do tego stworzone”. Dlatego nagle jeszcze bardziej uderzyły mnie te teksty (które niestety zdarzało mi się słyszeć): „a co ty niby robisz cały dzień?”, „kiedyś kobiety…”, „dawniej matki miały piątkę dzieci i nie narzekały”… Tak a propos. Moja sąsiadka ma szóstkę dzieci. Moje dzieci traktuje jak wnuki i czasem zdarza się, że chwilę ich popilnuje. I ona mi ostatnio powiedziała, że gdyby ich sama nie pilnowała, to by mi nigdy nie uwierzyła w te opowieści jak to oni nie śpią i jak to się wydzierają w okresie niemowlęcym. Jej ANI JEDNO dziecko nie było takie. Mój mąż czasem rzuca, że sąsiadka wychowała szóstkę i jakoś żyje, a ona wprost mi mówi, że mi współczuje takich wyjców i mnie podziwia, że to ogarniam sama. Albo „a sąsiadka miała szóstkę jeszcze chodziła kopać ziemniaki”, a ona się śmieje, że zostawiała trzodę teściowej i szła te ziemniaki kopać dla relaksu. Więc takie to gadanie, jakie to w dzisiejszych czasach matki delikatne, ale już pomyśleć, że dzisiaj są często zupełnie same do tego, do czego dawniej był sztab ludzi, to już trudniej.

    Tak samo jak z karmieniem. „O bo dzisiaj to kobietom nie chce się karmić, tylko szuka jedna z drugą wymówki, że nie umie”. Sorry, ale to jest cholernie trudna sprawa. Początki laktacji to w większości walka o życie, rozpacz, ból i błaganie swojego dziecka, żeby jadło. A kiedyś dziewczynki od dziecka przyglądały się jak ich mama karmi, starsza siostra, ciocia, nawet młoda babcia. To było naturalne i nie musiała po porodzie przychodzić obca baba i naciągać suta.

    Nie mówię, że kiedyś było lepiej, bo najlepszy przykład, że nie było podała Kropka powyżej. 😅 Z jednymi rzeczami było łatwiej, a inne kulały. O mamo, ale się rozpisałam. 😂

    Zapisałam się do szamanki 16.07. 💪🏻 Może mi naprawi dziecko. 🥴

    Gauss lubi tę wiadomość

    👦🏻 26.10.2021

    👶🏻 02.10.2023
  • Mala_syrenka Autorytet
    Postów: 4566 1909

    Wysłany: 8 lipca, 06:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Praskovia, już kolejny raz widzę,że dobrze odczytujesz o co mi chodzi. Bo to jednak słowo pisane i trudniej przekazać treść. A Ty to tak dobrze odbierasz. I jeszcze potrafisz dokładnie opisać o co mi chodziło ładnymi słowami. No szok!;)
    Ta frustracja się kończy. Jesteśmy teraz w najgorszym według mnie etapie i zaraz zacznie się robić dużo lepiej. Z mojej trójki jedno spało tak źle. Każde dziecko jest inne. Mozna mieć 6 i mieć większy luz niż przy bardzo wymagającym jednym.
    Współczuję,że Cię mąż w tym nie wspiera. Normalnie bym mu nagadała. Ja u mojego mam ogromne wsparcie. A to dużo daje.
    Ashwagande i jej polecenie cofam! nie można przy kp. Mam nadzieję,że nie zrobiłam krzywdy Olafowi, bo jednak brałam prawie miesiąc i jestem na siebie wściekła,że nie sprawdziłam dokładnie w necie. Poleciła mi ją osoba, która zajmuje się praktycznie zawodowo ajuwerda i mówiła,że można przy karmieniu. Jestem zawiedziona, że aż tak po macoszemu traktuje Olafa jako moje trzecie. Bo przy pierwszym dokładnie sprawdzałam wszystko, nawet zalecenia od lekarza, a przy Olafie biorę suple polecone przez znajoma z podwórka bez sprawdzenia.
    Ale nie karmiącym polecam, bo działa!

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 lipca, 07:06

    Praskovia lubi tę wiadomość

  • Mju Autorytet
    Postów: 657 304

    Wysłany: 8 lipca, 08:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    https://www.psychologicznecentrum.pl/samotnosc-w-macierzynstwie/

    Zostawię drugi raz ten artykuł, jest w nim o sprawach tu poruszanych jak wielkopokoleniowe domy czy decyzyjność. Długi, ale lubię do niego wracać, czasem dodaje mi otuchy.

    Cieszę się, że jesteście.

    Eskalopka, Praskovia lubią tę wiadomość

    age.png
  • Kropka6 Autorytet
    Postów: 3181 1346

    Wysłany: 8 lipca, 09:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jak mój bobik usnie na drzemkę to coś opiszę.. ale teraz mi nie daje. I rozwala domek z klocków starszej 😱

    33 lata
    19.02.2019 💔 11 tyg
    03.2021 👧🏼
    13.09.2023 2760 g, 52cm 💣
    age.png
  • elforia Autorytet
    Postów: 592 377

    Wysłany: 8 lipca, 10:13

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hej dziewczyny!

    Ja ostatnio słabo ogarniam internetu, ale zostawię tutaj ten podcast:

    https://open.spotify.com/episode/6Iyf9B1cCIyiiOhFhj71dD?si=21z91hY4RgKiccV1GRKnPA

    Praskovia przytulam! To co się stało u Ciebie i mi kiedyś nie było obce.
    Mała syrenka super, że dbasz o siebie! To zawsze powinien być dla nas priorytet, a tak często zapominamy o sobie 😘


    U nas rowniez chodzenie przy meblach się zaczyna, stawanie gdzie można. I nadal zębów brak… zatrzymały się tuż nad powierzchnią 😏

    U mnie gorący okres w pracy i w projekcie związanym z drugą pracą marzeń. Mam nadzieję, że się uda to się pochwalę 😊

    Praskovia lubi tę wiadomość

    age.png
    2011 👦🏼❤️
    2013 👧🏼❤️
  • Kropka6 Autorytet
    Postów: 3181 1346

    Wysłany: 8 lipca, 11:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mju przeczytałam artykuł, żeby sie jeszcze lepiej odnieść do tego wszystkiego.. długi ale " oczyszczający" i niestety prawdziwy w każdym calu.. i czuję że ja tez czasem mam tak jak ta pacjentka B.. niestety niby wszystko idealnie a jednak coś..
    No ale do brzegu.. moja koleżanka z podstawówki w wieku 19 lat urodziła pierwszego syna. Obecnie ma 4 dzieci. Najmlodsza teraz kończy 5 lat. Jej marzeniem od malego jak pamiętam było wyjść za mąż, od razu po maturze i mieć dzieci od razu i tak tez cel osiągnęła. Wyszla za rolnika mają gospodarostwo rolne. Roboty w huk. Mieli najpierw 3 synów kurcze bez problemowo . Teściowie jeszcze zyli i mieszkali z nimi. Ona wszystko mogla zrobic. Chłopcy super. A na koniec jeszcze zapragnęli czwarte dziecko dziewczynke . No i.. najmłodsza jako niemowlaka tak im dała popalić, że gdyby im się trafiła jako pierwsza czy druga, to mówi, tyle dzieci by nie mieli. Ona przez rok nie wyszla w pole pracować, bo sie nie dało.. starsi chlopcy siebie sami ogarniali juz. wiec jej została tylko najmlodsza powiedzmy do opieki, a ona nie wyrabiała sie z domem z nią. Także gadanie że miała 6 i dala rade, to głupie, bo ja widać moze jej się takie egzemplarze trafiły.
    W dodatku pytanie czy te dzieci na tyle były emocjonalnie zaopiekowane.. bo widać po Twoich wpisach, że tez chcesz być matka bliskościowa która chce zaopiekować wszystkie emocje, Bola, Mietka i swoje jednocześnie. A tam może i te dzieci nie płakały, bo może już widziały że nic tym nie zyskają. Tylko pytanie czy jako dorośli nie beda miec jakis deficytów.. ? 🤷🏻‍♀️ Tego nie wiemy.

    Ale racja kiedys to były wielopokoleniowe domy, żylo się na kupie.. czy z sąsiadami, jedno drugiemu podrzucalo do opieki. Zawsze ktoś komuś pomagał. Ta matka nie była na wyłączność do dziecka. Moi rodzice sami mówią, że mieli czasem lepsze wspomninia z babciami niz z rodzicami. Bo kiedyś byly w domach te babki stare, ktore to one opiekowały sie, a matka szła robić coś innego. A starsza babciowinka w wózku bujała czy doglądała czy dziecko sobie krzywdy nie zrobi.

    Praskovia lubi tę wiadomość

    33 lata
    19.02.2019 💔 11 tyg
    03.2021 👧🏼
    13.09.2023 2760 g, 52cm 💣
    age.png
  • Kropka6 Autorytet
    Postów: 3181 1346

    Wysłany: 8 lipca, 11:52

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    A co do spania, to tez czytałam artykuł, że dzieci malutkie mają w genach spanie z nami w łóżku najlepiej i wtedy lepiej śpią. Bo kiedyś wszyscy spali na kupie w jednym barłogu dla bezpieczeństwa, dla ciepła.. tylko później wymyślono kołyski łóżeczka dla dzieci, żeby to matka była bardziej niezależna..
    Oh noł bejbik mój znowu skrócił drzemkę..🫣 o losie..

    33 lata
    19.02.2019 💔 11 tyg
    03.2021 👧🏼
    13.09.2023 2760 g, 52cm 💣
    age.png
  • Kropka6 Autorytet
    Postów: 3181 1346

    Wysłany: 9 lipca, 22:15

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Melduje bioderka super już są! Uff jedna rzecz z głowy.. :)

    Praskovia, Eskalopka, Mala_syrenka, Mju, elforia lubią tę wiadomość

    33 lata
    19.02.2019 💔 11 tyg
    03.2021 👧🏼
    13.09.2023 2760 g, 52cm 💣
    age.png
‹‹ 442 443 444 445 446 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Jak przygotować się do ciąży i czy na pewno warto?

Czy zastanawiałaś się nad tym czy powinnaś jakoś szczególnie przygotować się do ciąży? Może odwiedzić lekarza, zmienić dietę lub styl życia? Tylko po co…tyle kobiet tego nie robi i zachodzi w ciążę?! Jednak eksperci są zgodni - kobiety, które świadomie planują swoją ciążę i przygotowują się do niej, w większości przypadków łatwiej w nią zachodzą i ich ciąża jest zdrowsza i częściej przebiega prawidłowo. Przeczytaj zatem co możesz zrobić, żeby bardziej świadomie i szczęśliwie wejść w macierzyństwo. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Ciąża - najważniejsze rzeczy, które powinnaś wiedzieć oczekując dziecka

Są rzeczy, które każda kobieta w ciąży powinna wiedzieć. Podstawowa wiedza o ciąży zapewni Ci komfort i bezpieczeństwo zarówno Twoje jak i Twojego dziecka. Przeczytaj między innymi od kiedy liczony jest początek ciąży, o jakich badaniach w ciąży nie możesz zapomnieć lub czy plamienie w ciąży jest niebezpieczne. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Metody leczenia endometriozy - techniki leczenia, skuteczność, koszty

Endometrioza jest w dalszym ciągu bardzo tajemniczą chorobą. Nic dziwnego, że zarówno diagnostyka, jak i leczenie nie należą do łatwych. Jakie metody stosuje się w zależności od postaci endometriozy? Na czym polegają? Czy są one skuteczne? Jakie czynniki zwiększają szanse na powodzenie leczenia operacyjnego? Czy leczenie endometriozy jest drogie? 

CZYTAJ WIĘCEJ