PAŹDZIERNIK 2023
-
WIADOMOŚĆ
-
O kurcze Praskovia czytałam ale chyba do ślubu z Gilbertem.. ale pustka nie pamiętam juz co sie tam działo..
No tak właśnie u Ciebie najgorzej że mąż wyjeżdża i znowu zostaniesz sama i z 2 bobasow jeździć na wizyt do doktora jeśli nie ogarniesz opieki.. 🫣 o materdeju az sie zmęczyłam na samą myśl.
Nieee ja niee.. ale mam nadzieję 🤭 aż musze wyciągnąć moją magiczną wróżbę na ilość dzieci 😜 ale kurcze z jednej strony smiechlam że o matko te dzieci nasze to samo kombinują 🫣 -
No Euforia porobiło się w tym czasie... Dziecko się porobiło;)
Eh relacja z wymiany łóżek na większe. Marcelina śpi super. Albo przesypia całą noc albo tylko raz zawoła i to na chwilę. Nie koniecznie trzeba z nią spać. Wiec chyba kwestia przestrzeni też to była. A Michalinka śpi.. z nami w łóżku 🤣 próbowałam jedną noc spać z nią w tym jej gigantycznym łóżku, ale było bez zmian a nawet gorzej, bo ja nie miałam jak się oprzeć i klęczałem na materacu i nogi mnie bolały. Także powróciła do nas 😜 choć na drzemki ją odkładamy tam. Trochę tez śpi w swoim łóżeczku malutkim jak dotychczas.
Jak tam jakie prezenty czekaja na wasze maluchy pod choinką? Bo moje dziewczyny chyba kociokwiku dostana w tym roku... Kazdy coś kupił... 🫣 -
U nas na pewno lego duplo od nas, a mama moja kupiła motocykl ala rowerek trzykołowy 🤣 Szkoda że ścigacz. Co tam jeszcze się pojawi nie mam pojęcia, ale my nawet nie wszystkie prezenty z roczku już mamy wyjęte.
Za to dziś przyszła fotoksiążka jaką machnęłam młodemu z pierwszego roku. Cieszę się, że udało mi się zebrać do tego bo lepiej mieć foty podrukowane niż gdzieś tam w odmętach kompa/sieci.
Jak u Was z prezentami? Może jeszcze coś ściągnę 😁 -
Oj u nas wiem, że bedzie od groma prezentów... 🫣 Wiem o klockach magnetycznych z których robi sie kulodrom. (To wspólny dla obu dziewczyn) I kolejnka drewniana. A typowo dla Misi bedzie, kroliczek tiny love https://klockidladzieci.pl/p/96500067/tiny-love-maly-odkrywca-krolik-thomas?utm_source=google_css&utm_medium=organic&utm_campaign=css&gad_source=1&gclid=CjwKCAiAmMC6BhA6EiwAdN5iLdzWwzvT8lzqq75D1Nfr2gFCYXaCryNouTAvRYybMYOQf2wuYew7VxoCQ_4QAvD_BwE
Oraz taki miś manipulacyjny: https://www.smyk.com/p/clementoni-baby-bear-edu-mis-edukacyjna-zabawka-montessori-i7644983?utm_source=google&utm_medium=cpc&utm_campaign=%5BPMAX%5D%20-%20C1%3AZabawki%20i%20Gry%7CC2%3ANiemowl%C4%99ce&gad_source=1&gclid=CjwKCAiAmMC6BhA6EiwAdN5iLTWowzrCpMkzxqn38fZf_2M-T1le36ADhu72qzIpF7GopQykwNN-FxoCZnoQAvD_BwE
A i kaczka pluszowa 🫣 ale to od nas, bo Marcelinka juz we Wrześniu wymarzyła sobie od Mikołaja kure dla siebie a dla Misi kaczke pluszową i nawet list musiałam napisać do świętego Mikołaja, że one chcą 😜
A o reszcie prezentów nie wiem... 🫣 A mają być jeszcze dwa.. ale ciocie nie chciały zdradzić szczegółów.. 🤷♀️Umka lubi tę wiadomość
-
Kropka, fajny ten króliczek, chyba go sprezentuję młodszemu pod choinkę. Szczerze mówiąc, to nienawidzę szarpania się z rodziną o prezenty, ja mówię „nie”, a oni swoje. Tzn. nie moja cześć rodziny- moja szanuje prośby o niekupowanie kolejnych zabawek. Za ro rodzina męża… W tym roku jedziemy do nich i prosiliśmy już, żeby nic nie kupowali, my przywieziemy 1-2 prezenty dla naszych dzieci wedle ich zainteresowań i potrzeb. I święte oburzenie- jak to?! Dzieci mają nie dostać prezentów?! Mówię, że dostaną przecież, tylko my kupimy to, co uznamy za stosowne. No ale jak?! A od dziadków?! A od cioci?! I na nic tłumaczenie, że przecież to prezenty pod choinkę i dzieciaki nawet nie będą wiedziały od kogo to. Na urodziny starszaka kupili mu zdalnie sterowany czołg +6. Przypominam, że nasze dziecko kończyło właśnie trzy lata. 🤦🏼♀️ Ten prezent jest tak okropny na tak wielu płaszczyznach! Po pierwsze młody nie jest w stanie skumać jak się tym steruje, bo to jest jakiś skomplikowany system sekwencji, a nie prosty system przód-tył. Kręci się więc tym czołgiem w kółko. Po drugie, jest tak tragicznie głośny, że aż świdruje w uszach. Nawet moj mąż, który jest wiecznie niedobodźcowany mówi, że nie może już wytrzymać tej zabawki. Po trzecie- czołg, naprawdę? Dla trzylatka? 🤦🏼♀️ Młody pokazuje na karabin wystający pod działkiem i się pyta co to jest. Tłumaczę, że karabin i nim się strzela. A on: „do czego?”. I co ja mam mu powiedzieć? „Do ludzi”? 🤯🤬
Mnie już niestety dopadło. Mdli mnie większość doby, siły nie mam w ogóle, drżą mi ręce i nogi, herzklekoty, zadyszka, totalna senność. Ja bardzo, bardzo źle znoszę pierwszy trymestr ciąż i w tej już się też zaczęło na całego. Jestem przerażona tym, że jeszcze tyle znoju i trudu przede mną. 😢 Uwierzycie, że wciąż nie napisałam na lipcowych? Jakoś nie mogę się przemóc. Lekarza mam dopiero w najbliższy poniedziałek, to będzie już 7+3, ale tak naprawdę się ucieszyłam, że taki odległy termin. Mam jakieś paranoje, że będą dwa serduszka i chcę to możliwie odwlec. 😟
A z pozytywów, to Mietkowi coś kliknęło i pokochał książeczki. Na razie tylko wierszem. Ale przynosi mi je non-stop i mógłby katować swoją ulubioną cały dzień. I tak fajnie aktywnie słucha- np. jak konik mówi „do widzenia miłe panie”, to macha do tej książeczki. 😊Eskalopka lubi tę wiadomość
-
W sumie my nie prowadzimy walki z prezentami od ludzi wszelkich. Zastrzegłam tylko, że mają ich nie wręczać na rympał tylko dać nam i my damy w stosownym momencie. Jak prezent będzie durny najwyżej nie nadejdzie stosowny moment 🤪
Wolę żeby syn się cieszył, że widzi dziadków niż żeby się cieszył, że dziadkowie coś mu dali, więc wszelkie gifty pojawiają się jak jest sensowny moment (nie przed snem, nie po wejściu gości, nie tuż przed jedzeniem bo nie będę walczyć maluchem że ma jeść a nie się bawić itd.).
Z tym czołgiem to definitywnie za grubo. Bardzo specyficzny prezent no i to 6+... U nas wylądowałby w szafie na kilka lat i tyle 😉
Praskovia, trzymam kciuki żeby jednym numerkiem nie przybyło wam dwoje dzieci. Widziałam jak Ania się męczyła i myślę, że ciąża bliźniacza jest przekicha a potem wcale nie jest łatwiej. Mam w ogóle wrażenie, że generalnie ciąża to tylko wstęp do ciężkich doświadczeń. Pierwsze ok 3 miesiące z maluchem wspominam jako bardzo trudne, ale też ze względu na żałobę po życiu w niezależności. Myślę, że kolejne dzieci to inne wyzwania i inne trudności niż utrata wolności, ale też nie jest tylko i wyłącznie różowo bo bardzo trzeba dzielić uwagę... Zaczęłam te dywagacje, żeby Cię Praskovia pocieszyć przy dolegliwościach, a widzę, że coś w złym kierunku idę 😅 Sorry.
Na szczęście po pierwszym trymestrze jest drugi i już jest łatwiej. Potem tylko sama końcówka daje w kość.
Poczytuję lekko lipcówki i oczom nie wierzę ile ich tam jest. Jakiś baby boom. Mam też sąsiadkę z młodym w wieku naszych bobasów i też będzie lipcowa znów.
Mietek i książeczki ❤️
Melduję też, że Tytus dziś pierwsze samodzielne kroczki zrobił.Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 grudnia, 21:01
Kropka6, elforia, Praskovia, Umka lubią tę wiadomość
-
Prasovia to u mnie to samo z prezentami... To ta kolejka drewniana jest od moich rodziców i moejje sisotry. A reszta właśnie pojedyczne od rodziny męża.. jedynie plus jest taki że czasem kupują co my im wskażemy. Ale kupić trzs i koniec. Bo jak to od Cioci albo od babci nie będzie..
Jeju ten czołg tragiczny... Tak nie lubie zabawek związanych z wojną biciem itp... nie wiem wydaje mi się że dzieciom nie potrzeba na takim etapie ta wiedza..
Oj biedna Ty z tymi dolegliwościami.. jeszcze po nowym roku mąż wyjeżdża? I dwóch urwisów. No nawet nie wiem jak pocieszyć cię. Ale wiem że dasz radę! W Tobie tyle zawziętości, że będzie dobrze !
Ojej książki ❤️ super ! Misia po woli sie u nas przekonuje ale nadal zamyka po 2 stronie książkę i tyle. Marcelina miłość do książek od samego początku i trwa do tej pory.
Gratulacje dla Tytusa ! Dzielny chłopak 🥰 rosną te nasze maluchy!
U nas Misia już opanowała drugie imię. Dokładnie imię męża. Oczywiście poczatek zjada tylko końcówkę wypowiada. A Marcelinka jest nadal Inda/Ina ❤️Praskovia lubi tę wiadomość
-
Aaa i uruchomiłam moje magiczne moce!
Także spisujecie gdzieś, podaję całkowitą ilość potomstwo
Praskovia: 3 chłopaków. Wiec nie będzie bliźniaków 🫣 tylko jeden siusiak teraz sie pojawi
MalaSyrenka,: pozostaje na trójce
Mju: parka. Czyli czeka jeszcze Was synek 😜
Agentka: tak samo jak Mju. 😃
Ale nie ma mocy na razie, czujki kiedy co i jak 🤷♀️ jak poczuje dam znać 😜Praskovia lubi tę wiadomość
-
Syrenka, 8 lat temu w tym samym hotelu byłam w Bangkoku! Dawaj nam znać jak tam u Was za kulisami i jak Ty się miewasz przede wszystkim.
Praskovia, trzymam kciuki za szybką poprawę samopoczucia 😬 super, że Mietek pokochał książeczki, totalnie zazdroszczę.
Kropka, ja marzę o drugiej córce, nie załamuj mnie 🤣
Z prezentów to moja mama kupiła duplo do kąpieli, my traktor z wkrętarką, która się odkręca śruby (od 18 miesiąca, wydaje mi się bezpieczniejsze niż wkrętarki 3+).
Eskalopka, gratulacje dla Ptysia!
Nas chyba jakaś jelitówką dojechała, znaczy klusię. Wczoraj cały dzień przespała, dziś udało jej się 2h wytrzymać, więc miód na moje serce. Ale potwierdza się to, co cały czas myślałam i mówiłam - praca z dzieckiem w domu to nie praca, a obydwoje jesteśmy w domu i niby się wymieniamy. -
Ale super, że się zaczęło wróżenie! ♥️ Pocieszyłaś mnie! Ja też mam raczej przeczucie na chłopaka, o ile rzeczywiście będzie jedno. 😅 Już nie mogę się doczekać jak przyjdzie do Ciebie przeczucie co do mojego terminu. Mnie intuicja podpowiada dwie daty, o dziwo- w zależności od płci. Ale na razie nie będę pisać, żeby Ci nie mieszać w magicznych mocach.
Gratulacje dla Ptysia! Zaraz się zacznie bieganie! 🥰 I dla Misi, że tak ładnie mówi! A bałaś się Kropka, że będzie mieć problemy z mową, a tu proszę! 🥰
Mju, ojej, zdrowia dla malutkiej!zmija lubi tę wiadomość
-
Wpadam się wyżalić. ☹️ Totalnie poza tematem naszych dzieciaków…
Od maja wysłałam moją bajkę do 20 wydawnictw- zaczęłam od tych topowych, które mają najdłuższy czas oczekiwania na odpowiedź, potem nieco mniejsze, potem całkiem malutkie. Równie dobrze mogłabym słać w eter- zero odpowiedzi. Jestem już na takim etapie, że marzę o odpowiedzi negatywnej, byleby była jakaś. Minęło tyle czasu, że właściwie gdyby którekolwiek wydawnictwo było zainteresowane to już by się odezwało.
Przygnębiona tym totalnym brakiem reakcji na moją propozycję wydawniczą, zamówiłam sobie recenzję zewnętrzną tekstu. Po prostu już zaczęło mi się wydawać, że ta moja bajka jest żenująco denna, grafomańska i beznadziejna. A że jeszcze zostało mi na liście około 20 mikro-wydawnictw, to potrzebowałam potwierdzenia, że tak nie jest, żeby się po prostu ewentualnie nie ośmieszać. 😢
Dziś dostałam tę recenzję i jest bardzo pozytywna. Recenzentka pogratulowała mi talentu i napisała wiele miłych słów- że tekst jest spójny, bardzo zrozumiały, ciekawy fabularnie i wiele innych miłych rzeczy. Wyłapała smaczki, które chciałam, żeby były wyłapane, co mnie bardzo ucieszyło.
Czemu więc wpadłam się wyżalić? Bo to nic nie zmienia. Jako debiutantka mam zerowe szanse na wydanie tego tekstu. Czemu? Bo jest napisany wierszem. Do tego kolos- ponad 200 zwrotek, 8 rozdziałów. Wielka pokręcona historia wierszem. I na to recenzentka zwróciła uwagę na końcu- że pomimo ogromnego zachwytu nad tekstem musi przyznać, że potencjał wydawniczy jest bardzo bardzo mały. Bo to jest historia dla nikogo- dla malutkich dzieci, które uwielbiają słuchać rymów jest za długa, a starsze nie czytają raczej wierszy. Wydawcy nie chcą wydawać wierszy…
Jest mi przykro, bo dawniej dzieciaki w każdym wieku czekały na kolejną cześć małpki Fiki-Miki i Koziołka Matołka. To właśnie była dla mnie inspiracja od strony technicznej. Jedna księga przygód Fiki-Miki ma mniej więcej tyle zwrotek co cała moja opowieść. Wydawało mi się, że to niedużo. Bolo to łyka na raz. Może trzeba zrobić z tego komiks po prostu? Nie wiem… -
Praskovia, bardzo mi przykro. Niestety mamy teraz dziwne czasy, wszystkiego jest przesyt, a żeby przebić się z czyms, trzeba mieć jakieś znajomości, czy pełno hajsu. Mam nadzieję,że jakoś uda Ci się to przeskoczyć. Bo jestem przekonana, że jest to coś świetnego.
Moje dziewczyny lubią czytać opowiastki wierszem, chociaż raczej wybierają bardzo krótkie.
Mam nadzieję,że ciąża Cię trochę oszczędzi przynajmniej. Chociaż widziałam,że się zaczelo. Niech odpuści, bo z dwoma maluchami u boku lekko nie będzie.
Mnie prezenty przerażają. dziadkowie są grzeczni, pytają co trzeba albo dają kasę, ale mam problem z bratem męża, bo on nie słucha sugestii, co dziewczyny lubią i kupuje coś totalnie pod siebie. Raz dwuletnia Iga dostała od nich pozytywke żółwia, taka dla noworodków. Innym razem jakieś pachnące lalki, które były fajne, ale od początku leżały w kącie, bo to nie był etap na lale, a jak już nadszedł, to nie takie.
Ja się ogólnie z rodziną dogadałam,że nie robimy prezentów. Bo mi to niepotrzebne, dzieci mają za dużo, a i tak ciągle są okazje do czegoś nowego. Wala się wszystko tylko wszędzie, a im więcej zabawek, tym mniej przy tym zabawy. -
Dziewczyny, jesteśmy w raju! w lepszym miejscu nie byłam w życiu. Ludzie mega przyjaźni, żarcie najlepsze jakie jadłam w życiu. Jest pięknie, cieplutko i tak egzotycznie. Do tego naprawde bardzo tanio. Tylko transfery ostro ciągną po kieszeni.
Mju, patrz jaki świat maly. a niby taki duży;) Hotel spoko, podobał mi się, teraz jesteśmy na wyspie Koh Chang, która jest super, hotel w pobliżu dżungli, słychać zwierzęta, w nocy małpy skaczą po dachu. Wieczorem siedzimy kilka godzin w basenie, dookoła biegaja jaszczurki i śpiewają ptaszki. Jest bosko. Podróż też nie była straszna.
Najpierw lecieliśmy 2 godz do Amsterdamu, tam 3 godz i dalej do Bangkoku 11 godzin. Bałam się tego lotu, a minął. Olaf dużo spal i chodził, młodsza burczala że zmęczenia, a poza tym po prostu w miarę bezboleśnie minął lot. Dzieci trochę marudzą, bo jeszcze do nich nie dotarła zmiana czasu i jest tu trochę za ciepło dla nich, ale jest naprawdę fajnie. Ja już planuje kolejny wyjazd, tym razem na zachodnią część Tajlandii, bo czuję,że to dla mnie bardzo fajne miejsce i będę musiała tu wrócić.Eskalopka, Mju, Gauss, Praskovia, zmija lubią tę wiadomość
-
Eskalopka, gdzieś tam z tyłu głowy jest myśl, że może self publishing, ale to by była pieśni przyszłości. W obecnej sytuacji nie byłabym w stanie zajmować się wydaniem tego sama od a do z, bo po prostu nie mam czasu. Żeby ogarnąć redakcję, korektę, skład, łamanie, oprawę graficzną, ilustracje, drukarnię, magazynowanie, promocję… Są też „wydawnictwa” oparte na zasadzie współfinansowania, ale to jest w rzeczywistości finansowanie całości przez autora, a zyski z książki idą do wydawcy. Mnie akurat na zyskach nie zależy, ale wiem, że takie firmy mocno zawyżają koszty wydania, które spadają na autora i tak naprawdę na tym zarabiają, a nie na sprzedaży tych książek. Więc po wydaniu nie zależy im na promocji i te książki leżą w magazynach. Poza tym i tak musiałabym znaleźć ilustratora sama, bo oni proponują bardzo brzydkie ilustracje, typu upośledzony Disney. Więc na razie odsuwam te dwa rozwiązania. Powysyłam do reszty wydawnictw, które znajdują się na mojej liście, a jak to nic nie da, to postaram się znaleźć ilustratora, który będzie odpowiadał mojej wizji i będę rozsyłać od początku, tym razem jako total book. Podobno na takie chętniej wydawcy patrzą, bo to już jest wszystko podane na tacy.
Mała syrenka, zazdroszę! Nigdy nie nie ciągnęło do Tajlandii, ale Twój opis tak na mnie podziałał, że aż się rozmarzyłam! Korzystaj! 🥰
Na 13:00 idę do gina. Przed chwilą powiedziałam staremu, że boję się, że będą dwa serduszka, a on na to: „daj spokój, z TEGO nie może być dwóch serduszek, to tak jakby w kogoś w ciągu pięciu minut piorun strzelił dwa razy”. 😅 -
Praskovia i jak i jak?.
Może później coś wiecej napiszę, ale chciałam napisać, że mam sisotre cioteczną ktora piekne ilustracje dla dzieci robi. także jakby co mam kogo polecić. Ona to hobbistycznie robi. W sensie jakies kilka ksiazeczek były z jej nazwiskiem. Ale to dosłownie na jednej rece można policzyć.