X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum W ciąży - ogólne PAŹDZIERNIK 2023
Odpowiedz

PAŹDZIERNIK 2023

Oceń ten wątek:
  • Praskovia Autorytet
    Postów: 858 965

    Wysłany: 5 czerwca, 06:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja siedzę właśnie w pociągu do domu, mama ma wolne czwartki, więc jedzie z nami, żeby pomóc i jeszcze dziś popołudniu wraca do siebie. Na razie wszyscy oprócz mnie śpią. 🙃

    Okazało się, że Ovu nie zablokowało mi konta, tylko mój wpis nie spełniał standardów społeczności. Nie wiem dlaczego, w mojej ocenie nic tam nie było kontrowersyjnego, żadnych przekleństw, ani nic… 😒 W każdym razie podczas prób dodania ostatecznie skasował mi się i trochę się obraziłam na forum. Bo pierwszy raz od dawna udało mi się odnieść do tego co Wy piszecie, a nie tylko o sobie. Było o wyjazdach Syrenki, o problemach z nawracającym zapaleniem uszu u Marcelinki, o tych konsekwencjach upadku Marcelinki Kropki, o odstawianiu i jeszcze coś do Meniny, czego nie pamiętam. 🫣 Więc jak to straciłam, to się strasznie wściekałam, próbowałam odtworzyć kilka dni, ale poddaję się.

    Ogólnie podczas drugiego pobytu w szpitalu ze starszakiem wyszedł mu adenowirus, w sumie nie wiadomo, czemu tak go zmiotło z planszy i czemu miał tak nietypowe objawy. Jak wróciliśmy do domu (to znaczy do mamy), to nie minęły dwa dni a gorączkować zaczął mi młodszy. Ale oglądało się przecież doktora Housa za młodu, a w szpitalu mówili, że przy adenowirusie trzeba tylko nawadniać i zbijać gorączkę, więc to też robiłam. Ale po 5 dniach stwierdziłam, że trochę długo i siup- znowu do lekarza. A stamtąd do szpitala- tym razem z Mietkiem. I kolejny tydzień. Żeby było śmiesznie, objawy kompletnie inne, w tym wysypka, która wyglądała jak odra, ale diagnoza ta sama. Adenowirus z nadkażeniem bakteryjnym. Do tego zabronili nam chodzić po oddziałowym korytarzu, nawet po sali nie bardzo, więc młody wariował a ja dostałam hemoroidów od siedzenia na szpitalnej leżance. Serio.

    Jak wyszliśmy, posiedzieliśmy jeszcze tydzień, bo ja musiałam trochę dojść fizycznie do siebie po tych trzech z rzędu pobytach w szpitalu. I wiecie co? Wczoraj znowu do lekarza, bo młody kaszlał od dwóch dni, a u starszego wyskoczyła gorączka 39 stopni. I tym razem to „prawdopodobnie enterowirus”. Więc wracamy chorzy. Aż mi głupio, ale mamy przedział dla siebie, a ja już po prostu muszę wrócić do domu. Pies od miesiąca siedzi sam, tylko sąsiadka wpada dwa razy dziennie. 😔 Wiem, że dba o nią, jest najedzona, wybiegana, wyczesana, ale śpi w pustym domu i jest mi strasznie smutno, że nie umiałam tego inaczej rozwiązać.

    Mój stary nie wiadomo kiedy wraca. Zawalił kilka spraw powiedzmy urzędowych i musi siedzieć na kontrakcie przynajmniej do końca września. Chodzi o to, że on może iść na tacierzyński w kraju, w którym pracuje, ale musi spełnić kilka warunków. Jak tylko dowiedziałam się, że jestem w ciąży, rozpisałam mu cały plan działania. A on i tak, już będąc zagranicą, nie dopilnował. 😠 Straszną o to zrobiłam awanturę, bo to było cholernie ważne, to jest kwota nie kilka, a kilkanaście razy wyższa niż mój macierzyński, do tego mógłby na legalu siedzieć z nami rok, a gdyby był serio potrzebny w pracy, to mógłby zawiesić wypłatę tacierzyskiego i sobie odwiesić później. Teraz przez jego nieogar, nawet nie wiadomo czy przyjedzie na poród.

    Po prostu jak ja nie załatwię i nie poprowadzę za rączkę, to nic nie będzie załatwione. Siedzę od początku lutego sama w ciąży z dwójką dzieci, bujam się po szpitalach, opłacam wszystkie rachunki, pilnuję terminów, nawet tłumaczę staremu papiery do pracy, pomimo, że nie mówię w tym języku, tylko coś niecoś rozumiem, a on mówi perfekt. 😳😠 I wyglada na to, że będę siedzieć tak sama aż do porodu, bo moja mama może przyjechać dopiero w połowie lipca. A jak mąż dzwoni i pyta jak tam, to mówię, że dobrze, bo nie lubię narzekać. A on wzdycha ciężko i mówi: „dobrze, że chociaż u was dobrze”. 🫣😂 No rzeczywiście! Praca, którą lubi osiem godzin dziennie i fajrant, ale mu najciężej bo tęskni. 😠 I wiecie, zaczęłam mieć takie myśli, po co mi taki chłop?!

    Ech, nie w tę stronę miał pójść ten post. 🫣😂 Znowu tylko o sobie… 😔

    Syrenka, a ja musiałam założyć insta incognito i mogłabym wreszcie Was pooglądać! Czy możesz mi przypomnieć jak Was znaleźć?

    Kropka, właśnie! Masz już czutkę co do mojego terminu? Z miesiączki mi wychodzi 24.07, a z prenatalnych 22.07. Ja już mam od dawna przeczucie, ale jeszcze nie piszę, żeby nie zaburzać Twoich mocy. 😊 Co do paczki, napiszę na dniach na priv.

    Kropka6 lubi tę wiadomość

    🧒🏼 26.10.2021

    👦🏼 02.10.2023

    👶🏻 14.07.2025
  • Kropka6 Autorytet
    Postów: 3404 1417

    Wysłany: 5 czerwca, 10:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Praskovia ja na szybko. W ogóle nie wyczuwałam sie tym razem w Twoja ciążę. W sensie takim że ok w ciąży jestes, ale nawet nie pomyślałam o tym, że to zaraz poród i trzeba pochylic sie nad tematem 🫣 teraz patrząc na te teminy w ogóle nic nie czuje. W sensie takim, że oba są super na poród. Moze tak być że trafisz do szpitala 22 a urodzisz np 23. Ale to musissz mi dać sie wczuć 😜

    Co do paczki na priv to włączyłam nawet powiadomoenie jak przyślesz wiadomość 😜

    A teraz spadam bo lecimy na krotki urlopik 🫣

    33 lata
    19.02.2019 💔 11 tyg
    03.2021 👧🏼
    13.09.2023 2760 g, 52cm 💣
    age.png
  • Mju Autorytet
    Postów: 744 346

    Wysłany: 5 czerwca, 13:48

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Praskovia, jak Ty masz insta incognito to przecież my chciałyśmy tam czat grupowy zrobić… 🤪

    Matko, dziewczyny, jak dobrze Was widzieć. Nie wiem czemu, ale zrobiło mi to dzień.
    Gauss, też sobie czasem myślę o następnym, a już nie pamiętam jaka była wróżkowa kolejność. Ostatnio jakiś taki dzień miałam, że patrzyłam na to moje bobo i doszłam do wniosku, że nic mi tak w życiu nie wyszło jak produkcja dziecka.

    Gauss lubi tę wiadomość

    age.png
  • Menina Autorytet
    Postów: 675 518

    Wysłany: 5 czerwca, 18:10

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Praskovia, aż mi ciśnienie skoczyło na Twojego męża. No naprawdę, brak mi słów. Ty jesteś taka niesamowicie dzielna w tym wszystkim, ale to przecież niemożliwe, żeby facet nie potrafił dopilnować podstawowych rzeczy. No i ten jego brak choć minimalnego pojęcia, co Ty przechodzisz, jaki ogromny trud każdego dnia. Czy jest szansa, że on się jakoś ogarnie? Czy Ty się już pogodziłaś z tym, że on taki jest?

    Syrenka, ja też Was śledzę na insta. Fajnie ten Twój mąż to prowadzi, bo to nie jest taka lukrowana wersja podróży, tylko taka normalna, życiowa, z praktycznymi informacjami, ale też z pokazaniem, że podróże z dziećmi to nie jest odpoczynek, tylko ciągła logistyka i harówa, ale z ładnymi (zazwyczaj) widokami :)

    Mju, Gauss, drugie dziecko to fajna sprawa. Ja bardzo polecam ;)

    Ja właśnie odstawiam Anielkę od piersi w dzień. Nie potrafiłam zakończyć radykalnie, więc na razie zostawię nocne karmienia. Mam nadzieję, że się to uda. Jak Anielka domaga się piersi w dzień, to jej tłumaczę, że teraz nie, ale wieczorem dostanie i kurczę, jakoś to w miarę działa. Widać, że rozumie i jakoś to przyjmuje. A spodziewałam się afer nie z tej ziemi. Dziś drugi dzień - zobaczymy, czy uda się to doprowadzić do końca.


    10.2020 6tc 💔
    F. ur. wrzesień 2021 ❤️
    11.2022 10 tc 💔
    A. ur. październik 2023 ❤️
  • agentka93 Autorytet
    Postów: 3118 4100

    Wysłany: 5 czerwca, 23:47

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mnie wylogowało 100 lat temu i tak jakoś zostało 😅
    Gdybyście zdecydowały o przenosinach na insta to pewnie bym była bardziej aktywna. Bo tu to taki doskok.
    Praskovia ja się nie dziwię Twoim myślom, podziwiam, że Ty to tak ciągniesz i mu nie narzekasz… w życiu bym tak nie dała rady. A jeszcze się okazuje, że nie będzie go jak urodzisz oO? Nie wiem nawet jak to skomentować.

    Też oglądam profil męża Syrenki na instagramie i fajnie to prowadzi :)
    my lecimy za tydzień na wakacje, więc jutro Iga ostatni dzień do żłobka i kwarantanna w domu, aby ograniczyć ryzyko, że coś złapie i nam się nie uda polecieć.

    Iga mówi coraz więcej ale też się dużo drze…Panie w żłobku mówią, że najgłośniej krzyczy… Nooo tak, na placu zabaw też to słyszę…

    Kropka miłego wypoczynku!

    Hashimoto, z.Sjögrena
    ANA3 dodatnie
    Pai homo 4G



    10.2022- puste jajo 8tc.
    25.01- beta:80, prog: 31
    03.02-pęcherzyk 0,69cm w macicy
    11.02- mamy zarodek i serduszko❤️
    17.02- IP, krwiak, bobo 1,05 cm
    28.02- 2,16 cm bobasa, krwiak zniknął ❤️
    18.03- NIFTY: niskie ryzyka, dziewczynka 🌸
    21.03- prenatalne, 5,5 cm fikającej panienki 💖
    11.04- 9,9 cm i 130 gramów obrażonej princessy👑
    09.05- 284 gramy małej damy
    22.05- 21+0, 405 gramów akrobatki
    23.06-25+4, 880 gramów Myszki 🌸
    04.07-27+1, jest 1 kilogram💪
    21.07-29+4, III prenatalne, 1425g💖
    04.08-31+4, 2kg bobasa 🙈
    29.08-35+1, 2,7kg dużej panny 🤩
    18.09-38+0, ok.3kg, przyjęcie na oddział i czekamy 🍀

    28.09- 39+3, 2890g-Iga na świecie💝
  • Eskalopka Autorytet
    Postów: 732 401

    Wysłany: 8 czerwca, 11:58

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Życie wróciło na forum! Cudnie!
    Ja telefon zmieniłam i oczywiście wywaliło mnie z forum i nijak nie mogłam się zalogować.

    Praskovia, wybacz, ale też bym się zastanawiała na co mi taki partner nie partner co to spraw dopilnować nie umie mimo, że to ogromnie ważne! Wasze choroby, to że jesteś sama ze wszystkim, a jemu ciężko bo tęskni... To ZAPRASZAMY DO DOMU! Noszzz kurka!

    Też oglądam relacje syrenkowej ekipy i podziwiam szczerze. Nas tydzień na Mazurach z Tytusem lekko wykonczył 😅 Nie usiedzi 3 minut. Wszędzie ciągnie, broi, a jak czegoś chce a my nie to awantura. Aż mi tęskno się zrobiło za wypoczynkiem we 2 z winkiem i książką. W nocy się totalnie zepsuł przez ten wyjazd... Nie żebym chociaż jedną noc całą przespała od połowy ciąży, ale teraz jest po 5 pobudek i problem z zaśnięciem. Aż mi się nie chce już nigdzie jechać jeśli brak rutyny tak na niego wpływa. Na deser stłukł lampę więc parę stówek w plecy. A jak wracaliśmy w ulewie rozkraczyło się auto i powrót był mocno ciężki i długi z udziałem lawety itd. Nie wyobrażam sobie jechać gdzieś dalej na tym etapie. Padła bym i mąż razem ze mną. Więc jak Syrenka z chłopem dają sobie radę, nie mam pojęcia.

    Na grupę na inta jestem chętna jakby co.

    Gratuluję wam decyzji o odstawieniu. My się dalej zbieramy w sobie... No w zasadzie ja. Denerwuje mnie karmienie, a jednocześnie je przeważnie lubię i też nie do końca chce zrezygnować z takiej bliskości. Tym bardziej, że Panicz się nie przytyła i nie całuje. Z milości potrafi udziabać w polik i tyle (to chyba nie jest normalne?).
    Co do gadania to myślę, że to akurat mu idzie świetnie. Może nie są to pełne zdania, ale słów zna bardzo dużo i składa czasem rzeczy typu "mama czitaj", "daj koń" itp. Jak na takiego malucha myślę, że to sporo.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 czerwca, 12:07

    Praskovia lubi tę wiadomość

  • Kropka6 Autorytet
    Postów: 3404 1417

    Wysłany: 8 czerwca, 20:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Eskalopka, toż to mi Twoj Tytus moją starszą w mówieniu przypomina. Świetnie mu idzie ! Gratuluje super.

    Co do odstawienia, to podsumowując mamy tydzień. I chyba nie jest źle. Nocki jakby lepiej wyglądają. Potrafi przespać ciągiem 4 godziny, to sukces. Choć potrafi wstać o 4 i jeść zupe 🫣 albo paluszki. W zależności co jest pod ręką albo jej zasiegu wzroku. Zasypianie różnie, np noc wcześniej idealnie, leżałysmy sobie na łyżeczkę i sobie zasnęła. A dziś płaczki o byle co..

    Po woli psychicznie tez ja jakby sie zbieram po odstawieniu, bo jak ja to nazywam trzeba przejść swoją wewnętrzną żałobę. Misia na pewno wiecej sie tuli w nocy jeśli spi z nami.

    Praskovia, oh przeczytałam o Twym chłopie i cisnienie mi sie podnosi. ale nie chce nic więcej pisać, bo nie chce Cię dołować.

    Co do terminu to jakos na tazie uczepiłam sie 23.

    No ja Syrenkowe relacje ciągle ogladam. Ale niestety tez człowiek zalatany to przelotem wszystko. Musze przewertować nawet profil czy były jakies tipy na samolot z maluchem.

    Eskalopka, Praskovia lubią tę wiadomość

    33 lata
    19.02.2019 💔 11 tyg
    03.2021 👧🏼
    13.09.2023 2760 g, 52cm 💣
    age.png
  • Mala_syrenka Autorytet
    Postów: 4650 1946

    Wysłany: 9 czerwca, 13:31

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dzięki dziewczyny, przekaże Staremu, on taki dumny z tego profilu jest;)
    Praskovia, maluchy_na_walizkach.
    Co do insta, to mi bez różnicy, ale myślę,że to naturalna kolej rzeczy, że forum wymiera i nawet jeśli się przeniesiemy to nic się nie zmieni. Dużo z nas poszło do pracy, planuje kolejne bobo, więc już inny watek. Nasze maluchy nie zmieniają się już tak dynamicznie jak na początku. Do tego są coraz łatwiejsze i nie ma na co narzekac 🤣🤣 chociaż ja akurat mogę bardzo dużo. Olaf jest wstretny. No plasterek taki, że jestem bardziej uwiązana niż z noworodkiem. Ciągle na mnie wisi, wyje, odkleić się nie da. Ostatni jest i tyle. Nie ma innej opcji.
    Spacery dramat. Już wkładam wyjca w wózek i udaje,że nie słyszę. Funkcjonować trzeba, dziewczyny muszę zaprowadzić do przedszkola.
    A ja tak nie lubię wrzasku. Od takiego krzyku agresywna się robię. Zdecydowanie wolę mniejsze albo większe dzieci 🤣🤣 nie jest to mój ulubiony czas.
    Praskovia, jak piszesz o tym swoim mężu, to ja się zawsze zastanawiam co taka fajna dziewczyna robi z takim typem. Przecież Ty sama sobie tak świetnie radzisz, że on tylko problemów dokłada. ale też wydaje mi się,że Ty po prostu musisz czasem wylac jakis żal z siebie, a wiadomo, że tu najlepiej. Bo żale się gromadzą i trzeba z siebie wyrzucić, a on pewnie nie jest taki zły, tylko po prostu tu skupiasz się na tym, czym zawinił, bo my tu dobrze zrozumiemy.
    Sama też tak mam,że muszę coś z siebie wyrzucić, często tu i przeważnie gorzej to wygląda niż jest ;)
    Fajnie Was tu widziec naprawdę;) nie odniose się do każdej, bo bym musiała całą stronę napisać.
    Co do urlopów z dziećmi to jest takie zajeżdżanie się. Tu nie ma złotego środka z niczym. Lot,żeby przetrwać to melisa dożylnie najlepiej, zabawki, których dziecko nie widziało i olewka na ludzi, którzy komentują albo patrzą z byka. Trzeba się przetransportować z punktu a do b, ciasno, ciśnienie coś robi z uszami, to dzieci różnie reagują. Do tego godzina nie ta, dzieciak zmęczony, to się drze, kopie w fotel i w sumie za dużo się nie da zrobić. a ludzie wokoło to się zachowują jakby chcieli takich rodziców zamknąć w domu aż bombelki podrosną. Czasem myślę,że może tak by trzeba robić. Teraz nasz urlop był średni. Słabe miejsca pod dzieci. Ale jak sobie pomyślę,że będę siedziała w domu i czekała aż będzie łatwiej, to czy to ma sens? A będzie łatwiej? A czy na pewno będzie 'pozniej'? Teraz jestem zdrowa i mnie stać, a że czasem bywa ciężko.. trudno.
    Kropka, gratuluję odstawienia. Też powinnam, bo mnie to strasznie irytuje, ale chyba mimo to nie jestem jeszcze gotowa.

    Eskalopka, Mju, Kropka6, Praskovia lubią tę wiadomość

  • Kropka6 Autorytet
    Postów: 3404 1417

    Wysłany: 9 czerwca, 21:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Syrenka, tak czy jak beda nastolatkami beda chcieli jeździć z rodzicami. A to fochy, a to jakies samotne wypady, które nie do konca sie rodzicom podobają. A to może zabrać kolezanke(kolegę itp. wiec nie wiem czy jest złoty środek kiedy mozna z dziećmi podróżować 😜 a przynajmniej jakiegos obycia od małego zaznają.

    To jak moje dziki z lasu. To sobie chodzimy cały dróżką. A jak na dzień dziecka do stolicy sie wybraliśmy, to dziki po chodniki nie wiedziały jak chodzic 🫣 a ja zawału dostawałam tylko, także od małego trzeba pokazywać świat inny niz nasze podwórko.

    Ah odstawienie, to nie łatwy etap. Wewnetrznie. Ja chyba byłam gotowa. Ale za to etap zasypania parszywy. Może cos wypracujemy na razie nie jest lekko.

    To mój Misiak, to taki czort! Ale za razem słodki 😜 no i umie mówić mama 🫣

    Praskovia lubi tę wiadomość

    33 lata
    19.02.2019 💔 11 tyg
    03.2021 👧🏼
    13.09.2023 2760 g, 52cm 💣
    age.png
  • Mju Autorytet
    Postów: 744 346

    Wysłany: 10 czerwca, 10:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja się chciałam wziąć za odstawianie od wczoraj, ale nie wyszło. 2 razy tak płakała, że ja razem z nią, potem stary z nią na chwilę pojechał, a ja w tym czasie wyszłam z domu i on miał uśpić na drzemkę. Finalnie musiał w pracy coś porobić, więc wróciłam do domu i wymiękłam. Wychodzi na to, że w obecnej konfiguracji musimy przynajmniej mieć urlop. Nie wiem jak to ugryźć totalnie, mam poczucie, że albo źle się zabieram, albo po prostu to będzie tragiczne dla nas. Jakoś poczytałam Meninę i Kropkę i myślałam, że wytłumaczę i zrozumie. A ona albo nie rozumie, albo rozumieć nie chce ;D choć wydaje mi się, że tu faktycznie nie rozumie o co mi chodzi.

    Eskalopka, moja kuzynka narzekała, że jej dzieci nie chciały się do niej przytulać jak były małe i winiła o to karmienie. Dopiero z wiekiem im przyszło.

    Z gadaniem powoli się rozkręca, nie jest to jakieś spektakularne, ale w sumie nie narzekamy na komunikację odkąd odpowiada na pytania tak/nie i jakoś powoli próbujemy ją rozkręcić i z mówieniem, i z pokazywaniem palcem na obrazku, co u nas jeszcze gorzej się ma niż to mówienie, a też jest ważne. Zainteresować ją książeczka dłużej niż 20 sekund to nadal wyczyn, chyba, że sama coś sobie ogląda i książeczka jest dźwiękowa, to posiedzi minutę ;)

    Praskovia, ściskam Cię. Jak potrzebujesz to się wyrzyguj, od tego jesteśmy, a ten mąż Cię totalnie nie oszczędza.
    Wiecie, że to już prawie rok odkąd się widziałyśmy? Ostatnio przejeżdżałam obok tego miejsca i sobie to uświadomiłam, dziwnie mi było, kiedy ten czas w ogóle zleciał…

    Praskovia lubi tę wiadomość

    age.png
  • Menina Autorytet
    Postów: 675 518

    Wysłany: 10 czerwca, 13:52

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    To ja może zaktualizuję naszą sytuację z odstawieniem. Od czwartku rzeczywiście nie karmię w dzień, choć Anielka czasem się jeszcze domaga. Wydaje mi się, że gdybym odstawiła całkiem, to już by bardziej zapomniała, a tak to jeszcze jej się to miesza, że w wieczorem może, a w dzień nie. Ale jakoś się staram nie ulec. Właśnie przed chwilą uśpiłam ją na drzemkę, tak że po prostu się do mnie przytuliła na fotelu i zasnęła. Dziwne to dla mnie, bo zawsze jednak zasypiała przy piersi lub już odłożona w łóżeczku po karmieniu.
    Żeby nie było tak kolorowo, to noce są trudniejsze. Chyba nadrabia braki z dnia... Jeśli mąż próbuje do niej pójść w nocy, żeby ją uśpić, to afery są nie z tej ziemi. Po prostu nie do wytrzymania i w końcu uginamy się i idę do niej. Także chyba niedługo spróbujemy zrobić kolejny krok... Ale może to już w wakacje...

    Praskovia lubi tę wiadomość

    10.2020 6tc 💔
    F. ur. wrzesień 2021 ❤️
    11.2022 10 tc 💔
    A. ur. październik 2023 ❤️
  • Eskalopka Autorytet
    Postów: 732 401

    Wysłany: 10 czerwca, 14:35

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Z tym odstawianiem to próbuję ograniczać i tłumaczę, że teraz nie, najpierw zrobimy to to i to, a po kąpieli będzie cyc, ale Panicz nie za bardzo ma chęć to zaakceptować. Odwlekam sprawę, bo czuję, że będzie ciężko (między innymi dlatego). Muszę się zebrać w sobie po pora najwyższa. Zawsze z mężem mówiliśmy, że jak dziecko mówi pełnymi zdaniami to jakoś głupio je karmić... Nasz definitywnie już mówi. Może nie pełnymi zdaniami ale prawie xD Na pewno potrafi powiedzieć "daj cyc" 🤣

    Kropka6, Praskovia, zmija lubią tę wiadomość

  • Praskovia Autorytet
    Postów: 858 965

    Wysłany: 10 czerwca, 23:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mju wrote:
    Praskovia, jak Ty masz insta incognito to przecież my chciałyśmy tam czat grupowy zrobić… 🤪

    Hahha, to ja nawet nie wiedziałam, że na insta można zrobić czat. Pewnie wspominałyście o tym, ale nie miałam jeszcze konta, to nie zwróciłam uwagi. Ja to konto założyłam i od trzech miesięcy nawet nie zerknęłam. 🙈 Więc z jednej strony niechętnie, bo to dla mnie kompletnie nowe medium, którego zupełnie nie ogarniam, ale z drugiej strony bardzo chętnie będę Was widzieć częściej. Więc jeśli to dla Was łatwiejsze to musicie mnie przeprowadzić przez cały proces jak babcię i możemy się przenosić. 😜

    Współczuję wszystkich rozterek i przejść z odstawianiem. Powiem Wam, że podziwiam Was, że tak długo karmicie! Ja uwielbiam to odzyskanie wolności po odstawieniu i chyba nie jestem biologicznie stworzona do karmienia dłużej niż ten rok i cztery miesiące. Chociaż moi obaj właściwie sami się w takim czasie odstawili ostatecznie i żadna w tym moja zasługa. Za to w obu przypadkach byłam już w ciąży, może to jest cała tajemnica? 🤔 W każdym razie ja żadnej żałoby nie miałam. Pewnie za to przeżyję jak będę musiała znów zacząć karmić trzeci raz. 😂 Boże, znów co półtorej godziny… 😩 Ale Tytek mówiący „daj cyc” mnie rozwalił! 😂

    A z moim mężem to niestety nie jest tak, że „nie jest tak źle”. W rzeczywistości jest jeszcze gorzej. Ile razy ja już tu napisałam ścianę tekstu i skasowałam na koniec jednym kliknięciem, bo nie wypada… On z każdym kolejnym rokiem związku i każdym kolejnym dzieckiem jest coraz bardziej niesamodzielny, niewspierający i zfochowany. Ja wiem czemu tak jest. Ma ADHD i potrzebuje ciągłych zmian i wrażeń. Rzeczywistość go nudzi i robi się unikający. Dlatego wciąż pracuje za granicą, choć mógłby w Polsce. Ja nie chciałam wchodzić w taki związek na dwa domy, więc lekko obiecał, że zjedzie do Polski na stałe. Jak byłam w pierwszej ciąży nie wytrzymał i wrócił na kontrakty. W domu jest przytłoczony rodzinną nudą i wyrywa się do pracy, w pracy jest przytłoczony rutyną i wyrywa się do domu, nigdzie nie jest szczęśliwy i zadowolony z życia. Wszystkie „nudne” rzeczy zwala na mnie, czyli tak naprawdę całe życie i jego organizację. On potrzebuje wrażeń i to jest jego centrum. On mógłby dosłownie wszystko załatwić- o ile wiąże się to z jakimś wyzwaniem, akcją czy ryzykiem. Ale opłacenie rachunków, zamówienie kominiarza, umówienie dzieci do lekarza się z tym nie wiąże… Muszę go dosłownie prowadzić za rękę przez wszystkie obszary życia, nawet jego pracę. Ciężki temat. Na początku taki właśnie był- dynamiczny, chętny do działania i bardzo wspierający. Teraz okazuje się, że był taki bo wszystko było nowe i ekscytujące. A ja mam już coraz bardziej dosyć i zaczynam myśleć, że jeśli nie zacznie PRZYNAJMNIEJ farmakoterapii, to ja pasuję. On już kilka razy napomknął, że może jednak wróci teraz, może już olać ten tacierzyński. Ale ja wiem, że to znowu ze stagnacji. I nie pozwalam. Bo nie chcę, żeby cale moje poświęcenie poszło na marne. Wszystkie koszty tego przedsięwzięcia poniosłam do tej pory ja. Po prostu nie wyobrażam sobie, żeby wszystko co przeszłam od lutego poszło na marne, dlatego, że nie dopełnił formalności… Bo jeszcze da się to odkręcić. Ledwo, ale się da.

    Mala_syrenka wrote:
    Co do insta, to mi bez różnicy, ale myślę,że to naturalna kolej rzeczy, że forum wymiera i nawet jeśli się przeniesiemy to nic się nie zmieni. Dużo z nas poszło do pracy, planuje kolejne bobo, więc już inny watek.

    Ja to na tych lipcowych chyba z sześć postów napisałam. 🙈 U nas jednak najlepiej! ❤️ Tyle nas tu jest, że się w pewnym sensie znamy i rozumiemy. Pamiętamy co która pisała kiedyś. A tam to takie bombardowanie postami- niby bez przestojów, ale za to też często bez sensu. 😜

    Mju, to już rok?! O matko! 🫣

    🧒🏼 26.10.2021

    👦🏼 02.10.2023

    👶🏻 14.07.2025
  • Praskovia Autorytet
    Postów: 858 965

    Wysłany: 10 czerwca, 23:56

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mju wrote:
    Gauss, też sobie czasem myślę o następnym, a już nie pamiętam jaka była wróżkowa kolejność. Ostatnio jakiś taki dzień miałam, że patrzyłam na to moje bobo i doszłam do wniosku, że nic mi tak w życiu nie wyszło jak produkcja dziecka.

    A to ja znalazłam właśnie coś takiego:

    IMG-0244.jpg

    Tak że dziewczyny… do dzieła! 😂😂😂

    🧒🏼 26.10.2021

    👦🏼 02.10.2023

    👶🏻 14.07.2025
  • zmija Przyjaciółka
    Postów: 74 95

    Wysłany: 11 czerwca, 20:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ale super Was poczytać, skoro wszystkie się aktywizują to i ja nie będę odstawać, chociaż przez ostatnie miesiace czytałam Was na bieżąco, to jakoś nie mogłam się zebrać, żeby sie odezwać.

    To było bardzo trudne pół roku, jakaś kumulacja nieszczęść mniejszych i większych, dwie stłuczki, problemy w pracy męża i to wszystko posypane kruszonką z chorób odzlobkowych, trzy (!) jelitowki, moja angina, złamana noga męża (w wyjątkowo kretyński sposób…). No nie powiem, przetyralo nas trochę.

    I tak się zbieram żeby Wam napisać, że jestem znowu w ciąży - choć to już 9 tydzień, nie powiedzieliśmy jeszcze nikomu. W głowie czekałam na moment, aż minie magiczna granica - tydzień w którym obumarł zarodek w poprzedniej ciąży, i chociaż już po, wcale nie jest mi lżej. Ale trzymam fason, wiem, że w tej ciąży nie będzie miejsca na beztroskę, może trochę się uspokoję po prenatalnych/nifty, póki co żyjemy sobie z tym sekrecikiem, który po mału staje się widoczny (tak szybko?!). Fizycznie czuje się znacznie lepiej niż w poprzednich ciążach, psychicznie bywa różnie.

    Z. zaczęła gadać, „jeść, chodź, patrzeć, usiąść”, komunikuje w zasadzie wszystkie potrzeby co jest super, chociaż widzę też, że bardzo frustruje ją gdy jej nie rozumiemy, ogólnie rośnie nam mała złośnica, ale niczego innego się nie spodziewałam 😂

    Pozdrawiam Was ciepło 💖🌸

    Kropka6, Mju, Eskalopka, Mala_syrenka, Praskovia, Gauss lubią tę wiadomość

    age.png
  • Kropka6 Autorytet
    Postów: 3404 1417

    Wysłany: 12 czerwca, 10:08

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Żmija ściskamy mocno kciuki ! Ta obawa myślę,. że zostanie z Tobą do końca ciąży. Bedzie z czasem maleć, ale wydaje mi się, że to normalne.
    Trzymaj sie dzielnie!
    To choroby i przygody też Was przeczołgały.

    Praskovia ah ten Twoj mąż, czyli w ogóle to wszystko takie z nim skomplikowane.
    Może jakas terapia. Kurcze nie wiem nie znam się na takich przypadkach . Ale życie z taką osobą ciężkie.

    Co do kolejności ciąż, to ja coś wróżyła chyba nawet płcie. Ale nie pamiętam i nie wiem kiedy to było. Ale czy kolejność nie pamiętam. Np wiem że Mju przepowiadałam chłopca.

    U mnie od wczoraj Misia zna nowe słowo nie ma. Rozwija sie doslownia z dnia na dzień. Czyli do taty, indy, nie dołączyła mama. Nie ma, brum brum i piciu. Także duma mnie rozpiera. Bo juz myślałam o tym jej słuchu. Choć i tak idziemy na to badanie. Termin na NFZ zaklepany lepiej sprawdzić. W dodatku że to może byc problem z przewodzenjem czyli dokładnym przetwarzaniem a nie sama utrata słuchu.
    Za to chyba lato idzie i będą próby odpieluchowania. Ponieważ Misia od dluzszego czaSu juz po zrobieniu kupy, mowi Pupa (a zapomniałam Pupa- na kupe i pupe mówi, czyli 7 słów) i pokazuje na pupe. Ale od tego tyg. Zaczęła przed juz siadac na sekude na nocnik w ubranku w pieluszce. I wstaje siada i wstaje i po chwili okazuje się że jst kupa w pieluszce. Z siku jak zrobi to z przodu sie lapie i chce jakby ściągać. Także coś tam sie u niej zadziewa.

    Ogólnie to tak kumata bestia. Ale niestety z Marcelina bardziej mozna było się dogadać. A ta jak cis nie po jej myśli, to klasyczny dwulatek z memow, kladzie sie na podłogę nie dotyka i placze i macham kończynami 🤷‍♀️
    Z aktualizacji cyckowych. Misia jak zaśnie w okolicy 20 /21. To albo spi do okolo 4. Albo zrobi sobie po srodku przerwe i śpi do 6. Jak sis przebudzi musi coś z garsc wziąć i jeść 🫣 i wtedy dalej zaśnie. Inaczje niezadowolona i można odprawiać czary i nie zaśnie. Usypianie u nas teraz trwa od 1,5 do 2 godz. Ona chodzi po całym domu. I sie snuje. To tu przycypnie. To jej sie nie podoba. To idzie do drugiego pokoju. A nie jednak muszs do poprzedniego wrócić. A to zanies na dół. Na dole juz orzy schodach odechciewa sie i na górę. Na gorze spojrzy okiem po pokojach a jednak na dół i do lodówki. Capnie coś. Nadgryzie i znosu góra. A jak chciec ja mocniej przytulić, żeby sie wtuliła na ramieniu do spania, to jest afera nie z tej ziemi i dalej wędrówka lodów. Góra dół gora dół. (Az mam ochote za okno wystawić 🫣) Ale wiem że to chwilowe pewnie sobie szuka swojej metody wyciszania. Na obecna chwile to jedzenie paluszkow, chałki i jabłka. I jak sis tego na noc tak najje, to pada w bawialni na kanapie. Broń boze na łóżku nasze czy w sypialni u marcelinki. W bawialni i koniec.

    33 lata
    19.02.2019 💔 11 tyg
    03.2021 👧🏼
    13.09.2023 2760 g, 52cm 💣
    age.png
  • Praskovia Autorytet
    Postów: 858 965

    Wysłany: 13 czerwca, 15:51

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny, jak odczuwałyście skurcze przepowiadające? Wpadam trochę w panikę, bo wczoraj zaczęły mi się lekkie bóle jakby miesiączkowe, a dzisiaj mam takie uczucie jak wieczór przed urodzeniem Mietka. W poprzednich ciążach nie miałam czegoś takiego wcześniej, dopiero właśnie pół doby przed porodem. Skurcze przepowiadające odczuwałam jako „stawianie się” macicy, takie nagłe spięcie i podniesienie się brzucha, nawet nie bardzo nieprzyjemne. W obu ciążach miałam to od około 25 tygodnia, a tym razem nic. Za to właśnie teraz się pojawił ten ból i odczucia, które poprzednio skończyły się porodem. Czy skurcze przepowiadające mogą być różnie odczuwane w różnych ciążach? Zaczynam chyba świrować…

    🧒🏼 26.10.2021

    👦🏼 02.10.2023

    👶🏻 14.07.2025
  • Menina Autorytet
    Postów: 675 518

    Wysłany: 13 czerwca, 16:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Praskovia, ja w pierwszej ciąży miałam tylko przepowiadające jako stawianie się brzucha. W drugiej bóle miesiączkowe (ale dość mocne), które skończyły się po dwóch czy trzech dniach dniach porodem...

    Żmija, gratuluję i trzymam za Was mocno kciuki. Ufam mocno, że tym razem będzie wszystko dobrze ❤️

    Praskovia, zmija lubią tę wiadomość

    10.2020 6tc 💔
    F. ur. wrzesień 2021 ❤️
    11.2022 10 tc 💔
    A. ur. październik 2023 ❤️
  • Kropka6 Autorytet
    Postów: 3404 1417

    Wysłany: 13 czerwca, 18:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Praskovia ja nic nie miałam do odejścia wód. Żadnych skurczy. Jedynie trochę czasami twardniał brzuch. Wiec o jakiekolwiek skurcze czy bóle przed nie mam pojęcia 🫣
    kurde to juz 34 tydzień... A za razem dopiero. A żadnych innych dolegliwości jak wzmożone wypróżnianie w ostatnim czasie czy jakis inny śluz?.

    Praskovia lubi tę wiadomość

    33 lata
    19.02.2019 💔 11 tyg
    03.2021 👧🏼
    13.09.2023 2760 g, 52cm 💣
    age.png
  • Eskalopka Autorytet
    Postów: 732 401

    Wysłany: 13 czerwca, 21:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja to chyba wyparłam ze świadomości bo za chiny nie pamiętam czy mnie coś bolało. Brzuch twardniał na bank, ale czy działo się coś jeszcze to już sama nie wiem. Pamiętam od momentu jak jem sobie śniadanko na kanapie we Wszystkich Świętych, a tu mi się kałuża robi. Chyba tak bardzo chciałam doczekać końca ciąży, że już na nic nie zwracalam uwagi. No ale jak widać każda miała trochę inaczej, więc równie dobrze to może nie być jeszcze początek porodu tylko skurcze przepowiadające. Trzymam kciuki żeby chociaż te 3 posiedziała panna. Macie już imię wybrane tak na 100%?

    Żmija, nie dziwię się, że się boisz powtórki. Po jednej stracie zostaje lęk czy nie będzie powtórki i czy wszystko pójdzie gładko.Tak jak pisze Kropka na pewno zelżeje z czasem ale nie zniknie. Życzę Ci powodzenia i oby tym razem nie było przykrych przeżyć.

    Praskovia, zmija lubią tę wiadomość

‹‹ 478 479 480 481 482 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

11 największych mitów dotyczących starania o dziecko, w które być może jeszcze wierzysz

Niektóre nieprawdziwe stwierdzenia przekazywane są z ust do ust tak długo, że bez zastanowienia w nie wierzymy. Przeczytaj jakie są największe mity na temat starania o dziecko i upewnij się, że „nie padłaś ich ofiarą”.

CZYTAJ WIĘCEJ

Metody leczenia endometriozy - techniki leczenia, skuteczność, koszty

Endometrioza jest w dalszym ciągu bardzo tajemniczą chorobą. Nic dziwnego, że zarówno diagnostyka, jak i leczenie nie należą do łatwych. Jakie metody stosuje się w zależności od postaci endometriozy? Na czym polegają? Czy są one skuteczne? Jakie czynniki zwiększają szanse na powodzenie leczenia operacyjnego? Czy leczenie endometriozy jest drogie? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Czego nie jeść  w ciąży - 7 produktów zabronionych

Ciąża to okres wzrostu apetytu i wielu zachcianek kulinarnych. Czy oznacza to zatem, że możesz pozwolić sobie na wszystko i jeść do woli? Niestety nie. Zapoznaj się czego nie jeść w ciąży, aby zachować bezpieczeństwo dla rozwijającego się płodu. 

CZYTAJ WIĘCEJ