Październikowe Mamusie 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
marlon dobrze, że z dzieckiem wszystko w porządku! mam nadzieję, że z nogą będzie również w porządku.
ja tak sie zastanawiam czy maa miała czkawkę i w sumie nie wiemjak to "wygląda" ?
Rutelka piękna robota
gratuluje udanych wizytRutelka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnymarlon wrote:Rutelka prośba o wpisanie u mnie Andrzeja i mam 31 lat.
Właśnie wróciłam ze szpitala.
Nie wiem jakim cudem zaplątały mi się nogi i runęłam jak długa. Starałam się ratować brzuch i mam rozwalone kolana, zmasakrowany staw skokowy. Nie mogłam wstać i tak sie przestraszyłam, że coś się stało dziecku, że nie mogłam się opanować i dostałam mega histerii.
Na szczęście z Młodym wszystko ok, ale brak środków przeciwbólowych jest okrutny. No i do poniedziałku muszę czekać na USG nogi, bo nie zgodziłam się na rentgen.
O matko, współczuję. I stresu i bólu. Dobrze, że wszystko z synkiem ok. Oby usg nogi nie wykazało poważnego uszkodzenia. -
nick nieaktualny
-
Marlon, strasznie mi przykro, że się tak uszkodziłaś. Dobrze, że się dziecku nic nie stało. Ja się bardzo boję upadków i cieszę się, że nie jestem w ciąży zimą, bo wtedy jeszcze łatwiej o urazy na śniegu i lodzie.
Iskierko... w brzuch? Ten ciążowy... O rany... Wstrętna ta insulina, bardzo bym chciała, żeby mnie to ominęło. Tymczasem wpadek cukrowych coraz więcej. Nie wystarczył widać wynik na czczo 94, po I śniadaniu było 137! Całe szczęście przy obiedzie się uspokoiło i było 112, mimo że zeżarłam kopiasty talerz makaronu razowego z mięskiem i warzywami, a na śniadanie tylko dwie małe kromki z wędliną, sałatą, rzodkiewką i szczypiorkiem. Teraz jestem po podwieczorku, zobaczę, jak mi wyjdzie. Jutro po śniadaniu lecę pospacerować, może spalę trochę te wredne cukry.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 lipca 2016, 17:50
-
Marlon współczuje, ale najważniejsze ze z dzieckiem jest ok.
Ja od wczoraj mam jakiś brzuch napięty, tak czuje od środka, pod pępkiem ze jest twardy,jakby nie mój, wzięłam już magnezy i nawet 2 nospy. Ogólnie jak dotykam to jest miękki ale jakieś takie nowe uczucie...dziwne... -
diewuszka86 wrote:Co do porodu to ja planuję bez znieczulenia, ale jak to się skończy to nie wiem. To będzie mój pierwszy poród więc ciężko mi tak planować na 100%. Mam ten komfort, że w razie potrzeby wiem, że mi w szpitalu znieczulenia nie odmówią. I jeśli będę czuła, że nie daję rady to na pewno skorzystam. A może jednak dam radę. U dentysty nigdy nie biorę znieczulenia nawet przy kanałowym haha
to może mam wysoką odporność na ból
Hmm co do znieczulenia to słyszałam bardzo różne opinie....od bardzo pozytywnych do kiepskich. W maju rodziła moja bliska koleżanka i mówiła, zebym tylko nie zdecydowała się na znieczulenie bo kręgosłup boli ją okropnie po wkłuciu. Inna koleżanka ponad 6 m-cy po znieczuleniu - strasznie narzekała na ból...
Sama nie wiem. Pierwszy poród przeżyłam bez znieczulenia ale nie wiem jak będzie wyglądał drugi......
-
nick nieaktualnyA ja mam syraszne bole kosci ogonowej normalnie wsciec sie mozna, imnagorsze jest to ze obieraniewszelakich pozycji lezacych siedzcych ppduszek lezenia na boku, nic nie pomaga w dodatku dzis bola mnie ale nogi
musze w poniedzialek z ginekologism pogadac na temat teho bolu kosci ogonowej.
-
Mnie kość ogonowa w ciąży nigdy nie bolała. Dziecko tam przecież nie naciska, więc dziwne... Ja w ogóle w ciąży mniej siedzę a więcej jestem w ruchu, mam wygodny materac do spania i poduchę motherhood, więc (odpukać) nie mam tego rodzaju dolegliwości. Jeśli jest to tak dokuczliwe, to Sarcia koniecznie musisz porozmawiać z lekarzem - oby coś na to skutecznego poradził.
-
Chwilka84 wrote:Marlon współczuje, ale najważniejsze ze z dzieckiem jest ok.
Ja od wczoraj mam jakiś brzuch napięty, tak czuje od środka, pod pępkiem ze jest twardy,jakby nie mój, wzięłam już magnezy i nawet 2 nospy. Ogólnie jak dotykam to jest miękki ale jakieś takie nowe uczucie...dziwne...
Może dziecko Ci się w tym miejscu zapiera? Ja czasem czuję takie właśnie twarde, jakby dotykanie od środka i przeważnie jest tam coś wypięteBeattkie lubi tę wiadomość
-
marlon wrote:Rutelka prośba o wpisanie u mnie Andrzeja i mam 31 lat.
Właśnie wróciłam ze szpitala.
Nie wiem jakim cudem zaplątały mi się nogi i runęłam jak długa. Starałam się ratować brzuch i mam rozwalone kolana, zmasakrowany staw skokowy. Nie mogłam wstać i tak sie przestraszyłam, że coś się stało dziecku, że nie mogłam się opanować i dostałam mega histerii.
Na szczęście z Młodym wszystko ok, ale brak środków przeciwbólowych jest okrutny. No i do poniedziałku muszę czekać na USG nogi, bo nie zgodziłam się na rentgen.
......dobrze, że z małym wszystko ok...ciekawe jak noga.....
-
MMM2016 wrote:Hmm co do znieczulenia to słyszałam bardzo różne opinie....od bardzo pozytywnych do kiepskich. W maju rodziła moja bliska koleżanka i mówiła, zebym tylko nie zdecydowała się na znieczulenie bo kręgosłup boli ją okropnie po wkłuciu. Inna koleżanka ponad 6 m-cy po znieczuleniu - strasznie narzekała na ból...
Sama nie wiem. Pierwszy poród przeżyłam bez znieczulenia ale nie wiem jak będzie wyglądał drugi......
Mi położna mówiła, że znieczulenie może spowolnić akcję porodową, jeśli się je poda w zbyt zaawansowanej fazie porodu. Także nie chcę się nastawiać tak lub tak. Może będę szczęściarą i będę miała lekki poród, a może będzie ciężko i długo.. Liczę na pierwszą opcję -
Marlon współczuję przeżyć
dzielna mama z Ciebie!
Ja zarobiłam od córki mega kuksanca w brzuch. Była już bardzo śpiąca i wylądowała na mnie po tym jak się potknęła... Ehh biedny będzie Leoś przy takiej szalonej siostrze...
Ale pomimo jakiś tam dolegliwości to stwierdziłam, że z każdym kolejnym tygodniem ciąży czuję się bezpieczniej. Wiem ze rodzenie teraz dziecka to byłoby wielkie ryzyko, ale sama świadomość że już ma szanse na przeżycie daje spokój psychiczny. Wszystko się przeżyje, każdy ból czy wyrzeczenie byleby tylko urodzić szczęśliwie. A potem może być tylko lepiejkehlana_miyu, NiecierpliwaKarolina, Chwilka84, Rutelka, Dea28, Limerikowo lubią tę wiadomość
-
Iskierka33 wrote:Coś Ty Kochana....ja nawet nie wiem czy potwierdzi się córka, bo to takie tylko prawdopodobnie, z mężem będzie bój o imię, on mówi że swojego typu nie ma (oprócz Hermeneildy co mnie doprowadza do szału) a moje mu się nie podobają....pogryzę normalnie...
Jakbym mojego męża słyszała! Przez całe miesiące odpowiadał, że mały powinien nazywać się Sherlock 2 po naszym kocie, a na każdą moją propozycję się krzywiłBlu, Kasik2, lu.iza, Rutelka, India9 lubią tę wiadomość
5tc [*] 04.2015
10tc [*] 01.2015 -
I ja tez jakos bezpieczniej sie czuje. Mam nadzieje ze mimo wszystko wytrzymam do 37 tygodnia. 23 czerwca moja dalsza sąsiadka urodzila synka w 34 tc. A ciaza przebiegala bez zadnych komplikacji. Po prostu Malemu sie spieszylo. 2 tyg w szpitalu byli i juz w domku. Wszystko jest ok.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 lipca 2016, 23:06