Październikowe Mamusie 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Witamy się
Widze, że po kilkudniowej ciszy znowu jakieś oznaki u niektórych z Was, więc moze w weekend przywitamy nowego Obywatela/lkę.
U na cisza, żadnych skurczy, napięć nic , jedyne co to boli mnie trochę tak nisko jak stoje czy spaceruje,ale to główka pewnie napiera.
Narobiłyście mi smaka tymi fast foodami, też od czasu do czasu cos zjemy, ale teraz nie możemy ze względu na te wody:(
Ja w ogóle miała dzisiaj taki sen, że moja mama była w ciąży!!!!i tata do mnie dzwonił, że rodziła 36 godzin, mam nadzieję, że to nie żadna przepowiednia-ale hormony widzę że działają tez na sny:)Sylwia91 lubi tę wiadomość
-
Ale robicie smaka, dziewczyny... serca nie macie
. Ja wczoraj zhadlam bułkę ze szpinakiem z piekarni i cukier mi w kosmos wystrzelilo. Ja o diecie matki karmiacej myślę z radością. Z pewnością będę mogła zjeść wiecej i lepiej niż na tej parszywej cukrzycowej.
Anoolka lubi tę wiadomość
-
Mizzelka weź nie żartuj
ja myślę że biorę tyle leków że jak odstawie to zaczną się skurcze. Teraz mimo brania takich końskich dawek mam czasami skurcze nieregularne, więc mam nadzieję że po odstawieniu kilka dni i się zacznie
moja koleżanka w takiej samej sytuacji co ja urodziła 4 dni po odstawieniu leków
India9 lubi tę wiadomość
-
Sylwia91 wrote:Bo jeszcze mi się mała do ojca wrodzi i zacznie rosnąć jak mały kloc! I kto ją potem urodzi?
mój mąż ważył chyba 4200 przy porodzie, a ja 2650. Wolę żeby była bliżej mojej wagi
także luzik
Mały zapowiada się na drobniejszego -
Sylwia91 wrote:Mizzelka weź nie żartuj
ja myślę że biorę tyle leków że jak odstawie to zaczną się skurcze. Teraz mimo brania takich końskich dawek mam czasami skurcze nieregularne, więc mam nadzieję że po odstawieniu kilka dni i się zacznie
moja koleżanka w takiej samej sytuacji co ja urodziła 4 dni po odstawieniu leków
wczoraj to myślałam że coś się zacznie a tu nic.
Sylwia91 lubi tę wiadomość
-
mizzelka wrote:Moja ważyła 3800
także luzik
Mały zapowiada się na drobniejszego
U mnie mała ma ważyć 2500 wedlug usg. Już nie mogę się doczekać aż będzie z nami. a co myślicie nad wcześniejszym wywolaniem porodu metodami naturalnymi?? Lekarz powiedział że może juz się urodzić tylko nie wiem czy jestem już gotowa ja. Caly czas spokojnie podchodzilam do porodu a teraz mnie to przeraża.4 cykl starań
1.12.2014 8tc [*]
-
Nie boję się jakoś szczególnie z dwóch powodów: po pierwsze dlatego, że obstawiam, że nie nastąpi to wvzesniej niż za 3 tygodnie, a po drugie dlatego, że to moje pierwsze dziecko i nie wiem, co mnie czeka.
Sądzę, że jak będę jechać do szpitala, to będę przerażona, na tazie zachowuję spokój.
-
Moja deprecha z dnia wczorajszego utrzymana. Czuje sie jak bomba hormonalna przed okresem. Brzuch wciaz pobolewa i wyzywanie sie na mezu od 2 dni. Nie spalam pol nocy, a maz odzwyczail sie od takich moich zmian w zachowaniu i chyba nie ogarnia. Ja sama nie ogarniam i sama ze soba nie potrafie sobie poradzic. Juz bym chciala urodzic...
Zamontowali nam szafy, wiec moge doprowadzac mieszkanie do sterylnego porzadku, takze nie ma co sie uzalac tylko robie drugie cukrzycowe danie obiadowe i do roboty. Dzis rybka z ziemniaczkami i surowka.
Zamrozilam tez po dwie porcje zupy pomidorowej, 2 sloiki rosolu zawekowalam i tez w lodowce w gotowosci i jeszcze bede dzis robic pierogi do mrozenia-farsz juz gotowy. Zeby bylo co zdrowego jesc jak nie bedzie sily na gotowanie PO calej akcji.
Ja jeszcze miesiac temu stwierdzilam ze do szpitala bede jechac w dobrym humorze, ale teraz chyba nie jestem przekonana przez ta burze hormonalna. Ale na porod sie nastawiam pozytywnie, dlatego ze to bedzie moj pierwszy raz.
-
Sylwia91 wrote:Mizzelka weź nie żartuj
ja myślę że biorę tyle leków że jak odstawie to zaczną się skurcze. Teraz mimo brania takich końskich dawek mam czasami skurcze nieregularne, więc mam nadzieję że po odstawieniu kilka dni i się zacznie
moja koleżanka w takiej samej sytuacji co ja urodziła 4 dni po odstawieniu leków
W pierwszej ciazy bylam na podtrzymaniu przez 7 tygodni. Kroplowka z fenoterolem. Po odstawieniu skurcze seriami nawet co 3-5 minut przez godzine lub dwie zdarzaly sie codziennie. I jeszcze rozearcie mialam. Urodzilam ponad 2 tygodnie po odstawieniu wszystkiego także nie ma reguly
Teraz tez juz nic nie biore, nawet magnez we wtorek odstawilam i oprocz czestszych skurczów zadnych objawów nie ma.Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 września 2016, 15:10
-
Ja o porodzie po prostu nie myślę. Jak sie zacznie to pojadę i tyle. Urodzic trzeba i nie ma zmiluj. A porodów nie ogladalam ani przed pietwszym razem ani teraz. Kazdy porod jest inny i nie ma sie co nastawiac na nic .
Jakbym zaczęła myslec pewnie tez bym sie stresowala juz -
hej dziewczyny!
Malenka spi, wiec postaram sie szybko strescic moj porod.
W ogole malenka ma na imie Julia, niestety tutaj nie mierza wzrostu, wiec nie wiem ile ma...
A wiec cos zaczelo sie w niedziele, zaczal odchodzic czop, taki galaretowaty przezroczysty z delikatnymi nitkami krwi. Ale bylo tego malo i poza tym zadnych objawow.
Polozylam sie spac kolo 1 rano, kiedy sie kladlam poczulam cos mokrego ale bylo tego malo, wiec nie wiedzialam czy to mocz czy wody. Wstalam zaczelam rozmyslac co tu robic, wiedzialam ze w moim szpitalu po odejsciu wod bez skurczy odsylaja...Ale wody zaczely odchodzic falowo co jakis czas w ilosci powiedzy pol szklanki.
Brak skurzcy troche mnie sresowal, bo wiedzialam,ze moga mnie odeslac. Obudzilam meza, w miedzyczasie krecilam sie po domu szukajac niewiadomo czego.../ W szpitalu bylismy szybko bo chyba juz o 2, pare minut czekania, potem badanie 1cm rozwarcia, zero postepow.
Chcieli mnie wyslac do domu...
Ale okazalo sie,ze mam wysokie cisnienie, wiec jednak mnie zostawia i zamawiaja wywolywanie na nastepny dzien. Gdyby nie to,to jechalabym do domu...
Wszystkie sale byly przepelnione wiec musialam czekac az zwolni sie miejsce na patologii, za sciana obok chyba odbywal sie porod, mimo,ze to nie byla porodowka.. Powoli zaczynaly sie skurcze. Po godzinie 3 trafilam na patologie, bylo nas chyba 4, wszystkie poza mna skrecaly sie z silnych skurczow, maz wystraszony.. Wszystkie czekaly na miejsce na porodowce, bo tej nocy bylo zatrzesienie.
Skurcze zaczely sie rozkrecac, godzina 6 byly mega mocne a mnie nikt nie zbadal od godziny 2....Gdy jakas polozna podeszla powiedzialam jej,ze mam bardzo mocne skurcze, ona na to,ze ja jeszcze nie rodze, bo mam tylko 1 cm (?!). Ja jej na to,ze to bylo 4 godziny temu,ze skad wie ile jest skoro mnie nie zbadala. Ona mi odpowiedziala, czy chce zeby mnie zbadala, ale ze to i tak nic nie zmieni bo nie ma miejsca na porodowce (!!!).Chyba sie na nia troche podarlam bo akurat skurcze mialam.
Maz nasluchal sie mnie i sasiadek i chyba chcial uciekac. Musial sie powoli zbierac i jechac do domu wyszykowac syna do szkoly, mi to pasowalo bo byl mega zdenerwowany i jego zdenerwowanie mi sie udzielalo. Jak odjechal przyszla inna i zbadala mnie w koncu, bylo 7 cm, oj bolalo,okazalo sie,ze sie zwolnilo miejsce na porodowce, wiec juz gdzies odetchnelam i ze juz jest 7 cm i ze jestem na porodowce i bede pod kontrola, bo na tej patologii, to tylko cisnienie sprawdzali i raz na jakis czas bicie serduszka... No od 7 zaczelo byc ciezko, czulam ze w sumie juz niedaleko ale balam sie ze nie dam rady. Poprosilam o znieczulenie, lekarz byl zajety, polozna w sumie namawiala,zeby bez bo szybko idzie, ale ze jezeli chce, to dostane. No i przy 9 cm dostalam znieczulenie, bylam przekonana,ze juz nie dadza,ze za pozno i ze polozna tylko mnie zbywa, bo juz niewiele zostalo.
Ale powiem wam,ze bardzo sie ciesze,ze wzielam znieczulenie, przy 9cm juz mnie rzucalo na lozku od tych skurczy, balam sie,ze spadne,fakt niewiele zostalo, ale pod koniec juz bylo bardzo ciezko a dzieki znieczuleniu mialam chwile spokoju zeby zebrac sily na parcie. Samo parcie chyba zajelo mi 15 minut, w miedzyczasie moglam dotknac glowke wiec czulam ze to juz, zaraz i ze musze teraz dac z siebie wszystko, no i o 10.25 Julcia byla na swiecie.
Musieli mi zalozyc kilka szwow, w miedzczasie pojawil sie maz,ktory odstawil syna do szkoly i zaraz po tym jechal do mnie wystraszony,ze pewnie nadal piszcze z bolu, nie zauwazyl z nerwow nawet,ze mam juz Julcie na piersi.Myslal,ze nadal rodze
.
No to jest mega szczescie, nie do opisania, kiedy juz klada bobaska na piersi:)Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 września 2016, 14:11
kalika, Sunflower, szynszyl, adrenalina, Anieńka, Pumpkin, Chwilka84, Anoolka, Rutelka, diewuszka86, mizzelka, Ola_Ola, Sylwia91, India9, Reni@, Sylwusia100, Sylwia_i_Niki, marlon, Kasik2, linka89, Blu, kkkaaarrr, KKasiaKK lubią tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-72797.png -
Sylwusia100 wrote:Ja po ktg i nie bylo zadnego skurcza. Bardzo sie ciesze. Ide zjesc bo troche juz zglodnialam od sniadania.
też właśnie wróciłam, u mnie dokładnie to samo
Ibiza super, że poszło dobrze ^^ ale faktycznie moment z nawałem rodzących nieciekawy.Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 września 2016, 14:14
Sylwusia100 lubi tę wiadomość
-
A i jeszcze co do porodu, to wyczekiwalam jakichs oznak, ze bede sie czesciej wyprozniac itd, u mnie byl pod tym wzgledem kompletny zastoj, wrecz krotko przed partymi mowilam poloznej,ze trzy dni nie korzystalam z toalety i boje sie,ze bedzie mala draka podczas partych, bo nie mialam lewatywy.https://www.maluchy.pl/li-72797.png
-
nick nieaktualnyIbiza ja na patologii leżałam z dziewczyną zwijającą się z bólu i też twierdzili że nie rodzi, po przewiezieniu na porodówkę po 20 minutach urodziła
Nie rozumiem tylko tego odsyłania kobiet którym odeszły wody, przecież taka kobieta w ciągu doby musi urodzić. Parę km ode mnie lasce odeszły wody a że nie miała skurczy to nie pojechała do szpitala, po dwóch tyg okazało się że dziecko nie żyje.