Październikowe mamy 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Witam się i ja
Dziś słonecznie, ale w domu siedzimy, mąż robi co może w pokoju Julka, wieczorem przychodzi ten fachowiec, z tata i siostrą się już dogadałam, że pomogą w malowaniu, takze myślę, że fachowiec zrobi gładzie, tynki i kilka dni i jakoś bardzo drogo nie wyjdzieA jak mąż wróci, to od razu jedziemy po panele, układa, wstawiam meble i ciesze się pokoikiem!
Także myślę, że tak do 20 sierpnia będzie
potem sypialnia, bo teraz wszelkie rzeczy przeniesione z pokoiku tam... domalowanie ścian, panele i mamy to
Już jakoś pozytywniej patrzę, no i mama dzwoniła, że wraca raczej na początku sierpnia z Holandii i ogarnie pranie, prasowanie ubranek, a po remoncie pomoże posprzatać, umyć okna
Co do teściowej, co mówiłam, że się przeprowadzili, to okazało się, że tam kupuli stan deweloperski i wrzesień-marzec jeszcze tu będą mieszkać na miejscu, a tam ekipy będą działać i w razie co, pomoc jakaś będzie.
Co do porodu to ja sobie prywatną położną biorę, a maż jest średnio chętny do porodu, choć mówi, że jeżeli mi bardzo zależy to będzie, ja aż tak wielkiego parcia na to nie mam, a jak bede miała swoją położną to mi wystarczy. Nie chce zmuszać męża, żeby potem jakieś miał traumy czy coś, bo jednak jak nie jest przekonany, to nic na siłę i różnie to może być. Zawsze na początku przy skurczach może towarzyszyć a przy samej akcji porodowej już nie uczestniczyć. Gdzieś z boku głowy mam myśli o tym nacinaniu, pęknięciu, no ale cóż, nie mamy tak naprawdę wielkiego wpływu na to, nie wiemy jaki bedzie poród i jakie decyzje zapadną podczas niego, więc nie przerażam się a mam nastawienie, że muszę to przeżyć i zrobić wszystko, co w mojej mocy, żeby maluszek szczęśliwie przyszedł na świat. Reszta jakoś się zagoi z czasem, o bólu zapomnę też. Nie ma co panikować!
-
Hej dziewczyny, ja wczoraj na pogrzebie cały dzień, podróż 400 km i upał niemiłosierny. Umęczona spałam dziś do 11 czyli 10 godzin. Do tego od czwartku męczy mnie rwa barkowa o okropnym nasileniu, a fizjoterapeutę udało mi się dopiero umówić na środę - oczywiście prywatnie ;/. Próbowaliśmy po znajomości znaleźć dziewczynę od kinesiotapingu, niestety nie odbiera. Ból jest nie do zniesienia.
Mika2009 wrote:no wiem wiem, staję już na rzęsach żeby tego się pozbyć, ale widzę efekty !
Mam pytanie z innej beczki na którym boku najczęściej spicie (wiem że wskazany lewy) i czy śpicie z rogalami ew. poduchą między nogami ?
Z tym spaniem to od 4 dni przez tą rwę barkową nie mam jak spać na innym boku niż prawy. Natomiast nie martwię się tym za bardzo bo w którymś swoim poście albo transmisji mamyginekolog mówiła, że to nie ma znaczenia przy ciąży pojedynczej, chyba, że faktycznie odczuwa się dyskomfort.
-
Mnie nacinanie też nie bolało ani szycie. Natomiast moment szycia był nieprzyjemny. W ogóle na dziecku nie mogłam się skupić bo czułam jak mi lekarka naciąga nitki. fuj.
Co do męża na porodówce to cieszę się, ze był mimo że mnie wkurzał
Jak zaczęły się najmocniejsze skurcze, że aż łzy mi poleciały to on sobie wyszedł na korytarz fotki noworodków odlgądać...a jak potem już siedziałam pod prysznicem z 7 cm rozwarciem (tak tak, to ten kryzysowy moment) to on siedział obok i w telefon się gapił. No myślałam, że rozniosę. Wydaje mi się, że nie mógł na to patrzeć.
Natomiast uważam, że facet powinien być przy porodzie. No jeszcze mogę przymknąć oko jak chce przy partych wyjść. Natomiast jego psim obowiązkiem jest towarzyszyć matce jego dziecka w tych trudnych chwilach. Nas jakoś nikt nie pyta czy będziemy miały traumę po porodzie...a zostawienie swojej kobiety żeby w samotności, co by nie mówić, cierpiała jest dla mnie szczytem egoizmu i tchórzostwa.
patulla, Pampcia lubią tę wiadomość
-
Hejka! Temat porodu na tapecie. Ja mam wlasnie kryzys jesli chodzi o porod. Pierwszy bolal jak sam skurwysyn. Ale zwalam wine na oksy, bo naprawde pekniecie i szycie potem to bylo smyranie w porownaniu z tymi skurczami krzyzowymi. Musze byc teraz asertywna i nie dac sobie podac oksy tak szybko. W ogole wczoraj dotarlo do mnie, ze zaraz pojawi sie drugie dziecko. Jakos mnie to tak uderzylo w ciafu dnia. Rychlo w czas hahahah Do tej pory to byla troche abstrakcja...Piotruś
Helenka
-
dżdżownica wrote:Jejku tak czytam o waszych przeżyciach przy porodzie i wiem że bym tego nie zniosla. Cieszę się na cc, choć wiem że później też będzie bolała rana ale chociaż nie będę się 12 h męczyć. Kuźwa nie dała bym rady choćby nie wiem co
Wiesz już gdzie będziesz rodzić? -
Nie wiem czy było czy nie było ale dodaje może któraś skorzysta
Od jutra w Lidlu
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/5b08dc6f1359.jpgZielona_konczynka, Dziobuś lubią tę wiadomość
Synek Piotruś 2019Córeczka Oliwia 2013
. Małgosia 2017
Aniołki
Mutacja MTHFR, Poronienia Nawykowe -
nick nieaktualnyHej laseczki;) Zaliczyliśmy dzisiaj zakupki
Na liście odkreślam -misia szumisia whisbear, laktator chicco natural feeling, jeden ręczniczek do kąpieli, 8 pieluszek muślinowych i kupiłam w Benetton dwa sweterki i spodenki:) A i wczoraj kupiliśmy tapetę do pokoju małej, jakąś super ekologiczną z jakiegoś oko papieru:/ Durni ludzie, była jedna rola trzy krotnie droższa, ale ok ;p
Dużo piszecie o porodzie, ja jakoś na razie podchodzę do tego bardzo neutralnie, bo tak na prawdę nie wiadomo jak będzie. Możecie sie nastawiać na poród naturalny, a tu dzieciątko zrobi nam psikusa i sie nie odwróci;p Albo inne zdarzenia które odbywają się w trakcie porodu. Na wiele nie mamy wpływu, gdyż wiadomo, że lekarze i położne zrobią wszystko dla zdrowia matki i dziecka. Wiec nie ma co;) Na tą chwile to ja ćwiczę regularnie mięśnie kegla i od tego tygodnia zaczęłam przy każdym kąpaniu wykonywać masaż krocza. Im dalej w las tym będę to robić częściej ale puki co robię to raz dziennie.
Ahh i chciałam wam polecić książkę, zakupiłam jakoś na początku tygodnia i w sumie zaraz skończę, mianowicie książka: "Najszczęśliwsze niemowle w okolicy" Harvey Karp, jest to światowy bestseller i jest na prawdę świetna! POLECAMdżdżownica, pola89 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnydżdżownica wrote:Bardzo dużo.
8 tys. Ale mój M się upiera że to najlepse rozwiązanie.
Też sie chyba decydujemy na poród w prywatnej klinice8 tysięcy za cesarskie cięcie? To wcale nie dużo ile noclegów tam masz zaplanowane, tzn zaplanowane- ile jest w cenie?
-
Agnesqe wrote:Też sie chyba decydujemy na poród w prywatnej klinice
8 tysięcy za cesarskie cięcie? To wcale nie dużo ile noclegów tam masz zaplanowane, tzn zaplanowane- ile jest w cenie?
Nie znam jeszcze szczegółów bo jeszcze klinika nie uruchomiła porodów. Wiem napewno że najnowszy sprzęt, catering i bardzo dobra ekipa. I mogę być pewna ze wszystko będzie "naj" bo tam nawet kibelki mają podgrzewane deski -
nick nieaktualnydżdżownica wrote:Nie znam jeszcze szczegółów bo jeszcze klinika nie uruchomiła porodów. Wiem napewno że najnowszy sprzęt, catering i bardzo dobra ekipa. I mogę być pewna ze wszystko będzie "naj" bo tam nawet kibelki mają podgrzewane deski
Ciekawe właśnie jak szczegóły "oferty"Bo powiem Ci, że 8 tysięcy za operacje porodu cesarskiego to nie dużo, gdzie jest potrzebny anestezjolog, cały "sprzęt" do operacji, płuższa opieka poporodowa, bo nie wychodzi się od razu po dwóch czy trzech dniach. No i ciekawe czy sala pojedyńcza
My u nas za poród naturalny mamy niewiele mniejszą cenę.