Październikowe Szczęścia 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
aagatkaa1984 , dokładnie tak jak piszesz. Już miałam pisać, że ze starszakami jest trudniej. Teraz bratanek (8m.) przyleciał w połowie czerwca. Trasa ta sama, jednak już maluch cały czas był na kolanach. Lotnisko w Paryżu udostępniło im wózek spacerowy. Myślę, że lotniska w tych czasach są naprawdę dobrze przygotowane na maluszki.
-
A ja się też boję (bałam?) a trasa króciutka, bo tylko ok 1,5h
Też kilka razy widziałam właśnie jak podróżują z takimi maleństwami i chyba tylko raz dziecko płakało, ale tylko przez chwilkę.
Ja to też bym wolała w taką lepszą pogodę podróżować, ale to chyba ciężko teraz wyczućBoże Narodzenie jest słoneczne, a na wiosnę spada śnieg... ale zobaczymy jak to się wszystko ułoży
-
Tez uwazam, że taki maluch spokojnie da radę. W marcu jak leciałam do UK, to był taki maluch moze 2 miesięczy na pokładzie, nic nie pisnał grzecznie spał, jak się budził dostawał cycka, super grzeczny:) zmieniali tez pieluchę, to obsługa samolotu udostępniła im jakies tam miejsce i po problemie
A to zwykły rayaner. Gorzej własnie z takimi 2-3 latkami jak nie przyzyczajony do latania to straszne cyrki sie czasem dzieją. Ja mam zamiar tak szybko jak się da dzieciaka do latania przyzyczająć bo nas dosyć czesto nosi a rezygnowac nie mamy zamiaru
Zakocona swietny brzuszek- całkiem spory juz21.10.2015 Leon -
Jak lecieliśmy w maju to w samolocie była czwórka dzieci w wieku ok. roku... no i mieliśmy koncert życzeń z wyciem synchronicznym, strasznie mi było żal tych dzieci ale z drugiej strony marzyłam żeby się za przeproszeniem przymknęły bo sama nie czułam się najlepiej w samolocie i dlatego bałam się, że taki bąbel też będzie płakał i wkurzał resztę pasażerów, ale jak piszecie, że takie maleństwa zachowują się inaczej to dlaczego by nie spróbować? A bilet dla takiego malucha też nie jest wcale drogi bo właśnie sprawdziłam
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 lipca 2015, 09:48
Robimy drugiego Dziedzica
-
Zakocona fajny brzuszek
Słyszałyście o tym, że położne podobno nie dostają kasy z CC ? Ciekawa jestem ile w tym prawdy.
Zazdroszczę Wam, że tak łatwo podchodzicie do tematu latania. Ja latałam na hydroxyzinum a i tak walczyłam z napadami paniki i tak za każdym razem. Boję się latać i nie wiem jak to przezwyciężyć a bardzo utrudnia nam to życie -
Fatim ja tak mam z pływaniem, jak w zeszłym roku moi rodzice zabierali mnie do Szkocji to jechaliśmy samochodem. Nie dość, że podróż długa to jeszcze do wyboru eurotunel ("o matko, o matko! przecież to się na pewno zawali jak my tam będziemy i się utopimy i nikt nas nie znajdzie i...") albo prom... no i płyneliśmy promem, a ja panicznie boję się wody ;/ myślałam, że wykorkuję na pokładzie... nie chciałabym jeszcze raz tego powtarzać
Rozumiem Twój strach choć sama latać się w ogóle nie boję.Robimy drugiego Dziedzica
-
Latanie to najnudniejsza rzecz na świecie. Ja nawet lubię jak są turbulencje, bo przynajmniej coś się dzieje
Ja wylatałam mnóstwo tras i godzin w samolocie, więc na mnie żadnego wrażenia już nie robi.
L za to się boi i przeważnie się po prostu upija na lot
Najśmieszniej było, jak lecieliśmy razem pierwszy raz (i dla niego też 1.), miałam go wspierać, ale usnęłam zaraz po starcie i obudziłam się na lądowanieNawet spać mi się nie chciało w sumie, ale i tak mnie zmogło
edit:
i oczywiście dzięki dziewczynyMnie się to brzucho wydaje naprawdę olbrzymie jak na ten etap ciąży i serio jak ja będę wyglądała w końcówce
?!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 lipca 2015, 10:17
-
To mnie za każdym razem spotykają turbulencje, a mąż wszystko prześpi. Wiedźma no widzisz wody też się boję więc mi tylko podróże naziemne zostają. Muszę się zapisać na jakąś terapię lub hipnozę, bo uwielbiam podróżować a te loty mnie ograniczają. U mnie jest to kwestia klaustrofobii, zaufania komuś obcemu w pełni no i nie umiem pływać a jestem osobą, która głównie liczy na siebie no i może na męża, ale on w razie w nie potrafi zachować zimnej krwi więc raczej by mnie nie uratował
-
Strach przed wodą łatwo pokonać, jak się trafi na dobrego instruktora pływania. Działa on jak terapeuta. Ale to naprawdę musi być ktoś, kto się zna na rzeczy, z wielką pasją i ochotą do nauczania. Nie ma takich zbytnio wielu. Ojciec L do takich się zalicza. Ja koszmarnie oporna jestem do nauki pływania, L też ma instruktora zrobionego, ale żeśmy się pokłócili 5 min po wejściu do basenu i powiedziałam, że nigdy więcej uczyć mnie nie będzie, a on, że on nigdy więcej nie chce mnie uczyć (tak to jest z bliskimi osobami
). Ojciec L mnie nauczał (dopóki nie dostałam grzyba na basenie i przestałam mieć jakąkolwiek ochotę na basen chodzić) i każdemu go, kto się pływać chce nauczyć polecam
Little Frog, nat_alia, madu lubią tę wiadomość
-
Hehe, ja jak raz leciałam na dość silnym wietrze, to połowę lotu się modliłam, a przy lądowaniu to już miałam w głowie najgorsze scenariusze...a leciałam sama.
Na promie sztorm mnie na szczęście nie złapał, więc luzikchociaż zdecydowanie wolę loty, bo cała moja podróż trwa wtedy ok 6h, a samochodem grubo ponad 20h.
-
zakocona masz rację że tak to jest z bliskimi - ja pamiętam jak mój chłopak - 10 lat temu ( a dzisiejszy mąż ) uczył mnie jeżdzić na snowboardzie - tragedia, pokłóciliśmy się, zostałam z płaczem na stoku sama bo kazałam mu jechać . Dodam że on ma ogromną cierpliwość i dar do nauki innych, lubi to robic
teraz wspominamy to ze śmiechem
-
Little Frog mnie na promie sztorm złapał, całkiem było zabawnie
a co do samolotu, to nienawidze turbulencji ale przeważnie mnie usypiaja. kiedyś cały 6 godzinny lot nami trzęsło, jak przestawało na chwilę to wtedy dopiero dziwnie sie czułam. ale największym koszmarem byłoby dla mnie startowac albo lądować podczas burzy. Panicznie boje sie burzy.
21.10.2015 Leon -
Ja byłam u bardzo dobrego instruktora pływania, wielu ludzi z ogromnym strachem do wody pomógł nauczyć się pływać a ja uciekałam z płaczem, no i z obietnicą, że nigdy wiecej do wody nie wejdę ;/ no może po kolana i pod warunkiem, że wokół mnie nie będzie stada dzieciarni i szalonego wujka... bo to właśnie jak miała 6 lat wujek próbował mnie nauczyć pływać wrzucając mnie na głęboką wodę... mój tata choć 2x mniejszy od niego jak się na niego rzucił to mama myślała, że go rozszarpie, i wiemy, że nie chciał źle bo swoje 3 córki tak nauczył pływać ja jednak nie z tych... a zaznaczę, ze prawie już potrafiłamRobimy drugiego Dziedzica
-
Witam
Ja juz po wizycie u lekarza...młoda ma 1280 g, także rośnie szybciutko, podczas usg było widać włoski i nagrał mi płytkę. Później wrzucę zdjęcie
Milego dniazakocona, madu, nat_alia, IviQ, aanaa, polkosia, szczesliwa_mamusia21, Blondik, Fatim, Little Frog, miska2503, Nynusia, jaroszka, lili_madlen lubią tę wiadomość
Nasza księżniczka Zuzia już jest z nami od 15.09. -
paula ale rośnie
super
paula1 lubi tę wiadomość
-
Wiedźma, mój tata uczył mnie pływać wrzucając mnie do 3 metrowego basenu. Ostatecznie się nauczyłam, i nie mam urazu do wody, ale mogło się skończyć na wielkim strachu. Jestem jednak za standardowymi sposobami uczenia:)
Paula- gratuluję dobrych wieści. Twoja mała juz nie taka mała:)paula1 lubi tę wiadomość
21.10.2015 Leon -
Ojciec L na pewno L i jego brata pływać nie uczył
Uczyli się u innego instruktora
. Ale wtedy chyba też nie miał on szkoły nauki pływania. Teraz ma i uczy kupę ludzi, również z zagranicy.
Ja to w ogóle jestem oporna z wchodzeniem do wody. Godzinami się zanurzam, ciągle mi się wydaje, że woda za zimna, albo za brudna. Nie wiem, odwaliło mi jakoś, bo jako dziecko, to prawie z wody nie wychodziłam ze stawów, które niedaleko domów mieliśmy i w lodowatym Bałtyku też godzinami siedzieć mogłam. A teraz zimna woda dla mnie na płd Europy jest