Październikowe Szczęścia 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
Kasia82 wrote:Z tą dietą to nigdy nic nie wiadomo. Ja przy córce mogłam jeść wszystko, tylko bardziej uważałam przez pierwsze dwa tygodnie, a czasami uważa się na to, co się je, a kolki i tak występują. Nie ma reguły, ponoć nie wszystko tkwi w diecie, tylko w różnej dojrzałości układu pokarmowego u dziecka. Czytałam ostatnio bardzo ciekawy artykuł na ten temat.
Ja na razie jem wszystko. Zdarzyło mi się i colę łyknąć i wczoraj od męża kawałek pizzy. Dziecku na razie nic się nie dzieje, ale podobno kolki to pojawiają się dopiero po pierwszym miesiącu. Klementysia kupki ma książkowe i praktycznie nie płacze. Jedyny moment, kiedy robi się purpurowa ze złości to przebieranie i przewijanie.Kasia82 lubi tę wiadomość
Klementysia 2015 psn
Matylda 2016 cc
Jaśmina 2018 psn
Aurora 2021 psn -
Bąbelek wrote:Mamusie ! Jeśli ktores z Was miały spuchnięte stopy pod koniec ciąży to później wróciły one do normalnych kształtów..? tak że mogłyście zakładać buty w swoim rozmiarze sprzed ciąży? bo dzisiaj się przeraziłam jak one wyglądają.
U mnie na razie nadal spuchnięte, ale podobno mogą wracać do swojego rozmiaru sprzed ciąży nawet pół roku.Klementysia 2015 psn
Matylda 2016 cc
Jaśmina 2018 psn
Aurora 2021 psn -
Mama-julka wrote:Nie chcę Was straszyć dziewczyny, ale czytałam, że w ciąży "luzują" się więzadła i raczej stopa nie wraca do swoich rozmiarów. Ale jeśli jest to od nadmiaru płynów w organizmie to powinno być ok
Też tak słyszałam i jestem załamana tymKlementysia 2015 psn
Matylda 2016 cc
Jaśmina 2018 psn
Aurora 2021 psn -
Polkosiu i tak trzymaj z jedzeniem. Jeszcze 9 lat temu położne i pediatrzy byli za restrekcyjnymi dietami, a teraz zachęcają, żeby próbować różnych rzeczy, bo czasami mamy karmiące zupełnie niepotrzebnie rezygnują z tego, co nie musi szkodzić dzieciom. Pamiętam, że ja po dwóch tygodniach zauważyłam, że mała nie ma zatwardzenia po czekoladzie i dzięki temu później już ją pochłaniałam. Teraz się nie nastawiam na nic, bo może dobra passa nie może trwać wiecznie, ale też na pewno będę próbować. Pizzę, podobnie jak Ty, też jadłam szybko i było ok. Nie dajmy się zwariować.
madu, polkosia lubią tę wiadomość
-
Duży maluszek!
Lekarz na pewno wie, co robi. Ja przy drugim porodzie obawiałabym się takiej wagi, więc może rzeczywiście dmuchać na zimne. Piątek już niebawem.
Przykre jest to, że czasami trzeba płacić za to, żeby być traktowanym godnie.Aż tak to u nich widać, że ktoś jest "po znajomości"? Mogliby chociaż zachować jakieś pozory.
maluda wrote:Kasiu dziękujęJeśli masz tam "swoją" położną to myślę, że nie będzie problemu, ważne, że tam już kogoś znasz
Dzisiaj na IP było np. bardzo widać kto jest po tzw. "znajomości". Lekarz prowadzący ostanie pomiary USG starał się zaniżać więc może być więcej niż 4300 g. Powiedział, że mam nalegać na CC, bo on na moim miejscu nie zaryzykowałby SN, bo to mój pierwszy poród i najważniejsze, żeby dziecko było bezpieczne a nie wyciągane np. na siłę... bo później powikłania....
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 października 2015, 19:31
-
Ja juz dwa razy jadłam pizze i nic
kawe tez pije jedna lekka rano tak jak piłam całą ciążę bo dietetyczka na sr powiedziała, że sama piła i w ciąży i jak karmiła i było ok. Jeśli chodzi o jedzenie to jak na razie jem to na co mam ochotę, ale staram się zdrowo - oprócz tej pizzy
no ale słyszałam też to co Polkosia napisała, że kolki dopiero później. Czy rzeczywiście tak jest?
Jedyne czego się boję zjeść to orzeszki ziemne bo się boję, że mały będzie miał jakieś uczulenie ale nie wiem czy słusznie myślę. -
Nie mam pojęcia jak to jest z kolkami, bo u nas nie było, ale może pojawiają się np. po miesiącu, bo bardziej rozszerza się dietę? Moja mała tylko raz dostała wysypki, bo mądra matka wypiła sok z aronii lub czarnej porzeczki. Teraz będę tego unikać.
Arielko, a co zazwyczaj jadasz? Bo ja jakoś nie mam pomysłów na te pierwsze obiadki. Z orzechami chyba też póki co dałabym sobie spokój.
Arielka wrote:Ja juz dwa razy jadłam pizze i nickawe tez pije jedna lekka rano tak jak piłam całą ciążę bo dietetyczka na sr powiedziała, że sama piła i w ciąży i jak karmiła i było ok. Jeśli chodzi o jedzenie to jak na razie jem to na co mam ochotę, ale staram się zdrowo - oprócz tej pizzy
no ale słyszałam też to co Polkosia napisała, że kolki dopiero później. Czy rzeczywiście tak jest?
Jedyne czego się boję zjeść to orzeszki ziemne bo się boję, że mały będzie miał jakieś uczulenie ale nie wiem czy słusznie myślę. -
ja wczoraj jadłam kfc, tydz po wyjściu ze szpitala byliśmy u wedla i zjadłam tonę czekolady oraz truskawki, codziennie piję jogurt z owocami i jem to, co zwykle. Nic mojemu nie jest. Orzechy laskowe też jadłam.
dodi, na kiedy masz TP to cię dopiszę do listy?
Arielka, i jak? Udało się wam jakieś fajne foty zrobić?
Ja też brzuch mam płaski, tylko muszę go umięśnić z powrotemWiadomość wyedytowana przez autora: 19 października 2015, 19:45
polkosia lubi tę wiadomość
-
Babelek, ja od początku września miala baaardzo spuchnie stopy. Po porodzie, po 6 dniach wszystko wrocilo do normy, mieszcze sie w buty, w ktorych chodzilam wczesnien, a stopa jest wrecz smuklejsza.
Co do jedzenia, to jem wszystko, ale staram sie tez ograniczac, np. ciagle boje sie mlecznej czekolady czy pizzy;) Z 'dziwnych' rzeczy jadlam zelki i jest ok. Jedyne co zauwazylam, to to ze po jableczniku mala miala paskudne kupy w ilości hurtowej, albo to przypadek.
Zaczelam się za to zastanawiac czy nie mamy pierwszego skoku rozwojowego... Z jednej strony niby jeszcze za wczesnie, a z drugiej dziecko mi sie zachowuje zupełnie inaczej niz dotychczas (jest bardziej nerwowa, potrzebuje bliskosci, ciezko jej się spi). -
madu wrote:Maluda jak ja ci zazdroszcze, że wiesz juz co i jak
Ja to sie boję że im bliżej tego 42 tygodnia tym większa szansa że będzie cc albo wywoływanie. Ale tak na prawde to chyba zaczyna być mi to już trochę obojętne KIEDY, bo to oszalec można czekając, a tu ciągle nic, ale chociaz może chciałabym wiedzieć JAK urodze. ech
Madu doskonale Cię rozumiem, ja cały weekend chodziłam zestresowana, dzisiaj w nocy w ogóle nie mogłam spać, ciągle myślałam czy uda nam się załatwić jakiś konkretny termin, bałam się, że w każdym szpitalu będą kazali mi przyjechać dopiero jak się zacznie akcja...
Porodem się nie przejmowałam do czasu ostatniej wizyty u lekarza, kiedy to zasugerował CC, a ja byłam cały czas nastawiona na poród SN. Cały weekend się bałam, że mąż na wyjeździe służbowym, ja z córką sama w domu, bałam się, że zacznie się akcja a ja nie mam nic ustalone i nawet nie miałam z kim szybko pojechać do szpitala i z kim zostawić córki. Dobrze, że już wiem, co mnie czeka i znam termin. Teraz tylko modlę się, żeby nasz synek wytrzymał w moim brzuchu do piątku
jaroszka lubi tę wiadomość
-
jaroszka wrote:Maluda cieszę sie, ze chociaż Zyobie sie udało i wiesz na czym stoisz....ja dowiem sie w środę.
Jaroszka trzymam za Ciebie kciuki, mam nadzieję, że dowiesz się wszystkiego w środę, bo najgorsze co może być to życie w niepewności...
Ps. Dzisiaj jak przejeżdżaliśmy koło szpitala na Karowej to myślałam o Tobiejaroszka lubi tę wiadomość
-
Kasia podobnie jak zakocona jem normalnie raczej hmm np. jadłam mielone smażone, zupę ogórkową, jem słodycze w tym czekoladę, pije mleko, z owoców tylko banany ale to dlatego ze sama jestem na większość uczulona i nie mogę jeść bo puchnie mi gęba, jogurty,ser biały i żółty, pomidora ale bez skóry, ogórki, chleb ciemny i jasny, kasze gryczaną. Jakiś tych kapustnych na razie nie jadłam bo po prostu jakoś sama nie miałam ochoty na nic takiego ale generalnie to nie przestrzegam zadnej diety. Właśnie zaczełam czytać na temat kolek i przeczytalam ze to mit ze kolka występuje od pierwszego miesiąca i ze moze wystąpić juz od trzeciego dnia życia dziecka.
Zakocona udało się uśpić małego i później już spał całą sesjęZrobiliśmy mnóstwo fajnych zdjęć
Na pewno się pochwalę jak już będę miała
Kasia82 lubi tę wiadomość
-
Maluda,fajnie,ze się udalo!
Jaroszka Tobie tez się uda.
Onka,ale niefajne wieści,współczuję i życzę wam dużo sily na walkę z tymi przeciwnościami. W końcu musi być dobrze!
A ja jestem załamana,bo mija Balbinka nie je mleka. Ssie cyca,ale nie przelyka,wiec po prostu bawi sie nim. Mleko mam bo leci do laktatora,ale conz tego jak moje dziecko nie umie jeść;( jakbym mleka nie miała,to bym mogla powalczyć o pokarm, ale co zrobić w takiej sytuacji??? Nie mam pojecia, zalamka. Dlatego jestesmy jeszcze w szpitalu, bo mała nie przybiera mimo przystawiania jej do cyca:(maluda, jaroszka lubią tę wiadomość
-
Kasia82 wrote:Duży maluszek!
Lekarz na pewno wie, co robi. Ja przy drugim porodzie obawiałabym się takiej wagi, więc może rzeczywiście dmuchać na zimne. Piątek już niebawem.
Przykre jest to, że czasami trzeba płacić za to, żeby być traktowanym godnie.Aż tak to u nich widać, że ktoś jest "po znajomości"? Mogliby chociaż zachować jakieś pozory.
Kasiu ja też wolę dmuchać na zimne jeśli chodzi o dzieci, pracuję na co dzień z dziećmi niepełnosprawnymi, również z tymi po niedotlenieniach itp. więc wiele historii niestety znam...
Bardzo było widać na Inflanckiej, że dziewczyna była po znajomości. Szybciutko ja załatwili (dziewczynie, która była wcześniej kazali poczekać, bo tamta musiała być załatwiona pierwsza) położna ze 3 razy wyszła na korytarz do jej męża (najpierw po jakieś dokumenty, później po rzeczy a na końcu przekazać jakieś informacje) do tego była z nim na Ty i wcale się nie krępowała prywatną, głośną rozmową i żartami...Kasia82 lubi tę wiadomość
-
Hej dziewczyny. Jesteśmy jeszcze w szpitalu, nie wiem kiedy wyjdziemy. Ogólnie dobrze się czuję, choć miałam przeżycia podczas cc (wbijali mi igle 20x i nie wbili się w kręgosłup i miałam ogólne znieczulenie, bolą mnie plecy). Oliwka ma 3mm ubytek miedzykomorowy w serduszku, ktory trzeba kontrolować - jest szansa, ze on zniknie, ale jeśli nie to trzeba będzie jeździć i to kontrolowac, niby nie rzutuje na przyszłość, bo jest w takim miejscu, ale i tak strach jest. Moze powodowac szmery w sercu. Druga rzecz to przewod tetniczy - jeszcze sie nie zamknal - ma na to jeszcze ok 2-3 tygodnie, jeśli sie nie zamknie to czeka ja zabieg jak bedzie miala kilka miesiecy - podobno nie jest to bardzo ryzykowne. Miałam nadzieję do końca że wszystko będzie dobrze
wierzę, że sie jednak poukłada i nie bedzie tak źle. Bioderka sa w granicach normy - przez położenie miednicowe i tez do kontroli. Walczymy teraz z karmieniem.
-
nick nieaktualny
-
Maluda, to nieładnie musiało wyglądać. Ja miałam jechać na ip w sobotę, bo wydawało mi się, że wyciekają mi wody, ale gdy wszystko ustąpiło, położna odradzała ze względu na tłum. Rano było jeszcze ok, ale po południu mieli sajgon. Tak więc liczyłam się z tym, że będę musiała czekać, tak jak inni. Tylko nie wiem jak jest z przyjęciem do porodu, bo umówiona położna też wtedy przyjeżdża i zabiera wszystkie dokumenty wraz z planem porodu. Nie wiem jak to wtedy jest z czekaniem, nie pytałam. Ja najbardziej się boję tego, że poród będzie już w zaawansowanej fazie, stąd też wcześniej pytałam o tę "selekcję" przy przyjęciu. Zwłaszcza, że drugi poród często szybciej się rozkręca.
W pierwszej ciąży miałam ten komfort, że przyjęli mnie do szpitala w dniu terminu i już do porodu nie wypuścili. Urodziłam trzy dni po terminie i nie musiałam się obawiać tego, że coś przeoczę. Teraz z dwojga złego chyba też bym tak wolała.
maluda wrote:Kasiu ja też wolę dmuchać na zimne jeśli chodzi o dzieci, pracuję na co dzień z dziećmi niepełnosprawnymi, również z tymi po niedotlenieniach itp. więc wiele historii niestety znam...
Bardzo było widać na Inflanckiej, że dziewczyna była po znajomości. Szybciutko ja załatwili (dziewczynie, która była wcześniej kazali poczekać, bo tamta musiała być załatwiona pierwsza) położna ze 3 razy wyszła na korytarz do jej męża (najpierw po jakieś dokumenty, później po rzeczy a na końcu przekazać jakieś informacje) do tego była z nim na Ty i wcale się nie krępowała prywatną, głośną rozmową i żartami...Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 października 2015, 20:24
-
Arielko, przyznam szczerze, że ja nie wiedziałam o tym, że kolka może wystąpić dopiero później. Dzisiaj dopiero przeczytałam wpis na forum, a do tej pory wydawało mi się, że to raczej bardziej prawdopodobne na samym początku. Do tej pory wydaje mi się, że może ona występować już od pierwszych dni życia.
-
dddodiii wrote:Byłam u gina...w piątek jadę do szpitala na wywoływanie...jesli nic do tego czasu się nie wydarzy...
Trochę się boję tego wywoływania
Dodi, nie bój się, to naprawdę nic strasznego. Ja już jutro mogłabym jechać do szpitala, jeśli tylko zdecydowaliby się wywoływać.A teraz jeszcze nawet na to wywoływanie muszę poczekać.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 października 2015, 20:29
dddodiii lubi tę wiadomość