Październikowe Szczęścia 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
No i wyszly skurcze regularne co 10 minut bolesne. Po badaniu przez położną rozwarcie bez zmian ale lekarz kazał przyjąć mnie na porodówkę. Wydawalo mi się to bez sensu. Po porannym obchodzie ordynator zaprosił mnie na badanie i tam juz szok szyjka calkiem zgladzona rozwarcie na 2,5 palca. Zaproponowano mi przebicie pęcherza płodowego na porodówce. Podpisalam zgodę i poszłam. Szybko lewatywa i tel po męża. Zjawil sie po godzinie. Skurcze juz byly silniejsze i częstsze i niestety z krzyża :-o przyszedł lekarz przebić pęcherz ale po badaniu okazało sie ze gdzies jest on przerwany i same sie sączą dosyć mocno wiec to zostawił i zalecił oksy żeby przyspieszyć postęp porodu. Czasowo wygladalo to tak ze od 7 lezalam na porodówce. Po 8 byl obchód,, o 10.30 zjawil sie mąż a o 11.30 dostałam oxy. W ciagu godziny z mezem skurcze z takich do przeżycia przy oddychaniu jak w SR rozkręciły się do takich ze juz nie umiałam trzeźwo myśleć. Gaz rozweselający nic nie pomógł. Chciałam zzo ale anestezjolog byl akurat na CC a potem miał od razu kolejne o 13. I o 13 było juz rozwarcie 3,5 palca skurcze co jakies dwie minuty z krzza bolały tak ze nie umiałam nie stękać i nie płakać. Nawet masaże nie pomagały. Poszlam pod prysznic i staly sie troszkę lepiej znośne. Wróciłam na porodówkę i juz czekal anestezjolog ze zzo. I nie mógł mnie znieczulić miejscowo do cewnika bo tak uciekalam przed igłą i płakałam. Na szczęście położna mnie przytrzymala i dostałam zzo. Booooze co za ulga od 14 luz. Czułam skurcze ale wystarczyło spokojnie oddychać. I tak przez godzinkę się relaksowalam aż tu nagle kolo 15 zaczelam czuć parcie na odbyt, z każdym skurczem coraz mocniejsze aż o 15.15 zaczelam krzyczeć przy każdym skurczu. O 15.30 zaczęłam przeć. Ale juz po 15 minutach byłam tak wykończona ze nawet płakać nie umiałam i prawie zemdlałam. Dostałam maskę z tlenem i dalej rodzic. To byla masakra nie miałam sily a trzeba było glowke wyprzeć przez z macicy. Plakalam ze nie urodzę, nie dam rady. Ale położna przy następnym skurczu pomogla mi naciągając palcami i w następnym skurczu mnie nacięła i wyciągnęła Małego. Ulga nie do opisania.. Zaplakal i polozyli mi go na chwilę na brzuch. Potem zabrali go i męża do kącika noworodka. Po chwili przyszla do mnie pani pediatra i podala wagę, długość i powiedziała ze mój syn ma pewien maly defekt. Ma rozszczep podniebienie, maly języczek i za mala lekko cofnięta żuchwę. Powiedziała ze może jutro wywiozą go do innego szpitala na konsultację. Poryczalam się. Przynieśli go znowu na chwile na brzuch i po 2 minutach zabrali (w miedzy czasie lekarz mnie szył). Bylam na porodówce 4 godziny bez mojego synka
mąż siedzial ze mną, 2 razy wysłałam go na oddział noworodków żeby sie cos dowiedział i chociaż on popatrzył na małego. Mi zostalo oglądanie zdjęć w jego telefonie
na szczęście jak zawozili mnie na salę poporodową to mąż dowiedział się że mogę pojechać do synka i spróbować go nakarmić.
moje maleństwo grzalo sie po lampami i plakalo przez sen
bylo mi tak przykro że nie mogłam go przytulać do tej pory ze zaś się poryczałam l. Mąż mnie pocieszał ale sam ledwo hamował łzy. Pielegniarka ubrała synka, założyła mi kapturek na brodawke (mam dosyć płaskie a Maly przes to podniebienie mial problem złapać)i przystawilam go do piersi. Siedziałam na tym wózku godzinę z dzieckiem w ramionach, nic nie zjadl bo ani kropli nie udalo mu sie wydusić ale bylam szczesliwa ze może się przytulic, possac i uspokoić w moich ramionach. Pediatra pocieszyła mnie ze mi bardzo silny odruch ssania i jesli z piersi sobie nie poradzi to odciągać i karmić butelką ze specjalnym dlugim smoczkiem. I że jutro lekarze zdecydują czy małego gdzies wysyłać czy tu przyjedzie specjalista. Mam nadzieje ze zostanie w tym szpitalu, będzie ładnie jadł i będzie mógł być ze mną w sali i wyjdziemy po 2 dobach do domu. Teraz na pewno zainwestuję w monitor oddechu bo mały przez malutki język ma problem, że wpada mi do gardła i zeby sie nie udusil powinien jak najwięcej leżeć na boku i brzuszku. A jak juz dostanę mojego Skarba do domu i będziemy spokojniejsi to wtedy pomyślimy nad kosmetyką tej wady.
Trzymajcie kciuki zeby było wszystko dobrze -
o
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 lutego 2016, 17:00
paula1, Little Frog, Bąbelek, Katarzyna87, Kasia82, Natka88, ss, aanaa, zakocona, Blondik, ZakręconaOna, Lexie, szczesliwa_mamusia21, miska2503, polkosia, lojkalojka, agaton, jaroszka, maluda, dodinka, my dream, onka, Nynusia lubią tę wiadomość
-
Pokomentuje jutro.
Od 2,5h walczymy z nim, żeby poszedł spać l. Mam tak zmaltretowanego cyca, że masakra, bo ciągle nie chce się do niego przystawic dzisiaj w nocy i mnie tłucze rękoma i nogami. Brzuch też skopany po maxie, bo akuratw łóżku na wysokości jego nóg jwst. -
Maximum gratulacje i trzymam kciuki żeby z maluszkiem było wszystko dobrze.
Arielka super zdjęcie Antka
Zakocona moja tez miała wczoraj zły dzień, najpierw jedna noc od 3-6 nie spala, dzisiaj druga- pospala wieczorem do 21.30 a pozniej nie mogła zasnąć jak nigdy. Zjadła z dwóch cycow, meczyla się znowu jej dalam, że tak jak piszesz cycki zmasakrowane i w końcu kolo 24 dalam jej mleko 60 ( zmieniłam za radą poloznej z bebiko na enfamil) i młoda z przerwą na pokrecenie spała do 5.30. I od 5.30 wisi dalej na cycu.
Zakocona a probowalas dokarmiać mm? Może ma za mało. Czy nie chcesz dokarmiać?
Blondik ja zmieniłam z bebiko na enfamil i dzisiaj pierwszy raz dalam Zuzi, bo po tamtym miała zaparcia. Zobaczymy jak z tym.
Dzisiaj mam smutny dzień, juz od rana popłakałam, bo mija rok odkąd zmarła moją mama
Zuzia ma dzisiaj 5 tyg.Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 października 2015, 06:52
Arielka lubi tę wiadomość
Nasza księżniczka Zuzia już jest z nami od 15.09. -
Dzięki dziewczyny
staram się być dobrej myśli i zobaczymy po obchodzie pediatry co powie.
Wizualnie ta bródka malutka tylko dodaje mu słodyczynajważniejsze dla mnie jest żeby nie miał problemów z jedzeniem i oddychaniem a z reszta sobie poradzimy
jeszcze sie odezwę :-*
-
Kasia82 wrote:Arielko, przyznam szczerze, że ja nie wiedziałam o tym, że kolka może wystąpić dopiero później. Dzisiaj dopiero przeczytałam wpis na forum, a do tej pory wydawało mi się, że to raczej bardziej prawdopodobne na samym początku. Do tej pory wydaje mi się, że może ona występować już od pierwszych dni życia.
Też tak myślałam, ale w necie kilka razy czytałam, że niby od pierwszego miesiąca.Kasia82 lubi tę wiadomość
Klementysia 2015 psn
Matylda 2016 cc
Jaśmina 2018 psn
Aurora 2021 psn -
Szczesliwa dziekuje, tez staram się sobie tłumaczyć, że mama czuwa z góry nad nami. Ale boli, że nawet nie zdazyla poznać swojej wnuczki, a wiedziała, że się staramy o drugie dziecko... Ech to życie jest takie popieprzone.
Co do kolek to już od 3 tyg mogą być. Koleżanka rodziła w czerwcu to młoda od 3 tyg miała do prawie 3 m- caWiadomość wyedytowana przez autora: 20 października 2015, 07:44
Nasza księżniczka Zuzia już jest z nami od 15.09.