Październikowe Szczęścia 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
Kasiulka87, leżę na Inflanckiej. Jeszcze nie wiem jakie mają plany co do mnie, bo szyjka jest długa, a ktg nie wykazuje skurczów. Jeśli coś się zmieni, to może oksytocyna, ale pewnie najwcześniej po weekendzie. A u Ciebie jakie plany? Coś wiadomo?
-
Zakręcona jakos w ciazy język miałam cięty a teraz na kłótnie nie mam ochoty...jestem tym wszystkim zmęczona...moja mama mówiła że jak R podpadnie to mnie i Małego zabierze żeby przemyślał sobie wszystko...on wypomnial mi wczoraj że moja matka mysli ze wszystko mozna kupic bo wnuczkowi kupila a to wanienke,a to koc,lozeczko,posciel...a ja na to ze przynajmniej ma pieniadze i moze kupic coś bo jego siedzi za alimenty corki w domu i praca bee...ehhh
Poza tym Synek dostał od babci leżaczek-bujaczekjutro jade z Malym idebrac go
i R nie pojedzie z nami. Moj tato kupił nam bojler żebyśmy ciepłą wode mieli do kąpieli Synka i jaka wdzięczność z jego strony???
-
A ja wczoraj się namęczyłam przy sprzątaniu i układaniu w szafo-spiżarni ico? tylko mnie pipa boli i nic więcej ;/ za chwilę sobie w łeb strzelę
Kacha gratulacje - bardzo się cieszę, że Majka już jest z TobąA opis porodu super. Mam nadzieję, ze pochwalisz się Majką
Robimy drugiego Dziedzica
-
nick nieaktualnyHej Dziewczyny,
Dawno mnie nie było, pewnie można się domyśleć dlaczegoNo ale zacznę od początku.
Termin miałam na 16.10.2015. Jak wszystkie z nas już kilka dni przed terminem zaczynałam się niecierpliwić i martwić, „kiedy to się zacznie?!”. Dzień terminu minął a tu nadal nic. Ponad tydzień przed terminem mój brzuch zaczął się stawiać z tym, że te twardnienia były intensywne, ale zupełnie bezbolesne i trwały nawet po 2-3 minuty, więc myślałam, że może Mały się rozpycha i sam napina macicę. Teraz myślę jednak, że to były skurcze BH i ciche przygotowania do porodu.
W niedzielę 18.10 miałam lekko brązowy śluz. Już mi się to raz wcześniej zdarzyło i niczego nie spowodowało, więc i tym razem nie nastawiałam się na poród. Ale ok. 23 śluz zrobił się bardziej galaretowaty i podbarwiony krwią – to mi dało do myślenia. O 00:30 poszłam spać, ale tuż przed 1:00 poczułam lekki ból w krzyżu jak na @, który zaczął się powtarzać co 20 min. Wtedy już wiedziałam, że to skurcze, ale były niezbyt regularne i tylko lekko bolesne, więc pomyślałam, że to „straszaki”. O 3:00 zadzwoniłam do swojej położnej, z którą miałam rodzić i zapytałam, co robić. Powiedziała „Pani Elu, proszę jechać do szpitala, bo nawet, jeżeli to jeszcze nie to, to pani nie odeślą”. Do wybranego szpitala mieliśmy 150 km (2 h samochodem), więc wzięłam prysznic, obudziłam męża i pojechaliśmy.
Po drodze miałam skurcze co 5 minut po 30-60 sek, niezbyt bolesne, ale przed szpitalem ustały całkowicie, więc aż mi wstyd było jechać na te izbę przyjęć, gdzie powiedziałam „Dzień dobry, ja prawdopodobnie do porodu”Po badaniu okazało się, że mam… 3.5 cm rozwarcia
To było o 6:00 rano.
Wypełniałam dokumenty, załatwiliśmy formalności i o 7:18 byłam na sali porodowej i po długiej przewie przyszedł skurcz!Mój organizm chyba wiedział, co robić
Skurcze były najpierw co 10 minut, później co 5. Jak o 9:00 przyjechała moja położna to było już 5 cm rozwarcia, a ja bardzo dobrze znosiłam ból. Zapytałam o lewatywę, ale okazało się, że w tym szpitalu nie robią (?!), no więc wzięłam sobie swój czopek i po wypróżnieniu skurcze były już praktycznie non-stop i to bolesne (takie opasanie brzucha i krzyża metalowym pasem
), więc poszłam pod prysznic, gdzie plecy polewał mi Mąż, a ja skakałam na piłce. Położna próbowała mnie trochę namówić na dolargan lub paracetamol, ale zaplanowałam rodzić bez znieczulenia i się nie ugięłam
Po prysznicu przyszło jeszcze kilka skurczy i poczułam chęć parcia. Położna sprawdziła rozwarcie i było już 9.5, więc zadzwoniła po lekarza i zaczęła wszystko przygotowywać, a ja już powoli musiałam się kłaść na łóżko (do tej pory cały czas sobie stałam, kołysałam biodrami, ale też cały czas miałam podłączone KTG, co wcale nie było uciążliwe, a dawało mi poczucie bezpieczeństwa i motywację, jak patrzyłam na skurcze wychodzące poza skalę
).
Teoretycznie od 11:00 zaczęła się druga faza porodu, ale ja jeszcze dość długo nie mogłam przeć, bo położna powiedziała, że lepiej jak głowa sama będzie sobie schodzić. Wytrzymanie tych skurczy partych bez parcia było trudne i bez wsparcia Męża pewnie byłoby niemożliwe. W sumie parłam może na 4-5 skurczach. Prosiłam o ochronę krocza, lekarka i położna były w szoku (dosłownie!) jakie miałam przygotowane krocze (ćwiczyłam z balonikiem Epi-no). Parcie było trudniejsze niż z balonem, ale w pozycjach wygodnych dla mnie (na lewym boku, później prawie na siedząco). W pewnym momencie zapytałam, czy mogę przeć bez skurczu i mi pozwoliły – okazało się to bardziej efektywne niż na skurczu, który bolał i trochę paraliżował. Tak urodziła się główka, moment później jeszcze lekkie pchnięcie i Franuś był na świecie. Jak to piszę, to płaczę ze wzruszenia. Po lekkim otarciu Synek wylądował na moim brzuchu, a my z Mężem byliśmy najszczęśliwsi na świecie, że jest już z nami, cały i zdrowy.
Położna i lekarka gratulowały i nie mogły wyjść z podziwu jak urodziłam. Mówiły, że jak wieloródka, i że takie porody bardzo rzadko się zdarzają. Wieść szybko się rozeszła i salowe i inne położne też mi gratulowały, a później byłam bohaterem dnia na oddzialeNawet pani profesor na obchodzie była zdziwiona, że krocze bez zadrapania
Jak mnie wieźli na salę poporodową to mówiłam, że mogłabym jeszcze pole przekopaćNic mnie nie bolało i byłam pełna sił. Żałowałam, że nie mogę od razu iść do domu (w Holandii by mnie wypuścili
).
Od środy jesteśmy z Franusiem w domu. Jest śliczny, zdrowy (nie miał śladu żółtaczki), grzeczny i jest naszym największym Skarbem. Cały czas się w niego wpatruję, więc nawet komputera prawie nie uruchamiam
Życzę wszystkim oczekującym takiego porodu jak miałam, naprawdę cudowne przeżycie! Jestem szczęśliwa, że wszystko przebiegło zgodnie z planem i urodziłam całkowicie siłami natury. Kolejne dzieci na pewno z tą samą położną, w tym samym szpitalu
Dane na pierwszą stronę: Franciszek, ur. 19.10.2015 o 11:41, 3580 gram, 56 cm, SN
Pozdrawiamy wszystkie Mamusie i oczekujące!aanaa, polkosia, onka, agaton, PauLLa, paula1, lula.91, zakocona, lojkalojka, Lexie lubią tę wiadomość
-
Kasia82 wrote:Kasiulka87, leżę na Inflanckiej. Jeszcze nie wiem jakie mają plany co do mnie, bo szyjka jest długa, a ktg nie wykazuje skurczów. Jeśli coś się zmieni, to może oksytocyna, ale pewnie najwcześniej po weekendzie. A u Ciebie jakie plany? Coś wiadomo?
U mnie szyjka skrocona, ale bez rozwarcia i z pol cm jeszcze ma.Generalnie czekaja do poniedziałku jesli nic zlego się nie zadzieje i będą decydować kiedy indukcja. Stwierdzili ze najlepiej zeby akcja sama ruszyła ale jakos w to nie wierzę niestety. Moje dziecko nie chce opuscic apartamentutrzymaj się cieplo i dawaj znać co i jak :* ja mam kolejne ktg ok 20 a przed chwila bylo sprawdzane tetno plodu i jest ok. Zresztą Mala dzisiaj sporo się rusza wiec mniej się martwię. A jak to się w ogole stalo u Ciebie ze się zorientowali ze jest malo wod? Rutynowe usg czy tez slabiej czulas ruchy?
-
Hej!!
Ja wpadam tak na szybko.
Chciałam tylko napisać, że Kaja już jest z nami.
Urodziłam 20.10.15 o 17:50, 3135g, 50cm. SN, gaz (widzę, że tu też zaznaczacie), bez nacinania - podobno niewielkie pęknięcie.
Więcej szczegółów jak będzie więcej czasu. Póki co obroty zwiększone do maksimum, a i tak ledwo wyrabiam. Jesteśmy od wczoraj wieczorem w domu i już zmienił się znacznie mój światopogląd! Moje wyobrażenia na temat porodu i opieki nad noworodkiem baaardzo się zmieniły. Teraz wiem dokładnie, że jeżeli się czegoś nie przeżyło i nawet choćby się przeczytało milion mądrych książek i artykułów, wysłuchało najróżniejszych opinii i opowieści to i tak praktyka może się całkowicie różnić o tych naszych wyobrażeń.
Pozdrawiam wszystkie i życzę lekkich i szybkich porodów oczekującym!!aanaa, polkosia, agania, agaton, madu, paula1, lula.91, zakocona, lojkalojka, Lexie, Katarzyna87, przedszkolanka:), maluda lubią tę wiadomość
-
Rewianka i Żabka gratulacje ! :*
Szczęśliwa tak można bez recepty w każdej aptece kupić i nawet zwykłym spożywczym powinnas mieć , u mnie w Anglii normalnie i w Pl w sklepach są dostępne wszędzie .
Paulla wiesz tu nie chodzi , ze masz się awanturowac ... Wystarczy stanowczo a zarazem udając" mila" powiedzieć co się myśli i dowodzenia .
Co do R to chamsko trochę powiedział , powinien się cieszyć , zw Babcia chociaż jedna wnukowi kupuje wszystko co może ... A jego pasożyt kim jest ? Nie dość ze nie rob to jeszcze chujowa matka jak i Tesciowa i jak dla Mnie FRANCA numer jeden po slowach tych co kiedyś wypowiedziala . Z taka to się bujac na drzewo a Twoja Mama ma racje , może potrzeba trochę Twojemu R ogaru jak Was zabraknie chwilowo ... Taka odtrzezwialkaszczesliwa_mamusia21, PauLLa, Little Frog, ~Rewianka~ lubią tę wiadomość
-
O rany ale się narobilam !
Wysprzatalam cały dom , w sypialni naszej /Oskara poukladalam wszystko , wymylam kibke nie kible ,podłogi nie podłogi , no wszystko wsyztsko ... Pranie sprzatalam , skladalam , obiad ugotowalam , D odkurzyl wszystko
Przyniósł mi Maka a Mama mi kupiła sushi
Sushi pochłonięte a teraz odpoczywam bo podłogi schna i zaraz herbatke robię , maka zjem i zabieram się za siebie:)
Pazurki , włoski może zrobię , kąpiel , depilacja pełna i potem horror z)
Mama dziś z Ciotka na imprezke chyba skocza sobie , siostra z chlopakiem na koncert najprawdopodobniej to z D mamy dom dla siebie:)
-
Szczesliwa tak to dwie tabletki paracetamolu. Dziewczyny jaka norma bilirubiny powinna byc w 4dobie, bo chyba mamay zoltaczke, zaraz się porycze.
Pytanie, czy wy na poczatku karmienia mialyscie takie guzki wyczuwalne? Piersi mnie nie bola, ale mam takie guzełkiWiadomość wyedytowana przez autora: 24 października 2015, 18:44
szczesliwa_mamusia21 lubi tę wiadomość
-
aagatkaa1984 wrote:Szczesliwa tak to dwie tabletki paracetamolu. Dziewczyny jaka norma bilirubiny powinna byc w 4dobie, bo chyba mamay zoltaczke, zaraz się porycze.
Pytanie, czy wy na poczatku karmienia mialyscie takie guzki wyczuwalne? Piersi mnie nie bola, ale mam takie guzełki
Ja miałam guzki, ale piersi twarde. Do teraz mi się zdarza, że mam te guzki, ale to przechodzi. Bałam się na początku, że to zastój, ale nie. -
Agatka . Zakretka dziekuje wam bardzo kochane za odpowiedz :* ! Narazie wzialam dwa apapy i wypilam jeden taki rozpuszczalny ... Mama kupi mi w Polsce i we wtorek bede miala paczke .
Zakretka super ze sspedzicie razem wieczor ! A ze sprzataniem faktycznie zaszalalas! Nie usnij na tym horrorze :*
Agatko ja guzkow nie mam , nieraz tylko tak az pieka piersi przez chwile ale nie wiem czy to moze za duzo pokarmu bo najczesciej po nocy -
Dzziekuje Agania :*
Co do noska ja kropie woda morska i pozniej daje cyca albo tez kropie sola i rowniez po tym cycek tak mi w szpitalu poradzili , no i odciagam tez frida a jak widze ze nie ma kataru bo nic nie wyciagam a ma zatkany to mocze dosc duzo patyczka w soli fiz. I nawilzam delikatnie nosek zeby sie odetkal .
Nie wiem czy to pomoglo ale ja tak robilam na katar Nathana i u nas podzialalozdrowka :*
-
Szczęśliwa oj tak , przyda Nam się taki wieczór we dwoje .
Kochana apap ma w sobie paracetamol wiec oby Ci pomógł a Mama dobrze ze Ci wysyła , asekuracyjnie nie zaszkodzi mieć w domowej apteczce .
Co do sprzątania to aż Milo w takim domku siedzieć wiec mimo zmęczenia jest ok:) w sumie to codziennie jakoś zmiatane , przetarte kurze są ale dziś to tak od A do Z machnelam .
Lece się pindrowac i zasiadamy do filmu:) usnac nie usne , obawiam się , ze D owszem haha zawsze zasypia