X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum W ciąży - ogólne Październikowe Szczęścia 2015 ;)
Odpowiedz

Październikowe Szczęścia 2015 ;)

Oceń ten wątek:
  • madu Autorytet
    Postów: 1403 1326

    Wysłany: 5 listopada 2015, 10:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mika, ewwiel cudne macie te dziewczyny ;)

    Ola, nie wiem co Ci poradzić. Na pocżatku w szpitalu miałam spore problemy z karmieniem, bo mam płaskie brodawki, więc mały też mi tej laktacji nie stymulował. Miałam przykaz, najpierw ogrzewać pierś (delikatnie ciapłym prysznicem albo okładem z pieluchy zamoczonej w naparze z szałwi<nie wiem po co>) potem przytawiac małego na 20 min do każdej piersi, na pocztaku nie umiał zassać i tez nie miał motywacji więc polozne przychodziły ze strzykawką z mlekiem i podlewały mu kapturek żeby wiedział że jak ciągnie to leci, zaraz po takim karmieniu odciągałam systemem 775533< na poczatku tak robiłam a potem po 10 min na każdą pierś>, i to mleko było do następnego karmienia. Jak juz miałam go wiecej to strzykawka nie była potrzebna bo oszukiwałam go butelką no i tez pierwszy głód i szał tym zaspakajałam, potem trochę spokojniej przystawiał się do piersi. Młody oczywiście sie nie najadał wiec był dokarmiany po każdej takiej sesji. Powoli odciągałam coraz więcej i młody tez coraz wiecej ścigał z piersi. Obecnie nadal odciągam po kazdym karmieniu bo mały sie nie najada. trochę mnie te sesje z laktatorem wkurzają, ale najwazniejsze dla mnie ze młody tylko na moim jest.
    Jeśli jednak postanowisz jeszcze skonsultować, myślę, że spokojnie możesz sie zgłosić tej poradni, można dzwonić i przychodzić 24/h <zgłaszasz sie normalnie na gin-poł IP>

    A co do guzków i zastojów. Dziewczyna z łozka obok opowiadał mi jak przy pierwszym dziecku przesadziła z temperatura wody pod prysznicem i jak to ujęła serek zrobił w kanalikach, niestety musiała to jakoś sciągnąć i mówi że bolało niemiłosiernie...takze uważajcie na temperaturę ...;)

    Co do problemów brzuszkowych...polecam picie jakiejkolwiek mieszanki w której jest koper, kminek, anyż...Ja pije herbatę laktacyjną w której sa te zioła i młody w ogóle nie ma problemów z brzuszkiem <odpukać>, 2 dni nie piłam bo akurat mi sie skonczyła i od razu był bardzo niespokojny. Mam nadzieję, że to zasługa tej herbaty i więcej problemy nie wrócą.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 listopada 2015, 10:26

    ewwiel lubi tę wiadomość

    21.10.2015 Leon <3
  • zakocona Autorytet
    Postów: 4025 3871

    Wysłany: 5 listopada 2015, 10:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Katarzyna, łykanie to dobry znak :) Znaczy, że ssie poprawnie :)

    Wiedźma, jak ci tak mleko leci, to może spróbuj karmić pod górkę? Kładź ją na brzuchu (ja kładę i po jedzeniu od razu, nie ulał mi ani razu), masuj przed karmieniem (można znaleźć masaż antykolkowy filmiki), ja masuję również podczas karmienia okrężnymi ruchami choćby palcem jednym.
    Bąki puszcza, ale się nadal pręży?

    Katarzyna87 lubi tę wiadomość

    Ciąża podczas kp <3
    f2w3rjjg8mtxbbsd.png
    atdc4z175b5gir53.png
  • WiedźmaMaKota Autorytet
    Postów: 2584 3171

    Wysłany: 5 listopada 2015, 10:36

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Zakocona nie potrafie przystawic pod gorke ;/ w ogole to kp to dla mnie taki stres ze caly czas chodze i rycze przez to :(

    Robimy drugiego Dziedzica ;)
    3i496iye8v37prd8.png
  • ewwiel Autorytet
    Postów: 2189 1272

    Wysłany: 5 listopada 2015, 10:44

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Katarzyna87 wrote:
    Ewwiel Twoja Ala wygląda identycznie jak moja Maja! Szok :)
    Wklej jakąs fotkę Twojej Majeczki :-)

    klz9zbmhhlezszdo.png

    jox6io4puam380xd.png
  • Little Frog Autorytet
    Postów: 3666 5260

    Wysłany: 5 listopada 2015, 11:01

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wiedźma, u mnie też karmienie to spory stres, chociaż już ciut mniejszy niż na początku.
    U mnie problem był z tym, że mała przez 20-30 minut dostawała takiego szału, że nie szło jej uspokoić, a dopiero później jadła. Teraz jest spokojniej, ale zanim się poustawia i dobrze złapie, to mija z 5 minut, ale to już akurat luzik.

    Co do pozycji pod górkę, to ja próbowałam wcześniej, ale się nie udawało. No i wczoraj spróbowałam kolejny raz i złapała. Ale nie wiem czy ta pozycja, czy akurat pech tak chciał, że się zakrztusiła...

  • madu Autorytet
    Postów: 1403 1326

    Wysłany: 5 listopada 2015, 11:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    dołaczam do klubu zestresowanych karmieniem...

    21.10.2015 Leon <3
  • WiedźmaMaKota Autorytet
    Postów: 2584 3171

    Wysłany: 5 listopada 2015, 11:18

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny jeszcze nie opisywałam mojego porodu.
    Jak komuś się chce to może przeczytać:


    W poniedziałek 26.10 miałam umówioną wizytę u położnej, na którą miałam nadzieję nie dotrzeć ze względów oczywistych. W niedzielę nawet dorwałam Diabła i udało nam się jeszcze co nieco pobawić razem. No ale czułam się po wszystkim jak młody bóg (choć nie do końca wiem jak taki się czuje w każdym razie mogłabym góry przenosić). Rano w poniedziałek przyszła do mnie mama na kawę i choć miałam poodkurzać i wstawić pranie to się tak zasiedziałyśmy, że zrobiła się 12 a na 14 wizyta. Chciałam zrobić jeszcze zakupy w TESCO więc umówiłyśmy się "na za pół godziny". Mama poszła po torebkę a ja do kibla. Podcieram się i czuję czop, patrzę, z krwią. Myślę "dobrze" to oby się tylko coś ruszyło. Jak wyszłam z domu to już miałam nieregularne, bezbolesne skurcze. Wsiadłam do samochodu z mamą i sru do TESCO. Kupiłam dynię, orchideę i gąbkę Diabłowi. No i jeszcze podpaski maternity bo coś mi się zdawało, ze zaczynają sączyć mi się wody. Z TESCO prosto do przychodni, prawie pół godziny za wcześnie, robiłam się na tej poczekalni na zmianę blada i czerwona.
    13.45 wybiła godzina mojego przyjęcia. Położna mnie wywołała. Pyta jak się czuję bo przecież już czas na mnie. No to jej mówię, ze nie wiem ale chyba własnie się wszystko zaczyna. W gabinecie standard, mierzenie ciśnienia wpisywanie w papiery no i pyta mnie czy jej mocz przyniosłam, a że mi nie dała ostatnio próbki to kazała zrobić teraz w toalecie o ile mi się chce. Poszłam i przy okazji się odświeżyłam bo miała mi zrobić masaż szyjki. Rozwarcie na 2 cm.
    To jak tutaj podchodzą do pacjenta to dla mnie czysta abstrakcja, trzy razy mnie uprzedzała, ze będzie bolało. W trakcie mnie przepraszała.
    Po masażu wyszło ze mnie sporo śluzu (prawdopodobnie reszta czopa). Położna zadzwoniła do szpitala i poinformowała, ze mogę zjawić się "dziś lub najpóźniej jutro". Powiedziała, ze mam wrócić do domu i wziąć sobie ciepłą kąpiel/prysznic. Mama mnie odwiozła.
    No i poczułam, ze muszę do łazienki. Zanim usiadłam odkręciłam wodę, żeby przygotować kąpiel. Poleciało znowu trochę (teraz nie wiem czego myślałam, że to były wody ale w szpitalu okazało się, ze jednak nie). I jak mnie skurcz przypierdolił to zobaczyłam gwiazdki. Z automatu zakręciłam i wypuściłam wodę. Poszłam po torby i po raz trzydziesty sprawdziłam ich zawartość, zjadłam kilka słodkich bułek i napiłam się (gdybym wiedziała co mnie czeka zmusiłabym się do zjedzenia obiadu). Zaczęłam liczyć skurcze. Co 10-9 min.
    Od 15.00 co 8 min, telefon do Diabła, że lepiej niech się z pracy spieszy do domu.
    Skurcze co 7 min i bolą ale da sie wytrzymać, jedyne co to z mamą stwierdziłyśmy, ze za krótko mnie trzymają bo maksymalnie pół minuty.
    Diabeł skończył godzinę wcześniej, przyjechał do domu i zjadł obiad (parówki).
    Godzina 17.40 decyzja - jedziemy do szpitala (próbowaliśmy zadzwonić ale nikt nie odbierał) skurcze co 5 minut.
    17.45 jesteśmy w szpitalu. Okazuje się, ze muszę poczekać bo teraz nie mają mnie gdzie położyć. Siedzę na poczekalni, skurcze co 5 min. ale dłuższe i silniejsze.
    Po kilku minutach przychodzi położna i mówi, ze możemy z nią iść.
    Zaprowadziła nas do sali, kazała zdjąć dół i położyć się na łóżku. Podłączyła KTG i poszła. A wcześniej jeszcze miałam jej dać próbkę moczu i zostawić podpaskę w kiblu, żeby mogła sprawdzić czy wody się sączą. Nie sączyły się.
    Skurcze jeszcze silniejsze. Położna pyta czy chcę coś na ból. Nie chcę - nadal myślę, ze do północy urodzę i dam radę znieść ten ból.
    Gdzieś w miedzyczasie mam robione badanie, oczywiście po raz kolejny położna pyta czy nie mam nic przeciwko, czy się zgadzam, będzie bolało i takie tam.
    Po godzinie idę na salę porodową. Proszę o gaz.
    Sala porodowa marzenie, najważniejsze to, ze jednoosobowa. Duża łazienka z prysznicem. TV na ścianie. Piłka do skakania i wygodne fotele do siedzenia.
    Zaznaczam, że Diabeł cały czas jest ze mną.
    Skurcze regularne co 5 min cały czas ale akcja nie chce się rozkręcić bo dziecko jeszcze jest za wysoko, rozwarcie na 4 cm.
    Jakoś ok 20.00 poprosiłam o morfinę bo juz płakałam z bólu a gaz dawał tylko tyle, że na kilka sekund odwracał moją uwagę od tego co się dzieje a później kręciło mi się w głowie, ale wdychałam go bo mnie uspokajał.
    Godzina 20.30 morfina zaczyna działać. Ale zajebisty stan... no byłby gdyby nie te skurcze. Bolą nadal. Płaczę z bólu. Diabeł siedzi obok i mnie wspiera.
    Godzina 22.00 błagam o epidural (znieczulenie zewnątrz oponowe). Bóle są nie do zniesienia.
    Gdzieś po drodze okazuje się, ze musza mi podać oksytocynę bo mała nie chce zejść w kanał rodny.
    Godzina 23.00 przybywa tłumacz... głupie babsko - tyle powiem na jej temat.
    Godzina 23.30-45 robią mi wkłucie w kręgosłup i podają upragniony epidural, za jakieś pół godziny poczuję ulgę i będę już na prawdziwym haju
    Co działo się po kolei później to już nie pamiętam, wiem, że podali mi jeszcze oxytocynę ale o której godzinie nie mam pojęcia. Wiem, że przebijali mi pęcherz płodowy bo wody nie chciały odejść. Pamiętam tylko, ze jak już odeszły to mój brzuch zrobił się o połowę mniejszy, czyli miałam ich sporo.
    Udało mi się kimać między skurczami, Diabłowi też trochę. Podawał mi wodę którą wyrzygiwałam do takich fajnych pojemników w kształcie kapelusza zrobionych z papieru (takiego jak wytłaczanki do jaj).
    I tak jakoś do rana dotrwaliśmy.
    Moja położna była cudowna! Życzę każdemu takich położnych jakie są w UK! I w ogóle się nie przejęłam tym, ze o 7.30 jest zmiana położnych. Przyszła jeszcze fajniejsza.
    Kroplówka z oxy skończyła się o 13.00 i wtedy musiałam zacząć przeć. Do tego czasu mogłam sobie wciskać co pół godziny chyba nową dawkę epiduralu, jak zaczęłam przeć nie mogłam ;/
    A jeszcze zanim zaczęłam przeć musieli obrócić moje dziecko, bo Koza mała postanowiła się ułożyć plecami do moich pleców, a lepiej wychodzić bokiem.
    No to zaczynają się skurcze parte... o kurwa... jak to boli!
    Parłam 2 godziny, posrałam się z bólu ale w ogóle się tym nie przejęłam. Po niecałej godzinie parcia i zerowym postępie, położna woła lekarza. Lekarz stwierdza, ze jak tak dalej pójdzie to kleszcze.
    Takiej paniki to ja nigdy nie miałam. Postanowiłam dać z siebie więcej niż wszystko. I wiecie co? w ostatnim momencie udało mi się, jak mała już wystawiła trochę główkę za drzwiami stał lekarz z kleszczami... Diabeł mi opowiadał, ze położna odwróciła się i powiedziała, ze już nie będą potrzebne.
    Gdzieś jeszcze w trakcie parcia moja kochana pani tłumacz niechjąkurwaszlag została wymieniona na lepszy model, przyszła taka fajna dziewczyna, ze gdybyśmy się poznały rok temu to trzeźwe z baru byśmy nie wyszły
    Moja położna aby mnie zmotwować do szybszego urodzenia obiecała mi tosty a jak szybko się uporam to jeszcze dostanę pavlową... chyba nie muszę wspominać, że nie jadłam od prawie 24h?

    O 15.21 wyszła ze mnie moja kochana Wiedźma, ale paniki ciąg dalszy (z mojej strony) bo mała nie zapłakała. No ale po chwili udało się, piszczy (jak mały kotek). łzy szczęścia poleciały po moich policzkach. Teraz jeszcze trzeba urodzić łożysko i będzie po wszystkim... Diabeł i tłumaczka śmiali się, że łożysko wygląda jak wątróbka.

    A tak wyglądałam po porodzie jak mi dali małą "skin to skin" a obok stoją obiecane tosty i herbata z mlekiem
    http://naforum.zapodaj.net/thumbs/564cfed9d191.jpg

    I za cholerę nie pamiętam z kim ja przez telefon rozmawiałam ale chyba z moją mamą.
    Mimo tego całego bólu i męczarni jakie przeszłam, warto było. A bólu jakoś już nie pamiętam. Bardziej pamiętam emocje. A, i wydawać by się mogło, ze ten poród był tak dawno temu a to zaledwie tydzień i dwa dni minęły.

    Katarzyna87, agaton, madu, Nynusia, ewwiel, zakocona, Little Frog, BATTINKA, paula1, lula.91, onka, jaroszka lubią tę wiadomość

    Robimy drugiego Dziedzica ;)
    3i496iye8v37prd8.png
  • WiedźmaMaKota Autorytet
    Postów: 2584 3171

    Wysłany: 5 listopada 2015, 11:19

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Madu dlatego ja się poddaję, tym bardziej, że widzę jaka jest róznica mm a kp u nas... trudno. nie mam zamiaru osiwieć w wieku 27. lat. I przy okazji męczyć dziecka, siebie i całego otoczenia.

    Robimy drugiego Dziedzica ;)
    3i496iye8v37prd8.png
  • Katarzyna87 Autorytet
    Postów: 4528 6014

    Wysłany: 5 listopada 2015, 11:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    ewwiel wrote:
    Wklej jakąs fotkę Twojej Majeczki :-)

    Jak tylko będę na kompie wrzucę :)

    ewwiel lubi tę wiadomość

    ex2bg7rf9gca70kb.png
    f2wljw4z5xlc2pyj.png
  • agaton Autorytet
    Postów: 1962 2176

    Wysłany: 5 listopada 2015, 11:42

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wiedzma,super opis,jak mi będzie brakowało tych opisów:( juz wszystkie rozpakowane;)
    Madu,ja się yez dolaczam do klubu. W ogóle szacun za te wysilki,które wlozylas w kp. Na prawdę,nie jedna by się poddala,BRAWO!!
    Ja się tez stresowalam,bo nie słyszałam,zebu Hela polykala,a wszędzie piszą ze to wyznacznik dobrego ssania. Na szczęście okazalo sie,ze Hela połyka cichutko, bo przybiera ladnie, czyli je. Juz się trochę oswajam z tymi cyckami moimi, ale nie bylo łatwo...

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 listopada 2015, 11:42

    relge6ydp4bm8i03.png
    8p3os65gqclgcd9i.png
  • agaton Autorytet
    Postów: 1962 2176

    Wysłany: 5 listopada 2015, 11:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ola, szkoda, ze u Ciebie tak to się ulozylo, ale dlugo walczylas o mleczko. Eh,szkoda,ze u jednych tyle mleka,ze trzeba wylewać,a u innych nie ma:( ale dobrze,ze takie czasy są,ze jest mm i jest rozwiązanie,które tez ma swoje plusy;)

    relge6ydp4bm8i03.png
    8p3os65gqclgcd9i.png
  • polkosia Autorytet
    Postów: 8561 7433

    Wysłany: 5 listopada 2015, 12:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    zakocona wrote:
    Wiedźma, a czemu była na mm?

    Paulla, przystawiaj lepiej, a nie będzie cmokać. Jak karmisz np w klasycznej, to podawaj jej pierś ręką i przytrzymuj głowę przy karmieniu. Jak mój cmoka, to tak robię i chwyta ładniej (głębiej), i cmokanie ustaje.

    Nie poddawajcie się tak łatwo, to jest do wyćwiczenia!

    polkosia, ale czujesz guzki? Pierś jest gorąca, jak dotkniesz?

    Jest taka sama, jak nieboląca. Guzków nie czuję. Ona taka po prostu jest jakby zakwasy miała, trochę większa niż zdrowa... Dzisiaj boli już tylko przy dotyku, tak normalnie jej nie czuję. Może się poprawi...

    Klementysia 2015 psn
    Matylda 2016 cc
    Jaśmina 2018 psn
    Aurora 2021 psn
  • polkosia Autorytet
    Postów: 8561 7433

    Wysłany: 5 listopada 2015, 12:10

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jeśli chodzi o przystawianie, to polecam zgnieść cycek z otoczką, jakby się chciało hamburgera jeść i nasadzać po prostu głowę dziecka na niego :)

    madu, PauLLa lubią tę wiadomość

    Klementysia 2015 psn
    Matylda 2016 cc
    Jaśmina 2018 psn
    Aurora 2021 psn
  • polkosia Autorytet
    Postów: 8561 7433

    Wysłany: 5 listopada 2015, 12:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    aagatkaa1984 wrote:
    Dziewczyny, zdarzają sie u Waszych dzieciaków kupki ze śluzem. Kupka zolta, ale widac zolte pasma sluzu

    Tak. Położna mówiła, że przy kp to normalne.

    Klementysia 2015 psn
    Matylda 2016 cc
    Jaśmina 2018 psn
    Aurora 2021 psn
  • madu Autorytet
    Postów: 1403 1326

    Wysłany: 5 listopada 2015, 12:19

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wiedźma można powiedziec że poród z przejściami;) Dobrze, że po juz się nie pamięta całego tego bólu:)

    Ja to przed porodem jakoś nic nie czytałam o kp, tyle co gdzies na sr trochę sie mowiło to człowiek miał jakiekolwiek pojecie, ale przełożyć to potem na sytuację kiedy ten mały człowiek sie miota chce jeść, i jeszcze po drodze tysiac mysli czy dobrze ssie, połyka itp, to na prawdęmozna się zestresować. Ja się pocieszam ze przeciez z czasem ten stres na pewno będzie mniejszy a trudne karmienia tak i tak będa się zdarzać.

    powiem Wam że ja mam mm w szafce schowane i to mi tez daje jakis taki spokój wewnętrzny że nawet jesli sama nie dam rady to mam to zabezpeczenie . Pewnie wyrzucę kiedyś ale teraz działa antystresowo;p

    Tez nie wrzucałam opisu porodu...ale dlaej mi się chce płakac jak sobie o tym myśle...

    21.10.2015 Leon <3
  • ola.321 Autorytet
    Postów: 1548 2195

    Wysłany: 5 listopada 2015, 12:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    BATTINKA wrote:
    Ola321 mam to samo. Jutro idę do ginka co by obejrzał mi pierś bo ten guz jest jak śliwka, boli cholernie i jest juz ok tygodnia,mala ciągnie jak ma humor :( dzis byłam u pediatry i mowila ze ja mala nie chce ssać to po każdym jej karmieniu odciągać pokarm.

    Battinka daj znać proszę co powiedział

    l22ntv73ar096ms1.png
    dqprj44jdaytfglm.png

    09.2013r (10tc)
    07.2014r (9tc)
  • madu Autorytet
    Postów: 1403 1326

    Wysłany: 5 listopada 2015, 12:26

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    3648020_IMAG4618.jpg

    mój:) :)

    Nynusia, polkosia, agaton, aanaa, lojkalojka, ewwiel, PauLLa, Bąbelek, Blondik, zakocona, Little Frog, szczesliwa_mamusia21, ola.321, Katarzyna87, BATTINKA, my dream, lula.91, paula1, onka lubią tę wiadomość

    21.10.2015 Leon <3
  • ola.321 Autorytet
    Postów: 1548 2195

    Wysłany: 5 listopada 2015, 12:36

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wiedźma - no właśnie za mało źle i za dużo też źle, poza tym wczoraj pierwszy dzień od 2 tyg mały nie miał kolki... może dlatego że praktycznie nie zjadł mojego mleczka? tak się teraz zastanawiam czy mój pokarm może nie jest dla niego za dobry ale czy to możliwe nie wiem, może to przypadek.

    Madu - no właśnie ja sama jestem i nie dam rady się właściwie nigdzie wyrwać... z prawej piersi już w sumie nie ściągałam w nocy i teraz też nie bo już nic nie leci. Z lewą mam problem, czuję że jest twarda na samej górze przy przedłużeniu pachy... nie mogę sobie z tym poradzić. Może coś jest w tej gorącej wodzie bo jak miałam zapalenie to miałam dreszcze i brałam bardzo gorący prysznic i może coś się tam porobiło :(. Jak to teraz ściągnąć to nie mam pojęcia :(.

    agaton - no długo walczyłam i już nie mam na to czasu bo sama się małym zajmuję :( M jest raz na czas z nami:/

    ewwiel - chyba skorzystam z rady podrzucania piersi - może coś puści

    l22ntv73ar096ms1.png
    dqprj44jdaytfglm.png

    09.2013r (10tc)
    07.2014r (9tc)
  • polkosia Autorytet
    Postów: 8561 7433

    Wysłany: 5 listopada 2015, 12:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Słodki <3

    madu lubi tę wiadomość

    Klementysia 2015 psn
    Matylda 2016 cc
    Jaśmina 2018 psn
    Aurora 2021 psn
  • agaton Autorytet
    Postów: 1962 2176

    Wysłany: 5 listopada 2015, 12:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Madu, ale usteczka słodkie:)

    madu lubi tę wiadomość

    relge6ydp4bm8i03.png
    8p3os65gqclgcd9i.png
‹‹ 2804 2805 2806 2807 2808 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Mikrobiom intymny a infekcje - wakacyjny niezbędnik

Mikrobiom pochwy to złożony ekosystem mikroorganizmów, który pełni kluczową rolę w utrzymaniu zdrowia intymnego. Jego zaburzenie może prowadzić do różnorodnych dolegliwości, które są szczególnie uciążliwe podczas podróży. W tym artykule przyjrzymy się, jak działa mikrobiom pochwy, jakie czynniki mogą go zaburzyć podczas wakacji, a wreszcie jak skutecznie chronić zdrowie intymne w trakcie podróżowania oraz kiedy warto sięgnąć po sprawdzone wsparcie z apteki.  

CZYTAJ WIĘCEJ

6 porad jak wybrać najlepszego specjalistę od leczenia niepłodności

Wybór najlepszego lekarza specjalisty jest najwyższym priorytetem każdej kobiety, której starania przedłużają się lub dotychczasowe leczenie okazało się nieskuteczne. Szukając kompetentnych godnych zaufania lekarzy, którzy mogą pochwalić się wysoką skutecznością, należy brać pod uwagę również jakość placówki, w której przyjmują.   

CZYTAJ WIĘCEJ

Mięśniaki macicy - przyczyny, objawy, leczenie

Mięśniaki macicy mogą występować nawet u 3 na 4 kobiety, w dowolnym momencie życia. U kogo jednak występują najczęściej? Czy znane są przyczyny powstawania mięśniaków macicy? Jakie są najczęstsze objawy i co powinno skłonić do wizyty u lekarza?

CZYTAJ WIĘCEJ