Październikowe szczęścia 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Gewalia, ja tez usypiam na rekach. Niestety. Sama nauczylam, wiem, ale w kolysce usypialabym ze 2h. A na rekach wieczorem 10 do 15 minut, a za dnia rekord to 3 minuty. Tylko włączam okap w kuchni, podchodze do okna, a Ewa juz ziewa z automatu. Slodkie to jest.
A noce roznie. Wlasnie od tygodnia powrocilo karmienie po 24.
Dzisiaj ma byc piekna pogoda i 20 stopni! Jedziemy na wycieczke po parku Slaskim. Biore mleko, pampersy i niech sie dzieje co chce
-
Hej dziewczyny !
Chwile mnie nie było - wcześniej wspominałam , ze wyjeżdżamy .
Już jesteśmy po i powiem krótko - wyjazd bez dziecka jak się ma dziecko to już nie to samo bardzo tęskniliśmy !!!
Nam jako parze to zrobiło dobrze , ale myślami cały czas przy małym
Trochę was podczytywałam jednym okiem i może się narażę ale wypowiem się tak ...
Ja mam kompletnie bezproblemowe dziecko ... przez 5,5 miesiąca mogłabym wyliczyć pojedyncze dni kiedy mały łapał histerie ...już kiedyś pisałam , ze moje dziecko praktycznie nie płacze ...
Nawet zeby zniósł dzielnie a szły dwa na raz ..tak naprawdę gdyby nie to ze niezły z niego ulewak i trochę miał problemów brzuszkowych na początku to nie mamy z nim problemów żadnych - on jest po prostu na maxa pozytywny ciagle się śmieje, uśmiecha , gaworzy - no taki jest ! Mam bardzo dużo dzieci dookoła ( brat ma trójkę , przyjaciółki tez ) i mam porównanie ...oczywiście zdarzają się słabsze dni kiedy mniej śpi albo gorzej śpi w nocy albo trochę marudzi ale to tylko dziecko ...ja moge przy nim zrobić pranie ugotować coś , upiec ,posprzątać , a nawet zaprosić kogoś na kawę ...z reszta chodzę tez do pracy i muszę jakoś dzielić swój czas .. on mi na to pozwala ... nie widzę powodu dla którego miałabym na niego narzekać, tak samo
jak nie rozumiem po co udawać , ze się nie ma problemów jak są ... u mnie jak jest gorzej to to pisze u nas na forum to żaden wstyd ...
Ale tak jak czesc z mam zali sie , ze i ma dużo problemów z maluszkami tak mysle , ze druga cześć niekoniecznie chwali się jak to u nich jest super tylko .. po prostu pisze jak jest naprawdę ... bo u mnie tak to wyglada naprawdę .
Ale jestem świadoma , ze to się może tez zmienić dzieci łapią różne okresy .
Natomiast ja miałam przerąbane ciąże- to 9 miesięcy to była dla mnie męczarnia.. miałam chyba wszystkie możliwe dolegliwości ...wiec czasem się śmieje , ze mały mi to rekompensuje
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 marca 2019, 07:36
-
Do tej pory nie, dawalam Owoce tak pol godziny przed mlekiem, ale dzisiaj na sniadanie 1 raz byla miseczka kaszki i chce sprawdzic czy na 2 o 10.30 wystarczy jej jak dostabie same owoce, a obiadek o 12.30. Do tej pory po samym mleku nie wytrzymala.
-
U mnie do tej pory owoce były jako przekąska między mlekiem o 8 i 11.30 ale dziś po raz pierwszy dam owoce jako drugi posiłek myślałam żeby dodać do całej porcji owoców trochę kaszki ale bez mleka bo my mleczna kaszkę podajemy na wieczór a jakoś same owoce na drugie śniadanie do mnie nie przemawiają
Sama nie wiem jak to rozwiązać ...wiem , ze zazwyczaj kasze mleczna daje się na drugie śniadanie a owoce na podwieczorek ...ale ja nie chce dawać kaszy w ciągu dnia bo nasz mały po wieczornej śpi dłużej niż po samym mleku - ostatnio całe noce ( wytestowane wiec u mnie to nie przypadek )
A dawać kasze dwa razy dziennie - to chyba tez zle? Nawet jeśli wieczorna będzie mleczna ryżowa a w ciągu dnia np na wodzie z owocami ?
Doradźcie coś .. -
Szymek też jest raczej łatwym w obsłudze egzemplarzem ale jak miał gigantyczny skok miesiąc temu i miałam ochotę wyskoczyć przez balkon to opowiadałam to koleżance w ciąży. Ona popatrzyła na mnie z politowaniem i współczuciem i powiedziała, że jej mnie szkoda, bo jej dziecko nie będzie tak miało. I mówiła to zupełnie serio.
PCOS, Hashimoto, insulinooporność, niedobór białka S
10.2017 Aniołek 9 tc
19.01.2018 II
03.10.2018 Szymek :* -
Hmmm... wiecie co, mnie się wydaje, że nie wszystkie kobiety specjalnie kłamią na temat macierzyństwa. Chyba nasz mózg jest tak zaprojektowany, żeby wypierać te „złe momenty” życia z dzieckiem, bo inaczej kiepsko by było z przetrwaniem gatunku Ja na przykład kompletnie NIE PAMIĘTAM pierwszych 6-7 tygodni. Pamietam tylko pierwszą, okropną noc i którąś z kolei, kiedy położyłam się spać i zaraz po przyłożeniu głowy do poduszki Kinga się obudziła. A później wybudzała na każdą próbę odłożenia do łóżeczka. W efekcie spałam z nią na rekach siedząc na kanapie od 1 do 6 rano. Nic, kompletnie nic więcej.
Mózg mojego męża chyba działa tak samo, bo ostatnio wygłosił mowę, jak zawsze pięknie przysypiała całe noce. To mu przypomniałam, ze raz ją uśpił na rekach o 21 i siedział z nią do 4 rano w tej samej pozycji, bo bal się, że się obudzi odłożona.
No ale ogólnie to tez w tej chwili nie mam co narzekać na Kingę. Ma gorsze dni, ale kto ich nie ma Teraz na przykład spi dużo lepiej w ciągu dnia niż jak była malutka (ma w ciągu dnia 3 drzemki od godziny do prawie 3, zazwyczaj około 2 godziny spi), za to od kiedy zaczęła się przewracać na brzuszek mamy gorsze nocki. Zasypia między 19 a 21, pierwszą pobudkę mam o 1:30, żeby ją wyciągnąć spod przewijaka (tak wędruje po całym łóżeczku- budzi mnie waleniem w szczebelki albo skrobaniem przewijaka)i dać smoczek, momentalnie zasypia, więc i ja się kładę. A kolejna pobudka między 3:30 a 5:30 rano, wtedy dostaje butle z mlekiem i dosypia max do 8, ale zazwyczaj około 7:30 zaczynamy dzień.
W ogóle z tym wędrowaniem po łóżeczku miałam przedwczoraj zdarzenie, aż mnie zmroziło usypiam Kingę na naszym łóżku (po prostu ją odkładam, powierci się chwile i zasypia), obkładam ją kołdrami, żeby nie spadła i spi tak dopóki my nie położymy się spac- wtedy przekładamy ją do łóżeczka. Akurat tego dnia mąż położył się wcześniej spać, kiedy ja byłam w łazience i o tym nawet nie wiedziałam. Wchodzę do pokoju, dziecka w łóżeczku nie ma, a mąż spi na środku łóżka, tam gdzie Kinga. Już chciałam zacząć wrzeszczeć, bo myślałam, ze albo położył się na niej albo zakrył ją kołdrą i się udusiła... całe szczęście w ostatniej chwili usłyszałam, jak Kinga głośno wzdycha. Podchodzę do łóżeczka, a ona spi zwinięta w kulkę pod przewijakiem.... tak się sc górala, ze w ogóle nie było jej widać
-
Moj maz się śmieje np ze mogłabym pracować jakoś osoba od „ naturalnej antykoncepcji ”
Wystarczy posadzić obok mnie kobietę , ktora myśli o dziecku jak jej opowiem mój przebieg ciąży - samopoczucie , dolegliwości itp od razu się jej odechce
Dlatego jak pojawiaja się u nas newsy , ze ktoś ze znajomych spodziewa się dziecka to ja tylko gratuluje i wycofuje z dyskusji bo mam ewidentnie traumę i nie chce nikomu zabierać radości z czasu ciąży wiem , ze można ciąże przejść bezproblemowo .. wiem o tym ... natomiast mi się kompletnie to nie udało .
-
Meggs, fajnie, że wróciłaś!
My wyjechaliśmy w zeszłym roku z mężem na 2 noce bez dzieci i stwierdziliśmy zgodnie, że to nasze maksimum. Bardzo tęskniliśmy.
Nie traktuję owocków jako posiłku, raczej jako przystawkę, ale my na kp.
Megsss lubi tę wiadomość
-
A jak to jest przy kp jak mam zastąpić jej posiłek skoro karmie na zawołanie ? Ja nie liczę ile razy ona je w ciągu dnia skoro nie ma żadnych problemów z przyrostem, widzę ze głodna to dostaje, rozszerzam dietę codziennie jeden raz ok 13-14, miałam tak robić do 6 m ale widzę ze wy szybciej dajecie już coś nowego jako posiłek a nie dodatek. No i zgłupiałam, nie wiem jak to zrobić.
A propo wychwalania dzieci to mam taka koleżankę córkę ma o 2 m młodsza z końcówki grudnia jest i oczywiście tamta już wszystko ogarnia to co Jagoda nie wiem jakim cudem i przecież widzę ze nie ale według niej tak właśnie jest i nie pogadasz wogole. Ręce opadają powiedziałam ze pogadamy za 2 miesiące i zobaczy czy widzi różnice miedzy jej świadomym siebie niespełna 3 miesięcznym dzieckiem a prawie 5 miesięcznym, -
Hejka. My byliśmy w sb na urodzinach u mojej chrzesnicy i była tam taka dziewczyna która zaczęła opowiadać o swoim dziecku. Taaa to ma wyobraźnię. Słuchajcie w wieku 4 miesięcy sam stabilnie siedział A w wieku 6 miesięcy sam stabilnie,twardo stał na nogach,w wieku 10 już biegał. W ogóle nie płakał,nie nosiła go na rekach,przesypial całe noce. Normalnie złote dziecko. Nie kumam takich ludzi !!!. Dla mnie żadna ujma jak mówię że Kacpi jeszcze się nie obraca na brzuszek. Każde dziecko ma swój czas i tyle. Masakra..
Zuzia to że czasem myślisz o sobie to bardzo dobrze. Chodzę do psychologa że względu na to co przeszła w pierwszej ciąży. Uczę się pozbycia leku przed utratą Kacpiego. Mam z tym pproblem i postanowiłam iść na terapię. Już nie daje rady bo ciągle myje ręce zanim dotkne małego. Dotkne pilota idę myć rece,dotkne pieniędzy idę myć rece. Ciężko się tak żyje. No ale zmierzam do tego że psycholog mówi mi że mam też pomyśleć o sobie,że dziecko jest ważne ale ja też jestem tak samo ważna,więc Zuzia nie miej żadnych wyrzutów sumienia -
Chyba faktycznie jest w tym coś co pisze Karo, ja też już pewnych rzeczy nie pamiętam, albo to wyparłam. W pamięci mam pewne sytuacje,te chwile bezsilności, ale nie rzutuje to na to, że jestem bardzo szczęśliwa mając malutką. Jestem daleka od tego, żeby kogoś zniechęcać, bo każde dziecko będzie inne. My w ogóle z moim M od początku przyjęliśmy, że będzie ciężko, to chyba jakoś pomogło nam na tyle, że nie byliśmy w szoku.
Wiecie czego mi najbardziej brakuje w całym tym macierzyńswie? Już nawet nie sen, ale możliwość spontanicznego wyjścia.