Październikowe szczęścia 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny, ostatnio mam takie ciągnięcia w dole, nie boli mnie podbrzusze, ale tak mnie ciągnie dziwnie i nie wiem czemu. Czasami trochę mocniej, czasami wcale tego nie czuję, ale to takie dziwne i nie wiem, czy przypisać to po prostu do rozciągania się macicy czy to może być coś innego? Miałyście może?
Lunitari lubi tę wiadomość
-
mala_misia wrote:Dziewczyny, ostatnio mam takie ciągnięcia w dole, nie boli mnie podbrzusze, ale tak mnie ciągnie dziwnie i nie wiem czemu. Czasami trochę mocniej, czasami wcale tego nie czuję, ale to takie dziwne i nie wiem, czy przypisać to po prostu do rozciągania się macicy czy to może być coś innego? Miałyście może?
PCOS, Hashimoto, insulinooporność, niedobór białka S
10.2017 Aniołek 9 tc
19.01.2018 II
03.10.2018 Szymek :* -
Cześć dziewczyny:) mi ginekolog wypisuje L4 na miesiąc,a dostarcza je mój mąż,bo jakoś nie chce oglądać szefa
jeśli chodzi o leginsy z Lidla to też mi pas rozciąga:/ ja jestem właśnie w trasie bo jedziemy nad morze. Mam nadzieję że nie będzie padać cały tydzień hehe
-
Dziewczyny, czy któraś z was zmieniała może lekarza prowadzącego ciąże ? Zdecydowałam się na lekarke w ramach ubezpieczenia prywatnego z racji iż przyjmuje w szpitalu w którym chciałabym rodzic. Wtedy godziny i dni przyjęć mi odpowiadały. Jednak ona tak pozmieniała godziny przyjęć ze za każdym razem musiałabym się urywac z pracy... w tej przychodni nie przyjmuje zadny inny lekarz z tego szpitala. Zastanawiam się czy jak zmienię lekarza to czy mogę być pomijana w szpitalu dlatego ze odeszlam od tej pani doktor? Czy w sumie to nie ma aż takiego znaczenia ponieważ położne się głównie zajmują w szpitalu (a i tak będę wynajmować prywatną położną)?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 maja 2018, 13:30
-
Przy porodzie cały czas jest z Tobą położna. Też miałam wykupiona prywatnie i to było dobre rozwiązanie bo niestety pierwszy poród był długi, wywoływany po terminie i ogólnie z przebojami. Być może w przypadku CC ważniejsza jest opieką lekarza niż położnej, ale tego nie przerabiałam.
Lekarza możesz spokojnie zmienić, wątpliwe żeby pamiętali w szpitalu, że zrezygnowałas z jej opieki
Po porodzie ewentualnie na obchodzie mogłabyś ją spotkać, tak to przez całą dobę są położne.Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 maja 2018, 13:20
kamkam lubi tę wiadomość
-
W 2015 i 2016 roku
wtedy za opiekę przy porodzie i później codzienną wizytę w szpitalu płaciłam 900 zł, ale wiem że od tego roku jest chyba 1500zl. Cena będzie zależała od szpitala i zakresu opieki
Można było zdecydować się na osobny pokój i całodobowa opiekę jednej położna ale to już koszt był b. duży. -
Ja po juz jednym porodzie nie wyobrażam sobie żeby Męża nie było, nie musi pomagać, wystarczy że będzie, czułam się wtedy bezpieczniejsza, bo w tym bólu i amoku mogliby ze mną zrobić wszystko a potem bym tego nie pamiętała (miałam ciężki poród - 16 godzin), więc to że przy mnie był było dla mnie zbawienne. Był moim Aniołem
-
nick nieaktualnyUff, nadrobilam Was
powroty do pracy są jednak ciężkie.
Moja gin wystawia zwolnienia elektronicznie, ale szpital do którego chodzę jest na przeciwko mojej pracy, więc jak będę na zwolnieniu to i tak pewnie tam zajrzę czysto towarzyskoale dowiedziałam się dzisiaj takiej ciekawostki w dziale plac, że dobrze by było jakoby moje zwolnienie zahaczalo o kolejny miesiąc przynajmniej 1 czy 2 dni, bo listy do wypłaty są robione ok 25 każdego miesiąca i jak zwolnienie będzie np do 27 to za te ostatnie dni dostanę wyrównanie dopiero w kolejnym miesiącu. Niby ogólnie się zgadza, ale będę o tym pamiętać.
Co do legginsow z Lidla też kupiłam, póki co miałam je raz na sobie, więc nie wiem jakie będą po praniu, ale kupiłam też kilka par spodni z hm i we wszystkich pas mi się zsuwa, bo pewnie brzuch jeszcze za mały, ale mega wygofnie sie w nich siedzi w pracy.
I wiecie co, brzuch aż taki mały nie jest, bo dziś mi pierwszy raz ktoś ustąpił miejsca w tramwajunajpierw sama ustapilam kobiecie o kulach, ale od razu wstała druga i ustpaila mi miejsca.
-
nick nieaktualnyI jeszcze odnośnie męża, to ja swojego nie chce przy porodzie
może jedynie na początku. Mój m. okropnie boi się igieł, szpitali, lekarzy i oczywiście krwi, więc żadnego pożytku by z niego nie było, a jeszcze skupił y cała swoją uwagę jakby zrobił się blady i padł jak długi na porodówce.
Zuuziaaaa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyRaczej chce rodzic sama, taka Zosia samosia że mnie
Wszystkie zabiegi do tej pory przechodziłam sama i było mi z tym dobrze, że nie muszę się skupiać na nikim innym tylko na sobie, może nie były porównywalne do porodu, ale ja się wolę skupić na zadaniu niż miałby mnie ktoś rozpraszac, a jeszcze jak sobie przypomnę że wszystkie moje koleżanki mówiły, że taka złość na mężów je ogarniała w tym czasie, że mój to by mnie tylko bardziej wkurzal niż pomagał.
-
Ja z moim mam podobnie - on raczej baaardzo unika wszelkich igiel i szpitali. Co prawda potrafi wspierac, ale w sytuacji ktorej sam doraznie nie moze mi pomoc, dopada go bezsilność, co doskonale poniekąd rozumiem. Rozwaze to wszystko jeszcze, chcialabym napewno zeby byl gdzies obok (na korytarzu czy cos). Zastanawialam sie nad rodzeniem z prywatna polozna, ale w szpitalu w Gdyni nie mozna rodzic ze swoja polozna - to ona by przyjmowala porod, a szpital podpisuje dokumenty, dlatego sie nie zgadzają. Tak wytlumaczyla mi polozna w szpitalu. Myslalam jeszcze nad doulia (chyba tak sie to pisze), ale jakos mnie to nie przekonuje do konca, bo to nie ona odbiera porod i nie ma ingerencji w to co sie dzieje.
-
nick nieaktualnyOczywiście też będę chciała żeby był gdzieś blisko, ale w odpowiedniej odległości czyli za drzwiami lub piętro niżej
Tu jesteśmy zgodni, ja bym nie chciała żeby mąż był przy całym porodzie, może tylko na poczatku, mąż też jakoś szczególnie nie chce wszystkiego widzieć, więc to mamy ustalone. Prywatnej Położnej nie planowałam bo w Warszawie to jest spory wydatek, a przecież nie urodzi za mnie
realia szpitalne znam, bo to moje miejsce pracy.
-
Tak czy siak mysle ze my kobiety w obliczu wyzwania jestesmy zdane na siebie i sobie z tym poradzimy chocbym nie wiem jak mocno mialy sie zmagac z przeciwnosciami. Takie mam ostatnio podejście, bo zycia nikt za mnie nie przezyje
Zazdroszcze Ci ze znasz realia i rzeczywistość szpitalnych murow. Dla mnie to czarna magia. Staram sie nie czytac opinii szpitali bo co kobieta to inne doświadczenia