Październikowe szczęścia 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja bede rodzic w Redlowie na pewno. Lekarz ktory prowadzi ciaze jest moja rodzina wiec wystarczy jeden jego telefon i bede ze tak powiem troche bardziej uprzywilejowana. Nastawiam sie na brak znieczulenia, jakos dam rade mam nadzieje. Dla mnie wazniejsi niz warunki sa dobrzy lekarze, w razie ewentualnej awarii (odpukac!).
Megsss lubi tę wiadomość
PCOS, Hashimoto, insulinooporność, niedobór białka S
10.2017 Aniołek 9 tc
19.01.2018 II
03.10.2018 Szymek :* -
akilegna♥ wrote:A nie ma różnicy kiedy ja rodze w Monachium a mieszkam poza Monachium w innym Kreis?
W szpitalu już się zameldowałam. Ze względu na te słabe przepływy i cukrzycę byłam już dwa razy u nich na badaniach i jutro znów jadę. Wychodzi na to, że w sierpniu mam usg raz w tygodniu
Dziś, jak mi ten upał pozwoli, mam zamiar wybrać się na zwiedzanie porodowki..
Nie ma znaczenia tym bardziej weź papiery bo później będzie musiała jeździć do urzędu po akt gdzie urodziłas A nie gdzie mieszkasz więc z malenstwem uwierz mi nie będziesz miała ochoty tam jechać. -
nick nieaktualnyTeż czytałam o tym, że waga nie powinna spadać, ale tak sobie myślę, że może wcześniej zatrzymywałam wodę... Nie wiem, póki dr kazała o tym nie myslec, a na usg wszystko było dobrze, to się nie martwię.
Ja wagę liczę od takiej swojej standardowej sprzed ciąży, czyli jakieś 2 miesiące przed zajściem w ciążę, ale to dlatego, że ja w czasie wyciszania, a później stymulacji do ivf "spuchlam" i moja waga skoczyła do góry o jakieś 3 kg.
Karo_Wi, który szpital wybrałaś? I kojarzę, że chyba jeszcze edka też rodzi w Warszawie, tak? -
Ja póki co radzę sobie z cukrzycą ciążową, choć nie powiem - zdarzają mi się gorsze dni czy chwile. Łatwo nie jest na pewno
A co do wagi to nie wiem, bo ta u mnie w domu to przekłamuje, a będę ważona pewnie w szpitalu w poniedziałek, więc zobaczymy jak ta dieta wpłynęła.
A to może też kupię pozytywkę później..? To racja, że takie maleństwu to i tak na początku obojętne. I ja zrobiłam sobie listę kilku rzeczy, które mi się podobają, ale póki co nie chcę ich kupować i stwierdziłam, że jak ktoś będzie mi się pytał, co chce dla Małej to skorzystam z niej -
orchidea33 wrote:Akilegna A wy macie obywatelstwo niemieckie? Bo mój mąż ma i ja głupia zapozno złożyłam w konsulacie polskim papiery żeby mój mały miał i polskie obywatelstwo i teraz muszę załatwiać wszystko w Polsce A to już skomplikowana procedura.
Mąż jest Niemcem, ja mam polskie obywatelstwo. Nie mialam ani czasu ani ochoty załatwiać sobie niemieckiego. A znów dziecku nie chcę zabierać tej możliwości podwójnego obywatelstwa. Czytałam, że wystarczy w Polsce złożyć wniosek o pesel dla dziecka i z tym załatwić obywatelstwo podwójne. Bo moje dziecko automatycznie dostanie niemieckie po ojcu
Buko mi też przybyło podczas stymulacji chyba z 3 kg, ale i tak liczę wagę od momentu punkcji.
Ja ani razu nie wymiotowałam, a mdłości zajadałam poprostu -
Zuuziaaaa wrote:
Niecierpliwa opowiedz?proszę jeśli masz ochotę coś więcej o porodzie w prywatnym. O opiece, o twoich wrażeniach i o tym co by było gdyby w przypadku komplikacji dla dziecka czy dla Ciebie. Będę wdzięczna
Zuzia, rodziłam w szpitalu z 3 stopniem referencyjności, więc gdyby coś się działo i byłaby potrzeba to mały miał doskonałe zaplecze neonatologiczne. A była sytacja, że lekarzom nie spodobała się plamka na jego skórze i sprowadzali na konsultację profesora z innego szpitala, który się specjalizuje w problemie (nic za to nie dopłacałam).
U mnie wyglądało to tak, że miałam podpisaną umowę na poród sn, bo bardzo mi na nim zależało i nawet wymarzyłam sobie bez zzo co zaznaczyłam wyraźnie w planie porodu. Sale w szpitalu do porodu sa pojedyncze z prywatna lazienka i calym zapleczem w postaci drabinek, pilek itd. Niestety w 38 tc na wizycie w szpitalu na usg wyszło, że synek jest bardzo duży i nie dam rady naturalnie. Do tego stwierdzono wielowodzie i pozawijał się pepowiną, więc lekarze zdecydowali, że lepiej będzie zrobić cięcie.
Samo cięcie jak to operacjaprzed jakies leki i ktg. Na sali juz znieczulenie podpajenczynowkowe (ktore swoja droga dla mnie jest okropne
), bardzo profesjonalna sala operacyjna, dwóch lekarzy robiło cięcie, do tego anastezjolog i pielegniarka anastezjologiczna, neonatolog i dwie pielęgniarki. Po wyciagnieciu synek został na chwilę przystawiony do mnie i po wytarciu i owinieciu (nie kapią dzieci w trakcie pobytu, żeby nie zmywać mazi płodowej) oddany mężowi do kangurowania. Kiedy zostałam pozszywana trafiliśmy we trojkę na salę pooperacyjną, gdzie bylam cały czas pod monitorem i po chwili dostawili mi małego do piersi (najpierw pytajac czy chce i czy planuje karmic). Pozniej po 6 godzinach od operacji juz w swojej sali jednoosobowej polozna i mąż mnie spionizowali i pomogli się wykąpać. Cały czas każdy z personelu o wszystko pytał (czy mogą zbadać, czy mogą obejrzeć ranę,czy chce przeciwbolowe, czy chce w kroplowce czy doustnie, czy mogą założyć wenflon, zdjąć, itd.), mały był cały czas ze mna w sali (gdybym chciala to noglam go oddać pod opiekę położnych, ale nie czułam takiej potrzeby), wszystkie badania i szczepienia były wykonywane przy mnie w sali. Jedzenie podstawiane pod nos, nie do przejedzenia (jedliśmy z mężem na pół, bo ja nie dawałam rady). W dniu wyjścia wypis i wszystkie dokumenty przyniesione do mnie do sali, pakowanie i szykowanie do wyjścia w spokoju bez wyganiania z łóżka.
No i łóżka.... sterowane pilocikiem co po cc było zbawieniem przy wstawaniu. Dzięki temu sama wszystko robiłam przy dziecku i nastepnego dnia już śmigałam.
Wszystko to powoduje, że poród wspominam z bananem na twarzy, jako najcudowniejsze chwile w naszym życiu.
A patologia ciąży w państwowym molochu.... chcialabym o tym zapomnieć!!!
Rozpisalam sięjak będziesz miała jakieś pytania to pisz!
Megsss, Zuuziaaaa lubią tę wiadomość
-
Buko, wybrałam Karową.
A ja wam powiem, że mnie tak bardzo nie przeszkadzałoby to, że ktoś obok rodzi. Nie sądzę, żeby ta kobieta albo jej partner zbytnio interesowali się moim porodem i oglądali wzdłuż i wszerz. Tak samo i dla mnie oni byliby obojętni. Widocznie mam inną wrażliwość. Podobnie nie mam nic przeciwko temu, żeby jakiś student obserwował mój poród. W końcu jak ma kiedyś sam w tym uczestniczyć jako lekarz, no to wcześniej czy później musi zapoznać się z "żywym przykładem". -
Ja Wam powiem ,że aż tak nie przejmuje sie tym wszystkim byle by z Małą wszystko było dobrze. Nawet tego bólu tak się nie boje. Bardziej obawiam się tego czy sobie poradzę , bo nie chciałabym epizodu że męczę się kilkanaście h a potem jakieś komplikacje i nagle cc.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 sierpnia 2018, 12:08
-
edka85- myślę podobnie w kwestii obcych osób. Myślę, że nie będą się mną interesowali- no chyba, że moja akcja będzie bardziej zaawansowana i usłyszę "dlaczego ta baba tak krzyczy???"
. Mnie w momencie skurczu pewnie też będzie wszystko jedno, kto będzie obecny przy porodzie/kogo nie będzie/co się ze mną dzieje.
Nie mam również oporów, by mój poród był obserwowany przez studentów, ba! Wręcz chciałabym, żeby jakaś studentka była przy mnie non-stop. Wydaje mi się, że im się jeszcze chce i bardziej się troszczą niż położne, które zjadły zęby na porodach.
Natomiast sam poród jest dla mnie intymną sprawą i chciałabym mieć osobną salę, żeby skupić się na porodzie, żeby nic mnie nie rozpraszało (na przykład przechodzący obok mąż obcej kobiety). Wszystkie osoby medyczne będą mile widziane, bo są po to, by mi pomóc, ale cała reszta niech czeka za drzwiamiWiadomość wyedytowana przez autora: 9 sierpnia 2018, 12:12
-
U mnie w szpitalu jest sala porodowa pojedyncza połączona z łazienką i pokojem dla osoby towarzyszącej. Sa pilki, drabinki, prysznic wiec calkiem spoko jak na publiczny szpital.
W planie porodu zaznaczylam ze chce tylko niezbedny personel i 1 polozna cala czas, bez zadnych zmian. Plan porodu pisalismy na 2 zajeciach w szkole rodzenia. Z opowiadan poloznej brzmi to fajnie. Raczej mnie odstresowala niz wystraszyla.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 sierpnia 2018, 12:23
-
nick nieaktualny
-
Chciałabym i tym razem mieć prywatnie cc tylko mam problem.. najbliżej mam Lodz a tam Salve prywatnych porodów nie ma już a Profamila wgl. zakończyła przyjmowanie porodów z końcem maja. Musiałbym chyba rodzic w Wawie w Medicoverze a tam cc 9100 zł i daleko.Czekamy na Hanie
-
Lunitari wrote:Ktos pytal o 8 miesiac... zorientowalam sie ze jestem w nim od tygodnia... strach mi w oczy zaglada.
dziwnie mi było to sobie uświadomić. To już naprawdę końcówka!
Co do samego porodu to w szpitalu, w którym planuję rodzić są pojedyncze sale do porodu, z wanną, piłkami, fotelem ustawianym na pilota. I osobny anestezjolog na dyżurze tylko do ZZO i CCsal jest 6, także mała szansa, że np. nie zdąży zrobić znieczulenia, bo będzie w drugiej części szpitala. Uspokoiłam się trochę kiedy się tego dowiedziałam. Mam dosyć wysoki próg bólu, ale nie chcę go sobie dokładać w i tak wystarczająco stresującym momencie.
www.zcukremalbowcale.com