Październikowe szczęścia 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Też mam wyznaczone cc na 39+1 i uważam, że dobrze, że tak późno. Każdy tydzień w brzuchu jest dla malucha na wagę złota.
Co do strachu to raczej się nie boję, ae odczuwam lekki stres na myśl o znieczuleniu podpajeczynowkowym (dla mnie to było okropne uczucie) i o wstaniu po (chciałabym jak najszybciej, a boję się, że cięcie wypadnie o takiej godzinie, że mąż będzie już musiał jechać do starszaka, a mną się żadna położna nie zainteresuje i tak będę leżeć do następnego dnia).
-
Ja się nie boję samej operacji, stresuje mnie tylko wizja pobytu w szpitalu, bo na prawdę nienawidzę szpitali i to, że jednak na początku po operacji będę zależna w pełni od kogoś - ktoś mi będzie musiał pomóc wstać, ogarniać malutką itd. Ja jestem taka Zosia-samosia, wszystko najchętniej robiłabym sama i po prostu zależność od innych mnie stresuje i irytuje za razem.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 września 2018, 02:51
👧🏼 wrzesień 2018
🧒🏼 sierpień 2020 -
ZUZIA możesz uzupełnić, że Tosia urodziła się w 38tc i dostała 10pkt.
Co do strachu, to ja od początku panicznie bałam się cesarki i tego bólu po niej. Do SN podchodziłam na luzie, bo przecież jeden już był za mną i go przeżyłam, a nawet po nie było tak źle. Stres dopadł mnie dopiero w momencie kiedy przechodziłam na porodówkę
Ttzymajcie za nas rano kciuki. Oby puścili nas dzisiaj do domciu, bo ja tu zwarjuję. Mam dość szpitali na bardzo długi czas, a po za tym - jest tak cholernie gorąco na oddziale, że to masakraTu niby w stronę nowoczesności, a w salach gdzie przebywa się z noworodkiem ponad 26 stopni
tym_janek lubi tę wiadomość
Nadia 24.01.2010 ❤ 36+4; 2700g i 51 cm ❤
Antonina 17.09.2018 ❤ 38+0; 3260g i 53 cm ❤
Mikołaj 14.06.2021 ❤️38+1; 3510g i 53 cm ❤️
Aniołek [*] 9tc - 18.11.2016 -
Cukierniczka wrote:Orchidea nie strasz
niby wiem, że ciąża się kończy porodem, ale jak sobie pomyślałam, że to by mogło być już to aż się zestresowałam. A ból się nasila, tylko że jest ciągły, to nie jest na zasadzie skurcz-przerwa-skurcz.
No i właśnie tego się bałam - że nie będę wiedziała kiedy do szpitala jechaćI na co mi ta szkoła rodzenia była
Ja miałam taki ból w niedzielę. Nospa pomagała tylko na chwilę. Prysznic też. Później zaczął mi się stawiać brzuch co chwila. Raz boleśnie, raz nie. Ale jeszcze nie urodziłam.Więc ja też się boję, że nie będę wiedzieć kiedy jechać. Chociaż dla wszystkich, które już są po i z nimi typ rozmawiam wydaje się oczywiste.
Zuzia ja się i boję i nie. Boję się, bo to coś nowego. I ból. Ale podchodzę do tego tak jak Ty - muszę urodzić i tyle. Więc staram się na co dzień nie myśleć o tym.
-
Dziewczyny powiedzcie mi czy któraś z Was miała jakieś zapalenia/zakażenia dróg moczowych w ciąży? Ja w życiu często miałam z tym problem i myślałam, że już potrafię odróżnić każdą anomalię od czego ona jest. A tu od 3 dni okropny ból i swędzenie i kłucie w cewce moczowej. Dzisiaj lekarz, ale wcześniej mam egzamin i potwornie przeżywam, że z tego bólu się nie skupię. Miała któraś z Was?
-
Co do porodu.. Ja sie nie boje. Wiem, zs bedzid boleć, ale wiem tez ile kobiet dziennie rodzi dzieci i jakoś daja rade. To niby ja nie dam?! Mam odpornosc na bol, lubie dentyste
poza tym, jka juz zobacze dziecko, to od razu zapomne.
Bardziej obawiam sie, ze bedzis potem bolalo naciecie krocza, problem z oddawaniem moczu, z siedzeniem..obawiam sie seksu po pologu, podobno boli jak pierwszy raz. To prawda? A jak sie wszystko tak porozciaga, ze seks będzie do kitu?
-
A ja nie ukrywam, że się po prostu boję. To jedna wielka niewiadoma, scenariuszy może być wiele. Boje się bólu, który jest nieunikniony, boje się bardzo powikłań w trakcie, boje się o córcie, żeby wszystko poszło dobrze. Jasne nie siedzę i nie panikuję cały czas, ale mam dużo obaw. Zastanawiam jaki ja mam próg bólu i nie potrafię tego określić, bo nigdy nie doświadczyłam większego bólu, dentysta to chyba pikus przy porodzie
. Niemniej jednak wierzę, że cel jest dużo ważniejszy od tych godzin bólu i dyskomfortu po. Ja sobie mowie, ze to tylko 24 h (to taki moj deadline) i będzie po krzyku .
-
Ja czułam nogi i brzuch po podaniu znieczulenia. Nawet stopami sobie kręciłam bo mnie to uspokajalo. Nie czułam tylko bólu. Doznania podczas cc wcale do przyjemnych nie należą. Ten ucisk na brzuch i uczucie jakby robili mi bardzo mocny masaż, nie podobał mi się. Najlepszy moment z tego wszystkiego to na koniec uczucie ulgi, zapadniecie się brzucha i jednocześnie krzyk synka
Nie wiem czy dobrowolnie zdecyduję się na kolejną cesarke
-
Z takich historii od rodzących apropo falstartu porodowego to jedna mi przychodzi do głowy .
Moja bratowa pierwsza ciąże miala rozwiązana na zimno przez cc , dziecko ułożone posladkowo. Jest jedna z nielicznych kobiet które znam, tak zle wspominająca porod przez cc . Jak tylko zaszła w druga ciąże pierwsze co to powiedziala , ze ona chce rodzic naturalnie choćby nie wie co .. oczywiście przez to , ze mała cc byla tak jak większość z nas laikiem porodowym ..nie wiedziała co to skurcze itp
Moj brat ma prace wyjazdowa wiec z mężem żyliśmy na sygnale jak zbliżał się jej termin bo blisko mieszkamy ... a ja miałam w razie co rodzic z nią
Jak zadzwonila o 3 w nocy , ze się zaczęło to mój mąż do tej pory na każdej imprezie opowiada jak to ja w ciągu minuty byłam gotowa do wyjścia - ze nigdy takiego tempa u mnie nie widział
Pojechaliśmy z nią do szpitala po czym okazało się , ze to nie akcja porodowa tylko skurcze jelitlekarz kazał wziąć nospe i wrócić do domu czekając na porod heheh
Jak porod się faktycznie zaczął .. a było to chyba 3-4 dni później .. to moja barowa zdążyła wyprawić dziecko do koleżanki , zrobić obiad poskakać na piłce , wziąć dwa razy prysznic a ja zdążyłam ogarnąć klientki w pracy i dopeiro po całym dniu o 19 pojechaliśmy już z dość regularnymi skurczami do szpitala .. urodziła o 23
Także wydaje mi się , ze tego się nie da przeoczyć ... to bardziej nasza psychika jest ważna .. bo włącza się panika ...
Żyjemy ze świadomością taka jak kreuja np filmy .. kobiecie odchodzą wody i dziecko w ciągu kilkunastu minut jest na świecieprawie wypada tej bohaterce spod sukienki w Taxi
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 września 2018, 08:07
-
Całą noc czułam bóle okresowe, teraz leżę i się zastanawiam co ze sobą zrobić, bo nadal je czuję. Jak prysznic nie pomoże to chyba jadę do szpitala, już sama nie wiem. Choć jak przeczytałam co napisała Megss to nie chciałabym zrobić z siebie wariatki na ip
www.zcukremalbowcale.com -
Absolutnie nie napisałam po to zebyscie się bały zrobić z siebie wariatki !! Dziewczyny !!!
Bardziej po to żeby brać to z uśmiechem , każda z nas najlepiej zna swoje ciało i mamy instynkt który nam podpowiada trochę czy dzieje się coś niepokojącego czy nie .. każda z nas jest inna a na tym etapie ciąży mocno się w siebie wsłuchujemy bo każda oczekuje ... a do końca nigdy nie wiemy czego poki tego nie doświadczymy
Także Cukiericzka ... nawet jakby się okazało , ze wrócisz do domu z zaleceniem nospy tak jak moja bratowa za pierwszym razem .. to nikt nie weźmie Cię za szalona
Myślałam , ze ta historia bardziej uspokoję te z was które czekają na SN niż przestraszę , ze to tak nie idzie expresowo wcale
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 września 2018, 08:30
-
ChicChic wrote:Ja mam samo klucie i mysle ze to nie to. Jak mialam kilka lat temu zapalenie drog moczowych, to zwijalam sie z bolu, myslalam ze to wyrostek.
To jest już jak na nerki wejdzie. A może to być samo zapalenie cewki, nazwałam dróg moczowych, bo szybciej.Właśnie gdyby przeszło na nerki to bym wiedziała co jest. A tak to nie mam pojęcia. Momentami boli okrutnie. A chwilami wcale. No nic zobaczę co lekarz powie.
Dzięki za odzew.
-
Dziewczyny, a jakie macie wskazania do cc, ja ciągle nie wiem czy nie spróbować siłami natury? Skierowanie do szpitala mam na 24 pażdziernika ze względu na cukrzycę leczoną insuliną. Poprzednio miałam planowe cc ze względu na ułożenie pośladkowe syna. Pamiętam, że bardzo chciałam urodzić siłami natury. Najbardziej szkoda mi tego czasu świeżo po cesarce, tych pierwszych chwil, które po porodzie sn mogły wyglądać inaczej. A wyglądały tak, że energię musiałam dzielić na dochodzenie do siebie i jak najlepsze przyjęcie na świecie nowego człowieka. Myślę, że u nas te pierwsze dni, zaważyły na pierwsze niespokojne miesiące.2011_Synek
24 stycznia_beta HCG 221, 29 stycznia_ betaHCG 2600____Bądż z nami -
Megsss wrote:Także Cukiericzka ... nawet jakby się okazało , ze wrócisz do domu z zaleceniem nospy tak jak moja bratowa za pierwszym razem .. to nikt nie weźmie Cię za szalona
Myślałam , ze ta historia bardziej uspokoję te z was które czekają na SN niż przestraszę , ze to tak nie idzie expresowo wcaleCzekam na rozwój wydarzeń, może to tylko taki straszak.
Megsss lubi tę wiadomość
www.zcukremalbowcale.com -
nick nieaktualnyPAPAVER wrote:Dziewczyny, a jakie macie wskazania do cc, ja ciągle nie wiem czy nie spróbować siłami natury? Skierowanie do szpitala mam na 24 pażdziernika ze względu na cukrzycę leczoną insuliną. Poprzednio miałam planowe cc ze względu na ułożenie pośladkowe syna. Pamiętam, że bardzo chciałam urodzić siłami natury. Najbardziej szkoda mi tego czasu świeżo po cesarce, tych pierwszych chwil, które po porodzie sn mogły wyglądać inaczej. A wyglądały tak, że energię musiałam dzielić na dochodzenie do siebie i jak najlepsze przyjęcie na świecie nowego człowieka. Myślę, że u nas te pierwsze dni, zaważyły na pierwsze niespokojne miesiące.
-
Cukierniczka wrote:Spoko, trochę jednak uspokoiło, bo właśnie umyłam głowę i zrobiłam sobie kawę
Czekam na rozwój wydarzeń, może to tylko taki straszak.
Do szpitala od bidy spakowalam suchy szampon gdyby pobyt miał się przedłużyć.
Cukierniczka lubi tę wiadomość
Czekamy na Hanie -
orchidea33 wrote:Pikapik ja ci wspoczuje tyle czasu .. a masz juz donoszona ciaze nie bede ci na dniäch cc robic?
Chyba sie okaze ze wszyscy we wrzesniu sie rozpakuja a nie w pazdzierniku
Chciałam bardzo rodzin SN, ale przy pobycie tutaj jest mi już wszystko jedno, i opcja cc wydaje się bardzo kusząca, No ale powodów ogólnie brak. Młodej skacze tętno, robią powtórkę ktg i wszytsko jest Ok. Już 3 razy byłam dodatkowo monitorowana na porodówce, za każdym razem wracałam bo młoda się ustabilizowała.
Wczoraj miałam badanie ginekologiczne - szyjka w ogóle jak nie do porodu i jak to określił lekarz”nic się nie da zrobić” ( a podobno on robi jakieś słynne badanie po którym kobiety zaczyna rodzic, u mnie nie wyszło)
To terminu jeszcze 10 dni, a dopiero po 7 wywołują