Pierwsze fasolki po długich staraniach
-
WIADOMOŚĆ
-
Aguś, daj znać co u Ciebie.
Kupiłam sobie dziś 2 super pizamo-sukienki do porodu i karmienia piersia. Tym samym jestem spokojniejsza, że w razie czego nie będę musiała na golasa wystąpić Zmeczyly mnie te zakupy koszmarnie, dziś zaczynam 8 miesiac i niestety forma coraz gorsza.
Co tam u Was dziewczyny?
06.2015 - nasz aniołek:*
-
My dziś wybraliśmy wózek
Coletto florino carbon, obejrzeliśmy kilka i ten najbardziej nam się spodobał.
Zamówimy w połowie sierpnia i odbierzemy pod koniec września.
Kalika to już ósmy? Po niedzieli dobijam do Ciebie
Jak na razie oprócz tego, że pogoda działa usypiająco to nie mogę narzekać na samopoczucie.
Teraz pora wybrać łóżeczko
-
Jestem Urocza, tak - w zeszłym roku miałam operację na otwartym sercu i potem chemię. Wczoraj w pracy mnie zaczelo serduszko bolec i zrobilo mi się słabo. Pojechałam na SOR - podejrzenie zawału, ale na szczescie okazało sie ze to fałszywy alarm. Natomiast wyszło, że mam zapalenie oskrzeli i podejrzenie zapalenia płuc (z uwagi na Ludzika nie zrobili rtg) - miałam dostać antybiotyk, ale koniec konców go nie dostałam, bo z badania krwi wynika, ze mam za małą infekcję, by ryzykować karmienie dziecka antybiotykiem. W sumie to poza tym, że mnie podźgali: nadgarstek, łokieć, pachwina i dali 1 kroplówkę to różnicy nie ma. No i karetką przewiezli na ginekologie - z bólami w klatce piersiowej - szczyt geniuszu Ale przynajmniej okazało się, że Ludzik zdrowo rośnie - ma równo 4 cm "wzrostu" Potem powrót na kardiologię i rano dostałam wypis. Taka o przygoda
-
Aguś, kupiłam w sklepie, bo chciałam zmierzyć, a akurat jestem w Warszawie, ale mają sklep internetowy i tam można też zamówić (www.granatovo.pl). Nie są tanie, ale bardzo dobre jakościowo i do tego nie wyglądają jak piżamy, więc można w nich będzie spokojnie chodzić po domu i nie umierać ze wstydu, gdy ktoś zadzwoni do drzwi
Kobieto, po takich przejściach masz natychmiast iść na zwolnienie lekarskie, a nie latać do pracy w ciąży. Siedź w domu i dbaj o siebie oraz maluszka, bo teraz to jest najważniejsze.
Adrenalina, urocza, widzę że u Was dzień też był owocny. W koncu nie ma już Sue co ociagac, bo czas pędzi jak szalony.urocza lubi tę wiadomość
06.2015 - nasz aniołek:*
-
Aguś, to gdzie Ty mieszkasz? U mnie nikt problemów ze zwolnieniem nie robi, moja gin np. jest zdania, że ciąża to czas który należy poświęcić sobie i dać dziecku maximum spokoju. Jeśli tylko kobieta wyraża chęć, to pisze jej zwolnienia bez problemu. Podobnie ginekolog mojej koleżanki. Gdyby do mnie przyszła kobieta z Twoją historia, do tego źle znoszaca ciążę i jeszcze z infekcja to nawet przez sekundę bym się nie zastanawiała czy dać jej zwolnienie. Przecież ciąża jest mega obciążeniem dla układu sercowo-naczyniowego, a w Twojej sytuacji tym bardziej trzeba uważać.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 lipca 2016, 08:29
06.2015 - nasz aniołek:*
-
Kalika - mieszkam w Warszawie. Tu kazdy lekarz na jakiego trafiam twierdzi, że ciąża to nie choroba, żeby na L4 iść i że moje objawy są normalne na tym etapie ciąży i trudno bo tak ma być. Tyle, że to moim zdaniem nonsens jakiś.. Co można zwalić na normalne w ciąży to można, ale nie wszystko. Znam osoby, które chodzą na zwolnienia nawet bez powodu, więc takie też istnieją, ale dlaczego zaraz generalizować, że wszyscy tak mają. To lepiej się zarżnąć dla idei nie posiadania zwolnienia? Kiedy lekarz mi wyjechał z tekstem, że kiedyś to kobiety i w polu rodziły i do pracy szły potem, to myślałam, że go na miejscu zarąbię. Może i tak, ale kiedyś to i faceci byli inni, a teraz znaleźć faceta, który jest facetem, a nie sierotą prowadzoną za rączkę przez mamusię, to z cudem graniczy. Kiedyś facet jak sie dowiedzial o ciazy to czuł sie odpowiedzialny za rodzinę, a teraz to rzadko kiedy się taki trafi. No nic, chyba musiałam sobie ulżyć. Otwarcie poproszę ginekologa o zwolnienie. A jak nie to niech mnie utrzymuje, bo bede musiała sie zwolnić z pracy bo nie dam rady. A Wy gdzie mieszkacie, że trafiacie na normalnych lekarzy?
-
Ja jestem z Wawy. Na początku chodziłam do ldmkarza prywatnie i miałam zwolnienie z powodu plamienia. Potem od lekarza na dyżurze w niedziele z powodu infekcji. Teraz chodzę na NFZ i za każdym razem lekarka pyta czy dalej chce pracować,ja akurat czuje się dobrze i na razie nie planuje zwolnienia,ale wiem,że w razie czego to bez problemu dostane. Idź na dyżur do jakiejś przychodni i bez problemu dostaniesz.
-
Aguś, ja mieszkam w województwie małopolskim. Obecnie jestem w Warszawie i wczoraj widziałam się z 3 koleżankami w ciąży. 2 z nich są na zwolnieniu, jedna pracuje bo chce. Problemów z otrzymaniem zwolnienia nie miały. Musiałaś mieć strasznego pecha, że trafiłaś na lekarzy, którzy nie zgodzili się dać Ci zwolnienia. Myślę, że musisz jasno i czytelnie, aczkolwiek grzecznie, przedstawić swoje racje i powiedzieć że potrzebujesz zwolnienia.
06.2015 - nasz aniołek:*
-
Aguś, jaa też jestem z Warszawy i na wizycie wprost zapytałam lekarza czy da mi zwolnienie, gdyby odpowiedział że nie, to zmieniłabym go w cholere. Włosy mi się jeżą na skórze, jak czytam twoje posty. Tyle problemów i brak zwolnienia - absolutnie nie do pomyslenia !
Długo mnie nie było. Ale tak sie stresowałam wcorajszą wizytą, że byłam dezorgnizowana. U mnie maleństwo sie jeszcze nie pokazało. Ale wszystko jest ok, beta rośnie, pecherzyk jest, ciałko żółte również jest, więc mam nadzieje że zaa dwa tygonie usłyszymy z mężem serducho.
Dosałam jednak leki. Na gronkowca antybiotyk z powiedziała ze powikłąnia dla dziecka po tym cholerstwie są dużo gorsze i luteinę - ponieważ mam małęgo krwiaczka.
Dziewczyny kiedy powiedziałyście bliskim o ciąży? Bo chciałbym powiedzieć rodzicom i dziadkom już w ten weekend - bo mieszkamy od siebie 150 km - i myślę czy nie za wcześnie? Kiedy wy powiedziałyście? -
Ja powiedziałam w 5tc jak jeszcze byłam przed usg. Powiedziałam tak wczesnie no lekarz wypisał zwolnienie do pracy juz z kodem B. Wiec pomyslałam ze jak w pracy sie juz wszyscy dowiedzą to i niech rodzina wie. Poprosiłam tylko rodzeństwo by swoim dzieciom nie mówili wyrazie czego zeby nie trzeba było dzieciom sie tłumaczyć.
-
Hmm... wiesz Kinguś, to zależy chyba też od relacji w rodzinie. Kiedyś gdzieś wyczytałam, że skoro do 12 tyg ciąży się jeszcze wszystko stać może, to żeby nie mówić. To zależy też od Twojej konstrukcji psychicznej. Czy np. gdyby nie daj Boże dzidziuś miał sie nie urodzić to wolałabyś go opłakiwać z mężem, czy też borykać się z telefonami rodziny i komentarzami typu, ze nic sie nie stało itd. Z mojego doswiadczenia wynika, ze gorzej znosi się stratę dziecka gdy za duzo osob sie wtrąca. Ok, mają dobre intencje, ale w takim przypadku niekoniecznie chce sie non stop rozmawiac o tym o co stalo. O mojej ciazy wie mój Mąż i siostra, bo z radości nie mogłam wytrzymać i się przyznałam Ale juz o wszystkich problemach to tylko Mąż. Siostra ma jakieś czarnowidztwo non stop i co problem to mnie tylko dobijała i wzbudzała przemyślenia i niepokój, a to niepotrzebne. Ja bym zaczekała do czasu, gdy bijące serduszko zobaczycie na USG.
-
Kurde Aguś podziwiam ja chyba jednak nie wytrzymam do 12 tyg i coś czuję, że już podzielę się informacją, Zresztą przed ciążą lubiłam się napić piwka lub drina i jak spotkałam się z przyjaciółkami to cięzko było wytłumaczyć dlaczego ja - lubiąca trunki nie piję - więc w sumie wiedzą moje przyjaciółki i mój pracodawca - ze względu na l4 które zamierzam wziąć od razu, a jako, że jestem nauczycielem to lepiej żeby nie szukała na tydzień przed radami itp.