pozytywny test maj 2023 - termin styczeń 2024
-
WIADOMOŚĆ
-
Krewetka w pierwszej ciąży miałam bardzo silny ból brzucha, aż nie mogłam tchu złapać i się ruszyć, ale to było na dużo wcześniejszym etapie, pojechaliśmy do szpitala, zrobili badania i mnie wymacali i stwierdzili że u ciężarnej to może być wszystko bo się narządy przesuwają i oni w sumie nie wiedzą co to mnie może boleć 🤦 nie pociesze Cię bo do dziś nie wiem co to mogło być, możliwe że wiązadła, możliwe że jakieś zrosty z powodu endometriozy, po czasie przeszło i się nie powtórzyło
Melduję spakowana torbę, wyprane ciuszki 🫣 jeszcze dziś ogarnę dokumenty bo mam wszystko razem od początku ciąży i trudno wyłapać istotne informacje, no i czuję że raczej spotkamy się z małą w styczniu niż w lutym (termin porodu 30.01). -
Krewetka i jak ból przeszedł?
Jak się czujecie dziewczyny ? 😊 wchodzę na wątek z ciekawości czy któraś już urodziła 😅
Ja teoretycznie miałam termin na dzisiaj, a Antosia jutro już kończy 3 tygodnie ☺️
Wczoraj byłam na konsultacji u psychologi, jest mi dużo lżej chociaż długa droga do poukładania wszystkiego i potrzebuje na to czasu, ale mam już myśli że jest tak jak powinno być i mam mniej wyrzutów 😊 -
Myszka - congratulations! Wiem, jakie to poczucie sukcesu U mnie ból przeszedł najpierw taki wywołany mechanicznie, wczoraj rano jeszcze musiałam uważać, a w nocy już mogłam spać na tym boku i dziś sobie "spokojnie" chodzę - myślę, ze to było to wiązadło, bo cała reszta by tak raczej nie przeszła. Ale od wczoraj wieczora jestem w panice, ze to może być lada dzień, a my niestety nie przygotowani. Tzn. mamy torby do szpitala i listę, co w razie czego dopakować, ale w domu bałagan, przez tę sytuację z tatą nie mieliśmy czasu zrobić kąciku dla maluszka, niby wszystko schowane, ale wiecie, brak koncepcji np, gdzie realnie mała będzie spała, bo niby będzie łużeczko, ale teraz tam stoi regał z rupieciami (i ok, jak będę w szpitalu mąż zdązy to ogarnąć), ale czy ona realnie tam będzie spała? Na pewno trzeba odświeżyć materacyk - macie jakieś pomysły, jak go zdezynfekować? Stał na strychu, bo to od rodziny... co prawda zabezpieczony, ale wiecie jak to jest...
Chciałabym zrobić (rękami męża niestety ;P ) jeszcze kilka rzeczy porządkowych, jak np. umyś fronty w kuchni, bo są mówiąc szczerze zasyfione, ale na dole nie dam już rady - sukcesem jest jak założę sobie sama skarpetki ;P I tak go cisnę, ze musimy to koniecznie wziać i zrobić, a nie odkładać i mam na tym punkcie fioła. Jak dziś przy śniadaniu miałam taki mały skurcz (być może od pozucji, w jakiej siedziałam, czy tez przepowiadający), to zamarłam. Ale w końcu się zmotywowaliśmy i coś tam robimy (ja bardziej palcem, mąż jako władza wykonawcza )
MAltra, dajesz mi otuchę, skoro masz możliwość tu zaglądac i jeszcze coś dopisać, to znaczy, ze te pierwsze dni nie są aż takie złe Super, że mimo nowych obowiazków znalazłaś czas na psychologa. Mogę się na 100% założyć, że to, z powodu czego masz wyrzuty albo w ogóle nie jest Twoja winą, albo w tej konkretnej sytuacji, z czałym bagażem życia nie miałaś na to wpływu lub zasobów, by zachować się/zadecydować itp. inaczej, choć być może obiektywnie były inne opcje. I mówię Ci to jako psycholog MAm nadzieję, ze już teraz i hormony będa po Twojej stronie. Sama widze po sobie, ze o ile racjonalnie potrafię spojrzeć bardziej obiektywnie, to w ciąży jestem emocjonalnie wywalona w kosmos. Jak mąż wyjechał do teścia, to ryczałam, martwiłam się i bałam, że coś mu się stanie i nic na to nie mogłam poradzić, choć zazwyczaj czegoś takiego nie przezywałam... jak to mówią - iście błogosławiony czas
Myślę, ze niektóre z nas, patrząc po terminach, już rozpakowane i nie mają czasu ni głowy wejść na forum. Fajnie, ze MAltra i Gosik wchodzicie i dajecie znać: raz, ze to dodaje otuchy, dwa, ja np. jestem ciekawa jak tam u Was -
Krewetka04 wrote:Myszka - congratulations! Wiem, jakie to poczucie sukcesu U mnie ból przeszedł najpierw taki wywołany mechanicznie, wczoraj rano jeszcze musiałam uważać, a w nocy już mogłam spać na tym boku i dziś sobie "spokojnie" chodzę - myślę, ze to było to wiązadło, bo cała reszta by tak raczej nie przeszła. Ale od wczoraj wieczora jestem w panice, ze to może być lada dzień, a my niestety nie przygotowani. Tzn. mamy torby do szpitala i listę, co w razie czego dopakować, ale w domu bałagan, przez tę sytuację z tatą nie mieliśmy czasu zrobić kąciku dla maluszka, niby wszystko schowane, ale wiecie, brak koncepcji np, gdzie realnie mała będzie spała, bo niby będzie łużeczko, ale teraz tam stoi regał z rupieciami (i ok, jak będę w szpitalu mąż zdązy to ogarnąć), ale czy ona realnie tam będzie spała? Na pewno trzeba odświeżyć materacyk - macie jakieś pomysły, jak go zdezynfekować? Stał na strychu, bo to od rodziny... co prawda zabezpieczony, ale wiecie jak to jest...
Chciałabym zrobić (rękami męża niestety ;P ) jeszcze kilka rzeczy porządkowych, jak np. umyś fronty w kuchni, bo są mówiąc szczerze zasyfione, ale na dole nie dam już rady - sukcesem jest jak założę sobie sama skarpetki ;P I tak go cisnę, ze musimy to koniecznie wziać i zrobić, a nie odkładać i mam na tym punkcie fioła. Jak dziś przy śniadaniu miałam taki mały skurcz (być może od pozucji, w jakiej siedziałam, czy tez przepowiadający), to zamarłam. Ale w końcu się zmotywowaliśmy i coś tam robimy (ja bardziej palcem, mąż jako władza wykonawcza )
MAltra, dajesz mi otuchę, skoro masz możliwość tu zaglądac i jeszcze coś dopisać, to znaczy, ze te pierwsze dni nie są aż takie złe Super, że mimo nowych obowiazków znalazłaś czas na psychologa. Mogę się na 100% założyć, że to, z powodu czego masz wyrzuty albo w ogóle nie jest Twoja winą, albo w tej konkretnej sytuacji, z czałym bagażem życia nie miałaś na to wpływu lub zasobów, by zachować się/zadecydować itp. inaczej, choć być może obiektywnie były inne opcje. I mówię Ci to jako psycholog MAm nadzieję, ze już teraz i hormony będa po Twojej stronie. Sama widze po sobie, ze o ile racjonalnie potrafię spojrzeć bardziej obiektywnie, to w ciąży jestem emocjonalnie wywalona w kosmos. Jak mąż wyjechał do teścia, to ryczałam, martwiłam się i bałam, że coś mu się stanie i nic na to nie mogłam poradzić, choć zazwyczaj czegoś takiego nie przezywałam... jak to mówią - iście błogosławiony czas
Myślę, ze niektóre z nas, patrząc po terminach, już rozpakowane i nie mają czasu ni głowy wejść na forum. Fajnie, ze MAltra i Gosik wchodzicie i dajecie znać: raz, ze to dodaje otuchy, dwa, ja np. jestem ciekawa jak tam u Was
Jeśli to Cie pocieszy, to ja sporo rzeczy, które chciałam zrobić nie zrobiłam bo porod nas zaskoczył 🙈 między świętami chcieliśmy do końca ogarnąć pokój małej, więc po świętach moja mama z siostrą ogarniały żebyśmy mieli wszystko na powrót.
Nie mamy łóżeczka bo mamy w sypialni dostawkę a w salonie chicco hugg w którym śpi w ciągu dnia ☺️
A mąż już wrócił?
Kurcze nie chce przechwalać bo zawsze wtedy daje nam popalić ale na prawdę trafił nam się grzeczny egzemplarz 😊 ma poprzestawiane dni z nocą, ale staramy się więcej aktywności w dzień wprowadzić to te noce są znośne. Nie wybudzam już jej bo aby się denerwowała, sama nas budzi na jedzenie. W dzień czasami je co 2h ale sądzę że to bardziej też chciałaby się poprzytulać 😊 jak wybudze w dzien i odłożę do łóżeczka to potrafi leżeć godzinę i "patrzec" 😊 czasami jak śpi sama biorę ja na ręce żeby się poprzytulać 🙈 wiem że to się pewnie niedługo skończy bo będzie coraz starsza i ta aktywność wskoczy na inny poziom czy nie daj Boże dopadną ją kolki, ale póki co mam czas na spokojne ogarniecie się, posprzątanie czy wykorzystuje to że mąż jest jeszcze w domu i jutro idę do kosmetyczki 😉 No i jak wspomniałam mąż jest jeszcze w domu, za tydzień wraca do pracy więc może się to zmienić o 180 stopni 😅
Masz rację! Moja Pani psycholog spytała mnie dlaczego założyłam sobie takie cele i dlaczego jestem wobec siebie tak krytyczna. Jestem 3 tyg po porodzie, w zupełnie nowej sytuacji, z jeszcze szalejącymi hormonami, w ogromnym szoku poprodowym i z lękiem przez starania, ciążę i teraz maleństwo. Mam nadzieję że z dnia na dzień będzie lepiej😉 -
Malta, to prawda, same sobie to robimy, narzucamy sobie mnóstwo zadań i jesteśmy sfrustrowane jak nie uda się ich zrealizować. Przy dwójce moich dzieci nauczyłam się sobie sporo odpuszczać... Okna nieumyte przez cały rok? Bywa 🤷 podłoga gdzieś niezbyt czysta? Trudno 🤷 nie ma obiadu? Można przecież zamówić.
I mimo że sobie sporo odpuszczam to i tak pamiętam tą frustrację że nic nie mogę skończyć bo drzemka krótsza niż zazwyczaj, albo dziecko ma gorszy dzień i "mamo tulić i nosić", albo skok, albo zęby, ale to wszystko mija, dzieci dorastają, są bardziej samodzielne, mniej nas potrzebują i jest łatwiej, naprawdę jest łatwiej.
Jestem po wizycie, lekarz twierdzi że na poród na dniach się nie zanosi (ostatnio u innego też to słyszałam 🤣 a urodziłam 6 godzin później) ale wszystko w porządku. W sobotę i niedzielę odszedł mi kawałek czopa, częściej czuje skurcze przepowiadające, no nic, czekamy co się będzie działo -
Myszka ja mam takie samo podejście do obowiązków domowych. Wolę poświęcić czas dziecku jeśli bardziej mnie danego dnia potrzebuje niż np. robić obiad. Wtedy jemy coś na szybko a jak mąż wraca z pracy to kupuje coś na wynos i jemy razem 😊 i mimo że ciężko mi się było nauczyć odpuszczania bo jestem z tych osób które nie mogą przejść obojętnie obok paprocha na podłodze to jednak przy dziecku priorytety się zmieniają. Teraz gdy jestem na końcówce ciąży i nie mam już siły wstać z kanapy to już mi tak nie przeszkadza bałagan w domu 😂 ogarniam jak mąż ma wolne albo syn ma lepszy humor i zajmie się sam zabawa. Jak pojawi się mała to wiem że trzeba będzie odpuścić na początku większość obowiązków żeby przetrwać. Jakoś to będzie tak sobie tłumacze cały czas 😊
U mnie po piątkowej wizycie u lekarza nic się nie dzieje, szyjka długa zamknięta tak jak przypuszczałam. W pierwszej ciąży do porodu tak było moja gin wtedy mówiła że mam pancerną szyjkę 🤣 i nastawiam się na powtórkę z rozrywki czyli poród po terminie. A już bym bardzo chciała urodzić bo ta ciąża na końcówce bardzo daje się we znaki i wszystko boli. Wszystko już mam gotowe na przybycie małej więc już by mogła wychodzić 😜
Dziewczyny mam takie wstydliwe pytanie czy Wy też na końcówce cierpicie na zaparcia? Nic się nie zmieniło w mojej diecie, wcześniej nie miałam w ogóle problemu wręcz było jak w zegarku a teraz od 5 dni cisza i ból jelit. Brałam 3 dni dicopeg ale nic to nie dało. Ciągle jem jabłka, owsiankę, pije dużo wody a dwojeczki jak nie było tak nie ma. Nie wiem czy to można zwalić na zmiany hormonalne w końcówce ciąży? I może macie jakieś pomysły jak sobie pomóc?31 lat
08.2018 - starania o pierwszy cud
10.2021 - synek (ivf)
05.2022 - poronienie
09.2022 - starania o drugi cud
20.05.2023 - II ♥️ (bhcg 72)
09.06.2023 - CRL 7,7mm bijące ♥️
01.09.2023 - 250g zdrowej dziewczynki 💗
29.09.2023 - 465g gwiazdeczki ⭐
27.10.2023 - 940g słodkości 💜
24.11.2023 - 1490g cukiereczka🍬
22.12.2023 - 2100g wiercipietki
12.01.2024 - 3070g cudu 😍
i dalej czekamy...
-
Myszka wybuchłam śmiechem jak przeczytałam że po 6 h urodziłaś 😂
Macie racje dziewczyny, ja zdaję sobie sprawę że mała jest teraz mało wymagajaca ale no kiedyś to się zmieni i nie będzie już czasu na wiele rzeczy, mąż wróci do pracy też będzie inaczej 🙈
Chciałabym nauczyc się też odpuszczać np bałagan bo bardzo mnie to frustruje 🙄
Niezapominajka ja miałam od początku ciazy mega zaparcia, ale 2 ostatnie miesiące to był dramat... nie pomagały sliwki, owsianki, woda, chociaż czasami udało mi się wypróżnić po wodzie gazowanej 😅
Jeju czuje się tu z Wami jakbym wieki temu była w ciazy 🙈 już zapomniałam jak to jest mieć brzuszek 😊 -
Musiałybyście zobaczyć moje mieszkanie, a nie mamy dzieci... fakt, ze opieka nad tatą i babcią zabrała nam 2 miesiace przygotowań, ale chyba generalnie należymy do tych, co jak mają posprzątać albo odpocząć, to porzadek musi poczekać Wczoraj i dziś był u nas brat męża z bratanicą. Cieszyłam się, bo mieszkają daleko i my raczej do nich nie jeździmy, a oni byli na feriach, przejazdem i mogli się u nas zatrzymać, ale wiecie, jak to jest - dokladnie: wstanie z łóżka już nosi znamiona sukcesu. Tym bardziej, ze nie chciałam się przeforsowywać i zaczać rodzić, by też bratanica nie miała traumy A mąż jest, jak to facet, konkretny i mało wymagający, więc i tak te gości przyjmuje. Ale nic - zostało to na jego głowie. Ja coś tam z tą małą pogadałam, zrobiłam babeczki, które dostałam cynk, ze lubi, zapiekanki, a całe przygotowanie spania, pościeli itd przejął mąż. Szwagier natomiast jest taki suptelny i dyskretny, z tych, co sobie poradzą nie chcą robić problemu, a jednocześnie dziś wystarczyło, ze położyłam się na 30 min, by z decyzji, ze jadą na sanki, potem wróca na obiad i pojadą dalej (gdzie mogłabym ten obiad przygotować), stwierdzili po moim wyjściu z pokoju, że jednak Ala jest głodna, to najpierw zjedzą, a potem pojada na sanki, a tak w ogóle to już po nich nie przyjadą. I obudził mnie zapach gotujacych się ziemniaków. Posżłam do kuchni, ,mąż miał już smażyć kotlety, ale problem w tym, ze nie było surówki, bo miałam zrobić jak będą na sankach i już bym nie zdążyła zrobić, bo obiad za 5 minut. Nawet nie mieliśmy żadnych przetworów na górze, bo akurat wszystko w piwnicy. Więc mąż pyta, czy mają na coś ochotę, że przyniesie, na co brat, że nie trzeba, że zanim przyniesie itd.... więc dostali na obiad ziemniaki z kotletami. Kurtyna. Inaczej to sobie zaplanowałam, ale stwierdzam, ze nie moja wina, widocznie im to nie przeszkadzało , skoro się na to zdecydowali, a mnie nikt nie poinformował. Mąż nie ma z tym problemu, a szwagier może się nauczy wyrazać, co chce, ale jak mówi, ze nie trzeba, to widocznie nie trzebabyło . Ale powiem Wam, ze przez to bez spiny przeszła ta wizyta, oni wiedzą, czego się po nas spodziewać, ja wiem, że na męża mogę w tym względize liczyć, może nie tak, jak ja bym zrobiła, ale też dobrze, więc powiem Wam, odpuszczanie jest super
Co do zaparć nie pomogę - większe miałam przed ciążą. Ja biorę żelazo, i tak czuję, e ono na mnie działa regulująco. Poza tym raczej na obiad jem zupy, więc to tez duzo daje. Wiem, że DULCOBIS jest w porządku, nie dobie efektu wow i działa tylko w obrebie jelita grubego, ale jak to na kazdym leku napisane, by w ciąży nie stosować, chyba że po konsultacji z lekarzem, ale czytam, ze ten DICOPEG też. NA końcówce, to już myślę że krzywdy nie zorbi (jeśli w ogóle), a ból jelit - współczuję... JA teraz na wszelkie sposoby dbam, by być wypoczętą, bo jak mnie porów zastanie wypompowaną, to nie wyobrażam sobie kolejnych kilkunastu godzin męczarni... -
Niezapominajka, to chyba trzeba wyczuć co Ci bardziej pomoże, np synkowi faktycznie pomagają jabłka ale na córkę działają raczej zapychajaco i ona po kiwi nie ma problemów z wypróżnianiem. Ja miałam duży problem wcześniej, teraz wystarczy mi kawa, czasem sam zapach jak ją zrobię 🫣 wiem że można doraźnie czopki jak się kilka dni już męczysz.
Malta, to wcale nie było zabawne 🤪 wróciłam do domu po tej wizycie i jak poczułam skurcze to się ucieszyłam że to w końcu te przepowiadające i może w 2 tygodnie się uwinę z tym porodem... Ledwie na porodówkę zdążyłam i rodziłam tak jak przyszłam w sukience 🫣 mąż kończył za mnie podpisywać papiery, ale lepszy był ten ekspresowy poród niż pierwszy z oksytocyną jak mi nie pozwalali się z łóżka ruszyć. -
Dzięki za rady dziewczyny 😉 zdecydowałam się kupić w aptece syrop z laktulozą ponoc bezpieczny, wystarczyła jedna dawka i była ulga ale niestety widzę że znowu zaczyna się to samo. No trudno chyba już do porodu będę się tak męczyć.
Krewetka ja to sobie teraz nie wyobrażam gości w domu, cały czas chodzę w dresie albo piżamie nieuczesana i bez energii na cokolwiek🤣 dobrze że byli tylko przejazdem i bezproblemowi 😉31 lat
08.2018 - starania o pierwszy cud
10.2021 - synek (ivf)
05.2022 - poronienie
09.2022 - starania o drugi cud
20.05.2023 - II ♥️ (bhcg 72)
09.06.2023 - CRL 7,7mm bijące ♥️
01.09.2023 - 250g zdrowej dziewczynki 💗
29.09.2023 - 465g gwiazdeczki ⭐
27.10.2023 - 940g słodkości 💜
24.11.2023 - 1490g cukiereczka🍬
22.12.2023 - 2100g wiercipietki
12.01.2024 - 3070g cudu 😍
i dalej czekamy...
-
Hej,
Melduję , że ja nadal w dwupaku 😛
Został mi tydzień do terminu mam nadzieję, ze poród będzie na dniach bo już ciężko.
Od wczoraj mam coraz częściej skurcze takie nieregularne ale dość bolesne i ból pleców myślicie, że to może zwiastować zbliżający się poród ?
Niezapominajka na się męczyłam z zaparciami na początku ciąży mi doraźnie pomagały śliwki i dużo wody ale czasami nic nie pomagało ostatnio mi koleżanka mówiła, że jak ma się zaparcia to pomaga też pozycja w jakiejś się załatwiasz tzn z jakimś podnóżkiem-możesz spróbować .
Co do odpuszczania to jak nauczyłam się trochę odkąd pracuje z domu bo tak to mogłam cały czas coś sprzątać itp jak to w domu 🙈 ale w ostatnich dniach zaczęłam dużo ogarniać i mam nadzieję że to przyspieszy poród 😂 we wtorek była u mnie mama żeby mi pomóc z zasłonami i firanami w salonie i na końcówce wieszania okazało się że wszytsko się mocno wstąpiło 😡 więc wygląda to komicznie . Byłam wczoraj wycenić nowe i muszę to ogarnąć 🙈🙈 -
Myszk@ wrote:Niezapominajka, to chyba trzeba wyczuć co Ci bardziej pomoże, np synkowi faktycznie pomagają jabłka ale na córkę działają raczej zapychajaco i ona po kiwi nie ma problemów z wypróżnianiem. Ja miałam duży problem wcześniej, teraz wystarczy mi kawa, czasem sam zapach jak ją zrobię 🫣 wiem że można doraźnie czopki jak się kilka dni już męczysz.
Malta, to wcale nie było zabawne 🤪 wróciłam do domu po tej wizycie i jak poczułam skurcze to się ucieszyłam że to w końcu te przepowiadające i może w 2 tygodnie się uwinę z tym porodem... Ledwie na porodówkę zdążyłam i rodziłam tak jak przyszłam w sukience 🫣 mąż kończył za mnie podpisywać papiery, ale lepszy był ten ekspresowy poród niż pierwszy z oksytocyną jak mi nie pozwalali się z łóżka ruszyć.
A widzę że pierwszy porod miałaś 6 lat temu, teraz już chyba nie pozwolili by leżeć 😊
Chociaż może co szpital to inaczej
Moni wieszaj, wieszaj te firanki, mi mama w sobotę zawiesiła a w poniedziałek rodziłam 😅
I cały czas wchodzę z myślą która się rozpakowała 😊
Ja mam coraz częściej myśli czy nie wprowadzić jednak małej smoczka, od dwóch dni je co dwie godziny łącznie z noca ale czasami to jest takie pociumkanie i może ten smoczek załatwił by sprawę 🙈 poczekam jeszcze do końca tygodnia i podejmę decyzję
Ciekawe co u Gosikjanosik i Madzi 😊 -
O kurczę, ja dziś właśnie piorę firanki....
Co do gości, to inwazyjnych bym nie zapraszała. Nauczyłam się tak dobierać otoczenie, by czuć się komfortowo
A na zaparcia, to pomyśl może, czy nie masz takich artykułów działających tylko na Ciebie? Ja np. reaguje na lody na czczo (podejrzewam, ze chodzi o tłuszcz ze śmietanki), na capuccino z Biedronki - to już na bank. Ogranicz makarony, białe chleby itd, mączne rzeczy, jeśli jesz, bo to zakleja. Całe szczęście, ze to końcówka.
Ja jestem tak zmęczona i tyle mnie ostatnio kosztowała wizyta u lekarza (wstanie rano, siedzenie 4h w poczekalni, wymioty, zasłabnięcia), że powiedziałam lekarzowi, że za tydzień na pewno nie przyjdę, umówmy się na za 2 tyg. Spytał, co robię w tym czasie, więc odpowiedziałam, ze odpoczywam i powiedziałam, jaka jest sytuacja i że pręcej u nich urodzę, niż się doczekam. Zaproponował mi podjechanie na popołudnie do innnej placówki, gdzie maja wypasiony sprzęt i to na popołudnie - można? Można
Moni - może zwiastować zbliżający się poród i pewnie zwiastuje, ale niestety nie mówi, jak szybko się ten poród zbliży
A myślicie, że jak jest rozwarcie, to mozna samemu sprawdzić i będzie czuć? Ciekawi mnie to, a nie mam większych oporów, bo i tak muszę wpychać tam tabletki, więc większego zagrożenia nie stworzę -
O kurczę to może po tych firankach coś będzie 🙈😂 choć lepiej nie dziś bo tak zasypało i mega ślizgawica na drodze 🙈
Maltra, a smoczek może co spowodować, że obawiasz się jej podać ? Brak chęci ssania piersi ? 🤔
Krewetka ja pytałam ostatnio lekarza o to czy sama
Mogę sprawdzić rozwarcie i mówił, że samemu się nie da.
Ja jutro mam ktg to zobaczę czy rysują się jakieś skurcze ☺️ -
To tym bardziej sprawdzę, cyz nie da rady
Od fizjoterapeuty wiem, ze smoczek mozna podać jak ustabilizuje się laktacja i chyba własnie po pierwszym miesiącu, a u Maltry t już tak jakoś będzie (nie do wiary, ze tak to szybko mineło..)
Też już bym chciała to KTG, bo jestem podekscytowana, że to może być w każdej chwili i ciekawa, jak to się ma z tą szykją i z tymi skurczami -
Moni, na pewno zwiastuje ale kiedy nadejdzie to nie wiadomo 🤣
Malta już wtedy był nacisk na ruch w porodzie a jak przyszło co do czego to kazali leżeć bo niby nie było przenośnego KTG 🤷 więc to zależy jak się trafi.
Myślę że już spokojnie możesz smoczka podać o ile dziecię go przyjmie 🤣 starsza lubiła smoczka, młodszy pluł dalej niż widział i darł się jeszcze bardziej jak próbowaliśmy podać więc odpuściliśmy
Ja się dziś czuję przeżuta i wypluta 🥴 dzieci czują że zmiany nadchodzą i domagają się uwagi "maaamooo" już dziś usłyszałam chyba ze 100 razy, młodszy co noc się budzi i przychodzi do nas do łóżka, jeszcze gdyby potem rano dospal (ferie zimowe mają) i dał mi dospac to bym nic nie mówiła ale on wstaje o 6:30 jak mąż do pracy wychodzi bo musi powiedzieć tacie "miłego dnia" i potem już nie zasypia 🥴 dziś się próbowałam zdrzemnąć po wyjściu męża to mnie obudził dźwięk rozlewane wody w sypialni, bo synek stwierdził że kwiatki podleje 🤦 i juz po drzemce bo się zerwałam żeby ta wodę z podłogi wytrzeć. No nic, ponarzekałam Wam tutaj i idę w końcu odkurzaczem polatać bo już od 3 dni sobie mówię że naprawdę trzeba odkurzyć i jakoś sił brak -
Myszka u mnie młody też się budzi jak tata wstaje do pracy 6:20 i musi iść z nim bo inaczej jest afera 🤣 wszystko byłoby super gdybym mogła jeszcze chwilę dospac sama ale on za chwilę wraca i obklada mnie zabawkami i mówi mamusiu wstajesz? 😜 W nocy też teraz częściej się budzi czasem z krzykiem jakby miał złe sny, myślę że też odczuwa że będą duże zmiany zaraz.
Ja ostatnio prałam zasłony na święta i tylko jedna mi się skurczyła a inne są spoko nie wiem co się z nią stało ale jest wyraźnie krótsza od innych. Dobrze że mogłam akurat ją powiesić za kanapą i nie widać tego 😁
Coś czuję dziewczyny ze jak zaraz zaczniemy rodzic to hurtem jedna po drugiej 🤣 u mnie lekarz mówił na ostatniej wizycie że jak do terminu nic nie ruszy to zaprasza na ktg a ostatecznie mam się stawić do szpitala 5 lutego. Ale bardzo bym chciała uniknąć indukcji..31 lat
08.2018 - starania o pierwszy cud
10.2021 - synek (ivf)
05.2022 - poronienie
09.2022 - starania o drugi cud
20.05.2023 - II ♥️ (bhcg 72)
09.06.2023 - CRL 7,7mm bijące ♥️
01.09.2023 - 250g zdrowej dziewczynki 💗
29.09.2023 - 465g gwiazdeczki ⭐
27.10.2023 - 940g słodkości 💜
24.11.2023 - 1490g cukiereczka🍬
22.12.2023 - 2100g wiercipietki
12.01.2024 - 3070g cudu 😍
i dalej czekamy...
-
Kurczę ja to ostatnie dni drzemki mam więc zaczęłam je Wlansie bardziej doceniać 😃
Pewnie u Was starszaki czują nadchodzące zmiany i jest im trudno sobie poradzić z emocjami. Macie podwójną pracę nad swoimi emocjami i ich . Powodzenia ❤️😃
Ja dziś rano byłam u lekarza na ktg bo nie czułam w nocy i rano ruchów a to czas największej aktywności mojego maluszka. Mam jechać koło 18 powtórzyć bo nie podobał się lekarzowi początkowy zapis. Ogólnie mały zaczął się ruszać ale jakoś mniej niż zwykle, a od godziny bardzo mnie boli brzuch coś jak na okres.
Myszka to może ta, albo następna sobota należy do Ciebie ;p -
Krewetka dokładnie tak, ale gdzieś jak to przeczytałam to uznaliśmy z mężem że jak 4 tygodnie wytrzymamy No to już dawac nie będziemy... jak widzicie życie weryfikuje 😅
Myszka to może już jutro ? 😁
Moni o jej... ale pewnie najadłas się strachu. Daj znać co Ci lekarz powiedział ☺️
Dostaliśmy zdjęcia z sesji 😍 akurat na dzień babci i dziadka ☺️
Dziewczyny ja liczę na to, że będziecie się rozpakowywać jedna po drugiej 😅 I to już na dniach w końcu styczeń się kończy ☺️