rocznik 88 w pierwszej ciąży
-
WIADOMOŚĆ
-
Czarna poród dość szybki, oczywiście bolesny, ale znośny nawet bez znieczulenia, w sumie to ni mogę narzekać. Chyba najgorsze to jest to ze popekalam w środku i sporo szycia było.
Wczoraj byliśmy na sesji noworodkowej, na żadnym zdjęciu Michałek nie zamknął oczu, zbyt mocno zainteresowany był fotografem, ale całe szczęście był dzielny i zbyt duzo nie płakał bo troche to męczące było, przynajmniej dla mnie bo tyle zmian pozycji, przekładanie z koszyka do koszyka czy zmiana kocykow, prawie 2,5h to trwało, w tym karmienie.
-
CzarnaKawa wrote:Oh, juz myslalam ze przesadzam z tym uczuciem goraca i sapka..z butami to tez mam problem jak musze byc dluzej pochylona... myslalam ze Tylko ja tak nadmiernie stekam, przesadzam, ale nie jestem sama uf, myslalam ze swiruje, znowu...
Karolina ja z Toba nawet nie staram sie konkurowac "kto ma wiekszy brzuch i czy mu przeszkadza juz"
Poprostu jestem zdziwiona, ze do tej pory ciagle nic i nic, tylko zmeczenie, a teraz taka niezgrabna sie zrobilam, wstawac musze kladac sie na bok, jak ubieram sie to dluzej, dzisiaj juz nie mialam sily w rekach przeprac bluzki ktora zalalam kawa... zamoczylam ja tylko, bielusienka bluzka... mam nadzieje ze zejdzie plama... dobrze ze mam na zamek kozaki, ktore bardzo latwo i szybko sie zaklada
Jestem ciekawa czy ta luteine juz bede musiala do konca ciazy aplikowac, nie powiem ze to jakies straszne, bo globulki na infekcje sa dwa razy wieksze i bardzo wyplywaja, te prZY nich to sama przyjemnosc, no ale forma niedogodnosci, ze trzeba cos tam wkladac... dostalam na miesiac 2 opakowania, aby mi przypadkiem nie zabraklo do kolejnej wizyty...
CzarnaKawa, a na co Ty dostałaś luteine? Dopiero teraz czy od początku bierzesz? Bo chyba coś przeoczyłam w Twoich postach
Dana sesja noworodkowa super sprawa, widziałam takich kilka w internecie. Bardo fajna pamiątka
Dobrze, że nas trochę podnosisz na duchu tym, że poród nie taki znowu straszny17.07.2016
-
nick nieaktualnyJa też nie pisze tego po to, żeby z Wami ustalać kto ma gorzej
Prawda jest taka, że każdy etap ciąży ma swoje uroki. Jednego dnia bardziej dostrzega się wady a innego same zalety z bycia w ciąży.
Ja byłam bardzo aktywna na początku i długo pracowałam, a tu nagle trzeba zwolnić i odpoczywać w domu. A teraz tak sobie myślę, że jak już urodzę to będzie mi brakować tego lokatora w brzuchu, który co rano robi mi pobudke ale za to, Mały będzie już ze mną i tak coś za coś. -
Na skrocona szyjke dostalam luteine, mam 41mm i teraz jak brzuch mi sie powieksza mam bole brzucha, jak szybciej albo dlugo chodze to rowniez mnie boli... luteine i furaginum dostalam w piatek wieczor to od soboty rano biore.
Dana dobrze ze szybki porod bolec to musi, wkoncu tak przyjemnie sie dziecko robi, ze cos musi byc nie fajne w tym calym procesie
Sesja super, wlasnie czytalam ze najlepiej zrobic taka sesje w przeciagu 10 - 15 dni pierwszych maluszka... jak bedziesz miala fotke to zapodaj chociaz jedno zdjecie
Pozdrawiamdana222 lubi tę wiadomość
22.07.2016 to był nasz WIELKI DZIEN
"wyluzować to można dopiero po śmierci " -
nick nieaktualny
-
Karolina, ja zakładałam od zawsze, że chcę mieć dziecko przed 25 r.ż. Jednak jak wiadomo, życie wszytsko weryfikuje. A moje ulubione powiedzenie to
'Chcesz rozmieszyc Boga, opowiedz mu o swoich planach'
Najpierw studia, potem ślub, a po ślubie troszkę czasu na szaleństwa i beztroskę we dwoje, no i tak zeszło
U nas jeszcze przeprowadzka za granicę, która jakby nie było też troszkę zrobiła obsuwę w planach, bo jednak ciężko przeprowadzić się do obcego kraju i od razu planować powiększenie rodziny. Musieliśmy się ustatkować i że wszystkim oswoić.
CzarnaKawa, a luteina wpływa na długość szyjki?17.07.2016
-
Czarna ja brałam luteinę cały 1 trymestr, więc znam ten ból, ale idzie się przyzwyczaić.
Co do wieku, to ja zawsze chciałam być młodą mamą i mieć dziecko zaraz po studiach, ale nie dość, że studia sobie wybrałam z tych dłuższych, to mojego męża poznałam dopiero jak poszłam do pracy. Nie żałuję, że dopiero teraz zdecydowaliśmy się na dziecko. Wydaje mi się, że to był akurat odpowiedni moment. Z resztą tak od początku planowaliśmy, że zaczniemy starania rok po ślubie. Mój mąż to wolałby nawet jeszcze trochę poczekać, ale jak to on sam mówi, że mężczyźnie jest ciężko podjąć taką decyzję, po prostu kocha jak już jest to dziecko
Czarna ja takie spadki formy odczułam najbardziej na samym początku ciąży, a teraz jak przestawiłam się na wolniejszy tryb życia to jest już spoko. Nawet tak strasznie zadyszki nie łapię -
No i już po badaniu krzywej cukrowej. Nie było to dla mnie traumatyczne przeżycie (o dziwo!). Obyło się bez omdleń, wymiotów itp. Najbardziej przeraziła mnie ilość płynu jaki pielęgniarka dla mnie przygotowała- dwa kubeczki 0,2- wy też tyle miałyście? Siedziałam cały czas w poczekalni z mamą i tylko ręce mi się strasznie pociły i na samym początku czułam się lekko zadżumiona. Czas szybko zleciał, teraz już jestem w domku i ręka mnie tylko boli (3 razy kłuta ta sama, bo na drugiej ciężko znaleźć żyłę) i zmęczona jestem. Dobrze, że umówiłam sobie tą wizytę u lekarza POZ-u na dzisiaj, bo średnio uśmiechałoby mi się dzisiaj jeszcze wracać do pracy, a tak to na dzisiaj da mi na pewno L4 a może nawet uda się "wydębić" jeszcze kilka dni
pigułka, Naditta, Karolina_Ina, ona2012 lubią tę wiadomość
-
U nas była taka sytuacja, ze maz był gotowy na dziecko wczesniej niż ja, ale jest starszy o 8 lat, wiec może dlatego. Pierwsze wolałam skończyć studia, mieć prace i umowę na stałe, ale nawet jak juz to wszystko miałam to i tak odkładałam decyzje. Zawsze bałam sie małych dzieci i jak widziałam ile czasu i cierpliwości trzeba poświecić, to uznawałam że jestem zbyt wygodna i nie dam rady. Na początku zeszłego roku jakos mi sie priorytety całe szczęście pozmieniały i właśnie tulę i karmie mojego maluszka.
W końcu opanowałam jedna ręka karmienie (przydaje sie poducha) a druga ręka mogę pisać na tablecie czy czytać gazety - przydatne w nocy jak chce sie spać,
Karola po badańia krzywej zrobiłam tak samo, bo średnio chciało mi sie juz jechać do pracy i poszlam po jednodniowe L4
-
Hej,
Ja to w sumie nie wiem czy ta luteina na szyjkę, czy na to że mnie brzuch boli i mam kłucia jakby jajniki mnie kuły... dzisiaj pytałam się pielęgniarki i luteinę dostają dziewczyny ze skracającą się szyjką i "stawiającym" się brzuchem. Więc pewnie na obie rzeczy, bo w ulotce jest trochę inaczej napisane-bardziej krwawienia i skurcze, bo działa rozkurczowo...
Ja zawsze chciałam wyjść za mąż, na studiach już i do 25 roku życia mieć dwójkę już fajnych maluchów, czyli wziąć się w garść zaraz po maturze. No ale wygodniej jest inaczej: studia dość ciężkie, w szkodliwych warunkach, więc problem z zaliczeniami, z ćwiczeniami... mąż nie chciał się szybko hajtać, bo najpierw chciał mieć stabilizację zawodową, żeby być prawdziwym mężczyzną i ojcem... z zapasem gotówki... no i tak zeszło, że ślub dopiero po studiach, w między czasie obydwoje praca na czas nieokreślony, później mieszkanie, którego de facto jeszcze nie mamy fizycznie bo wszystko jest w toku, że jeszcze za szybko dziecko, ale pewnego dnia podjęliśmy decyzję o braku zabezpieczania się, więc bez spiny, a później "rany tak ciężko zajść w ciążę po mimo braku zabezpieczenia, trzeba się wziąć za to, bo tak nam lata zejdą..." no i w tym roku 28 lat mi leci, co prawda urodzę jeszcze mając 27 lat. Ale mój plan został niezrealizowany w 100% może jakby było inaczej to nie miałabym czasu ani siły robić magisterki, może by mnie nie było stać na nią... w sumie dobrze wyszło jak jest, nie ma co się przejmować, a najlepiej nie planować aby się nie rozczarować
znajduję pozytywne strony tego co mamy, cieszę się, że jestem w ciąży, ale coraz bardziej jestem przerażona zmianami jakie w nas zachodzą, tym że nie idzie wszystko po naszej myśli - chciałam cała ciąże przetruchtać, a mam zakaz biegania... ale trudno, Mały rośnie, ja nie muszę leżakować mąż ma pracę, mieszkać mamy gdzie... jest fajnie tak po prostu
własnie siedzę przed komputerem i Mały szaleje w moim brzuchu... cały dzień był spokojny a teraz istny szał ćwiczy ten kaloryfer, którego ja już nie mam na brzuchu :P:P
Pozdrawiam22.07.2016 to był nasz WIELKI DZIEN
"wyluzować to można dopiero po śmierci " -
Mi się wciąż wydaje, że jednak będę młodą matką (może też dlatego, że moja mama mnie urodziła mając 36 lat). W swoim najbliższym otoczeniu moje rówieśniczki nie mają nawet mężów, a o dzieciach nie wspomnę. Ja od kilku lat realizuję plan- studia- mąż-praca-dziecko i wszystko do tej pory się udaje. Nie mam wcale stabilnej pracy ale mam taki zawód, że pracę w nim zawsze znajdę ale myślę coraz częściej też o założeniu działalności. Z mężem jeszcze przed ślubem rozmawialiśmy, że chcemy mieć dwójkę dzieci, a pierwsze na pewno przed trzydziestką. Wszystko zgodnie z planem. Dla kogoś może się to wydawać nudą ale ja jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem żyjąc w ten sposób. W zeszłym roku stwierdziliśmy, że troszkę nam brakuje już tego trzeciego członka rodziny i, że rozpoczniemy starania, bo na pewno zbyt szybko nam się nie uda. No i proszę...za 3 m-ce z małym hakiem będzie z nami mały Aleksander A wg ostatniego usg przewidywana data porodu (wg pomiarów) to dokładnie data naszej trzeciej rocznicy ślubu. Zobaczymy czy będziemy mieli tak piękny prezent rocznicowy
pigułka, CzarnaKawa, Naditta lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa, tak jak wspominałam, myślałam sobie, że będę młodą matką (czyli ok 23 lat) no i generalnie chciałam (w sumie nadal chcę) mieć 3 dzieci. Ale życie mi się układało inaczej, też nie chciałam niczego na siłę, mój był w innym mieście, ja w innym.
Zresztą planowanie u mnie czegokolwiek to była masakra, bo my jesteśmy już razem 10 lat i przez ten czas nie mieliśmy jakoś weny do zorganizowania ślubu i wesela. Niecałe dwa lata temu udało nam się kupić mieszkanie i teraz trochę je urządziliśmy. W wakacje postanowiliśmy, że za rok ślub i nie ma już odkładania, bo chcę mieć pierwsze dziecko jeszcze przed 30-stką. Uznaliśmy, że skoro ślub za rok, a o dziecko wszyscy starają się średnio rok, to żeby nie tracić czasu zrezygnowaliśmy z zabezpieczeń. Miesiąc później byłam w ciąży Co nie przeszkodziło mi otworzyć własnej szkoły i zorganizować ślub w 3 tyg.
Teraz z perspektywy czasu stwierdzam, że to całe odkładnie wszystkiego na później i strach, że dziecko popsuje jakieś plany, albo nie będzie mnie na nie stać to chyba tylko jakaś nasza własna asekuracja. Bo jak się okazało dla chcącego nic trudnego, chociaż różowo nie było i nie jest, ale na szczęście wszystko co dobre ma nas spotkać w kwietniuNaditta lubi tę wiadomość
-
Karolina_Ina wrote:Teraz z perspektywy czasu stwierdzam, że to całe odkładnie wszystkiego na później i strach, że dziecko popsuje jakieś plany, albo nie będzie mnie na nie stać to chyba tylko jakaś nasza własna asekuracja. Bo jak się okazało dla chcącego nic trudnego, chociaż różowo nie było i nie jest, ale na szczęście wszystko co dobre ma nas spotkać w kwietniu
UDANEGO DNIA KOBIET!! :*Karolina_Ina lubi tę wiadomość
-
udanego
Ja myslalam aby starac sie o drugie poltora roku po urodzeniu pierwszego...
A pochwale sie Wam pierwszy raz zauwazylam jak Maly mnie kopnal, ale brzuch sie poruszyl czekalam na to az wrescie zacznie widac na zewnatrz i przed paroma minutami widzialam ruchy, teraz cisza, dzisiaj o 4 w nocy mnie kopal maly rozrabiaka...
Karolina_Ina lubi tę wiadomość
22.07.2016 to był nasz WIELKI DZIEN
"wyluzować to można dopiero po śmierci " -
nick nieaktualnyKarola1988 wrote:Racja! Dużo osób za bardzo mędrkuje na temat posiadania dzieci. Kalkulują, siedzą i myślą, a czas ucieka. My wyszliśmy z założenia, że na pracę, własny dom i realizację siebie zawsze będzie czas, a na dziecko w pewnym momencie może być za późno. Mam dużo przykładów wokół siebie osób starszych o kilka lat, które maja stabilną pracę, własne gniazdko ale bardzo trudno im zajść w ciążę. W takim wypadku wszelkie osiagnięcia przestają cieszyć. Oczywiście wszystko zależy kto jakie ma priorytety. Ja od kiedy poznałam mojego męża to wiedziałam, że chcę mieć z nim dzieci i , że będzie dobrym ojcem (niedługo się przekonamy o tym, hehe ). Jak wcześniej pisałam rozmawialiśmy, że do trzydziestki chcemy jedno dziecko, a on ostatnio mówi, że może od razu drugie, bo po co czekać A skoro piszemy o planach to w jakim odstępie czasowym chcecie drugie dziecko? Ja myślałam o ok. 3 latach.
UDANEGO DNIA KOBIET!! :*
Chcemy mała różnice wieku, może rok po roku? Maksymalna różnica to 2 lata to jest taka fajna różnica bo mogą się pobawić razem, ale nie muszą. Poza tym, ja nie uznaje żłobka więc do lat 3 będę siedziała z nimi w domu, więc im mniejsza różnica między nimi tym "lepiej" dla mnie, bo jakbym miała z każdym siedzieć po te 3 lata to bym spokojnie mogła zapomnieć o swojej pracy
-
Podziwiam Was z tymi planami, bo ja póki co to planuję urodzić to, które jest w brzuchu, a myślenie o drugim będę uzależniać od tego jakie będzie to pierwsze. Według mnie zarówno mała różnica (1-2) jak i większa (3-5) ma swoje plusy i minusy, więc dla mnie to bez różnicy specjalnej. Zobaczę jak zniosę poród i jak bardzo da mi w kość pierworodne
-
Fajnie się czyta Wasze historie dziewczyny U mnie na podjęcie decyzji o dziecku miało wpływ właśnie to, o czym pisała Karola. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że później to już może być za późno. Zaczęły się u mnie problemy ze zdrowiem i to one mi otworzyły oczy. Gdyby nie to, może dalej bym się zastanawiała. U nas jedno było pewne - ani ja, ani mąż nie wyobrażalismy sobie przyszłości bez dzieci. A co do wielkości rodziny, to zobaczymy. Jak to mówią: wyjdzie w praniu. Mi się zawsze marzyła gromadzą, dość spora,na pewno więcej niż dwójka. Mąż troszkę przerażony tymi moimi marzeniami, ale z uśmiechem je przyjmuje.
Ostatnio stwierdził, że jak urodze małego to idziemy na żywioł i nie będziemy się zabezpieczać, może od razu będzie drugie. Ale muszę to przemyśleć .
Karola, to na kiedy dokładnie masz teraz termin? Pamiętam, że kiedyś jak patrzyłam na Twój suwaczek, to obliczyłam, że chyba brałysmy ślub tego samego dnia...
Dziewczyny, samych wspaniałości w Dniu Kobiet! Mam nadzieję, że żaden z naszych mężczyzn nie zapomni dzisiaj o kwiatach17.07.2016
-
Ja sie nigdy nie zastanawiałam po jakim czasie starać sie i drugie, ale ostatnio sobie pomyslałam jak był u mnie 2,5 letni chrześniak ze chyba nie dałabym rady zapanować nad wszystkim przy dwójce takich dzieci. Wyobraźcie sobie ze karmicie i czasem dziecko wisi na cycku prawie godzinę i co w tym czasie ma robić ten dwulatek, może wejść wtedy na krzesło i spaść, bo na pewno nie bedzie grzecznie siedział i patrzył jak karmicie młodsze dziecko. Fajnie jest jak sa jeszcze np dziadkowie do pomocy, No u mnie w sumie sa, ale na razie nie myśle o drugim dziecku.
Udanego Dnia Kobiet. Ja juz pierwsze kwiatki dostałam, właśnie od chrześniaka
-
nick nieaktualnyPodejrzewam, że dwójka maluchów to jest istna masakra, ale kurcze ludzie jakoś dają radę chociażby moja mama. Między mną a bratem jest właśnie niecałe 2 lata różnicy i super wspominam dzieciństwo. Zaś między moi mężem a jego bratem jest 8 lat różnicy i tam już tak różowo nie było. Teraz jak najbardziej się dogadują, ale jako dzieci to była wieczna bitwa.