SIERPNIÓWCZKI 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Kurcze moze jakos sie dogadacie ..bo jak bedzie dziecko to moze byc tylko gorzej, bo bedziesz zmęczona, on zapewne z tego co widac tego niedoceni nawet..
Taka sytuacja byla u mojej przyjaciółki i wlasnie teraz zyją ze sobą bo zyją, ostatnio jak mówiła ze zle sie czuje i wymieniła mi czemu to sie zasmiałam ze ja takie objawy ciaży miałam,a ona na to ze oni od momentu poczecia córeczki (we wrześniu mała kończy 2 latka) ani razu sie nie kochali wiec ciaza jest wykluczona.
A jak sie kłócą to mała staje miedzy nimi i krzyczy..po prostu, byle co,byle głośno..
Wiec moze spróbujcie jakos sie dogadac..małaMyszka, Neyla lubią tę wiadomość
-
niecierpliwa wrote:W razie dodatniego gbs nie ma zadnej procedury, tylko przy porodzie daja antybiotyk.
Wczoraj Lys nas podczytywala
O ktorej masz wizyte?? Ja o 21.20 chyba zniose jajo do tego czasu.
W ogole aplikuje sobie luteine i dzis zauwazylam, ze cos sie zmienilo w mojej szyjce...chyba sie skrocila, bo dalej nie moge wepchac
Oj to może się skróciła, wieczorem będzie wiadomo.
Najgorsze jest to, że spędziłam 1,5 h w łazience. Jestem odchwaszczona, wymuskana, ba! Pachnąca, bo użyłam perfumiku w kremie, dupsko w razie czego umyte 10 razy i też wypachnione, wymasowane, mięciutkie i co... Sra* mi się zachciało...
Wścieknę się chyba...0na88, magda sz, Laura, psioszka11, aaaaga, Weridiana, Zetka, gianna88, mamasia, Martucha86, rybka1988, Pulpecja, niecierpliwa, kasiuleek, Neyla, zabka11, Maniuś lubią tę wiadomość
-
Karolina ja bym bardzo chciała spróbować się dogadać, w domu po tej kłótni teściów chciałam z nim porozmawiać i na spokojnie wytłumaczyć dlaczego uważam że nic złego się nie stało a on mnie zwyzywał od tępych idiotek i wyszedł do drugiego pokoju obrażony..
Był czas że było super, starał się, dbał o nas, był mega czuły, nawet go tu za to chwaliłam. A teraz nie wiem co mu odjebało czy upały, czy fakt że poród blisko? no ale takie zachowanie? nie potrafię tego wytłymaczyć. W niedzielę była kłotnia rano jak na wieś jechaliśmy- obraził się że musiał na mnie czekać w samochodzie 5 min jak poszłam kupić wodę do sklepu... no ręce opadają, nie wiem czy on chce zebym go po nogach całowała i wiecznie przepraszała? no wariata ze mnie chyba chce zrobicmałaMyszka lubi tę wiadomość
-
Bosz..gdyby mój mąż powiedział do mnie tępa idiotko, to już by miał walizkę spakowaną i wystawioną. My się też kłócimy,ale takie epitety nie lecą.
Bardzo Ci współczuję tych nerwów teraz, ale też przyszłości- Ty go znasz najlepiej i wiesz czy dacie radę to ciągnąć dalej...
Teraz ja idę do wanny, a później lecę na wizytę. Mam nadzieję myszka,że 2 kę zrobię przed a nie poWiadomość wyedytowana przez autora: 9 lipca 2015, 11:11
Zetka, małaMyszka, lys, Y, Neyla, zabka11 lubią tę wiadomość
Nasze szczęście LEON -53cm i 3680g -21.07.2015
-
Magda_sz mi sie wydaje ze to kwestia stresu - zdenerwowany jest moze podswiadomie zblizajacym sie porodem - nie chce go Bron Boze usprawiedliwiac .
Moj chodzi od okolo tygodnia doslownie "posrany" i co chwile pyta sie jak sie przekrecam w nocy i jekne "co Ci jest?" ale to nie w jego stylu ... ja go znam ze strony nerwusa - ostatnio jeszcze narzekal ze mu zabraniam od Lipca piwa pic zeby w pogotowiu byl...ile protestow bylo , ze zdziwiam, walnieta jestem , ze mu sie po pracy nalezy itd... a od paru dni cisza , i radlera 0% pije.
Ba ! nawet wpadl na cudowmy pomysl zebysmy sie po 13 lipca ( czyli kiedy ciaza bedzie donoszona) do moich rodzicow wprowadzili bo tam bedzie blizej do szpitala ) .
P.S gdybym sie do moich rodzicow wprowadzila , to urodzilabym juz po dwoch dniach z nerwowmagda sz, Weridiana, Zetka, małaMyszka, niecierpliwa, zabka11 lubią tę wiadomość
-
Psioszka- u mnie byloby to samo, Piotrek raz do mnie zle powiedzial "zamknij gebe"
to bylo najgorsze co z jego ust usłyszałam, jeden jedyny raz i to po chwili przepraszał za tą "gębe".
Ja jakbym cos takiego uslyszala to nie dosc ze albo jego bym wykopała albo ja bym wyszla to najpierw pewnie bym sie ostro rozryczała. Jestem strasznie wrażliwa.
U nas kłótnia wyglada tak ze mówimy podniesionym głosem,ale bez zadnego ublizania, trwa to max 10min. Kiedys (jestesmy razem 8 lat, 3 po slubie)kłótnie byly duuuuzo gorsze..darliśmy się jak debile, ale tez bez wyzywania, tylko po prostu wiszczelismy na siebe i mega foszki strzelalismy,ale to bylo przez pierwsze ok 3 lata związku
Powiem szczerze ze na mojego meza złego slowa nie powiem jezeli chodzi o traktowanie mnie, bo jest bardzo czuly a teraz to całkiem, ciagle wypytuje jak sie czuje itp. czuje sie bezpiecznie przy nim..Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 lipca 2015, 11:19
małaMyszka, Neyla lubią tę wiadomość
-
maaadzik1207 wrote:A na wyjście ubieracie body i Pol śpiochy czy jeszcze cos na to?? Bo my dzis tez pakujemy sie do szpitala i nie wiem do konca co wziac.
ja mam spakowaną sukienkę dla Zuzi na wyście, gdyby było zimo to wzięłam jej rajstopki i sweterek do tej sukienki i czapeczkę, do tego tata Zuzi przywiezie kocyk, więc mała nie zmarznie jakby co.małaMyszka lubi tę wiadomość
-
Magda ciaza to trudny czas dla kobiety I mezczyzny.
Facet sie wkurza bo nie rozumie kobiety,
a Kobieta sie wkurza bo nie rozumie dlaczego facet jej nie rozumie
Jedno jest pewne dziecko cementuje lub dzieli zwiazek
Trzeba na to czasu ale bedziesz wiedziala
i ja mam wszystkim takiego cementu zyczemagda sz, Amberla, małaMyszka, Laura, lys, Neyla, zabka11 lubią tę wiadomość
-
Karolina ja kiedyś płakałam ale wszystko co teraz się dzieje odsuwam od siebie, ani jednej łzy nie uroniłam od dawna (wyjątek to wczorajszy wpis Euforii) może mi już przestało zależeć bo normalnie to bym też zaczęła go pakować, płakać, wrzeszczeć a od poniedziałku traktuje go jak powietrze. Czuje jak on się na mnie patrzy w nocy jak myśli że ja śpię i chyba bije się sam ze sobą żeby mnie przytulić a ja z dwóch stron odgrodziłam się poduszkami.
małaMyszka lubi tę wiadomość
-
5ylwia wrote:Mój poród? Może to proroczy sen? Czy lepiej nie?
Dostałam sms od siostry, że o 11.30 przyjeżdża po mnie zabiera mnie do pasmanterii żebym mogła w końcu skończyć moje cotton balla później przychodzi do mnie i pakuje mnie do szpitala bo spać przeze mnie nie może haha to jest dopiero motywacja
Bardzo mnie to cieszy bo o ile rzeczy dla siebie bym bez problemu spakowała, tak rzeczy dla maluszka to dla mnie czarna magia! Do szpitala muszę zabrać ciuszki na cały pobyt, a w co mam ubrać synka to nie mam pojęcia
Także pomoc siostry będzie nieoceniona
wstyd się przyznać, ale u mnie jeszcze torby nie przygotowane, jestem posłuszna belly a on mi sugeruje spakowanie w sobotę ( i tak też zrobie), a od niedzieli ciąża donoszona
ale w razie co już wszystko mam poprane i poprasowane i pokupione tylko trzeba to umiejętnie poupychac, a ja tak nie cierpię pakowania
małaMyszka lubi tę wiadomość
-
psioszka11 wrote:Teraz ja idę do wanny, a później lecę na wizytę. Mam nadzieję myszka,że 2 kę zrobię przed a nie po
Chyba się po prostu zdenerwowałam KTG i poszło ... No, ale już kolejne szorowanko dupska było. Już nie chciało mi się 10 razy, to z 5 było na pewno... Hehe hehe hehe hehe
Dobra idę się ogarnąć do wyjścia, bo postanowiłam, że idę z buta... Pogoda sprzyja, to może się nie spocę jak wieprz...Laura lubi tę wiadomość
-
Mamasia na 1 stronie jest lista może Ci pomoże w pakowaniu
SMS od KASI :>
Madzia Sherlocku
U nas ok czekam na badania i decyzje ordynatora. Nie było mnie na forum bo dużo się działo. Jeszcze w dwupakunapiszę coś więcej jak już będę wiedziała co i jak. Dzięki za troskę siostry
:*
Kurcze może zostanę detektywem hahaha, przegonie celebrytę RutkowskiegoPaula_071, 0na88, gianna88, mamasia, Martucha86, aaaaga, Laura, rybka1988, Aga89, niecierpliwa, lys, sylwucha89, ainer85, Pati Belgia, witaminkab, chcebycmama, 5ylwia, Hermiona, psioszka11, Weridiana, Y, małaMyszka, Neyla, zabka11, Maniuś lubią tę wiadomość
-
0na88 wrote:Moj chodzi od okolo tygodnia doslownie "posrany" i co chwile pyta sie jak sie przekrecam w nocy i jekne "co Ci jest?" ale to nie w jego stylu ... ja go znam ze strony nerwusa - ostatnio jeszcze narzekal ze mu zabraniam od Lipca piwa pic zeby w pogotowiu byl...ile protestow bylo , ze zdziwiam, walnieta jestem , ze mu sie po pracy nalezy itd... a od paru dni cisza , i radlera 0% pije.
)
U mnie podobnie. Jak w nocy się przewracam z boku na bok to mój się pyta "Wszystko w porządku?" A jak wstaję do toalety to się zrywa by mi pomóc i mnie podprowadzić.
Dwa dni z rzędu wieczorami wpadają znajomi i gramy w pokera. Wczoraj mąż oferuje, że może jeszcze w lipcu zagramy kilka razy, bo potem się rodzi jego syn i przez najbliższe kilka lat nie będzie miał czasu. Hahaha. Nie wiem skąd to wziął, ale ja chyba umrę jak stracę życie towarzyskie.0na88, Laura, Aga89, niecierpliwa, Weridiana, małaMyszka lubią tę wiadomość
13.08.2015 r.
11.05.2019 r. -
Weridiana wrote:Magda ciaza to trudny czas dla kobiety I mezczyzny.
Facet sie wkurza bo nie rozumie kobiety,
a Kobieta sie wkurza bo nie rozumie dlaczego facet jej nie rozumie
Jedno jest pewne dziecko cementuje lub dzieli zwiazek
Trzeba na to czasu ale bedziesz wiedziala
i ja mam wszystkim takiego cementu zycze
Dlatego ciąża i dziecko to prawdziwy egzamin dla związku. Ci którzy "robią sobie dziecko" by ratować związek lub małżeństwo nie wiedzą na co się piszą. Bo bardzo często może być jeszcze gorzej. Ale to zależy od faceta. Ja pamiętam jak z moim się staraliśmy - idealnie w owulację, badania porobione itp. Potem odpuściliśmy. Zaczeliśmy się kłócić. Myśleliśmy nawet o rozstaniu. A tu nagle się okazało, że bez starań bez niczego jestem w ciąży.... Pierwsze miesiące był ciężkie. Kłótnie awantury, pretensje.... ale im większy brzuch tym spokojniej. A po porodzie to już w ogóle sielanka. P. jest idealnym (przyszłym) mężem - wszystko się między nami unormowało - nauczyliśmy się siebie nawzajem. Obydwoje jesteśmy rodzinni więc dziecko wzmocniło i utrwaliło nasz związek i uczucie. Aż tak, że nie czekaliśmy długo i zdecydowaliśmy się na drugie. Teraz ta ciąża była zupełnie inna. Wyręcza mnie we wszystkim. Dba i pilnuje badań. Zajmuje się dzieckiem. Nawet jak miałam humory i robiłam mu wyrzuty, kłótnie to znosił to cierpliwie. No i dorośliśmy o decyzji o ślubie - w październiku. Jest to przemyślana decyzja dwojga ludzi i myślę, że po tym wszystkim to rozwód w ogóle nie jest realny.
Ale jak mówię, to zależy od faceta. Nieraz właśnie dziecko potrafi podzielić - bo za dużo się zmienia, trzeba myśleć nie tylko o sobie, dbać, nieprzespane noce, niezadowolenia i w ogóle wywraca się to co było o 180stopni..... Ale jak jest prawdziwy fundament i miłość to dziecko scementuje związek
Amysia - Wszystkiego najlepszego RaczkuPokazywałam też litery mojemu P. i podobają mu się. Tak więc zapodam t kuzynowi, i na dniach chcę uruchomić bloga. Pogadam z gin, żeby też napisała pierwszą notkę
Mój mail: [email protected] - jak możesz to podesłać tak jak mówiłaś to byłoby fajnie - bo może faktycznie ciut zmienię kolory. Ale to się jeszcze zobaczy
Miru - trzymam mocno kciuki. Ciekawe czy jesteś już po czy jeszcze czekasz
Pati Belgia - Ja jakoś Hyundai nie lubię - mama ma ale jakiegoś małego tylko na jej potrzeby - ale nie podszeł mi do gustu. Ale może duże fajne są. Najważniejsze żeby Tobie pasował
Ja za to bardzo lubię SuzukiSuper się prowadzi - fajny zgrabny "wagonik" - tak na niego mówimy. Wszędzie się wciśniemy. Bezawaryjny
Tylko części zamienne. I też dobre bo mogą być tańsze z Opla. Ale myslimy w przyszłym roku może zmienić na większy rodzinny.... Myśleliśmy o Fordzie. Wiem czasami mówią " Ford Hu*a wort" ale ponoć to nieprawda. Podobno bardzo się poprawiły na korzyść. Podoba nam się Ford C-max albo większy S-max. Będzie 4 osobowa rodzina to warto większy kupić. Albo Skodę kombi. Ale w sumie w mieście łatwiej zaparkować małym. Tak czy siak na dach i tak zamontujemy bagażnik więc rozmiar nie będzie aż takiego znaczenia odgrywał
Ufff... Rodzice moi skończyli remont - zabierają małą na weekend od jutra bo my mamy trochę załatwieni i papierkologi ze ślubem. I malujemy dół, bo bliźniak P. przyjeżdża do Polski 18, a do nas od 21 i będziemy tę kuchnię i salon robić. a wieczorem ma pryzjsć chłop obejrzeć łazienkę i dać nam wycenę i robimy jak szybko się da.
A ja wizytuję w sb. sprawdzamy czy rośnie prawidłowo, czy faktycznie ciąża opóźniona o ten jeszcze tydzień więcej ( razem 3 tyg, i po tym ustalamy datę cesarki. Będzie 23 albo 30 lipcaWiadomość wyedytowana przez autora: 9 lipca 2015, 11:46
Laura, Weridiana, Paula_071, małaMyszka, kasiuleek, Neyla, zabka11 lubią tę wiadomość
-
a ja jak ciele leze w szlafroku przed tv
Ale zrywam tyłek, musze zrobic zakupy i do rossmana po bon dla mamy, chyba ze w rossmanie zobacze cos co wiem ze by chciałą to wtedy zamiast bonu kupie cos
Dzwoniłam do babci czy nie potrzebuje jakis zakupów i babcia stwierdziła ze nie i zebym odpoczywała i mowi "o to za miesiac juz bedziesz mogła rodzić" Pamieta jak mówiłam ze 5 sierpnia bede miała donoszonąWeridiana, małaMyszka lubią tę wiadomość
-
magda sz wrote:Mamasia na 1 stronie jest lista może Ci pomoże w pakowaniu
SMS od KASI :>
Madzia Sherlocku
U nas ok czekam na badania i decyzje ordynatora. Nie było mnie na forum bo dużo się działo. Jeszcze w dwupakunapiszę coś więcej jak już będę wiedziała co i jak. Dzięki za troskę siostry
:*
Kurcze może zostanę detektywem hahaha, przegonie celebrytę Rutkowskiegono z tym detektywem to pomysl na poważnie
małaMyszka lubi tę wiadomość
-
Ambrela u nas decyzja o ślubie była przemyślana, tym bardziej że mieliśmy pod górkę wcześniej, jak już mieliśmy razem zamieszkać to zlikwidowali mój dział w firmie i było mi głupio że wtedy jeszcze nawet nie narzeczony wprowadzi się i co będzie musiał mnie utrzymywać
, ale zaskoczył mnie bo powiedział że ze mną może i w samochodzie zamieszkać byleby razem... jak rok pozniej się oświadczał to też pech chciał że firmę w której pracowałam przenieśli pod wawę, dojazd w jedną stronę to 1.45h do 2h, stwierdziliśmy że poszukam czegoś innego bo to przegięcie. I znów byłam na lodzie, szukałam pracy ok 2 miesięcy, po miesiącu miałam takiego doła... a on mnie zabrał nad morze i się oświadczył. Ciągle mnie zaskakiwał, jakieś wypady motorem w Polskę itp. Po ślubie chciał czekać rok i zacząć się starać o dziecko ale 2 miesiące po ślubie zmarł mój dziadziuś, strasznie to przeżyłam i powiedziałam że ja nie chcę czekać rok bo chcę żeby moje dzieci znały nasze rodziny a starsze pokolenie młodsze nie będzie, stwierdził że mam rację że ten rok nic nie zmieni w sumie więc zaczęliśmy się starać. Może nie spodziewał się że tak szybko się uda, no nie wiem...jak mu powiedziałam że jestem w ciąży to miał taką radość w oczach nie do opisania. Mi się wydaje że wszystko tkwi w wychowaniu, on nie miał wzoru do naśladowania, u niego w domu nie ma takiej miłości, rodzinnego ciepła i to z tego wynika że on nie wie jak się zachować, nie zna granic, nie wie co można powiedzieć a co nie. Jego rodzice nie odzywają się do siebie jak w małżeństwie tylko jak najgorsi wrogowie czasem. Może jestem głupia i naiwna bo myślałam że da się nauczyć kogoś ciepła, wykorzenić takie odzywki, traktowanie wyniesione z domu.
Myślicie że się da?Amberla, psioszka11, Weridiana, małaMyszka, Neyla, zabka11 lubią tę wiadomość