SIERPNIÓWCZKI 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
magda sz wrote:Ale poród to wysiłek....to aż niepojęte, czytam Wasze porody i jestem zła dlaczego faceci nie mają szansy zobaczyć jak to jest... czemu to wszystko kobieta? To mega niesprawiedliwe
Magda dokladnie...dlatego facet nigdy nie zrozumie kobiety i jej odczuc, przezyc...małaMyszka lubi tę wiadomość
-
Mój to wypina pupkę z jednej strony brzucha i wygląda to śmiesznie taki nierówny brzuch a jak już mocno wypnie to nie powiem że nie boli i skóra tak mocno naciągnięta jest. Ostatnio na wizycie właśnie był w takiej pozycji i gin mówił że to właśnie pupka jest
małaMyszka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyzabka11 wrote:Lys - bardzo sie wzruszylam czytajac opis twojego porodu. Lily jest nagroda za te ciezkie chwile:)
Zuzka- tez tak mialam w niedziele, gin powiedziala ze pod wpywwem hormonow rozchodzi sie miednica przygotowujac do porodu... Boli nadal, jednego dniamniej, drugiego bardziej...w nocy masakrycznie...
ojj tak, noc to masakra i katorga, podejrzewam, że kości po prostu w nocy się zastaną i dopiero jak sie rozruszam w ciągu dnia jest lepiejmega ciśnienie na miednice, pęcherz, całe spojenie łonowe napieprza ale znając szczęście to do porodu jeszcze hoho...
małaMyszka lubi tę wiadomość
-
Hej kochane.
Lys ale jestes dzielna.
Jak czytam opisy porodow sn to dziekuje za cc, ja bym nie dala rady.
Sluchajcie chyba mi padlo na mozg. Poltora tygodnia temu mialam cc, ginka mowi zeby poczekac 4 tygodnie, a my dorwalismy sie z mezem dzisiaj jak dwa nastolatki....nic mnie nie boli, nie krwawie juz, ale sie nie zabezpieczylismy, myslicie ze jest zagrozenie jakies? Infekcji czy cos...kurcze jestem zla na siebie.Hermiona, zabka11, lys, lys, kasiuleek, małaMyszka lubią tę wiadomość
-
Weridiana, kup paczkę pektyny do dżemu niskosłodzonego i na niej będzie przepis. Idzie to jakoś tak, że na 1 kg owoców daje się 1/2 kg cukru. Najpierw zagotowujesz owoce (można podlać odrobinkę wodą, żeby się nie przypaliły), wtedy wsypujesz cukier, ale zostawiasz trochę w misce. Owoce z cukrem mają się zagotować. Pozostały cukier mieszasz z pektyną (ok. 2 łyżki) i wsypujesz mieszankę do owoców, mieszasz dokładnie. Wtedy jeszcze trzeba dodać troszeczkę (ok. pół łyżeczki) kwasku cytrynowego, najlepiej rozpuścić go w odrobinie gorącej wody. Możesz na zimnym talerzyku sprawdzić, czy dżem żeluje. Ale ogólnie to dżem jest gotowy, wlewasz goszybko do słoików zanim się zsiądzie, a potem pasteryzujesz. Ja ostatnio pasteryzuję w piekarniku i też działa.
Uwaga jest taka, że jak robisz dżem z bardzo słodkich owoców np. bananów, to dajesz mniej cukru. A jak robisz z bogatych w pektynę, np. jabłek, to możesz bez pektyny albo dużo mniej, bo wyjdzie twardy jak marmolada. -
Bardziej bym się obawiała na Twoim miejscu Ofka wysiłku Fizycznego
czy Wszystko ok Z Blizna
a 1,5 tyg to Mimo wszystko trochę za wcześnie na owulacji szczególnie przy karmieniu piersią... Ale Różne cuda się zdarzały. My jeszcze nic, bo czekam żeby zacząć brać tabletki i boję się trochę wysiłku. Po tym co przeszłam panicznie się boje pęknięcia macicy i nie chce ryzykować kolejnej ciąży ze coś się stanie. To ostatnie dziecko, bo mam już dwoje dla których chce długo żyć
małaMyszka lubi tę wiadomość
-
Iys ja tez sie wzruszylam twoim opisem, ile to sie kobieta musi nacierpiec. Wazne ze Nagroda slodsza i wieksza od cierpienia.
A co do mezczyzn...hmmm no coz najwazniejsze i ciezkie rzeczy zarezerwowane dla najlepszych i wytrwalych czyli nas kobietlys, maaadzik1207, małaMyszka lubią tę wiadomość
-
A, co do porodu, to ostatnio też dużo o tym myślę (oczywiście)
Tj. jaki to będzie ból, bo to przeciez zupełnie nowy rodzaj bólu, ile to będzie trwało itd. Najbardziej się boję nie bólu, ale tego, że to będzie fizycznie tak męczące jak jakiś sport czy wspinaczka i że zabraknie mi sił. Może stąd moja niespotykana motywacja, żeby chodzić na te wszystkie ćwiczenia, bo ogólnie to ja jestem bardzo leniwa.
Ale jak się pocieszam, tj. buduję pozytywne podejście:
1. Za radą położnej ze szkoły rodzenia myślę cały czas o tym, że to nie jest jakiś tam ból, tylko, że to się otwiera macica. Położna kazała sobie wyobrażać w trakcie porodu to otwieranie, bo to pomaga nie walczyć ze skurczem tylko mu pomóc.
2. Mówię sobie, że ogólnie jestem wytrzymała, właśnie tak długodystansowo. Nie pobiegłabym kilometra, ale mogę przejechać na rowerze 120 km w ciągu dnia na lajcie albo wspinać się po górach całymi dniami. Zresztą wczoraj gin mi powiedział, że mam tętno Bjorna Berga, o czym wiem, bo mi zawsze w EKG wychodzi, że mam serce jak sportowiec, o ironio.
3. Poza tym w ciąży jakoś nabrałam zaufania do swojego ciała. Najpierw okazało się na tyle zdrowe, że w drugim cyklu zaszłam w ciążę, teraz w ciąży czuję się dobrze (nie licząc pierdół), mam świetne wyniki badań, czuję się sprawna. Może więc moje ciało poradzi sobie również z porodem?
Damy radę, dziewczyny. No, ucieczki od tego już nie maI zawsze jest znieczulenie i cały ten personel z arsenałem procedur, że w razie czego to oni wręcz urodzą to dziecko za nas (czego ja bym akurat wolała uniknąć).
lys - dzięki za relację. Powiedz mi jeszcze, jak Twoja kotka zareagowała na nowego domownika????Weridiana lubi tę wiadomość
-
Aska ja też zaczynam być poważnie przestraszona tym brakiem możliwości znieczulenia u nas, ale tłumacze sobie ze kobiety od wieków dają radę to my też musimy.
Swoją drogą co za ciemnogrod żeby w 21 wieku nie było możliwości znieczulenia przy porodzie!niecierpliwa, Aska87, kasiuleek, małaMyszka lubią tę wiadomość
-
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/62827f716775.jpg
Nasz najwiekszy skarb! Julcia pozdrawia e-ciotki i czeka na reszte sierpniowej e-kipyKkarolinaaaa, Aska87, polkosia, Hermiona, aaaaga, magda sz, zabka11, Pati Belgia, Weridiana, Lady Savage, Maniuś, Neyla, lys, Ewa123, mamasia, witaminkab, 0na88, Laura, jesslin87, kasiuleek, Martucha86, bosa, małaMyszka lubią tę wiadomość
-
witaminkab wrote:Aska ja też zaczynam być poważnie przestraszona tym brakiem możliwości znieczulenia u nas, ale tłumacze sobie ze kobiety od wieków dają radę to my też musimy.
Swoją drogą co za ciemnogrod żeby w 21 wieku nie było możliwości znieczulenia przy porodzie!
ja od początku byłam nastawiona że nie będzie znieczulenia, a nawet jak będzie to eee nie potrzebuje ... a teraz jak czytam te opisy to boże jak ja sobie poradzęchce cesarke tylko jak to zorganizować
w ogóle moja gin twierdziła ostatnio że Wolski to tak co miesiąc obiecuje i że znieczulenie może się pojawić z dnia na dzień albo w ogóle i ją bardzo rozbawiło moje pytanie o ZZOale że jak będzie to brać i się nie zastanawiać...
ciekawe czy w Zakopcu w ogóle coś o tym myślą... a może by tak do Krk jechać rodzićmałaMyszka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyHermiona wrote:A, co do porodu, to ostatnio też dużo o tym myślę (oczywiście)
Tj. jaki to będzie ból, bo to przeciez zupełnie nowy rodzaj bólu, ile to będzie trwało itd. Najbardziej się boję nie bólu, ale tego, że to będzie fizycznie tak męczące jak jakiś sport czy wspinaczka i że zabraknie mi sił. Może stąd moja niespotykana motywacja, żeby chodzić na te wszystkie ćwiczenia, bo ogólnie to ja jestem bardzo leniwa.
Ale jak się pocieszam, tj. buduję pozytywne podejście:
1. Za radą położnej ze szkoły rodzenia myślę cały czas o tym, że to nie jest jakiś tam ból, tylko, że to się otwiera macica. Położna kazała sobie wyobrażać w trakcie porodu to otwieranie, bo to pomaga nie walczyć ze skurczem tylko mu pomóc.
2. Mówię sobie, że ogólnie jestem wytrzymała, właśnie tak długodystansowo. Nie pobiegłabym kilometra, ale mogę przejechać na rowerze 120 km w ciągu dnia na lajcie albo wspinać się po górach całymi dniami. Zresztą wczoraj gin mi powiedział, że mam tętno Bjorna Berga, o czym wiem, bo mi zawsze w EKG wychodzi, że mam serce jak sportowiec, o ironio.
3. Poza tym w ciąży jakoś nabrałam zaufania do swojego ciała. Najpierw okazało się na tyle zdrowe, że w drugim cyklu zaszłam w ciążę, teraz w ciąży czuję się dobrze (nie licząc pierdół), mam świetne wyniki badań, czuję się sprawna. Może więc moje ciało poradzi sobie również z porodem?
Damy radę, dziewczyny. No, ucieczki od tego już nie maI zawsze jest znieczulenie i cały ten personel z arsenałem procedur, że w razie czego to oni wręcz urodzą to dziecko za nas (czego ja bym akurat wolała uniknąć).
lys - dzięki za relację. Powiedz mi jeszcze, jak Twoja kotka zareagowała na nowego domownika????
Hermiona, ja też próbuję podchodzić do tego od innej stronywiadomo, że myśli się o bólu ale jednak świadomość własnego ciała na pewno pomaga. Ja w tym momencie jestem bardziej ciekawa tego bólu, niż przestraszona. Ciekawa jestem tego wszystkiego co będzie się działo z moim ciałem w trakcie no i oczywiście marzę żeby zobaczyć już moją Małą
ja osobiście uważam się za osobę dość odporną na ból, nie raz się o tym przekonałam więc to zależy od każdej z nas. Zresztą natura sama w sobie nam pomoże, ja mam też tylko nadzieję na miły personel i zero komplikacji.
Przez to wszystko, przez ten natłok myśli codziennie zasypiam nad ranem, a w ciągu dnia wyczekuje jakichkolwiek objawówmałaMyszka lubi tę wiadomość