SIERPNIÓWCZKI 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Aaa ja moge powiedziec, że jednak dupsko boli najbardziej, krocze mnie bolało, nie powiem, po 10 dniach usiadłam dopiero, ale to co dupa pokazała to nic w porównianiu z kroczem, ból niemiłosierny, a na kiblu to myślałam, że zemdleje, dobrze ze mam kaloryfer koło klopa to sie trzymałam
0na88 lubi tę wiadomość
-
A i jeszcze byli u nas wczoraj znajomi i póki Natalia była w centrum uwagi i wszyscy się interesowali i zabawiali to było ok. Ale wystarczyło, że zaczęliśmy rozmawiać o czymś innym a ona zeszła na dalszy plan to był wrzask
Nie wiem po kim ma charakter bo my z mężem to raczej spokojni ludzie.
-
Aska wspolczuje. Maz na mnie czekal. Wiedzielismy ze po wyjechaniu z porodowki maz pomaga zawiesc zone na sale. Jak mnie wywiezli to od razu go szukalam. Powiedzialam mu ze synek ma wlosy. Na sali dal mi buziaka i trzymal za reke. Nie wzielam nawet nic przeciwbolowegi bo mysalam naiwna ja ze rano dadza mi dziecko. Lezalam z przyciskiem w dlonk, w 2 tel. Na klatce mialam chusteczki. W zasiegu reki wode. Jak rodzina wychidzila to sie lyknelam wody. Od razu przycisk bo mnie zemdlilo. Wszysch z powrotem wrocili, przybiegly polozne i kazaly oddychac a potem usnelam.
Ok 20 dzwonila moja siostra sorki za slownictwi ale najebana jak swinia. Nie gaxalam bo nie mialam sil. A ona opijala Maksa na skype bo ona w niemczech jest. Chlala do 3 nad ranem. Jak dzwonilam do niej o 9 rano to byla ledwo zywa i tulila muszle hehe -
Aska87 wrote:hmm ja doszłam też jakoś do 7cm i ostatnie 5godz takich pirońskich bóli (na początku to był lajcik) że pionizowanie to przy tym był pikuś
Mi o 11.00 podali oksytocynę, bo nie miałam ani jednego skurczu porodowego i od razu zaczęły się skurcze, no bolały, nie powiem, o 14.00 kłóciłam się, że znieczulenie ma być natychmiast, a dostałam dopiero po 18.00, bo nie było tych 4 cm rozwarcia. Oksytocynę podkręcili na maksa, kapała do 23.00, rozwarcie jakoś szło, ale zbyt wolno, a głowa Huberta nie zeszła do kanału rodnego, Stwierdzili, że nie mogą dłużej czekać, bo od pęknięcia pęcherze płodowego minęło 20 godzin i to grozi infekcją. -
Ja wspominam traumatycznie krzyczałam tak bardzo jakby mnie ze skóry obdzierali. Jak dostałam pierwsza dawkę znieczulenia to dalej się darlam po drugiej dawce było już mi tak dobrze ze płakałam ze szczęścia i patrzyłam na anestezjologa jak w obrazek. Niestety na długo to nie starczyło i znów był koszmar a anestezjolog miał cc. W końcu jak przyszedł to tylko kiwalam głową ze tak ze znów boli. Do szycia tez musieli znieczulic bo juz czułam. No i straciłam tyle krwi ze nie byłam w stanie zająć się dzieckiem przez kolejnych kilka godzin. A dwa kolejne prysznice mąż musiał mnie trzymać bo nie miałam siły. Powinnam mieć krew przetoczana ale nikt mi w dniu porodu badań nie zrobil mimo że bardzo dużo krwi stracilam. Dla mnie to był horror.
-
lys wrote:Ja wspominam traumatycznie krzyczałam tak bardzo jakby mnie ze skóry obdzierali. Jak dostałam pierwsza dawkę znieczulenia to dalej się darlam po drugiej dawce było już mi tak dobrze ze płakałam ze szczęścia i patrzyłam na anestezjologa jak w obrazek. Niestety na długo to nie starczyło i znów był koszmar a anestezjolog miał cc. W końcu jak przyszedł to tylko kiwalam głową ze tak ze znów boli. Do szycia tez musieli znieczulic bo juz czułam. No i straciłam tyle krwi ze nie byłam w stanie zająć się dzieckiem przez kolejnych kilka godzin. A dwa kolejne prysznice mąż musiał mnie trzymać bo nie miałam siły. Powinnam mieć krew przetoczana ale nikt mi w dniu porodu badań nie zrobil mimo że bardzo dużo krwi stracilam. Dla mnie to był horror.
Lys współczujęA nie miałaś zzo podanego w pompie? Mi podali w pompie i to było przewidziane na 10 godzin dozowania. Jak mnie zabierali na cc to miałam jeszcze pół strzykawki.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 stycznia 2016, 23:41
-
Agaata wrote:Mi o 11.00 podali oksytocynę, bo nie miałam ani jednego skurczu porodowego i od razu zaczęły się skurcze, no bolały, nie powiem, o 14.00 kłóciłam się, że znieczulenie ma być natychmiast, a dostałam dopiero po 18.00, bo nie było tych 4 cm rozwarcia. Oksytocynę podkręcili na maksa, kapała do 23.00, rozwarcie jakoś szło, ale zbyt wolno, a głowa Huberta nie zeszła do kanału rodnego, Stwierdzili, że nie mogą dłużej czekać, bo od pęknięcia pęcherze płodowego minęło 20 godzin i to grozi infekcją.
u nas ni było znieczulenia;;; ja byłam na porodówce od 17 na początku nawet nie wiedziałam ze mam skurcze bo się zgłaszałam na patologie (z podejrzeniem odklejenia łożyska czy czymś takim... nawet nie wiedziałam tylko moja dr kazała mi iść na obserwacje a w szpitalu mi powiedzieli że miałam wpisane odklejanie łożyska) tylko na KTG wyszły skurcze co 4-5 min i tak do odejscia wód tylko lekkie napinanie brzucha miałam, jak odeszły wody to już zdychałam ... mówili że po porodzie się o bólu zapomina... hmm ja jakoś pamiętam bardzo dokładnie
-
jesslin87 wrote:Aska wspolczuje. Maz na mnie czekal. Wiedzielismy ze po wyjechaniu z porodowki maz pomaga zawiesc zone na sale. Jak mnie wywiezli to od razu go szukalam. Powiedzialam mu ze synek ma wlosy. Na sali dal mi buziaka i trzymal za reke. Nie wzielam nawet nic przeciwbolowegi bo mysalam naiwna ja ze rano dadza mi dziecko. Lezalam z przyciskiem w dlonk, w 2 tel. Na klatce mialam chusteczki. W zasiegu reki wode. Jak rodzina wychidzila to sie lyknelam wody. Od razu przycisk bo mnie zemdlilo. Wszysch z powrotem wrocili, przybiegly polozne i kazaly oddychac a potem usnelam.
Ok 20 dzwonila moja siostra sorki za slownictwi ale najebana jak swinia. Nie gaxalam bo nie mialam sil. A ona opijala Maksa na skype bo ona w niemczech jest. Chlala do 3 nad ranem. Jak dzwonilam do niej o 9 rano to byla ledwo zywa i tulila muszle hehe
Migotka tez mialas hemoroidka? -
apaczka wrote:A i jeszcze byli u nas wczoraj znajomi i póki Natalia była w centrum uwagi i wszyscy się interesowali i zabawiali to było ok. Ale wystarczyło, że zaczęliśmy rozmawiać o czymś innym a ona zeszła na dalszy plan to był wrzask
Nie wiem po kim ma charakter bo my z mężem to raczej spokojni ludzie.
Czyli dusza towarzystwaapaczka, jesslin87 lubią tę wiadomość
-
Ofka a ile dób po cc leżałaś w szpitalu skoro pionizowali dopiero po 24h? Ja leżałam 2,5 doby po cc i wyszłam do domu.
Z przeciwbólowych podali paracetamol w kroplówce, ketonal w kroplówce i diclofenac w czopku. Resztę już w tabletkach.Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 stycznia 2016, 23:45
-
Agaata wrote:Aaaa to może dlatego aż tak nie bolało, u mnie 8 godzin po cc kazali wstawać, zawieźli mnie na salę dwuosobową, dali dziecko i se poszli. I tak zostaliśmy sobie we trójkę
na normalnej sali też był mąż? u nas tylko pokój odwiedzin lub korytarz na sale nie wolno było mu wchodzić pfff
a mnie pionizowali po ok. 12h bo była zmiana jak miałam być pionizowana i chyba zapomnieli o mnie bo jak przyszła położna to zdziwiona ze ja jeszcze nie wstawałam i nie byłam pod prysznicem
no i u nas 5 dni się leży po cc a po sn 3Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 stycznia 2016, 23:46
-
Agaata wrote:Lys współczuję
A nie miałaś zzo podanego w pompie? Mi podali w pompie i to było przewidziane na 10 godzin dozowania. Jak mnie zabierali na cc to miałam jeszcze pół strzykawki.
Nie. Za każdym razem anestezjolog mi podawał. Wszystko byłoby ok gdyby nie czekali do tych 5 cm rozwarcia. Po cholerę miałam się tak męczyć jak mogli podać od razu. -
u nas tez nie było znieczulenia, chyba w tym zasciankowym szpitalu nawet nie słyszeli o czymś takim, cieszę się zę tak szybko poszło bo od 23 do 5.30 to jednak nie długo, no ja oczywiście po lekarza zadzwonilam dopiero o 3 w nocy więc nie za długo na porodówce byłam, od 12 do 3 w nocy drypciłam przy parapecie w kiblu i podziwiałam gwiezdziste niebo, taa ale czub ze mnie haha, chyba najbardziej bolało jak podali oksytocyne o 4, myślałam ze mi biodra rozpier*oli, jak by mnie coś rozrywało, jak już zaczeli kazac przeć to wiedziałam że już niedaleko, ale długo mi zeszło, całe 30 min, a to dlatego ż emiałam skurcze często a krotkie, i wogóle sie nie pisaly na ktg
-
No wtedy byly te upaly okna pootwierane i jakis mega w chuj porodow, polozne mowily ze armagedon. Non stop slyszalam jak sie te babki dra. Jak opentane.nie rodzilabym sn nie dalabym rady. Mnie ten hemoroid tak bolal ze moglabym miec trzy cesarki. Jak dostalam ataku bolu w nocy to jeczalam i zwymiotowalam z bolu. To byl chyba skrzep.
Bo hemoroid tak nie boli. HorrorWiadomość wyedytowana przez autora: 2 stycznia 2016, 23:48