SIERPNIÓWCZKI 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny dzięki
Magda no podobny do mnie haha każdy tak mówi, właśnie takiego sobie wymarzyłam
Chcebycmama też tak mam :)gapie sie i gapie.....
A zdjecie z cycem koniecznie zrób to takie fajne, pozniej pokazesz synkowijesslin87, Weridiana, magda sz, Maniuś, Amberla lubią tę wiadomość
-
Agaata wrote:Dziewczyny, widzę, że ruszyłyście z rozszerzaniem diety z kopyta
Ja się jakoś nie mogę zebrać, w ogóle mi się do tego nie śpieszy i w efekcie Hubert zna tylko smak mojego mleka
nie wiem kiedy się zmobilizuje ale ciągle myślę, jak to odciągnąć w czasie
dałam jej bo chciałam zobaczyć reakcję. A co do rozszerzania to mi też się nie spieszy. Jednak cycek to wygoda, karmię na żądanie i wsio. Choć myślę, że wkrótce zacznę wprowadzać kaszę na wodzie, liczę, że może zacznie ciut lepiej przybierać.
Magda dobra akcja
My dzisiaj mieliśmy aktywny dzień, dwa spacery i wizyta u znajomych, z którymi byliśmy 1.5 roku temu w Tajlandii. Młoda już śpi i teraz zaczyna się moja ulubiona chwila dnia - czas wolnyWeridiana, magda sz lubią tę wiadomość
-
Chcebycmama - a jaki masz wozek? Bo to istotne przy adapterach.
Ja tez chcialam wytrzymac z cyckiem do konca 6 msc, ale chyba podam mu szybciej ugotowany na parze slupek marchewki. Moze to jakos przełamie te meczarnie z jedzeniem i budzeniem sie malego. Ide spac, bo i on zasnal.
Ofka - a Ty wrocilas? Bo milczysz...13.08.2015 r.
11.05.2019 r. -
niecierpliwa wrote:Gluten powinnas wprowadzac stopniowo przez jakis czas, a dopiero potem jak wszystko bedzie ok to mozna podac pelna porcje kaszki z glutenem
dokładnie.. mi lekarka mówiła że pół łyżeczki kaszki dziennie przez ok 3 tyg.niecierpliwa lubi tę wiadomość
-
Zapodalam Julce w piatek jablko, a wczoraj banana w tej siatce do karmienia i jakiez bylo moje zdziwienie - jak wszystko inne pcha do buzi tak to jej srednio pasuje, o ile z jablkiem to bylo cos na zasadzie "chcem a bojem siem", o tyle bananem dlawila sie i plula gorzej niz brokulem, a sloikowego wciaga
-
Hej! My też ruszamy
pierwsze 2 łyżeczki marchewki za nami
i co dalej? Muszę odczekać? Zobaczyć jaka będzie reakcja? Czy jutro mogę też podać marchewkę, a za dwa dni marchewkę z ziemniakiem? Sory za głupie pytania.. Często o tym piszecie ale jak już przychodzi co do czego to jestem zielona
-
Aa i jeszcze jedno pytanie. CZY WASZE DZIECI wkładają już sobie stopy do buzi? Wczoraj byliśmy u znajomych mają córeczkę 5 miesięczną i robiła takie wygibasy jakby nie miała kości
a nasz synek leżał na plecach jak kłoda.. Leń wstrętny
Agaata, jesslin87, Laura, Amberla, zabka11 lubią tę wiadomość
-
ja daje każde nowe warzywo przez trzy dni jak nic się nie dzieje to następne trzy dni itd.... ale nie wiem czy to dobre podejscie
w kazdym razie jeszcze zadnych ekscesów nie było a juz 3 tygodnie lecimy z warzywami
5ylwia, jesslin87, zabka11 lubią tę wiadomość
-
5ylwia wrote:Aa i jeszcze jedno pytanie. CZY WASZE DZIECI wkładają już sobie stopy do buzi? Wczoraj byliśmy u znajomych mają córeczkę 5 miesięczną i robiła takie wygibasy jakby nie miała kości
a nasz synek leżał na plecach jak kłoda.. Leń wstrętny
mój ciągle łapie za nogi ale nie wpadł jeszcze na pomysł żeby do buzi wkładać
za to przestał się już nawet na boki obracac ehhh a juz tak niewiele brakowało do pełnych obrotów -
5ylwia dokladnie tak jak piszesz , jutro tez marchewka , a kolejne dni marchewka np z ziemniakiem.
Zoske te kaszki i kleiki srednio smakuja , albo jej daje jak nie jest wystarczajaca glodna , wciagnie z 10 malych lyzeczkem i koniec. Jutro ja dluzej przetrzymam i sprobuje dac jej na bardziej glodnego.
Ja jutro do warzyw bede chciala dodac troche maselka , a za tydzien ruszem z miechem.
-
5ylwia wrote:Aa i jeszcze jedno pytanie. CZY WASZE DZIECI wkładają już sobie stopy do buzi? Wczoraj byliśmy u znajomych mają córeczkę 5 miesięczną i robiła takie wygibasy jakby nie miała kości
a nasz synek leżał na plecach jak kłoda.. Leń wstrętny
Julka stara sie chwytac stopy, bardzo chetnie wlozylaby je do buzi, ale chyba ma za grube nogi, nawet jak jej sie uda chwycic to na sekunde, ale do buzi jeszcze nie dosiega
-
Ja tez mam pytanie z serii czy sa dzieci, ktore jeszcze ani razu nie obrocily sie z brzucha na plecy??Julka jak miala 3 miesiace pare razy obrocila sie na tapczanie i od tamtego dnia ani razu, tylko z plecow na brzuch
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 stycznia 2016, 21:21
-
0na88 wrote:no u nas nogi tez na tapecie , jej chwilowo najlepsza zabawa - szczegolnie jak jest w rajtkach i ciagnie te rajtki do buzi - samej stopy jeszcze nie wciagnie do ust , troche nam brakuje.
hehe u nas tez rajstopu da rede do buzi dociągnąća jak skarpety to ściąga :0
-
niecierpliwa wrote:Ja tez mam pytanie z serii czy sa dzieci, ktore jeszcze ani razu nie obrocily sie z plecow na brzuch?? Julka jak miala 3 miesiace pare razy obrocila sie na tapczanie i od tamtego dnia ani razu, tylko z plecow na brzuch
u nas ani tak ani tak się nie obracaz brzucha na plaecy pare razy wyszło ale niechcący chyba, z pleców na brzuch przy małej pomocy wychodzi ale samodzielnie nie
-
Dziewczyny, ja też naprawdę jak Żabka, nie wiem, jak znajdujecie czas na forum. Ja ledwo mam czas was nadrobić ( 10 stron do tyłu.) Mąż ogląda mecz. Córy śpią. W końcu spokój. Nie wiem jak to mija... już nie dzień za dniem a tydzień za tygodniem....ekspres normalnie.
U mnie dużo różnych rzeczy się wydarzyło - no może nieduzo ale odpowiednio się wkurwi**m....
Wyobraźcie sobie, idę w pon do lekarza - na fundusz - ginekologa. Bo mi się tabletki skończyły i potrzebowałam recepty na następne. I przychodzę I co? I pinda ( żeby nie powiedzieć gorzej bo jest wyjątkowo pindowata) w rejestracji mi mówi, że nie mam ubezpieczenia w Ewuś. Ja mówię jak to nie mam - co prawda nie jestem na urlopie macierzyńskim a zasiłku macierzyńskim i wszystko mi wypłaca Zus to jak to nie mam. Parszywym tonem mi mówi - ale mnie nie interesuje co Pani ma a co Pani nie ma - ja Pani nie mam i albo Pani płaci albo podpisuje oświadczenie, że jest Pani ubezpieczona.
Wkurzona wyszłam. Potem poczytałam, że muszę zgłosić się jako bezrobotna ( a nie mogę bo stracę zasiłek) wtedy ubezpieczenie mam, albo muszę zgłosić się do Zus to mi jakiś papierek dadzą, że mogę być przyjmowana. Albo musi mnie mąż zgłosić.... No to P. mnie zgłosił we wt. Dostałam od niego papier ( tak naprawdę to do wewnętrznego obiegu- ale żebym wiedziała). Zadowolona- poszłam matka zarejestrowała mnie w środę. I idę ... dalej mnie nie ma w Ewuś.
No to muszę wypełnić oświadczenie. A w oświadczeniu 4 rubryki do zaznaczenia. Pierwsza że jestem ubezpieczona. a kolejne 3 że posiadam uprawnienia i wymienione punkty z ustawy. A ja za cholerę nie wiem co one oznaczają. Wiec nie wiem co zaznaczyć, czy że ubezpieczona czy któyś z pozostałych 3 punktów?? To pytam baby. A ta pizda mówi - to przecież Pani podobno pracuje w kancelarii to powinna Pani wiedzieć. Wkurwi*** się - mówię " Wie Pani co, ja pracuję w kancelarii ale znam ustawy związane z moją pracę i sprawami którymi się zajmujemy a tej nie znam. To Pani praca i Pani powinna wiedzieć" A ona na to " to Pani powinna wiedzieć". Ja mówię, że to ona powinna mi udzielić informacji a ta dalej leci z tym samym tekstem. Wkurzyłam się i zaznaczyłam że mam ubezpieczenie zdrowotne i dopisałam, że zgloszona przez męża.
Wróciłam do domu, opowiedziałąm męzowi. WKurzył się i mówi, że co ja się tłumaczę głupiej niekompetentnej babie. Że on by powiedział że Pani jest bezczelna. Że co Panią interesuje jaką ja mam pracę, co robię, że mogłabym być nawet sprzątaczką a Pani powinna mi udzielić informacji. Że to jej praca i obowiązek. I mało tego, że poszedłby ze skargą do kierownika przychodni.
Mało tego wiecie jakie tam jaja robią lekarze? Wolna amerykanka.
Jest 3 lekarzy. ( przyjmują w 3 różne dni). W pon od 14-18 przyjmuje jeden. Tak jest wywieszone. Ale Pan doktor łaskawie przychodzi o 15 30. Wychodzi wcześniej. A dlaczego? Bo przyjmuje prywatnie gdzie indziej. Wiem bo sprawdzałam. I godziny mu zachodzą i to o 2 h!!!
Drugi przyjmuje w środę od 14-18 Ale ostatnia pacjentka przed 16 bo na 17 pracuje w prywatnej przychodni.
Dacie wiarę, że jak przyszłam do lekarza to telefon dzwonił. Pinda nie odbierała. W końcu widziała że patrzę na nią. Odebrała. I mówi że nie ma już miejsc, że nie może jej lekarz dziś przyjąć. Bo nie ma miejsc.... Że wykorzystany limit ( pytałam, nie ma limitów) Ja się rozglądam. Jestem sama w poczekalni - jest za 10 czwarta. Więc lekarz musi o 16 wyjść. A na dalej tłumacyz babie przez telefon że jest tłum pacjentek i ona jej nie może zapisać. Rozejrzałam się wokół pusta poczekalnia - tylko ja jedna wypełniam papier. Pinda pracuje w porozumieniu z lekarzem. I nie odbiera tel bo boi się że musiałaby zapisać a lekarz musi wyjść o 16 a jak byk pisze że przyjmuje do 18!!! a jak już odbierze to bezczelnie kłamie.... dostałam takiego wkurwa.... bo to już od dawna trwa taka amerykanka. Ale tego nie odczuwałam bo chodziłam prywatnie. Skarga do NFZ pójdzie. Zdjęcia jak przyjmują mam. Muszę się tylo wybrać do tych prywatnych przychodni i zrobić zdjęcia ich przyjęć tam.
No musiałam się wyżalić...jesslin87, Zetka, Weridiana, Paula_071, zabka11 lubią tę wiadomość