SIERPNIÓWCZKI 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Pati Belgia wrote:Ja jestem mężatką juz prawie 10 lat i przepraszam ale jakoś nie mogę uwierzyć jakiemukolwiek małżeństwu, ktore mówi, ze nigdy sie nie pokłócilo...
Ale Ofka wyszla za maz tydzien temu wiec pewnie jeszcze nie zdazyliPati Belgia, magda sz, małaMyszka, olinka lubią tę wiadomość
-
Pati Belgia wrote:Ja jestem mężatką juz prawie 10 lat i przepraszam ale jakoś nie mogę uwierzyć jakiemukolwiek małżeństwu, ktore mówi, ze nigdy sie nie pokłócilo...
niecierpliwa, małaMyszka lubią tę wiadomość
-
sylwucha89 wrote:Melduję się po wizycie a więc mój syn został synem już na 100% wszystko było idealnie widać ( zero wstydu w tatusia he he) nawet dostałam fotkę potwierdzającą
wszystkie pomiary ok widocznie dobrze mu się pasożytuje od mamusi bo ma już ok 150 g , brzuszek zacny jak u tatusia oczywiście tatuś był przy badaniu dumny jak paw
synuś nadal bardzo aktywny już się nie dziwię że tak wcześnie czuję ruchy. A tak ogólnie jestem dzisiaj najszczęśliwszą kobietą na świecie
Gosia crl powyżej 14 tc jest podobno pomiarem tylko orientacyjnym bo dziecko jest już na tyle duże że się kuli dodatkowo ciężko uchwycić ten pomiar jak dziecko jest w ruchu (tak jak mój synek) od 14 tygodnia miarodajne są pomiary takie jak HC, AC, FL i BPD tak mi powiedział dzisiaj lekarz na wizycie
małaMyszka lubi tę wiadomość
-
Moze zle sie wyrazilam... nie twierdze ze maz magdy jest taki jak moj pierwszy...przypomnialo mi sie 11 lat takich zali jak magda dzisiaj. Nie moglam na niego liczyc. Tak mi dreszcz po krzyzu przeszedl, nie wiem dlaczego.
małaMyszka lubi tę wiadomość
-
Ofka wrote:moze dlatego ze jestesmy po slubie tydzien a razem pol roku? Moze wszystko przed nami, nie twierdze ze tak zostanie poprostu nie mam z nim tego doswiadczenia. Za to z pierwszym mezem mam go az nadto.
małaMyszka lubi tę wiadomość
-
Ja tez jestem 10lat po ślubie. Wiele przeszliśmy. Moj maz to tzw.tzw . ciężki kaliber-uparciuch, wie wszystko najlepiej, uwielbia rządzić i mieć kontrolę.ilez to razy sie klocilismy, słownie rozwodzilismy itp....ale wszystkie burze mijają i zawsze po nich wychodzi słońce. Ciezko nieraz o kompromis, ale trzeba do niego dążyć.
niecierpliwa, Pati Belgia, magda sz, małaMyszka, bosa lubią tę wiadomość
-
magda sz wrote:Dziewczyny ja nie wiem co robić, nie poznaje mojego męża...jest taki okropny dla mnie, co tydzień jeet mega kłótnia gdzie wylewam łzy bo już nie mogę. To jakoś tak się nawarstwia od kilku tygodni że się pogubiłam w tym wszystkim, wyjechałabym do mamy ale mam w poniedziałek spotkanie z promotorem mgrki. Jak widzę męża to płaczę, sam jego widok powoduje u mnie takie nerwa że cała się telepie. Dziś pokazałam mu odcinek O matko - tata w ciąży ale widzę że to jak kulą w płot.
Spędzam całe dnie sama, on praca plus siłownia= od godz. 8 do 19 jestem sama. Przychodzi to albo gra, albo czyta jebaną gazetkę motor. Ma pretensje że wczoraj wróciłam późno bo on miał ochote na coś a ja to zlałam (podobno) dziś chyba na złość mi chciał zrobić bo chciał spać u kolegi, ja na to że chyba się zapomina, jestem w ciąży a on jest moim mężem. To wymyślił żebym go zawiozła do kolegi pod Warszawę (od jakiegoś czasu nie jeżdżę, nie czuje się jako kierowca ciężarowy, miałam kilka incydentów bo rozkojarzona jestem jak jasna cholera, a dwa pasy mnie strasznie gniotą) no i stwierdził że się boje całego świata, że ja mam tylko prawa, zero obowiązków, że nic z siebie nie daje, że jestem hipokrytką, że trzeba być pojebanym żeby tak robić itp...No i strasznie się obraził że musiał mnie zawiezc do tego luxmedu po pieczątke na l4 której ostatnio zapomniałam i stwierdził że nic nie potrafię do końca zrobić dobrze itp.
Zawsze ma coś do jedzenia, poprane, poprasowane, jedynie to czasem nie chce mi się ogarnąć domu i pozmywać....
Wiecie co zastanawiam się za kogo ja wyszłam i przeraża mnie wizja jego jako ojca.. już nie chodzi że on jest chamem ale żeby takie rzeczy mówić kobiecie w ciąży???Celowo mnie denerwuje? Jak powiem to mamie to mama sama mnie z nim rozwiedzie
No i pojechał do kolegi, nie wiem czy wróci na noc bo nie rozmawiamy od godziny..
Trzymaj się Kochana,może po prostu to chwilowe załamanie z jego strony i przeraża go wizja bycia tatą.może rozmowa z kumplem dobrze muzrobi (zależy jaki kumpel) izrozumie co nabroil. Trzymam kciuki
małaMyszka lubi tę wiadomość
-
Magda sz, myślę, że męzczyzna potrzebuje dużo więcej czasu żeby oswoić się z nową sytuacja, może spróbuj porozmawiać na spokojnie..
Co do glukozy, ja w 3 miesiacu mialam robioną i wyszło 92, jak poszłam z wynikami to lekarz powiedział, że jest w porzadkumałaMyszka, olinka lubią tę wiadomość
-
zabka11 wrote:Ja tez jestem 10lat po ślubie. Wiele przeszliśmy. Moj maz to tzw.tzw . ciężki kaliber-uparciuch, wie wszystko najlepiej, uwielbia rządzić i mieć kontrolę.ilez to razy sie klocilismy, słownie rozwodzilismy itp....ale wszystkie burze mijają i zawsze po nich wychodzi słońce. Ciezko nieraz o kompromis, ale trzeba do niego dążyć.
małaMyszka, olinka lubią tę wiadomość
-
Pati Belgia wrote:Nie wiedziałam... Myślałam,może jesteście juz długo razem. Poprostu trudno mi uwierzyć po 10 latach małżeństwa że pary wogole sie nie kloca. Ja mam świetnego meza, dba o mnie i moje potrzeby i zawsze mogę na nim polegać, jest wspaniałym ojcem i teraz w drugiej ciąży przejął większość obowiązków tez ze względu na chorobę mojego brata, bo ja ciagle miedzy domem a szpitalem, i nigdy nie narzeka ale mimo wszystko sa miedzy nami spięcia i kłótnie... I uważam, ze to normalne... Tyle, ze teraz lepiej radzimy sobie z komunikowaniem naszych potrzeb i oczekiwań. Umiemy tez iść na kompromis... Ale wypracowanie tego zajęło nam tak naprawdę około 4 lat...
mamasia, małaMyszka, olinka lubią tę wiadomość
-
Ofka wrote:nie jestem naiwna wiem ze roznie bywa. Mysle ze to jest moj trzeci zwiazek, drugie malzenstwo i ja juz podchodze inaczej. My na sieboe dlugo czekalismy, mamy po 33 lata. To nasze pierwsze dziecko. Cos co dla innych jest normalne, slub, rodzina, dziecko, dla nas jest cudem bo juz myslelismy ze nas to nie spotka....
małaMyszka, olinka lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny dokładnie mam takie samo zdanie jak Pati Belgia.
Podstawa małżeństwa to dobra komunikacja i kompromis, no i miłość.
Ja jestem w związku prawie 6 lat, w tym półtorej po ślubie. Po roku bycia ze sobą zamieszkaliśmy razem.
Moj mąż wspiera mnie zawsze. Nie mogłabym lepszego męża sobie wymarzyć.
z tego co mogłabym Ci doradzić Magdo to słuchaj zawsze swego głosu serca. Może Twój mąż jeszcze nie dojrzał do rodzicielstwa... A może potrzebuje czasu i zrozumienia.
Po prostu brakuje Wam rozmowy.
Powodzenia :-*Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 lutego 2015, 21:28
Pati Belgia, niecierpliwa, małaMyszka, olinka lubią tę wiadomość
Syn, roczek.
Okruszek, 20 tydzień w brzuszku. -
Bylam dziś na drobnych zakupach-weszlam do dwoch sklepów a wrocilam taka zmęczona jakbym conajmniej caly dzień chodzila....
jutro w planach grochowka i rybka na obiad z marchewka i groszkiem, sprzatanko i na zakończenie godzina w łazience tylko dla siebie. Zakupilam peeling z efektem mikrodermabrazji, olejek do włosów....będę się upiększacniecierpliwa, małaMyszka, mamasia, chcebycmama lubią tę wiadomość
-
My jesteśmy razem 12 lat. W sierpniu 7 po ślubie... Mieliśmy dwuletni kryzys... Przetrwaliśmy i teraz jesteśmy szczęśliwi. Dwa lata ciągłych kłótni, wyrzutów, obrzucania się błotem, wyzwiskami aj czego to nie było. Dwa razy doszło do rękoczynów... Masakra... I wiecie co??? Wystarczyła jedna poważna rozmowa. Wyjaśnienie o co tak naprawdę nam chodziło, gdzie się pogubiliśmy, co się stało, kiedy przestaliśmy się szanować. Jedna rozmowa. Jeden wieczór szczerej rozmowy. Dosłownie chwila uwagi i zrozumienia...
niecierpliwa, magda sz, Pati Belgia, psioszka11, bosa, olinka, mamasia, chcebycmama, Maniuś lubią tę wiadomość
-
Dzięki kochane:) uspokoiłam się, porozmawiałam jeszcze z jego siostrą (ona go nie znienawidzi- bo rodzina, a jak powiem przyjaciółce to nie wybaczy mu tego nawet jak się poprawi)
Co do seksu to rzadko, ostatnio się przetarliśmy więc kupiłam lubrykant ale jeszcze nie używany...on spędza wieczory grając,czytając i idzie spać..co z tego że paraduje nago po pokoju - chyba jestem niewidzialna
Dzizus kobieta musi być tak cierpliwa i wyrozumiała że to przechodzi ludzkie pojęcie, tyle było rozmów ale i tak tkwimy w martwym punkcie. No ale nie poddam się, mam nadzieje że mąż w końcu się obudzi i doceni mnie..Jesteśmy razem 4 lata, od 3 razem mieszkamy raz lepiej, raz gorzej. Są piękne momenty kiedy wydaje mi się że śnie albo mój mąż uderzył się w głowę bo taki jest cudowny ale są i takie jak dziś. Dużo się dzieje, ślub teraz dziecko. Świat stoi właśnie na głowie. Mimo wszystko nie popuszczę mu takiego traktowania, jakoś go ukarzę choć jeszcze myślę jak. Wiem jedno- zawsze sobie obiecałam że jeżeli będzie mi strasznie zle w małżeństwie to nie będę w nim tkwić na siłę "bo dziecko musi mieć obojga rodziców". Jeszcze do takiego apogeum nie doszłam ale pamiętam o tym- nawet mam wytatuowane na karku- Każdy czas jest dobry żeby zmienić wszystko.
Pomyślałam żeby zapisać nas do poradni rodzinnej kościelnej, on jest niby taki wierzący więc może ksiądz autorytet wklepie mu do łba wartości życiowe
małaMyszka, olinka, zabka11, mamasia, Paula_071 lubią tę wiadomość