Sierpniowe Mamusie 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
boo123 wrote:Hej, melduję że wczoraj o 13.05 sn przyszedł na świat Franio, 3540 g i 53 cm. Poród bajka, polecam zzo, na razie zostajemy do niedzieli w szpitalu. Jak wrócimy to napiszę więcej. Dziewczyny z Krakowa - polecam Kopernika do porodu. Cudowni ludzie tu pracują.
Gratuluje
Dużo zdrówka dla mamy i Franusia
Jak wyjdziesz i dasz rade to napisz jak przebiegał poród, czy miałaś swoją położną i czy chetnie dali ZZO, bo może nawet w Koperniku bede rodzić
Penelope ja właśnie taka głupia jestem, denerwuje się rzeczami na które nie mam wpływu!
Wróciliśmy z babcią, objadłam się w "barze Zosia" jak mops, prawie ugotowałam z gorąca, odebrałam zamówienie z rossmana i nakupiłam pierdułek kosmetycznych
I nadal czekamy aż małej zechce się wyjść
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/6719d0704083.jpg
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 sierpnia 2016, 15:55
Penelope30, Lady Savage, sabanek lubią tę wiadomość
-
Penelope u mnie to samo, nie mogę się opanować - i też powinnam być od neta odcięta!
A teraz mam 0 kasy na koncie, grosze w portfelu + na wizyte u dokrotka + na poród i nie mam za co, ale w koszyku na allegro mam za ponad 300zł rzeczy napakowane
Czekam na wypłatę, ale to jeszcze około 13 dni!!
Do tej pory mogę też urodzić i w tedy będą inne potrzeby.
A dziś na jedzenie ponad 70zł poszło, lody, tani bar obiadowy, Mc donald - czyli nic konkretnego a kasy nie ma Jutro też planujemy do baru na obiad skoczyć bo bedziemy u doktorka i nie chce nam się gotować a pyszny obiad to 11zł.
Domi może się coś zaczyna - trzymam kciuki
U mnie nadal nic zaparcia straszne, zero skurczy, a bólowe akcje dość częste, tzn najbardziej boli lewa pachwina, i ból pod pępkiem jakby mi ktoś żelazko przykładał do brzucha - albo od przepukliny pępkowej, albo nie wiem co to. Może jutro się dowiem co to.
Dziś zrobiłam fotki brzucha - mam nadzieje, że ostatnie już w dwupaku
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/5e8c67d776ee.jpgPenelope30, Lady Savage lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny dziś przed południem przy robieniu siusiu zauważyłam na papierze że odszedł mi czop śluzowy. Był bezbarwny i było go tak 1/4 dłoni teraz byłam w toalecie i znowu troszeczkę czopa było. Jak u was było z tymi czopami ile przed akcją porodową wam odeszły?
Insulinoodporność, PCOS, dna moczanowa- walczymy o rodzeństwo
-
JRY1984 wrote:Dziewczyny dziś przed południem przy robieniu siusiu zauważyłam na papierze że odszedł mi czop śluzowy. Był bezbarwny i było go tak 1/4 dłoni teraz byłam w toalecie i znowu troszeczkę czopa było. Jak u was było z tymi czopami ile przed akcją porodową wam odeszły?
Mi czop odszedł razem z wodami płodowymi, wcześniej kompletnie nic, nawet kawałeczka. -
Cześć
Ja się witam w następnym tygodniu.
Byłam wczoraj z tym moim brzuchem u lekarza, okazało się że złapałam jakiegoś.rotawirusa i stąd te bóle, dziś na idę zrobić badania. Jak by mi nie przeszło mam jechać do Żeromskiego tam mnie przebadają czy to nie jakaś bakteria. Na szczęście przeszło.
Z usg mały waży 3100 w 5 tygodni przybrał z 1840 a zostało jeszcze. 3 tygodnie więc pewnie będzie ważył podobnie jak moje starsze dzieci.
Szyjka.dalej długa zamknięta więc porodu wcześniej nie będzie. Przepływy i wszystko ok.
Czyli czekam 3 tygodnie. -
Hej co tak belly szwankuje???
nie ma połowy postów!!
Jestem po ostatniej wizycie w 39+5 (dziś prywatna z usg)
Przeraziła mnie waga - prawie 4,5 kg ma dziś mała!!!
Jeśli nie urodzę przez tydzień, to około 16.08 wywołujemy (dziecko może ważyć 5kg w tedy ) Główka obecnie 36cm, brzuszek 38 cm.
I będzie poród SN !!!
Lekarz mnie przekonywał, że dla mnie będzie łatwiej urodzić takie duże dziecko bo raz rodziłam już taką dużą 4250 - pierwszy poród ( a krótką-55cm ) niż mieć cesarkę. Powiedział, że mi pomogą, że moge szybciej urodzić niż 3,5 kg dziecko, nie ma reguły!
A jeśli by coś było nie tak to cesarkę zrobią, mam się nie martwić!!
Jestem przerażona! -
Ja czekam na cc,jestem w szpitalu. Rano nie chcieli mnie przyjąć, brak wolnych łóżek. Ostatecznie znalazło się na trakcie i dobrze, bo tu klima i muzyczka. Mały ok 4400, trzymajcie kciuki żeby mnie już rozwiązano. Dodatkowo męcZy mnie kaszel
kaarolaa lubi tę wiadomość
Przekaż 1% podatku Alicji Kwiatek
Fundacja Pomocy Dzieciom "Zdążyć z pomocą"
KRS 0000037904
Informacje szczegółowe 1%- 8646 Kwiatek Alicja
http://serce.sp4lubartow.pl/?page_id=231
-
Hej Dziewczyny, wreszcie mam chwilkę, zeby coś napisać
Dzisiaj wróciliśmy do domku, byliśmy dzień dłużej bo mały dostał żółtaczki fizjologicznej i wynik bilirubiny był dosyć wysoki, wiec chcieli sprawdzić jeszcze dzisiaj. Wszystko jednak OK
No wiec jak wiecie, cały czas tylko przejmowałam sie, zeby nie zaczęło sie w dni mlodziezy, a poza tym miał być sierpnis
No wiec o godzinie zero 1 sierpnia postanowiliśmy sie troszkę z mężem poprzytulać po długiej abstynencji :p szczerze nie wierzyłam do końca w te metodę, wiec byłam bardzo zaskoczona, ze nagle zobaczyłam elementy czopu śluzowego i....wody płodowe...pa,kieracie jak sie zastanawiałam czy ta wydzielina to wody plodowe, jednak zdecydowanie jest różnica...zaczęło być tego coraz wiecej. Byłam troszkę zaskoczona, pomyslałam, ze moze tylko troszkę ich wypłynie i rano spokojnie pojedziemy do szpitala (teoretycznie przez GBS powinnam od razu jechać). No ale zaczelo być tego coraz wiecej, al nadal nie docierało do mnie, ze to juz! W końcu zaczęłam odczuwać skurcze,,które przypominały mi te z poronienia,,. Maz juz cisnął zeby jechał, a ja do niego,,zeby sie przespał, zeby poczekać trochę. W końcu skurcze zaczęły sie tak co 5 minut i trwały OK 30 sekund do 45. Wtedy zadzwoniliśmy do wynajętej położnej. Na miejscu byliśmy OK 4. Jechaliśmy w burzy
Na miejscu zrobiła mi ktg, powiedziała ze sa jakieś skurczyki (jak dla mnie to były bolesne dosyć!!!). Po zbadaniu stwierdziła rozwarcie na palec, i powiedziała, ze przed nami dluuuuga droga. Przeszliśmy do sali rodzinnej, która na szczęście była wolna. Zbadali mnie jeszcze lekarze i powiedzieli, ze dobry znak, bo główka nisko. Skurcze zaczęły sie nasilać, w trakcie jednego z nich zwymiotowałam na szczęście byłam w toalecie wtedy, polozna na to, ze bardzo dobrze. Od czasu do czasu badali mi rozwarcie i na szczęście poród postępował, gdy skurcze juz były częste i bolesne polozna zbadała i powiedziała mi, ze jest juz ostatni moment na zzo! Było OK 7 cm. Cały czas aktywnie ćwiczyłam na piłce. Dziewczyny POLECAM! Jestem pewna, ze pomogło, Wahała, sie, ale jednak sie zdecydowałam, coraz trudniej mi sie oddychało i w końcu dlaczego nie skorzystać, skoro jest możliwość. Przeczytałam listę skutków ubocznych,,,i zdecydowałam sie, szybciutko pojawiła sie anestezjolog. Zrobiła to naprawdę swietnie, wiedziałam co sie dzieje, czułam sie bardzo bezpiecznie. Juz za chwile zaczelo działać. Musiałam niestety w zw z tym poleżeć na łożku...niestety skurcze osłabły, utraciły regularność. Polozna jeszcze chwilkę zgodziła sie poczekać, ale niestety nie obyło sie bez oksytocyny, zaraz po jej podaniu skurcze zaczęły sie pisać. Zeszłam jeszcze na chwilkę na piłkę, zaczęłam ruszać biodrami i czułam parcie jak na kupę, wiedziałam co to znaczy. Telefon do położnej. Zbadała mnie i zaczęła sie szybko szykować. Ja wróciłam na fotel, ustawiła go w pozycji bardziej pionowej. Niestety nie było próby wertykalnych pozycji wszystko strasznie szybko zaczelo sie toczyć. Zrobiłyśmy próbę parcia, było to nawet przyjemne za 1 razem poczułam wypełnienie. Instrukcja położnej przeć jak na kupę, nie koncentrować sie na buzi i oddychać. Pomógł mi tez jeden z odcinków porodów, gdzie jedna dziewczyna swietnie parła, tak jak instruowała tez moja Polozna. Niestety lekko nacieki mi krocze, ale lekarka zszywała naprawdę precyzyjnie. Nie boli mnie aż tak bardzo teraz.
Po chwili synek był ze mną! Z książeczki wiem, ze 1 faza trwała 5.45 a druga 15 minut!!! Poszło naprawdę szybko, nawet polozna była zaskoczona, bo miało być długo! A przecież to moj 1 poród.
9 pkt w skali apgar za kolor skory, 10 po 5 minutach. Kontakt skóra do skory, a pózniej wspólne leżakowanie na sali w łożku dwuosobowym.
Podsumowując jestem zadowolona! Mimo, ze była oxy, nacięcie, brak pozycji wertykalnej w 2 fazie (No taka pół wertykalna). Każdemu życzę takiego porodu!
Jutro opisze o czymś nie mniej ważnym, czyli jak wyglądał dalszy pobyt w szpitalu
Myszkaaa83, Truskaweczka83, Goslim79, snoopy29, hella, Jujka, Kasiaaaaa88, Domi793, kaarolaa, jaskoleczka, makota, Asiasia, JRY1984, 33Karola33, Betty Boop, Kw14tuszek, sabanek, Dots&Lace, paola89, oLena31 lubią tę wiadomość
-
snoopy29 wrote:Umieram na myśl kasłania przy rozprutym brzuchu
a w jakim szpitalu jestes w Krk?
Moja waży prawie 4,5 kg i nikt nie chce mi wywoływać mam 11 dni jeszcze czekać na wywoływanie i rodzić nawet 4800gr a się bardzo boję.Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 sierpnia 2016, 22:27
-
Nie...ja jestem w Lublinie, ale to moja trzecia cesarkę i nie było dyskusji.przy drugiej syn 4200,chcieli bym rodziła naturalnie, ale wtedy mój lekarz prowadzący wykonał telefon na trakt i wyszło ccPrzekaż 1% podatku Alicji Kwiatek
Fundacja Pomocy Dzieciom "Zdążyć z pomocą"
KRS 0000037904
Informacje szczegółowe 1%- 8646 Kwiatek Alicja
http://serce.sp4lubartow.pl/?page_id=231
-
snoopy29 wrote:Ja czekam na cc,jestem w szpitalu. Rano nie chcieli mnie przyjąć, brak wolnych łóżek. Ostatecznie znalazło się na trakcie i dobrze, bo tu klima i muzyczka. Mały ok 4400, trzymajcie kciuki żeby mnie już rozwiązano. Dodatkowo męcZy mnie kaszel
Gdzie leżysz? W sensie w którym szpitalu w Lublinie? Oczywiście trzymam kciuki! Spory malec się szykuje.Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 sierpnia 2016, 22:42
-
Jujka wrote:Agusienka napawasz optymizmem takim porodem gratuluję i czekam na dalsze info dotyczace pobytu w sZpitalu. A bedziesz karmila piersia?
Asiasia, Jujka lubią tę wiadomość
-
Agusienka1985 wrote:Hej Dziewczyny, wreszcie mam chwilkę, zeby coś napisać
Dzisiaj wróciliśmy do domku, byliśmy dzień dłużej bo mały dostał żółtaczki fizjologicznej i wynik bilirubiny był dosyć wysoki, wiec chcieli sprawdzić jeszcze dzisiaj. Wszystko jednak OK
No wiec jak wiecie, cały czas tylko przejmowałam sie, zeby nie zaczęło sie w dni mlodziezy, a poza tym miał być sierpnis
No wiec o godzinie zero 1 sierpnia postanowiliśmy sie troszkę z mężem poprzytulać po długiej abstynencji :p szczerze nie wierzyłam do końca w te metodę, wiec byłam bardzo zaskoczona, ze nagle zobaczyłam elementy czopu śluzowego i....wody płodowe...pa,kieracie jak sie zastanawiałam czy ta wydzielina to wody plodowe, jednak zdecydowanie jest różnica...zaczęło być tego coraz wiecej. Byłam troszkę zaskoczona, pomyslałam, ze moze tylko troszkę ich wypłynie i rano spokojnie pojedziemy do szpitala (teoretycznie przez GBS powinnam od razu jechać). No ale zaczelo być tego coraz wiecej, al nadal nie docierało do mnie, ze to juz! W końcu zaczęłam odczuwać skurcze,,które przypominały mi te z poronienia,,. Maz juz cisnął zeby jechał, a ja do niego,,zeby sie przespał, zeby poczekać trochę. W końcu skurcze zaczęły sie tak co 5 minut i trwały OK 30 sekund do 45. Wtedy zadzwoniliśmy do wynajętej położnej. Na miejscu byliśmy OK 4. Jechaliśmy w burzy
Na miejscu zrobiła mi ktg, powiedziała ze sa jakieś skurczyki (jak dla mnie to były bolesne dosyć!!!). Po zbadaniu stwierdziła rozwarcie na palec, i powiedziała, ze przed nami dluuuuga droga. Przeszliśmy do sali rodzinnej, która na szczęście była wolna. Zbadali mnie jeszcze lekarze i powiedzieli, ze dobry znak, bo główka nisko. Skurcze zaczęły sie nasilać, w trakcie jednego z nich zwymiotowałam na szczęście byłam w toalecie wtedy, polozna na to, ze bardzo dobrze. Od czasu do czasu badali mi rozwarcie i na szczęście poród postępował, gdy skurcze juz były częste i bolesne polozna zbadała i powiedziała mi, ze jest juz ostatni moment na zzo! Było OK 7 cm. Cały czas aktywnie ćwiczyłam na piłce. Dziewczyny POLECAM! Jestem pewna, ze pomogło, Wahała, sie, ale jednak sie zdecydowałam, coraz trudniej mi sie oddychało i w końcu dlaczego nie skorzystać, skoro jest możliwość. Przeczytałam listę skutków ubocznych,,,i zdecydowałam sie, szybciutko pojawiła sie anestezjolog. Zrobiła to naprawdę swietnie, wiedziałam co sie dzieje, czułam sie bardzo bezpiecznie. Juz za chwile zaczelo działać. Musiałam niestety w zw z tym poleżeć na łożku...niestety skurcze osłabły, utraciły regularność. Polozna jeszcze chwilkę zgodziła sie poczekać, ale niestety nie obyło sie bez oksytocyny, zaraz po jej podaniu skurcze zaczęły sie pisać. Zeszłam jeszcze na chwilkę na piłkę, zaczęłam ruszać biodrami i czułam parcie jak na kupę, wiedziałam co to znaczy. Telefon do położnej. Zbadała mnie i zaczęła sie szybko szykować. Ja wróciłam na fotel, ustawiła go w pozycji bardziej pionowej. Niestety nie było próby wertykalnych pozycji wszystko strasznie szybko zaczelo sie toczyć. Zrobiłyśmy próbę parcia, było to nawet przyjemne za 1 razem poczułam wypełnienie. Instrukcja położnej przeć jak na kupę, nie koncentrować sie na buzi i oddychać. Pomógł mi tez jeden z odcinków porodów, gdzie jedna dziewczyna swietnie parła, tak jak instruowała tez moja Polozna. Niestety lekko nacieki mi krocze, ale lekarka zszywała naprawdę precyzyjnie. Nie boli mnie aż tak bardzo teraz.
Po chwili synek był ze mną! Z książeczki wiem, ze 1 faza trwała 5.45 a druga 15 minut!!! Poszło naprawdę szybko, nawet polozna była zaskoczona, bo miało być długo! A przecież to moj 1 poród.
9 pkt w skali apgar za kolor skory, 10 po 5 minutach. Kontakt skóra do skory, a pózniej wspólne leżakowanie na sali w łożku dwuosobowym.
Podsumowując jestem zadowolona! Mimo, ze była oxy, nacięcie, brak pozycji wertykalnej w 2 fazie (No taka pół wertykalna). Każdemu życzę takiego porodu!
Jutro opisze o czymś nie mniej ważnym, czyli jak wyglądał dalszy pobyt w szpitalu
A posty z całego dnia gdzieś wzięło.