Sierpniowe Mamusie 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
MiMK wrote:Ja na 1 wizycie w 6tc dostałam cały spis badań w tym też glukozę na czczo, tzn ze w sobotę jak ide do laboratorium to mam być jakoś przygotowana? Jak wygląda takie badanie?
Alicja 40 tc. 2007
Aniołek 6 tc. 2012 (*)
Antonina 35 tc. 2016
Anastazja 30 tc. 2021
-
nick nieaktualny
-
A to dobrze bo coś mi się skojarzyło z wypijaniem czegoś niedobrego i siedzeniem kupę czasu żeby zrobić drugi pomiar. Widocznie coś mi się źle obiło o uszy :p a nie miałabym na to czasu bo szkoła na 9:(
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 stycznia 2016, 11:22
-
A ze na czczo to nie mam problemu. Ja pierwszy posiłek jem około 2 godz po przebudzeniu, konkretnie w pracy. Raczej zmuszam się do jedzenia, obiadu jem połowę, na przekąski nie man ochoty ew owoc.
Nie wymiotuje, nie mam zachcianek jedyne co zauważyłam oprócz braku ochoty na jedzenie to brak ochoty Na słodycze co bardzo mnie cieszy -
MiMK wrote:A to dobrze bo coś mi się skojarzyło z wypijaniem czegoś niedobrego i siedzeniem kupę czasu żeby zrobić drugi pomiar. Widocznie coś mi się źle obiło o uszy :p a nie miałabym na to czasu bo szkoła na 9:(
Twoje skojarzenie z wypijaniem czegos niedobrego - to badanie krzywej cukowej, pije sie glukoze naczczo i pozniej co jaks czas badaja ci poziom cukru.MiMK lubi tę wiadomość
-
MiMK wrote:A to dobrze bo coś mi się skojarzyło z wypijaniem czegoś niedobrego i siedzeniem kupę czasu żeby zrobić drugi pomiar. Widocznie coś mi się źle obiło o uszy :p a nie miałabym na to czasu bo szkoła na 9:(
A badanie glukozy to zwykle badanie poziomu cukru. Pobieranie krwi i na nastepny dzien sa juz wyniki. -
sabanek wrote:Ja mam również zbadać glukozę na czczo, o krzywej nic mi nie wiadomo. Z tej listy co dostałam od ginekologa to łącznie chyba 9 próbek krwi mi pobiorą. Jak u Was było z tym? Nie kazano Wam przychodzić "na raty", bo to dość sporo krwi?
A jak u Was Dziewczyny z prawdopodobieństwem ciąży mnogiej? Macie jakieś szanse? U mnie w rodzinie zdarzały się bliźniaki, a i mój luby ma też braci bliźniaków, więc mieliśmy jakieś szanse. Ale pani ginekolog wnikliwie badała fasolkę i żadna inna się za nią nie schowała.
A słyszałam, że na jednym USG widać jedną fasolkę, a po czasie druga fasolka wychodzi zza pierwszej, bo się schowała i zaskoczenie
ja byłam wczoraj, miałam do zrobienia chyba 7 badań i pobrali mi 5 próbekWiadomość wyedytowana przez autora: 6 stycznia 2016, 11:39
-
Witam dziewczyny
Agsha, super, że jest serduszkojesteś już w domku?
Dziewczyny wizytujące, proszę mi się tu nie stresować. Ja wyznaję zasadę, że z zestresowanej mamy, zestresowane dziecko wychodzi. I każdy przypadek w rodzinie to potwierdzał. Rozumiem, że boicie się o dzieciaczki, ale w takim razie musicie znaleźć sposób na niemyślenie ciągle o tym - spacer, dobra komedia, a może puchar lodów?
Co do badań mi pobrano jedną dużą strzykawę. Na ile fiolek to sobie później porozlewali to już nie moja brochaale problem z badaniami na czczo był... Jak udało mi się wszystko opanować to do laboratoriym dotarłam przed 10.. Przynajmniej kolejki nie było
Krzywa cukrowa, tak jak wwikunia pisze, żadnej z nas nie ominie. Ale jak wszystko - da się przeżyćwspółczuję tylko krzywej teraz jak jest największe nasilenie nudności...
Ja dziś się separujé od mego dziecka..mała ma cały czas gorączkę, nie wiem z czego. A jakby to miał jakiś wirus być to wolę go nie załapać.. A sama czuję się niemrawo.. Eh..
Miłego dnia -
dziewczyny czy wy też jesteście takie yyy... otępiałe? ja mam takie uczucie jakbym była po wypiciu kilku drinków, nie mogę się skupić i w ogóle jakbym była w śpiączce... nie ma szans żebym jutro poszła do pracy i obsługiwała maszyny na produkcji, nawet autem boję się jechać...
Lulu83 lubi tę wiadomość
-
Kw14tuszek wrote:dziewczyny czy wy też jesteście takie yyy... otępiałe? ja mam takie uczucie jakbym była po wypiciu kilku drinków, nie mogę się skupić i w ogóle jakbym była w śpiączce... nie ma szans żebym jutro poszła do pracy i obsługiwała maszyny na produkcji, nawet autem boję się jechać...
oby przeszło jak najszybciej...
-
Kw14tuszek wrote:dziewczyny czy wy też jesteście takie yyy... otępiałe? ja mam takie uczucie jakbym była po wypiciu kilku drinków, nie mogę się skupić i w ogóle jakbym była w śpiączce... nie ma szans żebym jutro poszła do pracy i obsługiwała maszyny na produkcji, nawet autem boję się jechać...
Ja się czuję taka nie do życia, właśnie taka otępiała. Ogólnie po wstaniu jest ok, po kilku godzinach już jestem zmęczona i najchętniej bym spała.
Moja mama mówiła mi, że to normalne i w drugim trymestrze wróci nam energia!
Ja od drugiego trymestru wracam do aktywności, w pierwszym trymestrze jakoś się boję ćwiczyć, wolę nie ryzykować mimo, że wcześniej codziennie ćwiczyłam. Ale muszę się ruszać bo ja łatwo tyję, a teraz nie jem jak przed ciążą bo wszystko co zdrowe mnie odrzuca ;-/. Z kasz przełknę tylko jęczmienną, ledwo marchewkę w siebie wmuszam.. Najgorsze jest to, że pizzą bym nie pogardziła czy drożdżówką, a przed ciążą bardzo rzadko jadłam takie rzeczy.. Nic dziwnego, że już czuję, że utyłam.
A jeszcze za nim zaszłam w ciążę to sobie obiecałam jeść zdrowiutko...cóż nie sądziłam, że tak mnie będzie odrzucać i mdlić. Mam nadzieję, że od drugiego trymestru to się zmieni
Dobrze, że owoce mi smakują
Ale mam kochaną mamusię i ona gotuje mi to co jestem w stanie zjeść, na jutro zrobi fasolową, wczoraj dała mi krupnik (zupy mi wszystkie smakują). Mężowi ugotowałam (ledwo bo ledwo) jego ulubione jedzonko na kilka dni więc chociaż nie muszę stać w kuchni..bo to mordęga teraz dla mnie
Najgorzej jest z mięsem, mało białka jem ogólnie. Dzisiaj pierś z indyka na bulionie ugotowałam i może coś poskubię trochę chociaż.Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 stycznia 2016, 13:28
Luteina 100mg x 2
-
Kochane,
wybaczcie, że nie pisałam.... Ale wczoraj wyładował mi się już telefon, a potem w domu leżałam na kanapie jak trup (emocje opadały). Położyłam się chyba po 4 bo tak mi serducho z emocji waliło...i dopiero się obudziłamJuż Wam wszystko opiszę bo jestem przy komputerze...
Wczoraj rano robiłam badania w Medicover. Wieczorem w systemie miałam wyniki z adnotacją opisującego lekarza, że "proszę o PILNY kontakt". Zanim znalazłam nr to już miałam telefon od tego lekarza z informacją, że wyniki bardzo złe i stan zagrażający.
Powiedział, że mam jechać do Szpitala Medicover na dyżur ginekologiczny. Z racji że ten szpital jest po przeciwnej stronie miasta zadzwoniłam, by się upewnić jaki czas oczekiwania, czy coś muszę wziąć itp (przyznam że na IP byłam raz w życiu jak miałam 9 lat i wyrwałam sobie kość)... I pani mnie poinformowała, że lekarka bredzi, bo nie mają dyżuru ginekologa tylko interniste i chirurga. Swoją drogą to dziwne, bo mają szpital, mają oddział ginekologiczny, mają porodówkę... Płaci się meeeega kasę za kartę a tu do czwartku nie ma opcji konsultacji. Ale ok. Z racji, że mieszkam blok w blok ze szpitalem położniczym na Inflanckiej w Warszawie, to tam poszłam...
W poczekalni było kilka osób, ale w pokoju rejestracji nikogo. Weszłam a tam całkiem miła pani zerknęła na wyniki i powiedziała, że to do konsultacji endokrynologa-ginekologa a nie samego ginekologa, a u nich tylko ginekolog jest na dyżurze, w dodatku robi właśnie nagłą cesarkę więc najszybciej za 2h zejdzie, a jeszcze 4 panie przede mną. Zasugerowała żebym jechała do szpitala na Karową, bo tam jest oddział endokrynologii i że tam mi bardziej pomogą niż tu. Więc pojechałam na Karową. A tam CZARNO od ludzi. I wyobraźcie sobie ani jednej osoby na rejestracji, Dopiero po godzinie (!) jakaś pani zeszła.... Poczekałam z 20min na rejestrację, posłuchałam wykładu że szpital tamten nie miał prawa mnie odesłać , a w dodatku oni też nie mają endokrynologa... (oddział endokrynologii i nie ma endokrynologa???). No ale przyjęli zgłoszenie. Po kolejnych 40 min zeszła do poczekalni bardzo miła młoda dr i mnie wyczytała. Myślałam, że już pójdę na badanie, a ona wzięła mnie na bok, że nie jest endokrynologiem więc może mi zrobić tylko USG i że chętnie zrobi, ale jest 21:30 a ona jeszcze nie przyjęła pacjentów z 13:00.... ROZUMIECIE? No i że oczywiście mnie przyjmie ale raczej tak bliżej rana....
Więc podjęłam decyzję że wracam do szpitala nr 1 - przynajmniej było mniej ludzi - a skoro i tak nigdzie nie ma endokrynologa to już wolę być bliżej domu i w mniejszym skupisku. I faktycznie byla tylko 1 pani przede mną.
Po 20 minutach zostałam zawołana przez dr, rozebrałam się, usiadłam na fotelu i...telefon. Jakaś pani zaczęła rodzić. Więc dr kazała mi czekać w poczekalni. Czekałam jakieś 1,5h. Było OKROPNIE zimno, aż mąż poleciał do domu zrobić mi herbatę i kanapki jakieś. W międzyczasie zrobili mi morfologię.
No i w końcu dr przyszła. Niestety była z tych "niemówiących". Najgorsze było jak mnie położyła, wzięła usg, gapiła się w monitorek (ale ja go nie widziałam) i nic nie mówiła dobre 3 minuty. Myślałam, że serce mi wyskoczy. W końcu powiedziałam, że już serce mi tak wali że zaraz zejdę na zawał, a ona na to: "Dlaczego? (i znudzonym głosem) To dziecko żyyyyyje.....". Jezu, powiedziała o tak jakby chciała powiedzieć że pomidorówka nie jest najgorsza, ale mogłaby być bardziej doprawionaPokazała mi monitorek i widziałam serduszko ale po mojemu to...ono jakoś bardzo wolno migało
ale mam nadzieje, że się nie znam.
Potem przeszłyśmy do drugiego pokoju, dr nawet zdjęć mi nie pokazała (ani nie dała), narobiła opis na 1,5 strony... Powiedziała, że mam za wysoką prolaktynę, ale ona nic z tym nie zrobi bo nie jest endokrynologiem. I że z insuliną też nic nie zrobi, więc mam do końca tygodnia iść do endokrynologa. Zaleciła kontrolę w ciągu 5 dni i ponowne USG. Kazała utrzymać leczenie + przepisała 2x2 luteiny. Mam leżeć.
W opisie USG mam: W jamie macicy uwidoczniono pojedynczy pęcherzyk ciążowy o wymiarach GS 19,7mm, co odpowiada ciąży 6tyg i 1 dni z echem zarodka o wymiarach CRL 6,5mm, co odpowiada ciąży 6 tyg i 4 dni. FHR (+). Kosmówka bez cech oddzielenia. W rzucie jajnika prawego bez nieprawidłowych odbić. W jajniku lewym obecność torbieli wielkości 27x36mm. Zatoka Douglasa bez śladu płynu.
Swoją drogą pęcherzyk mam za młody a zarodek ok? Dziwne to.. Wiecie jak to jest?
No i wróciłam do domu i czuję że dopiero dziś ze mnie spływa.
Jutro mam wizytę u mojej ginekolog, mam nadzieję, że już bardziej mi pokaże dzidziusia i serduńko... A w piątek mam endokrynolog taką znaną w Warszawie co woli zapobiegać niż leczyć....
Olinek jest już na świecie - skrajny wcześniaczek z wadą nerek - ale dzielnie walczy!
-
Agsha dobrze ze piszesz, jakos tak czekam od rana na wiesci od Ciebie.. Tak..warunki w wiekszosci polskich szpitali i brak specjalistow (chyba wiekszosc wyjechala za granice)- porazajace:( Ciesze sie ogromnie, ze widac bijace serduszko!
Napewno jutro na wizycie u swojego gina dowiesz sie wiecej. Odpoczywaj duzo i mysl pozytywnie:)
Julia, 10 latek
Alex, ur. 9.08.2016r., 3600 g., 54 cm -
Agsha matko co za przeżycia miałaś wczoraj
. Dobrze, że chociaż to USG zrobiła i serduszko bije, na pewno bije prawidłowo!! Dobrze, że już jutro masz wizytę u swojego lekarza, tam na spokojnie wszystko Ci powie i pokaże, już dzisiaj staraj się nie stresować i odpoczywaj. Wszystko będzie dobrze, musisz być dobrej myśli! Trzymam kciuki za Ciebie.
Ja coraz bardziej się stresuję przed piątkową wizytą, staram się o tym nie myśleć ale jak już zacznę to masakra...Luteina 100mg x 2
-
Agsha, bardzo sie ciesze ze wszystko ok!
Czytajac Was dzisiaj strasznie zaczelam sie stresować jutrzejsza wizytajeszcze 17 h...
04.12.2014 - 7 tc
22.07.2015 - 6 tc
07.01.2016 - Maleństwo ma juz 1,5 cm
09.08.2016 23:55 - na świat przyszła moja kochana Córeczka<3