Sierpniowe Mamusie 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Wiem, wiem dziewczyny ale to silniejsze ode mnie. Jestem pewna na 95%, że wszystko będzie dobrze tylko te kilka procent niepewności mnie trapi.
Włącze sobie serial i może uda mi się zasnąć za jakieś 2 godzinki. Jutro mam dużo do załatwiania więc nie będzie czasu na myślenie. Potem już tylko przetrwać środę którą poświęcę na ostatnie porządki20/07/2017 Helenka 3620 i 58cm
19/11/2019 Majeczka 3560 i 55cm
19/02/2021 Anielka 2860 -
Sisi Z neta zawsze wyjdzie co najgorsze Sama kiedyś tak robiłam bo miałam podejrzenie choroby która oznaczała m.in. usunięcie macicy i brak szans na dziecko Naczytalam się Naplakałam i na szczęście bez sensu bo nic się nie.potwierdziło Moja mama zawsze mówi, kiedy martwie sie na zapas, że przejdziemy ten most jak do niego dojdziemy Trzymaj się dzielnie!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lipca 2017, 21:59
Ladybird:), sisi, labamba lubią tę wiadomość
-
Hejka : )
Sisi ty przestan internety czytac, wytrzymaj do czwartku i bedziesz trzymac piekna coreczke : )
Pisze z telefonu i cholernie to niewygodne ale chce wam teraz na swiezo opowiedziec calosc co i jak poszlo.
Tak jak pisalam ok godziny 1 czy 2 przyjeli mnie na oddzial i podlaczyli pod ktg i monitoring. Sala porodowa to zwyczajny pokoj jednoosobowy z lazienka i roznym sprzetem wiadomo. Na ktg polezalam okolo poltorej godziny. Mialo byc 30 min ale malutka sie rozszalala i tetno jej skakalo w gore i w dol w zwuazku z tym musieli odczekac az sie uspokoi. Pozniej odpieli mnie od ktg i polozna zaaplikowala lewatywe. Pozwolili mi tez na szybki prysznic (co za ulga po calym dniu zmyc makijaz i wskoczyc w swieze chociaz szpitalne ciuchy :p). No i lewatywa to naprawde dobry pomysl! Dziala praktycznie natychmiast, chociaz polozna mi powiedziala ze mam czekac 5 minut to nie bylo szansy - wytrzymalam moze 2 i polecialam zrobic co trzeba. Nie jest to przyjemnr napewno, meczyly mnie drgawki i to nieprzyjemne uczucie w brzuchu ale po 5-10 min macie uczucie ze nic w srodku nie zostalo i brzuszek jest pusty. Poza tym przyspiesza to akcje porodowa (widzialam na ktg po lewatywie skurcze z 40 urosly do 70-80). Potem byl prysznic i znow monitoring. Pol godziny i przyszedl anestezjolog podac epidural. Nie bylo to przyjemne napewno. Siada sie na brzegu lozka i przystawia brode do klatki piersiowej. Lekarz polewa plecy i stosuje znieczulenie miejscowe. To nie boli az tak bardzo, pozniej wbija zdaje sie wenflon czy cus i dociska palcami az chrupie w kregach. Moze nie jest to bolesne ale tak jak mowie nieprzyjemne. Pozniej zaklada rurki na cala dlugosc plecow i przypina je plastrami (golenie plecow przy sciaganiu murowane).
Po tym czekalam chwile i podlaczyli mi kroplowke z oksytocyna. Pierwsze kilka godzin nic sie nie dzialo. Byly skurcze ale nie regularne raz 60 raz 120 w roznych odstepach czasu. Nie bolesne. Przyszla lekarka zbadac rozwarcie. Powiedziala ze jest 2,5 cm i zrobila masaz szyjki - tym razem z zzo nie czulam KOMPLETNIE NIC. Powiedziala ze teraz jest rozwarcie na 3,5 i czekamy co dalej. Po tym skurcze zaczely sie rozkrecac. Na monitorze bylo 70-80 a ja zaczelam je czuc jak bardzo bolesne okresowe skurcze - ale wciaz do przezycia. Przypuszczam ze tu juz mialam rozwarcie na 4 cm. Przyszla znow lekarka i powiedziala ze przebijamy pecherz z wodami zeby przyspieszyc akcje. Wsadzila mi taki plastikowy patyczek do srodka i poczulam jak mi wody ciekna. Nie bylo to bolesne ani troche. Raczej zabawne uczucie. Ah zapomnialam napisac ze po epiduralu zalozyli mi cewnik. Bardzo chcialam sie wysikac wczesniej normalnie ale nie pozwolili mi wstac od ktg. I potem mimo tego cewnika i chociaz widzialam ze sie tam mocz zbiera to mialam podswiadomie uczucie ze ciagle chce mi sie siku. Ale to tez minelo po jakims czasie.
Wracajac do wod. Troche ich wyplynelo, jeszcze lekarka nacisnela mi na brzuch lekko i poplynelo ich wiecej. Wtedy juz bylam w momencie BARDZO silnych skurczy. Szczerze powiedziawszy bolalo jak cholera nawet na zzo tak ze sie skladalam co 3-4 minuty na tym lozku. Pytam sie lekarki ile to teraz moze potrwac a ona ze jakies 3 godziny. To ja sobie mysle no jazda jak ja to wytrzymam.. nie wiedzialam ze to byly te oslawione skurcze z 7 centymetra. I nie minelo pol godziny a przyszla mnie polozna zbadac i mowi - ale ty masz rozwarcie pelne! Chce dodac jeszcze ze po 7 cm rzeczywiscie skurcze sa duuuzo mniej bolesne. Znow takie jakby okresowe - do wytrzymania. Przy pelnym rozwarciu praktycznie nic juz nie boli. Zaczely sie parte ale przez epidural nie czulam ich praktycznie. Zlecialo sie z 10 lekarzy i poloznych i zaczeli mnie ustawiac na lozku. Nogi na podnozki (przy zzo czucie jest tak oslabione ze macie uczucie ze kazda noga wazy tone i nie mozecie jej uniesc wiec robia to za was) i jazda. Powiedzieli mi kiedy przec poprostu wiec sie zaparlam z calej sily i szlo samo! Po jakichs 10 pchnieciach mnie zatrzymali i polozna mnie naciela. Chcieli uzyc vacuum bo malej spadalo tetno i musieli ja szybko wyciagnac ale polozna kochana i madra babeczka mowi nie ma potrzeby - natne ja minimalnie i wypchnie dziecko raz dwa. Nie musze mowic ze nacinania rowniez kompletnie nie czulam. I rzeczywiscie trzy pchniecia i malutka byla juz u mnie na brzuchu - cala i zdrowa. Niestety zajelo to tylko minutke i juz mi ja zabrali. Wazy 2,2 kg dlugosci ani pktow apgar nie znam bo w calym tym zamieszaniu sie nie dopytalam. Ale jest bardzo urocza i malusia. Ah znow zapomnialam dodac ze po przebiciu wod plodowych odlaczyli mi oksy. Teraz po porodzie podlaczyli znow na chwile zebym mogla urodzic lozysko. I po 10 min i jednym parciu wyplynelo lozysko i lekarz mogl mnie pozszywac. Nieprzyjemne to bylo wiadomo, na szczescie epidural znow zrobil dobra robote. Po zszyciu przewiezli mnie na godzinke do pieknego pokoiku na relaks a potem juz na moja sale w ktorej wlasnie jestem i do was pisze.
Po dwoch godzinach znieczulenie zeszlo i od tego momentu czuje te cholerne szwy (a mam tylko 1 cm naciecia). To naprawde boli i nie daje mi spac . Kurcze mysli czlowiek ze juz po wszystkim i koniec bolu a tu dochodzi takie cos.. przeciwbole raczej sobie z tym nie radza wiec trzeba zacisnac zeby i przetrwac te pare dni. Pozniej powinno byc lepiej.
Krew ze mnie sie leje gesto niestety ale to normalne. Nie bolesne ale poprostu nie pachnie zbyt ladnie i brudzi. Sikanie nie boli az tak jak sie spodziewalam. Wkurzajace jest tylko to ze nie moge sie podetrzec a tu i krew i mocz i wszystko tam jest a ja ledwo sie jestem w stanie papierem dotknac. Lepiej wziac prysznic dosyc czesto co wlasnie robie co jakis czas. Zmieniac podklady i majtki co chwile rowniez.
Podsumowywujac: bolalo mnie tylko jakies 30 minut w ciagu calego porodu no i teraz szwy. Ale da sie przezyc!
Pol godzinki temu bylam zobaczyc mala i jestem zakochana ♡♡♡. Dali mi ja nakarmic ale byla bardzo spiaca i nie zainteresowana butelka. : ) Co do KP to wyglada na to ze nie mam pokarmu poki co.. nic nie wyplywa nawet po sciskaniu. Sprobuje ja nakarmic ale juz w domu (moze jutro..pojutrze?) I zobaczymy czy cos tam w ogole jest. Nie nastawiam sie bo przeciez nue bede jej tez glodzic tylko dlatego ze sie nastawilam na karmuenie piersia.. zobaczymy. Ona jest tak malusia ze jak dali mi ja teraz to spanikowalam bo nie wiem nawet jak to stworzonko wziac na rece. Jakos sobie poradzilam nieporadnie ale tak jak mowie byla bardzo spiaca bidusia. Wiec pogapilam sie na nia, poglaskalam i oddalam zeby mogla odpoczac w spokoju. Cudowna istotka!Cassie 65, Another, moniadi, neme, Juuli, ×aska×, Genshirin, ewe_a85, Larysa, Avika, szarlo, JaPM, Ladybird:), agula1983, Margaret.Se, malavi, labamba, Nalala, sisi, delilah11 lubią tę wiadomość
-
Wow ale dlugasny post. Jak macie jakies pytania co i jak to mowcie poki jestem na swiezo :p. Ogolnie porod mialam bardzo dobry i moge isc rodzic znow tylko moze nie koniecznie teraz :p.
A jesli chodzi o torby do szpitala co sie przydaje a co nie. Zdaje sobie sprawe ze co szpital to obyczaj ale u mnie nie przydaly sie:
Koszula nocna, podklady na lozko, podpaski poporodowe.. w zasadzie wszystko co higieniczne szpital serwuje a mnie tylko zapchalo miejsce w torbach. Za to co polecam dolozyc do torby - talerze i sztucce i jakas szklanke. Jesli bedziecie tak glodne jak ja po porodzie to naprawde warto zjesc tego hamburgera z talerza a nie z pudelka jak to musialam uczynic..
Jak cos mi jeszcze przyjdzie do glowy to bede pisac : )
W czwartek Sisi wam powie jak to jest po CC i juz bedziecie mialy pelny obraz na obydwa rodzaje porodow .
Trzymam za was kciuki dzielne dziewczynki, juz niedlugo bedziecie trzymac wasze istotki na rekachmoniadi, neme, Genshirin, Larysa, Margaret.Se, labamba, Nalala, sisi lubią tę wiadomość
-
Chusy dużo siły i zdrówka dla Was !!! jak dobrze ze poród był w miarę ok i sie nie nacierpialas bardzo bo to nam też dodaje otuchy !!! jesteśmy z Cb bardzo dumne ! pisz do nas dużo ! :*neme
01.12.16 pęcherzyk 1,17cm
17.12.16 dzidzi 1,1cm
19.01.17 dzidzi 6,3cm
16.02.17 Synek! 160gr
14.03.17 Synek! 350gr
11.04.17 720gr
09.05.17 1166gr
24.05.17 1882gr
06.06.17 2150gr
20.06.17 2448gr
14.07.17 3080gr
-
Chusy jesteś mega dzielna.
Pokarm napewno masz zawsze jest tylko trzeba przystawiac i przystawiac, bo musi byc stymulacja aby lecialo. Pozatym noworodki nie potrzebuja, az tak duzo pokarmu na poczatku. Trzymam kciuki &&. Wychodzi na to, ze mialas dobry porod, ciekawe jak to jest bez znieczulenia, pewnie sama tego doswiadcze. Nabieraj sil i wracajcie do domu.
Aniołek 18.04.2016 -
Chusy dobrze ze mialas to znieczulenie i obylo się bez wiekszych bóli, tak właśnie powinny wyglądac porody a nie jakieś męczarnie- gratuluję.
Nabierajcie sił i dużo zdrówka dla Was.
Dziewczyny ja już w szpitalu na oddziale i po obchodzie, za chwile ide na badanie i usg, zobaczymy co tam wymyślą.
sisi lubi tę wiadomość
-
Chusy Myślałam ze w zzo nie boil .. ale fajna sprawa i w sumie to szybko poszło.
szkoda ze mała jest na innej sali bo niestety te pierwsze min i godz sa bardzo ważne dla karmienia piersią.
Ale widać ze u Was jest inaczej i jest jak jest anajważniejsze ze Malusia jest z Wami. ) I jeśli będziecie chciały sie cyckowac to można.
Ale wyobrażam sobie jaka jest mała kropeczka. Mój synek miał 2.1 kg .. był maciupki.
Czy juz córeczka ma imię ??
Ja witam sie w 9 mcu. 10.5 kg na plus 97 w obwodzie. Puchne jak paczek ostatnie dni. Zaczyna do nnie dochodzić powaga sytuacji. Dzis sie biorę za sprztanie i pranie. Wkoncu pokoj skończony jeśli chodzi o malowanie ..Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 lipca 2017, 09:24
Avika, sisi lubią tę wiadomość
-
Chusy cudownie! Jestes dzielna bardzi i jak pisze Neme jestesmy takie dumne z Ciebie. Wlasnie tak powinien wygladac porod i znieczulenie powinni od razu dawac i u nas a naciecie sie zagoi szybko bo jest male. Masz juz swoja kruszynke jak ja zazroszcze Tobie:) odpoczywaj i zdrowka dla Was kochane:*
Jeszcze raz ogromne gratulacje!!! :*
Wlasnie imie wybrane??? Czekamy ciagle na zdjecie ksiezniczki malutkiej:* -
Bedzie miala na imie Sara. : )
Udalo mi sie karmic piersia! Wlasnie wrocilam z oddzialu. Babeczka powiedziala ze mam duzo pokarmu a ja myslalam ze nie mam wcale bo sie nic nie lalo i nie cieklo :p trzeba jednak pytac polozne i doradcow laktacyjnych. Scisnela mnie lekko tylko wiedziala w ktorym miejscu i poplynelo : ) malutka znow spioch po mamusi nie chciala jesc wiec odciagnelysmy siare do strzykawki i podadza jej jak bedzie bardziej rozbudzona i glodna. Bylam PEWNA ze nic nie mam w piersiach a ona po 10 minutach odciagnela co trzeba!Ladybird:), Margaret.Se, lenka.m, JaPM, labamba, Nalala, Avika, agula1983, szarlo, moniadi, sisi, neme, ewe_a85 lubią tę wiadomość
-
Piekne imie! no super Chusy wlasnie w SR mowili ze kazda ma pokarm tylko trzeba wiedziec cobi jak. Super!!! Powiedz mi kochana to w ktorym miejscu nacisnela tego cyca? Jak dlugo czulas zzo i kiedy moglas chodzic normalnie???
Ladybird:) lubi tę wiadomość