Sierpniowe mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
lu.iza wrote:U mnie faktycznie z kalendarza chińskiego pierwszy wychodził synek i to się zgadza teraz pokazuje córkę i dokładnie takie mam przeczucia i jestem tego na tyle pewna ze już mogłabym kupować różowa wyprawkę chociaż wolałbym drugiego synka, mała różnica wieku wiec byliby fajnymi kumplami, wspólne imprezki, wycieczki itp a tak to dzieciaczki będą chodziły trochę swoimi drogami może podpisujemy na pierwszej stronie nasze przeczucia co do płci i zobaczymy ile się sprawdzi? Mnie w ogóle nie ma na pierwszej stronie, termin porodu mam na 18.08.2018 piękna data
I pytanie do dziewczyn które maja dwa porody za sobą, jak to u Was było? Drugi poród łatwiejszy? Ja pierwszy miałam wywoływany tydzień po terminie, podłogę myłam w kuchni 15 razy! I nawet żadnego skurczu nie dostałam w dniu przyjęcia do szpitala miałam Ok 1 cm rozwarcia, podali mi ten żel na szyjkę i od razu dostałam bolesnych skurczy... po 5 godzinach skurczy miałam 1,5 cm/2 rozwarcia... myślałam ze nigdy nie urodzę ostatecznie po 17h się udało
Moje 2 pierwsze porody były całkuem przyjemne,serio. Nawet miałam później się zastanawiałam,w którym momencie prosi się o znieczulenie,bo ja nie potrzebowałam znieczulenia,a trzeci był długi i bolesny,bo spanikowałam. Bardzo bałam się tego porodu,bo miało być duże dziecko. Dopiero jak psychicznie wyluzowałam,to poszło gładko. Jak się zaczęły skurcze parte,to położna mnie spytała,czy boli a ja odpowiedziałam że przestało,bo naprawdę tak to czułam.
Koleżanka miała dwa porody w tym jeden wywoływany. Powiedziała,że ten wywoływany był dużo bardziej bolesny. Podobno jej dali kroplówkę i powiedzieli,że za 2 godz będzie po wszystkim,ale urodziła po 5. Jak pytałam ją o różnicę w porodach,to powiedziała,że pierwszy nie bolał jej tak bardzo,ale trwał strasznie długo,a ten drugi,to mówi bolało jak cholera,ale 5 godz rąbanki i gotowe
Mi baaardzo pomogła szkoła rodzenia. I jak podczas zajęć śmueszyły nnie ich rady z oddychaniem,z nastawieniem itd,tak okazało się że jak śmiesznie to by nie wyglądało,to jest mega pomocnelu.iza lubi tę wiadomość
Wojtuś 09. 03. 2013
Kasia 20. 05. 2015
Kubuś 13. 11. 2016
Aniołek Bogusia 24.01.2018 [*] 10 tc
Tęczowe Dziewczynki 1k1o - Zosia i Oleńka - 15.01.2019 -
nick nieaktualny
-
Ja, mimo dwóch porodów sn, nie odczuwam zmiany w strefie seksu. Mój partner też nie widzi różnicy, czasami nawet mówi że jakaś ciasna jestem ale to zawsze wtedy gdy chcę na szybko i nie mam zbytnio ochoty ale tak samo miałam i przed porodami jedynie po drugim porodzie mam problem z utrzymaniem moczu, jak mi się chce siusiu i np kichnę to troszkę mi się uleje.[/url]
-
nick nieaktualny
-
no nie wiem, może mam wysoki próg bólu. Na pierwszy poród przyjechałam z pełnym rozwarciem, chociaz po KTG lekarz stwierdził, że te skurcze to bardziej przepowiadające niż porodowe, dopiero jak rozwarcie zobaczył, to mi uwierzył że rodze i na poródówkę ku zdziwieniu położnej weszłam z uśmiechem na ustach, przy drugim przyjechałam już niemal z główka między nogami, więc też jakoś szybko i przyjemnie, a za trzecim razem - no cóż.... Może ten trzeci raz to też dlatego, że synek na Supermana się rodził - z wyciągniętą rączką - nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie.
I za każdym razem 2 dni przed porodem czułam że się zaczyna. NIe potrafie tego nazwać. Nie bolało mnie nic, nie widziałam żadnego czopa ani nic z tych rzeczy. Po prostu czułam, że coś się zmienia. Nie wiem. Dziwna jestem. Dobrze, że to ostatnia ciąża, ostatni poród
U mnie po porodach sn w tym dwóch po 4 kg nie widzę żadnej różnicy w seksie. Mąż też nie. Przy pierwszym porodzie dwa razy mnie nacinali i przy szyciu lekarz się śmiał, że ciasno zszyje, żeby mąż sie cieszył (taki żarcik), przy dwóch kolejnych "pękałam" więc za każdym razem miałam po 2-3 szwy.
nie jednak skłamała. Sex teraz sprawia mi większą frajdę, ale to nie jest zasługa porodów. Po prostu może ja dojrzałam, może mąż dopiero teraz znalazł na mnie sposób (chociaż przed poznaniem męża sex z innymi facetami też jakoś mnie nie zachwycał specjalnie) I raczej od zawsze należałam do dziewczyn, które "nie lubią" sexu. A teraz go naprawde lubię zwłaszcza w wannie - mrrrrKasiaja lubi tę wiadomość
Wojtuś 09. 03. 2013
Kasia 20. 05. 2015
Kubuś 13. 11. 2016
Aniołek Bogusia 24.01.2018 [*] 10 tc
Tęczowe Dziewczynki 1k1o - Zosia i Oleńka - 15.01.2019 -
Kochane wrócę jeszcze na chwile do tematu testu PAPPA. Od wczoraj przeczytałam tyle informacji i historii w necie, że teraz jestem pewna, że nie będę go robić. W dużej większości ten test wychodzi źle ( to czysta statystyka. Sam wiek robi swoje) po czym dziewczyny ze łzami w oczach, tygodniami czekają na wyniki amniopunkcji i co się okazuje? Prawie wszędzie wychodzi ona dobrze. W brzuchu zdrowe dzieci.
Poruszam ten temat bo za kilka tygodni staniemy przed tą decyzją. Ja będę miała tylko usg genetyczne. Bez pappa.NiecierpliwaOna, Kasiaja, PLPaulina, Iva79, mi88 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDobrejMysli wrote:Kochane wrócę jeszcze na chwile do tematu testu PAPPA. Od wczoraj przeczytałam tyle informacji i historii w necie, że teraz jestem pewna, że nie będę go robić. W dużej większości ten test wychodzi źle ( to czysta statystyka. Sam wiek robi swoje) po czym dziewczyny ze łzami w oczach, tygodniami czekają na wyniki amniopunkcji i co się okazuje? Prawie wszędzie wychodzi ona dobrze. W brzuchu zdrowe dzieci.
Poruszam ten temat bo za kilka tygodni staniemy przed tą decyzją. Ja będę miała tylko usg genetyczne. Bez pappa.
Ja dokładnie to samo myślę. i nie robię.Iva79 lubi tę wiadomość
-
absolutnie się z Tobą zgadzam ja szczerze mówiąc boje sie tego pappa. tzn wiecie- nigdy nie chciałam tego robic i zawsze miałam takie a nie inne podejście do tych badań krwi. I w tej kwestii nic się nie zmieniło. Nie wiem, jak to wygląda. CZy dostane wyniki krwi i moge je sobie po prostu wyrzucić, czy lekarz bedzie mi to tłumaczył, analizował itd? nie chce słuchać o tym, że mam szansę na 1 do 70 na urodzenie dziecka z jakims zespołem, bo wiem że to jest pierdu, pierdu, ale wiadomo jak to usłyszę od lekarza, to gdzies tam jakiś niepokój zostanie, więc wolałabym opcję - robi USG i dokładnie tłumaczy co widzi, robie badania krwi i z wynikami nie musze wracac, co oznacza, że wyników nie odbieram, ale wyrzucam zaraz po odebraniu
wiem, wiem - większośc z Wam nazwie mnie wariatka i wyrodna matka, ale mam to gdzieś
Wojtuś 09. 03. 2013
Kasia 20. 05. 2015
Kubuś 13. 11. 2016
Aniołek Bogusia 24.01.2018 [*] 10 tc
Tęczowe Dziewczynki 1k1o - Zosia i Oleńka - 15.01.2019 -
Powiem wam, ze zastanawiałam się nad tymi testami. Nawet lekarz mnie trochę namawiał bo 'w przypadku chorego dziecka do 15 tygodnia mam czas żeby usunąć' - czego nigdy bym nie zrobiła.
Rozmawiałam ostatnio z kuzynka mojego szwagra. Robiła wszystkie testy w czasie ciąży i wyszło że będzie mieć dziecko z downem. Okropnie się tym załamała, jeździli do różnych klinik żeby to potwierdzić i za każdym razem diagnoza ta sama. Całą ciążę tak naprawdę przeplakala a stres jaki miała był nie do opisania. Dziecko urodziło się zdrowe. Jej historia - nawet jeśli jest jedną na milion - jakoś odstraszyła mnie. Faktycznie można też wykryć wady i uratować dziecko jeszcze w brzuszku mamy, ale jakoś bardzo boje się że wyjdzie że dziecko będzie mieć po prostu wadę a ten stres jeszcze bardziej zaszkodzi21.04.2017 H. (poronienie - 11tc)
-
Temat tego testu pappa juz tu byl. Tez nie robie i nie robilam to statystyka a ryzyko poronienia po aminopunkcji jest zbyt wysokie zebym miala ryzykowac , po za tym i tak bym nie usunela. A jesli dziecku cos bedzie to lekarz na usg zauwazy o wtedy ewentualne leczenie bedziemy podejmowac, jesli bedzie mozna cos zrobic. Modle sie jednak, zeby wszysyko bylo dobrze.
KlaudiaSG lubi tę wiadomość
-
Kasiaja wrote:Mam dwa porody za sobą i oba miałam „znośne” mimo że pierwszego syna rodziłam 14 lat temu mając 20 lat, z perspektywy czasu uważam, że więcej panikowałam drugi poród, rok temu, choć bardzo szybki ( niecałe 3 godziny od pierwszych mocniejszych skurczy, bo tych tzw. „jak przy okresie” nie liczę )wydaje mi się bardziej bolesny, ale to pewnie przez tyłozgiecie macicy i okropne bóle krzyżowe
Mamy termin na ten sam dzień
Mam nadzieje ze obie urodziny przed terminem bo w poprzedniej ciąży z dziewczyna która miała termin na ten sam dzień obie przenosilysmy tydzień i obie miałyśmy wywoływany ja pierwszy poród a ona drugi
Nie liczę ze teraz będzie mniej boleśnie ale chociaż żeby rozwarcie samo się zaczęło robićKasiaja lubi tę wiadomość
-
Leticia wrote:A żeby nie było tak poważnie, to opowiem Wam hit mojego dzisiejszego dnia
Ogólnie nie wymiotuję zbyt dużo, ale dziś rzyganko złapało mnie w trakcie... przewijania córy z kupy Postarała się, nie powiem, pewnie i bez ciąży odruch można by mieć. Ale że ciąża jest, nadwrażliwość na zapachy również, to nie mogłam czekać. Dobrze, że mąż był w domu i mógł awaryjnie przejąć Młodą na przewijaku, bo nie wiem co bym zrobiła. Narzygała sobie pod nogi? Zdjęła z przewijaka dziecko z czekoladową pupą i zostawiła je na podłodze? W obu przypadkach byłoby duuuuużo sprzątania
-
nick nieaktualny
-
wiecie co, jak sie urodził Wojtuś, to wiadomo jak w szpitalu - o 7.00 i 19.00 zmiana warty, więc obchód lekarzy, zatem dziecko badane 2 razy dziennie przez różnych neonantologów i ostatniego dnia wieczorem jakaś młoda lekarka stwierzdiła, że słyszy szmer nad sercem Wojtusia. Następnego dnia rano pani ordynator mówi, że nie puści mnie do domu ze świadomością, że cos jest nie tak, bo zanim sie dostane do lekarza, to osiwieję. Załatwiła konsultacje z kardiologiem dziecięcym w szpitalu 50 km dalej. NAstępnego dnia karetką nas tam zawieźli. Lekarz zrobił wszystkie badania - echo serca, osłuchiwanie itd - i nic. Wszystko idealnie. Lekarz powiedział mi, ze blisko 40% dzieci rodzi się z niedomknietą jakąś zastawką, ale to mija do pół roku - ona się zrasta. U Wojtusia akurat była zamknięta. NIe znalazł niczego złego. Po połogu poszłam do swojej gin, opowiadam jej o wszystkim, a ona mówi, że niepotrzebnie sie stresowałam, bo gdyby coś było z sercem, to ona już dawno zauważyłaby to na USG. Niby tak, ale przecież jest tylko człowiekiem, mogła nie zauważyć czegoś. MIjaja 4 lata. Wojtuś regularnie jest badany przez tego samego pediatrę - bilanse, szczepienia itd - wszystko ok. Pod koniec roku ten pediatra mówi, ze nie podoba mu się szmer nad sercem Wojtusia. Skierowanie do kardiologa dziecięcego - na NFZ 7 mies.czekania, więc poszliśmy prywatnie - echo serca, test wysiłkowy itd. Diagnoza? Wszystko w idealnym porządku. NIc sie nie dzieje. No kurcze, to o co chodzi z tymi szmerami?! Skąd to się bierze?Wojtuś 09. 03. 2013
Kasia 20. 05. 2015
Kubuś 13. 11. 2016
Aniołek Bogusia 24.01.2018 [*] 10 tc
Tęczowe Dziewczynki 1k1o - Zosia i Oleńka - 15.01.2019 -
Lavendova wrote:Jakie "wszystkie testy" robili i wychodziły pozytywnie? Nie ma możliwości żeby amniopunkcja czy biopsja kosmowki wyszla fałszywie pozytywnie. Jeśli zrobili tylko usg i pappa to nie jest to pełna diagnostyka a podstawowa. I przy samym usg plus pappa rzeczywiście często wychodzi PRZYPUSZCZENIE ze dziecko ma jakiś zespół co może lub nie musi sie potwierdzić.
Ja bym nie dała rady psychicznie z taką przypuszczalna diagnoza dotrwac do porodu, dlatego jeśli usg wskaże jakieś nieprawidłowości to diagnozuje dalej nawet inwazyjnie żeby mieć pewność.
We Wrocławiu miałam sąsiadkę miała syna z zespolem downa, który w dodatku w wieku 4 lat zachorował na białaczkę. To co ta kobieta przeżyła to ja bym nie chciala byc na jej miejscu. Wszyscy sie od niej odwrocili mąż rodzina wlasna matka. Sama mi powiedziala ze gdyby wiedziała ze ma zd to by usunęła a takto był szok przy narodzinach. Także ja mam od nastoletnich lat podjętą decyzje ze rzadnego chorego genetycznie dziecka na świat sprawdzac nie będę jakkolwiek okrutnie to brzmi. Tu gdzie mieszkam prawie nie ma takich ludzi ani dzieci, bardzo rzadko...
Widać zdarzają się takie "przypadki" nie wiem dokładnie jakie testy robili (szczerze, do tej pory wiedziałam tylko o badaniach prenatalnych i nawet nie wiedziałam, że tyle różnych rzeczy się na to sklada) ale na pewno było tego dużo bo wydali ok 4/5 tysiecy na wszystko. Cala rodzina mojego szwagra przeżywała ta sytuacje. Z tego co mi wiadomo żadne badanie nie daje 100% pewność więc jednak ten mały odsetek moze wyjść fałszywie pozytywny lub negatywny. A jak poszpera się na internecie to można spotkać kobiety, które przeżywały też taka sytuacje nie opierając się tylko na podstawowych badaniachWiadomość wyedytowana przez autora: 5 stycznia 2018, 17:27
21.04.2017 H. (poronienie - 11tc)
-
NiecierpliwaOna wrote:wiecie co, jak sie urodził Wojtuś, to wiadomo jak w szpitalu - o 7.00 i 19.00 zmiana warty, więc obchód lekarzy, zatem dziecko badane 2 razy dziennie przez różnych neonantologów i ostatniego dnia wieczorem jakaś młoda lekarka stwierzdiła, że słyszy szmer nad sercem Wojtusia. Następnego dnia rano pani ordynator mówi, że nie puści mnie do domu ze świadomością, że cos jest nie tak, bo zanim sie dostane do lekarza, to osiwieję. Załatwiła konsultacje z kardiologiem dziecięcym w szpitalu 50 km dalej. NAstępnego dnia karetką nas tam zawieźli. Lekarz zrobił wszystkie badania - echo serca, osłuchiwanie itd - i nic. Wszystko idealnie. Lekarz powiedział mi, ze blisko 40% dzieci rodzi się z niedomknietą jakąś zastawką, ale to mija do pół roku - ona się zrasta. U Wojtusia akurat była zamknięta. NIe znalazł niczego złego. Po połogu poszłam do swojej gin, opowiadam jej o wszystkim, a ona mówi, że niepotrzebnie sie stresowałam, bo gdyby coś było z sercem, to ona już dawno zauważyłaby to na USG. Niby tak, ale przecież jest tylko człowiekiem, mogła nie zauważyć czegoś. MIjaja 4 lata. Wojtuś regularnie jest badany przez tego samego pediatrę - bilanse, szczepienia itd - wszystko ok. Pod koniec roku ten pediatra mówi, ze nie podoba mu się szmer nad sercem Wojtusia. Skierowanie do kardiologa dziecięcego - na NFZ 7 mies.czekania, więc poszliśmy prywatnie - echo serca, test wysiłkowy itd. Diagnoza? Wszystko w idealnym porządku. NIc sie nie dzieje. No kurcze, to o co chodzi z tymi szmerami?! Skąd to się bierze?
-
Lavendova wrote:Jakie "wszystkie testy" robili i wychodziły pozytywnie? Nie ma możliwości żeby amniopunkcja czy biopsja kosmowki wyszla fałszywie pozytywnie. Jeśli zrobili tylko usg i pappa to nie jest to pełna diagnostyka a podstawowa. I przy samym usg plus pappa rzeczywiście często wychodzi PRZYPUSZCZENIE ze dziecko ma jakiś zespół co może lub nie musi sie potwierdzić.
Ja bym nie dała rady psychicznie z taką przypuszczalna diagnoza dotrwac do porodu, dlatego jeśli usg wskaże jakieś nieprawidłowości to diagnozuje dalej nawet inwazyjnie żeby mieć pewność.
We Wrocławiu miałam sąsiadkę miała syna z zespolem downa, który w dodatku w wieku 4 lat zachorował na białaczkę. To co ta kobieta przeżyła to ja bym nie chciala byc na jej miejscu. Wszyscy sie od niej odwrocili mąż rodzina wlasna matka. Sama mi powiedziala ze gdyby wiedziała ze ma zd to by usunęła a takto był szok przy narodzinach. Także ja mam od nastoletnich lat podjętą decyzje ze rzadnego chorego genetycznie dziecka na świat sprawdzac nie będę jakkolwiek okrutnie to brzmi. Tu gdzie mieszkam prawie nie ma takich ludzi ani dzieci, bardzo rzadko...