Sierpniowe mamy 2024
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja właśnie też bym chyba nie chciała żadnych odwiedzin w szpitalu. Jakoś mnie przeraża że zaczęłoby się branie dziecka na ręce, głasaknie, całowanie i to gadanie... "Ja jak rodziłam to nie miałam tego, tamtego, nic mnie nie bolało, nie przesadzaj bla bla bla" 😅 Nistety i moi rodzice i męża, tzn. mamusie, bardzo lubią narzucać swoje zdanie i ciągle opowiadać jak to one miały gorzej 😅 Mam nadzieję że uszanują moją prośbę no ale niestety nic nie zrobię jak wpadną bez zapowiedzi...
Co do migren to ja też niestety należę do tego grona, ale w ciąży miałam tylko 2 razy, więc współczuję dziewczyny. Niestety mi paracetamol na bol glowy nigdy nie pomagał więc jak już przyjdzie to muszę to po prostu znieść. Jestem tym szczęśliwcem że mam aurę migrenową przed, wiec jak już wtedy wezmę paracetamol to bol jest potem mniejszy.Evvee27 lubi tę wiadomość
-
Asiasia1 wrote:@baby33, ale słodziak mały 😍 co Ty gadasz, super zdjęcie ❤️
@Evvee27, Xbox też będzie super i zobaczysz, jeszcze się wkrecisz w gry ze swoimi chłopakami 😁 to normalne, że się stresujesz, my razem z Tobą. Oby te wyniki były w pn!
@Betkaa, udanej imprezki jutro 🥳 Mam nadzieję, że samopoczucie będzie lepsze i pozwoli Ci się dobrze bawić ☺️
@Ewappp, w szpitalu odwiedziła mnie moja rodzina na raty (brat z żoną i córką, tata, siostra z chłopakiem). Na szczęście rodzina męża mieszka na drugim końcu PL bo inaczej to bym potrzebowała drzwi obrotowych 🤣 Wiem jak bardzo czekali więc się zgodziłam. Pamiętam jak sama biegłam do szpitala jak się moi bratankowie urodzili 🥺 ale szczerze następnym razem nie wiem czy będę chciała to powtórzyć. Chyba, że cudem trafię na jednoosobowy pokój. Nie chciałam przeszkadzać dziewczynie, z którą wspoldzielilam pokój więc musiałam z dzieckiem iść całą obolała do pokoju odwiedzin. Potem w stresie jak mały był głodny z powrotem do swojego pokoju by nakarmić itp. Było miło ale byłam wykończona odwiedzinami. W domu nikt do nas nie przyszedł przez 3 tyg i szczerze nie wyobrażam sobie odwiedzin. Powiedziałam wszystkim z góry, że jak się dobrze poczuję to zaproszę. Miałam problemy z rozkręceniem laktacji i albo siedziałam z dzieckiem albo laktatorem, prawie nie spałam, później dostałam nawał, zapalenia piersi, po porodzie wyszedł mi hemoroid i siedziałam poldupkiem zanim to wygoilam. Sory ale to nie były warunki by siedzieć przy kawce nawet z najbliższą rodziną 😂
Mąż dziś był z małym w szpitalu bo miał ponad 40 stopni i nie mogliśmy mu zbić. Do zapalenia spojówek i rumienia doszło ostre zapalenie ucha. Normalnie chyba pójdę zagrać w totka 🙈 na szczęście dostał antybiotyk i wrócili do domu. Także stroj na bal będę mogła zwrócić bo do końca antybiotyku mały w domu. Jak 1 tydzień w żłobku sprawił takie spustoszenia to ciekawa jestem co będzie później. Ja kaszlę jak stary palacz i od tego już mi ciągle niedobrze i brzuch boli. Jest moc 💪
Ja żłobek syna nie wspominam najlepiej , bo on chodził kilka dni i 2-3 tyg chorował , najgorzej, że u tak małych dzieci choroba się długa rozkręca , katar trwa tydzień i zaczyna się a to zapalenie ucha, a to oskrzeli , jeszcze jelitówki dochodzą. Naszczescie to mija , jak od września poszedł do przedszkola to przestał chorować. Dzieci, w grupie syna które nie chodziły do żłobka to teraz w przedszkolu dużo chorują. Kiedyś ten moment na choroby musi nastąpić niestety.04.2020 synek 💙
08.2024 córeczka 🩷 -
Wczoraj mnie cały dzień bolała głowa , u mnie niestety paracetamol słabo działa, ratowałam się okładami z lodu na czoło.
Ja urodziłam syna jak były najgorsze obostrzenia covidowe, nie było porodów rodzinnych , odwiedzin w szpitalu. Naszczescie po wyjściu ze szpitala też nikt z powodu covida nie pchał mi się do domu, ale ja już sama tęskniłam za towarzystwem.
Na salę poporodową trafiłam po 12 w nocy i była tam kobieta z dzieckiem, które całą noc płakało. Ja byłam wykończona po porodzie, a to dziecko nie przestawało wyć. Oni po obchodzie wyszli do domu i przez cały dzień byłam sama , pod wieczór dopiero przyjechała dziewczyna po cesarce. Miło ją wspominam, trochę pogadałyśmy.
Taki pokój rodzinny to myślę, że super pomysł. Ja ze względu na syna nie wzięłabym takiego , bo nie chce sytuacji, że ja i mąż znikamy na 3 dni i wracamy z maluszkiem.04.2020 synek 💙
08.2024 córeczka 🩷 -
Lolcia37 wrote:Wczoraj mnie cały dzień bolała głowa , u mnie niestety paracetamol słabo działa, ratowałam się okładami z lodu na czoło.
Ja urodziłam syna jak były najgorsze obostrzenia covidowe, nie było porodów rodzinnych , odwiedzin w szpitalu. Naszczescie po wyjściu ze szpitala też nikt z powodu covida nie pchał mi się do domu, ale ja już sama tęskniłam za towarzystwem.
Na salę poporodową trafiłam po 12 w nocy i była tam kobieta z dzieckiem, które całą noc płakało. Ja byłam wykończona po porodzie, a to dziecko nie przestawało wyć. Oni po obchodzie wyszli do domu i przez cały dzień byłam sama , pod wieczór dopiero przyjechała dziewczyna po cesarce. Miło ją wspominam, trochę pogadałyśmy.
Taki pokój rodzinny to myślę, że super pomysł. Ja ze względu na syna nie wzięłabym takiego , bo nie chce sytuacji, że ja i mąż znikamy na 3 dni i wracamy z maluszkiem.
dlatego chcę by mój mąż został z synem na ten czas , tylko nasz jest już duży i więcej rozumie -
Ja myślę, że mnie nie będzie nikt odwiedzał, bo obie rodziny mają po około 200 km. Pewnie prędzej przyjadą jak będziemy w domu. A do której godziny mąż może siedzieć? To jest tak bardzo ograniczone?
-
Małgosiagosia wrote:Ja myślę, że mnie nie będzie nikt odwiedzał, bo obie rodziny mają po około 200 km. Pewnie prędzej przyjadą jak będziemy w domu. A do której godziny mąż może siedzieć? To jest tak bardzo ograniczone?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 lutego, 09:56
Małgosiagosia lubi tę wiadomość
-
Małgosiagosia wrote:Ja myślę, że mnie nie będzie nikt odwiedzał, bo obie rodziny mają po około 200 km. Pewnie prędzej przyjadą jak będziemy w domu. A do której godziny mąż może siedzieć? To jest tak bardzo ograniczone?👫33 lata
🐕2019
👶12.2022 💙
👶08.2024 💙 -
Evvee27 wrote:Właśnie nie pamiętam jak to było ale były godziny wyznaczone , chociaż u mojej współlokatorki siedzieli od rana do wieczora 😅 zazdroszczę że masz tak daleko do nich , my będziemy mieszkać po drugiej stronie ulicy od Teściów 😒😒 także do szpitala mają 15 km .. moi rodzice coś ok 40 km👫33 lata
🐕2019
👶12.2022 💙
👶08.2024 💙 -
Czytając Wasze opowieści, aż łezka się w oku kręci ☺️ Aż by się chciało, żeby sierpień nadszedł jak najszybciej 😉
Ja po porodzie leżałam w pojedynczej sali, a małż ze mną właściwie od rana do nocy. Odwiedzała nas tylko moja mama, wpadając dosłownie na chwilę. Reszta rodziny miała (na szczęście) za daleko. Już sama obecność chłopa często mnie męczyła i wk@%#^€*😅 Wiadomo, u mnie hormony, zmęczenie, lęk itd, a tu obok facet, który wszystko wie najlepiej, bo przecież też ma za sobą porody i karmienie piersią 🤯🤦♀️ Teraz też nie wyobrażam sobie, że miałby odwiedzić nas w szpitalu ktokolwiek więcej. Noł łej, to zbyt intymny czas wg mnie. Szczerze mówiąc przeraża mnie też przebywanie na sali z inną mamuśką 😬 Nie dość, że jest to przeciwieństwem intymności, do tego jej ewentualni goście, no i przede wszystkim - co jeśli miałaby ochotę wchodzić w jakąkolwiek relację ze mną, rozmawiać, czy (o zgrozo) nawijać tak, jak te opisywane przez Was? 😱 Ja to raczej antysocjal jestem, więc nie wiem, czy bym podołała 😅 No ale nie wiadomo, jak będzie. Tamtym razem rodziłam w innym szpitalu, salę miałam załatwioną ciut po znajomości. Byłam mocno zaopiekowana. A teraz już sama wizja porodu w łomżyńskim szpitalu nieco jeży mi włos na karku 🫣
Co do odwiedek poszpitalnych - tak ostatnim razem, jak i tym, na pewno będę odwlekać to maksymalnie. Nie dość, że sama będę dochodzić do siebie, uczyć się ponownie funkcjonowania na takim a nie innym poziomie zmęczenia etc, to goście ze swoimi zarazkami vs noworodek... 🫣
Z kolei co do odwiedzin naszej pierworodnej w szpitalu. Hmm nie patrzyłam na to w sposób, o jakim piszecie 😬 Wyobrażałam sobie, że ona jest z nami od początku, razem z mężem. Aaale, macie rację - dzieć i jej szkolne (już nie przedszkolne na szczęście) zarazki 🙄 No i ta intymność właśnie. Ostatnio skończyło się u mnie CC. Leżałam okrakiem na tych wszystkich podkładach, z cewnikiem i co chwilę z cyckiem na wierzchu... No nie bardzo widzę przy tym młodą🫣 Ale też wiem, że bardzo będzie chciała być z bąblem i ze mną, więc może chociaż jakieś krótkie odwiedki, nie wiem jeszcze, jak to ugryźć.
A żłobek kontra choroby - taaa, przez cały ten czas Miśka pół na pół była to chora, to zdrowa. To norma. Aaale! Za to w p-kolu była dzięki temu jedną z najmniej chorowitych osób, a odkąd poszła do szkoły (3 lata temu), może ze 3 razy złapała przeziębienie na tyle cięższe, że nie puściłam jej do szkoły. I tyle, serio. Jest twarda jak stonka 💪 Więc trzymajcie się dzielnie, żłobkowe mamuśki, idzie lepsze, naprawdę 😉Emzet92 lubi tę wiadomość
-
@Malgosiagosia, to zależy od szpitala, kwestia bardzo różna u nas np. są inne godziny odwiedzin w tygodniu, a inne w weekend i są też inne limity czasowe. W wielu miejscach jest limit np. jednorazowo do 2h, ale da takie placówki, gdzie nie narzucają takiego czasu, tylko sam przedział od do... Aczkolwiek ja uważam, że nie ma pot żeby, żeby mąż siedział np. 4h 🙈 i jest to dla drugiej kobiety dość uciążliwe wtedy.
Co do sal rodzinnych, to ja nie mam takiej potrzeby. Chłop mi tam na całą dobę jest w zupełności zbędny 😅 i wolę żeby się te parę dni więcej wyspał w domu, zagotował może coś na zapas, posprzatal mieszkanie, niż wisiał nad nami 24h na dobę. Fajnie jak przyjdzie w odwiedziny. Pogada trochę, posmiejemy się, pogapimy się na dzidzie, pójdę pod prysznic na spokojnie sama, zabierze ode mnie brudne rzeczy itd. Ewentualnie prześpię się chwilę jak on będzie trzymał bobasa na rękach, ale tak to dłużej go tam nie potrzebuje.
Po 1 porodzie przychodził do nas na 2h dziennie, po pracy i to było ok. Jedynie w dniu porodu zawsze mąż zostaje z nami dłużej. Po ostatnim porodzie miałam nadmierna utratę krwi i potrzebowałam tego pierwszego dnia jego pomocy przy podejściu do łazienki czy podaniu mi podkładów, bardzo silnie krwawilam, to powodowało, że było mi słabo, kręciło mi się w głowie, miałam bardzo niskie ciśnienie i położne zabroniły wstawać samej.
Wycieczek rodzinnych do siebie w szpitalu też nie planujeMałgosiagosia lubi tę wiadomość
-
A co do chłopa przy porodzie to mój nic nie widział na dole, a rodziłam 3 razy ale facet w czasie parcia kobiety to raczej zazwyczaj znajduje się przy niej, a nie łazi po sali, więc nie ma okazji żeby tam zajrzeć 😅 chyba też w roli położnej powinni być to, żeby przypilnować by ewentualnie nie przyszło mu do głowy spacerowanie gdzieś tam pomiędzy nogi kobiety
Ja zdecydowanie będę rodzić z mężem, natomiast nie będzie to dla mnie w tamtej chwili najważniejsza osobą na sali 😅 bez obrazy dla niego 🤪 Najważniejsze dla mojego komfortu psychicznego jest to, żeby była fajna położna i ekstra by było, jakby udało się rodzic z moim ginekologiem, bo prowadzil cały mój 2 poród i podejmował wiele słusznych decyzji, który miały wpływ na cały jego przebieg i sprawiły, że to był jedyny poród, który dobrze wspominam, mimo tego bólu. -
@Kitana, u nas na szczęście jest zakaz przyprowadzania dzieci do sal położnic i raczej pilnują tego, z tego, co widziałam... Zresztą kiedyś słyszałam, jak położna się kłóciła z jednym facetem, że w regulaminie każdego szpitala tak jest, podobno to jakieś odgórne zasady ze względów epidemiologicznych właśnie. Do tej pory spotkałam się z takim zakazem do 12 roku zycia. Widziałam nie raz jak tata dzieckiem byli wypraszani. Aczkolwiek wiem, że czasami przymykają na to oko, natomiast raczej nigdzie nie jest to mile widziane... To jest duże ryzykowanie zdrowiem maluchów, u dzieci jednak tych chorób jest więcej, a często nie wiadomo jeszcze, że jest chore, a już zaraza 😬 i dla takiego noworodka to może mieć bardzo poważne konsekwencje. Dla mnie też to nie jest po prostu miejsce dla dziecka, z uwagi na te poszanowanie intymności drugiej osoby, a także to, że dziecku trudniej niż doroslemu zachowywać się cicho
Natomiast zazwyczaj można przyprowadzić dziecko do sali odwiedzin, ale w niektórych szpitalach też są ograniczenia, np. powyżej 7 lat.
Ja swoje dzieciaki trzymam z dala od takiego oddzialu łączymy się na Whatsappie.
A propos wypraszania dzieci... Jak bylam w tej ciąży 2 razy na IP ginekologicznej, to trzy pary przyszły z dziećmi 🙈 normalnie całą rodziną tam siedzieli. Za każdym razem najpierw położne się patrzyły spod byka, aż w końcu nie wytrzymywaly i wypraszały. No bo jednak jak jest ten tata, to może wrócić z dzieckiem do domu, albo pójść chociaż na spacer i poczekać na wieści od żony... Nie mówiąc o tym, że nasz szpital to ogromny moloch i jest tam część "spacerowa" jak to nazywam (ławeczki, drzewka 😅), to był wieczór, więc mogli tam pójść bez obawy, że spotkają tlumy.
A dzieciakom jak to dzieciakom - nudzi się, biegaja, krzyczą, płaczą, marudzą... Jedno na IP zrobiło mega aferę, bo tata nie chciał kupić czegoś z automatu. Inne... przyprowadzono chore 😬 gluty mu lecą, wyciera je sobie rękawem albo zlizuje... Obleha. A tatuś siedzi obok z telefonem w ręku i nic. 😬 W końcu to dziecko wstało i zaczęło wyjmować po kolei takie kubki z automatu na kawę 🙈 i oblizywać po kolei każdy. Byłam już na skraju wytrzymania, przysięgam 🤣 też mam dzieci, ale nie wyobrażam sobie takiej bezmyślności rodzica. Na szczęście położna wstała i natychmiast ich wyprosiła, tłumacząc ojcu, że izba przyjęć ginekologiczna to nie jest miejsce dla dzieci i gdzie mogą poczekać. Jeden facet wszedł z kolei z 3 dzieci i kobieta, która powiedziała położnej, że przyszła sprawdzić czy wszystko dobrze 😅 a położna się jej pyta: ale co się dzieje? Ma pani skurcze, krwawi, coś jest nie tak? A ta kobieta jakąś ciemna chyba i odpowiedziała, że nie, ale dawno nie miała USG i słyszała, że na izbie robią 🤣Kitana, Betkaa lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny, a jak tam Wasze sylwetki w ciazy? 😉
O zgrozo ja wczoraj nie umiałam dopiąć żadnej pary jeansów... 🤯😱niby przytyłam od początku ciąży 3 kg co nie wydawało mi się tragedia to już wczoraj nie było mi do śmiechu, bo za tydzień lecę na wakacje i pewnie w żadne spodenki się nie zmieszczę...🙈
Także dzisiaj robiłam shopping i pozamawialam trochę letnich, rozciągliwych sukienek i kombinezonów, 1 parę spodenek ciążowych, bo jakoś spodenki ciazowe mi się średnio podobają... A że my największe brzuchy będziemy miały latem to się przydadzą 😁 -
Lannati_ wrote:Dziewczyny, a jak tam Wasze sylwetki w ciazy? 😉
O zgrozo ja wczoraj nie umiałam dopiąć żadnej pary jeansów... 🤯😱niby przytyłam od początku ciąży 3 kg co nie wydawało mi się tragedia to już wczoraj nie było mi do śmiechu, bo za tydzień lecę na wakacje i pewnie w żadne spodenki się nie zmieszczę...🙈
Także dzisiaj robiłam shopping i pozamawialam trochę letnich, rozciągliwych sukienek i kombinezonów, 1 parę spodenek ciążowych, bo jakoś spodenki ciazowe mi się średnio podobają... A że my największe brzuchy będziemy miały latem to się przydadzą 😁
Nooo ja nawet nie komentuje 😂 już chodzę tylko w ciazowkach , lub rozciągliwych spodniach które nie gniotą
Ogólnie czuję się sama ze soba fatalnie bo niby przybyło mi 4/5kg mimo tego że w sumie bardzo mało jadłam na początku , może dużo zależy od wody ile się odkłada w organizmie a przed okresem zawsze puchłam do 2kg
No jeszcze do niedawna była to ogromna tragedia dla mnie, ale mam większy problem i nie ma to już znaczenia 🥹Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 lutego, 18:42
-
Ja też mam +3kg ale już widzę że mój brzuch się zupełnie zmienił jeśli chodzi o kształt i mimo tego że w tym roku schudłam 10 kg to za ciasno mi jest w pasie w ubraniach sprzed utraty wagi 😅 więc też już wchodzą w grę tylko ciążowe spodnie, na razie się w nich topię ale przynajmniej nie cisną w żołądek 😅 W ogóle kupiłam sobie ostatnio awaryjnie koszule nocną do szpitala bo zorientowałam się że nie mam już żadnej porządniejszej pizamy w której by Mi było wygodnie spać 😆 Mąż się śmiał że zachowuje się jak nasze mamy które zawsze musiały mieć w szufladzie nieużywane majtki do szpitala 🤣 oby się nie przydało przed porodem, ale gdyby nie daj Boże coś to serio nie miałabym co zabrać do spania 😅
Emzet92, Evvee27 lubią tę wiadomość
-
Ja na razie tylko 1 kg do przodu, nie wiem czy powinnam się tym martwić.
-
Małgosiagosia wrote:Ja na razie tylko 1 kg do przodu, nie wiem czy powinnam się tym martwić.
Raczej nie , ja mam 1 kg na plusie w porywach 1,5 kg. W moim przypadku wynika to z tego, że na początku ciąży bardzo mało jadłam, bo mnie odrzucało od większości rzeczy , jeszcze byłam przeziębiona i kaszlałam i cały czas chciało mi się wymiotować. Dopiero od 2-3 tyg zaczęłam jeść normalnie.
Zaraz dziecko będzie coraz szybciej przybierać na wadze i zobaczysz, że dodatkowe kg szybko będą wpadać.Małgosiagosia, Mamma-mia lubią tę wiadomość
04.2020 synek 💙
08.2024 córeczka 🩷 -
Ja mam już ogromny brzuch, nie wiem czemu tak 🤣🤣 dziś specjalnie się ważyłam, bo czuję się na +10 seriooooo. Mam 4kg do przodu. Patrząc na to, że ja mam tendencje do gromadzenia wody to nie jest źle... Też chodzę w spadających spodniach ciążowych 😁 a na lato polecam kolarki z hm i sukienki 😃Trudna droga IVF
01.2021 ❄❄
03.2021 FET 2BC 9tc z. Turnera
08.2021 FET
11.2021 ❄❄❄
11.2021 ET
01.2022 FET 3BB,1BB🎉
09.22 - bliźniaczki, A. 1600g, S. 2200g
11. 2023 - SZOK, naturalny cud
07.2024 Sz. 3885g
-
Emzet92 wrote:Ja mam już ogromny brzuch, nie wiem czemu tak 🤣🤣 dziś specjalnie się ważyłam, bo czuję się na +10 seriooooo. Mam 4kg do przodu. Patrząc na to, że ja mam tendencje do gromadzenia wody to nie jest źle... Też chodzę w spadających spodniach ciążowych 😁 a na lato polecam kolarki z hm i sukienki 😃
Hahaha ja akurat spodnie ciążowe mam z H&M w rozmiarze xs więc są idealne chociaż zjeżdżają mi z tyłka bo nie ma się gumka na czym trzymać jeszcze 😂 ale fakt faktem w legginsach ciążowych się topię 🤣