Sierpniowe mamy 2024
-
WIADOMOŚĆ
-
Przyszłam się wam wyżalić. Czy ja naprawdę jestem jakąś zołzą? Siostra mojego faceta chce przyjechać do Polski w połowie września, nie wiadomo czy sama czy ze swoim facetem. Teoretycznie mała powinna mieć wtedy ok. miesiąca-1,5 miesiąca. Ja mu powiedziałam, że ok do odwiedzenia, ale nie chciałabym żeby u nas nocowała/nocowali ze swoim partnerem. Mamy małe, dwupokojowe mieszkanie. Salon jest naszą strefą dzienną, sypialnia do spania i tam będzie też spała mała. Oni jak przyjeżdżają są zawsze w salonie, co jest nie ukrywam ciężkie, bo wtedy nam pozostaje siedzenie w klaustrofobicznej sypialni. Będzie chodziła non stop pralka, a więc i suszarka na pranie będzie stała w salonie. Ja w salonie też mam fotel i chciałabym tam karmić i przebywać z małą w ciągu jej okien aktywności, rozłożyć matę. W naszym mieście mieszkają też jego mama, jego tata i dziadkowie. Czyli 3 osobne mieszkania, każde większe od naszego. Zawsze jednak są u nas, choć każdy inny ma lepsze warunki od nas. Teraz dojdzie nam zmiana życia o 180 stopni, nieprzespane noce, zmęczenie psychiczne i fizyczne. Dodam, że jego siostra ma bardzo rozrywkowy i nocny tryb życia, jest głośna, bałagani. Nie ma też dzieci, bo żyją bardzo rozrywkowo, mimo że są od nas starsi. My jak do nich jeździmy zawsze szanujemy ich tryb życia, rano jesteśmy cicho bo oni śpią do bardzo późnych godzin, robimy często zakupy i posiłki. Oni u nas zachowują się natomiast odmiennie. W nocy nie raz uciszał ich mój facet, bo albo gadają albo głośno seriale oglądają. Lubią też puszczać muzykę, zostawiają bałagan. No i często wychodzą w nocy a jak przychodzą to ja się wybudzam. Wkurza mnie to, bo ja jak jestem u kogoś to zawsze staram się robić tak by być jak najmniejszym obciążeniem. Moja mama też wściekła na tę sytuację. Mama będzie u nas na pewno 2 tygodnie, ale to jest inna sytuacja, bo moja mama będzie mi pomagała, a nawet wyręczała w robieniu jedzenia czy ogarnianiu mieszkania. A tutaj miałabym po prostu mękę, jeszcze zamknięta ciągle w małej sypialni… Boję się już teraz o swój stan psychiczny, bo już przed ciążą miałam depresję i stany lękowe. Spodziewam się, że będzie źle i boję się bardzo depresji poporodowej. Wściekła jestem, że mój partner też nie pomyśli w tym momencie o mnie. On wyjdzie do pracy, ona będzie siedziała sama albo ze swoim partnerem w salonie, a ja zamknięta z niemowlakiem w pokoju. Już pominę, że ani razu nie zapytała mnie o to jak się czuję w ciąży. Mojego narzeczonego pewnie też nie. Mam z nią takie sobie relacje, a nie chcę żeby przez ich/jej obecność znowu było między nami jakieś spięcie. Potrzebuję spokoju przez pierwsze miesiące życia małej. Nie wiem czemu tak ciężko to niektórym pojąć. Powiedzcie mi czy ja przesadzam…?ONA:
PCOS, insulinooporność, drożne jajowody
💊 metformina + inozytol (Fertistim), 3-7 dc NAC, oleje: do owulacji z wiesiołka, po owulacji lniany
ON:
teratozoospermia, fragmentacja: 14%, USG ok
💊 Profertil, Fertistim, NAC, L-karnityna, wit. D 4000 j., koenzym Q10, wit. A + E
11.12.2023 ⏸️
08.2024 mała A. 👸🏻 🩷
-
Dzisiaj widzę dzień obgadywania teściów 😅 współczuję niemiłych relacji rodzinnych ale jednocześnie trochę mi raźniej że nie tylko ja mam tragiczną teściową 🤣 mogłabym o niej napisać książkę 😅 jedno jest pewne, jak zobaczyłam ostatnio jak obchodzi się z 2 miesięcznym synkiem szwagra to już zapowiedziałam mężowi że naszej córeczki nie weźmie sama na ręce dopóki ta nie zacznie sama stabilnie siedzieć 🤣 ona ma 4 synów i totalnie nie umie rozmawiać z kobietami, każdą z 3 synowych traktuje jakby była gorsza od niej, a ja jestem chyba wg niej najgorsza ze wszystkich 🤣 jak mąż miał wypadek i prawie uciął sobie ten palec to akurat mieliśmy rozpoczętą budowę tarasu (mąż sam to powoli robil) i ani teściowie ani bracia męża nie zapytali czy nam nie przyjechać pomóc chociaż trochę ogarnąć te pustaki, narzędzia, nie mówiąc już zeby chcieli pomóc dokończyć. Mój tata przyjechał i pomagał wylewać fundenty pod ten teras. A teściowie akurat jak tata był i pomagał a mąż tyle ile jedną ręką dal rade to też robił to postanowili przyjechać i odwiedzić chorego synka. I jak to wyglądało? Rozsiedli się za stołem i gościli się przez prawie cały dzień, ja oczywiście cały dzień w garach a potem tata mężem do północy kończyli fundamenty zeby się beton nie zmarnował... mnie oczywiście teściowa o nic nie zapytała jak się czuje, czy coś pomóc z obiadem, skakałam wokół nich jak służąca. A jak zaproponowałam że pokażę jej naszą nową łazienkę na gorze to mi powiedziała że jak będzie chciała to sama sobie pójdzie gdzie chce i nie musze za nią łazić, myślałam że wyjdę z siebie... A za jakiś czas jak byliśmy u teściow na obiad w niedziele to teściowa mówi do nas że nie musiał przecież mój tata pomagać przecież u nich jest komu pomóc, wystarczyło poprosić... I takich historii mogę wymienić milion 🤣
Z moimi rodzicami też bywa różnie, choć są mniej inwazyjni i się tak bezczelnie nie wtrącają ale z kolei czasem mam wrażenie że się mną wcale nie interesują. Jak proszę moją mamę o pomoc to ona nigdy nie ma czasu, nigdy nie może wziąć 1 dnia wolnego bo przecież urząd gminy upadnie bez 1 pracownika... A jak jest czas sadzenia pomidorow albo siania ogórków to bierze tydzień wolnego żeby ogordek był na tip top... Więc czasami mam wrażenie że ona ma jakieś poprzestawiane priorytety. Moja mama też nie umie w emocje więc nawet nie liczę że mnie jakos podniesie na duchu jak mam gorsze chwile. Bo raczej każda tego.typu rozmowa sprowadza się do tego że ona to miała gorzej 😆
Także jak to mówią, wszędzie dobrze 🤣 -
enpe wrote:Przyszłam się wam wyżalić. Czy ja naprawdę jestem jakąś zołzą? Siostra mojego faceta chce przyjechać do Polski w połowie września, nie wiadomo czy sama czy ze swoim facetem. Teoretycznie mała powinna mieć wtedy ok. miesiąca-1,5 miesiąca. Ja mu powiedziałam, że ok do odwiedzenia, ale nie chciałabym żeby u nas nocowała/nocowali ze swoim partnerem. Mamy małe, dwupokojowe mieszkanie. Salon jest naszą strefą dzienną, sypialnia do spania i tam będzie też spała mała. Oni jak przyjeżdżają są zawsze w salonie, co jest nie ukrywam ciężkie, bo wtedy nam pozostaje siedzenie w klaustrofobicznej sypialni. Będzie chodziła non stop pralka, a więc i suszarka na pranie będzie stała w salonie. Ja w salonie też mam fotel i chciałabym tam karmić i przebywać z małą w ciągu jej okien aktywności, rozłożyć matę. W naszym mieście mieszkają też jego mama, jego tata i dziadkowie. Czyli 3 osobne mieszkania, każde większe od naszego. Zawsze jednak są u nas, choć każdy inny ma lepsze warunki od nas. Teraz dojdzie nam zmiana życia o 180 stopni, nieprzespane noce, zmęczenie psychiczne i fizyczne. Dodam, że jego siostra ma bardzo rozrywkowy i nocny tryb życia, jest głośna, bałagani. Nie ma też dzieci, bo żyją bardzo rozrywkowo, mimo że są od nas starsi. My jak do nich jeździmy zawsze szanujemy ich tryb życia, rano jesteśmy cicho bo oni śpią do bardzo późnych godzin, robimy często zakupy i posiłki. Oni u nas zachowują się natomiast odmiennie. W nocy nie raz uciszał ich mój facet, bo albo gadają albo głośno seriale oglądają. Lubią też puszczać muzykę, zostawiają bałagan. No i często wychodzą w nocy a jak przychodzą to ja się wybudzam. Wkurza mnie to, bo ja jak jestem u kogoś to zawsze staram się robić tak by być jak najmniejszym obciążeniem. Moja mama też wściekła na tę sytuację. Mama będzie u nas na pewno 2 tygodnie, ale to jest inna sytuacja, bo moja mama będzie mi pomagała, a nawet wyręczała w robieniu jedzenia czy ogarnianiu mieszkania. A tutaj miałabym po prostu mękę, jeszcze zamknięta ciągle w małej sypialni… Boję się już teraz o swój stan psychiczny, bo już przed ciążą miałam depresję i stany lękowe. Spodziewam się, że będzie źle i boję się bardzo depresji poporodowej. Wściekła jestem, że mój partner też nie pomyśli w tym momencie o mnie. On wyjdzie do pracy, ona będzie siedziała sama albo ze swoim partnerem w salonie, a ja zamknięta z niemowlakiem w pokoju. Już pominę, że ani razu nie zapytała mnie o to jak się czuję w ciąży. Mojego narzeczonego pewnie też nie. Mam z nią takie sobie relacje, a nie chcę żeby przez ich/jej obecność znowu było między nami jakieś spięcie. Potrzebuję spokoju przez pierwsze miesiące życia małej. Nie wiem czemu tak ciężko to niektórym pojąć. Powiedzcie mi czy ja przesadzam…?
A co partner na to? 1.5 miesiąca po porodzie ledwo co skończysz połóg, to nie pora na przyjmowanie gości. Nie przesadzasz na pewno i masz prawo postawić granice. Musisz dbać przede wszystkim o swój komfort psychiczy i o dobro maluszka. Porozmawiaj z partnerem i spróbuj mu wytłumaczyć jak ostrożnym czasem jest połóg i jak ważne jest żeby mieć wtedy święty spokój. Na pewno jak przemyśli to zrozumieenpe lubi tę wiadomość
-
enpe wrote:Przyszłam się wam wyżalić. Czy ja naprawdę jestem jakąś zołzą? Siostra mojego faceta chce przyjechać do Polski w połowie września, nie wiadomo czy sama czy ze swoim facetem. Teoretycznie mała powinna mieć wtedy ok. miesiąca-1,5 miesiąca. Ja mu powiedziałam, że ok do odwiedzenia, ale nie chciałabym żeby u nas nocowała/nocowali ze swoim partnerem. Mamy małe, dwupokojowe mieszkanie. Salon jest naszą strefą dzienną, sypialnia do spania i tam będzie też spała mała. Oni jak przyjeżdżają są zawsze w salonie, co jest nie ukrywam ciężkie, bo wtedy nam pozostaje siedzenie w klaustrofobicznej sypialni. Będzie chodziła non stop pralka, a więc i suszarka na pranie będzie stała w salonie. Ja w salonie też mam fotel i chciałabym tam karmić i przebywać z małą w ciągu jej okien aktywności, rozłożyć matę. W naszym mieście mieszkają też jego mama, jego tata i dziadkowie. Czyli 3 osobne mieszkania, każde większe od naszego. Zawsze jednak są u nas, choć każdy inny ma lepsze warunki od nas. Teraz dojdzie nam zmiana życia o 180 stopni, nieprzespane noce, zmęczenie psychiczne i fizyczne. Dodam, że jego siostra ma bardzo rozrywkowy i nocny tryb życia, jest głośna, bałagani. Nie ma też dzieci, bo żyją bardzo rozrywkowo, mimo że są od nas starsi. My jak do nich jeździmy zawsze szanujemy ich tryb życia, rano jesteśmy cicho bo oni śpią do bardzo późnych godzin, robimy często zakupy i posiłki. Oni u nas zachowują się natomiast odmiennie. W nocy nie raz uciszał ich mój facet, bo albo gadają albo głośno seriale oglądają. Lubią też puszczać muzykę, zostawiają bałagan. No i często wychodzą w nocy a jak przychodzą to ja się wybudzam. Wkurza mnie to, bo ja jak jestem u kogoś to zawsze staram się robić tak by być jak najmniejszym obciążeniem. Moja mama też wściekła na tę sytuację. Mama będzie u nas na pewno 2 tygodnie, ale to jest inna sytuacja, bo moja mama będzie mi pomagała, a nawet wyręczała w robieniu jedzenia czy ogarnianiu mieszkania. A tutaj miałabym po prostu mękę, jeszcze zamknięta ciągle w małej sypialni… Boję się już teraz o swój stan psychiczny, bo już przed ciążą miałam depresję i stany lękowe. Spodziewam się, że będzie źle i boję się bardzo depresji poporodowej. Wściekła jestem, że mój partner też nie pomyśli w tym momencie o mnie. On wyjdzie do pracy, ona będzie siedziała sama albo ze swoim partnerem w salonie, a ja zamknięta z niemowlakiem w pokoju. Już pominę, że ani razu nie zapytała mnie o to jak się czuję w ciąży. Mojego narzeczonego pewnie też nie. Mam z nią takie sobie relacje, a nie chcę żeby przez ich/jej obecność znowu było między nami jakieś spięcie. Potrzebuję spokoju przez pierwsze miesiące życia małej. Nie wiem czemu tak ciężko to niektórym pojąć. Powiedzcie mi czy ja przesadzam…?
enpe lubi tę wiadomość
👫33 lata
🐕2019
👶12.2022 💙
👶08.2024 💙 -
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 czerwca, 18:43
Małgosiagosia, Nietypowa30, justinas, Emzet92 lubią tę wiadomość
-
enpe wrote:Przyszłam się wam wyżalić. Czy ja naprawdę jestem jakąś zołzą? Siostra mojego faceta chce przyjechać do Polski w połowie września, nie wiadomo czy sama czy ze swoim facetem. Teoretycznie mała powinna mieć wtedy ok. miesiąca-1,5 miesiąca. Ja mu powiedziałam, że ok do odwiedzenia, ale nie chciałabym żeby u nas nocowała/nocowali ze swoim partnerem. Mamy małe, dwupokojowe mieszkanie. Salon jest naszą strefą dzienną, sypialnia do spania i tam będzie też spała mała. Oni jak przyjeżdżają są zawsze w salonie, co jest nie ukrywam ciężkie, bo wtedy nam pozostaje siedzenie w klaustrofobicznej sypialni. Będzie chodziła non stop pralka, a więc i suszarka na pranie będzie stała w salonie. Ja w salonie też mam fotel i chciałabym tam karmić i przebywać z małą w ciągu jej okien aktywności, rozłożyć matę. W naszym mieście mieszkają też jego mama, jego tata i dziadkowie. Czyli 3 osobne mieszkania, każde większe od naszego. Zawsze jednak są u nas, choć każdy inny ma lepsze warunki od nas. Teraz dojdzie nam zmiana życia o 180 stopni, nieprzespane noce, zmęczenie psychiczne i fizyczne. Dodam, że jego siostra ma bardzo rozrywkowy i nocny tryb życia, jest głośna, bałagani. Nie ma też dzieci, bo żyją bardzo rozrywkowo, mimo że są od nas starsi. My jak do nich jeździmy zawsze szanujemy ich tryb życia, rano jesteśmy cicho bo oni śpią do bardzo późnych godzin, robimy często zakupy i posiłki. Oni u nas zachowują się natomiast odmiennie. W nocy nie raz uciszał ich mój facet, bo albo gadają albo głośno seriale oglądają. Lubią też puszczać muzykę, zostawiają bałagan. No i często wychodzą w nocy a jak przychodzą to ja się wybudzam. Wkurza mnie to, bo ja jak jestem u kogoś to zawsze staram się robić tak by być jak najmniejszym obciążeniem. Moja mama też wściekła na tę sytuację. Mama będzie u nas na pewno 2 tygodnie, ale to jest inna sytuacja, bo moja mama będzie mi pomagała, a nawet wyręczała w robieniu jedzenia czy ogarnianiu mieszkania. A tutaj miałabym po prostu mękę, jeszcze zamknięta ciągle w małej sypialni… Boję się już teraz o swój stan psychiczny, bo już przed ciążą miałam depresję i stany lękowe. Spodziewam się, że będzie źle i boję się bardzo depresji poporodowej. Wściekła jestem, że mój partner też nie pomyśli w tym momencie o mnie. On wyjdzie do pracy, ona będzie siedziała sama albo ze swoim partnerem w salonie, a ja zamknięta z niemowlakiem w pokoju. Już pominę, że ani razu nie zapytała mnie o to jak się czuję w ciąży. Mojego narzeczonego pewnie też nie. Mam z nią takie sobie relacje, a nie chcę żeby przez ich/jej obecność znowu było między nami jakieś spięcie. Potrzebuję spokoju przez pierwsze miesiące życia małej. Nie wiem czemu tak ciężko to niektórym pojąć. Powiedzcie mi czy ja przesadzam…?
enpe lubi tę wiadomość
-
enpe wrote:Przyszłam się wam wyżalić. Czy ja naprawdę jestem jakąś zołzą? Siostra mojego faceta chce przyjechać do Polski w połowie września, nie wiadomo czy sama czy ze swoim facetem. Teoretycznie mała powinna mieć wtedy ok. miesiąca-1,5 miesiąca. Ja mu powiedziałam, że ok do odwiedzenia, ale nie chciałabym żeby u nas nocowała/nocowali ze swoim partnerem. Mamy małe, dwupokojowe mieszkanie. Salon jest naszą strefą dzienną, sypialnia do spania i tam będzie też spała mała. Oni jak przyjeżdżają są zawsze w salonie, co jest nie ukrywam ciężkie, bo wtedy nam pozostaje siedzenie w klaustrofobicznej sypialni. Będzie chodziła non stop pralka, a więc i suszarka na pranie będzie stała w salonie. Ja w salonie też mam fotel i chciałabym tam karmić i przebywać z małą w ciągu jej okien aktywności, rozłożyć matę. W naszym mieście mieszkają też jego mama, jego tata i dziadkowie. Czyli 3 osobne mieszkania, każde większe od naszego. Zawsze jednak są u nas, choć każdy inny ma lepsze warunki od nas. Teraz dojdzie nam zmiana życia o 180 stopni, nieprzespane noce, zmęczenie psychiczne i fizyczne. Dodam, że jego siostra ma bardzo rozrywkowy i nocny tryb życia, jest głośna, bałagani. Nie ma też dzieci, bo żyją bardzo rozrywkowo, mimo że są od nas starsi. My jak do nich jeździmy zawsze szanujemy ich tryb życia, rano jesteśmy cicho bo oni śpią do bardzo późnych godzin, robimy często zakupy i posiłki. Oni u nas zachowują się natomiast odmiennie. W nocy nie raz uciszał ich mój facet, bo albo gadają albo głośno seriale oglądają. Lubią też puszczać muzykę, zostawiają bałagan. No i często wychodzą w nocy a jak przychodzą to ja się wybudzam. Wkurza mnie to, bo ja jak jestem u kogoś to zawsze staram się robić tak by być jak najmniejszym obciążeniem. Moja mama też wściekła na tę sytuację. Mama będzie u nas na pewno 2 tygodnie, ale to jest inna sytuacja, bo moja mama będzie mi pomagała, a nawet wyręczała w robieniu jedzenia czy ogarnianiu mieszkania. A tutaj miałabym po prostu mękę, jeszcze zamknięta ciągle w małej sypialni… Boję się już teraz o swój stan psychiczny, bo już przed ciążą miałam depresję i stany lękowe. Spodziewam się, że będzie źle i boję się bardzo depresji poporodowej. Wściekła jestem, że mój partner też nie pomyśli w tym momencie o mnie. On wyjdzie do pracy, ona będzie siedziała sama albo ze swoim partnerem w salonie, a ja zamknięta z niemowlakiem w pokoju. Już pominę, że ani razu nie zapytała mnie o to jak się czuję w ciąży. Mojego narzeczonego pewnie też nie. Mam z nią takie sobie relacje, a nie chcę żeby przez ich/jej obecność znowu było między nami jakieś spięcie. Potrzebuję spokoju przez pierwsze miesiące życia małej. Nie wiem czemu tak ciężko to niektórym pojąć. Powiedzcie mi czy ja przesadzam…?
Dla mnie to jest w ogóle nie do przyjęcia. 😵💫 To, że było tak "zawsze" nie oznacza, że będzie tak w nieskończoność. Wasze życie się zmienia i dla mnie w ogóle nietaktem jest to, że oni założyli, że będą u Was nocować tak jak zawsze. W życiu bym się nie zwaliła rodzicom niemowlaka nawet na jedną noc bez wyraźnego zaproszenia. 🫤 A i tak pewnie byśmy po prostu sobie coś wynajęli i ewentualnie spędzali czas razem w ciągu dnia. Jeśli Twój partner i tak będzie w pracy to rozumiem, że oni nie przyjeżdżają do Was tylko na darmowy hotel? No sorry, to tak nie działa... Tym bardziej, że macie małe mieszkanko. 😳 Uważam, że tu przyszły Tatuś powinien stanąć na wysokości zadania i zadbać o rodzinę, którą teraz wspólnie tworzycie. Niech siostra zatrzyma się u rodziców/dziadków/ wynajmie hotel. Jak się obraża to trudno, to o nich świadczy jeśli nie zrozumieją... Mogą do Was przyjść w odwiedziny zawsze. Swoją droga Mama partnera (przyszła babcia) też w żaden sposób na to nie zareagowała?enpe lubi tę wiadomość
31 🙋🏼♀️
👶🏼 2024 -
enpe wrote:Przyszłam się wam wyżalić. Czy ja naprawdę jestem jakąś zołzą? Siostra mojego faceta chce przyjechać do Polski w połowie września, nie wiadomo czy sama czy ze swoim facetem. Teoretycznie mała powinna mieć wtedy ok. miesiąca-1,5 miesiąca. Ja mu powiedziałam, że ok do odwiedzenia, ale nie chciałabym żeby u nas nocowała/nocowali ze swoim partnerem. Mamy małe, dwupokojowe mieszkanie. Salon jest naszą strefą dzienną, sypialnia do spania i tam będzie też spała mała. Oni jak przyjeżdżają są zawsze w salonie, co jest nie ukrywam ciężkie, bo wtedy nam pozostaje siedzenie w klaustrofobicznej sypialni. Będzie chodziła non stop pralka, a więc i suszarka na pranie będzie stała w salonie. Ja w salonie też mam fotel i chciałabym tam karmić i przebywać z małą w ciągu jej okien aktywności, rozłożyć matę. W naszym mieście mieszkają też jego mama, jego tata i dziadkowie. Czyli 3 osobne mieszkania, każde większe od naszego. Zawsze jednak są u nas, choć każdy inny ma lepsze warunki od nas. Teraz dojdzie nam zmiana życia o 180 stopni, nieprzespane noce, zmęczenie psychiczne i fizyczne. Dodam, że jego siostra ma bardzo rozrywkowy i nocny tryb życia, jest głośna, bałagani. Nie ma też dzieci, bo żyją bardzo rozrywkowo, mimo że są od nas starsi. My jak do nich jeździmy zawsze szanujemy ich tryb życia, rano jesteśmy cicho bo oni śpią do bardzo późnych godzin, robimy często zakupy i posiłki. Oni u nas zachowują się natomiast odmiennie. W nocy nie raz uciszał ich mój facet, bo albo gadają albo głośno seriale oglądają. Lubią też puszczać muzykę, zostawiają bałagan. No i często wychodzą w nocy a jak przychodzą to ja się wybudzam. Wkurza mnie to, bo ja jak jestem u kogoś to zawsze staram się robić tak by być jak najmniejszym obciążeniem. Moja mama też wściekła na tę sytuację. Mama będzie u nas na pewno 2 tygodnie, ale to jest inna sytuacja, bo moja mama będzie mi pomagała, a nawet wyręczała w robieniu jedzenia czy ogarnianiu mieszkania. A tutaj miałabym po prostu mękę, jeszcze zamknięta ciągle w małej sypialni… Boję się już teraz o swój stan psychiczny, bo już przed ciążą miałam depresję i stany lękowe. Spodziewam się, że będzie źle i boję się bardzo depresji poporodowej. Wściekła jestem, że mój partner też nie pomyśli w tym momencie o mnie. On wyjdzie do pracy, ona będzie siedziała sama albo ze swoim partnerem w salonie, a ja zamknięta z niemowlakiem w pokoju. Już pominę, że ani razu nie zapytała mnie o to jak się czuję w ciąży. Mojego narzeczonego pewnie też nie. Mam z nią takie sobie relacje, a nie chcę żeby przez ich/jej obecność znowu było między nami jakieś spięcie. Potrzebuję spokoju przez pierwsze miesiące życia małej. Nie wiem czemu tak ciężko to niektórym pojąć. Powiedzcie mi czy ja przesadzam…?
enpe lubi tę wiadomość
-
Cerva wrote:🌿Betti No ja już też myślałam, że może powinnam więcej jeść, bo ta moja waga tak ostatnio stoi, ale kurczę, jem tyle ile potrzebuje. Głodna nie chodzę. 🤣Pozwalam sobie nawet na słodkie czy czasem jakiś fastfood. Nigdy nie trzymałam diety tylko po prostu jadłam to na co mam ochotę i też moja waga się nie zmieniła praktycznie od liceum.
Ale tak jak Dziewczyny piszą Dzidzia chyba w pierwszej kolejności bierze od Nas więc jakby było dla nich za mało to pewnie zaczęłoby to być widoczne w naszych wynikach. 🤔
Hej, u nas kiedy mała była troszkę mniejsza lekar kazał zwrócić uwagę na ilość zjadanego białka w ciągu dnia, no i faktycznie, zwróciłam na to uwagę i więcej przybiera, chociaż nadal jest z tych mniejszych. W 33+2 1940g, ale systematycznie przybiera, przepływy dobre więc się nie stresujemy.Cerva, Emzet92 lubią tę wiadomość
-
Ewappp wrote:Dzisiaj widzę dzień obgadywania teściów 😅 współczuję niemiłych relacji rodzinnych ale jednocześnie trochę mi raźniej że nie tylko ja mam tragiczną teściową 🤣 mogłabym o niej napisać książkę 😅 jedno jest pewne, jak zobaczyłam ostatnio jak obchodzi się z 2 miesięcznym synkiem szwagra to już zapowiedziałam mężowi że naszej córeczki nie weźmie sama na ręce dopóki ta nie zacznie sama stabilnie siedzieć 🤣 ona ma 4 synów i totalnie nie umie rozmawiać z kobietami, każdą z 3 synowych traktuje jakby była gorsza od niej, a ja jestem chyba wg niej najgorsza ze wszystkich 🤣 jak mąż miał wypadek i prawie uciął sobie ten palec to akurat mieliśmy rozpoczętą budowę tarasu (mąż sam to powoli robil) i ani teściowie ani bracia męża nie zapytali czy nam nie przyjechać pomóc chociaż trochę ogarnąć te pustaki, narzędzia, nie mówiąc już zeby chcieli pomóc dokończyć. Mój tata przyjechał i pomagał wylewać fundenty pod ten teras. A teściowie akurat jak tata był i pomagał a mąż tyle ile jedną ręką dal rade to też robił to postanowili przyjechać i odwiedzić chorego synka. I jak to wyglądało? Rozsiedli się za stołem i gościli się przez prawie cały dzień, ja oczywiście cały dzień w garach a potem tata mężem do północy kończyli fundamenty zeby się beton nie zmarnował... mnie oczywiście teściowa o nic nie zapytała jak się czuje, czy coś pomóc z obiadem, skakałam wokół nich jak służąca. A jak zaproponowałam że pokażę jej naszą nową łazienkę na gorze to mi powiedziała że jak będzie chciała to sama sobie pójdzie gdzie chce i nie musze za nią łazić, myślałam że wyjdę z siebie... A za jakiś czas jak byliśmy u teściow na obiad w niedziele to teściowa mówi do nas że nie musiał przecież mój tata pomagać przecież u nich jest komu pomóc, wystarczyło poprosić... I takich historii mogę wymienić milion 🤣
Z moimi rodzicami też bywa różnie, choć są mniej inwazyjni i się tak bezczelnie nie wtrącają ale z kolei czasem mam wrażenie że się mną wcale nie interesują. Jak proszę moją mamę o pomoc to ona nigdy nie ma czasu, nigdy nie może wziąć 1 dnia wolnego bo przecież urząd gminy upadnie bez 1 pracownika... A jak jest czas sadzenia pomidorow albo siania ogórków to bierze tydzień wolnego żeby ogordek był na tip top... Więc czasami mam wrażenie że ona ma jakieś poprzestawiane priorytety. Moja mama też nie umie w emocje więc nawet nie liczę że mnie jakos podniesie na duchu jak mam gorsze chwile. Bo raczej każda tego.typu rozmowa sprowadza się do tego że ona to miała gorzej 😆
Także jak to mówią, wszędzie dobrze 🤣
A jak rehabilitacja u Twojego męża ? Nie jest potrzeba ta druga operacja? -
Dzięki śliczne. 😊
Paprota9418, enpe lubią tę wiadomość
-
@enpe mysle, ze nie przesadzasz. Porozmawiaj z narzeczonym i postaw sprawe jasno. U nas jedna siostra mojego R ma przyjechac do Polski w lipcu i ja juz powiedzialam narzeczonemu, ze jesli Oskar bedzie wtedy jeszcze w szpitalu to ok, niech u nas nocuje, ale jesli Oskar bedzie juz u nas w mieszkaniu to nie ma mowy o nocowaniu. Druga jego siostra przyjezdza we wrzesniu i tez powiedzialam, ze zobaczymy jak bedzie, czy bedzie mogla przenocowac czy nie. Mama mojego R mieszka 1,5h drogi od nas i tez z nocowaniem nie ma mowy. Jak bedzie chciala przyjechac zobaczyc wnuka to prosze bardzo, ale niech pozniej wraca do siebie. Tym bardziej, ze nasz Oski to skrajny wczesniak.
enpe lubi tę wiadomość
11.12 ⏸️
03.06 Synek na świecie 🥰 (28+5) -
enpe wrote:Przyszłam się wam wyżalić. Czy ja naprawdę jestem jakąś zołzą? Siostra mojego faceta chce przyjechać do Polski w połowie września, nie wiadomo czy sama czy ze swoim facetem. Teoretycznie mała powinna mieć wtedy ok. miesiąca-1,5 miesiąca. Ja mu powiedziałam, że ok do odwiedzenia, ale nie chciałabym żeby u nas nocowała/nocowali ze swoim partnerem. Mamy małe, dwupokojowe mieszkanie. Salon jest naszą strefą dzienną, sypialnia do spania i tam będzie też spała mała. Oni jak przyjeżdżają są zawsze w salonie, co jest nie ukrywam ciężkie, bo wtedy nam pozostaje siedzenie w klaustrofobicznej sypialni. Będzie chodziła non stop pralka, a więc i suszarka na pranie będzie stała w salonie. Ja w salonie też mam fotel i chciałabym tam karmić i przebywać z małą w ciągu jej okien aktywności, rozłożyć matę. W naszym mieście mieszkają też jego mama, jego tata i dziadkowie. Czyli 3 osobne mieszkania, każde większe od naszego. Zawsze jednak są u nas, choć każdy inny ma lepsze warunki od nas. Teraz dojdzie nam zmiana życia o 180 stopni, nieprzespane noce, zmęczenie psychiczne i fizyczne. Dodam, że jego siostra ma bardzo rozrywkowy i nocny tryb życia, jest głośna, bałagani. Nie ma też dzieci, bo żyją bardzo rozrywkowo, mimo że są od nas starsi. My jak do nich jeździmy zawsze szanujemy ich tryb życia, rano jesteśmy cicho bo oni śpią do bardzo późnych godzin, robimy często zakupy i posiłki. Oni u nas zachowują się natomiast odmiennie. W nocy nie raz uciszał ich mój facet, bo albo gadają albo głośno seriale oglądają. Lubią też puszczać muzykę, zostawiają bałagan. No i często wychodzą w nocy a jak przychodzą to ja się wybudzam. Wkurza mnie to, bo ja jak jestem u kogoś to zawsze staram się robić tak by być jak najmniejszym obciążeniem. Moja mama też wściekła na tę sytuację. Mama będzie u nas na pewno 2 tygodnie, ale to jest inna sytuacja, bo moja mama będzie mi pomagała, a nawet wyręczała w robieniu jedzenia czy ogarnianiu mieszkania. A tutaj miałabym po prostu mękę, jeszcze zamknięta ciągle w małej sypialni… Boję się już teraz o swój stan psychiczny, bo już przed ciążą miałam depresję i stany lękowe. Spodziewam się, że będzie źle i boję się bardzo depresji poporodowej. Wściekła jestem, że mój partner też nie pomyśli w tym momencie o mnie. On wyjdzie do pracy, ona będzie siedziała sama albo ze swoim partnerem w salonie, a ja zamknięta z niemowlakiem w pokoju. Już pominę, że ani razu nie zapytała mnie o to jak się czuję w ciąży. Mojego narzeczonego pewnie też nie. Mam z nią takie sobie relacje, a nie chcę żeby przez ich/jej obecność znowu było między nami jakieś spięcie. Potrzebuję spokoju przez pierwsze miesiące życia małej. Nie wiem czemu tak ciężko to niektórym pojąć. Powiedzcie mi czy ja przesadzam…?
RED ALERT NA TAKĄ SYTUACJĘ!
To Twój dom, Twoja przestrzeń i nie musisz nikomu nawet się tłumaczyć! Będziesz miała małe dziecko, co wymaga przeorganizowanie życia i jeśli ktoś tego nie rozumie to jest jego problem. Postaw granicę tutaj, druga strona musi wiedzieć że pewne rzeczy się zmieniają i Wasze życie też.
Powiedz że nie będziecie już mieli warunków żeby ich przenocować, ale zasugeruj że jak coś to przecież mogą zapytać mamę, tatę, albo dziadków o przenocowanie, bo mają większe mieszkania.
Ty, Twoje dziecko i Twój partner jesteście w tym najważniejsi i tylko na siebie patrzcie.enpe, Cerva lubią tę wiadomość
-
Dziękuję wam dziewczyny na wasze też spojrzenie i zrozumienie mojego punktu widzenia. Tatusiowi się chyba wydaje, że pierwszy miesiąc masakra ale później już bajlando. On ma też problem ze stawianiem granic, w tym swojej siostrze. I potem się właśnie kończy tak, że zamiast on zakomunikować swojej siostrze „słuchaj, powinnaś uszanować jak u nas jesteście, że to my też bardzo wcześnie wstajemy i w nocy po prostu jesteście za głośno” itd. to dochodzi do konfliktu między nią a mną. Mama partnera chyba nie wie o tym pomyśle, że jej córka ma przyjechać. Dla mnie w ogóle dziwne, bo ja tak moją mamę kocham, że uważam, że u mamusi najlepiej. A ich mama mieszka sama i jest samotna, bo też ma chyba jakąś deprechę, i też uważam, że powinna ona ze swoją mamą poprzebywać, bo mama to jednak mama. A ich mama jest dobrą osobą mimo jakiś tam swoich wad, dobrze gotuje, nie pracuje więc też ma czas. Nie jest konfliktowa, zięcia swojego też bardzo lubi. Także naprawdę nie rozumiem gdzie jest problem poza brakiem internetu wifi (bo można przecież wykupić dane na tydzień 😅). No a tak poza tym to 2 inne jeszcze mieszkania, poza mieszkaniem mamy. Z narzeczonym czeka mnie poważna rozmowa i chyba mu wmuszę aby przeczytał chociaż część książki wydawnictwa natuli o połogu, bo on chyba sobie nie zdaje sprawy co nas czeka. Jeśli chodzi o przebywanie wspólne z nimi w jednym pomieszczeniu to się nie da, bo kanapa mieści 2 osoby, oni siedzą na rozłożonej i kanapie i bawią się na komputerach. Także jest wtedy z rozłożoną kanapą mega ciężko. No i też nie bardzo mamy wspólne tematy. Narzeczonemu łatwo, bo się kochają z siostrą i lubią. Ja sama jestem też gadułą, natomiast z nią ciężko mi znaleźć wspólny język. Zwłaszcza po tym jak miałyśmy kilka razy spięcia, bo ona też ma dość ciężki charakter. Ja najłatwiejszego też pewnie nie mam, ale po prostu jesteśmy totalnie inne i o ile poprzebywać ze sobą kilka godzin jest ok i coś tam się da rozmawiać czasem tak przez cały dzień jak są to ja potrafię wyjść w stresie z sypialni do toalety albo do kuchni. Nie jest to typ osoby, który umie albo chce umieć obsługiwać dzieci. Ja też nie lgnęłam nigdy do dzieci, więc bym nawet tego nie oczekiwała od niej, tylko wiecie po prostu pomocy też żadnej nie dostanę od niej, a mogę mieć po prostu tylko dodatkowe ogarnianie po niej nieporządku czy coś.ONA:
PCOS, insulinooporność, drożne jajowody
💊 metformina + inozytol (Fertistim), 3-7 dc NAC, oleje: do owulacji z wiesiołka, po owulacji lniany
ON:
teratozoospermia, fragmentacja: 14%, USG ok
💊 Profertil, Fertistim, NAC, L-karnityna, wit. D 4000 j., koenzym Q10, wit. A + E
11.12.2023 ⏸️
08.2024 mała A. 👸🏻 🩷
-
😳 ja też totalnie nie rozumiem chęci nocowania u świeżo upieczonych rodziców... Kiedy tak naprawdę dopiero człowiek uczy się funkcjonować z dzieckiem. Poznaję je... I wyrabia jakiś rytm dnia. Na kawę, herbatę i zobaczyć malucha (mi i tak wydaję się, że odwiedzimy szybciej niż minie miesiąc to za szybko), ale może ja jakaś dziwna jestem.
W każdym razie uważam, że Twój partner powinien sam pogadać z siostrą i postawić granicę. Niech wpadną na kawę czy herbatę, ale nie ma opcji nocowania, a przynajmniej póki mała trochę nie podrośnie. Bo nie wiadomo jak się będziesz czuła w połogu, jak Wam będzie się funkcjonować w 3. Jakie będziecie mieć noce.... To ogromna zmiana.
Jeżeli chodzi o Twoje samopoczucie psychiczne. Postaraj się nie zakładać najgorszego. Bo może będzie wszystko dobrze! A i obserwujcie również swoich partnerów, ponoć u nich też pojawia się czasem depresja poporodowa. I może się pojawić nawet do pół roku po porodzie u nas. Taka ciekawostka. I ważne, aby się tego nie wstydzić tylko szukać pomocy! Bo to normalna choroba, która trzeba wyleczyć.enpe lubi tę wiadomość
-
Bettti03 wrote:Co za franca z tej Twojej teściowej. Dobrze, że można tu trochę ponarzekać 😅🫣
A jak rehabilitacja u Twojego męża ? Nie jest potrzeba ta druga operacja?
Na razie chodzi na rehabilitację i jeśli nie odzyska sprawności to wtedy będą reoperować, trochę mnie to przeraża że miałby miec operacje jak już córeczka będzie na świecie no ale też nie możemy skazać go na niesprawną rękę przez to. Na razie robimy wszystko żeby rehabilitacja przyniosła efekty. Mało się ten palec rusza i to mnie trochę martwi ale musimy być cierpliwi... -
Bunkierka wrote:😳 ja też totalnie nie rozumiem chęci nocowania u świeżo upieczonych rodziców... Kiedy tak naprawdę dopiero człowiek uczy się funkcjonować z dzieckiem. Poznaję je... I wyrabia jakiś rytm dnia. Na kawę, herbatę i zobaczyć malucha (mi i tak wydaję się, że odwiedzimy szybciej niż minie miesiąc to za szybko), ale może ja jakaś dziwna jestem.
W każdym razie uważam, że Twój partner powinien sam pogadać z siostrą i postawić granicę. Niech wpadną na kawę czy herbatę, ale nie ma opcji nocowania, a przynajmniej póki mała trochę nie podrośnie. Bo nie wiadomo jak się będziesz czuła w połogu, jak Wam będzie się funkcjonować w 3. Jakie będziecie mieć noce.... To ogromna zmiana.
Jeżeli chodzi o Twoje samopoczucie psychiczne. Postaraj się nie zakładać najgorszego. Bo może będzie wszystko dobrze! A i obserwujcie również swoich partnerów, ponoć u nich też pojawia się czasem depresja poporodowa. I może się pojawić nawet do pół roku po porodzie u nas. Taka ciekawostka. I ważne, aby się tego nie wstydzić tylko szukać pomocy! Bo to normalna choroba, która trzeba wyleczyć.
Dzięki za zrozumienie. Ja też bym w życiu na taki pomysł nie wpadła i to w ogóle nim zaczęłam myśleć o ciąży 😅. Wiadomo bardzo chcę by poznali małą, bo chcę żeby miała jak największe kochające ją grono ludzi. Ale po prostu trzeba uszanować świeżo upieczonych rodziców. Co do depresji poporodowej u partnera to właśnie też tego się obawiam. Mam wrażenie, że mój partner niby wie, że ciężko może być ale nie do końca jest świadomy. Boję się żeby podołał tej roli. Jest bardzo dobrym człowiekiem, ale niepewnym siebie i boję się, że obecne problemy + problemy z nową rolą go przerosną. Mam to szczęście, że bardzo dobrze go znam i wyczuwam gdy coś jest nie tak. Mam tylko nadzieję, że dziecko mi nie przysłoni partnera. Chcę żebyśmy się obydwoje wspierali w tym okresie. No ale ja taki charakter mam, że ciągle się boję o najbliższych, aż przesadnie.ONA:
PCOS, insulinooporność, drożne jajowody
💊 metformina + inozytol (Fertistim), 3-7 dc NAC, oleje: do owulacji z wiesiołka, po owulacji lniany
ON:
teratozoospermia, fragmentacja: 14%, USG ok
💊 Profertil, Fertistim, NAC, L-karnityna, wit. D 4000 j., koenzym Q10, wit. A + E
11.12.2023 ⏸️
08.2024 mała A. 👸🏻 🩷
-
Enpe, az się zagotowałam 🙄 Jestem w stanie totalnie Cię zrozumieć, bo mój mąż też z tych, którzy tak "zaskakują", jakby im się czasem mózg wyłączył i jeszcze jak z nim o tym rozmawiam, to ma pretensje do mnie, twierdząc, że zachowuje się tak, jakby nas lepiej samych w domu zamknąć. 😳 To się tyczy u nas zarówno kolegów mojego starszego syna, naszych znajomych, męża rodziny. On by najchętniej tutaj kilka razy w tygodniu zapraszał jakieś dzieci, a jak w jakiś weekend nie mamy gości, to już gada o kolejnym weekendzie, żeby kogoś zaprosić - znajomego, albo jakieś dziecko z rodzicem, albo planuje nocowanie kilkudniowe kolegi syna 🙈
enpe lubi tę wiadomość
-
Ja mam spakowaną torbę dla malucha. Swoją zapakuje na dniach.
Dla malucha wzięłam:
5 kompletów body z długim + spodenki + skarpetki w rozmiarze około 50
- 3 pajace, które będą awaryjnie służyły, gdyby któregoś dnia mąż nie zdążył dowieźć ciuszkow, a maluch by 🤮 dużo (ogólnie nie lubię pajacy)
- 2 czapeczki bez troczków w rozmiarze 34/36
- 1 paczka pieluch 0 (24 szt.)
- 1 paczka chusteczek nawilżanych
- 4 podkłady 40x60
- rożek bawelniany z wstążka/troczkiem nie wiem jak to nazwać 😆 taki "elastyczny", zrolowalam go
- 2 pieluchy tetrowe
- 1 pielucha flanelowa
- 1 pielucha bambusowa duuuuża do przykrycia malucha, zamotania, położenia pod lampy - co tam będzie potrzeba 😉
- krem tlusty przełożony do małego opakowania
Na luzie weszlo wszystko soli fizjo itd. nie biorę, to u nas jest w szpitalu w szufladzie przewijakow na salach położnic.
Mój szpital wg filmiku sugeruje łą cznie 5 pieluch tetrowych i 2 flanele, ale w życiu tyle nie zużyłam w szpitalu 😅 więc nie będę tyle brała. Jak te się pobrudzą, to mąż dowiezie. 😊 A i mają wpisane jeszcze niedrapki, ale ja już nie używam ich - dla malucha z uwagi na kwestie bodźców (rozwój sensoryczny) ważne jest,żeby mógł siebie dotykać. Jeśli pazurki będą do przycięcia (ale raczej te pierwsze się łamią), to to zrobię i tyle.
enpe lubi tę wiadomość