Sierpniowe mamy 2024
-
WIADOMOŚĆ
-
enpe wrote:Oby 🥺, tak marzę o tym zzo. Macie jakieś metody na te bóle w trakcie porodu? Czytałam, że niektórym ściskanie grzebienia coś daje
enpe lubi tę wiadomość
-
@enpe u nas szyjka leży I kwiczy. Wiem że są takie historie jak piszesz. Ale u mnie to tak na słowo honoru się trzyma. Jakby któreś puściło tak koniec. Mimo pessaru i szwu mam 2 cm rozwarcia.
Aaa mówiłam o gbs ? Mam dodatni. Ale do lekarza trafił bardziej szczegółowy opis czy jak to nazwać. Owszem mam dodatni Ale nie paciorkowiec. A e coli. -
MumAgain wrote:Myślę cały czas o @mamma-mia . Mam nadzieję że wszystko u nich ok i już cieszy się maluszkiem obok .
MumAgain, Nietypowa30 lubią tę wiadomość
Trudna droga IVF
01.2021 ❄❄
03.2021 FET 2BC 9tc z. Turnera
08.2021 FET
11.2021 ❄❄❄
11.2021 ET
01.2022 FET 3BB,1BB🎉
09.22 - bliźniaczki, A. 1600g, S. 2200g
11. 2023 - SZOK, naturalny cud
07.2024 Sz. 3885g
-
Emzet92 wrote:Ja też wchodzę i sprawdzam 🙂 myślę, że już odpoczywaja bezpieczni! 💪
-
MumAgain wrote:@enpe u nas szyjka leży I kwiczy. Wiem że są takie historie jak piszesz. Ale u mnie to tak na słowo honoru się trzyma. Jakby któreś puściło tak koniec. Mimo pessaru i szwu mam 2 cm rozwarcia.
Aaa mówiłam o gbs ? Mam dodatni. Ale do lekarza trafił bardziej szczegółowy opis czy jak to nazwać. Owszem mam dodatni Ale nie paciorkowiec. A e coli.
Jeśli miałaś pobierany GBS z odbytu i pochwy to obecność E.coli to nic dziwnego, bo stanowi składnik mikrobioty jelitowej. Nie wiem czemu o tym napisali, bo w badaniu na obecność GBS powinno się tylko o tym pisać, czy jest czy nie. Ja w ogóle też jestem GBS+, ale nie stanowi to dla mnie zaskoczenia , bo już kiedyś jak sobie robiłam z pochwy posiewy to mi wychodziła obecność 😁. No cóż dostaniemy w żyłę antybiotyk 🤣ONA:
PCOS, insulinooporność, drożne jajowody
💊 metformina + inozytol (Fertistim), 3-7 dc NAC, oleje: do owulacji z wiesiołka, po owulacji lniany
ON:
teratozoospermia, fragmentacja: 14%, USG ok
💊 Profertil, Fertistim, NAC, L-karnityna, wit. D 4000 j., koenzym Q10, wit. A + E
11.12.2023 ⏸️
08.2024 mała A. 👸🏻 🩷
-
Dziękuję dziewczyny 😘
Urodziłam sn o 15:48. W trakcie porodu dostałam Scopolan domięśniowo, był przebity pęcherz płodowy i namówiono mnie na zzo, ale miałam je tylko na 2 cm rozwarcia. Mała na patologii noworodka, w inkubatorze. Wagę na bardzo ładną, ale po kilku próbach nie radzi sobie póki co z temperaturą poza inkubatorem. Będzie miała dziś i jutro różne badania. Na ten moment na pewno do jutra wieczora będzie tam, jeśli jutro wyniki będą ok, a wieczorem przejdzie dobrze próbę łóżeczka, to ją oddadzą. Jak nie, to zostaje dalej.
Ja ją do jednej piersi przystawialam po porodzie, ale zaraz ją zabrali
Jeśli chodzi o mój poród, to sama się przywiozłam 🙈 brzuch jak brzuch, spinał się w nocy i na porodówce, jak do tej pory, ale te jedno biodro zaczęlo mnie w nocy najpierw o tej 1 tak nagle mega mega boleć, siedziałam w wannie 2 h i niby było lepiej, ale nie ustało, a zmienilo się na ból skurczowy biedrs. Oprócz tego tyłek głównie po tej stronie, pachwina. Młodości, biegunka taka, że woda du.... X razy🙈 Dreszcze okropne, a po paru godzinach dreszczy w nocy dostałam kołatania serca i duszności. Do 5 nie spałam. Później zasnęłam na godzine i znowu obudzily mnie bóle.
Tylko, że one były takie... Wszystkiego po trochu i to mi nie dawali pewności. Biegunke nadal mialan. Zadzwonilan do położnej, powiedziała, że nie może mnie zbadać, bo jest w szpitalu. Także postanowiłam jechać. Mąż akurat miał spotkanie z dużym klientem...
Pojechałam więc sama. Po drodze zatrzymywałam się co jakiś czas, jak skurcze były gorsze. Miałam co 6 min takie gorsze właśnie, ale pomiędzy tym miałam jakby spięcia jeszcze 😳 później na porodówce też było, że miała takie i takie, ale polozny powiedział, że tak może być.
W każdym razie.. dojechałam i nie było gdzie zaparkowac w pobliżu szpitala. Zobaczyłam jedno wolne miejsce za szlabanem, który otwierał się na identyfikator. Zostawiłam auto na awaryjnych i wyskoczyłam do ochrony. Mówię, że mną skurcze a nie mną gdzie zaparkować... Nie dam rady iść z daleka i czy mogą mi ten szlaban otworzyć. Okazało się, że żaden z 3 ochroniarzy nie miał karty do tego. Jeden do mnie z tekstem, że to pani wsiada szybko, ja wskaże gdzie zaparkować. Dwóch mi wskoczylo do auta 😱😱 jeden usiadł na foteliku starszaka 🙈 i kazali jechać, zaparkować na miejscu dla karetek. Stamtąd zaprowadzili mnie pod rękę. Położna wzięła moje rzeczy z auta. No i tak to.
Ostatecznie rodziłam z powiększonym personelem z uwagi na moje obciążenia i wcześniactwo. Było 2 ginekologów (zamiennie: Smutek i mój oraz mój i taka babka sympatyczna), położna i położny (ten słynny Kamil), neonatolog, pielęgniarka neonatologiczna, później też anestezjolog i asystentka anestezjologa.
Oxy nie dostałam, mój gin zadecydował, że zamiast tego najpierw Scopolan, a później przebijanie wód, bo był problem z tym, że głowa się źle wstawiała przez te mięśnie. Smutek bardzo sympatyczny był, ale walnął 30 min monolog o tym, że mam nie być herosem i dać się znieczulić, bo "księżniczka odczuwa moje napięte miesnie, a on czuje jak mi drżą i księżniczce też wtedy źle" 😅 a później o tym, że mam razem z nim coś tam ćwiczyć i pokazywał te ćwiczenia chyba z 15 min trzymając palce w mojej pochwie 🙈 w mojej głowie było tylko: miły jesteś, ale idź już sobie, bo ty pierdolisz, a mnie boli i nie mogę się skupić na porodzie. w każdym razie zespół powiedział, że dla dobra porodu i małej (spadki tetna co skurcz, mówili, że to wszystko przez te moje ściskanie jej) muszę miec zzo, bo potrzebujemy tego rozluźnienia na chwilę. Anestezjolog mnie znieczulił przy 6 cm. Bardzo rzeczowy, ale i sympatyczny. Powiedział, że nie daje po sobie poznać, że tak boli 😆 a ja tam myślałam, że zaraz odlecę. Mój mąż dopiero w tym momencie dojechal... że stresu czekał na złym peronie i o mały włos wsiadłby w zły pociąg, ten właściwy odjechal... musiał jechać tym popsutym drugim autem, które 3 razy po drodze odnawiało posluszenstwa. No działo się!!
Zzo to złoto, Jezu, jak ktoś tak rodzi większość czasu to naprawdę uffff jaki to jest luksus. To był mój pierwszy raz z zzo i nawet na ten krótki czas było warto! Dziewczyny, bierzcie!! Mi musieli wyłączyć przy 8 cm, bo jak tylko zaczęło działać to już poszło migiem, bo te mięśnie rozluźniłam. Tylko, że miałam skurcze parte od 6 cm... Przy 8 pozwolili mi już delikatnie popierać, ale po to, żeby głowę obniżyć jeszcze. Czułam palenie w pochwie i rozszerzanie w środku ścięgnistym. Dalej poszło sprawnie. Tylko, że z kolei przy pełnym pozwolili tylko na 1 parcie najpierw, później same oddechy płytkie, bo głowa za szybko zaczela napierac i bali się, że krocze pęknie. Także większość parcia musiałam nie przec a zdmuchiwac świeczki krotko i powstrzymywać się od parcia 🙈 pozwolili mi znowu raz poprzez na barki. A później była ulgaaaaa. Łożysko padłam a oni mi je wykręcali 😱😅
Ale udało się z ochroną krocza, bez żadnych nacięć i szycia (pierwszy raz bez szycia!!!). Po porodzie przez kilka godzin nadal czułam te lewo biodro, lewa pachwinę i lewy poślad, a po tej stronie brzucha miałam wystającą gule, która dopiero znikła niedawno. Ginka powiedziała, że przez moje liczne operacje po prawej stronie, muszę mieć w środku macicę przesunięta i dlatego tak, a te przesunięcia dają ucisk na nerw po tej stronie.
Dostałam później Ibuprom i pomaga.
Zanim mi małą zabrali, ublagalam o chwilę skóra do skóry i przystawienie chociaż na 5 min do cycka. Od razu złapała. Teraz byłam u niej na 20:30 przez godzinę. Póki co ssie najlepiej z moich dzieci, od razu wie, co robić, więc mam nadzieję, że to oznacza, że będzie miała tych sił dużo i raz dwa wypiszą ją z patologii! Wcześniej dali jej mleko z banku mleka, bo ja miałam w tym czasie podawana oxy i uciski macicy (gin robi parę tur) z uwagi na silniejsze krwawienie. Na 23:30 idę do niej znowu. Ledwo się czołgam, ale nie wyobrażam sobie nie iść ♥️ chciałabym mieć ją już przy sobie.
https://ibb.co/9ZN7rLR
A, przez większość porodu,za wyjątkiem momentu z zzo - turbo chciało mi się rzygać (a nie jadłam od poprzedniego wieczoru) i przy końcu porodu założyli mi cewnik, żeby uniknąć komplikacji z poprzedniego porodu, gdzie przez silne parcie na pełnym pęcherzu (czego nie czułam, bo jak rodzisz to nie czujesz, że chcesz siku, a położna wtedy nie sprawdziła pęcherza) rozwaliłam zastawkę w moczowodzie. Także bardzo mądrze z ich strony. Mimo, że mając duże rozwarcie i takie bóle, zakładanie cewnika to nie jest coś o czym w tym momencie marzysz. Ale zalozyli, pouciekali na pęcherz, zeszło i wyjęliWiadomość wyedytowana przez autora: 18 lipca, 22:03
enpe, Kinia197, Betkaa, Asieek, Nietypowa30, Jagoda2023, Paprota9418, Agata91, Emzet92, Monia•, Niaha, Sunnysunsun, Asiasia1, Małgosiagosia, Bettti03, natala lubią tę wiadomość
-
Też sprawdzam w oczekiwaniu na informację, że wszystko u nich ok. 🥹
Pisałyście, że ruchy Was coraz bardziej bolą. Mi to jakoś mega na razie nie doskwiera, czasem się muszę przekręcić jak pod żebrem coś czuję, albo wieczorami, bo wtedy Mały się jakoś nisko kładzie i wtedy muszę sobie przed snem zrobić pozycję kolankowo-łokciową. Pewnie to wynika też z tego, że mój Synek nie jest jakiś duży. Ale liczę na to, że przybiera sukcesywnie.
A co do "górek" na brzuchu to ja właśnie rzadko mam. Czuję, że się wypina, albo wystawia nogę, bo jest w tym miejscu coś małego i twardego. Ale brzuch tak jakby go trzyma "w ryzach". A czuję w trakcie jak jest naciągnięty do granic jakby mi chciał zrobić dziurę w brzuchu. 😅 Nie wiem z czego to może wynikać. Może to zależy od mięśni na brzuchu?31 🙋🏼♀️
👶🏼 2024 -
Cerva wrote:🌿 Mamma-Mia gratulacje♥️♥️♥️ jesteś mega dzielna! I Malutka tak samo. 🥰 Jaka waga w końcu?
2940g. Na izbie lekarz wyliczył 2900, więc prawie idealnie trafił.
Mała była tak uwalona mazią, że autentycznie była cała w grubej białej warstwie i ginka mowila, że dół mi tak usmarowala, że musiała mnie tam myć przed oglądaniem po porodzie 😅 śmiali się, że córka mi zafundowała darmowy balsam nawilżający. No tak usmarowanego dziecka to ja jeszcze nie miałam 😅
Cieszę się, że już po. Mimo, że co nieco boli. Jest mi trochę smutno, że jej ze mną nie ma, ale wierzę, że tam, gdzie jest, jest bezpieczna i to dla jej dobra.enpe, Cerva, justinas, Agata91, Emzet92, MumAgain, Sunnysunsun, Asiasia1, Małgosiagosia, Bettti03, klaudia_23 lubią tę wiadomość
-
Mamma-mia wrote:Dziękuję dziewczyny 😘
Urodziłam sn o 15:48. W trakcie porodu dostałam Scopolan domięśniowo, był przebity pęcherz płodowy i namówiono mnie na zzo, ale miałam je tylko na 2 cm rozwarcia. Mała na patologii noworodka, w inkubatorze. Wagę na bardzo ładną, ale po kilku próbach nie radzi sobie póki co z temperaturą poza inkubatorem. Będzie miała dziś i jutro różne badania. Na ten moment na pewno do jutra wieczora będzie tam, jeśli jutro wyniki będą ok, a wieczorem przejdzie dobrze próbę łóżeczka, to ją oddadzą. Jak nie, to zostaje dalej.
Ja ją do jednej piersi przystawialam po porodzie, ale zaraz ją zabrali
Jeśli chodzi o mój poród, to sama się przywiozłam 🙈 brzuch jak brzuch, spinał się w nocy i na porodówce, jak do tej pory, ale te jedno biodro zaczęlo mnie w nocy najpierw o tej 1 tak nagle mega mega boleć, siedziałam w wannie 2 h i niby było lepiej, ale nie ustało, a zmienilo się na ból skurczowy biedrs. Oprócz tego tyłek głównie po tej stronie, pachwina. Młodości, biegunka taka, że woda du.... X razy🙈 Dreszcze okropne, a po paru godzinach dreszczy w nocy dostałam kołatania serca i duszności. Do 5 nie spałam. Później zasnęłam na godzine i znowu obudzily mnie bóle.
Tylko, że one były takie... Wszystkiego po trochu i to mi nie dawali pewności. Biegunke nadal mialan. Zadzwonilan do położnej, powiedziała, że nie może mnie zbadać, bo jest w szpitalu. Także postanowiłam jechać. Mąż akurat miał spotkanie z dużym klientem...
Pojechałam więc sama. Po drodze zatrzymywałam się co jakiś czas, jak skurcze były gorsze. Miałam co 6 min takie gorsze właśnie, ale pomiędzy tym miałam jakby spięcia jeszcze 😳 później na porodówce też było, że miała takie i takie, ale polozny powiedział, że tak może być.
W każdym razie.. dojechałam i nie było gdzie zaparkowac w pobliżu szpitala. Zobaczyłam jedno wolne miejsce za szlabanem, który otwierał się na identyfikator. Zostawiłam auto na awaryjnych i wyskoczyłam do ochrony. Mówię, że mną skurcze a nie mną gdzie zaparkować... Nie dam rady iść z daleka i czy mogą mi ten szlaban otworzyć. Okazało się, że żaden z 3 ochroniarzy nie miał karty do tego. Jeden do mnie z tekstem, że to pani wsiada szybko, ja wskaże gdzie zaparkować. Dwóch mi wskoczylo do auta 😱😱 jeden usiadł na foteliku starszaka 🙈 i kazali jechać, zaparkować na miejscu dla karetek. Stamtąd zaprowadzili mnie pod rękę. Położna wzięła moje rzeczy z auta. No i tak to.
Ostatecznie rodziłam z powiększonym personelem z uwagi na moje obciążenia i wcześniactwo. Było 2 ginekologów (zamiennie: Smutek i mój oraz mój i taka babka sympatyczna), położna i położny (ten słynny Kamil), neonatolog, pielęgniarka neonatologiczna, później też anestezjolog i asystentka anestezjologa.
Oxy nie dostałam, mój gin zadecydował, że zamiast tego najpierw Scopolan, a później przebijanie wód, bo był problem z tym, że głowa się źle wstawiała przez te mięśnie. Smutek bardzo sympatyczny był, ale walnął 30 min monolog o tym, że mam nie być herosem i dać się znieczulić, bo "księżniczka odczuwa moje napięte miesnie, a on czuje jak mi drżą i księżniczce też wtedy źle" 😅 a później o tym, że mam razem z nim coś tam ćwiczyć i pokazywał te ćwiczenia chyba z 15 min trzymając palce w mojej pochwie 🙈 w mojej głowie było tylko: miły jesteś, ale idź już sobie, bo ty pierdolisz, a mnie boli i nie mogę się skupić na porodzie. w każdym razie zespół powiedział, że dla dobra porodu i małej (spadki tetna co skurcz, mówili, że to wszystko przez te moje ściskanie jej) muszę miec zzo, bo potrzebujemy tego rozluźnienia na chwilę. Anestezjolog mnie znieczulił przy 6 cm. Bardzo rzeczowy, ale i sympatyczny. Powiedział, że nie daje po sobie poznać, że tak boli 😆 a ja tam myślałam, że zaraz odlecę. Mój mąż dopiero w tym momencie dojechal... że stresu czekał na złym peronie i o mały włos wsiadłby w zły pociąg, ten właściwy odjechal... musiał jechać tym popsutym drugim autem, które 3 razy po drodze odnawiało posluszenstwa. No działo się!!
Zzo to złoto, Jezu, jak ktoś tak rodzi większość czasu to naprawdę uffff jaki to jest luksus. To był mój pierwszy raz z zzo i nawet na ten krótki czas było warto! Dziewczyny, bierzcie!! Mi musieli wyłączyć przy 8 cm, bo jak tylko zaczęło działać to już poszło migiem, bo te mięśnie rozluźniłam. Tylko, że miałam skurcze parte od 6 cm... Przy 8 pozwolili mi już delikatnie popierać, ale po to, żeby głowę obniżyć jeszcze. Czułam palenie w pochwie i rozszerzanie w środku ścięgnistym. Dalej poszło sprawnie. Tylko, że z kolei przy pełnym pozwolili tylko na 1 parcie najpierw, później same oddechy płytkie, bo głowa za szybko zaczela napierac i bali się, że krocze pęknie. Także większość parcia musiałam nie przec a zdmuchiwac świeczki krotko i powstrzymywać się od parcia 🙈 pozwolili mi znowu raz poprzez na barki. A później była ulgaaaaa. Łożysko padłam a oni mi je wykręcali 😱😅
Ale udało się z ochroną krocza, bez żadnych nacięć i szycia (pierwszy raz bez szycia!!!). Po porodzie przez kilka godzin nadal czułam te lewo biodro, lewa pachwinę i lewy poślad, a po tej stronie brzucha miałam wystającą gule, która dopiero znikła niedawno. Ginka powiedziała, że przez moje liczne operacje po prawej stronie, muszę mieć w środku macicę przesunięta i dlatego tak, a te przesunięcia dają ucisk na nerw po tej stronie.
Dostałam później Ibuprom i pomaga.
Zanim mi małą zabrali, ublagalam o chwilę skóra do skóry i przystawienie chociaż na 5 min do cycka. Od razu złapała. Teraz byłam u niej na 20:30 przez godzinę. Póki co ssie najlepiej z moich dzieci, od razu wie, co robić, więc mam nadzieję, że to oznacza, że będzie miała tych sił dużo i raz dwa wypiszą ją z patologii! Wcześniej dali jej mleko z banku mleka, bo ja miałam w tym czasie podawana oxy i uciski macicy (gin robi parę tur) z uwagi na silniejsze krwawienie. Na 23:30 idę do niej znowu. Ledwo się czołgam, ale nie wyobrażam sobie nie iść ♥️ chciałabym mieć ją już przy sobie.
https://ibb.co/9ZN7rLR
Gratulacje, cudna niuńka 🩷🩷🩷! Jest silna jak mama i da radę 🫶🏼! Ty to z przygodami, z tym dojazdem, ale ostatecznie bez szwanku co najważniejsze! Zazdroszczę mega zzo i bardzo bym chciała też dostać. Malutka czuję po tym co piszesz, że lada chwila będzie przy tobie skoro tak jej dobrze idzie i wie co robić z cycem 😁! Zdrówka dla was obu! No i witamy drugą małą księżniczkę na wątku 🩷Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 lipca, 23:36
Mamma-mia lubi tę wiadomość
ONA:
PCOS, insulinooporność, drożne jajowody
💊 metformina + inozytol (Fertistim), 3-7 dc NAC, oleje: do owulacji z wiesiołka, po owulacji lniany
ON:
teratozoospermia, fragmentacja: 14%, USG ok
💊 Profertil, Fertistim, NAC, L-karnityna, wit. D 4000 j., koenzym Q10, wit. A + E
11.12.2023 ⏸️
08.2024 mała A. 👸🏻 🩷
-
Mamma-mia wrote:Dziękuję dziewczyny 😘
Urodziłam sn o 15:48. W trakcie porodu dostałam Scopolan domięśniowo, był przebity pęcherz płodowy i namówiono mnie na zzo, ale miałam je tylko na 2 cm rozwarcia. Mała na patologii noworodka, w inkubatorze. Wagę na bardzo ładną, ale po kilku próbach nie radzi sobie póki co z temperaturą poza inkubatorem. Będzie miała dziś i jutro różne badania. Na ten moment na pewno do jutra wieczora będzie tam, jeśli jutro wyniki będą ok, a wieczorem przejdzie dobrze próbę łóżeczka, to ją oddadzą. Jak nie, to zostaje dalej.
Ja ją do jednej piersi przystawialam po porodzie, ale zaraz ją zabrali
Jeśli chodzi o mój poród, to sama się przywiozłam 🙈 brzuch jak brzuch, spinał się w nocy i na porodówce, jak do tej pory, ale te jedno biodro zaczęlo mnie w nocy najpierw o tej 1 tak nagle mega mega boleć, siedziałam w wannie 2 h i niby było lepiej, ale nie ustało, a zmienilo się na ból skurczowy biedrs. Oprócz tego tyłek głównie po tej stronie, pachwina. Młodości, biegunka taka, że woda du.... X razy🙈 Dreszcze okropne, a po paru godzinach dreszczy w nocy dostałam kołatania serca i duszności. Do 5 nie spałam. Później zasnęłam na godzine i znowu obudzily mnie bóle.
Tylko, że one były takie... Wszystkiego po trochu i to mi nie dawali pewności. Biegunke nadal mialan. Zadzwonilan do położnej, powiedziała, że nie może mnie zbadać, bo jest w szpitalu. Także postanowiłam jechać. Mąż akurat miał spotkanie z dużym klientem...
Pojechałam więc sama. Po drodze zatrzymywałam się co jakiś czas, jak skurcze były gorsze. Miałam co 6 min takie gorsze właśnie, ale pomiędzy tym miałam jakby spięcia jeszcze 😳 później na porodówce też było, że miała takie i takie, ale polozny powiedział, że tak może być.
W każdym razie.. dojechałam i nie było gdzie zaparkowac w pobliżu szpitala. Zobaczyłam jedno wolne miejsce za szlabanem, który otwierał się na identyfikator. Zostawiłam auto na awaryjnych i wyskoczyłam do ochrony. Mówię, że mną skurcze a nie mną gdzie zaparkować... Nie dam rady iść z daleka i czy mogą mi ten szlaban otworzyć. Okazało się, że żaden z 3 ochroniarzy nie miał karty do tego. Jeden do mnie z tekstem, że to pani wsiada szybko, ja wskaże gdzie zaparkować. Dwóch mi wskoczylo do auta 😱😱 jeden usiadł na foteliku starszaka 🙈 i kazali jechać, zaparkować na miejscu dla karetek. Stamtąd zaprowadzili mnie pod rękę. Położna wzięła moje rzeczy z auta. No i tak to.
Ostatecznie rodziłam z powiększonym personelem z uwagi na moje obciążenia i wcześniactwo. Było 2 ginekologów (zamiennie: Smutek i mój oraz mój i taka babka sympatyczna), położna i położny (ten słynny Kamil), neonatolog, pielęgniarka neonatologiczna, później też anestezjolog i asystentka anestezjologa.
Oxy nie dostałam, mój gin zadecydował, że zamiast tego najpierw Scopolan, a później przebijanie wód, bo był problem z tym, że głowa się źle wstawiała przez te mięśnie. Smutek bardzo sympatyczny był, ale walnął 30 min monolog o tym, że mam nie być herosem i dać się znieczulić, bo "księżniczka odczuwa moje napięte miesnie, a on czuje jak mi drżą i księżniczce też wtedy źle" 😅 a później o tym, że mam razem z nim coś tam ćwiczyć i pokazywał te ćwiczenia chyba z 15 min trzymając palce w mojej pochwie 🙈 w mojej głowie było tylko: miły jesteś, ale idź już sobie, bo ty pierdolisz, a mnie boli i nie mogę się skupić na porodzie. w każdym razie zespół powiedział, że dla dobra porodu i małej (spadki tetna co skurcz, mówili, że to wszystko przez te moje ściskanie jej) muszę miec zzo, bo potrzebujemy tego rozluźnienia na chwilę. Anestezjolog mnie znieczulił przy 6 cm. Bardzo rzeczowy, ale i sympatyczny. Powiedział, że nie daje po sobie poznać, że tak boli 😆 a ja tam myślałam, że zaraz odlecę. Mój mąż dopiero w tym momencie dojechal... że stresu czekał na złym peronie i o mały włos wsiadłby w zły pociąg, ten właściwy odjechal... musiał jechać tym popsutym drugim autem, które 3 razy po drodze odnawiało posluszenstwa. No działo się!!
Zzo to złoto, Jezu, jak ktoś tak rodzi większość czasu to naprawdę uffff jaki to jest luksus. To był mój pierwszy raz z zzo i nawet na ten krótki czas było warto! Dziewczyny, bierzcie!! Mi musieli wyłączyć przy 8 cm, bo jak tylko zaczęło działać to już poszło migiem, bo te mięśnie rozluźniłam. Tylko, że miałam skurcze parte od 6 cm... Przy 8 pozwolili mi już delikatnie popierać, ale po to, żeby głowę obniżyć jeszcze. Czułam palenie w pochwie i rozszerzanie w środku ścięgnistym. Dalej poszło sprawnie. Tylko, że z kolei przy pełnym pozwolili tylko na 1 parcie najpierw, później same oddechy płytkie, bo głowa za szybko zaczela napierac i bali się, że krocze pęknie. Także większość parcia musiałam nie przec a zdmuchiwac świeczki krotko i powstrzymywać się od parcia 🙈 pozwolili mi znowu raz poprzez na barki. A później była ulgaaaaa. Łożysko padłam a oni mi je wykręcali 😱😅
Ale udało się z ochroną krocza, bez żadnych nacięć i szycia (pierwszy raz bez szycia!!!). Po porodzie przez kilka godzin nadal czułam te lewo biodro, lewa pachwinę i lewy poślad, a po tej stronie brzucha miałam wystającą gule, która dopiero znikła niedawno. Ginka powiedziała, że przez moje liczne operacje po prawej stronie, muszę mieć w środku macicę przesunięta i dlatego tak, a te przesunięcia dają ucisk na nerw po tej stronie.
Dostałam później Ibuprom i pomaga.
Zanim mi małą zabrali, ublagalam o chwilę skóra do skóry i przystawienie chociaż na 5 min do cycka. Od razu złapała. Teraz byłam u niej na 20:30 przez godzinę. Póki co ssie najlepiej z moich dzieci, od razu wie, co robić, więc mam nadzieję, że to oznacza, że będzie miała tych sił dużo i raz dwa wypiszą ją z patologii! Wcześniej dali jej mleko z banku mleka, bo ja miałam w tym czasie podawana oxy i uciski macicy (gin robi parę tur) z uwagi na silniejsze krwawienie. Na 23:30 idę do niej znowu. Ledwo się czołgam, ale nie wyobrażam sobie nie iść ♥️ chciałabym mieć ją już przy sobie.
https://ibb.co/9ZN7rLR
A, przez większość porodu,za wyjątkiem momentu z zzo - turbo chciało mi się rzygać (a nie jadłam od poprzedniego wieczoru) i przy końcu porodu założyli mi cewnik, żeby uniknąć komplikacji z poprzedniego porodu, gdzie przez silne parcie na pełnym pęcherzu (czego nie czułam, bo jak rodzisz to nie czujesz, że chcesz siku, a położna wtedy nie sprawdziła pęcherza) rozwaliłam zastawkę w moczowodzie. Także bardzo mądrze z ich strony. Mimo, że mając duże rozwarcie i takie bóle, zakładanie cewnika to nie jest coś o czym w tym momencie marzysz. Ale zalozyli, pouciekali na pęcherz, zeszło i wyjęliMamma-mia lubi tę wiadomość
-
Gratulacje!! 🥳 cudna malutka!! A poród i przygody żeby dotrzeć do szpitala jak z filmu!
Fajna waga i super, że tak szybko załapała z karmieniem! Ale to też pewnie Twoja zasługa bo jednak wiesz już jak poprawnie przystawiać 😊
Obyście jak najszybciej były już razem ❤️Mamma-mia lubi tę wiadomość
-
Mamma-mia wrote:Dziękuję dziewczyny 😘
Urodziłam sn o 15:48. W trakcie porodu dostałam Scopolan domięśniowo, był przebity pęcherz płodowy i namówiono mnie na zzo, ale miałam je tylko na 2 cm rozwarcia. Mała na patologii noworodka, w inkubatorze. Wagę na bardzo ładną, ale po kilku próbach nie radzi sobie póki co z temperaturą poza inkubatorem. Będzie miała dziś i jutro różne badania. Na ten moment na pewno do jutra wieczora będzie tam, jeśli jutro wyniki będą ok, a wieczorem przejdzie dobrze próbę łóżeczka, to ją oddadzą. Jak nie, to zostaje dalej.
Ja ją do jednej piersi przystawialam po porodzie, ale zaraz ją zabrali
Jeśli chodzi o mój poród, to sama się przywiozłam 🙈 brzuch jak brzuch, spinał się w nocy i na porodówce, jak do tej pory, ale te jedno biodro zaczęlo mnie w nocy najpierw o tej 1 tak nagle mega mega boleć, siedziałam w wannie 2 h i niby było lepiej, ale nie ustało, a zmienilo się na ból skurczowy biedrs. Oprócz tego tyłek głównie po tej stronie, pachwina. Młodości, biegunka taka, że woda du.... X razy🙈 Dreszcze okropne, a po paru godzinach dreszczy w nocy dostałam kołatania serca i duszności. Do 5 nie spałam. Później zasnęłam na godzine i znowu obudzily mnie bóle.
Tylko, że one były takie... Wszystkiego po trochu i to mi nie dawali pewności. Biegunke nadal mialan. Zadzwonilan do położnej, powiedziała, że nie może mnie zbadać, bo jest w szpitalu. Także postanowiłam jechać. Mąż akurat miał spotkanie z dużym klientem...
Pojechałam więc sama. Po drodze zatrzymywałam się co jakiś czas, jak skurcze były gorsze. Miałam co 6 min takie gorsze właśnie, ale pomiędzy tym miałam jakby spięcia jeszcze 😳 później na porodówce też było, że miała takie i takie, ale polozny powiedział, że tak może być.
W każdym razie.. dojechałam i nie było gdzie zaparkowac w pobliżu szpitala. Zobaczyłam jedno wolne miejsce za szlabanem, który otwierał się na identyfikator. Zostawiłam auto na awaryjnych i wyskoczyłam do ochrony. Mówię, że mną skurcze a nie mną gdzie zaparkować... Nie dam rady iść z daleka i czy mogą mi ten szlaban otworzyć. Okazało się, że żaden z 3 ochroniarzy nie miał karty do tego. Jeden do mnie z tekstem, że to pani wsiada szybko, ja wskaże gdzie zaparkować. Dwóch mi wskoczylo do auta 😱😱 jeden usiadł na foteliku starszaka 🙈 i kazali jechać, zaparkować na miejscu dla karetek. Stamtąd zaprowadzili mnie pod rękę. Położna wzięła moje rzeczy z auta. No i tak to.
Ostatecznie rodziłam z powiększonym personelem z uwagi na moje obciążenia i wcześniactwo. Było 2 ginekologów (zamiennie: Smutek i mój oraz mój i taka babka sympatyczna), położna i położny (ten słynny Kamil), neonatolog, pielęgniarka neonatologiczna, później też anestezjolog i asystentka anestezjologa.
Oxy nie dostałam, mój gin zadecydował, że zamiast tego najpierw Scopolan, a później przebijanie wód, bo był problem z tym, że głowa się źle wstawiała przez te mięśnie. Smutek bardzo sympatyczny był, ale walnął 30 min monolog o tym, że mam nie być herosem i dać się znieczulić, bo "księżniczka odczuwa moje napięte miesnie, a on czuje jak mi drżą i księżniczce też wtedy źle" 😅 a później o tym, że mam razem z nim coś tam ćwiczyć i pokazywał te ćwiczenia chyba z 15 min trzymając palce w mojej pochwie 🙈 w mojej głowie było tylko: miły jesteś, ale idź już sobie, bo ty pierdolisz, a mnie boli i nie mogę się skupić na porodzie. w każdym razie zespół powiedział, że dla dobra porodu i małej (spadki tetna co skurcz, mówili, że to wszystko przez te moje ściskanie jej) muszę miec zzo, bo potrzebujemy tego rozluźnienia na chwilę. Anestezjolog mnie znieczulił przy 6 cm. Bardzo rzeczowy, ale i sympatyczny. Powiedział, że nie daje po sobie poznać, że tak boli 😆 a ja tam myślałam, że zaraz odlecę. Mój mąż dopiero w tym momencie dojechal... że stresu czekał na złym peronie i o mały włos wsiadłby w zły pociąg, ten właściwy odjechal... musiał jechać tym popsutym drugim autem, które 3 razy po drodze odnawiało posluszenstwa. No działo się!!
Zzo to złoto, Jezu, jak ktoś tak rodzi większość czasu to naprawdę uffff jaki to jest luksus. To był mój pierwszy raz z zzo i nawet na ten krótki czas było warto! Dziewczyny, bierzcie!! Mi musieli wyłączyć przy 8 cm, bo jak tylko zaczęło działać to już poszło migiem, bo te mięśnie rozluźniłam. Tylko, że miałam skurcze parte od 6 cm... Przy 8 pozwolili mi już delikatnie popierać, ale po to, żeby głowę obniżyć jeszcze. Czułam palenie w pochwie i rozszerzanie w środku ścięgnistym. Dalej poszło sprawnie. Tylko, że z kolei przy pełnym pozwolili tylko na 1 parcie najpierw, później same oddechy płytkie, bo głowa za szybko zaczela napierac i bali się, że krocze pęknie. Także większość parcia musiałam nie przec a zdmuchiwac świeczki krotko i powstrzymywać się od parcia 🙈 pozwolili mi znowu raz poprzez na barki. A później była ulgaaaaa. Łożysko padłam a oni mi je wykręcali 😱😅
Ale udało się z ochroną krocza, bez żadnych nacięć i szycia (pierwszy raz bez szycia!!!). Po porodzie przez kilka godzin nadal czułam te lewo biodro, lewa pachwinę i lewy poślad, a po tej stronie brzucha miałam wystającą gule, która dopiero znikła niedawno. Ginka powiedziała, że przez moje liczne operacje po prawej stronie, muszę mieć w środku macicę przesunięta i dlatego tak, a te przesunięcia dają ucisk na nerw po tej stronie.
Dostałam później Ibuprom i pomaga.
Zanim mi małą zabrali, ublagalam o chwilę skóra do skóry i przystawienie chociaż na 5 min do cycka. Od razu złapała. Teraz byłam u niej na 20:30 przez godzinę. Póki co ssie najlepiej z moich dzieci, od razu wie, co robić, więc mam nadzieję, że to oznacza, że będzie miała tych sił dużo i raz dwa wypiszą ją z patologii! Wcześniej dali jej mleko z banku mleka, bo ja miałam w tym czasie podawana oxy i uciski macicy (gin robi parę tur) z uwagi na silniejsze krwawienie. Na 23:30 idę do niej znowu. Ledwo się czołgam, ale nie wyobrażam sobie nie iść ♥️ chciałabym mieć ją już przy sobie.
https://ibb.co/9ZN7rLR
A, przez większość porodu,za wyjątkiem momentu z zzo - turbo chciało mi się rzygać (a nie jadłam od poprzedniego wieczoru) i przy końcu porodu założyli mi cewnik, żeby uniknąć komplikacji z poprzedniego porodu, gdzie przez silne parcie na pełnym pęcherzu (czego nie czułam, bo jak rodzisz to nie czujesz, że chcesz siku, a położna wtedy nie sprawdziła pęcherza) rozwaliłam zastawkę w moczowodzie. Także bardzo mądrze z ich strony. Mimo, że mając duże rozwarcie i takie bóle, zakładanie cewnika to nie jest coś o czym w tym momencie marzysz. Ale zalozyli, pouciekali na pęcherz, zeszło i wyjęli
Gratulacje 🥰 Oby Kalinka zdrowo rosła i jak najszybszego wyjścia ze szpitala 🥹Mamma-mia lubi tę wiadomość
-
Mamma-mia wrote:Dziękuję dziewczyny 😘
Urodziłam sn o 15:48. W trakcie porodu dostałam Scopolan domięśniowo, był przebity pęcherz płodowy i namówiono mnie na zzo, ale miałam je tylko na 2 cm rozwarcia. Mała na patologii noworodka, w inkubatorze. Wagę na bardzo ładną, ale po kilku próbach nie radzi sobie póki co z temperaturą poza inkubatorem. Będzie miała dziś i jutro różne badania. Na ten moment na pewno do jutra wieczora będzie tam, jeśli jutro wyniki będą ok, a wieczorem przejdzie dobrze próbę łóżeczka, to ją oddadzą. Jak nie, to zostaje dalej.
Ja ją do jednej piersi przystawialam po porodzie, ale zaraz ją zabrali
Jeśli chodzi o mój poród, to sama się przywiozłam 🙈 brzuch jak brzuch, spinał się w nocy i na porodówce, jak do tej pory, ale te jedno biodro zaczęlo mnie w nocy najpierw o tej 1 tak nagle mega mega boleć, siedziałam w wannie 2 h i niby było lepiej, ale nie ustało, a zmienilo się na ból skurczowy biedrs. Oprócz tego tyłek głównie po tej stronie, pachwina. Młodości, biegunka taka, że woda du.... X razy🙈 Dreszcze okropne, a po paru godzinach dreszczy w nocy dostałam kołatania serca i duszności. Do 5 nie spałam. Później zasnęłam na godzine i znowu obudzily mnie bóle.
Tylko, że one były takie... Wszystkiego po trochu i to mi nie dawali pewności. Biegunke nadal mialan. Zadzwonilan do położnej, powiedziała, że nie może mnie zbadać, bo jest w szpitalu. Także postanowiłam jechać. Mąż akurat miał spotkanie z dużym klientem...
Pojechałam więc sama. Po drodze zatrzymywałam się co jakiś czas, jak skurcze były gorsze. Miałam co 6 min takie gorsze właśnie, ale pomiędzy tym miałam jakby spięcia jeszcze 😳 później na porodówce też było, że miała takie i takie, ale polozny powiedział, że tak może być.
W każdym razie.. dojechałam i nie było gdzie zaparkowac w pobliżu szpitala. Zobaczyłam jedno wolne miejsce za szlabanem, który otwierał się na identyfikator. Zostawiłam auto na awaryjnych i wyskoczyłam do ochrony. Mówię, że mną skurcze a nie mną gdzie zaparkować... Nie dam rady iść z daleka i czy mogą mi ten szlaban otworzyć. Okazało się, że żaden z 3 ochroniarzy nie miał karty do tego. Jeden do mnie z tekstem, że to pani wsiada szybko, ja wskaże gdzie zaparkować. Dwóch mi wskoczylo do auta 😱😱 jeden usiadł na foteliku starszaka 🙈 i kazali jechać, zaparkować na miejscu dla karetek. Stamtąd zaprowadzili mnie pod rękę. Położna wzięła moje rzeczy z auta. No i tak to.
Ostatecznie rodziłam z powiększonym personelem z uwagi na moje obciążenia i wcześniactwo. Było 2 ginekologów (zamiennie: Smutek i mój oraz mój i taka babka sympatyczna), położna i położny (ten słynny Kamil), neonatolog, pielęgniarka neonatologiczna, później też anestezjolog i asystentka anestezjologa.
Oxy nie dostałam, mój gin zadecydował, że zamiast tego najpierw Scopolan, a później przebijanie wód, bo był problem z tym, że głowa się źle wstawiała przez te mięśnie. Smutek bardzo sympatyczny był, ale walnął 30 min monolog o tym, że mam nie być herosem i dać się znieczulić, bo "księżniczka odczuwa moje napięte miesnie, a on czuje jak mi drżą i księżniczce też wtedy źle" 😅 a później o tym, że mam razem z nim coś tam ćwiczyć i pokazywał te ćwiczenia chyba z 15 min trzymając palce w mojej pochwie 🙈 w mojej głowie było tylko: miły jesteś, ale idź już sobie, bo ty pierdolisz, a mnie boli i nie mogę się skupić na porodzie. w każdym razie zespół powiedział, że dla dobra porodu i małej (spadki tetna co skurcz, mówili, że to wszystko przez te moje ściskanie jej) muszę miec zzo, bo potrzebujemy tego rozluźnienia na chwilę. Anestezjolog mnie znieczulił przy 6 cm. Bardzo rzeczowy, ale i sympatyczny. Powiedział, że nie daje po sobie poznać, że tak boli 😆 a ja tam myślałam, że zaraz odlecę. Mój mąż dopiero w tym momencie dojechal... że stresu czekał na złym peronie i o mały włos wsiadłby w zły pociąg, ten właściwy odjechal... musiał jechać tym popsutym drugim autem, które 3 razy po drodze odnawiało posluszenstwa. No działo się!!
Zzo to złoto, Jezu, jak ktoś tak rodzi większość czasu to naprawdę uffff jaki to jest luksus. To był mój pierwszy raz z zzo i nawet na ten krótki czas było warto! Dziewczyny, bierzcie!! Mi musieli wyłączyć przy 8 cm, bo jak tylko zaczęło działać to już poszło migiem, bo te mięśnie rozluźniłam. Tylko, że miałam skurcze parte od 6 cm... Przy 8 pozwolili mi już delikatnie popierać, ale po to, żeby głowę obniżyć jeszcze. Czułam palenie w pochwie i rozszerzanie w środku ścięgnistym. Dalej poszło sprawnie. Tylko, że z kolei przy pełnym pozwolili tylko na 1 parcie najpierw, później same oddechy płytkie, bo głowa za szybko zaczela napierac i bali się, że krocze pęknie. Także większość parcia musiałam nie przec a zdmuchiwac świeczki krotko i powstrzymywać się od parcia 🙈 pozwolili mi znowu raz poprzez na barki. A później była ulgaaaaa. Łożysko padłam a oni mi je wykręcali 😱😅
Ale udało się z ochroną krocza, bez żadnych nacięć i szycia (pierwszy raz bez szycia!!!). Po porodzie przez kilka godzin nadal czułam te lewo biodro, lewa pachwinę i lewy poślad, a po tej stronie brzucha miałam wystającą gule, która dopiero znikła niedawno. Ginka powiedziała, że przez moje liczne operacje po prawej stronie, muszę mieć w środku macicę przesunięta i dlatego tak, a te przesunięcia dają ucisk na nerw po tej stronie.
Dostałam później Ibuprom i pomaga.
Zanim mi małą zabrali, ublagalam o chwilę skóra do skóry i przystawienie chociaż na 5 min do cycka. Od razu złapała. Teraz byłam u niej na 20:30 przez godzinę. Póki co ssie najlepiej z moich dzieci, od razu wie, co robić, więc mam nadzieję, że to oznacza, że będzie miała tych sił dużo i raz dwa wypiszą ją z patologii! Wcześniej dali jej mleko z banku mleka, bo ja miałam w tym czasie podawana oxy i uciski macicy (gin robi parę tur) z uwagi na silniejsze krwawienie. Na 23:30 idę do niej znowu. Ledwo się czołgam, ale nie wyobrażam sobie nie iść ♥️ chciałabym mieć ją już przy sobie.
https://ibb.co/9ZN7rLR
A, przez większość porodu,za wyjątkiem momentu z zzo - turbo chciało mi się rzygać (a nie jadłam od poprzedniego wieczoru) i przy końcu porodu założyli mi cewnik, żeby uniknąć komplikacji z poprzedniego porodu, gdzie przez silne parcie na pełnym pęcherzu (czego nie czułam, bo jak rodzisz to nie czujesz, że chcesz siku, a położna wtedy nie sprawdziła pęcherza) rozwaliłam zastawkę w moczowodzie. Także bardzo mądrze z ich strony. Mimo, że mając duże rozwarcie i takie bóle, zakładanie cewnika to nie jest coś o czym w tym momencie marzysz. Ale zalozyli, pouciekali na pęcherz, zeszło i wyjęli
Gratulacje! Ogromnie się cieszę)
A nasza mała też nas zaskoczyła, dziś już 2880g!
Dzięki za polecenie Vivomixx, na razie jest lepiejAsiasia1, Mamma-mia lubią tę wiadomość
-
@mamma mia co za przeżycia! 🤯 jak Ty jesteś silna! Niejedna by zwariowała od „tylu atrakcji”… samo to, że w takim stanie dałaś radę się sama odwieźć na porodówkę! No po prostu WONDER WOMAN! 🚀🥰
Ogromne gratulacje🥰😘
Wracaj do siebie po takich przeżyciach i trzymam kciuki żeby Malutka była zdrowa i szybko wróciła na oddział do Mamusi😘Mamma-mia lubi tę wiadomość
👶🏻Starania od 2023
💔 1 x ciąża biochemiczna
Grudzień ⏸️
Dziewczynka 👧 🩷