Sierpniowe mamy 2024
-
WIADOMOŚĆ
-
Ewappp wrote:Odpowiem też do Twojej poprzedniej wiadomości. Dobrze że daliście sobie czas, jestem przekonana że Staszek dorośnie trochę i układ pokarmowy dojrzeje i pewnego razu wstaniecie rano i problem po prostu zniknie Moja Ala też mniej ulewa w nocy, podejrzewam że to przez to że jej nie ruszamy i nie miętosimy i nic nie zrusza jej jelit 😄 bo w ciągu dnia to non stop ją przytulamy i się kłócimy kto teraz będzie ją nosił 😄 Moje kp idzie pełną parą, nakarmienie małej zajmuje mi kilka minut bo dużo tego mleka leci, aż za dużo chyba je bo przybiera na wadze jak szalona 😅 ogólnie czekam bardzo aż się ustabilizuje ta laktacja bo na krok się nie mogę ruszyć bez wkładek, nie mówiąc już o spaniu bez stanika 😅 codziennie muszę zmieniac piżamę bo cała jest pozalewana mlekiem i śmierdzi 🤣
Mój mąż przepadł totalnie, spędza z córeczką każdą wolną minutę. Pracuje z domu wiec w ciągu dnia jak chce coś ogarnąć to z nią siedzi także dla mnie to ogromne ułatwienie i na pewno dla małej to cenne że ma blisko przy sobie cały czas nas oboje Wydaje mi się że ona u taty na rękach jest nawet spokojniejsza niż u mnie bo ode mnie chyba za bardzo pachnie jej mlekiem i od razu załącza jej się ssanie 😅 Na razie przezywamy dosłownie miodowy miesiąc, ale dom przez to tonie w brudzie 🤣 -
justinas wrote:Pisałyście Dziewczyny o ulewaniu. Mój mały też ulewa, raz zwymiotował. Jak uda go się ładnie odbić po jedzeniu to jest spokojny, raczej nie ulewa i śpi spokojnie. Gorzej jak się nie uda. Trzeba go pilnować podczas snu, jak go męczy, robi się czerwony to go łapę do odbicia. Czasem po godzinie dopiero udaje się go odbić i uratować 😁 Boli brzuszki też czasem łapie wieczorami. Zasadniczo je zbyt łapczywie. Póki co wg mnie to fizjologia, ale jak się pogorszy to będę konsultować z lekarzem.
-
Hej. Ja słabo aktywna, ale dopada mnie kryzys. Czuję się fizycznie jakbym była po dwóch porodach. Wycieńczona tymi bólami krzyżowymi i skurczami silnymi i zbyt częstymi, które i tak nie były w stanie rozwarcia zrobić. Bardzo mnie boli rana po cc. Zaczynam psychicznie podupadać. Mam wrażenie, że albo coś zrobię dla siebie albo dla małej. Tak wymagała atencji, że długo nie miałam jak sobie podpaski poporodowej zmienić i majtek i obrzydliwa się czułam. Tak samo nie miałam kiedy czopka przeciwbólowego założyć a bolało mnie zajebiście w ranie. Jeszcze tej nocy miałyśmy kryzys z małą.
Wyszło, że chyba za mało jej pokarmu z piersi. Nie mogłam jej uspokoić i poszłam do pielęgniarek od noworodków. Wyszło, że głodna. Obaliła butleczkę bebilonu. Chwilkę był spokój i dalej wrzaski jakby ją ze skóry obdzierali. Z nosa i oczu kapało mi na nią, bo tak zaczęłam ja płakać z niemocy. Myślałam, że może brzuszek po jedzonku, ale nie. Smoczka też nie. Tulenie i wyciszanie też nie. Poszłam kolejny raz do tych od noworodków. Wyszło, że mała jest mega niezaspokojona. Obaliła kolejną butlę, tym razem większą nuka. Dopiero wtedy, przed 5 rano nasz horror się skończył. Ona zasnęła, mogłam i ja, chociaż psychicznie zdezelowana byłam. Rano przyszła pani pobrać mi krew. Ja już zdążyłam przed 7 znowu płakać przez ciężką noc i czułam, że nie nadążam w byciu dobrą matką dla małej. Pani zapytała czy coś się stało i znowu się poryczałam. Pani mnie zaczęła uspokajać. Na obchodzie pediatrów i na obchodzie ginekologów też pękłam. I jeszcze przy doradczyni laktacyjnej, z nią rozmowa mi najwięcej dała na duchu. No i mała też dzisiaj jednego cycka mogła całkowicie bez kapturka. Ale i tak była dalej głodna, więc stwierdziłam, że znowu poproszę o mm, bo żadne inne metody nie działały. No i wypiła butlę i błogo zasnęła. Staram się ją przystawiać jak najwięcej, no ale ona się uczy, ja się uczę. Przeraziło mnie jednak, że ona aż tyle miejsca w żołądku miała. Bardzo pragnę już być w domu z najbliższymi, tak by oni mogli pomóc mnie, bym mogła jak najlepiej pomóc maluszkowi. Jeszcze trwa remont w tym szpitalu i tak napieprzają głośno, że boję się o słuch malutkiej. Jak mnie jutro nie wypiszą to chyba wyjdę na wlasne zadanie, bo mam dosc. Jeśli coś z małą bedzie nie tak to dam ją do innego szpitala. Mam wrażenie, że w domu poprawi mi się ilość mleka. Dojdą pomocne dłonie bliskich , no i nie będę się czuła tak samotna jak teraz.ONA:
PCOS, insulinooporność, drożne jajowody
💊 metformina + inozytol (Fertistim), 3-7 dc NAC, oleje: do owulacji z wiesiołka, po owulacji lniany
ON:
teratozoospermia, fragmentacja: 14%, USG ok
💊 Profertil, Fertistim, NAC, L-karnityna, wit. D 4000 j., koenzym Q10, wit. A + E
11.12.2023 ⏸️
08.2024 mała A. 👸🏻 🩷
-
Bettti03 wrote:Wieczorne bóle brzuszka to chyba kolki, więc raczej też kwestia czasu i będzie dobrze no cóż dziewczyny, żebyśmy miały tylko takie problemy z dzieciaczkami to i tak będzie super!❤️
Tak, możliwe, że to kolki. Położona mówi, że brzuch jest miękki, nie wzdęty, ale jednak coś go męczy.
Tak też sobie tłumaczę, że te problemy są to przetrwania. Trzeba uzbroić się w cierpliwość 😁 -
Bettti03 wrote:Bardzo się cieszę, że tak Wam świetnie idzie i że mąż jest dla Ciebie takim wsparciem i jak cudownie radzisz sobie z kp😍 Ala ma super rodziców !! Ile waży teraz ?
Dzisiaj właśnie przyszła waga i wyszło że 4430, a urodziła się 3620 wiec 810g w 3tyg i 2 dni. Właśnie idziemy do rossmana po pieluszki w rozmiarze 2 bo 1 już się robią za ściśłe 😄 A Staszek?justinas, justinas lubią tę wiadomość
-
enpe wrote:Hej. Ja słabo aktywna, ale dopada mnie kryzys. Czuję się fizycznie jakbym była po dwóch porodach. Wycieńczona tymi bólami krzyżowymi i skurczami silnymi i zbyt częstymi, które i tak nie były w stanie rozwarcia zrobić. Bardzo mnie boli rana po cc. Zaczynam psychicznie podupadać. Mam wrażenie, że albo coś zrobię dla siebie albo dla małej. Tak wymagała atencji, że długo nie miałam jak sobie podpaski poporodowej zmienić i majtek i obrzydliwa się czułam. Tak samo nie miałam kiedy czopka przeciwbólowego założyć a bolało mnie zajebiście w ranie. Jeszcze tej nocy miałyśmy kryzys z małą.
Wyszło, że chyba za mało jej pokarmu z piersi. Nie mogłam jej uspokoić i poszłam do pielęgniarek od noworodków. Wyszło, że głodna. Obaliła butleczkę bebilonu. Chwilkę był spokój i dalej wrzaski jakby ją ze skóry obdzierali. Z nosa i oczu kapało mi na nią, bo tak zaczęłam ja płakać z niemocy. Myślałam, że może brzuszek po jedzonku, ale nie. Smoczka też nie. Tulenie i wyciszanie też nie. Poszłam kolejny raz do tych od noworodków. Wyszło, że mała jest mega niezaspokojona. Obaliła kolejną butlę, tym razem większą nuka. Dopiero wtedy, przed 5 rano nasz horror się skończył. Ona zasnęła, mogłam i ja, chociaż psychicznie zdezelowana byłam. Rano przyszła pani pobrać mi krew. Ja już zdążyłam przed 7 znowu płakać przez ciężką noc i czułam, że nie nadążam w byciu dobrą matką dla małej. Pani zapytała czy coś się stało i znowu się poryczałam. Pani mnie zaczęła uspokajać. Na obchodzie pediatrów i na obchodzie ginekologów też pękłam. I jeszcze przy doradczyni laktacyjnej, z nią rozmowa mi najwięcej dała na duchu. No i mała też dzisiaj jednego cycka mogła całkowicie bez kapturka. Ale i tak była dalej głodna, więc stwierdziłam, że znowu poproszę o mm, bo żadne inne metody nie działały. No i wypiła butlę i błogo zasnęła. Staram się ją przystawiać jak najwięcej, no ale ona się uczy, ja się uczę. Przeraziło mnie jednak, że ona aż tyle miejsca w żołądku miała. Bardzo pragnę już być w domu z najbliższymi, tak by oni mogli pomóc mnie, bym mogła jak najlepiej pomóc maluszkowi. Jeszcze trwa remont w tym szpitalu i tak napieprzają głośno, że boję się o słuch malutkiej. Jak mnie jutro nie wypiszą to chyba wyjdę na wlasne zadanie, bo mam dosc. Jeśli coś z małą bedzie nie tak to dam ją do innego szpitala. Mam wrażenie, że w domu poprawi mi się ilość mleka. Dojdą pomocne dłonie bliskich , no i nie będę się czuła tak samotna jak teraz.enpe lubi tę wiadomość
-
Ewappp wrote:Jak parę razy mi rzygnęła tak więcej to oczywiście w pierwszej chwili zaczęłam szukać lekarza 😅 ale oczytalam się dużo na ten temat i na razie wydaje mi się że to fizjologiczne, więcej chlusta tylko krótko po jedzeniu ale mam wrażenie że czasami nie zdąży po prostu połknąć zanim zaśnie 😅 tak dłużej po karmieniu zdarzyło się parę razy i to malutko, właśnie takiego serka i zawsze w towarzystwie parcia na kupę. Na razie ma tylko 3 tygodnie wiec daję jej jeszcze czas ale jak nie będę widziała poprawy to na pewno pójdziemy do lekarza. Nie obserwuje też żeby się męczyła, zasypia sama, nie płacze, ciałko ma luzniutkie i niepospinane, widzę jedynie że czasami dokucza jej brzuszek ale jak wyjdzie kupa to się uspokaja 🙂
Ogólnie trafiło mi się takie wyluzowane dziecko 😄
Betti, trzymam kciuki, żeby Wasze wyzwania szybko się skończyły i bolibrzuszki ustąpiły. Dobre wieści od fizjo 💪💪u nas rodzeństwo twierdzi, że kocha Dzidzię 😍😍 teraz jest faaaajnie, dziewczyny chyba się wykurowały (odpukac), więc chodzimy na plac zabaw razem, malujemy chodniki kreda i żyjemy względnie stabilnie. Jutro przychodzi położna, zobaczymy co tam u Małego 💪 dziewczyny, które miały szwy, czy one już wam odpadły/rozpuściły się? Ja mam dwa albo miałam. Jestem trzy tygodnie po porodzie i chyba już powinny zrobić papa. A co jeśli nie? Nie mam odwagi spojrzeć co tam się dzieje 🤣🤣🤣Ewappp lubi tę wiadomość
Trudna droga IVF
01.2021 ❄❄
03.2021 FET 2BC 9tc z. Turnera
08.2021 FET
11.2021 ❄❄❄
11.2021 ET
01.2022 FET 3BB,1BB🎉
09.22 - bliźniaczki, A. 1600g, S. 2200g
11. 2023 - SZOK, naturalny cud
07.2024 Sz. 3885g
-
enpe wrote:Hej. Ja słabo aktywna, ale dopada mnie kryzys. Czuję się fizycznie jakbym była po dwóch porodach. Wycieńczona tymi bólami krzyżowymi i skurczami silnymi i zbyt częstymi, które i tak nie były w stanie rozwarcia zrobić. Bardzo mnie boli rana po cc. Zaczynam psychicznie podupadać. Mam wrażenie, że albo coś zrobię dla siebie albo dla małej. Tak wymagała atencji, że długo nie miałam jak sobie podpaski poporodowej zmienić i majtek i obrzydliwa się czułam. Tak samo nie miałam kiedy czopka przeciwbólowego założyć a bolało mnie zajebiście w ranie. Jeszcze tej nocy miałyśmy kryzys z małą.
Wyszło, że chyba za mało jej pokarmu z piersi. Nie mogłam jej uspokoić i poszłam do pielęgniarek od noworodków. Wyszło, że głodna. Obaliła butleczkę bebilonu. Chwilkę był spokój i dalej wrzaski jakby ją ze skóry obdzierali. Z nosa i oczu kapało mi na nią, bo tak zaczęłam ja płakać z niemocy. Myślałam, że może brzuszek po jedzonku, ale nie. Smoczka też nie. Tulenie i wyciszanie też nie. Poszłam kolejny raz do tych od noworodków. Wyszło, że mała jest mega niezaspokojona. Obaliła kolejną butlę, tym razem większą nuka. Dopiero wtedy, przed 5 rano nasz horror się skończył. Ona zasnęła, mogłam i ja, chociaż psychicznie zdezelowana byłam. Rano przyszła pani pobrać mi krew. Ja już zdążyłam przed 7 znowu płakać przez ciężką noc i czułam, że nie nadążam w byciu dobrą matką dla małej. Pani zapytała czy coś się stało i znowu się poryczałam. Pani mnie zaczęła uspokajać. Na obchodzie pediatrów i na obchodzie ginekologów też pękłam. I jeszcze przy doradczyni laktacyjnej, z nią rozmowa mi najwięcej dała na duchu. No i mała też dzisiaj jednego cycka mogła całkowicie bez kapturka. Ale i tak była dalej głodna, więc stwierdziłam, że znowu poproszę o mm, bo żadne inne metody nie działały. No i wypiła butlę i błogo zasnęła. Staram się ją przystawiać jak najwięcej, no ale ona się uczy, ja się uczę. Przeraziło mnie jednak, że ona aż tyle miejsca w żołądku miała. Bardzo pragnę już być w domu z najbliższymi, tak by oni mogli pomóc mnie, bym mogła jak najlepiej pomóc maluszkowi. Jeszcze trwa remont w tym szpitalu i tak napieprzają głośno, że boję się o słuch malutkiej. Jak mnie jutro nie wypiszą to chyba wyjdę na wlasne zadanie, bo mam dosc. Jeśli coś z małą bedzie nie tak to dam ją do innego szpitala. Mam wrażenie, że w domu poprawi mi się ilość mleka. Dojdą pomocne dłonie bliskich , no i nie będę się czuła tak samotna jak teraz.enpe lubi tę wiadomość
Trudna droga IVF
01.2021 ❄❄
03.2021 FET 2BC 9tc z. Turnera
08.2021 FET
11.2021 ❄❄❄
11.2021 ET
01.2022 FET 3BB,1BB🎉
09.22 - bliźniaczki, A. 1600g, S. 2200g
11. 2023 - SZOK, naturalny cud
07.2024 Sz. 3885g
-
🌿Enpe też miałam problem z przystawianiem. Przez dwie doby Młody praktycznie ani razu dobrze nie złapał. Po powrocie do domu pierwszy wieczór i 20 minut na piersi. Magia spokoju. Ja też dawałam mm, bo tak Mały spadłby z wagi, weszła by żółtaczka i zostawili by nas kolejną dobę w szpitalu. Nikomu by to nie służyło. Trzymaj się, jeszcze trochę. 😘
🌿Emzet szwy do 3 tygodni po porodzie powinny się rozpuścić. Mi dziś mijają 2 tygodnie, część wypadła, ale niektóre się jeszcze trzymają.Emzet92, enpe lubią tę wiadomość
31 🙋🏼♀️
👶🏼 2024 -
Enpe wierzę, że jest Ci ciężko. Te początki są mega trudne, zwłaszcza jak człowiek obolały. Z dnia na dzień będzie coraz lepiej, a w domu najlepiej. Łzy są całkowicie zrozumiałe, ja też płakałam jak większość mam na mojej sali. Bądź dobrej myśli. Przytulam🙂
enpe lubi tę wiadomość
-
@enpe wyplacz się. Nie hamuj. Nie ma sensu. To jest dużo jak dla jednego człowieka. Ja też w szpitalu płakałam. Spadało dziecko z wagi. Chciałam do domu
Bałam się wszystkiego. Tez 2 razy mm dałam zjadł malusio al3 pot3m spał.
Będzie lepiej.enpe lubi tę wiadomość
-
Emzet92 wrote:Nie no u Was to brzmi stabilnie. Raczej to fizjologiczne. Raz na jakiś czas ulewanie się zdarza, też nie ma co panikować - tak jak piszesz, dzieci mają swoje problemy brzuszkowe. Nie na wszystko trzeba reagować lekami. Do tego super atmosfera w domu, więc Młoda wyluzowana 😃😃
Betti, trzymam kciuki, żeby Wasze wyzwania szybko się skończyły i bolibrzuszki ustąpiły. Dobre wieści od fizjo 💪💪u nas rodzeństwo twierdzi, że kocha Dzidzię 😍😍 teraz jest faaaajnie, dziewczyny chyba się wykurowały (odpukac), więc chodzimy na plac zabaw razem, malujemy chodniki kreda i żyjemy względnie stabilnie. Jutro przychodzi położna, zobaczymy co tam u Małego 💪 dziewczyny, które miały szwy, czy one już wam odpadły/rozpuściły się? Ja mam dwa albo miałam. Jestem trzy tygodnie po porodzie i chyba już powinny zrobić papa. A co jeśli nie? Nie mam odwagi spojrzeć co tam się dzieje 🤣🤣🤣
Ja mam 1 szew i już 3 tyg i 2 dni po porodzie i nadal coś tam czuję. Zapomniałam w szpitalu zapytać po jakim czasie się rozpuszcza i nie wiem co robić, podmywam się ciągle żeby mu jakoś pomóc się rozpuścić ale nadal jakaś nitka się dynda 😄 -
Nowy członek gangu wita forumowe ciocie ❤️ Leon, 4060g, 57 cm, SN. Jestem absolutnie zakochana. Jutro nadrobię i napiszę coś więcej bo jestem skrajnie wykończona.
ver6ena, Ewappp, justinas, Paprota9418, Monia•, Cerva, Emzet92, Kinia197, klaudia_23, enpe, Mamma-mia, Papapatka, MumAgain, Małgosiagosia, Bettti03 lubią tę wiadomość
👫33 lata
🐕2019
👶12.2022 💙
👶08.2024 💙 -
Asiasia1 wrote:Nowy członek gangu wita forumowe ciocie ❤️ Leon, 4060g, 57 cm, SN. Jestem absolutnie zakochana. Jutro nadrobię i napiszę coś więcej bo jestem skrajnie wykończona.
Gratulacje!!! 🥳 Witaj kolejny Leonku i rośnij zdrowo! Odpoczywajcie i cieszcie się sobą 🙂Asiasia1 lubi tę wiadomość
-
enpe wrote:Hej. Ja słabo aktywna, ale dopada mnie kryzys. Czuję się fizycznie jakbym była po dwóch porodach. Wycieńczona tymi bólami krzyżowymi i skurczami silnymi i zbyt częstymi, które i tak nie były w stanie rozwarcia zrobić. Bardzo mnie boli rana po cc. Zaczynam psychicznie podupadać. Mam wrażenie, że albo coś zrobię dla siebie albo dla małej. Tak wymagała atencji, że długo nie miałam jak sobie podpaski poporodowej zmienić i majtek i obrzydliwa się czułam. Tak samo nie miałam kiedy czopka przeciwbólowego założyć a bolało mnie zajebiście w ranie. Jeszcze tej nocy miałyśmy kryzys z małą.
Wyszło, że chyba za mało jej pokarmu z piersi. Nie mogłam jej uspokoić i poszłam do pielęgniarek od noworodków. Wyszło, że głodna. Obaliła butleczkę bebilonu. Chwilkę był spokój i dalej wrzaski jakby ją ze skóry obdzierali. Z nosa i oczu kapało mi na nią, bo tak zaczęłam ja płakać z niemocy. Myślałam, że może brzuszek po jedzonku, ale nie. Smoczka też nie. Tulenie i wyciszanie też nie. Poszłam kolejny raz do tych od noworodków. Wyszło, że mała jest mega niezaspokojona. Obaliła kolejną butlę, tym razem większą nuka. Dopiero wtedy, przed 5 rano nasz horror się skończył. Ona zasnęła, mogłam i ja, chociaż psychicznie zdezelowana byłam. Rano przyszła pani pobrać mi krew. Ja już zdążyłam przed 7 znowu płakać przez ciężką noc i czułam, że nie nadążam w byciu dobrą matką dla małej. Pani zapytała czy coś się stało i znowu się poryczałam. Pani mnie zaczęła uspokajać. Na obchodzie pediatrów i na obchodzie ginekologów też pękłam. I jeszcze przy doradczyni laktacyjnej, z nią rozmowa mi najwięcej dała na duchu. No i mała też dzisiaj jednego cycka mogła całkowicie bez kapturka. Ale i tak była dalej głodna, więc stwierdziłam, że znowu poproszę o mm, bo żadne inne metody nie działały. No i wypiła butlę i błogo zasnęła. Staram się ją przystawiać jak najwięcej, no ale ona się uczy, ja się uczę. Przeraziło mnie jednak, że ona aż tyle miejsca w żołądku miała. Bardzo pragnę już być w domu z najbliższymi, tak by oni mogli pomóc mnie, bym mogła jak najlepiej pomóc maluszkowi. Jeszcze trwa remont w tym szpitalu i tak napieprzają głośno, że boję się o słuch malutkiej. Jak mnie jutro nie wypiszą to chyba wyjdę na wlasne zadanie, bo mam dosc. Jeśli coś z małą bedzie nie tak to dam ją do innego szpitala. Mam wrażenie, że w domu poprawi mi się ilość mleka. Dojdą pomocne dłonie bliskich , no i nie będę się czuła tak samotna jak teraz.
Początki chyba dla każdej z nas są trudne. Masz prawo czuć te wszystkie emocjie i jeśli potrzebujesz się wypłakać to płacz. Ściskam Cię najmocniej jak się da ❤️❤️ Ja też ciągle płakałam w szpitalu, nie spałam 2 doby nawet chwilki a potem nie dałam rady nadrobić takiego deficytu snu, w dodatku kiblowałam tam tydzień przez tą żółtaczkę. Płakałam za każdym razem jak pobierali małej krew i jak musiałam ją zawijać w tą lampę do fototerpaii, jak spadała na wadze I nie robiła 3 dni kupy magazynujac tym jeszcze wiecej bilirubiny... Mi bardzo duże wsparcie dawały położne i rozmowa z nimi. Też chodziłam w niezmienionej podpasce z nieumytymi zębami i z ciągle pełnym pęcherzem w dodatku zarzygana i zasikana przez małą i z.koszulą mokrą od mleka w nawale. Czasami czułam że zasnę na stojąco przy przewijaku ale mi wystarczyło utulić tą kochaną małą istotkę i te wszystkie bolączki jakoś stawały się łatwiejsze do przetrwania. Dla mnie patrzenie na córeczkę było najlepszą terapią 🥰 Na pewno mimo bólu dasz sobie radę a jak wyjdziecie do domku to za jakiś czas mimo trudności będziesz to dobrze wspominać bo w końcu wydałaś na świat to piękne maleństwo ❤️❤️enpe lubi tę wiadomość
-
Asiasia1 wrote:Nowy członek gangu wita forumowe ciocie ❤️ Leon, 4060g, 57 cm, SN. Jestem absolutnie zakochana. Jutro nadrobię i napiszę coś więcej bo jestem skrajnie wykończona.
Asiasia1 lubi tę wiadomość
👩🏼27 👨🏽26
4x🐈🐈⬛🐈🐈⬛
•Podejrzenie endometriozy
2 cs ❤️
⏸️ 23.12.2023
27.12,2023 - beta hcg 332,86 mIU/ml
30.12.2023 - beta hcg 1076,36 mIU/ml
19.01.2023 - usg, jest kropek 1,20cm i serduszko 😻
26.04.2024 - połówkowe, 484g dziewczynki 👧🏼🩷
27.06.2024 - III badania prenatalne, 1512g 🩷
29.08.2024 - sn na świat przyszła Sara🥰
-
Asiasia1 wrote:Nowy członek gangu wita forumowe ciocie ❤️ Leon, 4060g, 57 cm, SN. Jestem absolutnie zakochana. Jutro nadrobię i napiszę coś więcej bo jestem skrajnie wykończona.
Gratuluje :*
Wszystkim wysyłam ogromne wsparcie :* jesteście NAJLEPSZYMI mamami dla swoich maluchów ! Na początku musi być ciężko, uczymy sie nowej roli a dzieciaki życia poza brzuchem, nikt nie mówił że będzie łatwo ale to wszystko minie :*
Nie bójcie się prosić bo pomóc i wsparcie. A płacz pozwala wywalić z siebie te wszystkie złe emocje a jest ich na pewno ogrom ! 🥰
ja mam takie szybkie pytanie o ten cały czop.. czy każda z was widziała że on odchodzi ? Bez odejścia nie ma szans na rozpoczęcie porodu ? Można nie zauważyć że on odszedł ?
Asiasia1 lubi tę wiadomość
-
Asiasia1 wrote:Nowy członek gangu wita forumowe ciocie ❤️ Leon, 4060g, 57 cm, SN. Jestem absolutnie zakochana. Jutro nadrobię i napiszę coś więcej bo jestem skrajnie wykończona.
Asiasia1 lubi tę wiadomość
04.2020 synek 💙
08.2024 córeczka 🩷