Sierpniówki 2019 !!!
-
WIADOMOŚĆ
-
Emi, Drzewko, Aga, Chimera - bardzo wartościowe wpisy, dzięki że podzieliłyście się swoim doświadczeniem
Coś czuję, że w temacie karmienia będzie jeszcze gorąco
emi2016, DrzewkoPomarańczowe, Agagusia lubią tę wiadomość
-
emi2016 wrote:Sylvka - nie bądź przerażona ! Warto wiedzieć, że może się nie udać. Bo o tym nikt nie mówi. Teraz jest taki nacisk na KP, że nikt nie wspomina, że może się nie udać. Wręcz przeciwnie, mówią że to naturalne, cudowne itd karmienie piersią nei jest łatwie dla większośći - przynajmniej na początku. Po prostu dla własnego zdrowia psychicznego warto wiedzieć, że może coś pójść nie tak.
Oczywiście dobrze jest czytać, mieć wiedzę na ten temat, to z pewnością pomoże ! Nie chciałam żeby która kolwiek spodziewająca isę pierwszego dziecka się bała, tylko żeby była świadoma, że to że się nei udało nie czyni z niej złej matki. Bo takie słowa trudno jest dziś usłyszeć. Prędzej usłyszysz, że jesteś "leniwą krową" albo że Ci się "nie chce" niż słowa wsparcia.Przynajmniej dajecie mi świadomość.
3.08.22r. Anielka 🍼👶🥰
5.09.21r. Antosia 11 +3 tc [*] 💔👼
27.08.20r. [*]
27.07.19r. Błażej 🍼👶🥰
7.07.16r. [*]
3.08.15r. [*]
-
Matko ile pochwał
urosłam chyba z pół metra
Co do KP to zgadzam sie z emi. Nie ma co sie fiksować na tym punkcie. Ja szanuje każdej wybór. Znam kobite, ktora w ogole nie chciala karmic i ma prawo! Jej decyzja. Ja syna karmilam pół roku i więcej nie chciałam. Ssak byl z niego taki, ze jadl co 1.5h przez cala dobe. Po pol roku bylam uwiezionym, niewyspanym wrakiem. Dalam sobiw spokoj i odzylam. Pamietajcie szczęśliwa mama to szczęśliwe bobo:)emi2016, Anhydra, Limerikowo lubią tę wiadomość
22.03.2017 r. Aniołek [`] (11tc)11.2017-10.2018- 4 ciąże biochemiczne
01.08.2019 r. - przewidywany TP naszej córeczki Olci -
Rzadk mówię o swoim podejściu bo noe każdemu się to podoba, ale plan jest taki, że jak mi karmienie wyjdzie to karmić będę, jak będzie to męka to odpuszczam cyca na rzecz własnego zdrowia psychicznego
i niech mi nikt nie wmawia, że sterroryzowana matka umęczona jest "lepsza" tylko dlatego, że swojemu dziecku podaje własne mleko
Dlatego super dziewczyny, że o tym piszecie, nie każda kobieta przeżywa rodzicielski orgazm za każdym razem gdy karmiNacha, emi2016, Anhydra, Chimera, Limerikowo, Marimiko lubią tę wiadomość
-
Czytam Was cały, dzień i denerwuję się, że nie mogę nic napisać, a okazało się, że mnie wylogowało... Więc teraz sobie ulżę
Co do KP, to owszem, trzeba sobie zdać sprawę, że na początku nie będzie łatwo. Będzie pewnie bolało, ale to szybko minie. Sam poród, czy to sn czy cc, też nie jest przyjemnością. Nasza mleczna droga trwała 1,5 roku z czego jestem bardzo zadowolona. Na początku bardzo pomógł mi personel w szpitalu, po wyjściu mogłam dzwonić do tamtejszych doradców laktacyjnych przez 6 tygodni, co było bardzo pomocne np. przy nawale. Szkoda, że nie wszędzię są takie standardy.
O ile przy początkach karmienia mozna liczyć na kompetentną pomoc, to gorzej jest w przypadku odstawiania. Tu i mniej literatury i osob wyspecjalizowanych w temacieNa szczęście u nas przebiegło to w miarę łagodnie, choć był to proces długotrwały. Ja dużo tłumaczyłam córce, tak już rocznemu dziecku, że trzeba będzie skończyć i odstawiałyśmy po kolei poszczególne karmienia. Sama byłam zdziwiono, ale nawet z tak małym człowieczkiem da się dogadać
Co do nacisku na KP, uważam, że to bardzo dobrze, że w końcu po długim czasie wyższości mm nad kp doszliśmy do wniosku, co jest lepsze. Wg mnie mm powinno byc traktowane jak lekarstwo tzn. zalecane rzeczywiście w przypadkach, kiedy mama nie może karmić. Patrząc na statystyki, to odsetek mam, które karmią piersią i tak jest bardzo niski, więc nie uważam, żeby był to terror. Dużo moich znajomych nawet nie podjęło się kp, bo uważały, że będzię je to ograniczać. Oczywiście, jest to wybór każdego, ale jakby nie patrząc kiedy robimy sobie dziecko, to w pewnym sensie już zawsze będzie nas coś/ktoś ograniczać. Może jestem w tym temacie bardzo surowa, ale nie mieści mi się w głowie, że mając więdzę, że kp jest najlepsze dla dziecka, można (podkreślam) z wyboru nawet nie podjąć próby kp.
Jeśli chodzi o smoczka. Ja dałam jeszcze w szpitalu i wiecie co, było ok. Po czym po powrocie do domu, córa za nic nie dała go sobie włożyc do buzi! Był taki ryk, że się poddałamAkurat specjalnie tego nie żałuję i mam cichą nadzieję, że kolejne dziecko też będzie bezsmokowe!
Redken - przy błędzie rzędu 100 % to ja bym chyba nie płaciła za takie badanie... Trzymam kciuki, aby wszystko było dobrze!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 stycznia 2019, 15:54
smeg lubi tę wiadomość
-
Mi mdlosci odpuscily to chyba zasluga oceanicznego klimatu.apetyt dopisuje szczegolnie na lody
Dzis plaza.wczorajszy ranny lot nas zmeczyl
Ja dwie corki wykarmilam mm.jestem zadowolona a me dzieci zdrowe.nie widzialam siebie w tej roli plus inne niedogodnosci i tyle.pierwsza byla na enfamilu a druga na bebilon.mlodsza rano przed sjesta i na wieczor wcina butle z kasza male po posilkach.trzeci maluch tez dostanie butle.ja na krytyke jestem nieczula w szpitalu.w domu nikt mama ani tesciowa nie probowaly nic doradzac i tym lepiej dla nich ;-)maz i ja bylismy na butli i sztuczne mleczko w boczki nam nie poszloWiadomość wyedytowana przez autora: 28 stycznia 2019, 16:43
-
a ja wam powiem, że z powodu lenistwa nie wyobrażam sobie abym karmiła MM - tak to nie muszę się martwić, gdzie i na ile jadę z dzieckiem, czy go coś uczula -- no i kwestia przy chorobach - nie martwisz się że się dziecko odwodni... jak odstawiłam młodą i chwilę później miała rotawirusa to czułam się bezradna jakbym miała noworodka w domu ...
a zmieniając temat macie już pomysły na imiona? U nas póki co młoda stwierdziła, że będzie Marysia - w sumie zaakceptowaliśmy to imię bo żadne inne nam do głowy ne wchodziwiki2 lubi tę wiadomość
-
Redken przy takich rozbieżnościach to na 100% powtórzyłabym badanie. A SANCO nie zaszkodzi, wiadomo
Trzymam kciuki!
Czytam Wasze doswiadczenia i zastanawiam się, jak to będzie. Sama bardzo bym chciała karmić piersią, ale jeśli sie nie uda, to trudno. Chociaż na pewno będę próbować. Nie zamierzam się jednak biczować, gdyby coś poszło nie po mojej myśli. Zdaję sobie sprawę z tego, że to wcale nie jest takie hop siup. Stres mamy przenosi się na maluszka, a wiadomo, że to nie pomaga.Limerikowo lubi tę wiadomość
👩36 lat 🧑39 lat
1 ❄️
7 dpt - beta <1 💔
8.02.2025 - transfer blastocysty 2.1.1 🤞❤️
14.09.2024 - transfer blastocysty ❄️
9 dtp - beta 32 mIU/ml
11 dpt - beta 75 mIU/ml
13 dpt - beta 225 mIU/ml
16 dpt - beta 1028 mIU/ml
18 dpt - beta 1804 mIU/ml
20 dpt - beta 2872 mIU/ml
24 dpt - pęcherzyk 0,94 cm
14.10 - pusty pęcherzyk 💔
kwalifikacja z MZ - 10.06
21.08.2023 - transfer blastocysty 3AA ❄️ 💔
lipiec 2023 - transfer odwołany - za niski progesteron 😞
luty 2023 - poronienie naturalnej ciąży
22.07.2019 - urodził się Leon
13.11.2018 - transfer blastocysty 4AA
październik 2018 - Salve - ivf
sierpień 2018 - histeroskopia ok
kwiecień 2017 - hsg ok
starania od 2014 -
nick nieaktualny
-
Ja tez spróbuję kp, ale co z tego wyjdzie,to niestety nie wiem. Moja mama nie miała pokarmu po cc i obie z siostrą byłyśmy na butli.
Ciekawe jak będzie u mnie.
Poza tym mam inny kłopot. Wyskoczyło mi coś na sutku miesiąc przed ciąża. Taka kulka ala brodawka/powiększony gruczoł.
Jedna ginekolog zaleciła tribiotyc przez 10 dni- nie pomógł. Później inny gin odesłał do dermatologa. Dermatolog natomiast do ginekologa. Normalnie ręce mi opadają..
To boli przy dotknieciu i aktualnie nie wyobrażam sobie,żeby nie poradzić sobie z tym przed porodem,bo później co ja zrobię jak pierś jeszcze napuchnie:(
Doradzcie coś proszę. Miał ktoś coś podobnego?Tyle przeszliśmy, że wciąż nie wierzę, że Was mam..
Nigdy się nie poddawaj, bo warto walczyć.
Naturalsik ❤️
Po latach walki 💝 -
Misi@ wrote:Ojej zazdroszczę Wam, że mdłości u Was już minęły.. Ja mam cały czas i ledwo żyje A od czwartku sama z synem. Nie wiem jak dam sobie radę;(
Życzę,aby Ci szybko przeszło &&&Tyle przeszliśmy, że wciąż nie wierzę, że Was mam..
Nigdy się nie poddawaj, bo warto walczyć.
Naturalsik ❤️
Po latach walki 💝 -
Misi@ wrote:Ojej zazdroszczę Wam, że mdłości u Was już minęły.. Ja mam cały czas i ledwo żyje A od czwartku sama z synem. Nie wiem jak dam sobie radę;(
Misi@ ja też się wciąż męczę z mdłościami... Raz są wieksze, raz mniejsze, a czasami trwają cały dzień. Przynajmniej już nie wymiotuję, chociaż tyle. A u Ciebie jak z tym jest?
Współczuję, że sama będziesz z synkiem, ale na pewno dasz sobie radę. Synek będzie najlepszym motywatoremWiadomość wyedytowana przez autora: 28 stycznia 2019, 17:59
Misi@ lubi tę wiadomość
👩36 lat 🧑39 lat
1 ❄️
7 dpt - beta <1 💔
8.02.2025 - transfer blastocysty 2.1.1 🤞❤️
14.09.2024 - transfer blastocysty ❄️
9 dtp - beta 32 mIU/ml
11 dpt - beta 75 mIU/ml
13 dpt - beta 225 mIU/ml
16 dpt - beta 1028 mIU/ml
18 dpt - beta 1804 mIU/ml
20 dpt - beta 2872 mIU/ml
24 dpt - pęcherzyk 0,94 cm
14.10 - pusty pęcherzyk 💔
kwalifikacja z MZ - 10.06
21.08.2023 - transfer blastocysty 3AA ❄️ 💔
lipiec 2023 - transfer odwołany - za niski progesteron 😞
luty 2023 - poronienie naturalnej ciąży
22.07.2019 - urodził się Leon
13.11.2018 - transfer blastocysty 4AA
październik 2018 - Salve - ivf
sierpień 2018 - histeroskopia ok
kwiecień 2017 - hsg ok
starania od 2014 -
nick nieaktualny
-
Niezapominajka5 wrote:Ja tez spróbuję kp, ale co z tego wyjdzie,to niestety nie wiem. Moja mama nie miała pokarmu po cc i obie z siostrą byłyśmy na butli.
Ciekawe jak będzie u mnie.
Poza tym mam inny kłopot. Wyskoczyło mi coś na sutku miesiąc przed ciąża. Taka kulka ala brodawka/powiększony gruczoł.
Jedna ginekolog zaleciła tribiotyc przez 10 dni- nie pomógł. Później inny gin odesłał do dermatologa. Dermatolog natomiast do ginekologa. Normalnie ręce mi opadają..
To boli przy dotknieciu i aktualnie nie wyobrażam sobie,żeby nie poradzić sobie z tym przed porodem,bo później co ja zrobię jak pierś jeszcze napuchnie:(
Doradzcie coś proszę. Miał ktoś coś podobnego?
Miałam to samo!! Masakra, jak się przestraszyłam jak mi coś takiego nagle na sutku wyrosłoja to miałam ze 2 tygodnie temu. Nie wiem do tej pory co to było, ale mi to się zasuszyło i odpadło
Niezapominajka5 lubi tę wiadomość
-
Misi@ wrote:Wymiotuje ;(
Dziś syn nawet mnie naśladowal i pobiegł do toalety "wymiotować"
Dzieci na prawdę są dobrymi obserwatorami
Mnie pomagają napary z imbiru. Od kiedy piję je regularnie, chociaż nie wymiotuję. Początkowo myślałam, że nic nie dają, ale po kilku dniach wymioty ustały. Poza tym włączyłam też za radą gina herbatkę z rumianku i w połączeniu z imbirem ta kuracja naprawdę poskutkowałaSame mdłości jakoś przeżyję.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 stycznia 2019, 18:25
👩36 lat 🧑39 lat
1 ❄️
7 dpt - beta <1 💔
8.02.2025 - transfer blastocysty 2.1.1 🤞❤️
14.09.2024 - transfer blastocysty ❄️
9 dtp - beta 32 mIU/ml
11 dpt - beta 75 mIU/ml
13 dpt - beta 225 mIU/ml
16 dpt - beta 1028 mIU/ml
18 dpt - beta 1804 mIU/ml
20 dpt - beta 2872 mIU/ml
24 dpt - pęcherzyk 0,94 cm
14.10 - pusty pęcherzyk 💔
kwalifikacja z MZ - 10.06
21.08.2023 - transfer blastocysty 3AA ❄️ 💔
lipiec 2023 - transfer odwołany - za niski progesteron 😞
luty 2023 - poronienie naturalnej ciąży
22.07.2019 - urodził się Leon
13.11.2018 - transfer blastocysty 4AA
październik 2018 - Salve - ivf
sierpień 2018 - histeroskopia ok
kwiecień 2017 - hsg ok
starania od 2014 -
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/ea677aa15a59.jpg
To co chyba można odetchnąć?Misi@, Agagusia, Smerfelinka, Chimera, wiki2, emi2016, smeg lubią tę wiadomość
3.08.22r. Anielka 🍼👶🥰
5.09.21r. Antosia 11 +3 tc [*] 💔👼
27.08.20r. [*]
27.07.19r. Błażej 🍼👶🥰
7.07.16r. [*]
3.08.15r. [*]
-
Wróciłam z usg.Tętno spadło do 168 i jest ok.Przepływy żylne 1.1 i też ok.Wiek wg.om 12.4 a wg.usg 13.1.Pozatym wszystko ok.Ufff....
Co do karmienia.Po cc leżeliśmy w szpitalu 15dni.Miałam mało pokarmu,odciągałam ile się dało,zwykle po połowie.Specjalistka od laktacji najpierw chciała pomóc a potem zaczęła mnie unikać.Syn miał obniżone napięcie mięśniowe i kp odpadało bo to był za duży wysiłek.Próbowałam butelki medela calma ale był to na tyle duży wysiłek dla dziecka ,że pociągnął 2razy i z wysiłku wymiotował.Przez8 miesięcy byłam KPI.Sylvka, emi2016, Agagusia, Smerfelinka, Chimera, Anhydra lubią tę wiadomość
-
Ania95 wrote:Miałam to samo!! Masakra, jak się przestraszyłam jak mi coś takiego nagle na sutku wyrosło
ja to miałam ze 2 tygodnie temu. Nie wiem do tej pory co to było, ale mi to się zasuszyło i odpadło
W lutym mam wizytę u innego dermatologa, a jeśli ten znowu odeśle mnie do ginekologa,to będę musiała kogoś znaleźć.Tyle przeszliśmy, że wciąż nie wierzę, że Was mam..
Nigdy się nie poddawaj, bo warto walczyć.
Naturalsik ❤️
Po latach walki 💝 -
Ale ja Wam zazdroszczę takich dużych dzidzioli już, ja to jedna z ostatnich i do prenatalnych to jeszcze ho ho... dopiero 15.02. Zazdroszczę też że potraficie tak się już cieszyć z tych ciąż, planować. Ja to dalej mam niesamowite obawy. Zwłaszcza jak przez kilka dni nie moglam znaleźć tętna detektorem. Już zaczęłam planować jakie znowu badania po poronieniu muszę zrobić. Aż tu dzisiaj juz zupelnie bez nadziei sprawdziłam i się znowu pokazal
Wyrzucam detektor przez okno, pozbieram po 13 tyg
01/2017 - 8tc[*] 06/2018 - 10tc [*] Hashimoto, nadpłytkowość, PAI1 hetero, Mthfr homo, ANA(+)