Sierpniówki 2019 !!!
-
WIADOMOŚĆ
-
emi2016 wrote:Pracuję na Jaczewskiego, nie na położnictwie, ale jednak. Moje dwie koleżanki mimo żę pracują w tym samym szpitalu zostały potraktowane okropnie - jedna z poronieniem a druga z podejrzeniem pozamacicznej, której chciali usuwać ciążę, na szczęście poszła do innego lekarza i ma zdrowego synka ! Kolejne 2 tam rodziły i były zadwolone. Jeśli masz stamtąd lekarza to ok, jeśli nei to może być rożnie.
Ja tam nie rodziłam. Wybrałam Lubartowską, bo w pierwszej ciąży chodziłam do Mazurka i on tam pracuje. Po za tym na Jaczewskiego od razu zrobiliby mi cc a na Lubartowskiej są nastawieni na porody sn i pozwolili mi spróbować. Realizują tam też chętnie VBAC. Byłam raczej zadwolona - po za położnymi noworodkowymi, wcześniacze już były ok. Szczególnie ciepło wspominam neonatolog dr. Migielską-Wołyniec i na pewno wrócę do niej z drugim dzieckiem - przyjmuje min w Intermedzie.
Lubartowska od tego roku realizuje porody z ZZO - warto się zainteresować.
Ordynator nie przebiera w słowach, ale jest bardzo konkretną kobieta któa zna się na tym co robi. Dzięki niej moja córeczka żyje i ma się dobrze. Choć ludzie mają o niej skrajne opinie. Gdyby nie to, że ona nie robi usg, a kieruje właśnei do Mazurka poszłabym do niej prowadzić ciąże.
Teraz będę rodzić raczej na Kraśnickich - bo mam stamtąd lekarza. Nie wiem jak będzie - słyszałam bardzo różne opinie - na plus mąż może zostać nawet do 22 !
Słyszałam bardzo dobre opinie o szpitalu na Staszica.
W Lublinie chyba wszystkie szpitale mają 3 stopień referencyjności zarówno dla położnic jak i dla noworodków i wcześniaków.
Jestem na etapie zmiany lekarza, bo przez te kilka tyg. chodziłam do ovum. Teraz muszę znaleźć kogoś dobrego,bo od nich nikt nie pracuje chyba w szpitalu.
Na kraśnickich nie ma problemów z ZZO?Tyle przeszliśmy, że wciąż nie wierzę, że Was mam..
Nigdy się nie poddawaj, bo warto walczyć.
Naturalsik ❤️
Po latach walki 💝 -
Anhydra - tez sie zdziwiłam ze tak wczesnie zalecają przyjsc. Wtedy to chyba tylko lekarz wielkość miednicy moze określić, choc pewnie tez pozniej siebie ona jeszcze troche rozchodzi. Mysle ze chodzi o to bardzuej zeby nie bylo ze pacjentki przychodzą na jedna wizyte w 36 tyg praca te 150-200 zl ( nie wiem dokladnie ile kosztuje) i maja kwalifikacje do cc w najbardziej obleganym szpitalu w mieście. Babka mowila zecto sa kwalifikacje dla pacjentek prowadzących ciąże u lekarzy od nich, choc nie wykluczyła ze jakby sie akcja zaczęła i trafi pacjentka z e wskazaniem do cc , a oni bede mieli wolna sale to zrobia. Chodzic cc planowane, choc ze wskazaniami. A ja jako ew chetna do Vba2c musze przejsc podobna drogę, liczę ze i tak moze sue na cc skonczyc i wowczas wolałabym miej jakis termin tam i gwarancje ze mnie nie odeślą tylko bede juz w grafiku, bo naprawde uwazam ze szpital i opieka jest super. Cesarka z drugim synem przebiegła naprawde cudownie, o lepszej nie mige marzyć, opieka po tez. No i dla nas wazne - tata moze byc przy cięciu i noworodek caly czas jest z mama, położne tylko pomagają w razie potrzeby.
Wojtek(2012), Adaś(2015)
20.07.2019 - jest z nami Krzyś- 37t2d, 2600g, 52cm
-
Malinka7 wrote:Jak do tej pory to jestem nastawiona na szpital w mieście, do którego chodzę do ginekologa. Ogólnie do Lublina mam ok 100 km, a skąd Ty jesteś?Tyle przeszliśmy, że wciąż nie wierzę, że Was mam..
Nigdy się nie poddawaj, bo warto walczyć.
Naturalsik ❤️
Po latach walki 💝 -
Niezapominajka5 wrote:Czytając wiele wypowiedzi dziewczyn (nie tylko tu na forum), stwierdzam,że trzeba po prostu mieć farta i dobrze trafić.. szpital i opinie mogą być ok, ale zawsze może pójść coś nie tak lub nie tak jak byśmy chcieli. Boję się,że ja właśnie tak źle trafię..
Jestem na etapie zmiany lekarza, bo przez te kilka tyg. chodziłam do ovum. Teraz muszę znaleźć kogoś dobrego,bo od nich nikt nie pracuje chyba w szpitalu.
Na kraśnickich nie ma problemów z ZZO?
Zgadzam się że może być różnie. Na Karaśnickich nie ma zzo z tego co wiem... -
emi2016 wrote:Zgadzam się że może być różnie. Na Karaśnickich nie ma zzo z tego co wiem...
Chciałabym mieć możliwość ZZO.
Wiem,że może być tak,że może się nie udać zrobić,ale chce mieć choć świadomość,że w razie W, mogę z tego skorzystać.
To będzie mój pierwszy poród i trochę się boję rodzić bez znieczulenia.Tyle przeszliśmy, że wciąż nie wierzę, że Was mam..
Nigdy się nie poddawaj, bo warto walczyć.
Naturalsik ❤️
Po latach walki 💝 -
Nacha wrote:Dziewczyny Uprawiacie jakiś sport? Ja się w końcu zmobilizowałam i poszłam na pływalnie. Było baaaardzo dobrze, tempo wolniejsze ale relaks super!
Dodam: nie ma co się bać infekcji, ginek mi zalecił na noc po pływaniu probiotyk (lactovaginal) i zielone światło do takiej aktywności
Mi lekarz zakazał sportów, nawet lekkich aż do USG w 12 tygodniu - mimo to, że nie było żadnych problemów u mnie i nie ma żadnych wspomagaczy. Mówił, że w tym czasie trzeba odpoczywać i głównie leżeć bo wszystko sie zagnieżdża i nie ma co się za dużo ruszać. Za to po badaniach prenatalnych polecił właśnie basen i lekkie ćwiczenia. Już odliczam dni do badan bo bo bardzo mi brakuje basenu i pilatesu
Nacha lubi tę wiadomość
-
Ja chce rodzic na Madalińskiego ale to głównie dlatego, że mam blisko i mogę nawet pójść spacerkiem na porodówkę
Ze sportów to chodzę raz w tygodniu na basen i pływam bardzo spokojna żabką ale jak jutro będzie wszystko ok na prenatalnych to się zapiszę na fitness dla ciężarnych. Znalazłam studio, które robi tylko zajęcia z ciezarnymi . Niestety daleko bo na Chomiczowce ale wszystkie inne mają zajęcia dla kobiet w ciąży tylko o 10 albo 11 jakby żadne ciężarne nie pracowały.Agusienka1985 lubi tę wiadomość
Krzyś jest z nami od 15.08.2019 -
nick nieaktualnytrzydziecha wrote:Mi lekarz zakazał sportów, nawet lekkich aż do USG w 12 tygodniu - mimo to, że nie było żadnych problemów u mnie i nie ma żadnych wspomagaczy. Mówił, że w tym czasie trzeba odpoczywać i głównie leżeć bo wszystko sie zagnieżdża i nie ma co się za dużo ruszać. Za to po badaniach prenatalnych polecił właśnie basen i lekkie ćwiczenia. Już odliczam dni do badan bo bo bardzo mi brakuje basenu i pilatesu
trzydziecha lubi tę wiadomość
-
Niezapominajka5 wrote:Uuu nawet za doplata? To ja się na nich raczej nie zdecyduję
Chciałabym mieć możliwość ZZO.
Wiem,że może być tak,że może się nie udać zrobić,ale chce mieć choć świadomość,że w razie W, mogę z tego skorzystać.
To będzie mój pierwszy poród i trochę się boję rodzić bez znieczulenia.
Od tego roku jest na Lubartowskiej i z tego co wiem (ale musisz sprawdzić) jest też na Jaczewskiego i na Staszica. Ja jak rodziłam na Lubartowskiej, to akurat nei mieli gazu (jakaś awaria) taki pech. Dostawałam dolcontral, ale po za tym, że mnie otumanił to żadnego efektu przeciwbólowego nei zauważyłam - chociaż koleżanka mówiła, że bardzo jej ulżył - także co człowiek to opinia;)
I wcale Ci sięnie dziwię, gdybym mogła próbować naturalnie to chciałabym zzoWiadomość wyedytowana przez autora: 31 stycznia 2019, 18:47
Niezapominajka5 lubi tę wiadomość
-
W salve w lodzi sa porody na nfz. Ja rodzilam na nfzStarania od 2013r.
2015r. - 2x IUIhsg, histeroskopia
2 maja 2016r. IVF ciąża biochemiczna
12 lipca 2016r. CRIO
12 sierpnia 2016r. CRIOkariotypy ok
3 stycznia 2017r. szczepienia, intralipid i transfer ❤
02.09.17r. urodziła się Tosia ❤
15.10.18r. Aniołek 21.07.19r. urodził się Franio❤ -
Dziewczyny mam taką prośbę, czy możecie się podzielić swoimi sposobami na niestrawność w ciąży? Czyli na zaparcia, różne bóle brzucha, wzdęcia, mdłości, uczucie pełności, zgagę itp. Co na was działa
Ja mam wszystko oprócz zgagi. Ciągle czuję się nie za dobrze, mam wrażenie że ta niestrawność mnie bardzo osłabia i zaczęła mnie przerażać perspektywa że tak będzie całą ciążę. Czy to w pewnym momencie przechodzi?
Z tego wszystkiego nie mam też w ogóle apetytu, nic mi ni smakuje, jem mało, nic nie przytyłam i martwię się trochę że dziecko jest słabo odżywione.Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 stycznia 2019, 20:10
-
Natty, Niebieska_Gwiazda i jak wspominacie poród w Salve? Ja cały czas to rozważam ze względu na mojego lekarza. Czy warunki rzeczywiście takie super? A opieka? I dlaczego nie chcecie tam rodzić?👩36 lat 🧑39 lat
1 ❄️
7 dpt - beta <1 💔
8.02.2025 - transfer blastocysty 2.1.1 🤞❤️
14.09.2024 - transfer blastocysty ❄️
9 dtp - beta 32 mIU/ml
11 dpt - beta 75 mIU/ml
13 dpt - beta 225 mIU/ml
16 dpt - beta 1028 mIU/ml
18 dpt - beta 1804 mIU/ml
20 dpt - beta 2872 mIU/ml
24 dpt - pęcherzyk 0,94 cm
14.10 - pusty pęcherzyk 💔
kwalifikacja z MZ - 10.06
21.08.2023 - transfer blastocysty 3AA ❄️ 💔
lipiec 2023 - transfer odwołany - za niski progesteron 😞
luty 2023 - poronienie naturalnej ciąży
22.07.2019 - urodził się Leon
13.11.2018 - transfer blastocysty 4AA
październik 2018 - Salve - ivf
sierpień 2018 - histeroskopia ok
kwiecień 2017 - hsg ok
starania od 2014 -
Niebieska Gwiazda wrote:Ja rodziłam w Rydygierze
Coś pomieszałam w takim razie, przepraszam.👩36 lat 🧑39 lat
1 ❄️
7 dpt - beta <1 💔
8.02.2025 - transfer blastocysty 2.1.1 🤞❤️
14.09.2024 - transfer blastocysty ❄️
9 dtp - beta 32 mIU/ml
11 dpt - beta 75 mIU/ml
13 dpt - beta 225 mIU/ml
16 dpt - beta 1028 mIU/ml
18 dpt - beta 1804 mIU/ml
20 dpt - beta 2872 mIU/ml
24 dpt - pęcherzyk 0,94 cm
14.10 - pusty pęcherzyk 💔
kwalifikacja z MZ - 10.06
21.08.2023 - transfer blastocysty 3AA ❄️ 💔
lipiec 2023 - transfer odwołany - za niski progesteron 😞
luty 2023 - poronienie naturalnej ciąży
22.07.2019 - urodził się Leon
13.11.2018 - transfer blastocysty 4AA
październik 2018 - Salve - ivf
sierpień 2018 - histeroskopia ok
kwiecień 2017 - hsg ok
starania od 2014 -
https://mamaginekolog.pl/wyprawka-wedlug-nicoli/ - mama ginekolog napisała artykuł o wyprawce niemowlęcej. Nie jestem jakąś jej zagorzałą fanką, ale uważam, że jest świetny
zgadzam się z większością punktów. Najbardziej urzekło mnie, że pozytywnie wspomina o pieluchach wielorazowych, których przy starszej córce używam od wyjścia ze szpitala do tej pory i polecam z całego serca
Smerfelinka lubi tę wiadomość
Gdańsk, 31 l., kp -
Kayama, też tak mam że nic mi nie smakuje, dziś nie jadłam obiadu bo na samą myśl o kurczaku mnie odrzuciło, a jak jeszcze poczułam zapach ziemniaków to w ogóle... też się martwię o malucha, tym bardziej że jeszcze karmię piersią, ale no nie umiem w siebie nic wmusić, miałam ochotę na chili con carne, zrobiłam w poniedziałek no i mnie męczyło
-
Myszk@ wrote:Kayama, też tak mam że nic mi nie smakuje, dziś nie jadłam obiadu bo na samą myśl o kurczaku mnie odrzuciło, a jak jeszcze poczułam zapach ziemniaków to w ogóle... też się martwię o malucha, tym bardziej że jeszcze karmię piersią, ale no nie umiem w siebie nic wmusić, miałam ochotę na chili con carne, zrobiłam w poniedziałek no i mnie męczyło
No to nie jestem sama. Mnie mdli od mdłych lekkostrawnych potraw (które się poleca na niestrawność) i odbierają mi apetyt. Wchodzą mi właściwie wszystkie owoce ale trudno żyć na owocach