Sierpniówki 2019 !!!
-
WIADOMOŚĆ
-
Frida91 wrote:My staraliśmy się rok. W sumie większość czasu bezskutecznie bo przy moim pcos nie miałam w ogóle owulacji,cykle bardzo nieregularne i w ogóle kaszanę z hormonami. Nie był to może bardzo długi czas ale dla mnie frustrujacy. Na szczęście potem zmieniłam lekarza,zaczęliśmy stymulację owulacji i już za pierwszym razem wyhodowałam 4 pęcherzyki. 3 pekly a z jednego z nich powstała nasza córcia
Dużo się modlilam o ten cud i jestem bardzo wdzięczna Bogu za niego
Też się dużo modliłam o ciążęi uważam, że tylko dzięki temu nam się udało. Cały czas miałam owulację z lewego jajnika, prawy jakby nieaktywny. Pojechaliśmy z mężem do Matemblewa do Sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej i kolejnego miesiąca bach - owulacja z prawego jajnika i ciąża
Frida91, emi2016, Misi@ lubią tę wiadomość
-
ja w sumie niedługo jeśli chodzi o same cykle - ale zanim się nasza córeczka minęło trochę czasu. Pierwsza ciąża po 4 cyklach - niestety straciliśmy ją w 10 tc, potem okazało się, że najlepiej odczekać pół roku po zabiegu więc czekliśmy .... dokładnie rok później zaszłam w ciążę z Mają - staraliśmy się też kilka cykli - była to trudna ciążą psychicznie - zaszłąm w nią dokłądnie w takim samym czasie jak w pierwszą - szczęśliwy cykl rozpoczął się tutaj i tutaj 26 marca - więc cały czas porównywałam te ciążę co mi nie ułatwiało.... teraz w ciąże z Marysią zaszłam za pierwszym razem - aż sama nie wierzyłam, że to możliwe - mąż powiedział na samym początku cyklu, że już możemy zacząć się starać - ale to był w sumie raz
nie przypuszczałam, że to możliwe bo do owulacji jeszcze duuużo czasu zostało
a tutaj taka niespodzianka
śmialiśmy się z mężem, że nie rzuca słów na wiatr i jak mówi, że właśnie robi mi dzieciaka to tak właśnie jest!
Domi_tur, Marcelina85, OlaWi, plinka89, Misi@ lubią tę wiadomość
-
Ania95 wrote:Też się dużo modliłam o ciążę
i uważam, że tylko dzięki temu nam się udało. Cały czas miałam owulację z lewego jajnika, prawy jakby nieaktywny. Pojechaliśmy z mężem do Matemblewa do Sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej i kolejnego miesiąca bach - owulacja z prawego jajnika i ciąża
Dostałam od sióstr zakonnych pasek św.Dominika i razem z mężem zaczęliśmy się modlić i niedługo potem się udało
emi2016, Ania95, Misi@, werni lubią tę wiadomość
-
U mnie kompletnie inna historia z ciazami.
Przy pierwszym dziecku planowalismy zaczac starania na wiosne. Właściwie w momencie jak to postanowiliśmy to po przyjedzie z wyjazdy na narty okazalo sie, ze juz jestem w ciąży. Strasznie stresowalam sie wtedy, ze kilka upadkow, wloskie wino i poncz mogly zaszkodzic dzidziusiowi...
Byla to taka ,,planowana" wpadka, z której bardzo sie ciesze. Powiem szczerze, ze znajac siebie to nigdy nie byloby odpowiedniego czasu na dzieci. A teraz jest mo glupio jak mogłam tak myslec!
Teraz mozna powiedzieć, ze bylo podobnie. W październiku spoznial mi sie okres i robiłam test ciążowy. Jak okazal sie negatywny obojgu nam bylo troche smutno, wiec postanowiliśmy dzialac w przyszłym miesiacuw sumie myslelismy, ze sie nie uda, bo wg moich wyliczen to w dniu owulacji maz byl w delegacji, a tu okazala sie kolejna niespodzianka:)
Frida91, emi2016, DrzewkoPomarańczowe lubią tę wiadomość
-
Ach i ja też się modliłam o ciążę ! Tym bardziej, że lekarze od razu mówili o in vitro, a ja się uparłam najpierw na symulacje. Poztywny test ciążowy z Łucją wyszedł mi w ostatnim dniu Nowenny Pompejańskiej !
Dodam jeszcze, że pierwszą ciążę miałam z lewego jajnika, drugi był bardzo powiększony, mocno policystyczny i ogólnie "nie warto" było po nim sobie czegokolwiek obiecywać. W tej ciąży jestem z prawego jajnika ! Lekarz nie mógł uwierzyć, że zaszła taka zmiana patrząc na usg sprzed pierwszej ciążyWiadomość wyedytowana przez autora: 17 kwietnia 2019, 11:37
Frida91, Ania95, Misi@, Niezapominajka5 lubią tę wiadomość
-
Ja już po wizycie. Wszystko dobrze, mała waży ok 577g, krążek się ładnie trzyma, wyniki super, stanu zapalnego też na szczęście nie ma i doktor stwierdził, że następna wizyta może być nawet za 4 tyg chyba, że ja wolę szybciej to za 3, więc ja oczywiście wolałam za 3 bo miesiąc to dla mnie za długo
No i na następną wizytę muszę zrobić obciążenie glukozą, mam nadzieję, że jakoś damy radęWiadomość wyedytowana przez autora: 17 kwietnia 2019, 11:41
Frida91, emi2016, Niebieska Gwiazda, Kalija, Smerfelinka, E_linka2, Chimera, Pierniczkowa, Panna_Justyna, DrzewkoPomarańczowe, IGA.G, Agagusia, Marcelina85, OlaWi, plinka89, Domi_tur, Ania95, Misi@, AnaKwiat, Bobby29, Vampire lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyKalija wrote:Nie słyszałam o tym leku, zapytam się mojej ginki może mi zamieni , bo ta luteina dp jest straszna.
Tylko, to jest lek niedostępny w naszych aptekach. Ja kupuję go w mojej klinice, trochę tak spod ladybo sami to sprowadzają i sprzedają tylko pacjentkom. Szkoda, że nie jest po prostu dopuszczony w Polsce do sprzedaży.
-
plinka89 wrote:U mnie kompletnie inna historia z ciazami.
Przy pierwszym dziecku planowalismy zaczac starania na wiosne. Właściwie w momencie jak to postanowiliśmy to po przyjedzie z wyjazdy na narty okazalo sie, ze juz jestem w ciąży. Strasznie stresowalam sie wtedy, ze kilka upadkow, wloskie wino i poncz mogly zaszkodzic dzidziusiowi...
Byla to taka ,,planowana" wpadka, z której bardzo sie ciesze. Powiem szczerze, ze znajac siebie to nigdy nie byloby odpowiedniego czasu na dzieci. A teraz jest mo glupio jak mogłam tak myslec!
Teraz mozna powiedzieć, ze bylo podobnie. W październiku spoznial mi sie okres i robiłam test ciążowy. Jak okazal sie negatywny obojgu nam bylo troche smutno, wiec postanowiliśmy dzialac w przyszłym miesiacuw sumie myslelismy, ze sie nie uda, bo wg moich wyliczen to w dniu owulacji maz byl w delegacji, a tu okazala sie kolejna niespodzianka:)
U mnie z pierwsza ciąża bardzo podobnie. Śmiejemy się, ze zaliczyliśmy planowana wpadkę. Jak podjęliśmy decyzje o dziecku to poszłam do lekarza na „przegląd”. Okazało sie wtedy ze mam hashi i endokrynolog zalecił poczekać aż do ustabilizowania hormonów. Tak tez postanowiliśmy ale jakoś tak się rozluźnilismy ze wbrew temu po 3 m-cach byłam w ciąży. Test robiłam ostatniego dnia urlopu na Sycylii 😀. Ile ja sobie wyrzekałam te tsh na poziomie 3,9, włoskie wino, wdrapanie się na Etnę mimo prawie wymiotowania z wysiłku (nie wiedziałam o co chodzi 😁 ). Na szczęście nie zaszkodzilam młodemu!
Z druga ciąża inaczej. Decyzja, na początku listopada przegląd u gina, 12.11 owulacja i zapłodnienie. Jak poszłam w połowie grudnia potwierdzić ciąże to gin stwierdził ze bardzo konsekwentna ze mnie kobieta 😁.plinka89 lubi tę wiadomość
[/url]
-
emi2016 wrote:Ach i ja też się modliłam o ciążę ! Tym bardziej, że lekarze od razu mówili o in vitro, a ja się uparłam najpierw na symulacje. Poztywny test ciążowy z Łucją wyszedł mi w ostatnim dniu Nowenny Pompejańskiej !
Dodam jeszcze, że pierwszą ciążę miałam z lewego jajnika, drugi był bardzo powiększony, mocno policystyczny i ogólnie "nie warto" było po nim sobie czegokolwiek obiecywać. W tej ciąży jestem z prawego jajnika ! Lekarz nie mógł uwierzyć, że zaszła taka zmiana patrząc na usg sprzed pierwszej ciążyemi2016 lubi tę wiadomość
-
E_linka2 wrote:Tylko, to jest lek niedostępny w naszych aptekach. Ja kupuję go w mojej klinice, trochę tak spod lady
bo sami to sprowadzają i sprzedają tylko pacjentkom. Szkoda, że nie jest po prostu dopuszczony w Polsce do sprzedaży.
-
IGA.G wrote:jakie wy macie zgrabne brzuszki
piękne
ja w drugiej ciąży to mam już brzuch jak w 8 miesiącu... ponoć to normalne. dobrze, że na razie nic mnie nie boli
Mi tez sie wydaje, ze brzuch jakos wiekszy niz w 1 ciaxy, ale wagowo mam w sumie mniej niz wtedy. Mam nadzieję, ze po świętach sie nie zmieni! -
DrzewkoPomarańczowe wrote:U mnie z pierwsza ciąża bardzo podobnie. Śmiejemy się, ze zaliczyliśmy planowana wpadkę. Jak podjęliśmy decyzje o dziecku to poszłam do lekarza na „przegląd”. Okazało sie wtedy ze mam hashi i endokrynolog zalecił poczekać aż do ustabilizowania hormonów. Tak tez postanowiliśmy ale jakoś tak się rozluźnilismy ze wbrew temu po 3 m-cach byłam w ciąży. Test robiłam ostatniego dnia urlopu na Sycylii 😀. Ile ja sobie wyrzekałam te tsh na poziomie 3,9, włoskie wino, wdrapanie się na Etnę mimo prawie wymiotowania z wysiłku (nie wiedziałam o co chodzi 😁 ). Na szczęście nie zaszkodzilam młodemu!
Z druga ciąża inaczej. Decyzja, na początku listopada przegląd u gina, 12.11 owulacja i zapłodnienie. Jak poszłam w połowie grudnia potwierdzić ciąże to gin stwierdził ze bardzo konsekwentna ze mnie kobieta 😁.
Moj maz to sie smieje, ze on wiedzial wcześniej, ze jestem w ciazy, bo raz po calym dniu na nartach, jak zdjelam buty to tak sie rozplakalam na parkingu, ze postronne osoby, patrzyly jakby robil mi wielka krzywdę
Co ciekawe akurat podczas wyjazdu dostalam tego krwawienia implementacyjnego i bylam właśnie przekonana, ze to zaczyna sie okres.
Jak tak czytam te Wasze historie o staraniach to naprawdę podziwiam. Nie wiem czy bylabym na tyle silna. Człowiek sie wtedy lapie na tym, ze wiele razy nie dotrzega tego wszystkiego co dostaje od życia. -
Frida91 wrote:Ja wierzę że nam pomógł sw.Dominik i św.Rita
Dostałam od sióstr zakonnych pasek św.Dominika i razem z mężem zaczęliśmy się modlić i niedługo potem się udało
Hehe no ja też ten pasek mamale jakoś nie poczułam tego patrona, brakowało mi zapału do modlitwy. A jakiś spokój poczułam modląc się do Maryi. I odmówiłam też po drodze Nowennę Pompejańską
Frida91 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyplinka89 wrote:Moj maz to sie smieje, ze on wiedzial wcześniej, ze jestem w ciazy, bo raz po calym dniu na nartach, jak zdjelam buty to tak sie rozplakalam na parkingu, ze postronne osoby, patrzyly jakby robil mi wielka krzywdę
Co ciekawe akurat podczas wyjazdu dostalam tego krwawienia implementacyjnego i bylam właśnie przekonana, ze to zaczyna sie okres.
Jak tak czytam te Wasze historie o staraniach to naprawdę podziwiam. Nie wiem czy bylabym na tyle silna. Człowiek sie wtedy lapie na tym, ze wiele razy nie dotrzega tego wszystkiego co dostaje od życia.
Dla mnie jednocześnie straszne jest to co niepłodność potrafi zrobić w psychice. Ja reaguję nawet do tej pory lekko alergicznie na reklamy typu miłość, ślub dziecko - bo wiem, że życie tak nie wygląda. Osobiście nie wiem, jak można nie zwrócić uwagi, że nie dostali się miesiączki w terminie - ja od zawsze jej pilnowalam i wiedziałam kiedy będzie. Nie chcę powiedzieć, że zazdroszczę - bo wiem, że każdy ma swój los i swoje problemy, ale brakuje mi tej normalności - że nasze dzieci nie mogły po prostu pojawić się po super seksie, że okres mi się spóźnił i zrobiłam test, potem powiedziałam o tym mężowi dając mu jakieś małe buciki albo skarpetki. Wszystko w otoczeniu lekarzy i ściśle monitorowane. I kurde jeszcze poród też się tak samo zapowiada, bo raczej nie urodzie SN. Wiem, że porody SN to czasem komplikacje, ale czytam wiele tak wzruszających historii, które są po prostu piękne. Ale tak czasem bywa w życiu. Mam nadzieję, że potem będzie już normalnie.
A poza tym, to ostatnio trochę mnie denerwuje, że wszystko dla dzieci jest, że tak powiem dla jednego. Wszystkie te promocje, jakieś gratisowe wyprawki itp. Jak mam dostać jedna przytulankę to to mnie nie kręci, bo przecież będę miała 2 maluchy.
Chyba musiałam dać upust jakiejś mojej burzy hormonów, może któraś z was zrozumie.Bobby29, Smerfelinka, Marcelina85 lubią tę wiadomość
-
A mnie przeraża ile osob ma problemy w płodnościa...w Polsce nadal jest to temat tabu niestety. My o corke staraliśmy sie 4 lata...Tosia.jest z 5 zarodka ktory mi podali kiedy zaczelam juz watpic. Mam na koncie szczepienia limfocytami meza histero i kilka inseminacji. Potem poronienie i znowu ciaza tym razem.naturalnie i przypadek
cala ta walka o dziecko i in vitro bardzo mnie zmieniły...czy na lepsze czy na gorsze trudno powiedziec...na pewno nigdy nikogo nie zapytam oto.kiedy dziecko ze juz czas itp najgorszy.jest.chyba strach..ciagly strach az do porodu...bo ptzeciez jak moze byc dobrze jak.tyle lat bylo zle....
Bobby29 lubi tę wiadomość
Starania od 2013r.
2015r. - 2x IUIhsg, histeroskopia
2 maja 2016r. IVF ciąża biochemiczna
12 lipca 2016r. CRIO
12 sierpnia 2016r. CRIOkariotypy ok
3 stycznia 2017r. szczepienia, intralipid i transfer ❤
02.09.17r. urodziła się Tosia ❤
15.10.18r. Aniołek 21.07.19r. urodził się Franio❤ -
Dziewczyny a ja dziś byłam na patologii i lekarka stwierdziła, że brzuszek dzidzi trochę mały i musimy się przyjrzeć czy dobrze rośnie. Niby stwierdziła, że mieści się w centylach i nie jest źle ale z tyłu głowy cały czas to siedzi:(
Waga 684 g
Skoro opowiadacie swoje historie to ja w skrócie napisze, że staraliśmy się 66 cykli czyli 5,5 roku.
Modliłam się na wszelkie możliwe sposoby. Również pasek i św. Dominik, chociaż na chwilę zrezygnowałam gdy mi się potargał. Poprosiłam siostry o nowy pasek po około roku.
Rita tez miała w tym swój współudział. Msze o uzdrowienie a ostatnio w ciągu 1,5 roku 4 Nowenny Pompejańskie. Próbowałam każdego sposobu i każdej modlitwy, nabożeństw co tylko się dało. Wyszedł zły kariotyp to mnie dobiło, ale się podniosłam. Sytuacja nasza była tak beznadziejna że jestem pewna na 100% że to wymodlony CUD.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 kwietnia 2019, 14:59
Ania95, emi2016, Frida91, OlaWi, Smerfelinka, plinka89 lubią tę wiadomość
3.08.22r. Anielka 🍼👶🥰
5.09.21r. Antosia 11 +3 tc [*] 💔👼
27.08.20r. [*]
27.07.19r. Błażej 🍼👶🥰
7.07.16r. [*]
3.08.15r. [*]
-
nick nieaktualnyHej dziewczyny, troche mnie nie bylo i widze, ze mase stron napisalyscie, chyba nie zdaze nadrobic
U nas ostatnio mega duzo sie dzieje i jakkolwiek sa to rzeczy pozytywne, wyjazdy, spotkania itd. to jednak czuje sie juz mocno przemeczona. Od kilku dni mam bole podbrzusza i koszmarne ciagniecia wiezadel plus bol krzyzaNie wiem czy sie tym martwic, moze to po prostu rezultat wiekszej aktywnosci. Moj doktor na urlopie, wizyte mam za tydzien, moze jakos doczekam... w koncu na polowkowych 09.04 bylo wszystko ok.
W temacie staran, ja w ogole nie planowalam ciazy, w 2017 zalozylam firme, wiadomo niski ZUS przez 2 lata, ewentualne zasilki w głodowej wysokosci. Chcialam robic kariere, a dziecko dopiero po 30stce. I wtedy dowiedzialam sie o torbieli na jajniku i enodmetriozie. Diagnoza mnie załamała, ale szybko wzielam sie w garsc, zoperowalam i zaczelismy sie starac. 10 mcy nic nie wychodzilo, w listopadzie zglosilismy sie zrezygnowani do kliniki leczenia nieplodnosci. Lekarz uznal, ze przy moim stopniu endo mamy szanse tylko na IVF... Zdazylismy zrobic badania wstepne za blisko 2 tysiace zl i mielismy zglosic sie w kolejnym cyklu, a tu bach, okres nie przyszedl, ciaza naturalnaMysle, ze zadzialal mechanizm odpuszczenia, zwlaszcza psychicznie. Dlatego teraz caly hajs przeznaczony na IVF zamierzam wydac na Małą, bo jest nasza ogromna niespodzianka i szczesciem
emi2016, OlaWi, Domi_tur, plinka89, Vampire, Misi@, Agagusia, Marcelina85, Anhydra lubią tę wiadomość
-
Właśnie wróciłam ze spacerku, piękna pogoda to aż szkoda nie wyjść z domu. Oczywiście zahaczyłam o lumpeks i kupiłam całą siatkę ciuszków
za 5szt body krótkich, 5szt pajacyków i jedne śpiochy wyszło mi 44zł więc uważam zakupy za jak najbardziej udane
A teraz relaksuję się u mamy na balkonie w słoneczku
Co do starań to u nas udało się w sierpniu za 1 razem, niestety w 7 tyg poroniłam. W listopadzie stwierdziliśmy, że próbujemy znowu i udało się też za 1 razema z 1 synkiem to w sumie była wpadka,niby się bałam ale z drugiej strony chciałam i wypatrywałam tej drugiej kreski na teście
Ale w wieku 19 lat miałam torbiela przy wejściu do pochwy, ginka wysłała mnie do szpitala na zabieg,okazało się, że to endometrioza i ginka stwierdziła żebym za długo z ciążą nie czekała bo mogę mieć później problem z zajściem. No i po 3 latach zaszłam w 1 ciążę
tak widocznie miało być
może jakbym zwlekała to faktycznie miała bym teraz problem, a tak mam 6 letniego synka i upragnioną córcię w brzuszku
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 kwietnia 2019, 16:33
E_linka2, OlaWi, Misi@, Agagusia, Nacha lubią tę wiadomość
-
To ja też się podzielę swoją historią bo widzę, że tu nawet sporo wieloletnich.
Wzięliśmy ślub we wrześniu 2013, od stycznia 2014 już się nie zabezpieczaliśmy. Ja niby wiedziałam, że z hormonami moimi może być różnie ale przez ten pierwszy rok się nie stresowaliśmy zbytnio bo wiadomo, jeszcze czas, sporo wyjazdów było, musimy trafić. Potem zaczęły się pielgrzymki po lekarzach aż trafiłam na moją doktor, która zleciła badania, sprawdziła drożność i przepisała leki. W styczniu 2016 byłam w ciąży, którą straciłam, pół roku później to samo, w lutym 2017 zaliczyłam biochemiczną a potem coś się zupełnie zablokowało i nie pomogły zmiana leków, chodzenie na spotkania z psycholog, robienie sobie przerw w staraniach. Dopiero po drugiej inseminacji się udało i jak na razie (odpukać) ciąża książkowa.
Ale to prawda, że długie starania robią coś z psychiką. Ostatnio koleżanka z pracy powiedziała mi, że jest w ciąży i że nawet się nie starali, tak wyszło. I moją pierwszą wewnętrzną reakcją było ale jak to? tak bez wielomiesięcznych starań? Leków? Zabiegów? Stresu? W mojej głowie coś co nie powinno być normalne czyli niepłodność stało się normalnością a bezproblemowe zachodzenie w ciąże budzi moje wielkie zdziwienie, że tak się daMisi@, Marcelina85, Smerfelinka lubią tę wiadomość
Krzyś jest z nami od 15.08.2019 -
AnaKwiat wrote:
Ale to prawda, że długie starania robią coś z psychiką. Ostatnio koleżanka z pracy powiedziała mi, że jest w ciąży i że nawet się nie starali, tak wyszło. I moją pierwszą wewnętrzną reakcją było ale jak to? tak bez wielomiesięcznych starań? Leków? Zabiegów? Stresu? W mojej głowie coś co nie powinno być normalne czyli niepłodność stało się normalnością a bezproblemowe zachodzenie w ciąże budzi moje wielkie zdziwienie, że tak się da
ja dopiero po ponad 1,5 roku od porodu nauczyłam się mówić o niepłodności, zaczęłam wśród znajomych przy okazji mówić, że mieliśmy problem. nieplodność mimo udanej ciąży utrzymuje się w psychice. mimo, iż w drugą ciążę zaszłam z biegu, to nadal nie mogę w to uwierzyć. czasem patrzę na brzuch i czuję ruchy małej i się zastanawiam - jak to możliwe? ale wiem, że po porodzie biorę się za antykonceopcje hehe muszę zgłębić temat, jakie są teraz nowości, jaka skuteczność. bo raczej trzeciego maluszka nie planujemy