Studentki/Doktorantki w ciąży - jak to pogodzić?
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyhej;) a jestem też na studiach, robie drugi licencjat, kończe 2 rok, rodzę we wrześniu.
Studia mam zaoczne, ale niestety takie, że mam sporo praktyk w tyg. też będe musiała to pogodzić, ale wydaje mi się że wykładowcy to też ludzie i mają jakieś uczucia, więc nie bedzie źle.
zresztą już się o tym przekonałam, bo na ostatnim zjeździe okazało się, ze we wrześniu mam mieć praktyki, podeszłam do prowadzącej z którą będą się odbywały i powiedziałam co i jak, ze we wrześniu mam termin, i babaka mi powiedziała, zę mnie zwolni z nich,
co prawda robie studia medyczne i akurat praktyki będę miała na ginekologii i połóżnictwie,więc temat pokrewny do mojego stanu i niemowlaka sama będe miała więc cudzymi nie muszę się zajmowac, ael myslę, że dasz radę ze studiami.
ja na pewno nei mam zamiaru przerywac, brać dziekanki ani nic, tym bardziej na 3 roku,bo tak zaplanowalismy, ze akurat jak skończe studia to maluch na tyle podrośnie,będzie miała 1,5 roczku i że będe mogła iść do pracy chociaż na 1/2 etatu.
Głowa do góry! Nie jesteś samaLimerikowo lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnya dużo zajeć prowadzisz ? jeśli macie możliwośc możecie z mężem zmieniać się w opiece nad dzieckiem, pokarm możesz ściągać do butelki, ja już przygotowuje mojego męża, że bedzie musiał zostać sam z małym dzieckiem jak będe miała zjazdy. Termin mam na 27 września, ale troche licze na to, że urodzę trochę wcześńiej, żeby maleństwo zdążylo troche podrosnąć przed pierwszą rozłąką, ale jak będzie to zobaczymy
-
a dużo masz w sumie tych zajęć? Np tygodniowo?
Pierwsze dziecko rodzilam w marcu i cały rok szkolny chodziłam do szkoły. Miałam fory jak nikt po porodzie we wrześniu zaczęłam kolejny kierunek tylko zaocznie i chodziłam trzy lata co było mila odskocznia od codziennych obowiązków oczywiście wiele zależy od tego jak się czujesz -
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 marca 2016, 18:09
♀️30 ♂️33
2015 👧
2018 👧
PCOS, IO, BMI >30, cykle 50-60 dniowe
Starania od 05.2022
99 - 🎉 18.12
98 - 🎉 9.01
97 - 🎉 30.01
96 - 🎉 24.03 (7tc)
25 tc - wykryta cukrzyca ciążowa
5.03 ⏸️🥺
21.03 - mamy ❤️
8.05 - 64 mm szczęścia ❤️
1.06 (16+1) - synuś 💙🥺
3.07 (20+5) - 372g misia 💙
8.08 (25+6) - 1047g wiercipięty 💙
6.09 (30+0) - 1350g maluszka 💙
3.10 (33+6) - 2125g Bobcia 💙
-
Matleena, chodziłam zaocznie, co drugi weekend w sobotę i niedzielę. Resztę tygodnia byłyśmy ze sobą i tak przez 3,5 roku, więc nie uważam, że coś straciłam, a wręcz dzięki nauce miałam więcej cierpliwości dla córki
Co do wynajmu, to spróbuj podpytać znajomych, czy nie mają jakiś namiarów. W internecie mieszkania faktycznie stoją po 1000zł, a my nasze pierwsze mieszkanie wynajmowaliśmy za 100zł (!). 55m2, dwa pokoje.Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 maja 2015, 15:42
magdalenkaihelenka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyStudiuję dziennie, i jednocześnie pracuję zdalnie. Praca jest komfortowa i nie jest problemem, natomiast problemem były studia, bo mimo, że kiedy urodzi się Milan będę na IV roku i zajęć nie będzie wiele, to jednak dziecka na uczelnię niestety nie zabiorę, a przynajmniej na pewno nie na zajęcia - bo do dziekanatu czy załatwić szybką sprawę to i owszem Myślałam nad wieloma rozwiązaniami, ale niestety moja uczelnia nie jest przyjazna rodzicom i jedyne co mogę zrobić, to stracić rok biorąc dziekankę albo dostać miesiąc urlopu zdrowotnego. Zamierzam wykorzystać drugą opcję. Rodzę we wrześniu (lub - jak czuję - pod koniec sierpnia), do końca października będę z młodym w domu, w listopadzie będzie żonglerka - ściągniemy do nas na 2-3 tyg moją mamę, a potem Milana przejmie mąż - weźmie mój urlop macierzyński dodatkowy i rodzicielski. Zdecydowanie wolimy takie rozwiązanie, niż opłacanie niani, która w naszym przypadku byłaby zupełnie obcą osobą (nie mamy tu nikogo z rodziny, przyjaciół czy znajomych, kto podjąłby się takiej pracy).
p.s. Zdaję sobie sprawę z tego, że nasze rozwiązanie jest dla wielu dość nietypowe, i dlatego o nim piszę - być może inni również mają taką możliwość, tylko po prostu nie brali jej pod uwagęWiadomość wyedytowana przez autora: 14 maja 2015, 00:03
-
Matleena wrote:No właśnie ja nie chce przerywać, bo mąż też doktorant i żyjemy ze stypendium, do tego moje jest wyższe. Problem polega na tym, że ja muszę prowadzić zajęcia. No i z jednej strony chciałabym byc z maluszkiem zaraz po porodzie, a z drugiej strony nie za bardzo mam jak poprowadzić zajęcia w pierwszym semestrze, bo rodze w grudniu. I już sama nie wiem jak z tego wybrnąć.
Zajęcia, w których ja będę uczestniczyć chyba prerzucę sobie na rok później, żeby już nie siedzieć całymi dniami na uczelni, tylko na samą dydaktykę przyjeżdżać.
Hej,
ja już etap doktoratu mam za sobą ale... wykładam na uczelni i również nie chce tracić zajęc ze studentami (kwestia finasowa i do tego umowy przedłużane są co roku więc sama rozumiesz..) również rodzę w grudniu i mam taki plan aby poprosić planistów aby moje zajęcia zaplanowali pazdziernik i do połowy listopada I semestr...a II semetr od połowy marca do końca maja...taki mam plan:) -
Hej,
Bardzo się cieszę, że pojawił się ten wątek, bo w całym internecie trudno znaleźć informacje na temat mam - doktorantek. Jestem w podobnej sytuacji - chcieliśmy z mężem mieć dziecko, kiedy będę po pierwszym roku studiów doktoranckich i udało się! W październiku powinnam zacząć 2 rok, ale 18.10 (na chwilę obecną ) ma pojawić się na świecie nasz maluch.
Na moim wydziale jest o tyle dobrze, że wszyscy pracownicy, profesorowie itd. są bardzo ludzcy i rodzinni, ucieszyli się na wiadomość o mojej ciąży. Niestety to nie od nich zależy moja przyszłość finansowa, więc udałam się do sekretariatu w celu zasięgnięcia opinii. Nie wiem jak jest na innych uczelniach, ale dowiedziałam się, że u nas (Uniwersytet Warszawski)owszem, przysługuje urlop macierzyński i rodzicielski (łącznie rok), ale Pani nie radzi mi na niego iść, ponieważ tracę wtedy wszystkie przywileje - ze stypendium i legitymacją włącznie. Zdradziła mi za to, że inne studentki umawiają się ze swoimi promotorami, że zaliczą jakieś zajęcia, porobią trochę badań, żeby nie tracić stypendium. Jeśli chodzi o zajęcia dydaktyczne, to u nas można napisać podanie do dziekana, żeby nie musieć prowadzić zajęć w danym semestrze.
Nie wiem jak to będzie wyglądało w moim wypadku, ponieważ ja nie mam w Warszawie nikogo, kto mógłby popilnować dziecka chociażby przez 1 dzień w tygodniu. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę z tego, że z samej pensji mojego męża we trójkę nie wyżyjemy... Dlatego chętnie dowiem się czy macie może jakieś inne pomysły na przetrwanie tego cudownego i zarazem niepewnego czasu -
Matleena, ja z podobnego powodu musiałam powiedzieć promotorowi o ciąży, sugerował mi pomiary w silnym polu magnetycznym. U nas studia doktoranckie w pewnym stopniu są studiami indywidualnymi, w ciągu 4 lat muszę zaliczyć określoną ilość wykładów, które sobie wybiorę. Nie jest ważne czy zrobię to od razu w pierwszym roku, czy jakoś sobie rozłożę w czasie. Badania do pracy niestety same się nie zrobią, wymagają spędzenia przynajmniej kilku tygodni w labie... Mój wstępny plan jest taki, żeby przesiedzieć w domu pierwszy semestr i nic nie robić, natomiast w drugim poświęcić jakieś dwa dni w każdym tygodniu, żeby jednak coś zrobić i nie być oficjalnie na macierzyńskim. Kogoś do opieki jednak ciężko znaleźć, bo na naszym wydziale są głównie mężczyźni i z nikim nie jestem na tyle zżyta, żeby powierzać mu swoje półroczne dziecko, może gdyby było starsze...
Podobno od stycznia przyszłego roku ma wejść jakaś ustawa, zgodnie z którą mamy-studentki na macierzyńskim mają dostawać chyba 1000 zł co miesiąc. Fajnie by było, gdyby działało to od nowego roku akademickiego a nie kalendarzowego. -
Cześć, ja jestem na IV roku PhD i szczerze... nie widzę problemu. Z tym że poza doktoratem pracuję na pełen etat więc jestem finansowo niezależna.
W ciąży w zasadzie do końca prowadziłam zajęcia i badania do doktoratu, pozdawałam wszystkie egzaminy, otworzyłam przewód i została mi do dokończenia praca i potem obrona. A to zamierzam wznowić dopiero po ukończonym urlopie macierzyńskim.
Na pewno można się starać na wielu uczelniach o:
-większy/indywidualny pokój w akademcu
-jednorazową zapomogę- czasami zależy od zarobków, czasami dają wszystkim
-zwiększenie stypendium lub stypendium socjalne (w końcu dochód będzie liczony na 3 osoby a nie na 2 od momentu urodzenia dziecka)
-indywidualny tok studiów
-obniżenie wymiaru pensum w danym roku
-przedłużenie toku studiów o czas trwania urlopu macierzyńskiego (i/lub wychowawczego)
-roczny urlop dziekański
Oczywiście wszystko zależy od uczelni i jedyny sposób by się zorientować co i jak o udanie się do dziekanatu. Jesteśmy dorosłymi ludźmi, koniec języka za przewodnika No i trzeba poinformować kierownika studiów o fakcie urodzenia dziecka, jeżeli wnioskujemy o zmianę trybu/wydłużenie studiów.
Ahs, u mnie nie traci się z tego tytułu prawa do zniżkowej legitymacji i stypendium.
Ps. Matleena: LABORATORIUM nie "labolatorium"... na doktoracie to trochę wstyd ;PWiadomość wyedytowana przez autora: 17 maja 2015, 12:27
-
nick nieaktualnyHej
Ja studiuję zaocznie dwa kierunki (to jest dopiero kombinowanie, żeby pogodzić wszystkie weekendy ), w dodatku pracuję (własna działalność). Kończę studia w czerwcu 2016, a w styczniu będę rodzić. W ogóle mnie to nie przeraża, obie moje uczelnie są pozytywnie nastawione do matek w ciąży. Są dziewczyny w mojej grupie, które rodzą np. za miesiąc i już teraz zaliczają wszystkie egzaminy, do których nie będą mogły podejść w sesji. Jedna dziewczyna jest na tym samym etapie ciąży, co ja, lecz ma ją zagrożoną i w dziekanacie dostała indywidualny tok studiów. Mam wrażenie, że kobiety w ciąży są bardzo dobrze traktowane przez uczelnie, przynajmniej ja mam same pozytywne doświadczenia. Wystarczy podejść do dziekanatu/sekretariatu i powiedzieć, jaka jest sytuacja. Jestem pewna, że nie zostawią Ciebie samej na lodzie. Wszystko jest do dogadania:-) -
nick nieaktualny
-
Ja nie mogę narzekać na traktowanie, na moim wydziale ogólnie wszyscy są dobrze traktowani.
W związku z tym, że do 15 czerwca muszę złożyć sprawozdanie z tego roku i plan pracy na rok kolejny, musiałam porozmawiać z promotorem. Powiedział, że wszystko zależy od mojej indywidualnej sytuacji - czy stać mnie na to, żeby przez rok nie dostawać pieniędzy i czy mam kogoś, kto zaopiekowałby się dzieckiem pod moją nieobecność... Odpowiedź brzmi oczywiście nie i nie, więc jestem w kropce... Niestety moje studia pochłaniają cały czas i energię, nie ma szans na to, żeby równolegle pracować, szkoda tylko, że doktoranci nie mają takich praw jak pracownicy...
Ehhh, trzeba szukać jakichś pośrednich rozwiązań, daję sobie na to tydzień czasu...