STYCZNIOWE MAMUSIE 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
mamuleska wrote:Asi a kto u was wie o ciązy?
Oj powiem Ci,że sama już nie wiem ...
Teściowa, rodzice,dziadki, więc pewnie po rodzinie się już rozeszło.
W pracy sporo osób też drogą poczty pantoflowej
Ale ja to sama nie umiem takich wiadomości trzymac w tajemnicy, a teraz tylko dodaję,żeby trzymali za nas kciuki.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 czerwca 2013, 07:18
Fedra lubi tę wiadomość
-
madzia123 wrote:a mnie bolał żołądek. Zjadłam o 22 2 kanapki z kiełbasą i chyba się nie strawiły.Ale już przeszło i piękna sobota przed nami
Cześć laseczkiWiadomość wyedytowana przez autora: 9 czerwca 2013, 09:39
Asi, Fedra lubią tę wiadomość
-
Asi wrote:Oj powiem Ci,że sama już nie wiem ...
Teściowa, rodzice,dziadki, więc pewnie po rodzinie się już rozeszło.
W pracy sporo osób też drogą poczty pantoflowej
Ale ja to sama nie umiem takich wiadomości trzymac w tajemnicy, a teraz tylko dodaję,żeby trzymali za nas kciuki.
Wiesz, pytam bo takiego leżenia nie da się długo ukrywać. U nas wie prócz mojego szefa i księgowości w firmie (może wieść się rozniosła też wśród innych pracowników, mało dla mnie ważne), jeszcze moja bliska znajoma położna i moja siostra. Teść się chyba domyśla. Chciałabym do tego najbliższego usg jeszcze się nie wychwalać za bardzo ale jak to zrobić. Dwa dni temu to tak musiałam teściową ściemniać przez telefon, że aż mnie uszy piekły. Katastrofa. Moi rodzice są na szczęście na wakacjach. Ale jak wrócą, ciężko będzie udawać, że mam trzeci tydzień grypę żołądkową. -
Asi wrote:No tak. Ja osobom z którymi się spotykam mówie otwarcie. Nie wierzę raczej w przesądy a gdyby nawet coś było nie tak to też ciężko ukrywać swój ból.
Więc tak czy inaczej mówię zawsze jak jest
Jak tak któregoś dnia nad tym myślałam, mnie byłoby chyba w razie czego, łatwiej się pozbierać. A tak zamykam się w sobie w swoim bólu i odpływam w depresję...
Ale jakoś nie mogę się przełamać i odważyć, żeby cieszyć się na głos. Wiem, że to nic nie zmieni ale jakieś takie opory są. -
Rozumiem bo do puki nie miałam plamień to jakoś tak więcej radości było, teraz tak trochę bardziej w napięciu oczekiwanie do kolejnych wizyt .
Ale to troszkę przez internet .Tu można wiele wyczytać nie tylko dobrego. W pierwszej ciąży byłam mniej świadoma i chyba bardziej spokojna.
Ale co tam mamuleska musi być dobrze i w styczniu wiesz będziemy pisać o stresie przedporodowym oj bo u mnie będzie jak cholera -
Hej kochane!A u mnie burza i deszcz od rana..właśnie gotuję obiadek..wczoraj mąż kupił mi czereśnie!Boże jak ja miałam na nie ochotę i od razu się lepiej poczułam :)Dziś zdycha bo był z kolegami na piwie i oglądał walki KSW.Ale cieszę się, że wyszedł z domu bo potrzebował już pobycia z kumplami ( ja chyba bardziej to odczuwałam niż on).Bał się mnie zostawić w domun i co godz. pisał czy wszystko ok,dosłownie jak zza młodzieńczych czasów
Asi, mamuleska lubią tę wiadomość
-
Asi wrote:Rozumiem bo do puki nie miałam plamień to jakoś tak więcej radości było, teraz tak trochę bardziej w napięciu oczekiwanie do kolejnych wizyt .
Ale to troszkę przez internet .Tu można wiele wyczytać nie tylko dobrego. W pierwszej ciąży byłam mniej świadoma i chyba bardziej spokojna.
Ale co tam mamuleska musi być dobrze i w styczniu wiesz będziemy pisać o stresie przedporodowym oj bo u mnie będzie jak cholera
Ja muszę bezstresowo. Mój mąż też to wie i zrobi wszystko, żeby było ok. Mamy jeszcze mnóstwo czasu na wszelkie decyzje ale niektóre rzeczy u mnie nie zmieniły się przez te 4 lata. Właśnie przez stres, z którym zostawił mnie samą w ciąży, zachorowałam na depresję. -
Chcę ziemniaków z kwaśnym mlekiem i Hope tych twoich z koperkiem i sałatki... Zostało coś może?
Ja dziś chyba bez obiadu.
Miał być pieczony kurczak, młode ziemniaczki i też sałatka. A mój mąż najpierw rano zdezerterował i pojechał do firmy, na tzw godzinkę. A jak wrócił, zbajerował małego na wiertarkę i pojechali do Castoramy. Usłyszałam tylko, o nas się nie martw, zjemy jakąś pizzę. I tyle. Pod nosem mruknęłam tylko, wy o mnie też, obejdę się smakiem. Dobrze, że za ten obiad się nie chwyciłam. Ustałabym się przy garach bez sensu.
Może chociaż dla siebie ziemniaka obiorę? -
Tak. Ja nie ukrywam ,że u mnie aż tak źle nie było psychicznie gorzej fizycznie. Podczas porodu prawie straciłam życie też zawiodłam się na bliskich w tym czasie ,troszkę czułam jakbym została sama i to co przeszłam ,czułam nie miało żadnego znaczenia. Mam nadzieję,że mój mąż przez ten czas też wiele zrozumiał i tym razem bedzie inaczej
mamuleska lubi tę wiadomość