STYCZNIOWE MAMUSIE 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
jestem po wizycie
pęcherzyk jest w macicy, nie wiem ile ma dokładnie ale doktorka powiedziała ze wielkość wskazuje na 4/5 tydzień wiec się zgadza. to jest dobra wiadomość.
Zła jest taka - nie będzie ta pani doktor prowadziła mojej ciąży z mojej decyzji. Bardzo była dziś nie miła. Z racji tego że przyjmuje w moim miejscu pracy z którego mam być zwolniona, to pewnie została nastawiona przeciwko mnie przez szefa...nie ma mowy o jakimkolwiek zwolnieniu bo na jakiej podstawie skoro pęcherzyk ciążowy jeszcze o ciąży nie świadczy a jak powiedziałam że z Jasiem nie było problemu żebym dostała L4 to usłyszałam że wtedy to chuchałyśmy i dmuchałyśmy bo byłam po stracie, urodziłam zdrowego syna a teraz jak ciąża ma się utrzymać to się utrzyma i co z tego że wracając do pracy jestem narażona na taki stres że nie ma mowy o utrzymaniu ciąży! Luteiny brać nie muszę z tego samego powodu - ciąża ma się utrzymać to się utrzyma. Acard na razie tak samo sobie odpuścić...no nie ta sama kobieta. Aż mi się wierzyć nie chce że po stracie tak bardzo mi pomogła, a teraz odwraca się plecami.
Jestem umówiona już prywatnie na poniedziałek na wizytę. Liczę na to że tu nie będzie problemów ze strony lekarza. -
Kochane,
Ja miałam iść na wizytę jutro, wylądowałam dzisiaj.
Samopoczucie koszmarne, okrutne bóle jajnika, podbrzusza, mdłości które nie dały mi spać wcale. I poczucie, że za chwilę zemdleję, niezależnie czy siedzę, leżę czy co. Brr... Żadna przyjemność. Ale do rzeczy.
Potwierdzona ciąża, skończony 6 tydzień (zgadza się z OF). Jest maleńki zarodek 3,7 mm, serduszko bije 113/minPodobno zaczęło bić dzień-dwa temu
Mniej przyjazna wiadomość - duża torbiel krwotoczna na jajniku.
W efekcie luteina, zwolnienie z pracy w trybie natychmiastowym, nakaz mocnego oszczędzania się i ze względu na zagrożenie od torbielki - wizyty co 2 tygodnie.ojejku, boróweczka, Opolanka 85 lubią tę wiadomość
-
angelstw wrote:jestem po wizycie
pęcherzyk jest w macicy, nie wiem ile ma dokładnie ale doktorka powiedziała ze wielkość wskazuje na 4/5 tydzień wiec się zgadza. to jest dobra wiadomość.
Zła jest taka - nie będzie ta pani doktor prowadziła mojej ciąży z mojej decyzji. Bardzo była dziś nie miła. Z racji tego że przyjmuje w moim miejscu pracy z którego mam być zwolniona, to pewnie została nastawiona przeciwko mnie przez szefa...nie ma mowy o jakimkolwiek zwolnieniu bo na jakiej podstawie skoro pęcherzyk ciążowy jeszcze o ciąży nie świadczy a jak powiedziałam że z Jasiem nie było problemu żebym dostała L4 to usłyszałam że wtedy to chuchałyśmy i dmuchałyśmy bo byłam po stracie, urodziłam zdrowego syna a teraz jak ciąża ma się utrzymać to się utrzyma i co z tego że wracając do pracy jestem narażona na taki stres że nie ma mowy o utrzymaniu ciąży! Luteiny brać nie muszę z tego samego powodu - ciąża ma się utrzymać to się utrzyma. Acard na razie tak samo sobie odpuścić...no nie ta sama kobieta. Aż mi się wierzyć nie chce że po stracie tak bardzo mi pomogła, a teraz odwraca się plecami.
Jestem umówiona już prywatnie na poniedziałek na wizytę. Liczę na to że tu nie będzie problemów ze strony lekarza.
Okropne babsko, współczuję, że musiałaś się z nią użerać.
I masz rację, idź prywatnie i szukaj kogoś, kto będzie w porządku!
Dobrze, że pęcherzyk jest tam gdzie trzeba -
PeggySue wrote:Angelstw bezczelne babsko
nie sadze zeby lekarz robił jakiś problem z l4, co do acardu to ja nie brałam w ogóle o tym nie słyszałam wiec nie wiem ale na pewno założy ci kartę i da l4. W poniedziałek może będzie tez coś więcej widać
bardzo się spłakałam po tej wizycieserio. Czułam że tak może być. Zna doskonale moją sytuację w pracy myślałam że tak jak przy Jasiu nie będzie to dla niej problemem, bardzo się rozczarowałam.
Acard brałam w ciąży z Jasiem, po wcześniejszym poronieniu, poprawia przepływ krwi, rozrzedza czy coś takiego -
Ana. wrote:Okropne babsko, współczuję, że musiałaś się z nią użerać.
I masz rację, idź prywatnie i szukaj kogoś, kto będzie w porządku!
Dobrze, że pęcherzyk jest tam gdzie trzeba
już mam umówioną wizytę na pondo gina który wykonuje USG prenatalne wiec będę miała w cenie jak przyjdzie pora
no i dobry sprzęt więc do pon może też więcej będzie widać tak jak pisze PeggySue
-
angelstw wrote:już mam umówioną wizytę na pon
do gina który wykonuje USG prenatalne wiec będę miała w cenie jak przyjdzie pora
no i dobry sprzęt więc do pon może też więcej będzie widać tak jak pisze PeggySue
I bardzo sensownie! A do poniedziałku pęcherzyk urośnie, zobaczysz już więcej
Uszka do góryangelstw, boróweczka lubią tę wiadomość
-
Rosana wrote:Zaczelam czytac o tym kiedy zaklada sie karte ciazy i wszedzie jest napisane że dopiero jak lekarz potwierdzi ciążę, czyli chyba kiedy zobaczy zarodek?
Mi lekarz powiedzial tylko ze jest pecherzyk,a po chwili że "musimy jeszcze podhodować tego człowieczka". Czy to możliwe że był tam zarodek, ale lekarz zapomniał mi wspomnieć?^^
Niestety nie dostałam zdjęcia(Chyba tez zapomniał bo koleżance nawet zdjęcie torbiela w tej klinice dali:D)
Kartę miałam założoną już na pierwszej wizycie około 5-go tygodnia.
Pamiętajcie o becikowym i wymaganiach:
" Zaświadczenie lekarskie wystawione przez lekarza lub położną potwierdzające pozostawanie kobiety pod opieką medyczną nie później niż od 10 tygodnia ciąży do porodu - wymóg dotyczy tylko biologicznych rodziców dziecka. " -
Ana. cieszę się z Tobą pikającym serduszkiem:) to teraz leż, wypoczywaj i niczym sie nie stresuj, serce pika to musi być tylko dobrze:)
Starania od 10.2015.
Dzieciątko 20/21.06.2016, 10tc. [*]
jesień 2017 2x IUI- odwołane, słabe nasienie
kwiecień 2019- start ivf, krotki protokół
7.05 transfer blastki 4AA😢
7.08 crio blastki😢
30.08 histeroskopia-zrosty (usunięte), mięśniak, dwurożność/przegroda, stan zapalny
12.2019-histero/laparo (usunięcie przegrody)
15.09.2020 transfer, beta rosła, pusty pęcherzyk ciążowy😢
2 ❄❄ -
Ana. wrote:Kochane,
Ja miałam iść na wizytę jutro, wylądowałam dzisiaj.
Samopoczucie koszmarne, okrutne bóle jajnika, podbrzusza, mdłości które nie dały mi spać wcale. I poczucie, że za chwilę zemdleję, niezależnie czy siedzę, leżę czy co. Brr... Żadna przyjemność. Ale do rzeczy.
Potwierdzona ciąża, skończony 6 tydzień (zgadza się z OF). Jest maleńki zarodek 3,7 mm, serduszko bije 113/minPodobno zaczęło bić dzień-dwa temu
Mniej przyjazna wiadomość - duża torbiel krwotoczna na jajniku.
W efekcie luteina, zwolnienie z pracy w trybie natychmiastowym, nakaz mocnego oszczędzania się i ze względu na zagrożenie od torbielki - wizyty co 2 tygodnie.
Wspaniałe serduszkoGratuluję
Dbaj o siebie Kochana, odpoczywaj i bądź dzielna :* Mocno zaciskam kciuki i życzę Ci dużo zdrówka :* -
angelstw wrote:jestem po wizycie
pęcherzyk jest w macicy, nie wiem ile ma dokładnie ale doktorka powiedziała ze wielkość wskazuje na 4/5 tydzień wiec się zgadza. to jest dobra wiadomość.
Zła jest taka - nie będzie ta pani doktor prowadziła mojej ciąży z mojej decyzji. Bardzo była dziś nie miła. Z racji tego że przyjmuje w moim miejscu pracy z którego mam być zwolniona, to pewnie została nastawiona przeciwko mnie przez szefa...nie ma mowy o jakimkolwiek zwolnieniu bo na jakiej podstawie skoro pęcherzyk ciążowy jeszcze o ciąży nie świadczy a jak powiedziałam że z Jasiem nie było problemu żebym dostała L4 to usłyszałam że wtedy to chuchałyśmy i dmuchałyśmy bo byłam po stracie, urodziłam zdrowego syna a teraz jak ciąża ma się utrzymać to się utrzyma i co z tego że wracając do pracy jestem narażona na taki stres że nie ma mowy o utrzymaniu ciąży! Luteiny brać nie muszę z tego samego powodu - ciąża ma się utrzymać to się utrzyma. Acard na razie tak samo sobie odpuścić...no nie ta sama kobieta. Aż mi się wierzyć nie chce że po stracie tak bardzo mi pomogła, a teraz odwraca się plecami.
Jestem umówiona już prywatnie na poniedziałek na wizytę. Liczę na to że tu nie będzie problemów ze strony lekarza.
Ojjjj skopałabym jej dupę!!!! Durna pinda będzie mi tu Cię stresować
Masz rację, leć do innego lekarza i będzie inna gadka. Powodzenia :* Łap L4 i wszystko będzie dobrzeangelstw lubi tę wiadomość
-
Ana. wrote:Dzięki Kochane!
Cudownie było usłyszeć bicie serduszka Maleństwa. Jak coś, co ma 3 mm, może mieć już działające serducho? Toż to jest niepojęte...
dlatego ja zawsze powtarzam że ciąża to CUD!!boróweczka lubi tę wiadomość
-
Mi tez ciezko tak na 100% dopuscic mysl o ciazy. U mnie to tym bardziej szok, że jednak planowaliśmy się zabrać za "płodzenie" dopiero za 2 lata
A tym samym nie wyobrazam sobie dowiedziec sie ze z dzidzia coa nie tak
▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️
🧑🏻❤️18.01.2020r
5tc 💔
-
angelstw wrote:dlatego ja zawsze powtarzam że ciąża to CUD!!
Cud będzie jak moje serduszko się rozbrykaZ niecierpliwością czekam na jutrzejszą wizytę. Pragnienie dzidziusia jest we mnie bardzo silne. Inne myśli są, ale pozostają na drugim planie
boróweczka, Astonia lubią tę wiadomość
-
AnnaMaja wrote:Cud będzie jak moje serduszko się rozbryka
Z niecierpliwością czekam na jutrzejszą wizytę. Pragnienie dzidziusia jest we mnie bardzo silne. Inne myśli są, ale pozostają na drugim planie
O której wizyta? Trzymam mocno kciuki żeby sie mocno rozbrykało!! ❤ -
justyna1220 wrote:Ciąża biochemiczna występuję gdy hormon ciążowy jest wykrywalny poprzez testy bądź badanie z krwi, a na USG kompletnie nic nie widać, ani zarodka, ani pęcherzyka. Więc nie musisz się martwić, Tobie to nie grozi :*
justyna1220 lubi tę wiadomość