Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Mama-Ali ja marzyłam o porodzie w połowie stycznia, także jak mi wczoraj pani doktor powiedziała, że jak dla niej to ja jeszcze mogę i 10 dni w ciąży chodzić, to aż mi żołądek do gardła podskoczył...
Ciągle się tylko zastanawiam czy muszę mieć jakieś objawy, że to już zaraz czy nie. Dopatrywanie się zwiastunów porodu wcale nie pomaga, bo już na prawdę mam dość i wszystko mnie boli, więc niby wszystko zwiastuje, ale nic się nie dzieje!!!
Dziewczyny pytam ponownie - czy miałyście w końcówce ciąży ból sutków i generalnie piersi? Jak sobie z tym radziłyście? Brodawki nie dość, że mnie mega bolą, to jeszcze swędzą i ani podrapać, ani dotknąć ehhh...
-
nick nieaktualnyNo mnie bolaly ale nic nie robilam z tym. Staralam sie nie dotykac i mezowi tez nie pozwalalam. Ale pociesze cie ze przy nawet minimalnym nawale bola jeszcze bardziej. Kubuś jeszcze mi pogryzl prawego sutka wiec karmienie to horror.
3 mam kciuki za dziewczyny w dwupaku. Oby maluchy wyszly jeszcze w styczniu. To pytanie czy juz tez mnie wkurzalo ale powiem wam ze i tak nic nie przebije telefonow z pytaniem i jak idzie podczas pierwszego porodu. Normalnie jak sie dowiedzieli ze jestem jyz na sali porodowej to telwfony sie nie konczyly. Wszyscy wydzwaniali i pytali jak idzie. Tak soe wkyrwilam ze kazalam wtlaczyc wszystkie telefo y mężowi -
*Sylwia wrote:No mnie bolaly ale nic nie robilam z tym. Staralam sie nie dotykac i mezowi tez nie pozwalalam. Ale pociesze cie ze przy nawet minimalnym nawale bola jeszcze bardziej. Kubuś jeszcze mi pogryzl prawego sutka wiec karmienie to horror.
3 mam kciuki za dziewczyny w dwupaku. Oby maluchy wyszly jeszcze w styczniu. To pytanie czy juz tez mnie wkurzalo ale powiem wam ze i tak nic nie przebije telefonow z pytaniem i jak idzie podczas pierwszego porodu. Normalnie jak sie dowiedzieli ze jestem jyz na sali porodowej to telwfony sie nie konczyly. Wszyscy wydzwaniali i pytali jak idzie. Tak soe wkyrwilam ze kazalam wtlaczyc wszystkie telefo y mężowi
Ja nawet siary nie mam, przynajmniej nie zauważyłam żeby cokolwiek wyciekało, może te bóle się wiążą z laktacją właśnie?
No my na pewno wyłączymy telefony, bo poród to nie czas i miejsce na pogaduchy przez telefon, a ja jestem pewna, że rodzina z mojej strony będzie dzwonić, bo jesteśmy wszyscy bardzo zżyci... to nie zmienia faktu, że nie będę chciała z nimi wtedy rozmawiać -
Kurcze to czekam na ta pelnie!!! Jak ja nie odbieram teraZ telefonu to dzwonia do meza i pytaja go o mnie, wiec pozniej maz do mnie dzwoni z zapytaniem czemu nie odbieram;>
Calza mnie tez bola, ale same sutki, znajoma polecila mi smarowac lanolina by juz je hartowac, przeciwbolowo ona nie dziala, ale jak ma pomoc w przyszlosci to czemu nie:)
Po bezsennej nocy dzis, bylam rano na badaniu krwi w innym miejscu niz zwykle, w przychodni czarno od moherow w kolejce do laboratorium. Zapytalam sie kto ostatnii i chyba bylo z 15 osob przede mna, propozycja przepuszczenia ciezarnej z brzuchem wielkosci(cyt. znajoma)"pilki lekarskiej" nie padla, wiec na bezczela weszlam za jednym dziadkiem i zapytalam sie dyplomatycznie czy mam prawo byc przyjeta poza kolejnoscia, pielegniarka powiedziala zebym zostala juz w srodku (duzy uklon z jej strony, bo teoretycznie kazdy pacjent ma prawo do intymnosci, a w tym momencie ten dziadek jej nie mial:) ), zalatwila dziadka i zajela sie mna:) powiedziala ze zawsze przyjmuje ciezarne poza kolejnoscia i mam sie nie przejmowac tym co ludzie powiedza;> jak wyszlam slyszalam jak jedna babcia mowi "czy ja moge tylko wejsc sie cos zapytac?" a jakis dziadek do niej "to pani poczeka na swoja kolej i wejdzie wtedy i sie zapyta" a ona "ale ja nie chce oddac krwi!!" a on "ja tu czekam od samego rana, tez tylko na to zeby wejsc!!" ucieklam z dzungli jak najszybciej:)Krokodylica lubi tę wiadomość
-
Eklerka13579 wrote:Kurcze to czekam na ta pelnie!!! Jak ja nie odbieram teraZ telefonu to dzwonia do meza i pytaja go o mnie, wiec pozniej maz do mnie dzwoni z zapytaniem czemu nie odbieram;>
Calza mnie tez bola, ale same sutki, znajoma polecila mi smarowac lanolina by juz je hartowac, przeciwbolowo ona nie dziala, ale jak ma pomoc w przyszlosci to czemu nie:)
Po bezsennej nocy dzis, bylam rano na badaniu krwi w innym miejscu niz zwykle, w przychodni czarno od moherow w kolejce do laboratorium. Zapytalam sie kto ostatnii i chyba bylo z 15 osob przede mna, propozycja przepuszczenia ciezarnej z brzuchem wielkosci(cyt. znajoma)"pilki lekarskiej" nie padla, wiec na bezczela weszlam za jednym dziadkiem i zapytalam sie dyplomatycznie czy mam prawo byc przyjeta poza kolejnoscia, pielegniarka powiedziala zebym zostala juz w srodku (duzy uklon z jej strony, bo teoretycznie kazdy pacjent ma prawo do intymnosci, a w tym momencie ten dziadek jej nie mial:) ), zalatwila dziadka i zajela sie mna:) powiedziala ze zawsze przyjmuje ciezarne poza kolejnoscia i mam sie nie przejmowac tym co ludzie powiedza;> jak wyszlam slyszalam jak jedna babcia mowi "czy ja moge tylko wejsc sie cos zapytac?" a jakis dziadek do niej "to pani poczeka na swoja kolej i wejdzie wtedy i sie zapyta" a ona "ale ja nie chce oddac krwi!!" a on "ja tu czekam od samego rana, tez tylko na to zeby wejsc!!" ucieklam z dzungli jak najszybciej:) -
Hej
Ja tez jeszcze w dwupaku.
Rozumiem Was! U mnie codziennie Telefonica, czy To Juz , a jak mowie Ze nie To pytaja To kiedy , nosz kurwa mac! A skad mam wiedziec kiedy ?!. Wrrr...
Strasznie mi rece dretwieja, Juz mam dosc!
Jak nie urodze To w czwartek mam lekarza , pewnie da termin na wywolanie, moja polozna mowi Ze mam sie nie doszukiwac objawow I nie analizowac bo To sie zacznie wtedy kiedy sie nie bede tego spodziewala , To Ja chce tu I teraz! ;P
A na dodatek wczoraj w restauracji zjadlam oscypka grilowanego, potem tak pomyslalam czy aby moge Gp jesc?! Ale Okazaki sie Ze nie, I w nocy mialam zchizy, no ale mam nadzieje Ze kawalek tego serka nam nie zaszkodzi... .
Trzymaj Cie , niech cierpliwosc bedzie z nami! -
calza wrote:Mama-Ali ja marzyłam o porodzie w połowie stycznia, także jak mi wczoraj pani doktor powiedziała, że jak dla niej to ja jeszcze mogę i 10 dni w ciąży chodzić, to aż mi żołądek do gardła podskoczył...
Ciągle się tylko zastanawiam czy muszę mieć jakieś objawy, że to już zaraz czy nie. Dopatrywanie się zwiastunów porodu wcale nie pomaga, bo już na prawdę mam dość i wszystko mnie boli, więc niby wszystko zwiastuje, ale nic się nie dzieje!!!
Dziewczyny pytam ponownie - czy miałyście w końcówce ciąży ból sutków i generalnie piersi? Jak sobie z tym radziłyście? Brodawki nie dość, że mnie mega bolą, to jeszcze swędzą i ani podrapać, ani dotknąć ehhh...
Ja miałam chyba wszystkie objawy nadchodzacego porodu, poza rozwarciem. Wieczorem na KTG wychodziły regularne skurcze co 10 minut na ok 80%. Nocami przez skurcze nie mogłam spać, ok 5 nad ranem wszystko przechodziło i poranny KTG był już płaski. I tak przez tydzień. Wyrabiałam min. 20 km dziennie po całym Bielańskim, latałam jak głupia po schodach. I nic. Tylko że potem się okazało, że te objawy porodu mogłabym mieć jeszcze pewnie z miesiac, a i tak nic by z tego nie było, tylko się biedny dzieciak męczył. Mam nadzieję, że u Ciebie jednak pójdzie. A z tymi brodawkami - miałam tak ok 28 - 29 tygodnia, w pewnym momencie zaczęłam się zalewać siara nocami i ból przeszedł.
-
Dziewczyny ile jedzą/jadly wasze 2 tygodniowe pociechy? Moja zjada 90 ml mleka modyfikowanego, potem daje jeszcze trochę wody do picia a ona dalej ciumka jakby była głodna. Jak dam jej znów wody to dalej pije. Nie odwraca sama główki, sama zabieram butelkę. Czy to nie za dużo jak na takie małe dziecko? Poza tym pijąc wodę się krztusi. Próbowałam na leżąco, polsiedzaco i na siedząco i nic. Dalej się krztusila. Dziś położyłam ją na boczku i podałam wody to pierwszy raz się nie zakrztusila. I przy tym chyba zostane. I ile wody podajecie przy karmieniu mm?
Nam nie idzie kp. Sutki pogryzione jak masakra. Wiktoria nie umie złapać mojej piersi. Jak jej się uda to na moment bo zaraz usta się zwijaja i koniec, ssie samego sutka bez brodawki. Godzinami próbowaliśmy i nic. Jeszcze kilka dni pobrobuje i jeśli dalej nic z tego nie wyjdzie, to odpuszczę. Nie mogę się męczyć. Przez osłonki mam wrażenie ze mała się nie najada. I przez pierwszą minute krzyczę na całe mieszkanie i płacze z bólu. A nie o to chodzi w kp..
A u nas ogólnie ok. Żółtaczki juz nie ma. Lekarze powiedzieli ze jest lepiej. Malutka grzeczna, płacze tylko jak coś chce lub przy przewijaniu. Nocki trochę męczące. Potrafi wstać raz na jedzenie, a potrafi marudzić pół nocy i płakać. Dziś wzięłam ja do siebie i przytulilam to zasnęła, ale jak chciałam ja wypuścić z ramion to ryk. Także obudziłam się cała zdretwiala. Mam nadzieje ze ta noc bezie lepsza. Musze nauczyć się spać w dzień, gdy ona śpi.
Rozpakowanym gratuluję, a brzuszkom życzę porodu na dniachPolaj lubi tę wiadomość
-
Malineeczkaa wrote:Dziewczyny ile jedzą/jadly wasze 2 tygodniowe pociechy? Moja zjada 90 ml mleka modyfikowanego, potem daje jeszcze trochę wody do picia a ona dalej ciumka jakby była głodna. Jak dam jej znów wody to dalej pije. Nie odwraca sama główki, sama zabieram butelkę. Czy to nie za dużo jak na takie małe dziecko? Poza tym pijąc wodę się krztusi. Próbowałam na leżąco, polsiedzaco i na siedząco i nic. Dalej się krztusila. Dziś położyłam ją na boczku i podałam wody to pierwszy raz się nie zakrztusila. I przy tym chyba zostane. I ile wody podajecie przy karmieniu mm?
Nam nie idzie kp. Sutki pogryzione jak masakra. Wiktoria nie umie złapać mojej piersi. Jak jej się uda to na moment bo zaraz usta się zwijaja i koniec, ssie samego sutka bez brodawki. Godzinami próbowaliśmy i nic. Jeszcze kilka dni pobrobuje i jeśli dalej nic z tego nie wyjdzie, to odpuszczę. Nie mogę się męczyć. Przez osłonki mam wrażenie ze mała się nie najada. I przez pierwszą minute krzyczę na całe mieszkanie i płacze z bólu. A nie o to chodzi w kp..
A u nas ogólnie ok. Żółtaczki juz nie ma. Lekarze powiedzieli ze jest lepiej. Malutka grzeczna, płacze tylko jak coś chce lub przy przewijaniu. Nocki trochę męczące. Potrafi wstać raz na jedzenie, a potrafi marudzić pół nocy i płakać. Dziś wzięłam ja do siebie i przytulilam to zasnęła, ale jak chciałam ja wypuścić z ramion to ryk. Także obudziłam się cała zdretwiala. Mam nadzieje ze ta noc bezie lepsza. Musze nauczyć się spać w dzień, gdy ona śpi.
Rozpakowanym gratuluję, a brzuszkom życzę porodu na dniach
Mój też do tej pory jadł 90 ml mleka, do tego dawałam mu wody to wypijał gdzieś z 20 ml na raz. Od wczoraj daje mu mniejsze dawki, ale częściej - tak 60 ml + woda, bo wczoraj zwrócił całe śniadanie i od tej pory za każdym razem praktycznie ulewa. Mimo, że dostawał te 90 ml to niby dalej szukał butli i siał panikę jakbym mu nie dawała jeść przez tydzień, więc to chyba normalne. Najwyraźniej ten typ tak maI też się krztusi, może nie cały czas, ale jednak. Z tym, że Kuba ma podobno wrodzoną wiotkość krtani, brzmi strasznie, ale nie jest tak źle.
-
Czesc Dziewczyny
kilka dni nie zaglądałam, ale po szpitalu poświęciliśmy czas tylko naszej Kruszynce
Wyszliśmy w zeszła środę. Bilirubina zaczęła sama spadać po 48 godzinnej ciągłej fototerapii, więc byłam najszczęśliwszą mamą na ziemi
Dzisiaj byliśmy w 3 u pediatry i powiedziała ze żółtaczki już nie widać a Malutka jest silna i zdrowaw połowie lutego czeka nas jeszcze wizyta w centrum patologii noworodka i wtedy po badaniach już tak zupełnie odetchnę.
Sara pięknie je i nabiera masyw środę ważyła 3620 a dzisiaj 4050! Cieszy mnie to bo wiem że dzięki temu zwalcza bilirubine. Ogólnie jest mega grzeczna, mało płacze, dużo je, dużo śpi i duuuużo się przytula
Z kp na szczęście nie mam problemu. Sutki bolą jedynie wtedy, gdy Mała się przysysa.
To jest tak piękna miłość, że nie da się jej opisać słowamijesteśmy z Mężem szczęśliwi
Calza, Muska u mnie nawet jak skurcze się zaczęły regularnie co 5 min to na ktg zapisały się mizerne 2 surczyki a 6 h później urodziłam naszą Królewnę
U mnie I faza 3 h 15 min a II faza 55 mina I fazę położna liczyła od momentu regularnych odczuwalnych skurczy.
helagazela, małżowinka, Krokodylica, makasa lubią tę wiadomość
-
Calza, eklerka, muska, whyme - trzymam kciuki, żebyście zalapaly sie jeszcze na styczeń!
Do dziewczyn, które juz urodziły mam dwa pytania:
1/ jak Wasze mięśnie Kegla? Czy umiecie zatrzymać lub chociaż zwolnić strumień moczu? Ja nie pamietam jak to było po poprzednich porodach, ale teraz juz minęły prawie 3 tygodnie, a ja nie mam żadnej kontroli jak sikam, nic, zero, null. Z drugiej strony, moczu nie popuszczam, nawet przy kichaniu. No ale przyznam, ze zaczyna mnie to martwić...
2/ czy któraś przechodziła z dziećmi zabieg podcinania wedzidelka języka? Pediatra dzis zwróciła uwagę, ze jest minimalnie za krótkie i ze moze warto by je podciąć. Ale z laktacja u nas sie wszystko uspokoiło, piersi nie bolą, mały w niecałe trzy tygodnie od urodzin przybral z 3085 do 3940g, wiec technikę ssania chyba ma dobra. No i nie wiem czy warto to robić czy nie?Eklerka13579 lubi tę wiadomość
-
helagazela wrote:Calza, eklerka, muska, whyme - trzymam kciuki, żebyście zalapaly sie jeszcze na styczeń!
Do dziewczyn, które juz urodziły mam dwa pytania:
1/ jak Wasze mięśnie Kegla? Czy umiecie zatrzymać lub chociaż zwolnić strumień moczu? Ja nie pamietam jak to było po poprzednich porodach, ale teraz juz minęły prawie 3 tygodnie, a ja nie mam żadnej kontroli jak sikam, nic, zero, null. Z drugiej strony, moczu nie popuszczam, nawet przy kichaniu. No ale przyznam, ze zaczyna mnie to martwić...
2/ czy któraś przechodziła z dziećmi zabieg podcinania wedzidelka języka? Pediatra dzis zwróciła uwagę, ze jest minimalnie za krótkie i ze moze warto by je podciąć. Ale z laktacja u nas sie wszystko uspokoiło, piersi nie bolą, mały w niecałe trzy tygodnie od urodzin przybral z 3085 do 3940g, wiec technikę ssania chyba ma dobra. No i nie wiem czy warto to robić czy nie?
Z mojej perspektywy, jako osoby, która miała mininalnie za krótkie i przez to mówiła trochę niewyraźnie - wartoGdyby zrobiono to w niemowlęctwie to nie musiałabym mieć tego robionego w szkole, mniejsza trauma
helagazela lubi tę wiadomość
-
Malineeczkaa wrote:Dziewczyny ile jedzą/jadly wasze 2 tygodniowe pociechy? Moja zjada 90 ml mleka modyfikowanego, potem daje jeszcze trochę wody do picia a ona dalej ciumka jakby była głodna. Jak dam jej znów wody to dalej pije. Nie odwraca sama główki, sama zabieram butelkę. Czy to nie za dużo jak na takie małe dziecko? Poza tym pijąc wodę się krztusi. Próbowałam na leżąco, polsiedzaco i na siedząco i nic. Dalej się krztusila. Dziś położyłam ją na boczku i podałam wody to pierwszy raz się nie zakrztusila. I przy tym chyba zostane. I ile wody podajecie przy karmieniu mm?
Nam nie idzie kp. Sutki pogryzione jak masakra. Wiktoria nie umie złapać mojej piersi. Jak jej się uda to na moment bo zaraz usta się zwijaja i koniec, ssie samego sutka bez brodawki. Godzinami próbowaliśmy i nic. Jeszcze kilka dni pobrobuje i jeśli dalej nic z tego nie wyjdzie, to odpuszczę. Nie mogę się męczyć. Przez osłonki mam wrażenie ze mała się nie najada. I przez pierwszą minute krzyczę na całe mieszkanie i płacze z bólu. A nie o to chodzi w kp..
A u nas ogólnie ok. Żółtaczki juz nie ma. Lekarze powiedzieli ze jest lepiej. Malutka grzeczna, płacze tylko jak coś chce lub przy przewijaniu. Nocki trochę męczące. Potrafi wstać raz na jedzenie, a potrafi marudzić pół nocy i płakać. Dziś wzięłam ja do siebie i przytulilam to zasnęła, ale jak chciałam ja wypuścić z ramion to ryk. Także obudziłam się cała zdretwiala. Mam nadzieje ze ta noc bezie lepsza. Musze nauczyć się spać w dzień, gdy ona śpi.
Rozpakowanym gratuluję, a brzuszkom życzę porodu na dniach
A wędzidełko jej sprawdzali? Może dlatego źle łapie.
Dla Zuzi miałam butelkę MAM, taką rozkręcaną na części pierwsze, z niej podawałam picie, bo z innych się krztusiła a z tej nie. -
Helagazela ja ostatnio miałam ten temat u położnej i zdecydowanie polecala podciąć wedzidelko gdy jest za krótkie bo to wpłynie na artykulacje u dziecka i będzie niewyraźnie mówiło. Teraz jest malutka blonka to nawet nie poczuje a potem gdy blonka zamienia się w gruba strukturę skorna to trzeba znieczulenie dla dziecka i tak jak pisze vilu większa trauma zostaje. W niektórych szpitalach robią to zanim się wyjdzie z dzieckiem do domu po porodzie ale nie jest to powszechna reguła.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 stycznia 2018, 07:53
helagazela lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny z maluszkami- czy któraś z Was też się męczy z kaszlem i katarem u malucha?
U nas zaczęlo się tydzien temu od pokasływania, nie było kataru chociaż lekarka uprzedzała że się zacznie. Dziś idziemy na kontrol, myslałam ze będzie już po wszystkim a młody cały czas pokasłuje i do tego doszedł własnie ten cholerny katar...Kaszel nie jest duży- to zaledwie parę razy w ciągu calego dnia, ale mimo wszystko jest.
Mam nadzieje ze nie będzie dostawał silniejszych leków tylko poczekamy aż katar zniknie.
Gosiak- jak u Was? Bo chyba mieliście kontrol wczoraj?Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 stycznia 2018, 08:34
-
Hej.Ja koczuje przed poradnia patologii ciąży na klinikach.Jestem tu od 7 i już 5 w kolejce,a za nami tabuny dzikie jeszcze
Póki co czekamy,bo jeszcze nikogo nie przyjęli.Zrobia ktg i zobaczymy co dalej,ale nic się nie dzieje...
Może chociaż cokolwiek się zapisze? No ciekawe. -
Malineeczkaa wrote:Dziewczyny ile jedzą/jadly wasze 2 tygodniowe pociechy? Moja zjada 90 ml mleka modyfikowanego, potem daje jeszcze trochę wody do picia a ona dalej ciumka jakby była głodna. Jak dam jej znów wody to dalej pije. Nie odwraca sama główki, sama zabieram butelkę. Czy to nie za dużo jak na takie małe dziecko? Poza tym pijąc wodę się krztusi. Próbowałam na leżąco, polsiedzaco i na siedząco i nic. Dalej się krztusila. Dziś położyłam ją na boczku i podałam wody to pierwszy raz się nie zakrztusila. I przy tym chyba zostane. I ile wody podajecie przy karmieniu mm?
Nam nie idzie kp. Sutki pogryzione jak masakra. Wiktoria nie umie złapać mojej piersi. Jak jej się uda to na moment bo zaraz usta się zwijaja i koniec, ssie samego sutka bez brodawki. Godzinami próbowaliśmy i nic. Jeszcze kilka dni pobrobuje i jeśli dalej nic z tego nie wyjdzie, to odpuszczę. Nie mogę się męczyć. Przez osłonki mam wrażenie ze mała się nie najada. I przez pierwszą minute krzyczę na całe mieszkanie i płacze z bólu. A nie o to chodzi w kp..
A u nas ogólnie ok. Żółtaczki juz nie ma. Lekarze powiedzieli ze jest lepiej. Malutka grzeczna, płacze tylko jak coś chce lub przy przewijaniu. Nocki trochę męczące. Potrafi wstać raz na jedzenie, a potrafi marudzić pół nocy i płakać. Dziś wzięłam ja do siebie i przytulilam to zasnęła, ale jak chciałam ja wypuścić z ramion to ryk. Także obudziłam się cała zdretwiala. Mam nadzieje ze ta noc bezie lepsza. Musze nauczyć się spać w dzień, gdy ona śpi.
Rozpakowanym gratuluję, a brzuszkom życzę porodu na dniachA tak potrafi całą noc pięknie przespać