Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyDzisoaj mały strzelił kupą jak go przeeijałam. Masakra cały w kupie był i ja tez troche oberałam. Na szybko kąpiel w zasadzie kąpałam go najpierw w kranie pod bieżącą wodą a drugą ręką musiałam ogarnąć wanienke. Ehhh.
Ja wczoraj tylko jednego pączka xjadłam i to bez przyjemności. Przez całą akcję z pediatrami odechciało mi się. -
Karmelova wrote:I co najważniejsze - dziś kończymy miesiąc
My też kończymy z Kasią miesiąc
Nie mam czasu niestety podglądać forum, bo mała dość mocno mnie absorbuje...
Mamy mega problem z ulewaniemco zje uleje czy odbije ją czy nie... z przyrostem wagi nie ma problemu bo ma już 4600 (a urodziła się z wagą 3300).
Mała nic tylko ulewa a potem znowu jeść, i tak w kołoW nocy jakoś zasypia więc nie ma tragedii... Tylko w dzień ciężko coś zrobić. No i zaczęła kaszleć po jedzeniu... nie wiem czy to normalne, bo kichanie ponoć tak... a ten kaszel mnie martwi. Nie ma gorączki ani nic.
Do tego mąż dostał kataru i boję się o małą... zwłaszcza że mąż pracuje z domu, także sporo razem przebywamy. Na szczęście ja i ona śpimy w osobnym pokoju. Myję ręcę i modlę się żeby nic jej nie złapało.
Chyba będzie miała tydzień bez kąpielibo mężowi jej nie dam trzymać
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 lutego 2018, 12:18
makasa, Karmelova lubią tę wiadomość
-
bubu ja przy córce uzywalam bobotic i mam wtedy pomagał:)teraz jak narazie nie muszę.Podaję tylko Wit.D i probiotyk.Po cysiu w ogóle problemów nie ma.Po mm bardziej to spina i rzadziej się załatwia.
U nas waga 5150g.
Moja siostra opolowala dziś chustę do noszenia w lidlu dla nas za całe 45 zl. Interes zycia:)też będziemy próbować się motac.Już wiem że Adaś pokocha bo on przytulasny model;)
-
nick nieaktualny
-
natki89 wrote:Dzień dobry
wczoraj nie zdążyłam się pochwalić więc piszę teraz - Sara waży 4450 :o
położna mówiła że jest bardzo dużo i widać, że jest typem dziecka które ciągle by jadło. Męczą ja trochę kolki i z racji tego mam spróbować dawać jej regularnie co 2.5-3 h a nie tak jak do tej pory na żądanie nawet co godzinę czy dwie. Mamy próbować zatykać ja smoczkiem. Rozgrzewać brzuszek okładami, suszarką albo czymś co daje ciepło. Robić masazyk. I powiem Wam, że nie wiem na ile to przypadek a na ile skuteczny sposób, Sara wczoraj była dużo spokojniejsza, mniej się prężyła i mniej płakała. Zrobiła też 2 kupki a ostatnio robiła jedną i to z płaczem
Dzisiaj zobaczymy jak będzie.
Wczoraj zjadłam 3 paczki i powiem Wam że tak mi było niedobrze całą noc że myślałam że będę wymiotowała. Nigdy nie jadłam Paczków z tej cukierni i podejrzewam że były słabe jakościowo. A Wy ile na liczniku? -
Bubu93 wrote:Fakt, co za dużo to niezdrowo, ale z jednej strony to dobrze mieć w rodzinie taką położną, przynajmniej ja czułabym się bezpieczniej z kimś takim przy boku. No, ale z drugiej fakt, że to rodzina też nie do końca ułatwia. Jestem pewna, że dzidzia w końcu zacznie ładnie przybierać, to tylko kwestia czasu.
Ja zjadłam 1 pączka i więcej nie chcę. A to dlatego, że w ciąży jadłam je w ilości ogrooomnej i mam w sumie dość
Dziewczyny, co powiecie mi o kropelkach Bobotic? Dobre? Takie sobie? Ja póki co podałam młodemu 3 krople koło 14 i jak do tej pory jest spokojny tylko nie wiem czy to nie zwykły zbieg okoliczności.
Przy Zuzi bobotic nie pomagał. -
WhyMe wrote:https://www.doz.pl/apteka/p80002-D-Vitum_witamina_D_dla_niemowlat_kapsulki_twist-off_96_szt.
kupilam taka...
Wit podaje sie od urodzenia przez 2 lata codziennie a potem w okresie jesienno-zimowym.WhyMe lubi tę wiadomość
Córcia- 3 stycznia 2018
Synek- grudzien 2012 -
Maruder wrote:My też kończymy z Kasią miesiąc
Nie mam czasu niestety podglądać forum, bo mała dość mocno mnie absorbuje...
Mamy mega problem z ulewaniemco zje uleje czy odbije ją czy nie... z przyrostem wagi nie ma problemu bo ma już 4600 (a urodziła się z wagą 3300).
Mała nic tylko ulewa a potem znowu jeść, i tak w kołoW nocy jakoś zasypia więc nie ma tragedii... Tylko w dzień ciężko coś zrobić. No i zaczęła kaszleć po jedzeniu... nie wiem czy to normalne, bo kichanie ponoć tak... a ten kaszel mnie martwi. Nie ma gorączki ani nic.
Do tego mąż dostał kataru i boję się o małą... zwłaszcza że mąż pracuje z domu, także sporo razem przebywamy. Na szczęście ja i ona śpimy w osobnym pokoju. Myję ręcę i modlę się żeby nic jej nie złapało.
Chyba będzie miała tydzień bez kąpielibo mężowi jej nie dam trzymać
A nie wykąpiesz jej sama?
Pamiętam że jak Zuzia była mała to mąż się rozchorował ale trzymałam ich w miarę możliwości z daleka od siebie, nie dotykał jej i się nie zbliżał do niej i nie złapała.
W ogóle jestem przerażona tymi chorobami, wszyscy naokoło chorzy. Dosłownie wszyscy z naszych rodzin. Modlę się żeby do nas nie przylazło.
MamaAli ja dzwonilam Łucję do szczepienia zapisać i nie szczepią do odwołania ze względu na ilość chorób. -
Dziewczyny, czytam, ale jeśli chodzi o pisanie to ciężko z czasem i z nastrojem. Baby blues u mnie w pełni, ryczę codziennie albo z rozczulenia (bo ona taka maleńka), albo ze strachu (bo sobie cały czas wkręcam, że coś jej jest), albo że jestem złą matką (raczej nieracjonalnie, np o czerwoną pupkę albo o pryszczyk na brodzie, wczoraj miałam napad histerii, że nie urodziłam sn, przedwczoraj - że raz podałam jej mm). Położna środowiskowa dzwoni teraz codziennie i każdą rozmowę zaczyna i kończy tym, że z młodą wszystko ok, a ja i tak nie umiem się uspokoić.
A z konkretów, to na wizycie po 3 tygodniach młoda ważyła 4300 (czyli +700g od najniższego spadku), wyrosła mi już ze wszystkich ubranek 56, przesypia noce z przerwami na jedzenie o 24 i o 3, za to w dzień ma max półgodzinne drzemki. I cały czas by wisiała na piersi albo drzemała mi na kolanach. -
WhyMe trzeba podawać wit d.
U mnie była dzisiaj doradca chustowa.
Uczyła mnie motać w chuście kółkowej i w długiej kangurka.
Kupiłam dwie chusty, kółkową na szybkie wiazania w domu i długą na dłuższe wyjścia.
Przy wieczornym krzyku będziemy testować.
Ogólnie Łucja była niezadowolona przy motaniu a potem od razu poszła w kimę.także jestem dobrej myśli. Plus wolne ręce co jest wybawieniem przy starszym dziecku.
Karmelova, Gosiak lubią tę wiadomość
-
Krokodylica wrote:A nie wykąpiesz jej sama?
Pamiętam że jak Zuzia była mała to mąż się rozchorował ale trzymałam ich w miarę możliwości z daleka od siebie, nie dotykał jej i się nie zbliżał do niej i nie złapała.
W ogóle jestem przerażona tymi chorobami, wszyscy naokoło chorzy. Dosłownie wszyscy z naszych rodzin. Modlę się żeby do nas nie przylazło.
MamaAli ja dzwonilam Łucję do szczepienia zapisać i nie szczepią do odwołania ze względu na ilość chorób.
Może zabrzmi to tragicznie, ale boję się jej kąpać sama. Ogólnie średnio wychodzi mi obsługa dziecka do tej pory jak jest głodna nie umiem jej uspokoić i przewinąć bez ryku.... Do tej pory system był taki że małą mąż trzyma ja myję i to nam zaczęło wychodzić . Ja boję się ją kąpać samaale pewnie mi przejdzie jak już będzie strasznie brudna (półki co świeżo po kąpieli i nie utytłała się jeszcze ani nie było awarii po pachy). Co przewijanie myję jej pupę zwilżonym wacikiem i chwilę wietrzę, codziennie przemywam też buzie i rączki wodą przegotowaną. Generalnie kąpiemy ją na razie 2x w tyg. tak jak mówiła położna. Teraz chciałam częściej bo ostatnio nie było rabanu nawet przy ubieraniu, a tu mąż się pochorował... Kto wie może jakoś się przełamie, chociaż to strasznie stresujące.
Vilu też non stop coś sobie wkręcam że jest nie tak... Ciągle się zastanawiam czy z małą jest wszystko ok, czy je, czy nie sika za dużo, czy nie je za dużo, czy te kupy są ok, czy widzi, czy słyszy, czy dobrze się rozwija.. nie miałam do czynienia z niemowlętami wiec nie mam ani praktyki ani punktu odniesienia... Na razie wodzi wzrokiem za przedmiotami ale nie reaguje na mój głos, też nie widzę żeby można było ją uspokoić głosem, dotykiem... jak ryczy to nic tylko chce jeść. Położna środowiskowa była u nas już 6x i już nie przyjdzie. Ostatnio mówiła że przesadzam z tymi obawami (o wzrok,słuch), więc staram się nie wyluzować choć jest ciężko.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 lutego 2018, 16:28
-
Maruder, nie martw się. Ja też boję się kąpać małego sama, teraz póki codziennie jest ktoś w domu to staram się próbować sama. Moja mama albo R. tylko asekurują małego. Z resztą, zaopatrzyłam się w taki leżaczek do kąpieli, więc jest trochę łatwiej niż trzymać jedną ręką. To wszystko jest kwestia wprawy i przełamania się. Spróbujesz raz sama, za drugim razem będzie lepiej, za kolejnym już będzie ok
I naprawdę ja również mam pierwszy raz kontakt z noworodkiem, więc doskonale Cię rozumiem. Pomyśl, że jesteś matką, a matka zawsze intuicyjnie wie co i jak zrobić, żeby dzidzi było dobrze
Laski, a ja pierwszy raz od miesiąca mogłam w spokoju się położyć i mieć czas tylko dla siebie. Zawinęłam Kubę w rożek, bo był bardzo niespokojny i śpi jak suseł