Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
calza wrote:Moje dziecko jest dziś nieodkładalne ... cały dzień tylko płacze, chcę być przy cycku, przysypia przy cycku, pośpi godzinę budzi się i znowu ryczy! Nie mam pojęcia o co chodzi...
to masz szczęście, że przysypia na choć godzinę, bo moja zasypia na 15 min.
-
*Sylwia wrote:Dzisiaj była położna ostatni juz raz. Kuba waży 5440g
Klocuszekmoja położna byłą u mnie tylko 1x, podpisałam jej wszystkie 6 wizyt. Chciałam żeby przychodziła, ale nic ciekawego nie mówiła, pytała czy stosuję dietę mamy karmiącej (kazała stosować), nie miała ze sobą wagi ("Bo ja na wizyty patronażowe jeżdżę z domu, a przecież w domu wagi nie mam!") i śmierdziała papierosami... trochę żałuję, że tak wyszło, ale z drugiej strony 6 wizyt osoby, która jest niestety niekompetentna w tym co robi to mi potrzebne nie było...
Myślicie, że mały może być marudny z powodu mojego wczorajszego jedzenia indyjskiego? Zamówiłam sobie niezłą szamkę, trochę ostre to było i teraz się zastanawiam, że może to jednak to? -
Mania1085 wrote:to masz szczęście, że przysypia na choć godzinę, bo moja zasypia na 15 min.
No przyznam, że dziś pospaliśmy razem, 3x po 1,5h. Teraz też usnął, ale nie śpi spokojnie... gada dużo przez sen i wierci się, pewnie odpoczywa żeby znowu dać mi popalić
Nie wiem czy Wam pisałam, ale mój luby ma pracę wyjazdową - kilka razy w miesiącu jedzie gdzieś w Polskę, czasem na 2 dni. Od wczoraj jestem sama z małym. Od tego weekendu zaczyna studia zaoczne, więc co drugi weekend będę znowu sama z dzieckiem. A w połowie marca leci na szkolenie do Hiszpanii na 4 dni. Zajebiście, co nie?
Pociesza mnie tylko fakt, że od kwietnia będzie pracować z domu, nie z biura. Może chociaż będę miała czas na ciepłą kawę czy śniadanie.
Zawsze sobie mówiłam, że nie będę poczochraną mamą w dresach albo noszącą 3 dni te same ciuchy, ale widzę, że ciężko mi znaleźć nawet czas na zwykłe umycie się i ubranienie wspominam już o myciu włosów z rana i modelowaniu, o tym w ogóle już nie marzę. Najczęściej myję włosy wieczorem i rano budzę się z jakimś gniazdem na głowie. Nie pamiętam też kiedy ostatnio nałożyłam na twarz jakąkolwiek maseczkę (a wcześniej byłam z tego typu sprawami bardzo skrupulatna, bo mam dość wymagającą skórę twarzy).
Jak jest u Was? Też nie ogarniacie własnego życia? -
ana167 wrote:Calza taka sama u mnie sytuacja z polozn,bez wagi itp.. Sama zaproponowala rezygnacje z kolejnych wizyt..
Co do ogarnięcia, wlasnie mala.spi na mnie i zastanawiam sie czy wstac siku a.ona sie obudzi, czy dam rade jeszcze wytrzymac..
Nie rozumiem po co jeżdżą na patronaż bez wagi, to bez sensu... przecież musisz wiedzieć czy dziecko dobrze przybiera...
Słuchajcie wasze maluchy mają wpisaną grupę krwi w książeczce zdrowia dziecka? Ja właśnie zauważyłam, że nasz mały nie ma wpisanej! Muszę chyba zadzwonić do szpitala.. -
Calza, u nas położna była 4 razy, ale bardzo miła i kompetentna z niej babka. W wielu sprawach nam pomogła. Też przychodziła bez wagi, ale to nie problem, bo mój R. po porodzie oszalał i poleciał kupić wagę dla dzieci. Ostatnio nie było jej 3 tygodnie, więc podejrzewam, że na tych 4 wizytach się skończy. Kuba ma do książeczki doczepiony taki papierek z grupą krwi. Co do ogarniania się to zależy. Praktycznie codziennie udaje mi się chociaż zrobić delikatny makijaż, ale czasem zdarza się, że chodzę cały dzień jak kocmołuch, w piżamie, bez makijażu, włosy rozczochrane, ale to jak mały ma gorszy dzień. Maseczka na twarz? Nie pamietam kiedy nakładałam. Niby cały dzień w domu z małym, ale zwyczajnie jakoś brakuje czasu, bo zawsze jest coś do zrobienia. Kurde, jak ktoś mi kiedyś powie, że urlop macierzyński to jak wakacje, to normalnie w łeb strzelę. To ciężka praca jest
-
Moja super polozna przychodzila bez wagi ale zaproponowala wypozyczenie za free na pare miesiecy.
Nie skorzystalam mala przybiera i nosi niektore ubranka na 68. Waze sie z nia na mojej wadze ale wiem ze w przychodni zawsze wychodzi wiecej niz u mnie.Córcia- 3 stycznia 2018
Synek- grudzien 2012 -
calza wrote:No przyznam, że dziś pospaliśmy razem, 3x po 1,5h. Teraz też usnął, ale nie śpi spokojnie... gada dużo przez sen i wierci się, pewnie odpoczywa żeby znowu dać mi popalić
Nie wiem czy Wam pisałam, ale mój luby ma pracę wyjazdową - kilka razy w miesiącu jedzie gdzieś w Polskę, czasem na 2 dni. Od wczoraj jestem sama z małym. Od tego weekendu zaczyna studia zaoczne, więc co drugi weekend będę znowu sama z dzieckiem. A w połowie marca leci na szkolenie do Hiszpanii na 4 dni. Zajebiście, co nie?
Pociesza mnie tylko fakt, że od kwietnia będzie pracować z domu, nie z biura. Może chociaż będę miała czas na ciepłą kawę czy śniadanie.
Zawsze sobie mówiłam, że nie będę poczochraną mamą w dresach albo noszącą 3 dni te same ciuchy, ale widzę, że ciężko mi znaleźć nawet czas na zwykłe umycie się i ubranienie wspominam już o myciu włosów z rana i modelowaniu, o tym w ogóle już nie marzę. Najczęściej myję włosy wieczorem i rano budzę się z jakimś gniazdem na głowie. Nie pamiętam też kiedy ostatnio nałożyłam na twarz jakąkolwiek maseczkę (a wcześniej byłam z tego typu sprawami bardzo skrupulatna, bo mam dość wymagającą skórę twarzy).
Jak jest u Was? Też nie ogarniacie własnego życia?
U nas od 2 dni też ciężko, mała też śpi niespokojnie. W nocy ma cykle 4-3-2-1,5 godziny. A w dzień prawie w ogóle nie śpi ;/ Wyjątkiem był dzień przed i po szczepieniu, bo w ciągu dnia spała 2 razy po 3 godziny....
Też obiecywałam sobie, że będę dbać o siebie jak przed porodem. Nawet pierwsze dwa tygodnie codziennie się malowałam, niezależnie czy wychodziłam czy nie. A teraz czasami nie zdążę się uczesać;/
-
Dziewczyny, które kp, jak u Was z ulewaniem? mOja ulewa straszliwie, czasami nawet godzinę po karmieniu jeszcze coś poleci;/ Ogólnie je sporo i ładnie przybiera na wadze, ale widzę, że przez to cofanie się nie może spokojnie zasnąć. O dziwo w nocy nie ulewa w ogóle...
-
U mnie też od paru dni chyba skok rozwojowy, bo mały nie dość, że ma kolki, to jest ogólnie marudny i ciężko go odłożyć. Co chwila cyc, a w nocy co 2 godziny przez godzinę. Na rękach marudzi, w łóżeczku płacze. Niby śpi, odkłada się go i ryk. Na szczęście dziś teściu zrobił dostawę sab simplex, ale widać, że nie tylko o kolki tu chodzi.
Wczoraj byliśmy u pediatry i z płuckami o.k. Udało nam się załatwić darmowe szczepienia 5w1. Nie było problemu, 20 marca mamy się stawić.
Mój tez ulewa. Zaraz po beknięciu potrafi. Czasem nawet przed puszczeniem cyca już ulewa.
U nas położna wpadała na 5 minut i bez wagi. Zapraszała na ważenie do przychodni, do której jak poszliśmy z maluchem, to doktorka nas wygoniła, bo były tam chore dzieci....i tyle było z ważenia. Do tej pory nie wiem ile przybrał, bo po zmianie pediatry nadal nie był ważony. Tyle co mąż się z nim zważył i odjęliśmy jego wagę, żeby mniej więcej ocenić czy przybiera. Mam nadzieję, że na szczepieniu nareszcie go zważą.
Teorie na temat żywienia matki karmiącej jak sprzed 20 lat. Pediatry z resztą też. Jak powiedziałam o kolkach to pierwsze pytanie było: a może coś Pani zjadła? To dziwne dla mnie. W sumie to jakimś trafem chyba nabawiłam się wrzodów na żołądku i tak muszę jeść lekko. Teraz odstawienie nabiału, to już byłaby masakra. -
nick nieaktualnyMoja położna to fajna babka. Gadałam z nią o różnych rzeczach pytała nie tulko o malego ale o mpje samopoczucie rowniez. Bez wagi to brz sensu. Gdyby byla bez wagi tez bym olała te wizyty.
Ja sie nie msluje odkąd siedze w domu. Bez sensu. Czasu dla siebie nie mam. Wczoraj udalo mi sie wydepulowac nogi i troche zadbac o siebie ale szslu nie ma. 19 marca ide do fryzjeeavi juz sie nie moge doczekac. W koncu wyjde do ludzi
Wczoraj pojechałam do rossmanna i po 30min tel tez mam wracac bo Kuba i Grzss płacza i nąż nie ogarnia. Masakra. Zła byłam bo siedze całymi dniami w domu i takie wyjscie to dla mnie jedyna rozrywka -
Jak słyszę te teksty o diecie to mnie krew zalewa...Jak mała miała katar to w niedziele na szybkiego wzięliśmy do dumu pediatrę...babka jeździ dla lux medu. Ogóle zbadała małą i mówi, że ok. W trakcie badania mała zrobiła strzelającą kupkę i UWAGA pediatra mówi: oj trzeba odstawić nabiał. Więc podpuściłam ja i zapytałam czy czegoś jeszcze mam unikać. A więc nie mogę jeść surowych warzyw, orzechów, z mięsa tylko indyk gotowany itp. Ja pitole jak słyszę takie kocopoły to mnie strzela. Z czego do diabła mamy czerpać witaminy. WTF!
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Moja położna była mega fajna - Radosława z super Mamy
ważyła zawsze, pytała o moje samopoczucie, o malutką, rozmawiała z Sarą. Mogę pisać sms jak mam pytania a ona zawsze oddzwoni.
Co do grupy krwi to my mamy przyczepiona kartkę w książeczce zdrowia.
Z ulewaniem/chlustaniem u nas różnie. Są dni że kompletnie nic nie uleje ale np od wczoraj znowu chlusta. Wiąże to jeszcze że szczepieniem. Dopóki ładnie przybiera to nie ma się o co martwić.
Co do diety to nie ma czegoś takiego jak dieta mamy karmiącej, ale są wyjątki. Należy unikać alergenów które dostają się zawsze do naszej krwi i do maluszka np wspomniane orzechy, truskawki, kakao, papryka itd. niektóre dzieci w ogóle nie mają z tym problemów ale inne mogą mieć problem. Np moja Sara po dżemie truskawkowym i orzechach nerkowca miała wysypkę na całym ciele. Także jednak trochę trzeba uważać. Niektóre z nas nie muszą odstawiać niczego a niektóre powinny wyeliminować niektóre rzeczy. Ja np musiałam zrezygnować z nabiału, orzechów, dżemów i wszystkiego z dodatkiem kakao. Od czasu do czasu coś z tych rzeczy zjem i obserwuje Sarę.
-
Natki a Twoja mała też miała wysypkę jeśli chodzi o uczulenie na mleko krowie? Bo tak pisała np. BlackCat. U nas poza czasem kilkoma potówkami i kolkami nic się nie dzieje takiego. Ale chciałam odstawić i przetestować, choć będzie to dla mnie masakra. Na razie więc zbieram opinie, czy to z kolką jest możliwe od nabiału. Nic takiego poza tym nie jem.
W sumie ostatnio dużo Was dziewczyny podczytuję, bo u nas w lutówkach cisza. Akurat mój wcześniaczek jest praktycznie w wieku Waszych dzieci i wszystko o czym piszecie nas też dotyczy.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 marca 2018, 20:28
makasa, Krokodylica lubią tę wiadomość
-
Megii, moja Sara wysypkę miała po dżemie truskawkowym (najsilniejsza wysypka) i po orzechach. Po nabiale i kakao miała kolki. Oczywiście na początku nie wiązałam mojej diety z jej kolkami, ale stwierdziłam że skóra ja mam nietolerancję mleka krowiego to te produkty mogą szkodzić również Małej. Różnice zauważyłam chyba 5 dni po odstawieniu. Na początku kompletnie zero produktów z mlekiem krowim czyli cały nabiał, słodycze, wypieki itd.
Jak już było lepiej to wróciłam do wypieków tzn średnio co 2-3 dni zjem jakiś kawałek ciasta albo coś słodkiego. Od kilku dni jem codziennie jogurt i trochę białych serów. Sarze jeszcze zdarzają się kolki ale to nie jest to co było na początku a było naprawdę ciężko.
Na pewno z tygodnia na tydzień będzie lepiej, bo układ pokarmowy cały czas się rozwija
U nas dochodzi jeszczr kwestia żelaza które Sara bierze od 3 tygodni a ma brać jeszcze 2-3 miesiące. A żelazo jak wiadomo lubi sprawiać kłopoty z brzuszkiem.
Jak mogę Ci doradzić to odstaw cały nabiał ale nie oczekuj że poprawa będzie następnego dnia. Zazwyczaj różnice widać po 3 dniach, u nas duża zmiana na plus po 5.Megiiii lubi tę wiadomość