Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Ja jak byłam w Hiszpanii z małą Janką (jak miała 6m i 1,5 roku) to smarowałam ją olejkiem z nasion malin tylko. Teraz Stasia też mam taki zamiar. Sylwia, jak nie jest czerwony to moim zdaniem fajnie, że złapał słoneczka trochę i przy okazji naturalnej witaminy D.
-
Gosiak wrote:Ja jak byłam w Hiszpanii z małą Janką (jak miała 6m i 1,5 roku) to smarowałam ją olejkiem z nasion malin tylko. Teraz Stasia też mam taki zamiar. Sylwia, jak nie jest czerwony to moim zdaniem fajnie, że złapał słoneczka trochę i przy okazji naturalnej witaminy D.
Nie jestem fanka aptecznych rozwiazań i tam, gdzie się da stosuję raczej olejki i hydrolaty niż kremy i toniki. Ale przy filtrach przeciwsłonecznych bym się bała. Olej z pestek malin jest znany ze swojej właściwości blokowanis UVB (czyli nie robi się rumień, skóra nie brazowieje), ale bardzo słabo blokuje UVA, czyli te, które w pierwszej kolejności odpowiadaja za uszkodzenia komórek skóry.
Nie chodzi mi tu o pouczanie, ale wiem, że nie każdy ma tę świadomość, decydujac się na filtry naturalne.Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 maja 2018, 09:07
-
nick nieaktualnyJa teraz używam ziajke 30 spf od pierwszych dni. Skład bardzo dobry filtr 100%mineralny.
Ja jestem blada i smaruje sie filtrem 50. Oczywisciw nie zawsze ale jak wiem ze bede dluzej ba slońcu. Poza tym nie lubie sie opalac. W ciepłych krajach to smaruje sie grubymi warstwami. Miestety mam bardzo delikatną skórę i u mnie szybko o opatzenia. Pomijam ze opalam sie na raka -
Ja też mam w domu Ziajkę, ale szczerze, to jeszcze jej nie używałam. Została mi z tamtego roku, bo kupiłam i też praktycznie wcale nie wychodziłam na słońce, a ona jest typowo dla dzieci od pierwszych dni.
Też czytałam, że ma bardzo dobry skład i dlatego ją wzięłam. Nie ma związków, które wchłaniałyby się do organizmu.
Poki co wzmożonego wypadania włosów nie zauważyłam, ale mi chyba od zawsze wypadają, więc póki co nie zwróciłam na to uwagi. -
Ja nie smaruję malutkiej, kiedyś po zabiegu u kosmetyczki musiałam używać filtrów i kosmetyczka przestrzegała mnie przed filtrami z drogerii, nie pamiętam już o co dokładnie chodziło ale coś w składzie działało chyba rakotwórczo, wtedy poleciła mi chyba tylko jakieś trzy firmy, które wtedy były bezpieczne. Wychodzę z założenia, że lepiej nie wystawiać dziecka za długo na słońce, dziennie funduje jej noe więcej niż kilka/kilkanaście minut, ale to też zależy która jest akurat godzina i jaka jest pogoda. Jej pyszczek nabrał trochę koloru i ja się tym nie martwię.
-
Mnie też się wydaje, że odrobina słońca tak kilkanaście minut dziennie nie zaszkodzi. Nawet czytałam ostatnio o dostarczaniu witaminy D do organizmu i jest to nawet wskazane.
Dziewczyny, czy Wasze dzieci też mają takie problemy ze zrobieniem kupki? Mój ma ostatnio okropne. Ciśnie i ciśnie ten biedny brzuszek nawet z godzinę, albo ze 2. Męczy się jak przy kolce. Z tym, że np. teraz rano. Wcześniej robił co karmienie, teraz raz, albo dwa dziennie. Czasem tylko raz na 2 dni. Nie wiem, czy to normalne i jak mu pomóc. -
ana167 wrote:Megii a moze masaz i przyciaganie nozek do brzuszka pomoże..
Nam dobrze robi lezenie w bujaczku, gdzie sie kreci zeby sie bujal i jak soe porusza to kupa jest zrobiona.. Smieje sie,ze Bujak ma dodatkową opcje sedesu..
A kupa normalna? Kupa moze byc na kilka dni jedna..ale nie powinien sie meczyc..
Robimy mu z mężem masaż, ale niewiele to daje. -
Tak, podaję mu, ale teraz właśnie się nam skończył i muszę zamówić drugi.
Po tym wtorkowym szczepieniu Dawid dziwnie się zachowuje. Jest trochę nieobecny, nie patrzy na nas i płacze bez powodu. Teraz się znowu mocno rozpłakał jak mąż brał go na ręce, a normalnie to uwielbia. Płacze też przy piersi, jakby chciał, a nie mógł jeść. Spał do 11, a teraz znowu zasnął.
Czy któraś szczepiła 5w1 i miała tak samo? Dziś mąż przeczytał, że gdzieś za granicą padł wyrok ws. 5w1. Udowodniono, że spowodowała u dziecka autyzm.
Podobno znaleziono spore dawki rtęci w szczepionkach w Australii.
Jest też kilka przypadków śmiertelnych powikłań, ale oczywiście zamiatają sprawę pod dywan. Jestem przerażona. Nie wiem co z kolejnymi szczepieniami. Szczepić i drżeć o los dziecka. Nigdy nie bałam się szczepień, ale teraz mocno się zeschizowałam.
Jestem mega zestresowana. A mąż potęguje atmosferę, bo widzi, że jest coś nie tak.Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 maja 2018, 13:50
-
nick nieaktualnyMegi a to nie czas na skok?
Poobserwuj go zobacz czy robi wszystko to co do tej pory. Może coś się zmieniło? A jak dalej bedziesz uważała że jest coś nie tak to idź do pediatry i pogadaj. Tylko wybierz taką której ufasz. A może boli go to miejsce po szczepieniu? -
Megiiii wrote:Mnie też się wydaje, że odrobina słońca tak kilkanaście minut dziennie nie zaszkodzi. Nawet czytałam ostatnio o dostarczaniu witaminy D do organizmu i jest to nawet wskazane.
Dziewczyny, czy Wasze dzieci też mają takie problemy ze zrobieniem kupki? Mój ma ostatnio okropne. Ciśnie i ciśnie ten biedny brzuszek nawet z godzinę, albo ze 2. Męczy się jak przy kolce. Z tym, że np. teraz rano. Wcześniej robił co karmienie, teraz raz, albo dwa dziennie. Czasem tylko raz na 2 dni. Nie wiem, czy to normalne i jak mu pomóc.
a jak karmisz? MM czy KP? Przy KP normalne jest nawet jedna kupka na 2tyg. Miesiąc temu Jula robiła raz na 5 dni a teraz jest raz na 3 dni. Nie licząc marudzenia z powodu ząbkowania, to jest całkiem pogodna. -
Sylwia niby nie powinien mieć jeszcze skoku, ale w sumie wszystko możliwe. Może zbiegło się szczepienie plus skok plus ząbkowanie. Kto wie. Ja już powiedziałam mężowi, żeby nie czytał tyle, bo potem się tylko człowiek nakręca. A ja mam już dosyć nerwów.
Oubiler KP. Tak, wiem, że przy kp kupki mogą być rzadziej. Chodzi mi raczej o to, że ma z nimi ogromny problem. Próbuje zrobić bardzo długo i napina się strasznie przy tym. Nie wiem jak mu ulżyć.
-
Megi, dzisiaj będziemy u gastrologa i zamierzam przy okazji zapytać o męczenie się przy kupkach. Młoda się męczy zawsze przy porannej, trwa to do dwóch godzin, nie płacze, ale stęka i popiskuje. A popołudniowa idzie od razu. Dam Ci znać jak się dowiem czegoś przydatnsgo.
A co do szczepienia, to powiem Ci że u nas było ciężko po pierwszej szczepionce, nerwowo się zachowuwała, miała fazę wrzasku, potem odpłynęła, przez kilka dni budziła się z wrzaskiem i ciężko było ja uspokoić. Ale niedawno zachowywała się dokładnie tak samo po tym, jak upuściłam obok niej suszarkę i narobiłam hałasu. Więc to u nas była raczej reakcja na strach niż na zawartość szczepionki.Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 maja 2018, 15:39
Megiiii lubi tę wiadomość
-
Krokodylica wrote:Przepraszam że nie odpisałam na wiadomość, naprawdę nie miałam do tego głowy.
Ja smaruję buziaka, rączki i nóżki filtrami, delikatnie się opaliła ale to chyba dobrze że łapie naturalną wit D
Krokodylica lubi tę wiadomość