Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Karmelova wrote:Vilu jaki słabawy? Do galerii północnej 17 jedzie
Ja też jestem z Warszawy z okolic arkadii.
Bo ja jakoś się boję tramwajów z wózkiem. Raz jechałyśmy 17 do Mirowskiej i motorniczy tak jechał, jakby ziemniaki wiózł a nie ludzi, gdyby nie chłopak z refleksem, to by mi się wózek z młodą wywrócił na bok. My jesteśmy bardzo mobilne, ale wzdłuż linii metra A w okolice Arkadii chodzimy sobie spacerkiem (do Daft cafe, bo nie robią fochów o karmienie).
Kurcze, niedługo jedziemy do Wro na dłużej i właśnie sobie uświadomiłam, że tam cała komunikacja to autobusy i tramwaje. Chyba się skończą na jakiś czas wypady do kawarni .Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 maja 2018, 12:58
-
Jeśli chodzi o pieluchy, to my od tygodnia w czwórkach, bo się już zawartość z trójek pod łopatki wylewała. Ale dzieć z tych większych (prawie 8 kilo).
Jeśli chodzi o nowości, to mimo dziwnego zalecenia pediatry (że dziecko szybko rośnie, więc mleko przestaje wystarczać, proszę zacząć podawać czasem słoiczki; mi się wydaje, że skoro przybiera 200-250g tygodniowo, to jednak jej to mleko wystarcza ), zamierzam wstrzymać się z nowościami do skończonego 6 miesiąca. Są badania, z których wynika, że po cukrzycy ciążowej przeciągnięcie kp do końca 6 miesiąca ogranicza ryzyko wystąpienia cukrzycy typu 2 u dziecka. Są też badania, z których wynika, że nie ma to żadnego wpływu, ale skoro już i tak jesteśmy na kp, to nic mi nie szkodzi się wstrzymać na wszelki wypadek.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 maja 2018, 13:42
-
Myszk@ wrote:Hmm, wszystkie dzieci już jedzą nowości?
U nas pieluchy 3 nadal, ale całkiem niedawno na nie przeszłyśmy bo za dużo 2 kupiłam i chciałam skończć.
Udało mi się uchwycić cudny, bezzębny uśmiech, ale to był chyba ostatni dzwonek, bo rączki do aparatu wyciąga i zaraz skupiona minka żeby dosięgnąć -
Vilu głupoty pieprzy ten pediatra. Nie ma czegoś takiego jak to, że mleko jest za mało treściwe dla dziecka, bo ono się dostosowuje na każdym etapie do potrzeb dziecka. Na forum o laktacji są dziewczyny, które cały pierwszy rok karmią tylko piersią i dzieci mają się dobrze. Faktycznie zasoby żelaza się pomału kończą, ale około 6 miesiąca. A zalecenia WHO mówią, że dietę rozszerzać się powinno po pół roku, a nie w 4,5, czy 6 miesiącu. Ja czekam do początku siódmego, mimo, że mój też waży przeszło 7 kg i ładnie przybiera. W pierwszych miesiącach dziecko i tak głównie poznaje smaki, uczy się przeżuwać, niż się najada innymi potrawami. Mleko to i tak podstawa diety.
U nas pediatrzy są jacyś opóźnienie jeśli o KP chodzi i przenieśli się z wiedzą w czasy PRL-u.
My nadal mamy pieluszki 3 z Dady, bo są większe jak Pampersy. Ostatnio zaczęłam je testować i nam odpowiadają. Dawid jest długi, mimo, że ciężki, a te jeszcze fajnie go obejmują.
Dawid dziś mega przestraszył się w nocy i tak się wydarł, że mało nie pospadaliśmy z łóżek, ale po podkarmieniu udało się go odłożyć do łóżeczka. Dziś ogólnie mało spał i teraz też nie chce, choć marudny i widać, że padnięty. Już brakuje mi pomysłów co zrobić, żeby spał w dzień. Niby uśnie, a po odłożeniu ryk.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 maja 2018, 14:10
Gosiak lubi tę wiadomość
-
Kurde laski, budzimy się rano z Kubą na karmienie, patrzę - mały na całym ciele wysypany. Pełno różowych małych kropeczek na buzi, rękach, nogach, brzuszku. Niektóre zlewają się w plamy. Nie mam pojęcia od czego. Wczoraj dawałam mu morelkę, ale przez poprzednie dni też jadł i nic nie było. Z resztą morele to chyba jedne z bezpieczniejszych owoców. Wczoraj po kąpieli posmarowałam go nowym kremem z Nivea, może to reakcja alergiczna na krem. Dzwoniłam do przychodni, pytałam czy nas przyjmą, pani kazała przyjechać o 13. Dobra, jedziemy. W przychodni okazało się, że nie jesteśmy zapisani, że trzeba to najpierw uzgodnić z lekarzem. Jak przyjmie to przyjmie. Lekarz mówi, żeby przyjechać przed 16, postara się przyjąć. POSTARA SIĘ. To co ja mam jeździć z tym dzieciakiem 50 razy, bo tam jest rozpierdol totalny i nikt nic nie umie załatwić? Jestem tak wściekła, że nawet sobie nie wyobrażacie.
-
małżowinka wrote:Trzymam kciuki laski żeby wam się szybko odmieniło. Z tym optymizmem, że niedługo dzieci będą się zajmować zabawkami i będzie więcej czasu dla siebie to bym jednak nie przesadzała... niektóre dzieci potrafią się bawić tylko z rodzicem lub co najmniej w jego obecności. Ja to bym raczej starała się odnaleźć w nowej sytuacji, próbować dostosować do tego co jest, bo jeśli się czeka na samoistną zmianę u dziecka to czasem można się nie doczekać.
Ja z kolei wyszłam z założenia, że będąc na macierzyńskim moim zadaniem jest opieka nad dzieckiem i staram się wyciągać z tych chwil jak najwięcej, bo za chwilę będę mieć rozkapryszoną nastolatkę, która nie chce ze mną gadać. Jak wam dzieci wiszą na cycku to może w tym czasie jakaś książka albo serial? Wiem, że bałagan może wkurzać, ale czy nie narzucacie sobie zbyt wiele? Ja też od swojego męża usłyszałam, że na wioskach mają gromadkę dzieci do tego zrobione pranie i pełny obiad. Boli jak cholera, ale jakoś w końcu wyluzowaliśmy, na gotowych obiadach z lidla kilka razy w tygodniu da się żyć, a brudne gary stają się problemem dopiero jak brakuje czystych. Także życzę wam dziewczyny dystansu i tego żeby nie połamać sobie zębów przy ich zaciskaniu, jeśli słyszy się głupie komentarze.
Super napisane.
Tyle tylko że u mnie jakiś sensowny obiad musiał być ze względu na starszą córkę. Teraz kiedy je obiady w przedszkolu zdarza się że serwuje jej gotowe gofry z paczki z bitą śmietaną.
No i mimo wszystko liczę że jak Łucja usiądzie to zaakceptuje wózek. -
Jejku, powiem Wam, że mój mąż na wakacjach więcej się "męczy" ode mnie. Bo biega z córką po placach zabaw, po plaży, buduje zamki, kapie się, chodzi na lody. A ja się rwlaksuję z młodym w chuście. W restauracjach ja siedzę i spokojnie jem wszystkie dania a on między przystawką a daniem głównym leci z córką na plac zabaw albo szybki spacer. Ale tak jak któraś z Was napisała -jest już dojrzałym facetem, zdążył się już wyszaleć w życiu i pomaga jak tylko może.
Mania1085, ana167, Mama-Ali, Krokodylica lubią tę wiadomość
-
Malineeczkaa wrote:Ja mam gdzieś ogólnie bałagan. Sprzątam może raz na tydzień. Obiad tez rzadko robie bo nie nam kiedy i jak. Ale ten i tak ma problem, że każdej rzeczy nie odkładam na miejsce i jest syf. A jakbym odkladala to by go nie było. Ale on nie wie jak to jest siedzieć z dzieckiem 24/7h. Szacunek tez juz do mnie stracił. Odzywa się tak, jak nigdy wcześniej by się nie odezwał. Płacze codziennie przez niego, a on nie przeprosi bo "nie ma za co" . Bo to ja mam wieczny problem, mi nic nie pasuje, ciągle się czepiam.. kurwa nawet ja na zakupy musze chodzić z dzieckiem. A przed chwilą powiedział, że już dawno by mnie kopnął w dupe, gdyby nie dziecko. A nie chce jej zostawić na pastwę losu. Powiedziałam mu ze nie chce z nim być i ma się pakować, ale czy to zrobi.. Nikt mnie nigdy tak nie ranił. Nie mam już sił, a nie potrafię definitywnie tego zakończyć...
O matko co za facet....
Mieszkanie jest Twoje? Wypieprzyła bym na zbity ryj. -
nick nieaktualnyJa już wymiekam z kp. Mały sie ciagle wścieka przy cycu. Karmienie to masakra. Ciagle chodzi mk po glowie zeby przejsc na mm bo juz psychicznie wysiadam. Grzesiek mi tez daje popalić już też nie daje z nim rady. Awantura o byle gówno i jeszcze próbuje bić. Najgorzej jak ma sie twarz na jego wysokosci bo moze w twarz uderzyc. Już nie wiem co mam robic z tym dzieckiem. Generalnie jestem bee a tatuś jest fajny. Olałabym to ale jak tylko sie budzi to slysze ze mnie nie lubi albo mam isc...... koszmar
-
nick nieaktualny
-
Paula_29 wrote:Mag przepraszam ale chyba nie wiesz co piszesz, chyba Twój syn nie był jednak taki wymagający. Mam podobnie jak Moniczka przy czy u nas nie podejrzewają alergii bo nie ma innych objawów poza ulewaniem.
Mały wstaje o 5, drzemki ma 15-20 min i żeby zasnął trzeba go jakieś 30 min nosić płaczącego na rękach. Na macie ani w lezaczku nie poleży sam dłużej niż 5 min. Nie daje się odłożyć do łóżeczka, śpi z nami albo płacze. Mimo spania z nami budzi sie kilka razy na karmienie. Je co 2 h a spróbuj mu nie dac to ulica dalej usłyszy. Ulewa nawet 2 h po karmieniu a je co 2 h. Łóżeczko mamy specjalne dostawne i podnosi sie jeden bok do góry, to nic nie daje. 15-20 min po jedzeniu, tak krótko go jeszcze nie nosiłam;) jakieś 30 to minimum. Nie znosi zmiany pozycji, ubierania, nie da się z nim wyjść na spacer bo wrzeszczy, wózka nie toleruje,żeby wyjść na chwilę z nim muszę go najpierw uśpić. Jestem uwiazana w domu bo nie mogę nigdzie wyjść. Julek ulewaniem tak się krztusi że sinieje i traci oddech, nikt oprócz męża nie chce z nim zostawać ( nie dziwie się, nikt nie weźmie odpowiedzialności) a mąż pracuje w większośc dni do 20. Dodam do tego że jeszcze mam drugą prawie 4 letnia córkę, która poszła do przedszkola ale się go boi, nie chce chodzić. Do tego spędza tam około 4 dni i resztę miesiąca jest chora. Sama bawić się nie potrafi albo nie chce. Też wymagający typ. W niektóre dni przyjeżdża mama pomagać z innego miasta no inaczej chyba by można było sobie strzelić w łeb. Julek z rąk prawie nie schodzi a waży 7 kg. I wiem, że będzie lepiej ale kiedy? Corka się uspokoila jak miała jakies 3 latka, ja nie śpie więc od 4 lat,bo ona budziła sie kilkanaście razy w nocy do 3 rz. Wybaczcie, ale nie zrozumie nikt kto ma spokojne, niewymagajace dzieci. A jak ktos nie wierzy mogę pożyczyć na jeden dzień.ja marzę o tym ny wyjść choć na chwilę na spacer - z dziećmi...Ehh, wygadalam się
O matko to jest więcej takich szogunów jak moja... -
*Sylwia wrote:Ja już wymiekam z kp. Mały sie ciagle wścieka przy cycu. Karmienie to masakra. Ciagle chodzi mk po glowie zeby przejsc na mm bo juz psychicznie wysiadam. Grzesiek mi tez daje popalić już też nie daje z nim rady. Awantura o byle gówno i jeszcze próbuje bić. Najgorzej jak ma sie twarz na jego wysokosci bo moze w twarz uderzyc. Już nie wiem co mam robic z tym dzieckiem. Generalnie jestem bee a tatuś jest fajny. Olałabym to ale jak tylko sie budzi to slysze ze mnie nie lubi albo mam isc...... koszmar
Sylwia wg mnie mało czasu posqiecasz starszemu synkowi, on to odreagowuje w taki sposób, bo tylko taki zna. Nie umie Ci powiedzieć, że mu przykro, bo teraz Kuba jest na 1 miejscu, a nie on. Im bardziej będziesz mu mówić, że jest niegrzeczny, tym jego zachowanie będzie gorsze.Gosiak, Paula_29 lubią tę wiadomość
Karol 1.09.2010
Gosia 21.11.2012
Wojtek 21.12.2017 -
(sunshine89 wrote:Paula, jak ja Cie rozumiem... Z tym że ja nie mam drugiego dziecka bo już całkiem bym zwariowała chyba. Też marzę o tym zeby wyjść chociaż na krótki spacer i żeby ta mała krzykacza choć z 30 minut polezała cicho w wózku.
Jezusie mam to samo. Jak idę odebrać starszą z przedszkola to mi się na rzygi zbiera jak wychodzę... a ręce wchodzą do d*py bo koncowo i tak muszę targac ją na rękach... -
ana167 wrote:Ja jeszcze na mm,ale.mam zamiar na początku czerwca dac marchewkę, zanim zacznie jesc porządne porcje to akurat minie 6 miesiąc..
Dziewczyny dawalyscie brokuky że sloika? Sorry za opis ale wygladaja jak krowi placek na pastwisku.
Zjadaja wam dzieciaki warzywa zamiast porcji mleka?
My mieliśmy szczepienie w pon,wczoraj marudna byla strasznie,ale dostala rota wiec pewnie w brsuszku szal..
Karmelova współczuję,ha miałam dosyc jak jezdzilismy z pepkiem z wawra do.bielanskiego 2 razy w tyg w korkach a to byla pierdola..co chwilę slysze o azt u maluszków.. Trzymajcie aie dzielnie.
Ja używam pampers i dady fioletowej mam wrazenie ze te drugie są wieksze.
Dawałam, Łucja brokułem pluła dalej niż widzi.Mama-Ali lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMagO31 wrote:Sylwia wg mnie mało czasu posqiecasz starszemu synkowi, on to odreagowuje w taki sposób, bo tylko taki zna. Nie umie Ci powiedzieć, że mu przykro, bo teraz Kuba jest na 1 miejscu, a nie on. Im bardziej będziesz mu mówić, że jest niegrzeczny, tym jego zachowanie będzie gorsze.
To wiem tylko nie wiem jak mam to zrobić. Nie zostawie Kuby dracego sie. Staram sie grac w cos z z Grzesiem albo ukladam klocki ale cudow nie ma jak jesdtem z nimi sama. Musze nakarmic Kube a to trwa ostatnio dlugo musze go przewinac nosic na rekach itp. Wyjscie na dwor omiwdzy karmieniami bo nie moge karmic Kuby jednoczesnie pilnujac Grzesia.. ehhh -
*Sylwia wrote:To wiem tylko nie wiem jak mam to zrobić. Nie zostawie Kuby dracego sie. Staram sie grac w cos z z Grzesiem albo ukladam klocki ale cudow nie ma jak jesdtem z nimi sama. Musze nakarmic Kube a to trwa ostatnio dlugo musze go przewinac nosic na rekach itp. Wyjscie na dwor omiwdzy karmieniami bo nie moge karmic Kuby jednoczesnie pilnujac Grzesia.. ehhh
Sylwia, a czy zapisanie Grzesia do jakiegoś klubiku, do ktorego chodziłby choć na kilka h wchodzi w grę? -
nick nieaktualny
-
Dziewczyny, tyle strachu co ja się dziś najadłam to chyba na kilka lat starczy. Wizyta u pediatry bardzo długa, przebadała go od stóp do głów. Jej zdaniem, reakcja alergiczna. Kazała na cito zrobić morfologię i crp. Biegiem na krew, wyniki za godzinę. Odbiór wyników, szok. Crp ok, ale morfologia nie za ciekawa. Panika w moich oczach. Biegiem na pogotowie bez Kuby, żeby obczaili co za cholera jest. Ze łzami w oczach wbiegam do gabinetu, proszę o interpretacje wyników. Miła pani pediatra mówi, żebym po pierwsze się uspokoiła, po drugie przestała czytać i diagnozować przez internet, po trzecie moje dziecko jest zupełnie zdrowe, to reakcja na nowy krem. Kiedy usłyszałam „dziecko jest zdrowe” chciałam się jej rzucić na szyję, ale myślę sobie, że nie będę robić z siebie jeszcze większego świra. I tak pewnie wyglądałam jak nienormalna, znerwicowana mamuśka. Mały ma łykać wapno i coś na swędzenie.
Kolejny raz przekonałam się, że doktor Google to zły doradca