Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
*Sylwia wrote:Od czerwca chciałam do klubu malucha na 3h dziennie zobaczymy
-
Mama-Ali wrote:Taki maluch głód ogłasza krzykiem.
Stere, ja też pilnuję drzemek w dzień, no muszą być i basta i obie mamy fajny dzień, znaczy bez marudzenia, bo ostatnio na drzemkach w domu moja obecność jest niezbędna... ciekawe że w wózku na spacerze nie potrzebuje mojej reki
Vilu, ja mieszkam pod Wrocławiem a nie siedzę z młodą zmaknięta w domu, jeździmy pociągiem, autobusami miejskimi, podmiejskimi i tramwajami - no problem tylko ważne jest dobre ustawienie wózka, tutaj jest to opisane i są filmiki jak nie ustawiać wozka i dlaczego http://www.mpk.poznan.pl/bezpieczenstwo/dzieci/170-mamy-miejsce/1774-bezpieczne-ustawienie-wozka-dzieciecego-w-pojezdzie
No to spokojnie poczekam jak skończy ten 6 m-c, byłam z nią ostatnio u pediatry i standardowo zapytał co dziecko je, odpowiedziałam że jest na piersi ale powoli myślę nad wprowadzaniem nowości, usłyszałam tylko "już?" więc nie wszyscy pediatrzy się spieszą
Bubu, ale przeżycia, ważne że już wiesz że zdrowyWiadomość wyedytowana przez autora: 25 maja 2018, 21:16
-
Krokodylica wrote:Jezusie mam to samo. Jak idę odebrać starszą z przedszkola to mi się na rzygi zbiera jak wychodzę... a ręce wchodzą do d*py bo koncowo i tak muszę targac ją na rękach...
Identycznie. Jak wracamy to zwykle niosę ja na ręku, a wózek brzuchem popycham. Tragedia po prostu. Spacer niestety stał się dla mnie przykrym obowiązkiem. -
Hej.
U Zuzi w przedszkolu było dzisiaj przedstawienie z okazji dnia mamy i taty. Łucja po drodze w jedną i drugą stronę na rękach.... najezdziła się w wózku.... cały tydzień był spokój....
W szoku ciężkim jestem i mega dumna z Zuzi. Inne dzieci płakały (nie wszystkie) a ona pięknie stała, śpiewała i recytowała, machała do mnie, potem zamykała ręką buzię chłopcu obok bo krzyczał haha a potem sprzedawała sobie buziaki ze swoim chłopakiem (tak tak, Zuzia oznajmiła mi dwa dni temu z pełną powagą że ma chłopaka, a ten chłopczyk zakochany w niej od dawna ).
Poza tym z obiema muszę sobie radzić sama, mąż pojechał dzisiaj do szpitala na zabieg kolana, no umówmy się że jakoś bardzo mi przy nich nie pomagał ale przynajmniej kąpiel Zuzi ogarnął i położył ją spać a teraz będę miała 3 dzieci na głowie...Myszk@, Megiiii, Karmelova, Greetta, makasa lubią tę wiadomość
-
Krokodylica wrote:Hej.
U Zuzi w przedszkolu było dzisiaj przedstawienie z okazji dnia mamy i taty. Łucja po drodze w jedną i drugą stronę na rękach.... najezdziła się w wózku.... cały tydzień był spokój....
W szoku ciężkim jestem i mega dumna z Zuzi. Inne dzieci płakały (nie wszystkie) a ona pięknie stała, śpiewała i recytowała, machała do mnie, potem zamykała ręką buzię chłopcu obok bo krzyczał haha a potem sprzedawała sobie buziaki ze swoim chłopakiem (tak tak, Zuzia oznajmiła mi dwa dni temu z pełną powagą że ma chłopaka, a ten chłopczyk zakochany w niej od dawna ).
Poza tym z obiema muszę sobie radzić sama, mąż pojechał dzisiaj do szpitala na zabieg kolana, no umówmy się że jakoś bardzo mi przy nich nie pomagał ale przynajmniej kąpiel Zuzi ogarnął i położył ją spać a teraz będę miała 3 dzieci na głowie...Krokodylica lubi tę wiadomość
-
Myszk@ wrote:
Vilu, ja mieszkam pod Wrocławiem a nie siedzę z młodą zmaknięta w domu, jeździmy pociągiem, autobusami miejskimi, podmiejskimi i tramwajami - no problem tylko ważne jest dobre ustawienie wózka, tutaj jest to opisane i są filmiki jak nie ustawiać wozka i dlaczego http://www.mpk.poznan.pl/bezpieczenstwo/dzieci/170-mamy-miejsce/1774-bezpieczne-ustawienie-wozka-dzieciecego-w-pojezdzie
Dzięki, znam to i tak postawiłam, ale gibnął mi się nie przy hamowaniu, tylko w czasie jazdy - rzucało na boki. Być może dlatego, że to trójkołowiec na wysokich kołach i przez to mniej stabilny. Ale pasażerowie bez wózków też fruwali po tramwaju... Pociągiem - wow, nawet sobie nie wyobrażam pakowania do środka z naszym rydwanem
-
Bo i słuchajcie hit sezonu.
Zuzia miała obiecanego chomika. Niecałe dwa tygodnie temu jej kupiłam tego chomika.
Ten chomik mimo zapewnień sprzedawcy że łagodny itd. okazał się mega agresywny. Rzucał się z zębami gdy tylko zblizalam się do klatki, nawet jedzenia bałam się mu nasypać. Wkurzyłam się i mówię odwiozę tego chomika facetowi, niech sobie go weźmie a ja Zuzi nic nie powiem tylko szybko kupię innego, podmienię i święto.
Ja do klatki pakować chomika, słyszę podejrzane dźwięki. Podnoszę a tam co? Małe chomiki. Buahaha no ze 6 albo 7 małych łysych piszczących stworzonek.
Zadzwonilam do sklepu zoologicznego, podpytałam o wszystko, pani powiedziała że mógł być dlatego agresywny bo w ciąży, ale może też po prostu taki być. I że za 4 tygodnie można chomiki odłączyć od matki. Mam nadzieję że pani mi je weźmie.
W ogóle mam taki plan oddać też tego dużego a zostawić sobie jednego małego bo się boję że mi tamta Zuzię ugryzie. a jak chomik będzie u nas od maleńkości to nie powinien być agresywny.
Całe życie z wariatami.
Megiiii, małżowinka, Karmelova, stere, Lilly123, Greetta lubią tę wiadomość
-
Kroko, lubię za Zuzię, fiu fiu ależ Ci córcia dorosła
Vilu, wbrew pozorom pociągiem jest mi łatwiej, zawsze konduktor pomoże a czasem nie zdąży bo ludzie spieszą z pomocą, a na głównym są windy więc nie problem z peronu zjechać/wjechać, tylko niestety hałas większy niż autobusami ale za to zdecydowanie szybciej jedziemy no i mniejszy kontakt z ludźmi bo konduktorzy do siebie wpuszczają.
Trójkołowiec, no ja wolałam tradycyjny wózek bo wydawał mi się stabilniejszy -
nick nieaktualny
-
Myszk@ wrote:Kroko, lubię za Zuzię, fiu fiu ależ Ci córcia dorosła
Vilu, wbrew pozorom pociągiem jest mi łatwiej, zawsze konduktor pomoże a czasem nie zdąży bo ludzie spieszą z pomocą, a na głównym są windy więc nie problem z peronu zjechać/wjechać, tylko niestety hałas większy niż autobusami ale za to zdecydowanie szybciej jedziemy no i mniejszy kontakt z ludźmi bo konduktorzy do siebie wpuszczają.
Trójkołowiec, no ja wolałam tradycyjny wózek bo wydawał mi się stabilniejszy
Jako spacerówka jest dużo stabilniejszy, nadaje się i do biegania, i w góry. Gondola systemowa na tym stelażu jest słaba bo się z tego robi źle obciążony kloc. Ale stwierdziłam, że nie będę kupować osobnej gondoli tylko się przemęczę te 5-6 miesięcy.
-
Myszk@ wrote:Ha ha Kroko ale Wam się trafiło, chyba też bym wolała malego zostawić, będzie znał Wasz zapach, głosy to nie powinien być taki agresor
Taki mam plan ale ciężko to Zuzi przetłumaczyć.
Łucja w nocy dostała kataru....
Zuzia nadal nos zatkany....
Mąż leży z pokrojonym kolanem i drenem...
Moja mama przyjdzie mi pomóc bo nie ogarnę ale ona kaszle jak szalona, mam nadzieję że mi dzieci dodatkowo nie pozaraża...
Zesram się a nie dam się.
-
nick nieaktualny
-
Sylwia, moja od urodzenia je o 20.00 po kapieli, o 23.00 potem okolo 2.00 następnie około 4.00 i... albo kupa o 4.30 albo paniusia dośpi do 5.30 i wtedy big kupa A po kupie to już zabawa na całego :)I tak dzień w dzień. Myślałam, że to normalne haha Moje pierwsze dsiecię też było takim nocnym łakomczuszkiem No ale fakt, jeśli człowiek nieprzyzwyczajony to może czuć się niewyspany.
Kurczę tak czytam o tych załamkach i widzę siebie sprzed 12 lat... Gdyby mi tylko wtedy ktoś skutecznie wytlumaczył, że to wszystko minie i za chwilę macierzyństwo stanie się cudowne...
Teraz celebruję każdą chwilę z malutką... I choć niewyspana i z pierdolnikiem w domu to naprawdę szczęśliwa.
Jedno wiem napewno ... dziecko jest naszym odbiciem emocjonalnym... Spokój to podstawa.
Mania1085, Gosiak, Megiiii, MagO31, stere, Greetta, Paula_29 lubią tę wiadomość
-
*Sylwia wrote:Padam na pysk. Mały budził sie o 1.40 4.20 i 6.20. Masakra przy czym zanim zadnal lub zkadl mijalo dobre 30min. Az głowa mnie dzisiaj boli...... dobrze ze maz jutro jest to rano bedzie ogarniał dzieciaki bo ja juz wymiekam
u nas podobnie, tylko że o 4;20 to już koniec spania
-
nick nieaktualnyKubus wcześniej tez często jadł w nocy ale jadł - trwało to góra 10min!! a teraz jest walka, nie chce jeść, wydziera się pręży i tak wałczę poł h czasami 40min. W końcu jakoś zje, chociaż dzisiaj to sie awanturował a nie chciał jeść.
W ogóle nie wiem o co chodzi ale przestał porządnie ssać. Wcześniej to ssał z taka mocą, że czułam jak mózg mi wysysa a teraz to chwile pomemła cycka i jest ryk i prężenie. Czasami jak jest śpiący to sobie tak ssie troszkę i mleko wypływa. Generalnie zauważyamł, że mam słaby wypływ. Jak pójdzie to juz leci ale strasznie długo trwa zanim poleci. I nie wiem czy t dlatego że Kubuś tak ssie marnie czy ze mną jest jakiś problem.Przed samym okresem zuważyłam że ilość mleka sie zmniejsza drastycznie i faktycznie marnie leci ale teraz powinno byc ok a nie do końca jest
Postanowiłam już, że od czerwca przechodzę na mm. Nie mam siły walczyć.
Zła jestem bo maż swojej mamie złożył zyczenia a nie pamiętał oczywiście, żeby z Grzesiem cos przyglotować. Przecież ja nie będę o tym przypominała dziecu to jego rola..... -
nick nieaktualnyBlackCatNorL wrote:Sylwia, moja od urodzenia je o 20.00 po kapieli, o 23.00 potem okolo 2.00 następnie około 4.00 i... albo kupa o 4.30 albo paniusia dośpi do 5.30 i wtedy big kupa A po kupie to już zabawa na całego :)I tak dzień w dzień. Myślałam, że to normalne haha Moje pierwsze dsiecię też było takim nocnym łakomczuszkiem No ale fakt, jeśli człowiek nieprzyzwyczajony to może czuć się niewyspany.
Kurczę tak czytam o tych załamkach i widzę siebie sprzed 12 lat... Gdyby mi tylko wtedy ktoś skutecznie wytlumaczył, że to wszystko minie i za chwilę macierzyństwo stanie się cudowne...
Teraz celebruję każdą chwilę z malutką... I choć niewyspana i z pierdolnikiem w domu to naprawdę szczęśliwa.
Jedno wiem napewno ... dziecko jest naszym odbiciem emocjonalnym... Spokój to podstawa.
Ja tez przy drugim inaczej podchodze i staram sie więcej z tego czerpac ale niesttey jest Grześ, który jest super waleczny, niegrezczny i psuje mi humor. Czasami naprawdę ciężko jest go lubić.
Kiedys psycholog mi mówiła, że musze poświęcac dziecku przynajmniej te 15min dziennie tylko dla niego Staram się tylke wygispodarowac jak mały spi ale gówno z tego wychodzi bo jak tylko zaczynam jazmowac sie Kuba to sa awantury. Może Grzes jest inny i na niego to wszytsko nie działa. Wiem, że on duzo rzeczy mówi w złości i nie do końca to rozumie ale to sa przykre rzeczy. -
nick nieaktualny
-
Sylwia u mnie co noc Wojtek budzi się ok 2, potem koło 5 i dosypia max do 6.
BlackcatNorL u nas podobnie, też cieszę się każda chwila z małym;) A najpiękniejszy jest jego uśmiech za każdym razem jak mnie widzi.Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 maja 2018, 20:42
BlackCatNorL lubi tę wiadomość
Karol 1.09.2010
Gosia 21.11.2012
Wojtek 21.12.2017 -
Sylwia ja myślę, że z Tobą i mlekiem jest wszystko o.k. Mniej więcej po 3 miesiącu stabilizuje się laktacja i mleko już nie tworzy się na zapas, a napływa na bieżąco, po chwili jak dziecko "zassie". Ja mam podobnie.
A czujesz czasem w trakcie karmienia igiełki w piersiach?
U mnie piersi tylko po nocy są nabrzmiałe i pełne, bo Dawid jednej nocy potrafi spać np. 6-7 godzin ciągiem a, a teraz czasem jednak obudzi się po 4 więc w sumie nie mogą się przyzwyczaić. W ciągu dnia to już typowe "flaczki". Dzieci często się denerwują, że muszą czekać i stąd to zachowanie. Do tego dochodzi długi skok rozwojowy i marudzenie gotowe. AAA i jeszcze wieczorem wypływ mleka jest wolniejszy, więc jeśli kładziesz go koło 20, to rzeczywiście możesz mieć takie odczucia.
Ja marudzenie mam zwłaszcza jak Dawid jest bardzo senny. Zamiast zasnąć przy piersi, to najpierw musi się wypłakać, wymarudzić i dopiero zaczyna ładnie jeść. Też już nie ciągnie tak mocno.
Najważniejsze, czy dobrze przybiera na wadze i czy moczy pieluszki.
Trzeba niestety być bardzo cierpliwym i karmić tyle, ile zechce.
Ja przed snem karmię go dobrą godzinę. Za to potem śpi tych siedem godzin.
Wiem, że u Ciebie ciężej ze względu na drugiego synka. Ale to minie. Przeczekaj ten skok i zobaczysz, czy jest lepiej.