Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Moje dzieciatko mialo dzien pelen wrazen. Rano odebralismy dom od starych wlascicieli i maklera, po poludniu bylismy u notariusza, potem znowu do domu poogladac go sobie samemu, nacieszyc sie pieknym ogrodem. Poczekalismy na starszaka ktory ze szkoly podjechal do nas a potem razem do starego domku. Od 10.00 do 15.00 poza domem i Bruno moze przespal 15 minut w aucie. A po powrocie jeszcze sam przerolowal sie z plecow na brzuch. Pierwszy raz. Cwiczyl juz to rolowanie od kilku tygodni i w koncu sie udalo.
Mania1085, makasa, Krokodylica, Lilly123, Greetta lubią tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-73368.png -
Ja mam mate taka mala z pianinem podejrze z Fisher price. Mała ja uwielbia. Łapie zabawki i uderza nóżkami w te pianino. Ale jak ja dałam na jakąś inną mate nawet nie wiem jaka to, bo dostałam, to jeszcze tak nie zbyt czai. Czasem gada, ale woli ta mała. Wczoraj nauczyła się przekrecac z pleców na brzuch. Nie wyciaga jeszcze sama ręki spod brzucha ale tak jest ok. Ale ile ona się nadarla jakiś czas temu jak próbowała i nie mogła tego zrobić, to jej. Ja normalnie sikalam ze śmiechu. Ale już dawno zapomniała jak to jest przewracac się z brzuszka na plecy. Ciągnie się do siadu strasznie. Raz jak leżałam w pozycji pół siedzącej, choć raczej bardziej leżałam i ona plecami mi na klatce to tak się skubana spiela az usiadła. Juz z 5 razy jej się zdarzyło. Albo jak leży mi na z zgietych kolanach to próbuje usiąść, ale jeszcze nie daje daje rady, to wiecznie trzyma głowę w pionie a reszta ciałka oparta. Jak leży na łóżku i łapie za rączki, to automatycznie podnosi główkę i chce się podciągnąć ale nie ma jeszcze tyle sił by zrobić to bez mojej pomocy. Powiedzcie mi dziewczyny, kiedy ten czas tak zlecial? Niedawno jeszcze miałyśmy brzuszki i każda martwila się czasem nawet o pierdołe. A teraz? Dzieciaki juz dosyć duże. Ja zaczynam niedowierzac
Krokodylica lubi tę wiadomość
-
BlackCatNorL wrote:A moja bardzo chce siwdzieć juz od dawna. Ciagle głowa w górze a jak jej podam palce to siada w mig i jak puszczę to siedzi sama kilka sekund. Oczywiscie asekuruję i tez się zastanawiam czy jej pozwalać już na takie akcje. A jaka szczęśliwa jak siedzi to hoho
Na boczku i z plecow na brzuch się obkręca ( odwrotnie nie) Ale, ale... konpletnie nie interesują ją stopy. Nie zadziera wysoko nóżek, nie łapie się za stópki itd. Nie wiem czy to przez to, że jest taka pulchna? Ona ma jeden cel - usiąść!
Wczoraj młoda skończyła 5 m-cy.
Z tego co pamiętam Zuzię też średnio interesowały stopy.
Łucja za to je pożera w całości. -
stere wrote:Moje dzieciatko mialo dzien pelen wrazen. Rano odebralismy dom od starych wlascicieli i maklera, po poludniu bylismy u notariusza, potem znowu do domu poogladac go sobie samemu, nacieszyc sie pieknym ogrodem. Poczekalismy na starszaka ktory ze szkoly podjechal do nas a potem razem do starego domku. Od 10.00 do 15.00 poza domem i Bruno moze przespal 15 minut w aucie. A po powrocie jeszcze sam przerolowal sie z plecow na brzuch. Pierwszy raz. Cwiczyl juz to rolowanie od kilku tygodni i w koncu sie udalo.
Gratuluję domu kiedy przeprowadzka? -
Ana moja zazwyczaj gada z żarciem w buzi i tak pluje po mnie.
Malineczka to prawda, czas leci szybko, dzieci rosną, w piątek jak dr przepisała nam antybiotyk to w sumie ucieszyłam się że jest na tyle duża że można jej go podać a nie trzeba od razu iść do szpitala.
Btw u nas chyba uda się bez antybiotyku chociaż kaszel jeszcze się utrzymuje ale dużo mniejszy no i katar nadal duży.
Ale marudna była okropnie cały dzień. -
Kroko, super że Łucja zwalcza chorobę oby jak najdłużej udało się bez antybiotyku
A do mojego męża chyba w końcu dotarło jak mało czasu ma dla małej, zanim wróci z pracy i zje obiad to jest 16-16:30, Iza ma zwykle w okolicy tej godziny półgodzinną drzemkę, a koło 18:30-19 ją kąpiemy bo widać że już zmęczona. Dzisiaj poszliśmy na spacer zaraz po drzemce i jak wracaliśmy to ze zdziwieniem zauważył że mała jest śpiąca a było już po 19 i uwaga! Sam z siebie bez wspominania wziął ją żeby ubrać w piżamkę i jeszcze chwilę się z nią powygłupiał, niestety dziewczę chciało cyca więc musiałam ją przejąć a tak fajnie się bawili, mam nadzieję że coś sobie uświadomił, bo to już naprawdę fajny bobas, często się śmieje i lubi zabawę, nie tak jak jeszcze całkiem niedawno że ciągle spała albo była mało kumataGreetta lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
*Sylwia wrote:Dziewczyny poradzcie co na rocznice dla męża? Mam czarną dziurę w głowie
Bilet na koncert, coś do samochodu, weekendowy wyjazd we 2. Wszystko zależy od tego jakie masz fundusze. A może zaplanuj wieczór rocznicowy? Kolacja, jak uda się upchnąć dzieci to może nocowanie w jakimś hotelu? Moja koleżanka w ramach prezentu dla męża, co prawda na urodziny, wieczorem, po kolacji, powiedziała mu że może z nią zrobić co tylko zechce , spełnienie takich najskrytszych fantazji -
Wow, moja córka jeszcze śpi Co prawda obudziła się koło 4, ale dałam cyca i dobiłam szummisiem i zasnęła na jakies 50 minut, potem ryk więc już wzięłam do łóżka i dałam cyca i znów zasnęła na 10 min potem ryk i cyc i zasnęła aż do teraz
Cieszę się, bo te ostatnie dni dały mi w kość.... -
nick nieaktualnyTakie vouchery nie wchodza w gre na razie bo rozpoczelismy budowe i na nic nie ma czasu. Myślałam o sciance wspinaczkpwej... kOlacja we wdoje ale cgyba tylko w domu bo nie podrzucimy nikomu dzieci...... ehhhh. Oże faktycznie kupię wino i cos zjemy w domu
-
Sylwia to rzeczywiście kolacja i wino w domu jak dzieciaki pójdą spać.
A mnie szlag trafia. Ja chyrlałam przez tydzień suchym kaszlem. A teraz cieknie mi z nosa aż na zielono (przepraszam), kaszle jakbym gruźlicę miała, napady niesamowite, przy czym czasem nawet moczu nie trzymam... zatoki bolą ze masakra, pulsuja i ani głowy schylic w dół. Pod nosem mam aż odparzenie od tarcia chusteczkami i na dodatek chyba mała ode złapała pokaszluje, a katar ma niesamowity.. dziś tak ja dusil ze się obudziła o 6, bo aż nie mogła wziąć powietrza i aż się zniosła płaczem. Mogę to nawet 10 min odciagac i te jej gluciska dalej lecą, jakby miały się nie skończyć.. gdzie się to mieści w tym małym nosku.. ale meczy ja to strasznie, oddycha przez buzię, bo jak odciągne nosa to zaraz znowu pełny.. juz nas umowilam do lekarza. Mała na 16:40, a ja mam przyjść ja 16:10 i zająć sobie kolejkę u siebie i czekać.. także zajebiście w ogóle. Czuje się jak rozjechany pies, a na dodatek dziś urodziny.. lepszych wymarzyć sobie nie mogłam. Ciekawe kiedy nam to minie...
Mania kciuki, pisz co tam po wizycieWiadomość wyedytowana przez autora: 6 czerwca 2018, 08:35
-
*Sylwia wrote:Takie vouchery nie wchodza w gre na razie bo rozpoczelismy budowe i na nic nie ma czasu. Myślałam o sciance wspinaczkpwej... kOlacja we wdoje ale cgyba tylko w domu bo nie podrzucimy nikomu dzieci...... ehhhh. Oże faktycznie kupię wino i cos zjemy w domu
Przede wszystkim, najważniejsze, żeby nie spinać się tym faktem że rocznica i musisz dać coś super. A może umówcie się tak, że w ramach rocznicy odłożycie jakaś kasę i razem zdecydujecie na co przeznaczycie?
My mamy rocznicę we wrzesniu, pod koniec, ale pewnie będziemy obchodzić wcześniej, bo teście na początku października wyjeżdzają, a my chcemy podrzucić dzieci do rodziców i teściów i czmychnąć gdzieś sami , prawdopodobnie Lizbona .
-
Malineeczkaa wrote:Sylwia to rzeczywiście kolacja i wino w domu jak dzieciaki pójdą spać.
A mnie szlag trafia. Ja chyrlałam przez tydzień suchym kaszlem. A teraz cieknie mi z nosa aż na zielono (przepraszam), kaszle jakbym gruźlicę miała, napady niesamowite, przy czym czasem nawet moczu nie trzymam... zatoki bolą ze masakra, pulsuja i ani głowy schylic w dół. Pod nosem mam aż odparzenie od tarcia chusteczkami i na dodatek chyba mała ode złapała pokaszluje, a katar ma niesamowity.. dziś tak ja dusil ze się obudziła o 6, bo aż nie mogła wziąć powietrza i aż się zniosła płaczem. Mogę to nawet 10 min odciagac i te jej gluciska dalej lecą, jakby miały się nie skończyć.. gdzie się to mieści w tym małym nosku.. ale meczy ja to strasznie, oddycha przez buzię, bo jak odciągne nosa to zaraz znowu pełny.. juz nas umowilam do lekarza. Mała na 16:40, a ja mam przyjść ja 16:10 i zająć sobie kolejkę u siebie i czekać.. także zajebiście w ogóle. Czuje się jak rozjechany pies, a na dodatek dziś urodziny.. lepszych wymarzyć sobie nie mogłam. Ciekawe kiedy nam to minie...
Mania kciuki, pisz co tam po wizycie
Malineczka, sto lat i dużo radości, mimo wszystko i wbrew wszystkiemu
Zdrówka przede wszystkim! -
Malineeczkaa wrote:Sylwia to rzeczywiście kolacja i wino w domu jak dzieciaki pójdą spać.
A mnie szlag trafia. Ja chyrlałam przez tydzień suchym kaszlem. A teraz cieknie mi z nosa aż na zielono (przepraszam), kaszle jakbym gruźlicę miała, napady niesamowite, przy czym czasem nawet moczu nie trzymam... zatoki bolą ze masakra, pulsuja i ani głowy schylic w dół. Pod nosem mam aż odparzenie od tarcia chusteczkami i na dodatek chyba mała ode złapała pokaszluje, a katar ma niesamowity.. dziś tak ja dusil ze się obudziła o 6, bo aż nie mogła wziąć powietrza i aż się zniosła płaczem. Mogę to nawet 10 min odciagac i te jej gluciska dalej lecą, jakby miały się nie skończyć.. gdzie się to mieści w tym małym nosku.. ale meczy ja to strasznie, oddycha przez buzię, bo jak odciągne nosa to zaraz znowu pełny.. juz nas umowilam do lekarza. Mała na 16:40, a ja mam przyjść ja 16:10 i zająć sobie kolejkę u siebie i czekać.. także zajebiście w ogóle. Czuje się jak rozjechany pies, a na dodatek dziś urodziny.. lepszych wymarzyć sobie nie mogłam. Ciekawe kiedy nam to minie...
Mania kciuki, pisz co tam po wizycie
Biedna współczuję.
Moją Łucję do tej pory katar męczy i to taki właśnie nie do odciągnięcia.
A jak wybrałam wczoraj Zuzię z przedszkola i zobaczyłam niewielkiw ale jednak zielone gluty to mnie zesłabiło. Rano wstała z takimi marnymi oczkami, albo mi się wydawało, zobaczymy co to z tego będzie.
Zdrowia Wam życzę.