Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Asasa wrote:Vilu niech ta pediatra przyjdzie na jeden dzień do Ciebie zająć się małą, ciekawa jestem ile by wytrzymała nosić ją na rękach
Tego 9-kilowego klocka? Pewnie z 10 minut, chyba że ma własne, które nosi cały dzień Dla mnie rekordem jest 45 minut, potem muszę odłożyć, bo się boję, że upuszczę Ja wiem, że pediatrze chodzi o stawy i kręgosłup. Fizjoterapeuta też nam mówił, że przy jej gabarytach i bardzo elastycznych stawach najlepiej by było, gdyby się rozwijała powoli. Ale jak mu zaraportowałam, że wstaje, to nie kazał jej ani nosić, ani przywiązywać do materacaKrokodylica lubi tę wiadomość
-
Vilu wlasnie zaproś pediatre na jeden dzien do domu;)
Ana oprócz zupy i mleka to tak co 3-4 dni kasza na sniadanie z owocami z tubki lub słoiczka. Nie daje codziennie kaszki dlatego że ten stwór jest wybredny i jal dostaje 2 dni z rzędu to pozniej nie chce wcale wiec ma na zmianę z mlekiem. A tak to jeszcze owoce do siateczki maliny, arbuz, banan, jabłko itp. Tych ze sloika nie chce. A no i od czasu do czasu pudding jogolino ale juz mi sie kończą zapasy z pl no i danonka samo zło -
nick nieaktualnyKuba je marnie. Zupki to może 30g i tyle. Ale za to uwielbia przecierki owocowe i dziennie 1 tubke wciagnie. Jutro znowu zrobie kaszke i zobaczymy. Ostatnio zjadl 30ml ;-/.
Cos u mnie z robota sie krzaczy bo miało by od wrzesnia a teraz sie przesuwa na później ehhh. A juz niania umówiona, mam odstawiac małego.... nie wiem o robić. Gdybym wiedziała, że wróce do pracy od października to nie odstawiałabym tak drastycznie -
Stere nie martw się rozszerzaniem. Dokładnie, mleko do roku to podstawa.
Mój też mimo, że je chętnie, to ma lepsze i gorsze dni. Raz zje kilka łyżeczek i płacze, raz kilkanaście.
Ja proponuje 2 posiłki dziennie. A on decyduje, czy zje. Ja te jakbym miała dawać do łapki, to niczego nie zje, ale to w tym wieku normalne Póki co karmię łyżeczką, a do łapki chlebek i kukurydziaki.
Jak będzie fajnie siedział, to posadzę do krzesełka i może się bawić z kawałkami. Teraz to mija się z celem.
Dziś przyszedł wózek. Pierwsze wrażenie, to w porównaniu z moim 3w1 jak wózek dla lalek Bardzo lekki, mało materiału. Cieniutki. W Barleccie wszystko jest watowane, budka, ścianki. A tu jedna warstwa i tyle. Za to bardzo leciutki, jedzie super. Koła piankowe za to dla mnie nowość i muszę się przyzwyczaić, że terkoczą na chodniku i powodują wibracje. Nie to, co wielkie pompowane.
Mały dziś miał super dzień. Nie był marudny, w wózku super jechał, ale na wieczór znowu to samo. Chyba idzie kolejny ząbek. Ibuprofen poszedł w ruch, bo strasznie płakał. Noce dalej kiepskie.
-
Vilu, no oczywiście pani doktor mówiła a Ty nie słuchasz... Masakra co za baba, ciekawe czy ona by dała radę nosić dziecko cały dzień, dobrze że nie kazała Ci jej związać i wrzucić do łóżeczka, żeby poczekała do czasu aż pani doktor uzna że już może chodzić
Nawet nie piszcie mi o pająkach, zaraz zaczną się schodzić kątniki na szczęście kota je tępi, ale nie wszystkie upoluje, ja za to walczę z molami i nie mam już sił ani pomysłów gdzie te przebrzydłe stwory mogą siedzieć. Na pewno to są spożywcze, dostaliśmy orzechy i zapobiegawczo wrzuciłam je do metalowej puszki, co g***o dało bo przelazły! i się rozpanoszyły, powiesiłam lep na muchy to pełno moli się złapało. Jak możecie to piszcie gdzie mogą siedzieć i co mogę zrobić, bo już mnie do szału doprowadzają.
Robicie jakieś przetwory? Bo ja oszalałam i zrobiłam ketchup bez cukru i sałatkę do słoików, ogórki sobie podarowałam ale zeszłoroczna sałatka cała "wyparowała" to chciałam dorobić.
I od wczoraj Iza jeździ w spacerówce, gondola ją "parzyła" i się darła albo ją nosiłam, a w spacerówce jej się bardziej podoba, ja muszę się pogodzić z tym że mi dziecko dorastaVilu lubi tę wiadomość
-
Ana ja też się w sumie cieszę, ale ten czas za szybko leci, nie zdąży mi się znudzić jeden jej etap a już w następny wpada a tak serio to kiedyś jak mi się w domu darła, to ja ją siup do wózka i na spacer, a przez ostatnie dni to nie działało darła się tak samo, dopiero smok ją zatykał
-
Nasz nowy wózek jest tylko przodem do świata. Jestem w szoku, że w nim nie płacze, a w domu, jak na sekundę się oddalę, to ryk. No i całe szczęście, że wózek mu pasuje. Oby tak dalej, bo u dzieci wszystko szybko się zmienia.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 sierpnia 2018, 23:09
-
Myszka co do moli to mogą być wszędzie. Jak u mnie się zalęgły to okazało się że były w żarciu dla królików więc sprawdź jedzenie dla kota. U sąsiadki były w makaronie. A najczęściej to są w ryżach i kaszach ale trzeba sprawdzić wszystko. Ja jak sprzątałam po nich w szafkach kuchennych to od razu przecierałam je wodą z octem. A ryże, kasze itp staram się przekładać do słoików i wrzucam do nich listek laurowy i ziele angielskie. Nie wiem czy to rzeczywiście coś daje ale od dłuższego czasu problem się nie pojawia[/url]
-
Vilu, współczuję, bo sytuacja patowa- ciężko dziecko usadzić na miejscu jak już jest tak mobilne, z drugiej strony może coś w tym jest, że dziecko jest za ciężkie i te ruchy są tak nieskoordynowane że może mieć to wpływ na resztę.
No właśnie, ale co zrobić? Ja też spotykam się z taką opinią, że jak ruszyło, to znaczy że gotowe. A fizjoterapeuta nic nie doradził? On najlepiej powinien wiedzieć co robić w takiej sytuacji.
Co do rozszerzania diety i jedzenia to u nas od początku szło dobrze.
Wojtek codziennie zjada albo pół słoiczka obiadu,czyli 110 g, albo cały słoiczek jak jest 190 g i jest coś co lubi. Ryby nie odmówi . Ale np wczoraj nie zjadł praktycznie nic, a miał risotto z królikiem i brokułem.
Później zjada też deser albo jogurt ( stosuję zamiennie- jak zje dużo obiadu, to wtedy jogurt, jak mało, to dostaje cały deserek- 160 albo 180). Przed południem je kaszę albo owsiankę a na noc mleko zagęszczone dostaje- łyżeczką, bo na butelkę się wypina
Rano za to lubi mleko z butli, na sam jej widok oczy mu się zamykają , a jak już zaczyna pić to tylko widać białka w oczach tak niby wywraca .
Dziś wyjątkowo już przed 6 krzyczał o mleko, wypił butlę i dalej śpi
No i jeśli chodzi o jedzenie to bardzo jest zaciekawiony jak my jemy. Od kilku dni jem obiad z młodym na kolanach, bo jak widzi że siadamy do stołu to jest ryk.
Wczoraj mężu przyniósł krzesełko do karmienia, dziś wypiorę i od jutra już będzie z nami siedział przy stole w czasie posiłków. Pamiętam, że z Alą było tak samo. -
U nas zainteresowanie tym co jemy bylo do momentu az mlody dostal jedzonko. Teraz nie chce juz do lapki cytryny, jablka, marchewki. Nie chce spac inaczej niz przy cycu i na rekach, po spaniu jest moze z 10 minut samodzielny w zabawie a potem raczki. Nie jadam juz sniadac, obiady robie jak P wroci. Dzisiaj musialam do Lidla podjechac, 10 minut w jedna strone autem, wrzucilam jedynie mokre chusteczki toaletowe i tabletki na kamien do pralki, 10 minut do domu i ledwo dojechalismy. Dziecko wyspane, najedzone. Zaczyna mnie to wszystko meczyc. Jest gorzej niz kiedys.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 sierpnia 2018, 12:10
https://www.maluchy.pl/li-73368.png -
Dziewczyny, a ma któraś wózek na piankowych kołach? Dziś pierwszy raz wybrałam się sama na długi spacer do parku i w sumie wrażenia mieszane. Wózek leciutki, płynnie skręca, po prostu płynie, nie muszę się wysilać. Ale....W porównaniu z wielkimi pompowanymi, to tak jakby nie miał amortyzacji wcale. Na kostce brukowej takie lekkie turkotanie, ale już na takiej kostce kładzionej w różne strony jakby walizka na dużych kółkach Ale nie takie głośne. Wiadomo Po powrocie do domu czułam takie mrowienie w nadgarstkach od wibracji po kostce. Nie wiem, czy małego tam nie wytrzęsło. To normalne? Bo to jednak inne koła, a ja nie jestem przyzwyczajona. Mały pospał jak zwykle i obudził się po 30 minutach.
MNie wózek prowadzi się dobrze. Nie wiem tylko co na to kręgosłup malucha.
Stere, rozumiem Cię. U mnie to samo, ale ja zganiam na ząbki. Dziś pobudki w nocy co 30 minut. Łącznie jakieś 3 godziny spania..... -
Megi... ja tam zebow nie widze, ani na gorze, ani na dole...
...dzisiaj mielismy do obiadu fasolke szparagowa i moje dziecko z zainteresowaniem bralo ja do buzki i ciapalo, o co chodzi?... czy to musi byc jedzenie z naszych talerzy zeby mlody byl zainteresowany, a moze chodzi o to ze zawsze dostawal nowosci okolo 40 minut po nakarmieniu piersia i nie byl glodny a teraz ta fasolka zainteresowal sie tuz przed cyckoleniem....
Jesli chodzi o spacerowke to ja tez mam piankowe kola ale i amortyzacje... oczywiscie gdy sie jezdzi po nierownosciach, to kola sie prowadzi inaczej niz takie grube ale jak dla mnie calkiem dobrze... co prawda zbyt wiele nierownosci na codzien nie mam ale w Grecji spacerowka sprawdzala sie swietnie po tych ich krzywych chodnikach...
Moze tu o amortyzacje chodziWiadomość wyedytowana przez autora: 24 sierpnia 2018, 15:29
https://www.maluchy.pl/li-73368.png -
U nas dwa przebijają na górze, na dole jeden troszkę już wyszedł.
Dawid też woli zgarnąć coś od nas z talerza. Pewnie to ciekawość i chęć naśladowania rodziców. Je też chętniej, jak mu pokaże, że ja jem to samo
Spodziewałam się, że na piankach będzie bardziej trzęsło, ale chyba nie, że aż tak. A nie masz wrażenia, że małego wytrzęsie na kamieniach, albo na bruku? Na równym bruku jest jeszcze spoko. To chyba zależy od ułożenia kostki. U mnie w parku jedna strona jest wyłożona innym i tam jest najgorzej. Jest jakiś taki wypukły, mozaika. Oczywiście na pompowanych nie widziałam tego.
Może to kwestia przyzwyczajenia, a ja nie mam nikogo, żeby porównać z innym wózkiem.
Ale dziś wrzask u mnie. Jakby jakiegoś zwierzaka zarzynali. Jeszcze tak się nigdy nie darł. Z doskoku uda mi się coś napisać.
-
Aha, czyli nic takiego nie zauważyłaś. To ciekawe jak to jest z naszym wózkiem. Inne koła, czy amortyzacja słaba. To teraz mam dylemat. Reklamować wózek, próbować odesłać, albo użytkować dalej....Dziewczyna z którą pisałam chwaliła go sobie, ale nic mi na ten temat nie pisała. Może to normalne w tym wózku. A ja się czepiam
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 sierpnia 2018, 19:55
-
Mama-Ali wrote:Vilu, współczuję, bo sytuacja patowa- ciężko dziecko usadzić na miejscu jak już jest tak mobilne, z drugiej strony może coś w tym jest, że dziecko jest za ciężkie i te ruchy są tak nieskoordynowane że może mieć to wpływ na resztę.
No właśnie, ale co zrobić? Ja też spotykam się z taką opinią, że jak ruszyło, to znaczy że gotowe. A fizjoterapeuta nic nie doradził? On najlepiej powinien wiedzieć co robić w takiej sytuacji.
Wizytę mamy dopiero za dwa tygodnie. Przez telefon miał raczej lajtowe podejście - staje to staje, będzie już stawać i nic już na to nie poradzimy. Mamy więcej chodzić na basen, żeby wzmacniać mięśnie, ale i tak już chodzimy 3 razy w tygodniu. Mi się zresztą wydaje, że ona przez ten basen tak ruchowo poleciała do przodu.