Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Myszk@ wrote:O tak zrzucanie na podłogę, ale u nas jest to oznaką że już starczy.
Megiii, no to życzę żebyście odkryli przyczynę płaczów, ze znanym wrogiem łatwiej walczyć
I u nas jedzenie co 1,5 godziny... @ nadciągaaa, jutro będę zombie
Kroko zdrówka dla Łucji! A kiedy widzicie się z tą panią doktor co dała Łucji limit czasu na ruszenie?
Miałyśmy już wizytę u tej dr przy okazji szczepienia.
Łucja ma katar po pas, leje jej się z nosa i zaczyna od tego kaszleć.
Zuzia w nocy dostała gorączki, ma katar, temperaturę przed chwilą pokazało 39.4
Jest okropnie zmęczona, marudna i chora, nie chce jeść ani nawet nie wstaje z łóżka.
Pod wieczór będzie dr -
nick nieaktualny
-
U nas tez starsza ma katar. Dzisiaj siedzi w domu ale jutro pojdzie juz do przedszkola. Kupilam katarek do odkurzacza i dziwię sie ze dopeiro teraz . Ja nie myślałam ze mozna miec tyle glutów w nosie. Wogole tak jej sie spodobalo odciaganie ze co chwila pyta czy mogę przynieść odkurzacz hehe.
Sara pełza do tyłu, ale zawsze to jakis krok do przodu. Zaczela tez podnosić tylek jak leży na puzzlach albo w łóżeczku ale wtedy głowę daje na dół. No moze w koncu zalapie jak to sie robi. Jesli chodzi o jedzenie to zazwyczaj je to co my, nie odlewam jej osobno je przyprawione zupy jak wszyscy bo nie bede sie bawić i robic na kilka garnków a tyle przypraw co tam jest to nic jej nie będzie. Sporadycznie zje cos ze słoiczka jak my mamy jakiegoś schabowego czy inne rzeczy ktorych ona nie je. Wczoraj wsunęła miske rosołu na wolowinie, ale fakt dobry byl -
Dziewczyny ja to mam stresa z tym karmieniem. Wczoraj znowu zwymiotowała, podejrzewam nektarynke. Zjadła z połowę i 2h poźniej przy kaszce puściła mega fontanne podziwiam, że tak dajecie wszystko, bo ja się coraz bardziej boję.
Z dobrych rzeczy, mąż zabrał Olę do babci a ja się uczę. Musze teraz przycisnąć, bo do powrotu do pracy coraz bliżej.
Zaczęłam Ole kąpąć w naszej wannie i fajnie. Ona sie wybawi, mniej sprzątania w łazience a i pozbędę się z domu dwóch dużych rzeczy - wanienki i stojaka♀️- 01.2018
♂️ - 05.2023 -
Lilly... u nas tylko raz po jajecznicy mlody zwymiotowal a tak to je wszystko... czasami bardziej mu smakuje czasami mniej... ja nie doprawiam naszych obiadow i je z nami bo nie chce mi sie gotowac oddzielnie...
A Bruno to juz po trzech miesiacach kapal sie w duzej wannie, najpierw z P a teraz juz sam i sprawia mu to duzo frajdy. Wanienki juz nie mam.https://www.maluchy.pl/li-73368.png -
Ja zlikwidowalam wanienke w czerwcu, teraz to bym miała siedem światów w tej małej, bo młoda nie usiedzi.
No my dajemy w sumie wszystko i rzyganiem tfu tfu się nie skończyło, dzisiaj ma lekki rumień na polikach, być może od mandarynki, bo wczoraj wrąbała pół. A tak poza tym to z jedzeniem u nas miernota -
Cześć dziewczyny!
I nas dawno nie było, ale sporo rzeczy dzieje się wokół i czasem po prostu szkoda czasu na odpalanie komputera .
Przede wszystkim zdrowia dla wszystkich chorowitków, niestety, pogoda taka, że chyba będzie nas wiecej
Córa przeszła przez infekcje, ale wyleczyliśmy chyba dość szybko. Moim zdaniem, to dzięki ciągłemu ściganiu z nosa przez odkurzacz. Katarek robi robotę .
A mój synek:
siedzi stabilnie, niezmiennie krzyczy, wszędzie i do wszystkich, bez powodu, ot tak sobie. Śpi całe noce, tfu tfu, nie choruje. Próbuje się przemieszczać, ale chyba boi sie ruszyć. Najbardziej lubi stać, ale robi to tylko jak ktoś go trzyma. Zęby wciąż 2,5 . Górna jedyna chyba daje popalić, bo od dwóch dni jest mega marudny i mało śpi w dzień. Spokój jest tylko na spacerach, możemy chodzić i z 2 h i jest ok. Chodzimy nawet jak pada, wtedy folia na wózek, parasol dla mnie i siup. Z jedzeniem ciężko. Poranne mleko to walka. Potem kasza też walka. Obiady wcina całe, duże, ze słoczków. Desery różnie. Wieczorne mleko to walka. Nie daje mu ani kanapek, ani innych rzeczy, bo póki co, nie sądze żeby były mu to potrzebne. Poza tym, chyba byłoby mi ciężko znaleźć okienko, w którym mu dać coś dodatkowego.
Ma załatwiony żłobek, także od stycznia startujemy. A ja się cieszę i jest mi smutno. Bo on taki malutki. Jakos z Alą byłam bardziej na to gotowa.
A propos wielkości- to prawdziwy kolos, nie wiem, waży chyba z 10kg, ubranka nosi na 80. Także kawał chłopa.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 września 2018, 08:25
-
nick nieaktualny
-
Moje dziecko znowu mnie zaskoczylo kolejnym zębem. Przez przypadek wypatrzylam przebitą górną jedynkę. Na prawdę dziwni mnie to ze wychodzą tak bez objawowo. Starszej tez tak niektóre szly ale np górne jedynki to byl koszmar a tu proszę idą nie wiadomo kiedy. Spi cale noce apetyt dopisuje no luksus .
Starsza za to zaczela kaszleć echhhhhhh. -
Zdrowia dla wszystkich chorujacych
A u nas to tak do dupy jest. Zamiast byc lepiej z miesiaca na miesiac to coraz gorzej a moze ja juz zmeczona jestem. To przemieszczanie sie to tragedia, ciagle nosze na rekach. Starszy syn to juz chodzil trzymajac sie mebli. Siedzenie w wozku to tak max 30 minut, czlowiek uwieziony w domu bo dzwigac nie daje rady juz. Ledwo co drobniejsze zakupy robie i to jakbym walczyla o zloto - wpadam i wypadam ze sklepu. Jazda autem, no coz, 5 do 15 minut i krzyk- nie da sie.
Porownuje mlodego do brata, bo myslalam ze z pierworodnym bylo mi ciezko ale teraz to jest mega ciezko. Pierworodny byl cholernie trudny przez pierwsze pol roku a potem z miesiaca na miesiac lepiej. Na spacerach potrafil jezdzic w wozku i ogladac swiat po prostu siedzial a nowy sie nudzi. P na dluzej z nim nie wyjdzie ani ja nie wyjde sama bo nie zakumal nadal ze kaszka czy obiadkiem mozna sie najesc. No rece opadaja do samej dupy i jeszcze nizej. W nocy pobudki co chwile na mleko. Kiedys czlowiek czekal na noc, zeby odpoczac a teraz to az sie boje chodzic spac, ciagle pobudki. W dzien ciagly wyscig z czasem czy dam rade cos zrobic bez mlodego na rekach. I tak na nic przyjemnego czlowiek juz nawet nie czeka.https://www.maluchy.pl/li-73368.png -
Stere, może Cię pocieszę.
U nas do tej pory młody potrafił sam bawić sie dłuuugo na macie, przy zawieszkach itp. Teraz 5 minut zabawy i krzyk. A jak gdzies siedzi i przechodze obok to rece w górze, jak nie wezme, krzyk i płacz.
Własnie wróciłam od koleżanki. Do niedawna jazda samochodem to był lux. Mały podróżnik. Dziś, juz po 10 minutach zaczał sie drzec ( a jade do niego ok 30 minut). Na szczęście w drodze powrotnej zasnał.
I też mam wrażenie ze jest coraz gorzej...z druiej strony mysle sobie ze jeszcze 3 miesiace i koniec siedzenia z dzieckiem.
Ala była dużo spopojniejsza. Jak odwiedzałam ta sama kolezanka z nią, to był spokój. Dzis u niej byl krzyk, pisk i wszystko inne. Na szczęście mamy dzieci w tym samym wieku wiec przyzwyczajona -
Mama Ali... no nie pociesza, bo moj o miesiac mlodszy a to znaczy ze bedzie gorzej - buuu
A teraz techniczne pytanie. Co zakladacie teraz maluchom na stopy jak wychodzicie na zewnatrz? Ja mialam dla pierworodnego takie adidaski ale je dostalam wiec pozniej oddalam. Teraz chce mlodemu kupic spiwor do wozka no ale jak jest taka pogoda jak dzisiaj tzn okolo 12-13 stopni, to same skarpety to za malo bo stopy mu marzna.
Myslalam o czyms takim
https://www.lodger.com/en-pl/produkty/1335,-21671/polarowe-buty-dla-malucha
Albo takie z H&M, miniaturowe uggsy.
Kurtke juz mam, czapke i rekawiczki. Jeszcze jakis cieplejszych spodni mi brakuje.
https://www.maluchy.pl/li-73368.png -
Stere ja tam myślę, że jednak będzie lepiej, wcześniej też nic nir można było ogarnąć, a jak młoda wyczaiła że nie jest przywiązana do mamy to czasem sobie wychodzi jak się znudzi siedzeniem ze mną w kuchbi (tj. 5 min) i zbajduje sobie jakieś zajęcie (niekoniecznie coś co może) a później wraca no wiadomo szału nie ma, czasem też się po prostu wydziera no ale przynajmniej jako tako można cokolwiek przez chwilę
-
Fajne te butki.
Ja miałam superowe dla Zuzi ale tak samo pożyczane i oddałam.
Dla Łucji mam niechodki ale ściąga je w minutę osiem.
Raz założyłam jej na zwykłe cienkie skarpetki zamiast niechodków drugie grube skarpetki. No ale skarpetki ściąga jeszcze szybciej niż niechodki.
Na zimę pewnie kupię jej kombinezon jednoczęściowy.